-
Artykuły
[QUIZ] Harry Potter. Sprawdź, czy nie jesteś mugolemKonrad Wrzesiński20 -
Artykuły
W drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik7 -
Artykuły
Książki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać61 -
Artykuły
Niebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant4
Biblioteczka
2021-01-19
2017-06-16
2016-10-06
Za oknami plucha, a ja po długiej pracy z nadgodzinami, więc postanowiłam sobie zafundować "piżamowy" dzień z książką w łóżku. No wiecie, pizza serwis itd. Lektura obowiązkowo taka, żebym nie musiała zbyt dużo myśleć. Więc mój wybór padł na kryminał, a jak kryminał to wiadomo, Nesbo.
Jakoś tak się dziwnie składa, że porusza mnie średnio co druga książka z serii o detektywie Holu, a już kolejna okazuje się owszem, niezła, można przeczytać, zwłaszcza w taki dzień, gdy pada i człowiek chce się po prostu zresetować. I ta książka właśnie taka jest, nienajgorsza, do przeczytania, ale....trochę poniżej poziomu Nesbo (a może to sprawiła tylko ta pogoda za oknem :).
No więc, o ile poprzednią z serii Wybawiciela uznaję za bardzo dobrą, to ta już zdecydowanie nie dotrzymuje jej kroku. Akcja zdeczka naciągana, brak tak charakterystycznego dla Nesbo "tła", czyli, że czytasz książkę i wiesz, że ona powstała po "coś", a nie tylko po to aby zapełnić miejsce na półce, że autor chce zmusić czytelnika do przemyślenia czegoś. No, może nie tak do końca, bo tematem przewodnim jest, że 20% rodzących się dzieci ma innego ojca, niżby na to wskazywało małżeństwo :0. Może to jest i temat, te nasze współczesne, patchworkowe rodziny. A może rzecz w wyuzdaniu dzisiejszych kobiet (sic!), że niby wchodzą na ścieżkę jak dotąd uczęszczaną tylko przez mężczyzn? Nesbo oczywiście nie ocenia, ale motyw jest oczywisty, giną tylko kobiety, które dopuściły się zdrady małżeńskiej, często w tej zdradzie trwały wiele lat, oszukując swoje rodziny. Morderca, którego matka także dopuściła się zdrady, postanawia te wszystkie kobiety ukarać. Tak jak kiedyś, jeszcze jako dziecko ukarał matkę, a kara może być tylko jedna - śmierć, bo zabijając te inne, ponownie zabija matkę, kobietę, którą kochał najbardziej w życiu.
Na dodatek mordercą okazuje się obecny partner, byłej partnerki Hola, no właśnie, przypomina to mydlaną operę, gdzie każdy z każdym : (. Ale najbardziej zdegustowało mnie zakończenie, no bo nie dość, że dzielny policjant ratuje ukochaną w spektakularny sposób i w ostatniej sekundzie, to jeszcze ranny biegnie i ratuje tego mordercę, aby tamten przypadkiem nie umarł, tylko miał czas za kratkami przemyśleć co zrobił. No i tak była partnerka Hola jest znowu sama, ale to nic nie znaczy, bo tych dwoje już nie umie być razem.......ble, ble, ble
Mimo wszystko polecam, choćby dla "ciągłości akcji", bo mam nadzieję, że w tej serii Nesbo jeszcze nas pozytywnie zaskoczy.
Za oknami plucha, a ja po długiej pracy z nadgodzinami, więc postanowiłam sobie zafundować "piżamowy" dzień z książką w łóżku. No wiecie, pizza serwis itd. Lektura obowiązkowo taka, żebym nie musiała zbyt dużo myśleć. Więc mój wybór padł na kryminał, a jak kryminał to wiadomo, Nesbo.
Jakoś tak się dziwnie składa, że porusza mnie średnio co druga książka z serii o detektywie...
2016-08-20
2016-08-04
2016-09-14
2016-07-27
Kolejna przeczytana książka Nesbo i kolejna niespodzianka. Zaczynam się zastanawiać, jak on to do cholery robi? Trzy kolejne książki, w każdej inna atmosfera, a na dodatek "Czerwone gardło" znacznie odbiega narracją od pozostałych. Jakby każda z pozycji była pisana przez innego autora (dotyczy to szczególnie Czerwonego gardła).
