rozwińzwiń

Berneter

Okładka książki Berneter Łukasz Burdziński
Okładka książki Berneter
Łukasz Burdziński Wydawnictwo: Ridero horror
374 str. 6 godz. 14 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Ridero
Data wydania:
2023-10-05
Data 1. wyd. pol.:
2023-10-05
Liczba stron:
374
Czas czytania
6 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383517339
Tagi:
horror polski horror przygoda tajemnica demony zjawiska paranormalne literatura grozy polskie horrory
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Krew, strach i łzy Łukasz Burdziński, Luke Chambers, Marianna Góralska, Dan Henk, Justyna Kozłowska, Tomasz Wojciechowski, Nadia Wolińska, Paulina Ziarko
Ocena 7,5
Krew, strach i... Łukasz Burdziński,&...
Okładka książki Antyświęta Łukasz Burdziński, Martyna Dębska, Jakub Fornagiel, Justyna Kozłowska, Agnieszka Kusiak, Monique Oldon, Katarzyna Polkowska
Ocena 7,7
Antyświęta Łukasz Burdziński,&...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
559
461

Na półkach: ,

Rzadko sięgam po horrory, a to dlatego, że ten gatunek po prostu do mnie nie przemawia 😅. Jednak raz na jakiś czas, lubię wyjść ze swojej strefy komfortu i poczytać coś innego. Dlatego, jest mi tym bardziej miło, że publikacja właśnie z tego gatunku, objęta została moim patronatem medialnym. Ciekawi jesteście, o czym jest "Berneter" I jakie są moje wrażenia po lekturze? Jeśli tak, to zapraszam Was serdecznie do zapoznania się z moją patronacką opinią.

Mostkowo. W tym małym miasteczku od zawsze źle się działo. Bowiem bez śladu znikały dzieci. W różnym wieku. Wszelkie tropy po nich ginęły. Policja robiła co mogła, jednak nie umiała znaleźć nikogo, kto byłby odpowiedzialny za te porwania i morderstwa. Grupa przyjaciół - nastolatków, postanawia udać się w pobliże opuszczonej fabryki tkanin, aby nagrać świetny film grozy. Nie spodziewają się, że tajemnice, które przypadkiem odkryją, całkowicie odmienią ich życie... Uwolnione przez nich zło, zagraża całej społeczności miasta a przy tym ciężko jest przewidzieć jakikolwiek jego ruch. Czy jednak na pewno to był tylko nieplanowany epizod? A może prawda leży całkowicie gdzie indziej? Jakie tajemnice odkryją nastolatkowie? Kim okaże się tytułowy "Berneter"? Czy znajdzie się sposób, aby go pokonać? Kto jest odpowiedzialny za jego stworzenie? Kto tak naprawdę przyczynił się do zaginięć i śmierci tak wielu dzieci? Zaciekawieni? Mam nadzieję, że tak ;) A odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania, znajdziecie podczas czytania lektury.

Przyznam się szczerze, że trochę się obawiałam tej książki. A to dlatego, że tak jak wspomniałam Wam na początku, nie czytam horrorów zbyt często. Bałam się, że nie będę mogła spać albo, że będę miała nocne koszmary. Na szczęście, żadna z tych okoliczności nie miała miejsca. A ja całkiem dobrze spędziłam czas z tą publikacją. Podobała mi się cała ta historia. Bo oprócz typowej literatury grozy, są tutaj zawarte elementy przygodowe a także, zjawiska paranormalne, które mnie w jakimś stopniu fascynują😅 Cala historia, choć mocno ocieka krwią, to jest intrygująca. Można się bać, ale też kibicować bohaterom i trzymać za nich kciuki, aby udało im się rozwiązać całą zagadkę. Nie mam zbyt dużego porównania, dlatego ciężko mi się odnieść. Ale jeśli lubicie mroczne historie i lubicie krwawe jatki, to myślę, że ta historia przypadnie Wam do gustu ;)

Muszę też wspomnieć o jednej wadzie tej publikacji. Mianowicie, Autor absolutnie nie miał szczęścia co do korektora. Niestety, ilość literówek jest porażająca. To znacząco wpływa na minus w odbiorze całej historii. Ale to moje jedyne zastrzeżenie, a cała historia jest warta poznania.

