rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

serio nie można było tego zmieścić w jednym tomie..?

serio nie można było tego zmieścić w jednym tomie..?

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Proste (w znacznej części bezsensowne) pojedyncze zdania zajmujące całą stronę.
"Opowieść" o relacjach, o stracie i o żałobie. Jeśli komuś pomogła - super. U mnie wywołała jedynie irytację i złość na marnowanie papieru.

Proste (w znacznej części bezsensowne) pojedyncze zdania zajmujące całą stronę.
"Opowieść" o relacjach, o stracie i o żałobie. Jeśli komuś pomogła - super. U mnie wywołała jedynie irytację i złość na marnowanie papieru.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

80% książki to Aren zachowujący się jak dziecko, które właśnie się dowiedziało, że święty Mikołaj jednak nie istnieje. 6 gwiazdek daję tylko dlatego, że faktycznie działo się więcej i ciekawiej niż w pierwszym tomie.

80% książki to Aren zachowujący się jak dziecko, które właśnie się dowiedziało, że święty Mikołaj jednak nie istnieje. 6 gwiazdek daję tylko dlatego, że faktycznie działo się więcej i ciekawiej niż w pierwszym tomie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak jak "Cukry" uwielbiam i zajmują w moim sercu szczególne miejsce, tak tego nie dałam rady skończyć :( Może w przyszłości spróbuję jeszcze raz, ale na razie się poddaję

Tak jak "Cukry" uwielbiam i zajmują w moim sercu szczególne miejsce, tak tego nie dałam rady skończyć :( Może w przyszłości spróbuję jeszcze raz, ale na razie się poddaję

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Magdę Milert obserwuje na instagramie od dawna i uwielbiam jej działalność na tej platformie. Bardzo szanuję ją za wiedzę i sposób w jaki ją przekazuje, dlatego nie wahałam się długo i kupiłam jej książkę, mimo dosyć wysokiej ceny.
I niestety bardzo się zawiodłam.
Książka składa się głównie z ogólników, z których niewiele można się dowiedzieć, a już na pewno nic konkretnego, co faktycznie by nam pomogło. Dodatkowo mnóstwo błędów wszelkiego rodzaju - od literówek, przez ortograficzne, interpunkcyjne, na stylistycznych kończąc.
Generalnie po skończeniu mam wrażenie, że przeczytałam jeden długi wstęp, a nie pełnoprawnego ebooka, za którego zapłaciłam prawie 100zł. Ekspertem w nieruchomościach absolutnie nie jestem, właściwie mogę się śmiało przyznać, że moja wiedza na ten temat nie jest wcale większa od wiedzy przeciętnego Kowalskiego, a mimo to z całej książki nie dowiedziałam praktycznie niczego nowego.
Jestem okropnie zawiedziona i czuję się wręcz oszukana. Tym bardziej, że wydałam nie standardowe 30-40zł, tylko właśnie niecałą stówkę.

Magdę Milert obserwuje na instagramie od dawna i uwielbiam jej działalność na tej platformie. Bardzo szanuję ją za wiedzę i sposób w jaki ją przekazuje, dlatego nie wahałam się długo i kupiłam jej książkę, mimo dosyć wysokiej ceny.
I niestety bardzo się zawiodłam.
Książka składa się głównie z ogólników, z których niewiele można się dowiedzieć, a już na pewno nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Potwornie irytująca główna bohaterka

Potwornie irytująca główna bohaterka

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem ogromnie zaskoczona złożonością tej książki i tym jak wiele tematów zdołała ona poruszyć, a przede wszystkim jak bardzo udało jej się pobudzić moją wyobraźnię do błądzenia razem z autorem po tajemniczych podziemnych labiryntach.

Autor zgłębia nie tylko tajemnicę podziemi, ale również ludzkiego umysłu. Próbuje dociec, dlaczego ludzie czują dziwny pociąg do jaskiń, katakumb i opuszczonych stacji metra. Stara się odpowiedzieć na pytanie dlaczego podziemia są tak silnie związane z mitami i religiami całego świata i jak postrzegali je nasi przodkowie. Dlaczego wyparliśmy je ze swojego świata i najchętniej byśmy o nich zapomnieli? I przede wszystkim, jak wiele jeszcze o nich nie wiemy?

