rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Córka kości
5/5 krówek konstruktów

Są takie światy, do których aż chciałoby się wskoczyć i obejrzeć. Ten nie jest jednym z nich. Odłupywanie kości od czaszek dzieci, tonące wyspy i cesarskie konstrukty, które są pozszywanymi ciałami zwierząt, to tylko jedne z niewielu niuansów, które mogłyby pokrzyżować nam plany miłych wakacji.

Historia w książce została podzielona na cztery POV, z czego dwa zdają się ważniejsze od pozostałych. Lin, córka cesarza z brakiem wspomnień była niesamowita. Coś w niej intrygowało mnie i mimo, że od początku zdawałam sobie sprawę, że coś nie jest takie jakim nam się wydaje, nigdy nie zgadłabym jakie zakończenie zgotuje nam osoba autorska dla tej bohaterki.

Jovis był zdecydowanie moim ulubionym POV. Przemytnik, poszukujący żony od siedmiu lat przez jeden dobry uczynek zostanie wplątany w wiele złych. No i jest nim Mephi. W sumie, gdyby cała historia była tylko o tym stworku to też z chęcią bym ją przeczytała.
Tak naprawdę nie przypadło mi do gustu tylko POV Sandu, ale było go na tyle mało, że nie zniszczyło to całości.

Skaczemy więc pomiędzy umysłami bohaterów starając się pozbierać strzępki informacji i zrozumieć, co się dzieje. Z jednej strony rebelia, z drugiej ktoś musi przejąć tron, no i są też porwania ludzi. Jest tego dość dużo, ale historia nigdy nie przytłacza, a wręcz przeciwnie. Czyta się gładko i miło, ale trzeba też czasem pomyśleć nad tym, co się właściwie dzieje. Od razu będę sięgać po drugi tom i polecam wszystkim.
.
Dziękuję za egzemplarz recenzencki @fabrykaslow
Zapraszam na mojego ig @vers_book

Córka kości
5/5 krówek konstruktów

Są takie światy, do których aż chciałoby się wskoczyć i obejrzeć. Ten nie jest jednym z nich. Odłupywanie kości od czaszek dzieci, tonące wyspy i cesarskie konstrukty, które są pozszywanymi ciałami zwierząt, to tylko jedne z niewielu niuansów, które mogłyby pokrzyżować nam plany miłych wakacji.

Historia w książce została podzielona na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wow serio się nie spodziewałam. Miałam nadzieję, że ta książka bedzie po prostu ok, ale okazała się świetna!
Może zakonczenie bym trochę zmieniła, ale to tylko moje takie
Tak naprawdę nie mam nic do zarzucenia tej historii i napewno będę kontynuować serie

Wow serio się nie spodziewałam. Miałam nadzieję, że ta książka bedzie po prostu ok, ale okazała się świetna!
Może zakonczenie bym trochę zmieniła, ale to tylko moje takie
Tak naprawdę nie mam nic do zarzucenia tej historii i napewno będę kontynuować serie

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka naprawdę dobra, zwroty akcji, o których by mi się nawet nie śniło. Mamy tutaj moralnie szarych bohaterów, którzy udają kim sa przed wszystkimi.

Polubiłam bohaterów, ich mały gang, sposób porozumiewania się.
Napewno bardzo przeszkadzał mi fakt braku kobiet. Jakichkolwiek tak naprawdę. Bohaterki tak naprawdę były wyłącznie dwie, a jedna to była tylko taka, o której się mówiło, ale nigdy sie nie pokazała. NIe rozumiałam czemu. Nawet, kiedy dostawaliśmy rozdział ze wspomnieniami nie było jej tam. To kiedy właściwie była z naszym gangiem? Bo wydaje się, że nigdy.

Tom dobry, ale za długi. Przez zmieną głównej historii wydawało mi się, że czytam całą trylogię na raz. Fajnie by było jakby książka została podzielona na dwie części, ułatwiłoby to czytanie i zrozumienie świata według mnie.

Książka naprawdę dobra, zwroty akcji, o których by mi się nawet nie śniło. Mamy tutaj moralnie szarych bohaterów, którzy udają kim sa przed wszystkimi.

Polubiłam bohaterów, ich mały gang, sposób porozumiewania się.
Napewno bardzo przeszkadzał mi fakt braku kobiet. Jakichkolwiek tak naprawdę. Bohaterki tak naprawdę były wyłącznie dwie, a jedna to była tylko taka, o której...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wydaje mi się, że gdybym przeczytała tą książkę parę lat temu o wiele bardziej by mi się podobała ta historia.

Avery ma dużo problemów na głowie, kiedy nagle dostaje wiadomość, że odziedziczyła ogromną sumę pieniędzy po nieznajomym Hawthorne.

