-
Artykuły
Rękopis „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta na liście UNESCOAnna Sierant1 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 21 czerwca 2024LubimyCzytać540 -
Artykuły
Wejdź do świata, który przyspiesza bicie serca. Najlepsze kryminały w StorytelLubimyCzytać2 -
Artykuły
W poszukiwaniu autentyczności. Idea przewodnia i pierwsi goście 16. Festiwalu Conrada ogłoszeniLubimyCzytać1
Biblioteczka
Nawet nie wiem, od czego tu zacząć… Książka jest bardzo złą kontynuacją, a jeszcze gorszym zakończeniem trzytomowego cyklu. Gdyby była to pozycja osobna, spin-off, byłaby całkiem spoko. Ale nie jest. Co prawda wtedy jej tematyka także by mnie nie interesowała. Ale przynajmniej byłoby jakieś wytłumaczenie czemu Spadkobiercy wyglądają jakby byli oderwani od rzeczywistości.
Książka skupia się na dwóch wątkach. Pierwszym z nich, tym krótszym, jest praktycznie to samo co w pierwszym tomie. Pozostałości dowódców po Anu pną się po szczeblach wojska chcąc dostać się jak najwyżej udając przyjaciół, a w międzyczasie szykować się do obalenia władzy. Dokładniej mówiąc jedna osoba, która też przekabaca pieniędzmi na swoją stronę „zwykłych” ludzi, którzy są na ważnych stanowiskach w Cesarstwie. Lub też współpracując z organizacjami terrorystycznymi.
Zaś drugi wątek, zdecydowanie dłuższy niż pierwszy, skupia się na dzieciach najważniejszych postaci. Które to dostają się na planetę, gdzie władzę sprawuje kościół. I gdzie z ich powodu dochodzi do wojny, gdzie w wyniki różnych okoliczności zostają dowódcami armii, która walczy ze złym kościołem, który to ciemięży, bardziej lub mniej, ludzi. I tak wygląda większa część książki.
A gdzie wątek Achuultan? A no nie ma. O ile do pierwszego wątku nic nie mam, to do drugiego już mam wszystko. Byłem przekonany, że sięgam po kontynuację, gdzie to Colin i cała reszta będzie starali się zrobić coś z Achuultanami na ich planecie. Albo będą badać planety imperium, szukając jakiegokolwiek życia. Może natrafią na nowy gatunek istot.
Zamiast tego dostajemy nic niewnoszący do niczego wątek jak dzieciaki, no może nie takie dzieciaki, prowadzą wojska przeciwko złej władzy, starając się ją obalić. A tym samym wysłać komunikat, gdzie się znajdują czy raczej gdzie utknęli i wezwać pomoc. Bo główny komputer na planecie jest siedzibą kościoła. To nie jest coś, co chciałem zobaczyć w tym cyklu. Nie interesuje mnie walka na muszkiety. Nie po to sięgam po cykl SF. A tym bardziej robić z tego wątek główny książki jeszcze z nimi. Nie obchodzą mnie w ogóle te postacie. Zostały wprowadzone dopiero teraz. Chciałem bohaterów, do których już miałem jakąś sympatię. Może na zdecydowanie większy udział Achuultan którzy przejrzeli na oczy. Chciałem kontynuacji drugiego tomu.
Sam wątek perspektywy dzieciaków kończy się nim w ogóle dostają się do komputera z którego mogą wysłać sygnał. Dopiero xx stron dalej, na sam koniec książki, Dahak odbiera wezwanie pomocy. Ale nie zostało to już pokazane z ich perspektywy.
No po prostu nie. To nie miało tak wyglądać. A nawet jeśli to nie miał to być główny wątek. Książka jest w zasadzie stratą czasu. Równie dobrze mógł to być cykl dwutomowy, bo ten tom jest zbędny. Tym bardziej że jest ostatni! Gdyby cykl był większą epopeją, 10 tomów, to co innego. Wtedy jak najbardziej by to pasowało do historii która musi być rozwinięta i różnorodna, aby nie była nudna. Ale to koniec, nic już nie ma.