Sięgając po książkę, myślałam, że dowiem się paru ciekawostek o dziwnych zwierzętach mieszkających pod ziemią, poczytam o ciekawych jaskiniach, albo poznam statystyki z rozwoju metra na świecie, czy może dowiem się czegoś jak jest zbudowana kanalizacja i ile powierzchni zajmuje.
Absolutnie nie spodziewałam się, że z pozoru zwykły reportaż o tym co się kryje pod naszymi stopami wciągnie mnie tak, jak pełna przygód i złożonej fabuły powieść i poruszy tyle ciekawych i niesamowicie inspirujących tematów. A jednak udało się to bez dwóch zdań i jestem pewna, że nieprędko o podziemiach zapomnę.

Jestem ogromnie zaskoczona złożonością tej książki i tym jak wiele tematów zdołała ona poruszyć, a przede wszystkim jak bardzo udało jej się pobudzić moją wyobraźnię do błądzenia razem z autorem po tajemniczych podziemnych labiryntach.

Autor zgłębia nie tylko tajemnicę podziemi, ale również ludzkiego umysłu. Próbuje dociec, dlaczego ludzie czują dziwny pociąg do jaskiń,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra ksiażka.
Obawiałam się, że tak jak w wielu innych tego typu, tutaj też pojawi się mnóstwo niepotrzebnych dygresji, prywaty i lania wody, ale zupełnie niepotrzebnie. Owszem, są jakieś krótkie wstawki o tym jakiej muzyki słucha autor i ogólnie jak mu się pracuje, ale są one na tyle krótkie i nienachalne, że stanowią przyjemny przerywnik i wytchnienie w czasie czytania. A te są czasami potrzebne, bo w książce jest bardzo dużo "mięsa". Mnóstwo konkretnych przykładów, dokładnie przeanalizowanych i omówionych, rozwinięte motywy, wnikliwie potraktowane choroby, no po prostu super.
Na początku przeraziłam się też ceną okładkową, ale dla kogoś kto interesuje się psychiatrią zdecydowania warto tyle za tą pozycję zapłacić.

Bardzo dobra ksiażka.
Obawiałam się, że tak jak w wielu innych tego typu, tutaj też pojawi się mnóstwo niepotrzebnych dygresji, prywaty i lania wody, ale zupełnie niepotrzebnie. Owszem, są jakieś krótkie wstawki o tym jakiej muzyki słucha autor i ogólnie jak mu się pracuje, ale są one na tyle krótkie i nienachalne, że stanowią przyjemny przerywnik i wytchnienie w czasie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem o czym miała być ta książka. Co gorsza, autorka chyba też nie.

Nie wiem o czym miała być ta książka. Co gorsza, autorka chyba też nie.

Pokaż mimo to

Okładka książki Ostatnia godzina Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska
Ocena 5,9
Ostatnia godzina Anna Bartłomiejczyk...

Na półkach: ,

No słabe to było, cóż mogę powiedzieć.

Koszmarnie przegadana. Milion niepotrzebnych opisów i nic nie wnoszących dygresji. Gdzieś po 50 stronach zorientowałam się, że w zasadzie nic mi nie umyka, kiedy skaczę sobie swobodnie po stronach omijając co drugi akapit i tak już robiłam do końca - i faktycznie niczego ważnego nie przegapiłam.

Druga sprawa jest taka, że bohaterowie są dla mnie zupełnie papierowi. Niby znamy ich przeszłość, ich nawyki itd, ale od początku do końca byli mi zupełnie obojętni. Najbardziej chyba polubiłam Evreta, ale nawet kiedy zginął jakoś w ogóle mnie to nie ruszyła. Nie wiem z czego to wynika, bo zazwyczaj bardzo się przywiązuję do wszystkich bohaterów, a tutaj... no cóż.

