rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Her Soul For Revenge" to niezwykłe połączenie dark romansu i fantastyki. W tym świecie demony i potwory wychodzą z ukrycia i są złaknieni krwi. Mroczna atmosfera książki zapewnia czytelnikowi niezapomniane doznania. Autorka, doskonale wplecionymi wątkami, prowadzi czytelnika przez wir emocji, zaskakujących zwrotów akcji i głębokich, wielowymiarowych postaci.
Ta książka poświęcona jest Juniper, którą możemy już kojarzyć z pierwszego tomu serii „Przeklętych dusz”, czyli „Her Soul to Take”. Poznajemy dokładnie jej przeszłość oraz motywy, które motywują ją do wymierzenia zemsty. Kiedy dziewczyna była nastolatką wpadła w sidła sekty i miała zostać oddana w ofierze. Cudem unika śmierci. Zdruzgotana Juniper trafia do szpitala psychiatrycznego, ponieważ jej zeznania traktowano jak urojenia. Kilka lat później kobieta zaczyna nowy etap w życiu. Motywowana zemstą jest zdolna do wszystkiego. Nawet do zawarcia paktu z demonem. Zane daje jej możliwość wymierzenia kary a w zamian chce jej dusze i ciało. Ten pakt na zawsze odmieni ich losy. Wspólna droga usłana krwią tylko zbliża tych dwoje do siebie. Czy śmiertelniczka może pokochać demona?
"Her Soul For Revenge" to jazda bez trzymanki! Już znałam ten klimat i wiedziałam jak poruszać się w świecie pełnym demonów a mimo to autorka zaskoczyła. Zręcznie budowała napięcie między bohaterami, świetnie poprowadziła fabułę, nie bała „ubrudzić rąk” i dała nam krwisty kawałek romantasy. Jednym z najmocniejszych punktów tej książki jest bez wątpienia Juniper. Jej silna osobowość, determinacja i wewnętrzna walka z przeciwnościami losu są inspirujące. To kobieta, która sama kształtuje swój los i stoi na straży swoich wartości, nawet gdy świat wokół niej pogrąża się w chaosie. Jednak to, co naprawdę wyróżnia "Her Soul For Revenge", to świat, w którym osadzona jest akcja. Autorka stworzyła bogaty i złożony świat pełen magii, niebezpieczeństwa i niezwykłych istot, które wzbogacają narrację i dodają jej głębi. Czytelnik zanurza się w tym świecie tak głęboko, że trudno mu oderwać się od lektury. Podsumowując, "Her Soul For Revenge" to książka, która wciąga od pierwszej strony i nie pozwala się oderwać aż do ostatniego zdania. Miłośnicy dark romansu muszą znać tę historię!

"Her Soul For Revenge" to niezwykłe połączenie dark romansu i fantastyki. W tym świecie demony i potwory wychodzą z ukrycia i są złaknieni krwi. Mroczna atmosfera książki zapewnia czytelnikowi niezapomniane doznania. Autorka, doskonale wplecionymi wątkami, prowadzi czytelnika przez wir emocji, zaskakujących zwrotów akcji i głębokich, wielowymiarowych postaci.
Ta książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatni raz wybierz się w porywającą podróż w mroczne zakamarki ludzkiej duszy. "Soul of a Witch" to finał serii „Przeklęte dusze”. Autorka przedstawia nam historię Everly Hadleigh, którą znamy już z poprzednich części serii. Kolejny raz wkraczamy w świat demonów, potworów i czarownic. Kolejny raz zachwycamy się niezwykłym klimatem, jaki tworzy Harley Laroux.
Everly Hadleigh jest czarownicą. Nie jest tak potężna jak jej matka. Dziewczyna jest zagubiona i tłamszona przez bezlitosną rodzinę, która wymusza na niej posłuszeństwo i tłamsi jej magię. Everly żyje w strachu. Nadchodzi jednak dzień, kiedy dziewczyna będzie musiała stawić czoła swoim lękom. Jej ojciec, który stoi na czele sekty usilnie próbuje przebudzić istotę o apokaliptycznej mocy. Młoda czarownica postanawia mu przeszkodzić. Ale czy starczy jej odwagi oraz mocy? Niespodziewanie kobieta otrzymuje pomoc od potężnego arcydemona. To właśnie on uświadamia Everly, że dysponuje ona potężną mocą i jest ona zdolna do wielkich rzeczy. Callum, choć od wieków pragnie coraz większej potęgi teraz postanawia stać u boku czarownicy. Razem walczą z potężnymi siłami. Czy wyjdą z tego cało?
"Soul of a Witch" łączy w sobie dark romans, mroczny klimat i fantastykę. Moim zdaniem idealne połączenie! Ogromnym atutem też książki są jej bohaterowie. Autorka świetnie pokazała ich złożoność, tajemniczość oraz wewnętrzne konflikty. Relacja Everly i Callum jest fenomenalna! Ten duet należy do moich ulubionych ze wszystkich części! Mroczna atmosfera, magia, niebezpieczeństwo, strach to esencja tej książki. Jest dynamicznie, intensywnie i zaskakująco. Sceny erotyczne jak zawsze HOT! Wszystko napisanie kreatywnie i ciekawie. Lektura jest niezwykle absorbująca i angażująca. Czytanie "Soul of a Witch" to sama przyjemność!

Ostatni raz wybierz się w porywającą podróż w mroczne zakamarki ludzkiej duszy. "Soul of a Witch" to finał serii „Przeklęte dusze”. Autorka przedstawia nam historię Everly Hadleigh, którą znamy już z poprzednich części serii. Kolejny raz wkraczamy w świat demonów, potworów i czarownic. Kolejny raz zachwycamy się niezwykłym klimatem, jaki tworzy Harley Laroux.
Everly...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

RECENZJA Sięgając po "Irresistible" nastawiałam się na słodką historię, ale jakie było moje zdziwienie, kiedy dostałam coś o wiele pikantniejszego. Nie zrozumcie mnie źle. Jestem oczarowana i zachwycona tą książką. Jednak oznaczenie „sweet” oraz próg wieku 16+ na niej troszkę mnie zmyliło. Książka owszem opowiada słodką i wzruszającą historię, ale zawiera również mnóstwo spicy scen. Melanie Harlow mistrzowsko łączy napięcie romantyczne i erotyczne z głębokimi emocjami, tworząc historię, która nie tylko rozgrzewa serce, ale także zachęca do refleksji nad życiem i miłością.

Mack jest ojcem samotnie wychowującym trójkę dziewczynek. W pewnym sensie jego życie to „uporządkowany chaos”. Mack kocha swoje córki nad życie i to właśnie one zawsze będą na pierwszym miejscu. Przez to mężczyzna czuje się głownie tatą a pomału zapomina, że jest również mężczyzną, który ma swoje potrzeby. Jednak w pracy Mac spotyka codziennie uroczą Frannie i to przy niej czuje, że traci głowę. Kobieta jest młodsza od niego o dziesięć lat a do tego jest córką szefa Macka. Do tego czasem pojawia się w jego domu w roli niani i opiekuje się dziewczynkami. Można śmiało powiedzieć, że Frannie jest całkowicie zakazana dla Macka. Jednak mężczyzna nie wie, że dziewczyna od lat darzy go uczuciem. Jeden wspólnie spędzony wieczór całkowicie zmienia ich relację. Kiedy raz zasmakujesz zakazanego owocu, będziesz chciał więcej i więcej… Wkrótce przyjaźń Macka i Frannie przeobraża się w gorący (sekretny) romans. Każde kolejne spotkanie uzależnia ich od siebie. Trzeba jednak pamiętać, że tutaj w grę wchodzą nie tylko uczucia ich ale również córek Macka. Wkrótce mężczyzna zaczyna czuć, że zawodzi dziewczynki i wkrótce zawiedzie również Frannie. Jest przecież starszym mężczyzną z bagażem trudnych doświadczeń. Czy rozstanie nie będzie słusznym wyborem? Może Mack nie zasługuje na miłość?

Śmiało mogę powiedzieć, że pokochałam "Irresistible". Ma ona w sobie moje ukochane motywy: friends to lovers, grumpy & sunshine, różnica wieku, zakazany związek. Główni bohaterowie, są tak realistycznie przedstawieni, że łatwo się z nimi identyfikować. Ich chemia jest nie do opisania - od pierwszego spotkania do ostatnich stron książki, czuć, że są dla siebie stworzeni. Autorka pisze płynnie, błyskotliwie i lekko, co sprawia, że lektura jest samą przyjemnością."Irresistible" to książka, która z pewnością przypadnie do gustu fanom gorącego romansu, ale także każdemu, kto szuka pięknej, inspirującej opowieści o miłości i życiu. Gorąco polecam sięgnąć po tę powieść i oddać się magii, którą tworzy Melanie Harlow.

