-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2024-01-10
2024-01-18
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć że z Drużyną do Zadań Specjalnym bawiłam się dobrze. Nie powaliła mnie na kolana, nie zarwałam dla niej nocki ale zabawa była przednia. Narracja z perspektywy Kociołka jest prowadzona w naprawdę przyjemny i zabawny sposób, nie sposób gościa nie polubić. Ale chyba coś jest ze mną nie tak, bo moim ulubionym bohaterem jest socjopatyczny elf który prawie nic nie mówi😂Dawać mi więcej Eliaha w następnych częściach! Autorowi udało się stworzyć nietuzinkową drużynę, i to największy atut tej książki. Co do fabuły to mam wrażenie że dostaliśmy tutaj tylko zarys jakieś większej afery i dopiero następne tomy poprowadzą nas dalej w historię Złego. Mam nadzieję że będzie jeszcze więcej przygód, bijatyk (pan Mortka jest imo mistrzem w opisywaniu wszelkich bitek, walk i starć! Te detale!😂), i niewybrednych żartów. Może niech tylko Gramm przestanie pić, bo coś go mało było widać w tej części, a szkoda. Czas wyruszyć w dalszą drogę do Głodnej Puszczy…
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć że z Drużyną do Zadań Specjalnym bawiłam się dobrze. Nie powaliła mnie na kolana, nie zarwałam dla niej nocki ale zabawa była przednia. Narracja z perspektywy Kociołka jest prowadzona w naprawdę przyjemny i zabawny sposób, nie sposób gościa nie polubić. Ale chyba coś jest ze mną nie tak, bo moim ulubionym bohaterem jest socjopatyczny elf...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-27
A niech to szkło, nie sądziłam że ta książka tak mi się spodoba! 😄 do przeczytania zachęciła mnie rekomendacja Fondy Lee zamieszczona na skrzydełku okładki - „Potężne rywalizujące ze sobą rodziny, mordercze spiski, epickie bitwy, niezwykłe postacie i magia”. I wszystko się zgadza, więc czy trzeba czegoś więcej? Dla mnie nie…. 😄 800 str przeleciało mi w mgnieniu oka, co jest nie lada wyczynem bo takie grubaski z reguły mnie przerażają. Jednak nie żałuję że dałam jej szansę i czekam na kolejny tom.
A niech to szkło, nie sądziłam że ta książka tak mi się spodoba! 😄 do przeczytania zachęciła mnie rekomendacja Fondy Lee zamieszczona na skrzydełku okładki - „Potężne rywalizujące ze sobą rodziny, mordercze spiski, epickie bitwy, niezwykłe postacie i magia”. I wszystko się zgadza, więc czy trzeba czegoś więcej? Dla mnie nie…. 😄 800 str przeleciało mi w mgnieniu oka, co jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-10
Myślę, i myślę, i myślę co napisać o tej książce i w sumie dalej nie wiem 😅 po pierwsze bohaterowie totalnie nie przypadli mi do gustu, do nikogo nie zapałałam większym uczuciem (ale może tak miało być?🤷♀️🤔). Po drugie, pierwsza część historii w zamku, podczas kręcenia horroru, mega nudna, totalnie nie mogłam się wkręcić w historię. Nic mnie nie straszyło, nie przyprawiało o dreszcz itd a mnie bardzo łatwo przyprawić o zawał serca jeśli chodzi o duchy, nawiedzenia i tego typu sprawy, wiec rozczarowanie. Lubię dziwne książki ale tutaj było dziwnie w tym negatywnym słowa znaczeniu, jakby miało być dziwnie na siłę, za wszelką cenę. Dotrwałam do końca tylko dlatego, że według komentarzy w necie finał szokuje i w ogóle wow. Nooo było trochę lepiej, i fakt, finał ratuje dla mnie te książkę. Ogólnie nie bolało mnie czytanie ale też totalnie nie poczułam nic pozytywnego, więc to raczej pierwsza i ostatnia pozycja od autorki po którą sięgnę. Nie moja bajka.