Kim był bilioner? Czy kiedykolwiek się poznali? A co z rodziną, którą wydziedziczył? Czterech wnuków, każdy z innym zapatrzeniem na całą sytuację i jedna, ostatnia gra pozostawiona po dziadkach, w którą wszyscy zagrają, żeby zrozumieć ostatnią wolę Hawthorn’a.

Książkę czyta się bardzo szybko. Krótkie rozdziały, dużo dialogów, trochę młodzieńczego myślenia i problemów. Historia toczyła się szybko do przodu. Nie polubiłam nikogo zbytnio i niektórzy bohaterowie wydawali mi się wymuszeni. Napisani tylko, aby nie było, że główna bohaterka nie ma znajomych.

Każdy z braci był inny, co było naprawdę dobre, bo po samym imieniu bym ich nie odróżniła. A te wszystkie obiecane zagatki i wielka gra? No nie wiem, spodziewałam się czegoś bardziej ala Gilded Wolfs, ale dostałam jakieś numerki i gre świateł.

Trochę się zawiodłam, ale mimo wszystko warto sięgnąć bo książka jest lekka i szybka do przebrnięcia.

Wydaje mi się, że gdybym przeczytała tą książkę parę lat temu o wiele bardziej by mi się podobała ta historia.

Avery ma dużo problemów na głowie, kiedy nagle dostaje wiadomość, że odziedziczyła ogromną sumę pieniędzy po nieznajomym Hawthorne.

Kim był bilioner? Czy kiedykolwiek się poznali? A co z rodziną, którą wydziedziczył? Czterech wnuków, każdy z innym zapatrzeniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Złodziej – Megan Whalen Turner

Czy przeczytałam o czym jest książka zanim się za nią zabrałam? Nie.

Czy teraz żałuję? Może….

3 zadziwione krowy.

Zadziwione, bo to nie była tak naprawdę fantastyka, a coś jak przygotówka, z elementem fantasy. Takimi dwoma scenami, które miały po prostu pchnąć do przodu akcję.

Trudno mi jednoznacznie ocenić książkę. Mamy maga, który tak naprawdę jest uczonym, dwóch uczniów, żołnierza i złodzieja. Pewnego dnia pojawia się potrzeba, aby pewien legendarny artefakt został ukradziony. I to napędza naszą fabułę.

Dostajemy książkę o podróży, która tak naprawdę niema prawie żadnych przeszkód dla naszych bohaterów, a kiedy w końcu jakieś się pojawiają, to wydają się rozmemłane. Pierwsze 100 stron to naprawdę tylko rozmowy maga z uczniami, z których dowiadujemy się jak wygląda świat i handel, którego nigdy w fabule tak naprawdę nie widzimy.

Pod koniec książka nabrała tempa, ale naprawdę niewielkiego. Muszę przyznać, że końcówka podobała mi się, choć bohaterowie stracili swoją charyzmę i osobowość. Nie będę kończyć serii, ale nie jestem zła, że zabrałam się za tą pozycję.

Złodziej – Megan Whalen Turner

Czy przeczytałam o czym jest książka zanim się za nią zabrałam? Nie.

Czy teraz żałuję? Może….

3 zadziwione krowy.

Zadziwione, bo to nie była tak naprawdę fantastyka, a coś jak przygotówka, z elementem fantasy. Takimi dwoma scenami, które miały po prostu pchnąć do przodu akcję.

Trudno mi jednoznacznie ocenić książkę. Mamy maga, który tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciche wody – Sarah Moss
2 zblazowane krowy
No więc obiecano mi napięcie do ostatniej kartki, letniskowe domki w Szkocji, znudzone rodziny oraz barwnych bohaterów, w których każdy jest inny od następnego.
Dostałam na pewno znudzone rodziny i deszcz.
Rozdziały zostały napisane jako potok myśli, bez dialogów, często zmieniające swój bieg. Muszę przyznać, że naprawdę przypominają chwilowe wejście do czyjeś głowy. Tylko czyjej? Każdy bohater jest znudzony i przedstawia nam swoją nudną rutynę dnia w czasie deszczu swoim potokiem myśli. 😊
Czy rozumiecie mój problem?
Jakie napięcie? Cała historia zakończyła się na 4 stronach tak naprawdę i nie było warto wyczekiwać tej wielkiej finalnej sceny. I dlaczego wszyscy nie lubili swoich partnerów. Dosłownie. To było 200 stron narzekania na nie wiadomo co, ale w sumie za 10 stron mamy innego bohatera i już nigdy nie wrócimy do poprzedniej historii, więc po co w ogóle się nią przejmować?
Tak naprawdę podobał mi się jeden rozdział. I tylko dla niego brnęłam dalej sądząc, że bohaterka, której POV czytałam jeszcze powróci. Niestety nie udało się.
Rozumiem za co można lubić tę książkę, jednak mi zupełnie nie przypadła do gustu i raczej nie sięgnę po nic od autorki.