RECENZJA Sięgając po "Irresistible" nastawiałam się na słodką historię, ale jakie było moje zdziwienie, kiedy dostałam coś o wiele pikantniejszego. Nie zrozumcie mnie źle. Jestem oczarowana i zachwycona tą książką. Jednak oznaczenie „sweet” oraz próg wieku 16+ na niej troszkę mnie zmyliło. Książka owszem opowiada słodką i wzruszającą historię, ale zawiera również mnóstwo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

RuNyx
"Predator"
Premiera: 06.03.2024
Wydawnictwo Papierowe Serca

RECENZJA
Jeśli miałabym zaproponować Wam książkę, która będzie klasycznym dark romansem to byłaby to właśnie powieść RuNyx. „Predator” to moim zdaniem i tak łagodniejsza odsłona tego gatunku, ale ma w sobie wszystkie jego cechy. Mocne motywy, oryginalnych i silnych bohaterów (zwłaszcza Tristan intryguje i zachwyca), przemoc, seks i tajemnice.
Morana została wychowana w mafijnym świecie. I świetnie sobie w nim radzi. Dziewczyna nie lubi brudzić sobie rąk, dlatego to, co inni załatwiają bronią ona robi za pomocą komputera. Morana jest genialna w tym, co robi i jest świadoma swojej siły. Niestety jest tylko człowiekiem i zdarza jej się popełniać błędy. Obdarzyła zaufaniem kogoś, kto wykorzystał jej talent i wykradł niebezpieczny kod. Młoda kobieta jest zmuszona na własną rękę dowiedzieć się w czuje ręce on trafił i jak najszybciej go zniszczyć. Jej prywatne śledztwo prowadzi ją do Tristana Caine. To człowiek, który jest członkiem rywalizującej mafijnej rodziny. Nie jest powiązany z nią krwią, ale stoi na równi z innymi. To człowiek zagadka i wyzwanie, które Morana musi podjąć, aby naprawić swój błąd. Odkąd drogi Morany i Tristana skrzyżowały się wszystko zaczyna się rozsypywać niczym domek z kart. Tajemnice się mnożą, rodzina okazuje się największym wrogiem a zaufanie to luksus, na który nikt nie może sobie pozwolić. Mimo zagrożenia między Moraną a Tristanem nawiązuje się specyficzna więź. Niezwykle krucha i niebezpieczna. Wkrótce Morana będzie musiała powierzyć swoje życie i serce w ręce wroga. Czy wyjdzie z tego cało?
„Predator” jest zachwycający (chociaż sam tytuł powoduje u mnie lekki dyskomfort, bo kojarzy mi się z filmem). Historia wciąga od pierwszych stron i trzyma w szponach do samego finału, który pozostawia czytelnika z niedosytem. Autorka ma świetny styl! Prowadzi czytelnika między kłamstwami a zagadkami. Uwodzi go drobnymi gestami między głównymi bohaterami. Nie boi się pisać o bólu i mroku. Wszystko jest idealnie wyważone i podane. Morana to silna bohaterka o wyjątkowym talencie. Ostrożna i ciekawa. Nie bojąca się wyzwań. Tristan to intrygujący człowiek zagadka. Owiany mrokiem, budzący postrach, noszący w sobie ból. Razem tworzą uzależniający duet, który zachwyca. Oj, zdecydowanie czekam na więcej! Jestem oszołomiona historią i już wiem, że do nadrobienia mam #Gothikana. Czytajcie i zachwycajcie się mrocznym światem RuNyx.

RuNyx
"Predator"
Premiera: 06.03.2024
Wydawnictwo Papierowe Serca

RECENZJA
Jeśli miałabym zaproponować Wam książkę, która będzie klasycznym dark romansem to byłaby to właśnie powieść RuNyx. „Predator” to moim zdaniem i tak łagodniejsza odsłona tego gatunku, ale ma w sobie wszystkie jego cechy. Mocne motywy, oryginalnych i silnych bohaterów (zwłaszcza Tristan intryguje i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Twórczość Vi Keeland uwielbiam! Ta autorka ma na swoim koncie kilka mocnych pozycji, ale zdarzają się również te słabsze. I niestety „Nieplanowana miłość” należy właśnie do tej drugiej kategorii. Rozumiem zamysł historii, która miała poruszać czytelnika i doprowadzić go do łez. Niestety coś poszło nie tak i dostaliśmy fabułę przewidywalną, bohaterów dość płytkich i zero zaskoczeń, co do finału książki.
Beck w ostatnim czasie dość mocno zamartwiał się o swoją babcię. Kobieta, która go wychowała nieuleczalnie choruje i postanawia zrezygnować z leczenia. Kobieta ostatnie chwile życie chce spędzić na szalonych podróżach i spełnianiu tych drobnych jak i wielkich marzeń. Beck rozumie jej postępowanie, ale nie potrafi go zaakceptować. Dlatego bacznie śledzi jej poczynania i pozostaje w stałym kontakcie z towarzyszką podróży swojej babci. Kiedy mężczyzna postanawia odwiedzić starszą kobietę i kolejny raz namówić ją na powrót do domy oraz spokojniejszy tryb życia, spotyka intrygującą nieznajomą. Spotkanie Nory jest intrygujące. Nieznajoma jest cholernie seksowna i otwarcie z nim flirtuje. Czy to zapowiedź jednonocnej przygody? Oczywiście! Tylko, że Beck nie zamierza wykorzystać kobiety pod wpływem alkoholu. Wystawia Norę, co okazuje się ogromnym błędem. Następnego dnia nieznajoma okazuje się przyjaciółką jego babci! Ale co młodą kobietę tak naprawdę łączy ze schorowaną babcią? To pytanie zadręcza Becka i powoduje wiele zgrzytów w ich dalszej relacji. Beck niespodziewanie zostaje wciągnięty w niektóre eskapady kobiet. Nie raz mężczyzna ratuje je z opresji. Każde kolejne spotkanie Becka z Norą potęguje wzajemną fascynację. Między tą dwójką aż iskrzy. W końcu spędzają ze sobą noc. I choć kobieta zaznacza, że interesuje ją tylko jednorazowy numerek to Beck nie odpuszcza. W końcu oboje decydują się na układ. Zero uczuć, zero randkowania, tylko seks. Ale przecież zasady są po to, aby je łamać. A uczucia często dochodzą do głosu w najmniej odpowiednim czasie. Czy ten wyjątkowy związek ma szansę na szczęśliwe zakończenie?
„Nieplanowana miłość”, choć miała potencjał to zapada mi w pamięć, jako historia pełna płytkich i dwuznacznych dialogów. Było ich zdecydowanie za dużo! Autorka za bardzo skupiła się na relacji cielesnej bohaterów. Historia Becka i Nory zapowiadała się intrygująco, ale z każdym ich spotkaniem traciłam zapał na poznanie ich dalszych losów. Po prostu wiedziałam już na początku książki jak ona się skończy. Zdecydowanie zabrakło mi „tego czegoś”. Tej nutki tajemniczości i zaskoczenia. Tutaj Vi postawiła na schematyczną i bezpieczną historię. Co do stylu autorki nie mam zastrzeżeń. Było lekko i błyskotliwie. Sceny erotyczne opisane ze smakiem i wyczuciem. Podsumowując, „Nieplanowana miłość” to po prostu poprawna książka, którą szybko się czyta i niestety szybko zapomina.

Twórczość Vi Keeland uwielbiam! Ta autorka ma na swoim koncie kilka mocnych pozycji, ale zdarzają się również te słabsze. I niestety „Nieplanowana miłość” należy właśnie do tej drugiej kategorii. Rozumiem zamysł historii, która miała poruszać czytelnika i doprowadzić go do łez. Niestety coś poszło nie tak i dostaliśmy fabułę przewidywalną, bohaterów dość płytkich i zero...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Release” to już trzecia część serii „Na krawędzi” i kolejna odsłona historii Adrianny i Kovy. Jeśli miałabym opisać jednym słowem relację tej dwójki to zdecydowanie byłoby to „burzliwa”. Autorka nie oszczędza czytelnika. Dostajemy nową porcję dram i tajemnic, sukcesów, bólu i namiętności.
Zakończenie drugiego tomu to szokujący cliffhanger. Adrianna jest zdruzgotana informacją, że Kova ożenił się! Czuje się oszukana, wykorzystana, złamana. Jest świadoma, że to koniec. Swój ból postanawia zatuszować relacją z Haydenem. I jest to najgorsze rozwiązanie z możliwych. Dziewczyna postanawia, że jej złamane serce nie stanie na przeszkodzie w dążeniu do realizacji sportowych marzeń. Postanawia relacje z Kovą wrzucić na tory czysto zawodowe. Przez jakiś czas sprawdza się to, ale ta dwójka nie może o sobie zapomnieć. Kova okazuje się przede wszystkim znakomitym trenerem. Znakomicie prowadzi Adriannę ku sukcesowi. I to jeszcze bardziej ich do siebie zbliża. Mężczyzna w końcu decyduje się na szczerą rozmowę z młodą gimnastyczką. Prócz przeprosić Adrianna słyszy również wiele zagmatwanych wyjaśnień. Dziewczyna zaczyna podejrzewać, że Kova został zmuszony do małżeństwa. Teraz zawieszona między nadzieją a rozczarowaniem, przebaczeniem a złością nie może ostatecznie skreślić zakazanej relacji z trenerem. Na horyzoncie pojawiają się również problemy zdrowotne oraz tajemnice rodzinne. Czy Adrianna sprosta wszystkim wyzwaniom? Czy kolejny raz zaufa Kovie?