Myślę, i myślę, i myślę co napisać o tej książce i w sumie dalej nie wiem 😅 po pierwsze bohaterowie totalnie nie przypadli mi do gustu, do nikogo nie zapałałam większym uczuciem (ale może tak miało być?🤷♀️🤔). Po drugie, pierwsza część historii w zamku, podczas kręcenia horroru, mega nudna, totalnie nie mogłam się wkręcić w historię. Nic mnie nie straszyło, nie przyprawiało...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-29
Zmęczyła mnie ta książka. Teoretycznie nic jej nie brakowało, ale ta historia, bohaterowie, ogólnie całokształt - nie było tam nic, co by mnie zainteresowało choć w najmniejszym stopniu. Tempo czytania było mozolne, bo choć fajnie napisana to sama historia była po prostu nudna - żadnych fajerwerków, żadnego napięcia, żadnego szoku. Duże rozczarowanko, bo trylogię o Antoni Scott bardzo lubię. Niby prequel a imo w ogóle nie potrzebny.
Zmęczyła mnie ta książka. Teoretycznie nic jej nie brakowało, ale ta historia, bohaterowie, ogólnie całokształt - nie było tam nic, co by mnie zainteresowało choć w najmniejszym stopniu. Tempo czytania było mozolne, bo choć fajnie napisana to sama historia była po prostu nudna - żadnych fajerwerków, żadnego napięcia, żadnego szoku. Duże rozczarowanko, bo trylogię o Antoni...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-25
Kolejna odsłona przygód Kociołka z drużyną i kolejne potwierdzenie że spotkanie z nimi to gwarancja dobrej zabawy. Nie jest to high fantasy z wielkim rozmachem, bardziej cosy fantasy przy którym czas leci szybko i przyjemnie, a uśmiech rzadko znika z twarzy. Tutaj znowu wszystko się zgadzało - intryga Złego się zagęszcza, drużyna po raz kolejny staje na wysokości zadania w swoim niepowtarzalnym stylu i ratuje Dolinę z opresji, Eliah wciąż jest cudownie socjopatyczny, Kociołek wciąż pisze bardzo “szczegółowe” listy do żony😆nic dodać, nic ująć, po prostu uwielbiam. Nic ostatnio mnie tak nie zabawia, jak przygody Drużyny do zadań specjalnych. Cieszę się że właśnie wyszedł nowy tom, bo już płakałam ze “Powrót do Gryfa” będzie ostatni🥲
Kolejna odsłona przygód Kociołka z drużyną i kolejne potwierdzenie że spotkanie z nimi to gwarancja dobrej zabawy. Nie jest to high fantasy z wielkim rozmachem, bardziej cosy fantasy przy którym czas leci szybko i przyjemnie, a uśmiech rzadko znika z twarzy. Tutaj znowu wszystko się zgadzało - intryga Złego się zagęszcza, drużyna po raz kolejny staje na wysokości zadania w...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-04
Ech, długo męczyłam tę książkę! To chyba jedyna część serii o Brudnym która totalnie do mnie nie trafiła. Temat polityki to nie jest mój konik, wystarczająco jest tego 💩na codzień, żeby jeszcze o nim czytać. Postać Sędziego nawet ok skonstruowana, jego motywacje mogą dawać ludziom do myślenia, ale plot twist…. przewidywalny do bólu! Mam wrażenie, że nawet sam Igor jakoś nie był tutaj sobą. Zero tego mrocznego klimatu z poprzednich tomów, wręcz bym powiedziała że wiało nudą - nic mnie tutaj nie zaciekawiło, nie poruszyło, nie sprawiło że chciała czytać, czytać i czytać. Ciekawa jestem nowego tomu, opis brzmi jakbyśmy mieli wrócić do starego dobrego Brudnego, tego z początków serii. Oby, bo jak nie to chyba będzie czas się pożegnać.