Ciche wody – Sarah Moss
2 zblazowane krowy
No więc obiecano mi napięcie do ostatniej kartki, letniskowe domki w Szkocji, znudzone rodziny oraz barwnych bohaterów, w których każdy jest inny od następnego.
Dostałam na pewno znudzone rodziny i deszcz.
Rozdziały zostały napisane jako potok myśli, bez dialogów, często zmieniające swój bieg. Muszę przyznać, że naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sundial – Catriona Ward
4/5 krów
Często biorę książki po okładce i niewiele wiem, czego powinnam się spodziewać.
Tutaj do końca nie miałam pojęcia, co się wydarzy, ale nie zawiodłam się ani na moment tak naprawdę. Rob to matka Callie, która stara się pomóc córce, aby tego dokonać musi wrócić do domu swojej przeszłości i wspomnień. Co czeka na nie w Sundial? Czy dom kryje w sobie więcej tajemnic niż Rob przypuszczała?

Niedomówienia, delikatna agresja, niewyjaśnione zachowania, które można dwuznacznie odebrać i charaktery, które trudno jednoznacznie określić. Ta historia miała wszystko to, czego potrzeba do dobrego thrillera. Nie potrafiłam się oderwać. Po raz pierwszy znienawidziłam jakąś postać w książce, tylko po to, aby zaraz zmienić zdanie i przenieść złość na kogoś innego. Mamy tu pokazaną teraźniejszość, gdzie nie jesteśmy pewni, co tak naprawdę zamierza zrobić Rob, jak i Callie, ale też przeszłość, którą poznajemy kawałek po kawałku.

Jedna tajemnica goni drugą i już nie wiadomo, kto mówił prawdę i którzy z bohaterów mają rację. Jak dla mnie idealne zakończenie, które, jak cała książka, nie pozwala nam nawet na chwilę odetchnąć.
Bohaterowie świetnie wykreowali, historia bardzo dobrze napisana, zwroty akcji, których w większości się nie spodziewałam i atmosfera grozy. Od początku wiedziałam, że gdzieś poleje się krew. Nie zdawałam sobie jednak sprawy, gdzie…

Sundial niczym widmo przewija się przez opowieść. Czy jest czymś więcej niż tylko zegarem?

Sundial – Catriona Ward
4/5 krów
Często biorę książki po okładce i niewiele wiem, czego powinnam się spodziewać.
Tutaj do końca nie miałam pojęcia, co się wydarzy, ale nie zawiodłam się ani na moment tak naprawdę. Rob to matka Callie, która stara się pomóc córce, aby tego dokonać musi wrócić do domu swojej przeszłości i wspomnień. Co czeka na nie w Sundial? Czy dom kryje w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka bardzo magiczna, na spokojne wieczory, gdzie nie chcemy zagłębiać się w high fantasy.

To była taka trochę bajka, ale z przekleństwami. Vibe "Domu nad błękitnym morzem", ale jednak w trochę gorszym wydaniu bym powiedziała. Bo Dom kocham i wielbie, a tutaj raczej nie wrócę często wspomnieniami. Napewno jeśli ktoś mnie zapyta o: magiczną, spokojną, cozy fantasy z niezbyt rozgarniętymi bohaterami i relacjami rodzinnymi, to będzie to pierwsza książka jaka przyjdzie mi do głowy.

Mika jest czarownicą, a czarownice powinny żyć osobno. Dlatego kiedy w jej skrzynce mejlowej pojawia się wiadomość o możliwości nowej pracy z 3 młodymi czarownicami nasza bohaterka jest bardziej niż zaskoczona.
Poznajemy wielu barwnych bohaterów i bohaterki. Każdy z nich trafił do Nothing House troche w innym stylu, w innym momencie, ale wszyscy są trochę przybłędami. Czy Mika odnajdzie się w nowej roli i nowym życiu? Czemu akurat ona została zaproszona w roli nauczycielki? I czy napewno 3 młode czarownice mogą same mieszkać?

Książka miałą wiele dobrych aspektów. W żadnym momencie nie czułam potrzeby jej odstawienia. Przez fabułę brnęło się naprawdę fajnie i swobodnie. Doceniam barwnych bohaterów i to, że stworzyli taką trochę found family razem. Bo jak to się mówi, żeby wychować dzieci potrzeba wioski. Mika rozwinęła się podczas książki, tak samo jak inni bohaterowie także tutaj również nie mam zastrzeżeń.