Powiedzieć, że relacja Adrianny i Kovy jest skomplikowana, to jak nic nie powiedzieć. Co tu się ?#*!׿* dzieję!! Autorka ewidentne testuje cierpliwość czytelnika. W tej części nic się nie wyjaśnia a wręcz jeszcze bardziej komplikuje. Choć mocno kibicuje głównej bohaterce i podziwiam ją za siłę, determinację i pasję do ukochanego sportu, to niektórych jej decyzji nie rozumiem. Wręcz wytrącają mnie z równowagi. Kova w całej tej "miłosnej historii" robi z siebie ofiarę i sama nie wiem czy mnie to wkurza czy intryguje. Czy książka jest dobra? Nie. Pokazuje toksyczną relację. Wiele sytuacji wręcz nie mieści mi się w głowie. Mimo to lektura jest uzależniająca i za każdym razem zatracam się w lekturze. Autorka ma lekkie pióro, nie boi się pisać z rozmachem scen erotycznych i zdecydowanie umie w zwroty akcji! Czy czekam na więcej? Oczywiście, że tak!

„Release” to już trzecia część serii „Na krawędzi” i kolejna odsłona historii Adrianny i Kovy. Jeśli miałabym opisać jednym słowem relację tej dwójki to zdecydowanie byłoby to „burzliwa”. Autorka nie oszczędza czytelnika. Dostajemy nową porcję dram i tajemnic, sukcesów, bólu i namiętności.
Zakończenie drugiego tomu to szokujący cliffhanger. Adrianna jest zdruzgotana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli lubisz książki z motywem aranżowanego małżeństwa oraz enemies to lovers, to „Władca gniewu” będzie lekturą idealną dla Ciebie! Co tu dużo mówić. Klasyka gatunku. Dwa silne charaktery, które planowanie ślubu traktują jak strategię wojenną a kłótnie, jako grę wstępną. Schemat książki prosty, ale jakże wciągający. Bohaterowie świetnie wykreowani, intrygi ciekawe, szczypta erotyzmu wyborna.
Vivian Lau jest młodą kobietą odnoszącą sukcesy. Choć pochodzi z bogatej rodziny postanowiła, że samodzielnie rozkręci swoją karierę i zacznie zarabiać na siebie. I tak krok po kroku podbija rynek eventowy. Organizuje bajeczne przyjęcia oraz szykowne bale. Czuje się niezależna i silna. Do momentu, w którym dowiaduje się od ojca, że właśnie została zaręczona. Vivian zostaje wplątana w aranżowane małżeństwo i to z samym Dante Russo, jednym z najbardziej rozchwytywanych i najbogatszych kawalerów. To sam diabeł wcielony. Niebezpieczny, zarozumiały i piekielnie przystojny. Dante nie jest zachwycony planowanym małżeństwem. Do zaręczyn został brutalnie zaszantażowany. Dlatego Vivian traktuje jak wroga a czas narzeczeństwa, jako okres, w którym skrupulatnie planuje zemstę na ojcu przyszłej panny młodej. Vivian i Dante wkrótce zaczynają odrywać przed rodziną i społeczeństwem szczęśliwą parę. Dochodzi do wielu sprzeczek, boje są uparci i testują swoje granice wytrzymałości. Mimo napiętej atmosfery dochodzi jednak do kilku szczerych wyznań, do ukradkowych spojrzeń i do wybuchu pożądania. Wszystko wymyka się spod kontroli. Dante czuje, że jego zemsta powoli wymyka mu się z rąk. Co zrobi, kiedy nadejdzie czas decyzji? Wybierze narzeczoną, która niespodziewanie rozgrzała jego serce czy zemstę na jej ojcu, przez co straci Vivian na dobre?
„Włada gniewu” to bardzo dobry romans! Wszystko tutaj zagrało idealnie. Fabuła jest ciekawa, (choć nie jest zbyt zaskakująca), bohaterowie mają silne charaktery, jest humor i namiętność. Czego chcieć więcej? Autorka zgrabnie prowadzi historię, nie ma tu ani chwili na nudę. Dobrze bawiłam się podczas lektury. Jest to zapowiedź fajnej serii, (która łącznie ma 3 części) i chętnie sięgnę po kolejne tomy. Polecam serdecznie!

Jeśli lubisz książki z motywem aranżowanego małżeństwa oraz enemies to lovers, to „Władca gniewu” będzie lekturą idealną dla Ciebie! Co tu dużo mówić. Klasyka gatunku. Dwa silne charaktery, które planowanie ślubu traktują jak strategię wojenną a kłótnie, jako grę wstępną. Schemat książki prosty, ale jakże wciągający. Bohaterowie świetnie wykreowani, intrygi ciekawe,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z książkami L.J. Shen mam trudną relację. Nie wszystkie trafiają do mojego serca. Jednak historia Hallie i Ransoma ma w sobie coś ujmującego. Ona przytłoczona przez paparazzi, walcząca z opinią publiczną i zmagająca się z trudnymi relacjami rodzinnymi. On uważany za człowieka bez serca i mający mroczną przeszłość. Między tą dwójką od początku iskrzy. Przyjemnie jest przyglądać się jak ich relacja rozkwita. Jest zabawnie, wzruszająco i niegrzecznie.

Hallie jest córką prezydenta i (teoretycznie) powinna być wzorem do naśladowania. Niestety jej zachowanie jest dalekie od ideału i przysparza wielu zmartwień rodzinie. Nic dziwnego, że ta w końcu mówi DOŚĆ i stawia ultimatum. Albo Hallie zmieni swoje zachowanie, będzie unikać skandali i zniknie z pierwszych stron brukowców albo zostanie odcięta od pieniędzy. Aby skłonić dziewczynę do zmian rodzina wynajmuje jej… nianie. A tak naprawdę ochroniarza, który ma pomóc jej wejść na nową życiową ścieżkę. Niestety Ransom słynie z dość szorstkich metod. Jest nieustępliwy, groźny i cholernie seksowny. Wkracza w życie Hallie dość brutalnie, przekracza jej granice i znaczne narusza przestrzeń osobistą. Młoda kobieta od razu buntuje się, przez co dochodzi do kłótni, uszczypliwości i otwartej wojny na psikusy. Jednak im więcej czasu ze sobą spędzają tym bardziej się przed sobą odsłaniają. Hallie okazuje się mądrą i upartą ekoświruską, która owszem ma problemy, ale nie takie jak mogłoby wydawać się na początku znajomości. Ransom przy bliższym poznaniu odsłania swoje dobre serce. Tych dwoje nie tylko zaczyna się ze sobą dogadywać, ale wyraźnie zaczynają ze sobą flirtować. Ta relacja jest niestety zakazana nie tylko przez to, że Ransom pracuje dla ojca Kallie, ale również, dlatego, że jest od niej znacznie starszy. Ale przecież to, co zakazane kusi najbardziej! Kiedy Hallie pomału zaczyna układać swoje nowe życie pojawiają się nowe kłopoty i to niestety za sprawą Ransoma. Bo ten uparty ochroniarz ma za sobą traumatyczne przejścia i dość mroczną przeszłość.

„Thorne Princess” to bardzo dobra książka. Czyta się ją jednym tchem! Historia jest ciekawa, wciągająca, zaskakująca, zabawna i zmysłowa. Mamy tutaj problemy małe i duże. Niektóre są dość zaskakujące i ciekawie czytało się o ich pokonywaniu. Relacje bohaterów są mocno skomplikowane i to też ogromny plus, bo z zapartym tchem śledziłam jak one ewoluowały. Autorka ma lekki i błyskotliwy styl. Ogromnym atutem historii jest jej humor! Szczypta erotyzmu idealnie wyważona. Jednym słowem: zachwycająca! Polecajka z mojej strony. Czekam na kolejne książki od Shen!

