-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-05-04
2024-04-11
2023-12-11
2023-11-18
2023-11-04
2023-08-15
2023-06-07
2023-02-04
2022-11-14
2020-08-31
Dwie szklanki mąki, czterysta gram kurczaka, po łyżce oleju i sosu sojowego, szczypta soli. Wymieszać wszystko i piec w temperaturze 36,6 stopni przez dziewięć miesięcy. Ta daa! Tak naprawdę to nie.
Książka Dawida Myśliwca z @Uwaga! Naukowy Bełkot jest taka jak jej tytuł - ciekawa i trochę przydługa. Dawid pisze tak jak mówi w swoich filmach - precyzyjnie, dokładnie i opisowo. Czasem może się to wydawać niepotrzebne, ale ostatecznie dzięki takiemu sposobowi prowadzenia narracji łatwiej jest zrozumieć zagadnienia z książki.
A zagadnień jest sporo. Historia genetyki od Mendla, opis działania naszego genomu, mechanizm transkrypcji DNA, mutacje, epigenetyka i wszystko co potrzebne pomiędzy. Nawet jak nie zapamiętasz wszystkich szczegółów to zrozumiesz jak dziedziczenie i ekspresja genów działa “tak generalnie”. I teraz za każdym razem jak usłyszysz “mam to genetycznie…” pomyślisz “tak właściwie to…”.
Książka od @Altenberg jest ślicznie wydana - to jeden z życiowych pewników, zaraz obok podatków. Tańszy papier nie przeszkadza, a wręcz świetnie współgra z wybraną dla książki estetyką. Co ciekawe w trakcie marketingu książki wydawnictwo wypuściło kilka stron w PDF, żeby czytelnik mógł zobaczyć jak książka wygląda wewnątrz - i wtedy wydała mi się brzydka. Na szczęście po zakupie zmieniłem zdanie i jak zwykle jestem oczarowany.
Dwie szklanki mąki, czterysta gram kurczaka, po łyżce oleju i sosu sojowego, szczypta soli. Wymieszać wszystko i piec w temperaturze 36,6 stopni przez dziewięć miesięcy. Ta daa! Tak naprawdę to nie.
Książka Dawida Myśliwca z @Uwaga! Naukowy Bełkot jest taka jak jej tytuł - ciekawa i trochę przydługa. Dawid pisze tak jak mówi w swoich filmach - precyzyjnie, dokładnie i...
2020-07-05
"Nikogo nie udawaj - bądź po prostu sobą" nie zawsze jest dobrą radą.
Wiecznie kogoś udajemy. Mamy konkretną wizję siebie, która nam się podoba i ku której dążymy. Jeżeli ta wizja jest spójna z naszym charakterem, wynika z naszej osobowości - to w tym "udawaniu" nie ma nic złego, pomaga nam się rozwijać. Bo rozwój to zmiana ze stanu obecnego na stan przyszły - a to znaczy, że musimy tak jakby przestać być obecnym sobą, aby ten stan osiągnąć.
Jacek Dukaj w książce "Inne Pieśni" ubrał tę prawdę w antyczną (nie do końca) metaforę świata, w którym każdy człowiek posiada aurę mogącą wpływać nawet na fizyczny otoczenia, na klimat i na innych ludzi. W świecie Dukaja każde starcie jest starciem siły formy. Wszystko to ubrane w ciekawą fabułę, podczas której widzimy rozwój głównego bohatera praktycznie od zera.
Książka ze zdjęcia jest podzielona na dwa tomy, jednak tylko ze względów wydawniczych. Jest to jedna zwarta całość, która bez jednej z tych dwóch części nie niesie prawie żadnej treści. Jednocześnie wydawca dzieląc książkę wybrał idealne do tego miejsce - ponieważ pierwsza część różni się od drugiej diametralnie, nawet perspektywą z jakiej czytelnik ogląda wydarzenia.
Dodatkowo lektura książki Dukaja zachęciła mnie do ponownego przesłuchania Ferdydurke Gombrowicza, co wkrótce nastąpi (jak tylko skończę wiedźmina po raz drugi).
"Nikogo nie udawaj - bądź po prostu sobą" nie zawsze jest dobrą radą.
Wiecznie kogoś udajemy. Mamy konkretną wizję siebie, która nam się podoba i ku której dążymy. Jeżeli ta wizja jest spójna z naszym charakterem, wynika z naszej osobowości - to w tym "udawaniu" nie ma nic złego, pomaga nam się rozwijać. Bo rozwój to zmiana ze stanu obecnego na stan przyszły - a to znaczy,...
2018-12-29
Pitaval Krakowski
Jakiś czas temu szukałem książki, w której mógłbym znaleźć jakieś fakty i ciekawostki z historii Królewskiego Miasta Krakowa w jakiejś przystępnej formie. Przyjaciel polecił mi tytuł „Pitaval Krakowski”. Pitaval (czy Pitawal) to ogólna nazwa zbiorów publicystycznych opracować głośnych i ciekawych spraw sądowych z jakiegoś okresu, albo regionu. Brzmiało na początku niezbyt ciekawie, ale jako, że ufam gustowi polecającego książkę w wersji elektronicznej zakupiłem.