Były jednak pewne potyczki
SPOJLEEEER
first of all
Edward był tu przedstawiony jako najgorszy z najgorszych. Jako po prostu zło wcielone i nawet jest taki akapit o tym jak to za dużo takich ludzi, którzy są niemili.
EEEEEEEEEEE??
ziomek tylko wykonywał swoją pracę. Dosłownie. Pozatym przyszedł do klientki i przywitał go jej chodzący kościotrup. Magia nie magia ja też chciałabym wezwać policję i pomyślałabym, że to mieszkańcy domu ją zabili.
także to było zupełnie nie trafione. Było mi aż szkoda bohaterki, że jest troche przygłupia i nie rozumie, że no niektórzy po prostu boją się chodzących kościotrupów i nie jest to dla nich normalna środa.

second
smut rozdział tak mi nie pasował. Totalnie wybił mnie z rytmu. Nie żeby pojawił się z niczego. Ale jakoś tak zupełnie nie spodziewałam się, że mogę tu coś takiego znaleźć i jak dl amnie to po prostu nie pasuje do całości.

KONIEC SPOJLERA

Overall, naprawdę spoko książka. Jak ktoś ma zastuj czytelniczy to polecam.

Książka bardzo magiczna, na spokojne wieczory, gdzie nie chcemy zagłębiać się w high fantasy.

To była taka trochę bajka, ale z przekleństwami. Vibe "Domu nad błękitnym morzem", ale jednak w trochę gorszym wydaniu bym powiedziała. Bo Dom kocham i wielbie, a tutaj raczej nie wrócę często wspomnieniami. Napewno jeśli ktoś mnie zapyta o: magiczną, spokojną, cozy fantasy z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia zapowiadała się naprawdę ciekawie. Z plusów mogę powiedzieć, ze dość szybko sie czyta do pewnego momentu i podoba mi sie wykorzystanie ognia jako takiego tła dla wydarzeń.
Jednak fabuła nie jest do końca spójna, rodzice bohaterów są tam chyba żeby tylko być, bo napewno nie robią nic pożytecznego. Toxic relacje bardzo z chłopakiem głównej bohaterki. Wszystkie kłótnie kończyły się w łóżku???
nie wiem, w sumie nawet nie chciałam znać zakończenia.

Historia zapowiadała się naprawdę ciekawie. Z plusów mogę powiedzieć, ze dość szybko sie czyta do pewnego momentu i podoba mi sie wykorzystanie ognia jako takiego tła dla wydarzeń.
Jednak fabuła nie jest do końca spójna, rodzice bohaterów są tam chyba żeby tylko być, bo napewno nie robią nic pożytecznego. Toxic relacje bardzo z chłopakiem głównej bohaterki. Wszystkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ja serio nawet nie chce o tym rozmawiać, nie wierzę, że przeczytałam do końca, serio. Chciałam tylko wiedzieć, czy pies przeżyje.
Co to w ogóle był za trip.
Bohaterka ma ile? 23 lata? A główny male lead ma 10 tysięcy??? I niby są na tym samym poziomie umysłowym, a nawet ona czasem wie więcej? Niby co?

Masakra, ilość niepotrzebnych podtekstów, wszyscy oczywiście piękni i cudowni nikt nie ma żadnej skazy. NIe polecam serio, może jako gorszą wersję harlekina bo na smutty sceny trzbea troche poczekać.

Ja serio nawet nie chce o tym rozmawiać, nie wierzę, że przeczytałam do końca, serio. Chciałam tylko wiedzieć, czy pies przeżyje.
Co to w ogóle był za trip.
Bohaterka ma ile? 23 lata? A główny male lead ma 10 tysięcy??? I niby są na tym samym poziomie umysłowym, a nawet ona czasem wie więcej? Niby co?

Masakra, ilość niepotrzebnych podtekstów, wszyscy oczywiście piękni i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mroczna krypta – Schwab
2 i troche krowy

To nie moje pierwsze spotkanie ze Schwab i też nie pierwsze rozczarowanie (ale Nikczemni to było prawdziwe cudo).
Sam koncept książki, ludzie jako Historie po śmierci, Archiwum starające się zachować pamięć o nich, Strażnicy,który zwracali wybudzające się Historie do Biblioteki, straszny Pasaż, który miał być labiryntem, w którym dzwięk przenoszą się jak chcą, brzmi nieźle. Naprawdę nieżle. Taki dobry początek. Tylko, że, to było po prostu nudne.

Tak naprawdę autorka bazowała na 20 stronach tej samej akcji powtarzającej się, co chwila. Główna bohaterka robi coś niezgodnego z zasadami, kłamie rodziców, gdzie wychodzi (chociaż jest lato, a ona ma 16 lat? W sensie nie może sobie po prostu iść do kawiarni? Jej rodzice zachowują się jakby to było dziwne, że ona chce być na zewnątrz), potem coś się odwala w pasażu, scena walki, scena reprymendy i ......... Główna bohaterka robi coś niezgodnego z zasadami. I tak przez 300 stron.