Ech, długo męczyłam tę książkę! To chyba jedyna część serii o Brudnym która totalnie do mnie nie trafiła. Temat polityki to nie jest mój konik, wystarczająco jest tego 💩na codzień, żeby jeszcze o nim czytać. Postać Sędziego nawet ok skonstruowana, jego motywacje mogą dawać ludziom do myślenia, ale plot twist…. przewidywalny do bólu! Mam wrażenie, że nawet sam Igor jakoś nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-16
Nuda… tyle mogę powiedzieć! Plot twist odnośnie bliźniaczek na plus, ale żeby dojść do tego momentu, trzeba było przebrnąć przez masę niepotrzebnych rzeczy. Ta historia to totalnie nie moja bajka, ale autorki nie skreślam jeszcze, może spróbuję z inną jej książką.
Nuda… tyle mogę powiedzieć! Plot twist odnośnie bliźniaczek na plus, ale żeby dojść do tego momentu, trzeba było przebrnąć przez masę niepotrzebnych rzeczy. Ta historia to totalnie nie moja bajka, ale autorki nie skreślam jeszcze, może spróbuję z inną jej książką.
Pokaż mimo to2024-04-19
Lektura łatwa, lekka i przyjemna. Tak krótka, że w sumie ciężko napisać coś więcej. Ciekawy i oryginalny pomysł na retelling, lepszy imo niż „Pokrzywa i kości”, ale nie przeskoczył „Wypieków defensywnych”.
Lektura łatwa, lekka i przyjemna. Tak krótka, że w sumie ciężko napisać coś więcej. Ciekawy i oryginalny pomysł na retelling, lepszy imo niż „Pokrzywa i kości”, ale nie przeskoczył „Wypieków defensywnych”.
Pokaż mimo to2024-05-07
Jednak nie był to tak idealny powrót starego, dobrego Brudnego, jak się spodziewałam gdy zaczynałam te książkę. Gdzieś po drodze ta groza i creepy atmosfera małego miasteczka, złowrogich Bieszczad i zamkniętej społeczności, rozmyła się. Ale nie było źle… czytało się to zdecydowanie lepiej niż “Bagno” 🤡
Fajnie było spojrzeć na Igora w innym otoczeniu, śledztwo w miarę ciekawe, zdecydowanie inne niż pozostałe. Nie sprawiło jednak że nie mogłam się oderwać i musiałam czytać być natychmiast poznać zakończenie. Samo rozwiązanie zagadki zostało nam podane w średnim stylu: jestem złoczyńcą i muszę się wygadać, więc wysłuchajcie mojej historii😅 za to ocena poszybowała trochę w dół.
Epilog jak zwykle mnie zaciekawił ale już się nie nastawiam na fajerwerki 🥲lepiej się miło zaskoczyć.
Jednak nie był to tak idealny powrót starego, dobrego Brudnego, jak się spodziewałam gdy zaczynałam te książkę. Gdzieś po drodze ta groza i creepy atmosfera małego miasteczka, złowrogich Bieszczad i zamkniętej społeczności, rozmyła się. Ale nie było źle… czytało się to zdecydowanie lepiej niż “Bagno” 🤡
Fajnie było spojrzeć na Igora w innym otoczeniu, śledztwo w miarę...
2024-05-16
Kociołek i banda to gwarancja dobrej zabawy, nie zmieniło się to ani trochę od pierwszego tomu . Niższa ocena tylko dlatego że po prostu “Skrzynia pełna dusz” podobała mi się ciut bardziej😉
Kociołek i banda to gwarancja dobrej zabawy, nie zmieniło się to ani trochę od pierwszego tomu . Niższa ocena tylko dlatego że po prostu “Skrzynia pełna dusz” podobała mi się ciut bardziej😉
Pokaż mimo to2024-03-18
Jak na debiut ta książka była całkiem spoko. Tyle jestem w stanie z siebie wykrzesać. Nie cierpiałam podczas czytania, szybko poszło. Jednak o ciarki też mnie nie przyprawiła.