Ogólnie jestem zadowolona, że mogłam poznać tę opowieść. Choć powiem Wam, że miałam nadzieję, iż cała historia zakończy się jakoś inaczej... Jednak widać ewidentnie, że marna że mnie czytelniczka literatury grozy😅 no ale nic nie poradzę. Wiem za to na pewno, że na pewien czas (raczej dłuższy niż krótszy 😁) jednak zaprzestanę czytania tego typu literatury. Tak jak wspomniałam na początku, raz na jakiś czas można wyjść ze strefy komfortu, ale jednak nie za często 😁 Mimo wszystko, zachęcam Was do zapoznania się z "Berneterem", bo myślę, że jest to ciekawa opowieść. Bardzo dziękuję Autorowi za zaufanie i za egzemplarz patronacki. Polecam i przyznaję 8 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/ 10 punktów 😃.

Rzadko sięgam po horrory, a to dlatego, że ten gatunek po prostu do mnie nie przemawia 😅. Jednak raz na jakiś czas, lubię wyjść ze swojej strefy komfortu i poczytać coś innego. Dlatego, jest mi tym bardziej miło, że publikacja właśnie z tego gatunku, objęta została moim patronatem medialnym. Ciekawi jesteście, o czym jest "Berneter" I jakie są moje wrażenia po lekturze?...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1430
1200

Na półkach:

Po raz kolejny przekonuję się, że po książki z gatunku horror nie powinnam sięgać, tym bardziej jak nic nie mówią mi nazwiska ich autorów. Tylko czasami wbrew sobie, wychodzę poza strefę własnego komfortu w nadziei, że może tym razem ktoś zaszczepi we mnie miłość do książek grozy i trafię na taki tytuł, który powali mnie na kolana. Niestety "Berneter" Łukasza Brudzińskiego od Wydawnictwa Ridero do nich nie należał. Ale po kolei.
Zapowiadało się szumnie. Bijące po oczach ostrzeżenie, że książka przeznaczona jest dla czytelników powyżej 18 roku życia, sugerowało, że będzie tu krwawo co najmniej jak w teksańskiej masakrze piłą mechaniczną. Ja nie wiem, może faktycznie to ze mną coś jest nie tak, ale jeśli „Berneter” miał mnie przerazić, to z przykrością stwierdzam, że plan się nie powiódł. Trudno jest mi też ocenić, czy to wypadek w dotychczasowej twórczości Autora, gdyż tej nie znam, ale główny mój zarzut do tej książki jest taki, że jej się po prostu nie dało czytać. Mam ogromne wątpliwości czy książka przeszła przez jakąkolwiek korektę wydawniczą, gdyż ilość błędów i powtórzeń powalała na kolana, odbierając wrażliwym na słowo czytelnikom, a do takich siebie zaliczam niezależnie od tego czy czytam literaturę piękną, czy kryminał, że oczekuję, że skoro ktoś pisze i przelewa myśli na papier w ojczystym języku to powinien to zrobić tak, aby dało się wytwór jego wyobraźni przeczytać. Tu był z tym kłopot. Przynajmniej dla mnie.
Niczym nie zaskoczył mnie też pomysł na fabułę, gdyż powiela on motywy już dawno wykorzystane przez twórców tego gatunku. Nie wierzycie? Proszę bardzo sami sprawdźcie. Mamy małe miasteczko, które tu nazwane zostało Mostków, a w nim od lat pojawiające się tajemnicze zaginięcia dzieci, w różnym wieku. Do motywu zaginięć dodać należy odrobinę grozy, zatem Autor dorzuca zmasakrowane zwłoki. A jakby tego było jeszcze mało dodaje grupę nastoletnich przyjaciół zafascynowanych gore, którzy postanawiają rozwikłać zagadkę owego trupiego znaleziska. I żebym nie zapomniała dodać jeszcze jednego motywu – opuszczonej fabryki, w której najwyraźniej coś straszy. Brzmi znajomo? Dla mnie aż zanadto.
Nie czepiając się jednak samej fabuły, chociaż ona pozostawia wiele do życzenia, a wątki są czasem rwane jak pożarty przez mole sweter, dla mnie większym problemem było kreowanie niepotrzebnych dram i ich piętrzenie, zamiast skupienie się na budowaniu napięcia i atmosfery grozy, która faktycznie wbiłaby czytelnika w fotel. Od horroru oczekuję tego, że po trochę będzie się stwarzało, potęgowało napięcie, tak aby przejąć kontrolę nad strachem czytelnika, w „Berneterze” tego nie ma niestety. Zamiast tego czytelnik bombardowany jest nagłymi i sztucznie podniesionymi momentami napięcia, które niestety są dość przewidywalne.
Brak tu również umiejętnego budowania postaci. Nie ma w nich żadnej głębi. Są oni płascy i jednowymiarowi, a ich zachowania możliwe są z góry do przewidzenia. To sprawia, że zamiast pozwolić czytelnikowi odkryć psychologię postaci, Autor serwuje nam gotowe rozwiązania, co ogranicza potencjał emocjonalny powieści i uniemożliwia nawiązanie z tymi postaciami jakiejkolwiek relacji.
Wreszcie nagromadzenie ilości brutalnych scen, w pewnym momencie przestaje przerażać, a zaczyna nużyć, trochę na zasadzie, że co za dużo to niezdrowo. Gdyby one były wprowadzane w sposób bardziej subtelny, poprzez pobijanie warstwy psychologicznej postaci to wydźwięk tych elementów grozy byłby zdecydowanie mocniejszy, a tak zatracił swój sens, tym bardziej, że gubi się on jeszcze bardziej w dość chaotycznie prowadzonych wątkach powieści.
Z przykrością zatem stwierdzam, ale "Berneter" do mnie nie przemówił i niestety mnie rozczarował. Zabrakło mi tutaj finezji w budowaniu napięcia charakterystycznego dla horroru, a bez tego jest to opowieść jak wiele innych. Tym razem zatem nie polecam.