Mam też żal do tego jak został ograny wątek biblijny. No na litość boską, jeśli w książce pojawiają się takie postaci jak Lucyfer a nawet sam Bóg to naprawdę oczekuję efektu wow. A tutaj oni wszyscy byli tak bezbarwni, tak beznamiętni, tak nijacy że aż czułam zażenowanie podczas czytania.

Zakończenie to dla mnie żart. Od połowy czekałam na jakiś punkt kulminacyjny, zwrot akcji, plot twist, cokolwiek. Myślałam, że może jest tak nudno po to, aby w odpowiednim momencie powalić czytelników na kolana. No ale nic z tego. Koniec świata się niby zbliża, ale jakoś go nie czuć. Nie ma prądu, więc bohaterowie tańczą sobie przy świeczkach, po czym idą spać, wstają rano blablabla. No nie. Następnie okazuje się, że końca świata jednak nie będzie (niespodzianka!) no i wreszcie można kończyć. Dobrze, bo naprawdę się zmęczyłam.

Mimo wszystko trzeba mieć na uwadze, że jest to jednak debiut. Trzymam też za dziewczyny kciuki, żeby następny projekt był na o wiele wyższym poziomie.

No słabe to było, cóż mogę powiedzieć.

Koszmarnie przegadana. Milion niepotrzebnych opisów i nic nie wnoszących dygresji. Gdzieś po 50 stronach zorientowałam się, że w zasadzie nic mi nie umyka, kiedy skaczę sobie swobodnie po stronach omijając co drugi akapit i tak już robiłam do końca - i faktycznie niczego ważnego nie przegapiłam.

Druga sprawa jest taka, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam w sobie odrobinę wyrzutów sumienia dając tak niską ocenę, bo autora znam i lubię, ale samą książką się trochę zawiodłam.

Zacznę od samego wydania, do którego mam chyba największy zarzut. Okładka jest super i to głównie ona mnie przyciągnęła, ale sama treść spokojnie zmieściłaby się na połowie stron. Po co taka duża czcionka i interlinia? Zapewne po to, aby książka dobrze się prezentowała, ale do mnie to w ogóle nie przemawia i trochę drażni.

Same historię są bardzo fajnie napisane, na plus podawania różnych niezgodności w źródłach i nieścisłości w relacjach, czuć duży obiektywizm i profesjonalizm. To co mi się nie podobało, strasznie długie wstępy do każdej historii, długie biografie, historia itd. Ja chciałam przeczytać jedynie o tym co się wydarzyło już tam, "na górze", więc po prostu je omijałam. Natomiast nie uważam tego za wadę, wiem, że wielu osobom będzie się podobało nakreślenie tła i przedstawienie uczestników tych tragicznych wydarzeń.

Właściwie, to nie mam żadnych innych zarzutów co do treści i przedstawionych historii. Największy zarzut kieruję do wydawnictwa, które wydało tą książkę na tyle grubą, że spodziewałam się czegoś o wiele więcej niż tylko kilka historii, z czego połowę stanowiły długie wprowadzenia...

Mam w sobie odrobinę wyrzutów sumienia dając tak niską ocenę, bo autora znam i lubię, ale samą książką się trochę zawiodłam.

Zacznę od samego wydania, do którego mam chyba największy zarzut. Okładka jest super i to głównie ona mnie przyciągnęła, ale sama treść spokojnie zmieściłaby się na połowie stron. Po co taka duża czcionka i interlinia? Zapewne po to, aby książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przede wszystkim muszę napisać, że wydanie z 2021 roku rewelacyjne - zarówno oprawa graficzna, jak i skład, redakcja, na jakości papieru kończąc - wszystko to sprawia, że książkę czyta się bardzo wygodnie i szybko. A po przeczytaniu książka ładnie wygląda na półce. :p

Co do samej książki - nie jestem i nigdy nie byłam osobą, którą by ruszały makabryczne opisy, dopóki miałam świadomość, że ich historia jest zmyślona. Tutaj było podobnie, ale przyznaję, że momentami czułam obrzydzenie i przerażenie.