Bardzo szybko okazało się, że publicystyczne opracowania spraw sądowych są ciekawe. Nawet bardzo ciekawe. Wybrane zostały faktycznie najbardziej interesujące sprawy sądowe. Pierwsza – sprawa posądzenia szlachcica Wierzynka o przywłaszczanie sobie pieniędzy miejskich, później oskarżenie i skazanie całego miasta Krakowa (sic!) na śmierć za zabójstwo szlachcica Andrzeja Tenczyńskiego (Tenczyńscy mieli swoje włości wokół zamieszkiwanego przeze mnie Tenczynka). Wszyscy studenci opuszczający znaną i szanowaną Akademię Krakowską skazując ją na niebyt? Proszę bardzo! Później kilka spraw z czasów zaborów – już z lepiej prowadzonymi i zachowanymi aktami. Wreszcie czasy międzywojnia.
Prawdopodobnie student prawa wyciągnąłby z tej lektury znacznie więcej niż student ekonomii, jak ja, jednak nawet dla mnie niefachowca jest to bardzo pouczający kawałek literatury. Historia nie tylko kryminologii czy sądownictwa, ale również rodzinnego Krakowa, ze sprawami toczącymi się sto, dwieście i pięćset lat temu na uliczkach, na których tak często spaceruję. Z książką walczyłem ponad miesiąc – co nie dziwi przy jej ponad 750 stronach, jednak kunsztowny literacki styl autorów bardzo ułatwił przeprawę przez dawno zapomniane akta kryminalne starego Krakowa.
Pitaval Krakowski
Jakiś czas temu szukałem książki, w której mógłbym znaleźć jakieś fakty i ciekawostki z historii Królewskiego Miasta Krakowa w jakiejś przystępnej formie. Przyjaciel polecił mi tytuł „Pitaval Krakowski”. Pitaval (czy Pitawal) to ogólna nazwa zbiorów publicystycznych opracować głośnych i ciekawych spraw sądowych z jakiegoś okresu, albo regionu. Brzmiało na...
Pozycja podobna do jego wcześniejszej książki "Astrofizyka dla zabieganych", wydaje mi się wręcz, że sporo informacji się powtórzyło. Jednocześnie jest bardziej obszerna, ale nie wydaje mi się, aby przekazywała wiele więcej treści. Jakby wydawca powiedział autorowi coś w stylu "napisz coś podobnego, ale daj więcej żartów i luźniejszą formę". Czy książka na tym zyskała czy nie to kwestia sporna, mnie na pewno czytało się ją bardzo przyjemnie.
Język książki jest prosty, a trudne zagadnienia są tłumaczone w sposób prosty. Spektrum tematów jest na tyle szerokie, że czytelnik nie zdąży się znudzić książką. Wydaje mi się, że pozycja może się nie spodobać tylko kosmicznym-geekom, którzy mają wszystkie informacje z niej już dawno przyswojone, wszyscy inni będą podobnie zadowoleni co ja
Pozycja podobna do jego wcześniejszej książki "Astrofizyka dla zabieganych", wydaje mi się wręcz, że sporo informacji się powtórzyło. Jednocześnie jest bardziej obszerna, ale nie wydaje mi się, aby przekazywała wiele więcej treści. Jakby wydawca powiedział autorowi coś w stylu "napisz coś podobnego, ale daj więcej żartów i luźniejszą formę". Czy książka na tym zyskała czy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Na zagranicznych portalach ta książka ma oceny rzędu 8/10. Moim zdaniem to zbyt wysoko i świadomie daję jej najniższą możliwą ocenę.
Autor nie potrafi pisać postaci, wydarzeń, fabuły, plottwistów ani dialogów. Główny bohater ma być dla nas tajemniczy, a jest po prostu nudny. Fabuła? Dowiadujemy się o co chodzi w połowie książki i już wtedy jest to rozczarowujące - ale prawdziwe rozczarowanie i nuda nadchodzi dopiero z zakończeniem.
Ponadto książka jest bardzo seksistowska, to aż boli w trakcie czytania.
Dokończyłem ją czytać tylko po to, żeby móc napisać uczciwą opinię.
Na zagranicznych portalach ta książka ma oceny rzędu 8/10. Moim zdaniem to zbyt wysoko i świadomie daję jej najniższą możliwą ocenę.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutor nie potrafi pisać postaci, wydarzeń, fabuły, plottwistów ani dialogów. Główny bohater ma być dla nas tajemniczy, a jest po prostu nudny. Fabuła? Dowiadujemy się o co chodzi w połowie książki i już wtedy jest to rozczarowujące - ale...