Po raz kolejny przekonuję się, że po książki z gatunku horror nie powinnam sięgać, tym bardziej jak nic nie mówią mi nazwiska ich autorów. Tylko czasami wbrew sobie, wychodzę poza strefę własnego komfortu w nadziei, że może tym razem ktoś zaszczepi we mnie miłość do książek grozy i trafię na taki tytuł, który powali mnie na kolana. Niestety "Berneter" Łukasza Brudzińskiego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
841
30

Na półkach: ,

Dawno nie czytałam tak słabej książki. Zaczyna się całkiem nieźle niestety im dalej tym więcej powtórzeń i absurdalnych sytuacji. Zakończenie dość trywialne.

Dawno nie czytałam tak słabej książki. Zaczyna się całkiem nieźle niestety im dalej tym więcej powtórzeń i absurdalnych sytuacji. Zakończenie dość trywialne.

Pokaż mimo to

avatar
346
8

Na półkach:

Musiałem obniżyć ocenę o jedną gwiazdkę, bo tyle błędów nie widziałem nigdy w żadnej książce! Czy nikt jej nie przeczytał przed wydaniem?

Musiałem obniżyć ocenę o jedną gwiazdkę, bo tyle błędów nie widziałem nigdy w żadnej książce! Czy nikt jej nie przeczytał przed wydaniem?

Pokaż mimo to

avatar
390
387

Na półkach: , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

“Gniew jest jak płomień, który drzemie w każdym z nas. Kiedy ktoś podrzuca doń kolejne kłody, płomień zaczyna się powiększać, aż tracimy nad nim kontrolę. Gniew wtedy staje się początkiem obłędu.”