Na zakończenie dodam, że w cyklu pojawiają się ulepszone za sprawą technologi imperium psy. Które to mają zdecydowanie większą inteligencję i mogą mówić. Był to ciekawy watek, ale nie był praktycznie rozwinięty. Tak samo, jak stworzenie samicy Achuultan. Jest... rzadko się pojawia i to tyle, nie zostało to rozwinięte.
A, byłbym zapomniał, było dużo literówek.
Nawet nie wiem, od czego tu zacząć… Książka jest bardzo złą kontynuacją, a jeszcze gorszym zakończeniem trzytomowego cyklu. Gdyby była to pozycja osobna, spin-off, byłaby całkiem spoko. Ale nie jest. Co prawda wtedy jej tematyka także by mnie nie interesowała. Ale przynajmniej byłoby jakieś wytłumaczenie czemu Spadkobiercy wyglądają jakby byli oderwani od rzeczywistości....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zdecydowanie lepsza. Dużo lepsza. Ale za krótka.
Brakowało mi kilku elementów. Przede wszystkim chciałbym, aby wątek z Brashieel (Achuultanem), był zdecydowanie większy, dłuższy. Zobaczyć jak wyglądały z nim rozmowy na przestrzeni całej książki od chwili kiedy został pojmany. Może nawet jego POV przez kilka rozdziałów. Zobaczyć co myśli, co odczuwa, uważa itd.
Druga rzecz to aby dodatkowo kilka rozdziałów było poświęconych temu co Colin robił po tym jak został cesarzem, oraz jak wyglądał ich powrót z głównego systemu Imperium/Cesarstwa do domu.
Dahak rozwinął skrzydła.
Zdecydowanie lepsza. Dużo lepsza. Ale za krótka.
Brakowało mi kilku elementów. Przede wszystkim chciałbym, aby wątek z Brashieel (Achuultanem), był zdecydowanie większy, dłuższy. Zobaczyć jak wyglądały z nim rozmowy na przestrzeni całej książki od chwili kiedy został pojmany. Może nawet jego POV przez kilka rozdziałów. Zobaczyć co myśli, co odczuwa, uważa itd.
Druga...
Kilka problemów książki:
Sam początek. Czyli zarzucenie głównego bohatera, czyli tak naprawdę czytelnika wyjaśnieniami co, kto, dlaczego i kim jest. A więc czytanie kilku stron informacji kim są wrogowie, czym jest imperium, kim są ci i tamci i jeszcze inni. Wyjaśnienia podane na tacy czy nawet podane z przymusem. Wolałbym to odkryć później w trakcie książki. Albo w inny sposób.
Źli i wielcy wrogowie jak to zawsze przystało na wrogów, niszczą wszystko, co żywe. Dlaczego? Nie wiadomo. Może w kolejnym tomie się wyjaśni? Pewnie nie.
Ciężko tu uświadczyć rozbudowanych postaci i dużych moralnych dylematów. Nie, żebym tego drugiego wymagał. Sama fabuła też jest raczej średnia, bohaterowie okej. Nie jest wcale źle, ale powiedzieć, że bardzo dobrze też nie można.
Z pewnością nie przeczytałbym jej jeszcze raz.
Liczyłem też na zdecydowanie większy udział samego Dahaka. Szukam książek z SI jako właśnie ważną postacią. Dahak był okej, ale nie zapadł w pamięć ani trochę jak taki np. HAL 9000, GLaDOS czy Skippy. No i przede wszystkim było go bardzo mało. Z pewnością to nie było to, czego szukałem. Ale może kolejny tom będzie lepszy.
Kilka problemów książki:
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSam początek. Czyli zarzucenie głównego bohatera, czyli tak naprawdę czytelnika wyjaśnieniami co, kto, dlaczego i kim jest. A więc czytanie kilku stron informacji kim są wrogowie, czym jest imperium, kim są ci i tamci i jeszcze inni. Wyjaśnienia podane na tacy czy nawet podane z przymusem. Wolałbym to odkryć później w trakcie książki. Albo w inny...