Nie sposób też oprzeć się wrażeniu, że świat przedstawiony w książce jest trochę na wyrost w tym sensie że... dlaczego po prostu nie przeszli na wegetarianizm!? Albo nie opracowali zamienników mięsa??

Dużo takich pytań się pojawia w trakcie lektury, ale jednak coś sprawia, że samą historię czyta się zaskakująco dobrze, a książka pozostaje w głowie jeszcze na długi czas.

Przede wszystkim muszę napisać, że wydanie z 2021 roku rewelacyjne - zarówno oprawa graficzna, jak i skład, redakcja, na jakości papieru kończąc - wszystko to sprawia, że książkę czyta się bardzo wygodnie i szybko. A po przeczytaniu książka ładnie wygląda na półce. :p

Co do samej książki - nie jestem i nigdy nie byłam osobą, którą by ruszały makabryczne opisy, dopóki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo byłam ciekawa tej książki i jednocześnie trochę się bałam, że mnie zanudzi. Zupełnie niepotrzebnie. Książka fajnie napisana, dużo informacji podanych w przystępny sposób, naprawdę sporo z niej wyniosłam i wbrew pozorom - nawet podniosła mnie trochę na duchu, bo okazuje się, że oprócz mnie jest jeszcze wielu ludzi wrażliwych na znikającą zieleń w polskich miastach i może w końcu coś się zmieni w naszej zbiorowej świadomości w tej kwestii :)

Bardzo byłam ciekawa tej książki i jednocześnie trochę się bałam, że mnie zanudzi. Zupełnie niepotrzebnie. Książka fajnie napisana, dużo informacji podanych w przystępny sposób, naprawdę sporo z niej wyniosłam i wbrew pozorom - nawet podniosła mnie trochę na duchu, bo okazuje się, że oprócz mnie jest jeszcze wielu ludzi wrażliwych na znikającą zieleń w polskich miastach i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ajj mogło być tak pięknie, a jest jak jest. Czyli słabo :(
Co tu dużo mówić - widać, że to debiut. Pomysł był, ale warsztat leży i kwiczy. Chaos, chaos, chaos. Nieprzemyślana fabuła, słabe opisy, bohaterowie, których nikt nie umiał poprowadzić. Wielka szkoda, że tak to wyszło, bo gdyby zabrał się za to ktoś kto pisać potrafi, dostalibyśmy zapewne piękną perełkę.

Ajj mogło być tak pięknie, a jest jak jest. Czyli słabo :(
Co tu dużo mówić - widać, że to debiut. Pomysł był, ale warsztat leży i kwiczy. Chaos, chaos, chaos. Nieprzemyślana fabuła, słabe opisy, bohaterowie, których nikt nie umiał poprowadzić. Wielka szkoda, że tak to wyszło, bo gdyby zabrał się za to ktoś kto pisać potrafi, dostalibyśmy zapewne piękną perełkę.

Pokaż mimo to

Okładka książki Prezent dla dwojga Janek Koza, Mikołaj Łoziński
Ocena 5,8
Prezent dla dw... Janek Koza, Mikołaj...

Na półkach:

Te bazgroły z pokracznymi dziećmi i trzy zdania na krzyż kosztują prawie 50zł (cena okładkowa) XDD

Te bazgroły z pokracznymi dziećmi i trzy zdania na krzyż kosztują prawie 50zł (cena okładkowa) XDD

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam problem z tą książką, bo nie do końca wiem o czym ona jest. Niby o Rosji, niby o Romanowach, niby o polityce, a niby o procesji (chociaż samej procesji wbrew pozorom było poświęconych jedynie kilka zdań). Wszystko się ze sobą łączy, przeplata, a sam autor swobodnie przeskakuje sobie z kwiatka na kwiatek dorzucając do tego skrócone biografie co ważniejszych postaci i opisy wydarzeń "w telegraficznym skrócie". Nie sposób nie odnieść przy tym wrażenia, że są to opisy dosyć stronnicze niestety. Być może jest to mylne wrażenie, nie jestem żadną specjalistką aby wypowiadać się na temat Rosji, ale czytając "Miasto biesów" bez przerwy miałam ochotę zrobić porządny research i sprawdzić autora, bo po prostu język jakim operował sprawiał, że opisywane wydarzenia zdawały się wyprane z obiektywizmu. To przypomina mi o jeszcze jednym "ale" jakie mam do tej książki, a mianowicie brak przypisów - momentami bardzo, bardzo mi przeszkadzał.