Pierwsza połowa trochę się dłużyła, zaczynałam się martwić że akcja nigdy się nie rozkręci i będę zmuszona porzucić czytanie. Dobiegając do końca, gdy akcja zaczęła się zagęszczać, było już lepiej.
Na duży plus intrygujący, ciekawie przedstawiony główny bohater, który łatwo daje się lubić i podnosi ocenę tej książki. Na minus trochę morderca i jego motyw - dziwny ten plot twist był.
Ocena 6 bo źle nie było, a może kolejne części będą lepsze, bo jakis potencjał tutaj jest.
Jak na debiut ta książka była całkiem spoko. Tyle jestem w stanie z siebie wykrzesać. Nie cierpiałam podczas czytania, szybko poszło. Jednak o ciarki też mnie nie przyprawiła.
Pierwsza połowa trochę się dłużyła, zaczynałam się martwić że akcja nigdy się nie rozkręci i będę zmuszona porzucić czytanie. Dobiegając do końca, gdy akcja zaczęła się zagęszczać, było już lepiej....
2024-01-01
Z twórczością Janiszewskiej mam mieszane doświadczenie. Trylogia z Brunem Wilczyńskim była słaba. Z „Ludźmi z mgły” było już lepiej, ale bardzo szybko zapomniałam o tej książce, czyli szału nie zrobiła. Więc kiedy zaczęłam słuchać „W szponach” nie miałam wielkich oczekiwań. A że akurat czyta Filip Kosior, to pomyślałam że będzie ideolo w słuchawkach na spacer z dzieckiem. I tu zaskoczka bo ta historia naprawdę mnie zaangażowała, zwłaszcza linia fabularna z 1996. Słuchałam i słuchałam i chciałam wiedzieć co będzie dalej. I bardzo szybko dotarłam do końca, a tam…. ech, tylko żal i nic więcej. Ale niestety nie dlatego że finał był taki super. Tylko dlatego że wyglądał jakby Janiszewska wzięła udział w jakimś dziwnym konkursie pt. „Ile dziwnych plot twistów dam radę upchnąć na ostatnich 50 stronach książki”. Boziu, co tam się nie działo, każda rozwiązanie bardziej dziwne od poprzedniego. I o ile byłam w stanie zrozumieć pewne rozwiązania i motywację niektórych bohaterów, tak inne były totalnie od czapy, chyba tylko po to żeby zaszokować czytelnika. I szok może i był, ale niestety jeden z tych co pozostawiają niesmak. Aż szkoda, że tak to się skończyło bo mogło być tak pięknie.
Z twórczością Janiszewskiej mam mieszane doświadczenie. Trylogia z Brunem Wilczyńskim była słaba. Z „Ludźmi z mgły” było już lepiej, ale bardzo szybko zapomniałam o tej książce, czyli szału nie zrobiła. Więc kiedy zaczęłam słuchać „W szponach” nie miałam wielkich oczekiwań. A że akurat czyta Filip Kosior, to pomyślałam że będzie ideolo w słuchawkach na spacer z dzieckiem. I...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-06
Ach, co to dużo mówić… każdy tom tej serii jest lepszy od poprzedniego! Tylko smuteczek że to już koniec…🥲Wilcza Jagodo, Uczniu Czarnoksiężnika - bawiłam się cudnie i będę tęsknić!
Ach, co to dużo mówić… każdy tom tej serii jest lepszy od poprzedniego! Tylko smuteczek że to już koniec…🥲Wilcza Jagodo, Uczniu Czarnoksiężnika - bawiłam się cudnie i będę tęsknić!