Z książkami L.J. Shen mam trudną relację. Nie wszystkie trafiają do mojego serca. Jednak historia Hallie i Ransoma ma w sobie coś ujmującego. Ona przytłoczona przez paparazzi, walcząca z opinią publiczną i zmagająca się z trudnymi relacjami rodzinnymi. On uważany za człowieka bez serca i mający mroczną przeszłość. Między tą dwójką od początku iskrzy. Przyjemnie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Karolina Zielińska to autorka, która już od jakiegoś czasu obecna jest na rynku wydawniczym. Ale dopiero dzięki „Noah” poznałam jej wyjątkowy styl i dar tworzenia nieszablonowej historii. „Noah” to powieść, która zachwyca humorem, uwodzi emocjami, wzrusza i czasami wstrząsa.
Sky zaczyna właśnie nowy etap w życiu. Przeleciała właśnie pół świata, aby spełnić swoje wielkie australijskie marzenie i zacząć nową pracę. Niestety wszystko legło w gruzach, kiedy młoda kobieta dowiaduje się, że jej podanie o pracę zostało przyjęte przez pomyłkę. W obcym kraju, z dala od rodziny, bez domu i zatrudnienia jest bliska załamania. Na dodatek spotyka przystojnego gbura w garniturze, który traktuje ją jak… żebraczkę! Czy może być gorzej? Oczywiście, że tak! Kiedy Sky zaczyna poszukiwania nowej pracy jest zdesperowana przyjąć każdą ofertę. I tak właśnie ląduje na farmie, gdzie jej nowym szefem jest Noah - nieznajomy w garniturze. Rozmowa kwalifikacyjna jest daleka od normalnej, praca będzie nie lada wyzwaniem, ale Sky jest zdeterminowana. Noah postanawia zamienić życie Sky w piekło. Mężczyzna nie wierzy, że młoda kobieta podoła ciężkiej pracy na australijskiej farmie. Im bardziej on stara się ją przestraszyć tym mocniej ona chce zostać i uczyć się nowych rzeczy. I tak oto krok po kroku tych dwoje zaczyna przekraczać swoje granice. Przekomarzania powoli zaczynają przeobrażać się w flirt. Niepostrzeżenie pojawia się pożądanie. A wkrótce zaczynają wkradać się uczucia. Ale Noah nie może sobie na miłość. Jego serce jest całe w bliznach. Jego myśli wciąż krążą wokół bolesnej przeszłości. Czy mężczyzna będzie gotowy kroczyć w nowy etap życia? Czy Sky dogoni marzenia i wpuści do swojego serca australijskiego gbura?
Oj, co to była za historia! Po pierwsze „Noah” to cholerne slow burn i moje serce było na granicy wytrzymałości! Przysięgam, że dawno nie czytałam czegoś tak dobrego! Po drugie niewątpliwym atutem historii są bohaterowie, którzy są niczym ogień i woda a mimo to uzupełniają się i tworzą niezapomniany książkowy duet. Sky kupiła mnie swoją radością, optymizmem i miłością do fotografii. Noah to nowy kandydat na książkowego męża. Jest taki „swojski” w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jest szczery, troskliwy (choć na pierwszy rzut oka trudno to stwierdzić), honorowy, dzielny, pracowity, seksowny. Facet zmaga się z pewnymi problemami i to czyni go jeszcze bardziej prawdziwym i pokazuje jego wrażliwą stronę. Karolina napisała powieść niezwykle emocjonalną. Każdy z bohaterów mierzy się tutaj z własnymi demonami. Mimo to książka jest zabawna i seksowna. Nie brakuje w niej zabawnych dialogów i gorących scen scen. Wszystko napisane jest lekkim, błyskotliwym i troskliwym językiem. Fabuła płynie wartko, książka wciąga i trudno się od niej oderwać. Lektura zdecydowanie zaostrza apetyt na więcej. Niecierpliwie czekam na kolejne książki Karoliny i z zapartym tchem czekam na spotkanie z bratem Noah.

Karolina Zielińska to autorka, która już od jakiegoś czasu obecna jest na rynku wydawniczym. Ale dopiero dzięki „Noah” poznałam jej wyjątkowy styl i dar tworzenia nieszablonowej historii. „Noah” to powieść, która zachwyca humorem, uwodzi emocjami, wzrusza i czasami wstrząsa.
Sky zaczyna właśnie nowy etap w życiu. Przeleciała właśnie pół świata, aby spełnić swoje wielkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli szukacie dobrego romantasy to nowa książka Ady Tulińskiej będzie dla Was idealna. "Futuris. Przebudzeni" to przede wszystkim historia oryginalna i zaskakująca. Jest też lekko przerażająca. Dlaczego? Główny wątek książki to przejęcie przez AI rządów na ziemi (a przecież sztuczna inteligencja już prężnie się rozwija) oraz katastrofa klimatyczna, (która już wisi nad naszymi głowami). Autorka dorzuciła również wątki ruchu oporu oraz odkrywanie swoich uczuć na nowo (i to dosłownie!). Brzmi intrygująco?
Jest rok 2256 i AI steruje życiem na spalonej przez Słońce planecie. Ludzie żyją teraz ukryci pod ziemią. Mężczyźni i kobiety oddzielnie. Nie wiedzą o swoim istnieniu. Nie pamiętają czasów przed rządami AI, ich wiedza jest ocenzurowana. Li345683a, jest produkterką. Codziennie, wytwarza ciągi kodów. Ma stały rytm dnia. Pewnego dnia jednak Lia budzi się i wie, że coś się zmieniło. Jedzenie nie smakuje, spóźnia się do pracy, nie potrafi skupić się na swoich kodach. Lia zaczyna rozmyślać o otaczającej ją rzeczywistości. W jej głowie zaczynają rodzić się pytania. Dziewczyna doznaje przebudzenia. AI szybko odkrywa problem i przeznacza ją do eliminacji. Kiedy ma dojść do likwidacji pojawia się on. Kiu próbuje odbić dziewczynę. Wkrótce oboje zmuszeni się do ucieczki i walki o życie. Jest jednak nadzieja. Gdzieś na spalonej słońcem ziemi jest miasto, w którym urywka się ruch oporu. Wiedzą, że Lia doznała przebudzenia. Przypuszczają, że jest ona kluczem do masowego przebudzenia ludzi. Czy to początek rewolucji. Czy wspólna ucieczka zbliży do siebie Lię i Kiu? Czy zdołają na czas rozszyfrować swoje uczucia?
„Futuris” jest szalenie wciągającą książką. Tutaj akcja nie zatrzymuje się nawet na chwilę. Autorka barwnie opisuje świat pod rządami AI. Wszystko wydaje się tak realne! Bohaterowie wykreowani są ciekawie a ich delikatna relacja fascynuje. Lia to buntowniczka z krwi i kości. Z dnia na dzień uczy się nowych rzeczy a jej upór i siła jest godna podziwu. Kiu jest raczej skryty. Widać po nim determinację, ale dla niego stabilność i życie w spokoju jest ważniejsze niż rewolucja. Autorka bardzo naturalnie poprowadziła ich relacje. Książka napisana jest prostym i błyskotliwym językiem. Jest zabawnie i brutalnie. Nostalgicznie i zmysłowo. Nie jest to typowy erotyk. Tutaj najważniejsze są relacje ludzkie. Bardzo przyjemnie spędziłam czas z tą książką. Wręcz nie mogłam oderwać się od lektury. Jestem ciekawa, co autorka przygotuje dla nas w Nowym Roku. Czekam z zapartym tchem!

Jeśli szukacie dobrego romantasy to nowa książka Ady Tulińskiej będzie dla Was idealna. "Futuris. Przebudzeni" to przede wszystkim historia oryginalna i zaskakująca. Jest też lekko przerażająca. Dlaczego? Główny wątek książki to przejęcie przez AI rządów na ziemi (a przecież sztuczna inteligencja już prężnie się rozwija) oraz katastrofa klimatyczna, (która już wisi nad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Execution" to drugi tom serii „Na krawędzi” od Lucii Franco. Dobrze, że Niegrzeczne Książki zdecydowało się wydać dwa tomy razem, bo finał pierwszego dosłownie zmiótł mnie z ziemi! Choć już na wstępie powiem, że drugi tom zrobił dokładnie to samo!! Franco zdecydowanie lubi trzymać czytelników w napięciu! W drugim tomie poznajemy dalsze losy Adrianny i Kovy. Ich relacja skomplikuje się jeszcze bardziej, ale nie oznacza to, że ich wyjątkowa więź osłabnie. Wręcz przeciwnie! Śmiało mogę stwierdzić, że oboje popadają wręcz w uzależnienie i obsesję na swoim punkcie. Przy okazji krzywdzą siebie oraz swoich bliskich. Pojawiają się nowe komplikacje, więcej tajemnic i niepohamowanego pożądania.