Wtedy też postanowił spakować najpotrzebniejsze rzeczy i opuścić dom. Zastanawiał się co dalej, gdzie pójdzie, czy ktoś go będzie szukał, jak zareagują inni, gdy dowiedzą się co zrobił... W końcu poprzedniego wieczora dokonał się bestialskiego czynu, tym samym uwolnił drzemiącą w nim od lat bestię. W głębi duszy wiedział, że i tak to kiedyś musiało nastąpić, jednak zawsze brakowało mu odwagi. Wczoraj natomiast nastał odpowiedni moment. Pękł i dokonał dzieła, a gdy on przestał oddychać, poczuł satysfakcję i zdał sobie sprawę, że nigdy wcześniej nie czuł się tak dobrze. Ku jego zaskoczeniu i przerażeniu, odkrył, że odpowiednio zdeterminowany jest zdolny do czynów, o które się nie podejrzewał. W końcu potrafił zabić z zimną krwią, a następnie porzucić.

Czy słyszałeś już o najnowszej powieści grozy (+18) Łukasza Burdzińskiego? Jej tytuł to “Berneter”. Swojej premiery doczekała się 5 października, nakładem Wydawnictwa Ridero.

Łukasz Burdziński pochodzi z Wałbrzycha i jest 31-letnim pisarzem literatury grozy. Prywatnie pasjonuje się starymi grami i włoską piłką nożną. Zanim zaczął tworzyć mroczne powieści, zajmował się pisaniem felietonów, recenzji, nowinek ze świata gier komputerowych dla portali internetowych i magazynów.

Mostkowo. To tutaj od kilku lat dochodzi do dziwnych zdarzeń. Cyklicznie giną dzieci, których ciała są tylko wierzchołkiem góry lodowej, wstępem do morderczej rozgrywki.

“Berneter” to horror z elementami przygodowymi, w którym grupka nastoletnich przyjaciół stawia czoła zagadkom, które skrywane są od lat w ich mieście. Całkiem przypadkowo uwalniają złe moce, które zagrażają im wszystkim. Jednak czy to na pewno był przypadek?

Dawno nie czytałam żadnego horroru, dlatego, gdy dostałam propozycję zrecenzowania “Bernetera” Łukasza Burdzińskiego (dziękuję!),ucieszyłam się i nie mogłam doczekać, aż ten moment nadejdzie. W końcu stało się i jestem już po lekturze. Czytając, czułam się podekscytowana, zafascynowana misternie utkaną fabułą, w której tajemnica pogania tajemnicę, natomiast mrok czuć na każdym kroku.

Fabuła rozwija się dynamicznie, jednak nie galopuje. Otrzymałam za to masę brutalnych zwrotów akcji, które zmieniają się jak w kalejdoskopie. To właśnie dzięki nim w połączeniu z mnogimi, dokładnymi, niekiedy przerażającymi opisami atrakcyjność lektury diametralnie poszybowała w górę.

Napięcie wznosi się ku wyżynom, żeby następnie opaść aż do nizin. Ta książka jest istną sinusoidą. Łukasz nie trzyma stałego napięcia, lecz buduje je, żeby potem spuścić z tonu, trochę “pogadać”, lekko uśpić czujność, a następnie z zaskoczenia ponownie podnieść ciśnienie, sprawić, że czuć niepewność, niepokój.

“Berneter” napisany został w narracji trzecioosobowej, prostym, potocznym (niekiedy nawet podwórkowym) językiem z licznymi błędami, w postaci literówek, jakby autor nie do końca sprawdził poprawność lektury. Mimo wszystko książkę czyta się naprawdę dobrze. Ona wręcz uzależnia, nie pozwala od siebie oderwać się. Wprawia w dobry nastrój, żeby innym razem wystraszyć.

Postacie są mieszane. Pojawiają się ludzie i istotny w mniejszym i większym stopniu wyimaginowane, których na co dzień nie ma możliwości uświadczyć, chyba że w horrorze. Idealnie przelewają emocje na czytelnika, są piekielnie inteligentni, niekiedy zaborczy, naiwni, odważni… bez dwóch zdań, każdy znajdzie dla siebie tutaj jakąś znajomość, z którą nawiąże nić porozumienia.