Co mogę powiedzieć z całą pewnością, to to, że nie jest to książka dla zupełnego laika. Jeśli chcesz przeczytać "Miasto biesów" powinieneś być chociaż w podstawowym stopniu zorientowany w tym co się działo w Rosji w wieku XX jak i współcześnie. Ja pojęcie miałam niestety znikome i z książki wyniosłam jeszcze mniej.

Brakowało mi rozmów z ludźmi. Brakowało mi przedstawienia ich perspektywy. Brakowało mi zainteresowania tym, co oni mają do powiedzenia. W całej książce mamy dokładnie trzy rozmowy. Jedna, kiedy przypadkowo spotkana pani opowiada autorowi historię życia swojej siostry, a sam autor czuje się niezręcznie, że pani w ogóle się do niego odezwała, odsuwa się od niej i stara się ukryć, że jest Polakiem. Druga, tym razem zainicjowana przez autora, przeprowadzona z panem, którego autor nazywa "apostołem", szybko stwierdza, że ciężko się z nim rozmawia, po czym ogromnie męczy go ta rozmowa i czuje ulgę gdy się kończy. I w końcu trzecia - w tej autor już w ogóle nie bierze udziału - to rozmowa kilku pań biorących udział w procesji o tym ile jeszcze drogi zostało. Tyle. Kropka. Nie muszę chyba mówić, że jestem zawiedziona.

Być może niektórym będzie taka forma odpowiadać. Mi nie odpowiadała, stąd też moja opinia. Wydaje mi się, że sam temat miał ogromny potencjał i nie został on wykorzystany nawet w połowie. Dostaliśmy dużo poszarpanych opisów działań politycznych i religijnych, mnóstwo skróconych biografii, udało się nawet wcisnąć wspomnienie babci autora, ale samej Rosji, a przede wszystkim ludzi, którzy ją tworzą, było zdecydowanie za mało. Dodatkowo styl autora, który, jak już wspominałam, sprawiał wrażenie bardzo subiektywnej relacji zdecydowanie nie przypadł mi do gustu.

Mam problem z tą książką, bo nie do końca wiem o czym ona jest. Niby o Rosji, niby o Romanowach, niby o polityce, a niby o procesji (chociaż samej procesji wbrew pozorom było poświęconych jedynie kilka zdań). Wszystko się ze sobą łączy, przeplata, a sam autor swobodnie przeskakuje sobie z kwiatka na kwiatek dorzucając do tego skrócone biografie co ważniejszych postaci i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Fajnie się czyta, ale nie wiem czy nie lepiej byłoby takich "przebłysków" opublikować gdzieś w gazecie zamiast produkować kolejną książkę. Chyba że byłaby ona dłuższa, o wiele dłuższa. Na pewno nie jest warta swojej ceny okładkowej.

Fajnie się czyta, ale nie wiem czy nie lepiej byłoby takich "przebłysków" opublikować gdzieś w gazecie zamiast produkować kolejną książkę. Chyba że byłaby ona dłuższa, o wiele dłuższa. Na pewno nie jest warta swojej ceny okładkowej.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wow, dawno już nie natknęłam się na tak mylący opis na okładce i myślę, że zaważył on na mojej opinii. Zwyczajnie byłam nastawiona na coś zupełnie odmiennego od tego co ostatecznie dostałam, a to - niestety - mocno mnie rozczarowało.