UWAGA! Recenzja zawiera spoilery!

Mimo, że Adrianna i Kova zostali przyłapani kontynuują zakazany romans. Mimo, że na początku oboje podejmują decyzję, że to koniec ich zażyłej relacji szybko znowu wpadają w swoje ramiona. Trudno żeby było inaczej. U swojego boku odnajdują spokój, czują się wolni i dają sobie spełnienie. Razem dzielą troski i pasję. Ich zakazana relacja dodaje wszystkiemu pikanterii. A to wszystko wręcz uzależnia. Adrianna przygotowuje się do swoich pierwszych ważnych zawodów. Poddaje swoje ciało wręcz zabójczemu treningowi. Dziewczyna szybko opada z sił. Kova stara się być dla niej wsparciem i zrobi wszystko, aby spełnić jej marzenia. Adrianna bardzo to docenia, ponieważ ze strony rodziny nie ma, co liczyć na aż takie wsparcie. Ojciec stara się być u jej boku, ale matka wręcz utrudnia jej życie na każdym kroku. Do tego przyjaciółka Adrianny zaczyna mieć przed nią tajemnice. Powrót dziewczyny do domu zamiast wytchnienia przysporzy jej największego bólu, który nie ukoi nawet Kova. Mężczyzna również dotkliwie zrani (znowu!) dziewczynę i ten cios okaże się tym ostatecznym. Tajemnice wychodzą na jaw a cierpienie wydaje się nie mieć końca. Czy dziewczyna zdoła podnieść się i zawalczyć o marzenia?
"Execution" trzymał w napięciu równie mocno, co tom pierwszy. Z zapartym tchem śledziłam losy Adrianny i Kovy. Choć oboje mocno mnie irytowali. Ich relacja jest bardzo skomplikowana. I choć tutaj ich różnica wieku już mi tak nie przeszkadzała to dalszy brak odpowiedzialności i zero myślenia o antykoncepcji dalej mnie wkurzał! No, bo serio oboje uważają się za dorosłych a nie myślą o konsekwencjach? Adrianna imponowała mi swoją walką o marzenia. Czasem dziewczyna przesadzała i nie umiała o siebie zadbać. Kova za to irytował mnie jeszcze bardziej niż w pierwszej części, bo tutaj robił z siebie wręcz ofiarę i męczennika. A to przecież on zdradza swoją wieloletnią partnerkę! Autorka w tej części stawia przed nami nowe wyzwania i odkrywa sporo zaskakujących tajemnic. Serwuje nam potężną dawkę erotyzmu i igra z naszymi emocjami. Książka jest napisana świetnie i czyta się ją jednym tchem. Mimo, że historia ma kilka wad to jest fenomenalna. Zdecydowanie czekam na więcej!

"Execution" to drugi tom serii „Na krawędzi” od Lucii Franco. Dobrze, że Niegrzeczne Książki zdecydowało się wydać dwa tomy razem, bo finał pierwszego dosłownie zmiótł mnie z ziemi! Choć już na wstępie powiem, że drugi tom zrobił dokładnie to samo!! Franco zdecydowanie lubi trzymać czytelników w napięciu! W drugim tomie poznajemy dalsze losy Adrianny i Kovy. Ich relacja...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Już dawno żadna książka nie wywołała we mnie aż tak sprzecznych emocji. Z jednej strony zaskakująca, niegrzeczna i zachwycająca. Z drugiej powodująca złość i niesmak. Jestem pewna, że historia Adrianny i Kovy nie wszystkich zachwyci i pod pewnymi względami będzie kontrowersyjna, ale jest też uzależniająca i na swój sposób piękna i pełna pasji. Tak jak mówiłam na wstępie, lektura powoduje wiele sprzecznych emocji.
UWAGA! Recenzja zawiera spoilery!
Adrianna ma 16 lat i jej życie kręci się wokół gimnastyki. Jej największym marzeniem jest wyjazd na olimpiadę. Zrobi dosłownie wszystko, aby dojść do celu. Podporządkuje temu całe swoje życie. Pierwszym krokiem jest zmiana klubu, w którym trenuje. Adrianna z pomocą swojego ojca trafia do renomowanego klubu jego przyjaciela. Przeprowadza się do nowego miasta i zaczyna samodzielne życie. W nowym klubie zaczyna trenować pod czujnym i perfekcyjnym okiem Konstantina Kounakova. Trener jest surowy i wymagający. I cholernie przystojny. Warto też wspomnieć, że sporo starszy, bo ma 32 lata! Ich wspólna pasja do gimnastyki i wiele godzin spędzonych na sali podczas treningów wkrótce owocuje wyjątkową więzią. Między młodą dziewczyną i trenerem pojawiają się zakazane emocje oraz niebezpieczne pożądanie. Wkrótce wszystko wymyka się spod kontroli i oboje wpadają w wir uczuć i namiętności. Kova traci głowę do młodej dziewczyny. Na szali stawia swoje życie zawodowe oraz stały związek. Adrianna zdaje sobie sprawę, że jeśli romans ujrzy światło dzienne będzie skończona w świecie gimnastyki i pożegna się z marzeniem o olimpiadzie. Mimo ryzyka oboje nie potrafią odpuścić. Mijają tygodnie a oni wręcz uzależniają się od siebie. Tracą również czujność. Skandal wisi w powietrzu. Czy będą gotowi stawić czoła konsekwencjom swojego romansu?

„Balance” to świetnie napisana powieść i śmiało mogę powiedzieć, że czyta się ją błyskawicznie. Autorka ma błyskotliwe, lekkie i pikantne pióro. Tworzy barwną historię, w której nie ma nudy. Nie tylko świetnie kreuje głównych bohaterów, ale dopieszcza również tych drugoplanowych. Chemia między Adrianną a Kovą jest niepowtarzalna! Jednak ich relacja nie jest do końca zdrowa! Mam do niej pewne zastrzeżenia. Po pierwsze różnica wieku. Nie mogłam zaakceptować faktu, że główna bohaterka ma 16 lat i w tym wieku zaczyna romans ze znacznie starszym mężczyzną. Rozumiem zamysł zakazanego związku, ale kurcze dla mnie ona była jeszcze niedojrzałą nastolatką. Mimo, że podkreślono jej samodzielność. Myślę, że gdyby miała te osiemnaście lat historia nie straciłaby iskry a czytałoby się to o wiele lepiej. Po drugie rażący brak antykoncepcji! Adrianna w ogóle o niej nie myśli a pigułkę „dzień po” traktuje jak cukierki i łyka praktycznie po każdym zbliżeniu! Dziewczyno! Jesteś tak samodzielna i odpowiedzialna a nie możesz pomyśleć o odpowiednim zabezpieczeniu! Kova, jako ten dorosły i niby odpowiedzialny mógłby również pomyśleć o antykoncepcji. Mimo tych dość dużych minusów mogę stwierdzić, że wpadłam po uszy. Z zapartym tchem śledziłam burzliwą relację gimnastyczki i trenera. Finał książki dosłownie mnie powalił i byłam wdzięczna, że drugi tom jest już dostępny. Czy polecam tę książkę. Oczywiście, że tak. Ostrzegam jednak, że lektura jest bardzo emocjonalna, kontrowersyjna (moim zdaniem) i skierowana do pełnoletnich czytelników.

Już dawno żadna książka nie wywołała we mnie aż tak sprzecznych emocji. Z jednej strony zaskakująca, niegrzeczna i zachwycająca. Z drugiej powodująca złość i niesmak. Jestem pewna, że historia Adrianny i Kovy nie wszystkich zachwyci i pod pewnymi względami będzie kontrowersyjna, ale jest też uzależniająca i na swój sposób piękna i pełna pasji. Tak jak mówiłam na wstępie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Śmiało mogę powiedzieć, że Keri Lake jest moim odkryciem roku. Autorka zafascynowała mnie swoim mrocznym stylem pisania i darem do kreowania niepowtarzalnego klimatu. Pisze niezwykle pociągająco a historia, którą tworzy wręcz wsiąka w kości czytelnika. Długo po skończonej lekturze nie mogłam rozstać się z bohaterami. To chyba najlepiej mówi jak rozgościłam się w świecie „Władcy soli i kości”.