Nie mówię, że była totalnie okropna i nawet rozumiem, za co może się podobać, ale na mnie to w ogóle nie zadziałało. Także można spróbować, ale na własne ryzyko.

SPOILER ALERT
Typa ma być super inteligentna, wyszkolona od 11 roku życia, po prostu ideolo Strażniczka, a nie rozpoznała, że z 3 metalowych części, które miała w ręce można złożyć taki sam klucz jaki ma ona???? Klucz. Jakby to był zegar to jeszcze zrozumiem. Ale klucz, który ona też ma? No come on.
KONIEC SPOILERA

Mroczna krypta – Schwab
2 i troche krowy

To nie moje pierwsze spotkanie ze Schwab i też nie pierwsze rozczarowanie (ale Nikczemni to było prawdziwe cudo).
Sam koncept książki, ludzie jako Historie po śmierci, Archiwum starające się zachować pamięć o nich, Strażnicy,który zwracali wybudzające się Historie do Biblioteki, straszny Pasaż, który miał być labiryntem, w którym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno mi wypowiedzieć się jakoś sensownie na temat tej książki, ponieważ z jednej strony była niesamowita, a z drugiej tak przeciętna i niekiedy dziwna, że chciałam rzucić ją w kąt. Wydawało mi się, że autorowi przychodziły fale natchnienia i wtedy historia płynęła i wszystko było idealnie, a potem po prostu musiał napisać parę rozdziałów, żeby zdążyć z deadlinami.

Książki Sandersona obrosły legenda do tego stopnia, że po prostu spodziewałam się czegoś lepszego. Szczególnie nie spodobał mi się fakt, że Vin, główna bohaterka, jedynie 3 razy rozmawia z inną kobietą i dlaczego to są zawsze plotki albo wymiana zdań typu nienawidzę cię, jesteś nikim? Co to jest? Czemu w tej książce są tylko faceci? Faceci i jedna 17 letnia dziewczyna?

Mimo to historia naprawdę przyjemna. System magii był nowatorski i naprawdę świetnie wykorzystany całkowicie jego potencjał. Dodatkowe legendy, którymi obrosły nieznane metale idealnie zostały wpasowane w historie. Świat detalistycznie przedstawiony do tego stopnia, że nie pamiętam połowy nazw zawodów w hierarchii. Nic nie było przewidywalne. To na pewno. Nie spodziewałam się połowy wydarzeń i często bohaterowie mnie zaskakiwali. W pewnym momencie jednak zaczęło mi się wydawać, że postacie w książce też nie do końca wiedzą, co zaraz będzie i w sumie mają to w nosie.

Może gdybym miała mniejsze oczekiwania względem książki bawiłabym się przy niej lepiej. Mimo wszystko polecam szczególnie ze względu na fabułę i kreację świata.

Trudno mi wypowiedzieć się jakoś sensownie na temat tej książki, ponieważ z jednej strony była niesamowita, a z drugiej tak przeciętna i niekiedy dziwna, że chciałam rzucić ją w kąt. Wydawało mi się, że autorowi przychodziły fale natchnienia i wtedy historia płynęła i wszystko było idealnie, a potem po prostu musiał napisać parę rozdziałów, żeby zdążyć z deadlinami....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

The prison healer 5/5 fluffy krów
Książka została kupiona dla mnie na prezent więc niewiele wiedziałam o niej od początku. Nie została też przetłumaczona jeszcze na polski więc niewiele słyszałam o niej na polskim Bookstagramie, a powinnam!

Kiva, nasza główna bohaterka jest tytułowym lekarzem w więzieniu. Sama została skazana i teraz próbuję walczyć o życie mimo okropnych warunków i znęcania się strażników nad innymi. Od 10 lat pracuje jako medyk i stara się nie przyzwyczajać do nikogo, bo wie, że prędzej czy później trafią do kostnicy. Wszystko się zmienia, kiedy do więzienia trafia nowa strażniczka i więzień, który mimo okropnej pracy, chłodów i niewielkich racji jedzenia wciąż ma poczucie humoru i wyraźnie interesuje się Kivą. Tylko Kiva nie może się tym przejąć, jedyne o czym myśli to obietnica jej rodziny, że przyjdą po nią.

Książka utrzymana w klimacie, którego nie spotkałam nigdzie indziej. Historia nowatorska, z bohaterami, którzy żyją z dnia na dzień w okropnych warunkach i starają się jak najlepiej dla siebie ustawić karty. Poznajemy małego, jąkającego się Tippa, Mota, który mimo powodu, dla którego znalazł się w więzieniu okazuje się dobrym człowiekiem, Jardena, który skrywa więcej niż jeden sekret i strażniczkę, która również ma coś do ukrycia.