Czytałam w wywiadzie udzielonym Newsweekowi(nr 19), że właśnie tą ze wszystkich swoich książek Nesbo uważa za najważniejszą. Chodzi oczywiście o jego ojca, który jak wielu innych Norwegów kolaborował w czasie wojny z Niemcami. Pozwólcie, że posłużę się cytatem, ponieważ on wiele wyjaśnia: "To była książka, którą musiałem napisać - najbardziej osobista, bo ten cały wątek walki w okopach z Armią Czerwoną oczywiście dotyczy mojego ojca. Gdybym nie napisał Czerwonego gardła, zdradziłbym wszystko w co wierzę. Zdradziłbym samego siebie. Bo jaki sens ma pisanie, gdy pomijasz to, co cię boli?"
Czerwone gardło diametralnie różni się od dwóch wcześniejszych pozycji. Choćby narracja - tu rozwija się dwutorowo i naprzemiennie: współcześnie oraz w czasie II wojny światowej.Dodatkowo Harry Hole, genialny śledczy traci swoje miejsce postaci pierwszoplanowej. Na pierwszym miejscu jest oczywiście wojna oraz człowiek w nią uwikłany. Jego cierpienie, wybory, ale również wola życia. Natomiast nie brak rysu psychologicznego, tak charakterystycznego dla Nesbo. Dlaczego i w imię czego decydujemy się zaryzykować swoje życie? Jaki wpływ wywiera wojna na człowieka? Jak działają jej nieodłączne czynniki: maksymalny stres, stałe zagrożenie życia, głód, zimno itp. na naszą psychikę? Czy z tej traumy można się kiedyś otrząsnąć? Te pytania pojawiają się między wierszami.
Kryminał jest znowu formą wyrazu (kurcze, miałam pisać o przeciwieństwach, a piszę o podobieństwach), bo nietrudno domyślić się kto morduje, skoro udało się to takiej safandule, jak ja : ). Niezmienna pozostała pewna charakterystyczna cecha stylu Nesbo: powieść niczym namalowany obraz. I znowu czułam, tym razem lodowate zimno tej szczególnej zimy spod Stalingradu, i znowu widziałam pola skute lodem, mężczyzn z bronią w okopach.
Powiem tak, ten pisarz fascynuje mnie coraz bardziej. Jestem pod wrażeniem i na "Czerwonym gardle" na pewno się nie skończy. Jeśli Nesbo utrzyma styl i ten niesamowity element zaskoczenia, to możliwe jest, że przeczytam wszystkie jego książki. I Wy też czytajcie, bo naprawdę warto. Koniecznie zgodnie z chronologią, niespiesznie, bo warto Nesbo nie tylko przeczytać, ale także przemyśleć. Z pozdrowieniami dla czytelniczej braci: )
Ps. A tak na marginesie, możecie wytłumaczy mi fenomen człowieka, który mówi, że w całym swoim życiu przeczytał tylko jedną książkę, a na dodatek był to jeszcze kodeks drogowy?
Kolejna przeczytana książka Nesbo i kolejna niespodzianka. Zaczynam się zastanawiać, jak on to do cholery robi? Trzy kolejne książki, w każdej inna atmosfera, a na dodatek "Czerwone gardło" znacznie odbiega narracją od pozostałych. Jakby każda z pozycji była pisana przez innego autora (dotyczy to szczególnie Czerwonego gardła).
Czytałam w wywiadzie udzielonym Newsweekowi(nr...
2016-06-02
Po pobycie Nesbo w Polsce z ciekawości sięgnęłam po jego książki, a że lubię chronologię, zaczęłam oczywiście od pierwszej z serii o policjancie Harrym Hole, czyli "Człowieku nietoperzu". Wkrótce potem przyszła kolej na "Karaluchy". A i na tym zapewne się nie skończy. Podsumowanie?
Widać, że warsztat pisarski Nesbo wyraźnie się rozwinął. O ile w Nietoperzu narracja rwie się czasami, to w Karaluchach akcja toczy się wartko (oczywiście jak na Nesbo).
Zmienił się także klimat obu powieści. Człowiek nietoperz to dla mnie taki, kryminał "obyczajowy", gęsto poprzetykany opowiastkami filozoficzno - psychologicznymi (opowieści aborygeńskie), które znacznie spowalniają akcję (mi to się akurat podobało). Karaluchy to już kryminał rasowy. Następuje w nich eskalacja zła, a atmosfera staje się bardziej mroczna i przesycona przemocą. Nietoperz pomimo obecności śmierci, a może właśnie dzięki niej, jest jakby afirmacją życia. Harry cieszy się, że żyje i nadal bierze udział w grze. W Karaluchach ten element zanika. Zło staje się coraz bardziej obecne. Sądzę, że ta tendencja utrzyma się w kolejnych częściach.