Podsumowując: Po dłuższej przerwie od literatury grozy, czas na wielki powrót. Tym razem na tapecie znalazł się horror Łukasza Burdzińskiego, jego tytuł to “Berneter”. Nie zawiodłam się. Łukasz stworzył fabułę, w której tajemnica pogania tajemnicę, napięcie rośnie z każdą stroną, a mrok obezwładnia duszę czytelnika. Ta książka zawładnęła moją duszą - nie mogłam od niej oderwać się i wcale tego nie żałuję, bo jest ona (chociaż momentami nieco niedopracowana) warta wielu wolnych sekund, minut, godzin. Świetnie bawiłam się przeżywając przygody z paczką przyjaciół. Zdecydowanie polecam!

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

“Gniew jest jak płomień, który drzemie w każdym z nas. Kiedy ktoś podrzuca doń kolejne kłody, płomień zaczyna się powiększać, aż tracimy nad nim kontrolę. Gniew wtedy staje się początkiem obłędu.”

Wtedy też postanowił spakować najpotrzebniejsze rzeczy i opuścić dom. Zastanawiał się co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
61
16

Na półkach:

W małym górskim miasteczku dochodzi do zaginięć i licznych morderstw dzieci. Niestety sprawa jest na tyle skomplikowana, że sprawca nie pozostawia po sobie żadnych śladów. Nawet ofiary, które udało się odszukać, wyglądają jak po ataku dzikiej bestii. Co jeszcze dziwniejsze, większość zaginionych po prostu jakby „wyparowała w powietrzu”. Jednym z nim jest pięcioletni Tomek. Chłopiec będąc z mamą na przedświątecznych zakupach, po prostu zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach, jakby zapadł się pod ziemię. Żadnych śladów, żadnych świadków. Nawet nagrania z monitoringu niczego nie wyjaśniają. A to tylko jeden z licznych przypadków.

Podczas lektury poznajemy grupę nastolatków, w tym starszą siostrę zaginionego Tomka, Monikę. Grupa ta fascynuje się horrorami i strasznymi miejscami, aż pewnego dnia postanawiają odwiedzić zamkniętą od wielu lat fabrykę tkanin. Okazuje się jednak, że obiekt ten nie jest tak do końca opuszczony. Nastolatkowie wplątują się niemałe kłopoty i muszą rozwiązać tajemnicę, jaką od dawna skrywało ich miasto.

Nie chcę zbyt wiele zdradzać, czym jest tytułowy „Berneter” i o czym dokładnie jest książka, ponieważ historia została opisana w taki sposób, aby utrzymywać czytelnika w niepewności. Autor umiejętnie stopniowo odsłania kolejne karty, powoli łącząc ze sobą kolejne elementy całej historii. Nie jest to opowieść, w której na samym początku poznamy wszystkie szczegóły, a później tylko obserwujemy, jak to wszystko się potoczy. Wręcz przeciwnie. Burdziński w sposób mistrzowski zwodzi czytelnika, często posługując się niedopowiedzeniami, a udzielając odpowiedzi na jedno pytanie, niemal za każdym razem rodzą się kolejne dwie tajemnice, wciągając odbiorcę w wir historii. „Berneter” został tak napisany, aby z trudem odkładało się książkę na półkę. Świetnie sprawdza się tu „syndrom jeszcze jednej strony”. Tak, jak autor zapowiadał, „Berneter” łączy w sobie elementy horroru i przygody. Przygody pełnej tajemnic i zagadek do rozwiązania.

Bardzo dobre są tu także zaskakujące zwroty akcji. Podczas lektury trudno domyślić się, co spotka bohaterów na następnych stronach, a autor jeszcze dodatkowa wywraca czasami wszystko do góry nogami, aby mocniej zaskoczyć czytelnika.

Rewelacyjnie opisani zostali także bohaterowie powieści. W szczególności mam na myśli bohaterów nastoletnich. Ich problemy, charaktery, przemyślenia czy zwykłe dialogi, są na poziomie iście mistrzowskim. To nie płaskie postacie na kartach powieści, a bardzo dokładnie opisani, wyraźni bohaterowie, zapadający w pamięć i wyróżniający się nadzwyczaj mocno. Autor postarał się o to, aby czytelnik nie tylko poznawał ich historię, ale wręcz przeżywał ją wraz z bohaterami.