Lucian Blackthorn, nazywany Diabłem z Bonesalt, jest człowiekiem zagadką. Niezwykle niebezpiecznym i tajemniczym. Jego przeszłość jest pełna mroku i śmierci. Obwiniany za śmierć swojego syna i żony jest otoczony złą sławą i budzi postrach pośród mieszkańców rybackiej miejscowości. Isadora Quinn jest młodą kobietą, która w życiu przeszła już bardzo dużo. Napiętnowana przez błędy matki stara się wyrwać z małego miasteczka i zacząć nowe życie jak najdalej od miejsca, gdzie tyle wycierpiała. Aby wyrwać się z małego miasteczka potrzebuje jednak pieniędzy. Bardzo dobrze płatna praca nadarza się właśnie u Diabła z Bonesalt. Matka Luciana jest kobietą chorą nie tylko na ciele, ale również na duszy. Wymaga ona stałej opieki. Isadora zostaje zatrudniona, jako jej towarzyszka. Młoda kobieta przeprowadza się do posiadłości Blackthorna i jest zachwycona jej mrocznym klimatem. Poznając z każdym dniem posiadłość oraz jej Pana wkracza ona do świata pełnego przepychu, ale i intrygującego. Niebezpiecznego i tajemniczego. Między Lucianem i Isą tworzy się niepowtarzalna więź. Łączy ich muzyka oraz ból. Oboje zmagają się z traumatyczną przeszłością. Szybko przekonują się, że tlące się między nimi pożądanie to zupełnie coś nowego i… niebezpiecznego. Isa jednak nie zdaje sobie sprawy, że Lucian ma powiązania z tajemniczą organizacją. Organizacją, która zagraża czerpie siłę z bólu i która zagraża ich życiu.

„Włada soli i kości” to dark romans, więc nie spodoba się wszystkim czytelnikom. Zawiera sceny przemocy, elementy horroru, brutalne opisy i perwersyjne praktyki seksualne. Keri Lake posługuje się bogatym językiem i dość barwnie wszystko opisuje. Jest bardzo realistycznie. Książkę czyta się błyskawicznie! Fabuła wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu do ostatniej. Bohaterowie są świetnie wykreowani. Mają oni swoje wady i zalety jednak nawet ich słabości są przedstawione w atrakcyjny sposób. Sceny erotyczne są dość mroczne i specyficzne, jednak napisane ze smakiem. Podsumowując. UWIELBIAM i zachęcam do lektury. Już mam w planach sięgnąć po kolejną książkę Keri. Coś czuję, że znowu przepadnę…

W środku znajdziecie:
♟️ motyw zakazanego związku
♟️ motyw różnicy wieku
♟️ mroczny/gotycki klimat
♟️ obłęd i szaleństwo
♟️ morderstwa
♟️ tajemnice
♟️ spicy sceny

◾ współpraca z Niegrzeczne Książki ◾

Śmiało mogę powiedzieć, że Keri Lake jest moim odkryciem roku. Autorka zafascynowała mnie swoim mrocznym stylem pisania i darem do kreowania niepowtarzalnego klimatu. Pisze niezwykle pociągająco a historia, którą tworzy wręcz wsiąka w kości czytelnika. Długo po skończonej lekturze nie mogłam rozstać się z bohaterami. To chyba najlepiej mówi jak rozgościłam się w świecie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Emily w Paryżu” to genialny serial, który cieszy się ogromną popularnością na Netflix. Teraz przygody Emily dostajemy na papierze! I jest to genialne wydanie. Twarda oprawa, urocza wklejka i zdobione kartki tworzą piękną całość. Dodatkowo to wydanie uzupełnione jest o zdjęcia z serialu. Myślę, że ta książka będzie idealnym prezentem dla fanów Emily.

Emily jest młodą kobietą, pełną pasji i bardzo ambitną. Jest menadżerką z Chicago i właśnie niespodziewanie otrzymuje pracę marzeń w Paryżu. Nowe miasto, nowa praca, nowe życie. Emily czeka wiele nowych wyzwań, nowych znajomości i romansów. Z zapartym tchem śledzimy jej sukcesy i potknięcia. Kibicujemy, pocieszamy i powoli razem z bohaterką zakochujemy się w magicznym Paryżu.
Jeśli pokochaliście serial „Emily w Paryżu” to zachwyci Was również książka. Czy wniesie coś nowego? Raczej nie, ale jest świetnym dodatkiem. Lektura jest słodka, urocza, zabawna i nostalgiczna. Napisana błyskotliwym i lekkim językiem. Czyta się szybko i przyjemnie. Idealna rozrywka na weekend.

„Emily w Paryżu” to genialny serial, który cieszy się ogromną popularnością na Netflix. Teraz przygody Emily dostajemy na papierze! I jest to genialne wydanie. Twarda oprawa, urocza wklejka i zdobione kartki tworzą piękną całość. Dodatkowo to wydanie uzupełnione jest o zdjęcia z serialu. Myślę, że ta książka będzie idealnym prezentem dla fanów Emily.

Emily jest młodą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę zacząć od tego, że dawno nie miałam przyjemności czytać fantasy. Powrót do tego gatunku był niezwykle przyjemny właśnie dzięki lekturze „Więzów krwi” od Emilii Kolosy. Dla kogoś, kto od bardzo dawna nie miał styczności z orkami, rycerzami, elfami i czarodziejami to bardzo płynnie wskoczyłam do świata wykreowanego przez Emilię. To wszystko dzięki jej talentowi do wrzucania czytelnika w dynamiczną i zaskakującą fabułę oraz do tworzenia barwnych, intrygujących bohaterów. Nie można również pominąć jej zdolności komediowych, bo humor i błyskotliwe dialogi to ogromny plus tej książki. „Więzy krwi” to opowieść o odwadze, przyjaźni i lojalności. Jest również miejsce na zdradę, tajemnice i ból. Bo przecież każda dobra historia ma swoją jasną i mroczną stronę.

Cassidy zostaje niesłusznie oskarżona i zmuszona do ucieczki z własnego domu. Jej życie dosłownie wywraca się do góry nogami i dziewczyna rusza w samotną i niebezpieczną podróż. Samotną do czasu, bo na jej drodze wkrótce pojawia się Kyle, który ratuje ją na wiele sposobów. Jest on pierwszą (ale nie ostatnią) bratnią duszą, jaką Cassidy spotka na nowej ścieżce swojego życia. Przed dziewczyną trudne zadanie oczyszczenia swojego dobrego imienia. Będzie ona potrzebowała grona zaufanych przyjaciół i nie lada odwagi, aby pomścić śmierć ojca. Czy uda jej się rozwikłać tajemnice, rozwiać wątpliwości i znowu być szczęśliwą?
„Więzy krwi” to bardzo zadziorna lektura. Tutaj dużo się dzieje i to już od pierwszych stron książki. Jak już wspomniałam ogromnym plusem historii jest humor i świetnie wykreowani bohaterowie. Duet Cassidy i Kyle jest jak ogień i woda (dosłownie!). Ona jest rudą, gadatliwą i zadziorną młodą kobietą. On jest uosobieniem spokoju i odwagi. Świetnie siebie uzupełniają. To samo tyczy się reszty bohaterów, którzy intrygują i ciekawią. Sam świat, w jakim rozgrywa się historia jest fascynujący przez swoją tajemniczość i magię. Lektura jest przyjemna i napisana barwnym językiem. Czytało ją się płynnie, choć jest dość długa, bo liczy ponad 600 stron. Warto wspomnieć, że książka jest pierwszym tomem cyklu, więc przed nami jeszcze wiele podróży do odbycia. Serdecznie polecam lekturę!

Muszę zacząć od tego, że dawno nie miałam przyjemności czytać fantasy. Powrót do tego gatunku był niezwykle przyjemny właśnie dzięki lekturze „Więzów krwi” od Emilii Kolosy. Dla kogoś, kto od bardzo dawna nie miał styczności z orkami, rycerzami, elfami i czarodziejami to bardzo płynnie wskoczyłam do świata wykreowanego przez Emilię. To wszystko dzięki jej talentowi do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam niezwykłą przyjemność czytać „Zabójczy duet” przedpremierowo. I najlepszą recenzją tej książki niech będzie fakt, że przeczytałam ją w jeden wieczór! Wprost nie mogłam oderwać się od lektury! Wciągająca, niepokojąca, zmysłowa i zaskakująca. Taka właśnie jest nowość od Kinga Litkowiec.