Jest to także, studium upadku człowieka i jego pogrążanie się w szponach nałogu. W pierwszej części poznajemy głównego bohatera jako niepijącego alkoholika, w części drugiej Harry każdego wieczora upija się aby móc zasnąć. Utrzymuje jednak swój nałóg jeszcze w ryzach, chodzi do pracy i nigdy w pracy nie pije. Jednak demony przeszłości coraz silniej dają o sobie znać, więc żegnamy się z Harrym w palarni opium.
To co lubię w książkach Nesbo, to jego sposób pisania - jakby malował obraz. Siedząc w domku na wsi czułam otaczający mnie gwar wielomilionowej metropolii, a duszne, przesycone wilgocią i spalinami powietrze Bangkoku wstrzymywało oddech. Autor bez trudu oddaje słowami atmosferę miejsca, gdzie toczy się akcja danej powieści. No cóż, Nietoperz tak różni się od Karaluchów, jak Australia od Tajlandii : ).
Ponieważ ciągle w Karaluch znajdujemy odnośniki do poprzedniej części, polecam czytać całą serię w kolejności chronologicznej. Zresztą, mam wrażenie, że w książkach Nesbo nie chodzie w cale o zbudowanie skomplikowanej intrygi, mamy tu raczej do czynienia ze studium Zła i to ono jest właśnie głównym bohaterem jego powieści.
Po pobycie Nesbo w Polsce z ciekawości sięgnęłam po jego książki, a że lubię chronologię, zaczęłam oczywiście od pierwszej z serii o policjancie Harrym Hole, czyli "Człowieku nietoperzu". Wkrótce potem przyszła kolej na "Karaluchy". A i na tym zapewne się nie skończy. Podsumowanie?
Widać, że warsztat pisarski Nesbo wyraźnie się rozwinął. O ile w Nietoperzu narracja rwie się...
2016-05-28
Mówi się, że człowiek całe życie się uczy, a jedyną niezmienną rzeczą w życiu jest zmiana właśnie. Przez wiele lat powtarzałam, że nie czytam kryminałów, bo są głupawe i szkoda na nie czasu (ostatnimi były książki Agathy Christie, a czytałam je jeszcze w liceum, czyli daaawno temu : ). A tu proszę dwa ostatnie miesiące i 2 przeczytane kryminały! Jednym z nich jest Człowiek nietoperz.
Po książkę sięgnęłam po ostatniej wizycie Jo Nesbo w Polsce, trochę z ciekawości, trochę dla rozrywki. I...wciągnęła mnie! Czy to nie jest już wystarczająca rekomendacja? Pozytywna opinia osoby, która tego gatunku literackiego nie czyta? Może jednak nie. Dlaczego?
Zastanawiałam się nad tym i doszłam do wniosku, iż książka nie jest typowym kryminałem. Akcja rozwija się powoli, można wręcz powiedzieć ślimaczo, a chociaż są ofiary, to trup gęsto się nie ściele. Zamiast następujących po sobie w szalonym tempie, przyprawiających o zawrót głowy zwrotów akcji mamy opowieści aborygeńskie, opisy Australii z elementami jej historii, czy rozważania filozoficzno - psychologiczne.Dla mnie - studium człowieka. Zbrodnia jest tu tylko tłem, kryminał jest formą wyrazu artystycznego, aby ukazać człowieka, jego życie, wybory, uświadomione bądź nie, a także konsekwencje tych wyborów.
Harry Hole jest zwykłym człowiekiem, policjantem, który lubi ścigać "niegrzecznych chłopców" i nie wie dlaczego stał się tym czym się stał, czyli alkoholikiem. Chociaż poznając powoli bohatera, czytelnik otrzymuje odpowiedź na to pytanie.
Andrew Kensington, australijski policjant pochodzenia aborygeńskiego, niedoszły mistrz boksu o naturze filozofa, narkoman.
Otto - ekscentryczny artysta, homoseksualista, podkreślający swoją orientację seksualną, jakby rzucał światu rękawicę w twarz.
I wiele innych postaci.
Jo Nesbo powoli wprowadza nas w świat swoich bohaterów, przedstawia ich nam, sprawia że poznajemy ich dogłębnie, wręcz osobiście. Poznajemy ich historię, widzimy, czym się stali i wiemy dlaczego. Głównym bohaterem jest tu człowiek i życie w ogóle, w całej swej różnorodności, bogactwie barw i kształtów. Jakby poprzez konfrontację ze śmiercią autor zapraszał nas do udziału w tej przygodzie, do podjęcia wyzwania, bez względu na to, co nam przyniesie.