Nie mogę przejść obojętnie także obok samego języka, jakim Burdziński się posłużył w swojej powieści. Z jednej strony mamy tu prosty język, który sprawia wrażenie, jakby autor opowiadał nam straszną historyjkę przy ognisku. Dzięki temu „Bernetra” czyta się lekko i przyjemnie, a sama historia nie dłuży się i nie męczy zbytnimi opisami. Z drugiej jednak strony nie brak tu głębszych myśli, metafor czy aforyzmów, które nadają głębi. Także pod tym względem, można śmiało powiedzieć, że Burdziński spisał się na medal.

Trudno mi doszukać się jakichkolwiek wad w „Berneterze”. To powieść, o której powinno się mówić. Od dawna nie było tak dobrej, tak przemyślanej i dopracowanej powieści na polskim rynku literatury grozy. Historia wciąga i nie daje się uwolnić, a ilość zaskoczeń podczas czytania, jest nie do opisania. Odpowiadając na pytanie, czy powieść ta rzeczywiście „wbije czytelnika w fotel”, można śmiało powiedzieć – TAK. „Berneter” to takie polskie „TO”, jednak mniej przegadane. Chyba największe zaskoczenie ostatnich lat. Z całego serca polecam!

W małym górskim miasteczku dochodzi do zaginięć i licznych morderstw dzieci. Niestety sprawa jest na tyle skomplikowana, że sprawca nie pozostawia po sobie żadnych śladów. Nawet ofiary, które udało się odszukać, wyglądają jak po ataku dzikiej bestii. Co jeszcze dziwniejsze, większość zaginionych po prostu jakby „wyparowała w powietrzu”. Jednym z nim jest pięcioletni Tomek....

więcej Pokaż mimo to

avatar
396
148

Na półkach:

Współpraca recenzencka

W Mostkowie od lat giną dzieci. Ich ciała czasem się odnajdują, a czasem po prostu znikają bez śladu. Czy plotki o nawiedzonej opuszczonej fabryce mają z tym jakiś związek? Jakie tajemnice odkryje grupka przyjaciół?

Autor zaprasza nas do małego miasteczka na horrorową przygodę. Mamy tutaj zaginięcia, potwora, osobę odpowiedzialną za trzymanie tego stwora w ryzach oraz grupę nastolatków, którzy próbują tego potwora przepędzić. Czy nie wydaje się to trochę znajome?

Tak! Historia w ogólnym zarysie bardzo przypominała mi TO Stephena Kinga. Wiele rzeczy pokrywało się z wybrykami Pennywise i przejściami Grupy Frajerów, czytając widziałam w wyobraźni niektóre filmowe sceny. Autor chyba mocno się Mistrzem inspirował 😉 na szczęście wiele rzeczy się z kingowskim obrazem nie zgadza, co jest na plus, bo w końcu inspiracja a bezczelne zrzynanie od kogoś to dwie różne sprawy.

To moja pierwsza przygoda z prozą Łukasza i czuję, że nie poprzestanę na tym. Historia jest świetna. Czuć mrok, lepkość, grozę, opisy ofiar są mocne, ale zasadniczo dość przystępne. Dużo się dzieje, nie jest to jednak przytłaczające. Postaci są dobrze nakreślone, choć całkiem sporo z nich ginie. Pomysł na potworka też zacny, bardzo ciekawy, spójny i sensowny, jego postać była intrygująca, nie było wiadomo co zrobi, jak się zachowa w danej sytuacji.

W ogóle ta opowieść nie jest rozwlekła, szybko przy niej płynie czas. Zastanawiałam się, jak autor zakończy tę historię, no i nie zawiódł mnie. Nie ma otwartego zakończenia, więc zapewne kontynuacji nie będzie, co niejako również plusuje, bo można się skupić na innych projektach.