Opowieść na początku rozwija się powoli, a potem nagle zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń i intryg przyniesionych do więzienia ze świata zewnętrznego. Jest pandemia, jest rebelia, jest Królowa rebelii, jest Kiva, która stara się utrzymać wszystkich przy życiu, są mordercze Order Trial, które trzeba przejść, aby się wydostać, jest dawno skrywana magia i więcej niż jeden sekret.

Książka niesamowita, nie podobała mi się od początku i dawałam jej trochę mniej krów, ale ostatnie strony podciągnęły wszystko do najwyższego szczebla. Nie spodziewałam się niczego, co przeczytałam i OMG chce następną część!!!!

The prison healer 5/5 fluffy krów
Książka została kupiona dla mnie na prezent więc niewiele wiedziałam o niej od początku. Nie została też przetłumaczona jeszcze na polski więc niewiele słyszałam o niej na polskim Bookstagramie, a powinnam!

Kiva, nasza główna bohaterka jest tytułowym lekarzem w więzieniu. Sama została skazana i teraz próbuję walczyć o życie mimo okropnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

3/5 krów, jest to średnia, ponieważ wydaje mi się, że książka miała lepsze i gorsze fragmenty
W końcu skończyłam! Zaczęłam czytać ten retelling 1001 arabian nights parę miesięcy temu i miałam dość długą przerwę. Nie przez treść książki, po prostu mi się o niej zapomniało. Ups…
Dla każdej młodej żony okrutnego króla czeka ten sam koniec nad ranem – śmierć, a już tego samego wieczoru odbędzie się kolejne wesele. Z królestwa wybierana jest codziennie dziewczyna, która na jedną noc stanie się khalipą całego królestwa, a potem podzieli los swoich poprzedniczek. Kiedy przyjaciółka Shazi zostaje wybrana, a następnie odbywa się jej egzekucja, dziewczyna nie może nic z tym nie zrobić. Poprzysięga zabić okrutnego króla i aby to zrobić, zgłasza się na ochotniczkę do tego krótkiego małżeństwa.
Książka zaczęła się dość wolno i potem nagle dostałam cały słowniczek nieznanych słów, które musiałam sprawdzać na tyłach książki. Wyrzucało mnie to z rytmu. Dodatkowo niektóre imiona były okropnie długie (4 słowa), przez co z całej historii zapamiętałam dwa. Rozumiem, czemu to miało służyć. Miało nas jeszcze bardziej przybliżyć do tej kultury, gorących pustyni, pałaców arabskich, cudnych ubrań, czerwieni i zapachów drzewa sandałowego (bo wszystko w książce pachniało drzewem sandałowym). Niestety jak dla mnie było tego trochę za dużo. Dodatkowo czytałam The Wrath and the Dawn po angielsku, więc niektóre deskrypcje były zupełnie dla mnie niejasne.

Oprócz głównej postaci, Shazi, i jej wątku pojawiały się mini storyline innych postaci, które były zupełnie niepotrzebne. Nagle w środku sceny przenosimy się gdzieś daleko do jakiegoś tam mościa i on coś robi. No i usłyszymy o nim może jeszcze z jeden raz. Naprawdę, te rozdziały o postaciach drugoplanowych mogły być pominięte i ja bym się domyśliła, że siedzieli i rozmyślali. Niektóre postacie były też dość irytujące. Miały być sneaky, a wyszły mini wkórw.

Mimo to książka bardzo mi się podobała, naprawdę, szczególnie środek bardzo nadrobił treścią. Enemies to lovers i te sprawy. Według mnie świetnie napisana relacja, które się rozwija z negatywnej, w bardzo pomieszaną i pozytywną. Jeśli lubisz takie klimaty to naprawdę warto sięgnąć po tą pozycję, szczególnie dla niektórych cytatów!

3/5 krów, jest to średnia, ponieważ wydaje mi się, że książka miała lepsze i gorsze fragmenty
W końcu skończyłam! Zaczęłam czytać ten retelling 1001 arabian nights parę miesięcy temu i miałam dość długą przerwę. Nie przez treść książki, po prostu mi się o niej zapomniało. Ups…
Dla każdej młodej żony okrutnego króla czeka ten sam koniec nad ranem – śmierć, a już tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ofelia, która została mianowana bajarką, wpada w sam środek dworskich intryg. Niebiasto stało się niebezpieczniejsze niż było do tej pory. Czy jej narzeczony Thorn będzie w stanie ochronić jej przed wszystkim, co się dzieje dookoła? Czy Ofelia padnie ofiarą iluzji, które mnożą się na każdym kroku? Kto jest jej przyjacielem, a kto wrogiem?
Druga część Lustrzanny na pewno podobała mi się znacznie bardziej niż pierwsza. Akcja szła do przodu szybciej, bohaterowie zmienili się na lepsze i najważniejsze !!! zaczęłam rozumieć, jak działa świat przedstawiony. Bo w „Zimowych Zaręczynach” było czasem ciężko.
Sam pomysł jest niesamowity. Te niewielkie detale, które nagle potem składają się na całość. Świat, który wymyśliła Dabos jest nieporównywalny do niczego innego. Historia, ludzie, ich moce, duchy rodziny, profesja bohaterów. Każdy element jest dopracowany.