Pokaż mimo to2024-01-14
Podchodziłam do tej książki sceptycznie nastawiona. Opis fabuły bardzo mnie zaintrygował, pomyślałam: oho, to może być coś ciekawego, nie kolejny odgrzewany kotlet. Ale…. „Pokrzywa i Kość” miała nakręcony bardzo duży hype, nie mogłam się doczekać aż ją przeczytam, i się troszkę rozczarowałam…. Nie zrozumcie mnie źle, książka była ok, ale… no właśnie, tylko ok. Bałam się że tutaj czeka mnie to samo. Na szczęście tutaj wszystko kliknęło. Super moc Mony jest tak absurdalna a jednocześnie tak urocza, że czytało się te książkę super! Momentami nie potrafiłam pohamować śmiechu (a gdy idziesz ulicą, masz książkę w słuchawkach i szczerzysz się sama do siebie, to ludzie dziwnie na ciebie patrzą!). Jeśli szukacie przyjemnego cosy fantasy, z dużą dawką humoru i cudownymi bohaterami którzy od razu dają się lubić, to jest to pozycja dla was.
Podchodziłam do tej książki sceptycznie nastawiona. Opis fabuły bardzo mnie zaintrygował, pomyślałam: oho, to może być coś ciekawego, nie kolejny odgrzewany kotlet. Ale…. „Pokrzywa i Kość” miała nakręcony bardzo duży hype, nie mogłam się doczekać aż ją przeczytam, i się troszkę rozczarowałam…. Nie zrozumcie mnie źle, książka była ok, ale… no właśnie, tylko ok. Bałam się że...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-30
Była to lektura łatwa, lekka i przyjemna, ale jednocześnie również angażująca. Po skończeniu przygód Wilczej Jagody, nie spodziewałam się po autorce niczego innego😊 Książka składa się z trzech opowiadań które pomału budują napięcie, a każde jest lepsze od poprzedniego. Lady i jej przyjaciele dają się lubić od pierwszych stron. Bohaterowie to bardzo mocna strona pisania Kubasiewicz, nigdy nie zawodzi. Książka jest krótka, przez co poczułam lekki niedosyt. Na szczęście od razu mogę sięgnąć po kontynuację czyli “Czarodziejkę z ulicy Grodzkiej”, i poznać lepiej świat Polanii. Fajnie zobaczyć, że tutaj system magiczny jest przedstawiony w bardziej rozbudowany sposób niż w Wilczej Jagodzie, przez co widać tu duży potencjał. Polecam!
Była to lektura łatwa, lekka i przyjemna, ale jednocześnie również angażująca. Po skończeniu przygód Wilczej Jagody, nie spodziewałam się po autorce niczego innego😊 Książka składa się z trzech opowiadań które pomału budują napięcie, a każde jest lepsze od poprzedniego. Lady i jej przyjaciele dają się lubić od pierwszych stron. Bohaterowie to bardzo mocna strona pisania...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-01
Jedyne słowo jaki mi się nasuwa po przeczytaniu tej książki to…. meh. O ile ciekawił mnie wątek paranormalny (choć to wszystko już było i nie mogłam się odpędzić od uczucia że to jakaś marna kopia chociażby historii z Amityville), tak część z perspektywy Maggie była po prostu nudna. A zakończenie… ech, zabiło wszelkie pozytywne odczucia jakie miałam podczas czytania. Przekombinowane, wymuszone, byleby był szok. Szoku btw nie miałam, była tylko uniesiona brew pełna sceptycyzmu i nasuwające się pytanie: really, to jest wyjaśnienie?! To moje pierwsze spotkanie z autorem, i niestety nie zachęciło mnie ono do dalszych jego dzieł. Może jak zapomnę (a zapomnę szybko, bo nie ma co pamiętać) to spróbuję jeszcze raz.