Lauren jest młodą kobietą, która żyje w domu zastępczym. Niestety jest to miejsce, w którym ból rozgościł się po kątach. Każdy dzień to walka o przetrwanie. Lauren jest zastraszana, głodzona i molestowana. Pewnej nocy przy jej łóżku znowu pojawiają się chłopcy, aby ją zgwałcić. Dziewczyna ma dość i wykorzystując okazję ucieka z domu wprost w zimową noc. Wie, że nigdzie nie znajdzie schronienia. Wie, że kolejny donos nic nie zmieni. Jest gotowa na śmierć. I spotyka ją w parku. Ma oblicze przystojnego i niebezpiecznego mężczyzny. Na jego rękach jest krew a on patrząc Lauren prosto w oczy mierzy w nią pistoletem. Dziewczyna czuje się pogodzona ze swoim lotem i uśmiecha się do nieznajomego. To go intryguje. Postanawia oszczędzić jej życie. Jednak Cole nie jest przygotowany na to, że Lauren uda się za nim i będzie wręcz błagać o śmierć. Zamiast spełnić jej prośbę daje jej schronienie. I jest to pierwszy krok na ich wspólnej drodze, bowiem już wkrótce okaże się, że dziewczyna pomoże mu w kolejnym morderstwie na zlecenie. Wspólnie spędzony czas zbliża ich do siebie. I tak oto płatny morderca otacza opieką o wiele młodszą od siebie dziewczynę. Z każdym dniem intryguje go bardziej. A ona z każdą rozmową staje się śmielsza. Przekomarzania, flirt… to wszystko zwiastuje problemy. Ale oboje są zdolni podpalić świat. Dla nich nie ma żadnych granic. Wspólne zlecenie zbliża ich do siebie, ale pewne komplikacje sprawiają, że śmierć czai się tuż za rogiem. Czy wyjdą cało z opresji? Czy młoda uciekinierka i płatny zabójca mają szansę na szczęśliwe zakończenie?
„Zabójczy duet” oczarował mnie mroczną i zmysłową aurą. Motyw różnicy wieku, zakazanego związku, morderstwa w tle i niebezpieczeństwo… przecież to przepis na bestseller! Historia jest oryginalna, bohaterowie świetnie wykreowani a ich metamorfoza znakomicie ukazana. To elektryzujące napięcie między Lauren a Colem przyprawia o zawrót głowy. Jestem pełna podziwu jak ich relacja przeobraża się w fascynację i jak rodzi się między nimi namiętność i zaufanie. Książka napisana jest lekkim i błyskotliwym piórem. Lektura jest ekspresowa i niezwykle wyciągająca. Jednym słowem polecam! Będziecie zachwyceni!

Miałam niezwykłą przyjemność czytać „Zabójczy duet” przedpremierowo. I najlepszą recenzją tej książki niech będzie fakt, że przeczytałam ją w jeden wieczór! Wprost nie mogłam oderwać się od lektury! Wciągająca, niepokojąca, zmysłowa i zaskakująca. Taka właśnie jest nowość od Kinga Litkowiec.

Lauren jest młodą kobietą, która żyje w domu zastępczym. Niestety jest to miejsce,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyczekiwany finał jednej z najbardziej zaskakujących i niegrzecznych historii miłosnych. Zakazany związek profesora z uczennicą. Namiętność napędzana zdradą i zemstą. Niespodziewane i nieokiełznane uczucie, które wbrew wszystkiemu jednak rozkwita. Monika Magoska-Suchar pisząc „Maestra” postarała się z klasą zakończyć cykl „Symfonii uczuć”. Udało jej się zaskoczyć mnie i pozostawić niedosyt. Czuje chęć błagania o kolejną książkę, choćby o nowelkę, która uspokoi moje nieokiełznane serce.
Stella straciła wszystko. W obliczu skandalu zmuszona jest porzucić dotychczasowe życie. Najlepszym wyjściem jest trzymać się z daleka od Cesare’a. Młoda kobieta pod przymusem zostaje zamknięta w rygorystycznej szkole w klasztorze. Cóż za smutny finał jej historii miłosnej. Koniec z marzeniami o rycerzu, który nagle pojawi się i ją uwolni. Może jednak warto mieć nadzieję. Cesar nareszcie zaczyna słuchać głosu serca. Mężczyzna porzucił już całkowicie marzenie o zemście i postanowił zawalczyć o miłość i wybaczenie swojej kobiety. Najpierw jednak musi ją odnaleźć i uwolnić. I znowu będzie musiał wykorzystać do tego swoje pieniądze i nieodparty urok. Kiedy Stella widzi swojego profesora w klasztorze myśli, że popadła w obłęd. On w takim miejscu? Pod wpływem emocji Stella znowu ulega swojemu mrocznemu profesorowi i zdaje się na jego łaskę. Razem postanawiają iść przez życie. Jednak wciąż dręczą ich demony przeszłości. Stella pragnie poznać prawdy, której Cesar boi się jej dać. Marnując każdą nadarzającą się okazję mężczyzna z całych sił trzyma się nadziei, że Stella w końcu zapomni i przestanie zadawać niewygodne pytania. Kiedy ich życie staje się stabilne i wydawać by się mogło spokojne to, co nieuniknione spada na nich w najmniej odpowiednim momencie. Kolejny raz serca zostają złamane. Znowu pojawia się niepewność i strach. Stella ma dość. Czy profesor ma szansę na odkupienie?
„Maestro” mocno trzyma poziom poprzednich tomów. Styl autorki porywa i zawraca w głowie. Jest mrocznie, namiętnie, nostalgicznie. Stella na naszych oczach wyrasta na pewną siebie kobietę. Cesare w końcu staje się bardziej ludzki. Ich relacje, choć skomplikowane nareszcie zaczynają się układać. Kibicujemy im, choć wiemy, że tragedia wisi w powietrzu. I choć przypuszczałam jak potoczą się wydarzenia to zakończenie jednak mnie zaskoczyło. Było dość nieoczywiste i śmiało mogę powiedzieć, że zostawiło ono otwartą furtkę, aby wrócić do historii Stelli i Cesare. Tele może się jeszcze między nimi wydarzyć. Tworzą dość wybuchową parę. Czułam lekki niedosyt czytając zakończenie. Czułam, że po takich bohaterach koniec mógłby być bardziej satysfakcjonujący. Zabrakło fajerwerków. Nie wiem czy jestem zawiedziona czy po prostu trudno było mi się z nimi rozstać. Podsumowując „Symfonia uczuć” wypada świetnie na tle innych książek z wątkiem zakazanego związku uczennicy z profesorem. Książki trafiają do moich ulubieńców i gorąco zachęcam do ich lektury wszystkich, którzy szukają nieszablonowych oraz pikantnych historii.

Wyczekiwany finał jednej z najbardziej zaskakujących i niegrzecznych historii miłosnych. Zakazany związek profesora z uczennicą. Namiętność napędzana zdradą i zemstą. Niespodziewane i nieokiełznane uczucie, które wbrew wszystkiemu jednak rozkwita. Monika Magoska-Suchar pisząc „Maestra” postarała się z klasą zakończyć cykl „Symfonii uczuć”. Udało jej się zaskoczyć mnie i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Archer’s voice” to wznowienie książki, która wydana była w roku 2016 pod tytułem „Bez słów”. Już wtedy podbiła serca wielu czytelników. Teraz książka Mii Sheridan ponownie zawitała na naszym rynku i okazała się ogromnym fenomenem. Historia, która ma już 7 lat ponownie wzrusza, napełnia nadzieją i marzeniami o wielkiej miłości. Historia Archera okazała się ponadczasowa. Nie bez powodu książka okrzyknięta została romansem wszech czasów według Goodreads. Muszę przyznać, że to właśnie w roku 2016 po raz pierwszy sięgnęłam po ten tytuł. Teraz miałam okazję przeczytać go ponownie i upewniłam się tylko, że ta książka ma w moim sercu specjalne miejsce i na pewno będę do niej jeszcze wracać.
Archer miał trudne dzieciństwo. Za błędy swoich rodziców dzieciak wycierpiał wiele. Stracił bardzo dużo. Został sierotą w tragicznych okolicznościach, uległ wypadkowi i stracił głos, stał się wyrzutkiem i stracił możliwość walki o swoje dziedzictwo. Dorastając z wujem w środku lasu Archer stał się zamkniętym w sobie młodym człowiekiem, który nie umiał żyć w społeczeństwie. Po śmierci wuja upewnił się tylko w przekonaniu, że ludzie są okrutni. Mężczyzna postanowił być samowystarczalny, wybrał samotne życie w ciszy. Wszystko jednak się zmienia, kiedy do miasteczka przyjeżdża kobieta, która swoim czystym sercem i dobrocią, małymi kroczkami wkrada się do zamkniętego świata Archera. Zaczyna się od ulotnej przyjaźni i wspólnego (migowego) języka. Z każdym dniem Archer zaczyna się otwierać na świat i nowe możliwości. Zaczyna wychodzić z ukrycia. Niestety oznacza to również nowe problemy i rozdrapywanie starych ran. Jednak Bree jest tego warta. Tylko czy dziewczyna, która sama nosi w sobie wiele bólu będzie w stanie pomóc Archerowi w jego walce z przeszłością? Aby zbudować stabilną przyszłość wszystkie kłamstwa i tajemnice będą musiały wyjść na jaw.
Kocham tę historię! 10 na 10 w każdej skali! Nie mogę się do niczego przyczepić. Historia, którą wyczarowała Mia Sheridan jest urocza, wzruszająca, piękna, bolesna, wstrząsająca, uzależniająca, seksowna… mogłabym tak wymieniać bez końca! Książka jest po brzegi wypełniona emocjami. Autorka pisze tak płynnie, lekko i swobodnie, że kartki same uciekają spod palców. Bohaterowie są świetnie wykreowani i kocha się ich już od pierwszego spotkania. Archera mogłabym tulić bez końca za jego słodką nieporadność i brak doświadczenia w każdej możliwej dziecinie. Bree awansowała na moją najlepszą przyjaciółkę za dobre serce, otwartość i wolę walki. Jeśli jeszcze nie czytaliście „Archer’s voice” to koniecznie nadróbcie lekturę tylko ostrzegam, że musicie zaopatrzyć się w pudełko chusteczek oraz zarezerwować wolny wieczór, bo pochłoniecie tę książkę w kilka godzin. Gorąco polecam!