W ogólnym rozrachunku polecam tę historię, jest warta uwagi. Jedyne co mnie w niej boli, to brak dobrej korekty, bo czym dalej się zagłębiałam w opowieść, tym więcej smaczków językowych typu ucięte literki znajdywałam. Niestety to mocno razi w oczy i rzutuje niejako na obraz książki. Mimo to nadal ją polecam, dla samej historii choćby.

Współpraca recenzencka

W Mostkowie od lat giną dzieci. Ich ciała czasem się odnajdują, a czasem po prostu znikają bez śladu. Czy plotki o nawiedzonej opuszczonej fabryce mają z tym jakiś związek? Jakie tajemnice odkryje grupka przyjaciół?

Autor zaprasza nas do małego miasteczka na horrorową przygodę. Mamy tutaj zaginięcia, potwora, osobę odpowiedzialną za trzymanie tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
171
82

Na półkach:

Czy istnieje coś takiego jak lekkie-gore? Teoretycznie nie. Gore samo w sobie sugeruję przekroczenie pewnych granic i ukierunkowanie tekstu (w kontekście książek mówiąc) na radykalizm i brutalność. Jednak okazuje się, że i w tym można tworzyć treści subtelniejsze, a „Berneter” Łukasza Burdzińskiego jest tego dobrym przykładem.

Książka już na wstępie krzyczy do nas przez swoją okładkę (swoją drogą stworzoną przez samego autora, z czym nie często mamy okazję obcować),że jej treść może przyprawić o zawroty głowy osoby o nieco „subtelniejszych duszach”. Znacznik +18 względem samej treści jest w pewnym stopniu uzasadniony, gdyż nie brakuje w tej książce scen i opisów brutalnych mordów, czy też wątków z tłem seksualnym. W moim prywatnym odczuciu jednak – jako osoby średnio lubującej się i przychylnej budowaniu klimatu w książkach na takich motywach – „Berneter” jest czymś w rodzaju gore dla początkujących. Nie przeczę absolutnie, że nie jest krwawo i brutalnie, jednak to wciąż mniej aniżeliby mogło być w tego typu historii i zdecydowanie lżej niż doświadczyć możemy w innych, klasycznych dla tego gatunku, książkach. Osobiście uważam jednak, że to mocna strona tej książki, gdyż może pozwolić jej na zaistnienie jako swego rodzaju brama dla tych, którzy chcieliby spróbować swoich sił z bardziej ekstremalnym horrorem, a szukają czegoś od czego będzie im dobrze zacząć.

Bo taki właśnie jest „Berneter” – klasyczny, miejscami przewidywalny, prostoliniowy. Ale nie zapominajmy, że to właśnie od takiej grozy wielu z nas zaczynało swoją czytelniczą przygodę. Małe miasteczko, banda dzieciaków, kilkoro łobuzów, którzy na nich „polują”… i oczywiście demon, z którym nasze postacie będą musiały się zmierzyć. Spotkałem się z kilkoma opiniami zestawiającymi tę książkę z „TO” Stephena Kinga i ciężko nie odrzucić tego porównania. Styl jest jednak zupełnie inny, co może posłużyć za zachętę dla czytelników, którzy od Mistrza stronią. A takich też nie brakuje.

Czy jest zatem coś, czego można oczekiwać od tej książki, a czego ostatecznie nie dostaliśmy? Ciężko powiedzieć, a ja mogę mówić jedynie za siebie. Czas pokaże jak książka się przyjmie na polu czytelniczym, z mojej strony powiem, że była to dość spokojna przygoda – nie „zmęczyłem się” lekturą, a to nie raz problem nawet najbardziej poczytnych autorów. Zasugerowałbym może jedynie pójście w gore jeszcze bardziej ekstremalny - jak jechać to pełną parą! – lub też zrezygnowanie z niego w całości, gdyż subtelniejsza groza nie raz dużo lepiej dociera czytelnika i wywołuje to klasyczne uczucie niepokoju, jakiego szukamy w horrorach.