No wiem, strasznie filozofuję, ale może dlatego książka ma tyle sprzecznych opinii, dla osób ceniących rasowy kryminał może się dłużyć. Ja też miałam wrażenie, że były miejsca w których autor jakby tracił wenę twórczą, a narracja się rwała. Ale słyszałam, że im dalej tym lepiej, więc w przyszłości sięgnę po kolejne książki o sympatycznym policjancie Harrym, jeśli będą utrzymane w podobnej konwencji.
A poza moimi osobistymi refleksjami myślę, że to dobra książka i każdy znajdzie w niej dla siebie coś interesującego. Więc zapraszam do lektury : )
Mówi się, że człowiek całe życie się uczy, a jedyną niezmienną rzeczą w życiu jest zmiana właśnie. Przez wiele lat powtarzałam, że nie czytam kryminałów, bo są głupawe i szkoda na nie czasu (ostatnimi były książki Agathy Christie, a czytałam je jeszcze w liceum, czyli daaawno temu : ). A tu proszę dwa ostatnie miesiące i 2 przeczytane kryminały! Jednym z nich jest Człowiek...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-04
Nie będę spojlerować. Chcę raczej podzielić się moimi wrażeniami po przeczytaniu książki. Lubię przeczytać dobry kryminał, ale z tym mam problem. Nawet nie bardzo wiem, jaką notę wystawić.
Po kolei.
Fabuła ciekawa chociaż nie porywająca. Dosyć wyraźnie zarysowane postaci, o różnorodnych charakterach (gryzę się w język by nie powiedzieć „rodem z animy”) urozmaicają całość, dodając szczyptę humoru (Ioka). Zastanawiam się, czy ich powierzchowność zaliczyć na plus, czy na minus. Ostatecznie nie można zapominać, że to pierwsza książka z serii. Nie wiem, czy pojawią się kolejne i kiedy. Mamy więc do czynienia z fragmentem, co zaciera ogląd i utrudnia ocenę. Bo skoro mają się ukazać (w Japonii oczywiście już są) kolejne części, to nierozsądne byłoby umieszczanie wszystkich detali już w pierwszym tomie. Możemy więc mieć do czynienia jedynie ze szkicem, wprowadzeniem, by w kolejnych tomach poznać lepiej główne postaci. Wskazuje na to poniekąd rozmowa Himakawy z Katsumatą w ostatniej scenie w szpitalu. Mogę się jednak mylić…
Oryginalna pani komisarz (Reiko Himekawa) to nie piękność o ostrym jak brzytwa analitycznym rozumie, ale medium, targane emocjonalnymi rozterkami. Prawdę powiedziawszy, podoba mi się ta opcja. Pasuje mi do Japonii, chociaż nigdy w niej nie byłam, więc moja opinia jest tu bardzo subiektywna.
Jest też samotny wilk. Uparty, arogancki i seksistowski komisarz Katsumata, zażarty przeciwnik Himekawy. Muszę przyznać, że miałam problem z tą postacią (zwłaszcza z jego seksistowskimi tekstami i sposobem w jaki traktował kobiety :). Zmieniłam o nim zdanie (czytaj: nabrałam szacunku) w końcowej scenie, kiedy Katsumata odwiedza Himekawę w szpitalu. W tym szaleństwie jest metoda, chciałoby się powiedzieć.
No i jeszcze Tomatsu Kikuta. Sierżant, członek zespołu, prywatnie wielbiciel Himekawy, mający problem z wyjawieniem, co do niej czuje (chociaż i ona ma niego słabość), to typowy, niepotrafiący mówić o uczuciach Japończyk…….
W książce na próżno szukać dogłębnej analizy współczesnego, japońskiego społeczeństwa. To raczej kalka opisu bogatego, zachodniego, znudzonego i zepsutego dostatkiem kraju z zatraconą tożsamością.
Nie, żebym jakoś bardzo polecała, ale można przeczytać. W każdym razie, ja przeczytam kolejny tom, jeśli się ukaże. Choćby po to, aby się dowiedzieć, czy moje PRZECZUCIE nie myliło mnie co do tej książki 😊. Pozdrawiam.
Nie będę spojlerować. Chcę raczej podzielić się moimi wrażeniami po przeczytaniu książki. Lubię przeczytać dobry kryminał, ale z tym mam problem. Nawet nie bardzo wiem, jaką notę wystawić.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo kolei.
Fabuła ciekawa chociaż nie porywająca. Dosyć wyraźnie zarysowane postaci, o różnorodnych charakterach (gryzę się w język by nie powiedzieć „rodem z animy”) urozmaicają całość,...