-
Artykuły
„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński4 -
Artykuły
„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać23 -
Artykuły
„Herbaciany sztorm”: herbatka z wampiramiSonia Miniewicz1 -
Artykuły
Wakacyjne „Książki. Magazyn do Czytania”. Co w nowym numerze?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2021-05-07
2021-01-06
2020-12-05
"Spisek" jest moim trzecim w kolejności spotkaniem z twórczością Roberta Harrisa.
Choć jego "Konklawe" trochę mnie rozczarowało, tak Trylogia Rzymska wydaje się być opus magnum autora.
Drugi tom cyklu stylistycznie nie różni się pod żadnym względem od pierwszego.
Harris zabiera nas do zgniłego moralnie Rzymu, gdzie obserwujemy rozpracowanie spisku Katyliny, zdradę, której dopuszcza się Pompejusz Wielki, a motłoch obwołuje Cycerona (niedawno jeszcze nazywanego Pater patriae) tyranem, jednocześnie na piedestał wynosząc innego tyrana, Juliusza Cezara.
Tocząca się w rzymskiej republice walka o władze, na której ogniskuje się fabuła "Spisku" potrafi wciągnąć czytelnika, a gdy już to zrobi, to nie wypuszcza go, aż do ostatniej strony.
Chociaż większość z nas wie, w jaki sposób (przynajmniej z grubsza) skończy zarówno Cezar, jak i Cycero, to jednak Robert Harris przedstawia pełną intryg historię w taki sposób, że kompletnie zatapiamy się w polityczny galimatias i zapominamy o historycznych faktach.
Już zacieram łapska na trzeci tom, jednocześnie żałując, że będzie to ostatnia książka Trylogii Rzymskiej.
"Spisek" jest moim trzecim w kolejności spotkaniem z twórczością Roberta Harrisa.
Choć jego "Konklawe" trochę mnie rozczarowało, tak Trylogia Rzymska wydaje się być opus magnum autora.
Drugi tom cyklu stylistycznie nie różni się pod żadnym względem od pierwszego.
Harris zabiera nas do zgniłego moralnie Rzymu, gdzie obserwujemy rozpracowanie spisku Katyliny, zdradę,...
2020-08-14
2020-07-23
Siddhartha...
.... jest drugim moim spotkaniem z twórczością Hermanna Hessego. Podczas pierwszego nie polubiliśmy się od razu, natomiast teraz, po przeczytaniu książki „Siddhartha” odnalazłem w niej cząstkę siebie.
Powieść łączy w sobie prostotę i głębię, a zrozumiała z pozoru treść wymaga niekiedy abstrakcji myślenia porównywalnej z tą, którą uczynił Abraham podczas wyprawy na górę Moria w celu ofiarowania Bogu Izaaka.
Hermann Hesse w tym krótkim dziele zawarł esencję duchowej podróży człowieka w poszukiwaniu siebie, swojego „ja”. Człowieka, który poprzez czerpanie życiowych doświadczeń z wielu źródeł kształtuje to, kim jest.
Panta rhei, wszystko płynie, jak wspomniana pod koniec powieści rzeka.
Puszczone w ruch Koło Dharmy zatrzyma tylko ten, kto pozna naturę własnego ego.
„Siddhartha” to pozycja, o której wiele zostało powiedziane, a o której wiele można jeszcze powiedzieć. Każdy, kto poszukuje duchowego ukojenia, powinien sięgnąć po tę książkę stanowiącą medytację duszy.
Siddhartha...
.... jest drugim moim spotkaniem z twórczością Hermanna Hessego. Podczas pierwszego nie polubiliśmy się od razu, natomiast teraz, po przeczytaniu książki „Siddhartha” odnalazłem w niej cząstkę siebie.
Powieść łączy w sobie prostotę i głębię, a zrozumiała z pozoru treść wymaga niekiedy abstrakcji myślenia porównywalnej z tą, którą uczynił Abraham podczas...
2018-12-16
„Traktat o łuskaniu fasoli” jest intrygującą pozycją. Mogłoby się wydawać, że siedzi sobie ktoś i wspomina swoje życie. Każdy znas mógłby przecież napisać własny „Traktat o łuskaniu fasoli” w oparciu o swoje przeżycia i wspomnienia. Jasne, każdy z nas mógłby to zrobić, ale nie każdy zrobi to jak pan Myśliwski. Autor stworzył swego rodzaju rozprawę antropologiczną, w której rozważa wszelkiego rodzaju problematykę życia ludzkiego.