Początek książki był dość spokojny, środek naprawdę mnie wciągnął, koniec był zawirowany, a przez to znowu przestałam się interesować losem bohaterów. Było tego po prostu za dużo. Na każdej stronie coś się działo i w pewnym momencie przestało mnie to zaskakiwać, a zaczęło nudzić. Samo zrozumienie świata, zapamiętanie imion, jak wyglądają bohaterowie, jakie mają między sobą relacje, było dość trudne.

Nie mogłam znieść głównej bohaterki. Na początku wydawało mi się, że przestała być tak bardzo zależna od wszystkiego w około, ale się myliłam. Tyle rzeczy się działo i ludzie źle ją oceniali, a ona gotowała się w środku i nic nie mówiła. A kiedy już przemówiła ominęła najważniejsze punkty i powiedziała o jakimś detalu, który mnie, jako czytelnika, nie interesował.

Ofelie poznajemy jako niezbyt rozgarniętą, dość clumsy osobę. Podobało mi się, że autorka nie uznawała tego za wadę, którą trzeba zmienić pod koniec książki. Bohaterka po prostu taka jest i radzi sobie z tym w życiu. Jej bierność jednak w niektórych przypadkach była tak namacalna, że nie mogłam tego znieść. Chciałam nią potrząsnąć i kazać się ogarnąć. Bo to co robiła, myślała i mówiła było trzema różnymi rzeczami.

Oprócz tego książka naprawdę świetna, warto przeczytać choćby dla samej konstrukcji świata.

Ofelia, która została mianowana bajarką, wpada w sam środek dworskich intryg. Niebiasto stało się niebezpieczniejsze niż było do tej pory. Czy jej narzeczony Thorn będzie w stanie ochronić jej przed wszystkim, co się dzieje dookoła? Czy Ofelia padnie ofiarą iluzji, które mnożą się na każdym kroku? Kto jest jej przyjacielem, a kto wrogiem?
Druga część Lustrzanny na pewno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ok, więc przede wszystkim okładka. WOW. Po prostu WOW. To okładka sprawiła, że chciałem kupić tę książkę, a nie opis albo recenzja, ups. Trzeba ocenić książkę po okładce, jak powiedział kiedyś mądry człowiek.
Po drugie tytuł. Angielski tytuł jest jeszcze dłuższy niż polski, co wydaje się niemożliwe, a jednak. Wygląda jak tytuł jednej z piosenek Fall Out Boy.
Po trzecie, kiedy już ją kupiłem szybko sprawdziłam oceny i zobaczyłem, że ma przypominać Spirited Away. ZABAWA. Zacząłem czytać i pierwszy rozdział był naprawdę wciągający. Od pierwszego zdania byłam pochłonięta przez tą historię.

Tak więc książka zaczyna się – jak można się domyślić – od dziewczyny, która wskakuje do morza. Opowieść przenosi nas do miejsca kulturą przybliżonego do Azji, miejsca z lampionami, rybami zawieszonymi na sznurkach przy straganach, boginkami, festiwalami i kimonami. Od razu też poznajemy mroczny sekret, czemu to w ogóle ktoś musi zostać oddany morzu. Co roku, aby powstrzymać burze niszczące cały kraj jedna dziewczyna zostaje poświęcona dla Boga Morza. W tym roku wybrano żonę brata Miny, tyle że nasza główna bohaterka wie, jak bardzo jej brat kocha tę dziewczynę i wyprzedza ją wskakując do morza na jej miejsce.
Mina budzi się w mieście duchów z Czerwoną Linią Przeznaczenia przywiązaną do palca.

I od tego momentu zawsze coś się dzieje. I zawsze zaczyna się jako cliche, które normalnie sprawiłoby, że rzucam książką przez pokój, ale jakoś wszystkie z tych wątków rozwiązywały się w trochę zaskakująco inny i interesujący sposób.

Więc przede wszystkim ukradziono jej duszę. Normalne rzeczy w mieście duchów. A jej dusza była ptakiem. Bo to też ma sens. A także traci głos, bo jej dusza jest mocno połączona z jej głosem. Prawdopodobnie była po prostu gadatliwą osobą.
Następnie otrzymuje informację, że za miesiąc otrzyma duszę z powrotem. I po kolei strona za stroną coś się dzieje.