„Berneter” to dobry horror dla osób rozpoczynających swoją przygodę z grozą (w tym także samym horrorem ekstremalnym),ale również lekka odskocznia od cięższych tomiszczy i okazja powrotu do korzeni, z jaką mogą się spotkać nieco bardziej zaprawieni w boju wyjadacze grozy.

https://skoliotyk.pl/recenzje/102-berneter-%C5%82ukasz-burdzi%C5%84ski.html

Czy istnieje coś takiego jak lekkie-gore? Teoretycznie nie. Gore samo w sobie sugeruję przekroczenie pewnych granic i ukierunkowanie tekstu (w kontekście książek mówiąc) na radykalizm i brutalność. Jednak okazuje się, że i w tym można tworzyć treści subtelniejsze, a „Berneter” Łukasza Burdzińskiego jest tego dobrym przykładem.

Książka już na wstępie krzyczy do nas...

więcej Pokaż mimo to

avatar
112
61

Na półkach:

To było naprawdę dobre. Dość długa opowieść, a mimo tego chciałoby się więcej. Historia porywa i wciąga w wir zdarzeń i tajemnic. Świetni bohaterowie, dobre dialogi, klimat i akcja. Nie wybaczę jedynie uśmiercenia jednej postaci (moim zdaniem zbyt wcześnie),dlatego ocena troszkę w dół. Porównania do "To" jak najbardziej na miejscu.

To było naprawdę dobre. Dość długa opowieść, a mimo tego chciałoby się więcej. Historia porywa i wciąga w wir zdarzeń i tajemnic. Świetni bohaterowie, dobre dialogi, klimat i akcja. Nie wybaczę jedynie uśmiercenia jednej postaci (moim zdaniem zbyt wcześnie),dlatego ocena troszkę w dół. Porównania do "To" jak najbardziej na miejscu.

Pokaż mimo to

avatar
353
12

Na półkach:

Z każdą kolejną książką Łukasz Burdziński robi coraz większe postępy, tworząc lepsze, ciekawsze i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach historie.
Tym razem mamy w cudowny sposób przedstawiony klimat małej mieściny na odludziu, na którą spadają największe tragedie. Miasteczko ma swój urok, ale skrywa przy tym wiele tajemnic. Grupka młodzieży wpada na trop jednej z nich, co okazuje się tragiczne w skutkach.
Fabuła rozkręca się szybko, wciągając czytelnika w wir akcji. na plus bohaterowie, którzy są wyraziści i bardzo realnie przedstawieni. Nie mamy tu do czynienia tylko z imionami i nazwiskami czy szczątkowym opisem wyglądu bohaterów, a bardzo dobrze nakreślone charaktery.
Największą zaletą jest tytułowy berneter, czyli demon, będący sprawcą całego zamieszania. To taki trochę Pennywise, ale znacznie bardziej przerażający i niebezpieczny. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że ta ksiązka, to takie nasze polskie "To", ale bez dłużyzn, brutalniejsze, bardziej przerażające i... ciekawsze.
Trudno przyczepić się do czegokolwiek. Świetne dialogi, rewelacyjny pomysł, dopracowany kazdy detal, zaskakujące momenty. Do tego jedna z najlepszych okładek w polskim horrorze. Polecam.

Z każdą kolejną książką Łukasz Burdziński robi coraz większe postępy, tworząc lepsze, ciekawsze i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach historie.
Tym razem mamy w cudowny sposób przedstawiony klimat małej mieściny na odludziu, na którą spadają największe tragedie. Miasteczko ma swój urok, ale skrywa przy tym wiele tajemnic. Grupka młodzieży wpada na trop jednej z nich,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    31
  • Przeczytane
    19
  • 2024
    2
  • Horror
    2
  • 2023
    1
  • Do kupienia
    1
  • Od Autorów/Wydawnictw
    1
  • Poszukać
    1
  • E-book
    1
  • Patronat medialny
    1

Cytaty

Więcej
Łukasz Burdziński Berneter Zobacz więcej
Łukasz Burdziński Berneter Zobacz więcej
Łukasz Burdziński Berneter Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także