Muszę przyznać, że lubię tego typu klimaty i lektura wciągnęła mnie dość mocno. Pierwsza styczność z twórczością tego autora i chyba zaprzyjaźnimy się na dłużej.
Podoba mi się fakt, że autor próbuje spojrzeć na dany temat pod szerszym kątem, ujmując go w całości. Nie jest dzięki temu jak jeden z mnichów, którzy wpadają na słonia, ale nie potrafią dostrzec go w całości.
Trzeba przyznać, że w książce pojawia się wiele trafnych spostrzeżeń odnośnie naszej egzystencji, a ponad tymi wszystkimi filozoficznymi rozważaniami ma się cały czas świadomość naszej przemijalności.
Jaki jednak morał płynie z tej książki? Szczerze, nawet się nie zastanawiałem, bo czy wszystko musi mieć morał? Czy nic nie może być tak po prostu?
Jeżeli ktoś już jednak musi mieć morał, to z lektury skonstatować można, że nasze bytowanie, to zdecydowanie nie jest Dolce Vita.
Ogólnie, cała ta książka wprawia w dość melancholijny nastrój, zwłaszcza jakoś tak smutno się robi, gdy osoby występujące w książce opowiadają o swojej młodości. Zawsze wtedy przypominał mi się cytat z pewnego filmu: „Najgorsze w starości jest to, że pamięta się młodość”.
„Traktat o łuskaniu fasoli” jest intrygującą pozycją. Mogłoby się wydawać, że siedzi sobie ktoś i wspomina swoje życie. Każdy znas mógłby przecież napisać własny „Traktat o łuskaniu fasoli” w oparciu o swoje przeżycia i wspomnienia. Jasne, każdy z nas mógłby to zrobić, ale nie każdy zrobi to jak pan Myśliwski. Autor stworzył swego rodzaju rozprawę antropologiczną, w której...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCudowna lektura, która posiada dwa dna. Już jako dziecko wiedziałem, że nie jest to zwykła książka, ale dopiero jako dorosły zrozumiałem o czym tak na prawdę pisał autor.
Cudowna lektura, która posiada dwa dna. Już jako dziecko wiedziałem, że nie jest to zwykła książka, ale dopiero jako dorosły zrozumiałem o czym tak na prawdę pisał autor.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Zdarzyło się w Watykanie” to reportaż, na którego łamach autorka zabiera nas na wycieczkę po niedostępnych dla większości ludzi zakamarkach enklawy na terytorium Włoch.
Watykan zawsze budził we mnie chęć zajrzenia za kulisy funkcjonowania tego małego państwa, które kryje tak wiele tajemnic.
Z racji braku odpowiedniej prerogatywy nie mogę i pewnie nigdy nie będę mógł poszwendać się po zakamarkach siedziby głowy Kościoła.
Tym chętniej sięgnąłem po książkę „Zdarzyło się w Watykanie”, której autorka przedstawia szereg rozmów z ludźmi mającymi przywilej pracy dla papieża (bądź papieży) w bezpośrednim jego otoczeniu. Mamy więc okazję dowiedzieć się tego jak wygląda praca m.in. watykańskiego ogrodnika, strażaka, gwardzisty, osobistego ochroniarza papieża, lekarza czy krawca Gwardii Szwajcarskiej.
To również szereg niezwykle poruszających wspomnień ludzi pracujących w bezpośrednim kontakcie z Janem Pawłem II.
Reportaż ten jest więc po części również wspomnieniem pontyfikatu JPII opowiedzianym od kulis od momentu wyboru go na papieża, aż po kres jego panowania w Watykanie.
Cenna, niezwykle ciepła i sympatyczna książka, która mnie - osobę niebędącą ultrasem KK - pochłonęła bez reszty.
„Zdarzyło się w Watykanie” to reportaż, na którego łamach autorka zabiera nas na wycieczkę po niedostępnych dla większości ludzi zakamarkach enklawy na terytorium Włoch.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWatykan zawsze budził we mnie chęć zajrzenia za kulisy funkcjonowania tego małego państwa, które kryje tak wiele tajemnic.
Z racji braku odpowiedniej prerogatywy nie mogę i pewnie nigdy nie będę mógł...