Jedyne słowo jaki mi się nasuwa po przeczytaniu tej książki to…. meh. O ile ciekawił mnie wątek paranormalny (choć to wszystko już było i nie mogłam się odpędzić od uczucia że to jakaś marna kopia chociażby historii z Amityville), tak część z perspektywy Maggie była po prostu nudna. A zakończenie… ech, zabiło wszelkie pozytywne odczucia jakie miałam podczas czytania....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-04
Jeśli ktoś szuka lekkiej fantastyki do szybkiego przeczytania to polecam. Choć osobiście uważam że pierwsza część o przygodach Lady bardziej do mnie trafiła. Tutaj historia jakoś mniej mnie zaangażowała, mimo że było morderstwo, śledztwo itp ja tam wolę demony, przeklęte lustra i te sprawy. Stąd moja ocena 3 gwiazdek. Ale poza tym że historia do mnie nie trafiła to wszystko inne się zgadza, jak zawsze w przypadku Kubasiewic. Wilcza Jagoda to to nie jest, ale i tak się broni.
Jeśli ktoś szuka lekkiej fantastyki do szybkiego przeczytania to polecam. Choć osobiście uważam że pierwsza część o przygodach Lady bardziej do mnie trafiła. Tutaj historia jakoś mniej mnie zaangażowała, mimo że było morderstwo, śledztwo itp ja tam wolę demony, przeklęte lustra i te sprawy. Stąd moja ocena 3 gwiazdek. Ale poza tym że historia do mnie nie trafiła to wszystko...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-07
Po przeczytaniu „Zarazy” mam mieszane uczucia. Z jednej strony to wciąż kawał dobrego kryminału, ale z drugiej to, wg mnie, najsłabsza część. Może dlatego że „Cherub” naprawdę pozamiatał system a tutaj jest tak nijako. Przed wszystkim zabrakło mi tego mrocznego bagażu emocji z poprzednich części, nie potrafiłam się jakoś zaangażować na tyle by obchodziło mnie rozwiązanie zagadki. A samo rozwiązanie też było średnie, miałam wrażenie że pierwotny zamysł był inny ale pod koniec pisania autor zmienił całkowicie swój plan. Mimo to Igor wciąż wymiata jako bohater, i dlatego na pewno sięgnę po kolejny tom. Dodatkowo, epilog jak zwykle zachęcił…..
Po przeczytaniu „Zarazy” mam mieszane uczucia. Z jednej strony to wciąż kawał dobrego kryminału, ale z drugiej to, wg mnie, najsłabsza część. Może dlatego że „Cherub” naprawdę pozamiatał system a tutaj jest tak nijako. Przed wszystkim zabrakło mi tego mrocznego bagażu emocji z poprzednich części, nie potrafiłam się jakoś zaangażować na tyle by obchodziło mnie rozwiązanie...
więcej mniej Pokaż mimo to
“Piętno” podobało mi się bardzo, „Sfora” też, choć ciut mniej (trochę przekombinowana jak na mój gust) ale obie części podniosły poprzeczkę naprawdę wysoko. Ale to co wydarzało się tutaj….. nie znasz litości panie Piotrowski! Ogrom ludzkiego okrucieństwa sięga tu chyba zenitu, podsycany echem poprzednich wydarzeń. Momentami naprawdę miałam ciary i niesmak na twarzy, ale emocje nie pozwoliły mi się oderwać. I to zakończenie, matko jedyna…. Muszę czytać dalej, bo mój umysł nie chce ogarnąć co tam się odwaliło! Naprawdę mocna książka, polecanko! Oby tak dalej!
“Piętno” podobało mi się bardzo, „Sfora” też, choć ciut mniej (trochę przekombinowana jak na mój gust) ale obie części podniosły poprzeczkę naprawdę wysoko. Ale to co wydarzało się tutaj….. nie znasz litości panie Piotrowski! Ogrom ludzkiego okrucieństwa sięga tu chyba zenitu, podsycany echem poprzednich wydarzeń. Momentami naprawdę miałam ciary i niesmak na twarzy, ale...
więcej Pokaż mimo to