MINI SPOJLEREK W PIERWSZYM ZDANIU
W pewnym momencie zastanawiałam się jak do dupy mogą być ci wszyscy skrytobójcy, że człowieka nie umieją ustrzelić który stoi na środku ogrodu. Jedna akcja pociągała drugą, nie zdążyłam ochłonąć, a już coś się działo. Książka utrzymała swój klimat mityczności i nieprzewidywalności, ale wydawała się tylko sunąć po powierzchni. Może taki był zamysł. Nie mówię, że przez to jest gorsza, ale chyba oczekiwałam odrobiny więcej. Szczególnie od miłości, która się rozwijała. Cała relacja wydawała się wyssana z palca. Nagle się pojawiła po zamienieniu 8 zdań. Po 8 zdaniach to ja niewiele mogę powiedzieć o drugiej osobie, no ale…
Ale naprawdę warto sięgnąć, bo książka ma wspaniały klimat, plot twist i storyline, który pachnie świeżością!

Ok, więc przede wszystkim okładka. WOW. Po prostu WOW. To okładka sprawiła, że chciałem kupić tę książkę, a nie opis albo recenzja, ups. Trzeba ocenić książkę po okładce, jak powiedział kiedyś mądry człowiek.
Po drugie tytuł. Angielski tytuł jest jeszcze dłuższy niż polski, co wydaje się niemożliwe, a jednak. Wygląda jak tytuł jednej z piosenek Fall Out Boy.
Po trzecie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część serii trochę mnie zawiodła. Historia wydawała się rozmyta. Nie należała do najgorszych, ale nie była świetną kontynuacją.

Może zacznijmy od pozytywów. Podoba mi się, że bohaterowie są starsi, nie 18 latkowie, tylko profesorowie z wiedzą, oczytani. W drugiej części może trochę mniej to widać, ale nadal jest ten aspekt, szczególnie kiedy wspomina się o Dianie i jej miłości do alchemii. Książka jest napisana naprawdę dobrym stylem. Nawet jeśli miała przeczytać rozbudowany opis to nie był jakoś dla mnie straszny. Podobała mi się również kreacja epoki z wampirami, demonami i czarownicami żyjącymi pomiędzy ludźmi. Gdzieś tam w tle mowa o polowaniach na czarownice i tu pojawia się historyczny umysł głównej bohaterki, która wiedziała, gdzie i kiedy. Naprawdę fajny wątek.

Tak naprawdę książka zaczęła mi się tak naprawdę podobać na stronie 370 stronie. 370. I jeszcze słownie. Trzysta siedemdziesiątej. To dużo stron. Za dużo na rozkręcanie historii, no ale od wtedy czytało się znacznie lepiej.

Niestety było dużo potknięć, które w pewnym momencie zaczęły być trochę nudne.

TUTAJ TROCHĘ SPOILERY.
Matt był wszystkim i każdym z osobna. Księciem? Szpiegiem? Wysłannikiem? Lordem? Wróżką zębuszką? Wielkim poetą? Człowiekiem związanym z Kongresją? Przydupasem papieża? Założycielem zakonu? Przyjacielem Szekspira? Tak. Na to wszystko odpowiedź brzmi tak. I ja po trzecim grand reveal już się znudziłam. No spoko fajnie fajnie, ale po co?

Po drugie na pierwszych 30 stronach poznajemy chyba z 15 nowych bohaterów. I ja byłam tak zgubiona i myślałam, że może się to wyklaruje i niektóre postacie znikną, ale nie. Było tylko więcej i więcej.

Po trzecie ich związek. *tutaj musze wziąć głęboki wdech*
Było wspomniane, że wampiry są bardzo opiekuńcze co do swoich „własności” i tak naprawdę rozumiałam, czemu ten związek tak wygląda. Czemu Matt cały czas zabrania czegoś Dianie, mówi za nią, decyduje za ich dwoje. To było do przewidzenia. Ja tylko nie rozumiałam czemu ona chciała z nim być mimo tego. Bo w sumie jej się też to nie podobało, a potem miała takie, a chuj. I wielka miłość. Jeszcze jak w pierwszej części rozumiałam ten związek i wydawał mi się momentami uroczy (scena picia wina przez bohaterów), to tutaj ani troszkę.

Druga część serii trochę mnie zawiodła. Historia wydawała się rozmyta. Nie należała do najgorszych, ale nie była świetną kontynuacją.

Może zacznijmy od pozytywów. Podoba mi się, że bohaterowie są starsi, nie 18 latkowie, tylko profesorowie z wiedzą, oczytani. W drugiej części może trochę mniej to widać, ale nadal jest ten aspekt, szczególnie kiedy wspomina się o Dianie i...

więcej Pokaż mimo to