„Archer’s voice” to wznowienie książki, która wydana była w roku 2016 pod tytułem „Bez słów”. Już wtedy podbiła serca wielu czytelników. Teraz książka Mii Sheridan ponownie zawitała na naszym rynku i okazała się ogromnym fenomenem. Historia, która ma już 7 lat ponownie wzrusza, napełnia nadzieją i marzeniami o wielkiej miłości. Historia Archera okazała się ponadczasowa. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak już wspomniałam w recenzji „Promotora” jestem pozytywnie zaskoczona tą serią i niecierpliwie czekałam, aby poznać dalsze losy Stelli i Cesare. Drugi tom świetnie trzyma poziom i kolejny raz zabiera czytelnika w mroczną podróż ku odkrywaniu własnych granic oraz przyjemności. Wszystko w otoczeniu tajemnicy i muzyki. Lektura jest samą przyjemnością i dostarcza zaskakujących wrażeń.
Stella z młodej i nieśmiałej dziewczynki przeobraziła się w pewną siebie kobietę. A to wszystko dzięki zaangażowaniu Cesare Elaclaire, który nie tylko uczył ją muzyki, ale wprowadził również do świata erotyzmu, przyjemności i posłuszeństwa. Granica między namiętnością a miłością szybko została przekroczona i wszystko wskazywało na to, że oboje gotowi są na prawdziwy związek. Coś jednak się stało, bo profesor Cesare z dnia na dzień wyjeżdża i to bez słowa pożegnania. Stella jednak nie poddaje się i rusza jego śladami. Trafia do nowej szkoły i postanawia zrobić wszystko, aby jej mroczny ukochany wyjaśnił, dlaczego uciekł? Cesare widząc upór i zaangażowanie dziewczyny zaczyna wątpić w swoje postanowienie o unikaniu jej. Zaczyna być za to skłonny, aby dać jej drugą szansę. Nie przyznaje się do powodów swojej ucieczki ani tego, co na temat dziewczyny zdobył prywatny detektyw. W nowym mieście jest czas na nowy start dla tej pary. Bez widma nienawiści i zemsty. Jednak przeszłość tak łatwo nie odpuszcza. Kiedy wróci wszystko, co Cesare i Stella zbudują zostanie zagrożone. Czy ich kruche zaufanie oraz miłość przetrwają?
„Profesor” podbił moje czytelnicze serce. Od początku kibicowałam Stelli. Jej upór mi imponował za to niedoświadczenie irytowało. Ale to nic złego, bo na naszych oczach bohaterka wciąż dorastała i rozwijała się. Cesare za to jest typem mrocznego i zranionego bohatera, który, mimo, że nas rani to i tak go kochamy! Autorka cudownie poprowadziła historię bohaterów, żonglowała emocjami i nie bała się odważnych scen erotycznych. Wszystko opisane błyskotliwie, nostalgicznie i ze smakiem. Teraz czas na trzeci tom i wielki finał. Co teraz spotka naszych bohaterów? Czy mamy szansę na szczęśliwe zakończenie? Czekam niecierpliwie!

Jak już wspomniałam w recenzji „Promotora” jestem pozytywnie zaskoczona tą serią i niecierpliwie czekałam, aby poznać dalsze losy Stelli i Cesare. Drugi tom świetnie trzyma poziom i kolejny raz zabiera czytelnika w mroczną podróż ku odkrywaniu własnych granic oraz przyjemności. Wszystko w otoczeniu tajemnicy i muzyki. Lektura jest samą przyjemnością i dostarcza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy raz miałam okazję czytać książkę autorstwa Pani Moniki i nie wiedziałam, że totalnie przepadnę. „Promotor” totalnie mnie uzależnił i niech najlepszą rekomendacją będzie fakt, że przez niego zarwałam nocki. Historia Stelli i Cesara jest jak narkotyk. Wchodzi w krwioobieg, przyspiesza bicie serca i dodaje adrenaliny. Nie byłam w stanie odłożyć książki! Mamy tutaj wszystko, co rasowa romansoholiczka lubi. Motyw zakazanego związku (profesor i uczennica) i motyw różnicy wieku. Do tego wszechogarniająca muzyka, pożądanie, intrygi, zemsta, kłamstwa, niewinność. Czyż nie brzmi zachwycająco?

Stella to niewinna młoda kobieta, która wychowywana jest pod czujnym okiem ojca. Jest wschodzącą gwiazdą muzyki. Jej pasją, miłością i uzależnieniem jest wiolonczela. Dziewczyna zrobi wszystko, aby do perfekcji opanować grę na tym instrumencie. Jest nawet gotowa sprzedać duszę diabłu. I to dosłownie. W akademii, w której młoda dziewczyna uczy się właśnie zaczyna wykładać nowy profesor. Jest tajemniczy, groźny, intrygujący i szalenie seksowny oraz wymagający. Bierze pod swoje skrzydła Stelle i obiecuje odkryć przed nią świat muzyki. Szybko jednak okazuje się, że Cesare Elaclaire będzie nie tylko jej promotorem, ale również nauczycielem w świecie pożądania. Stella u boku profesora z niewinnej dziewczyny przeobrazi się w młodą kobietę pełną pasji. Czy to tylko niewinny romans? Nic bardziej mylnego. Intencje profesora są nieczyste i podszyte zemstą. Bowiem Stella Adano będzie musiała zapłacić za grzechy ojca. Jednak z każdym dotykiem profesor uzależnia się od młodej wiolonczelistki. Czy zdoła ją zniszczyć, kiedy ta zacznie darzyć go niewinnym uczuciem? Czy warto poświęcić miłość w imię zemsty?

„Promotor” jest moim odkryciem. Przyznam szczerze, że nie lubię sięgać po książki polskich autorek. W 95% książka mnie zawodzi, nudzi, irytuje. Nie mówiąc już, że warsztat pisarski jest daleki od ideału. A tutaj zaskoczenie. Pani Monika zachwyciła mnie historią, choć wiem, że nie jest ona oryginalna. Przecież wątek romansu nauczyciel-uczennica jest dobrze znany. Mimo to książka wyróżnia się. Mamy tutaj skrajnie różnych bohaterów do tego świetnie wykreowanych. Ona niewinna i czysta. On poturbowany przez życie, mroczny i niebezpieczny. Tło akademii muzycznej i ogólnie wątek muzyki bardzo na plus! Niesamowicie podkręca atmosferę książki. Wątek zemsty ciekawy, zwroty akcji intrygujące, sceny erotyczne wysmakowane. Czego chcieć więcej? Wszystko zagrało i zaintrygowało. Już czytam drugi tom (jestem nim również zachwycona) i z zapartym tchem czekam na część trzecią. Zachęcam Was mocno do lektury! Mam nadzieję, że będziecie zachwyceni, równie mocno, co ja!

Pierwszy raz miałam okazję czytać książkę autorstwa Pani Moniki i nie wiedziałam, że totalnie przepadnę. „Promotor” totalnie mnie uzależnił i niech najlepszą rekomendacją będzie fakt, że przez niego zarwałam nocki. Historia Stelli i Cesara jest jak narkotyk. Wchodzi w krwioobieg, przyspiesza bicie serca i dodaje adrenaliny. Nie byłam w stanie odłożyć książki! Mamy tutaj...

więcej Pokaż mimo to