Wow, dawno już nie natknęłam się na tak mylący opis na okładce i myślę, że zaważył on na mojej opinii. Zwyczajnie byłam nastawiona na coś zupełnie odmiennego od tego co ostatecznie dostałam, a to - niestety - mocno mnie rozczarowało.

Pokaż mimo to

Okładka książki Przeklęta Frank Miller, Thomas Wheeler
Ocena 5,8
Przeklęta Frank Miller, Thoma...

Na półkach: ,

Ta książka jest tak... sucha, że brak słów. Zero opisów, zero emocji, klimatu, zero akcji, która faktycznie mogłaby wciągnąć i zaciekawić, w końcu zero bohaterów, którym można by było kibicować. Opowiadania na Wattpadzie bywają o niebo lepsze.

Ta książka jest tak... sucha, że brak słów. Zero opisów, zero emocji, klimatu, zero akcji, która faktycznie mogłaby wciągnąć i zaciekawić, w końcu zero bohaterów, którym można by było kibicować. Opowiadania na Wattpadzie bywają o niebo lepsze.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie do końca potrafię sprecyzować co mi się w tej książce nie podobało. Szanuję autorkę i to co robi, ale jej książka w ogóle do mnie nie trafiła, a wręcz trochę mnie do niej - autorki - zniechęciła. Po lekturze stwierdzam, że raczej byśmy się nie polubiły.
Nie podobał mi się styl w jakim jest napisana. Zdania są krótkie, pojedyncze. Domyślam się, że celowo, ale po pewnym czasie zaczyna to irytować. Dialogi jakieś takie... dziwne. W zamierzeniu miały być chyba jak najbardziej naturalne, ale jednak bije od nich sztucznością.
Książka stara się opisywać to, "czego nie zobaczę w relacjach z frontu" i dokładnie na tym się kończy, a więc na podróżach do miejsca docelowego, dogrywaniu szczegółów pomiędzy redakcją a reporterem, problemach ze sprzętem, niewyszukanych żarcikach z kolegami (serio, przy większości "anegdotek i żarcików" czułam lekkie zażenowanie, no ale może to różnica pokoleniowa, nie wiem) i kulisach wojny. Na tym ostatnim wydawało mi się, że książka się będzie skupiać, ale niestety głównie czytamy o rzeczach wymieniowych wyżej + mnóstwem rozmówek z żołnierzami, z których zupełnie niczego się nie dowiadujemy oprócz tego, że każdy chce z autorką pić, palić, a część z nich niestety zgwałcić.
Nigdy się nie interesowałam zawodem reportera wojennego, ale rzeczy opisane w tej książce są dla mnie dość oczywiste. Przecież wiadomo, że na ekranach telewizorów nie widzimy całego ogromu ludzkiej tragedii, która się gdzieś tam właśnie rozgrywa. Wiadomo, że wojny nie kończą się z chwilą, z którą nasi reporterzy opuszczają ogarnięte nią państwa.
Wyjdę na zarozumiałą, ale cała ta książka opowiada o rzeczach, o których zawsze podświadomie wiedziałam i sili się do tego na jakiś dziwny ton - niby czarny humor, ale jednak nie do końca, niby bezpretensjonalność, ale jednak miejscami sztuczny patos. Do tego dochodzą wspomniany wcześniej język, aż za prosty, dziwaczne dialogi i nieśmieszne anegdotki.
Nie chcę powiedzieć, że ta książka jest zła, bo jednak wprowadza nas w dosyć ważny temat i to jeszcze przez osobę, która tym tematem żyje. Nadal też bardzo podziwiam autorkę, ale skłamałabym, gdybym napisała, że książka mi się podobała.

Nie do końca potrafię sprecyzować co mi się w tej książce nie podobało. Szanuję autorkę i to co robi, ale jej książka w ogóle do mnie nie trafiła, a wręcz trochę mnie do niej - autorki - zniechęciła. Po lekturze stwierdzam, że raczej byśmy się nie polubiły.
Nie podobał mi się styl w jakim jest napisana. Zdania są krótkie, pojedyncze. Domyślam się, że celowo, ale po pewnym...

więcej Pokaż mimo to