-
ArtykułyPlenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2
-
ArtykułyW świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4
-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2023-03-03
2022-10-16
Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem przypomnienia sobie Jeżycjady. Jakie było moje zdziwienie gdy ujrzałam znajome okładki na legimi, a "Szóstą klepkę" nawet w wersji audio. Nie mogłam przejść obojętnie obok takiego znaku.
"Szósta klepka" zachwyca mnie za każdym razem. Cesia i Hajduk to jedne z moich ulubionych postaci całego cyklu. A słuchanie ich losów głosem samej autorki było ciekawym doświadczeniem. Chociaż podczas słuchanie bardzo brakowało mi ilustracji, które zdobią papierową wersję to i tak kolejnych części w wersji audio na pewno sobie nie odpuszczę.
Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem przypomnienia sobie Jeżycjady. Jakie było moje zdziwienie gdy ujrzałam znajome okładki na legimi, a "Szóstą klepkę" nawet w wersji audio. Nie mogłam przejść obojętnie obok takiego znaku.
"Szósta klepka" zachwyca mnie za każdym razem. Cesia i Hajduk to jedne z moich ulubionych postaci całego cyklu. A słuchanie ich losów głosem samej...
2022-11-10
2023-01-11
2022-12-17
Zupełnie nowe tłumaczenie uwielbianej przeze mnie historii rudowłosej dziewczynki. Przyznaję, że do samego tytułu miałam bardzo mieszane uczucia (żeby nie powiedzieć negatywne), jednak wiedziałam, że będę musiała przeczytać tłumaczenie Anny Bańkowskiej. Muszę przyznać, że książkę czytało się bardzo dobrze, tak jak wiele razy wcześniej inne tłumaczenia. Początkowo w głowie mimowolnie pojawiały mi się imiona i nazwy z poprzednich tłumaczeń, ale szybko przestawiłam się na to tłumaczenie oraz prawidłowe imiona i bardzo spodobały mi się te zmiany. Kolejne tomy w tłumaczeniu pani Bańkowskiej na pewno przeczytam.
Zupełnie nowe tłumaczenie uwielbianej przeze mnie historii rudowłosej dziewczynki. Przyznaję, że do samego tytułu miałam bardzo mieszane uczucia (żeby nie powiedzieć negatywne), jednak wiedziałam, że będę musiała przeczytać tłumaczenie Anny Bańkowskiej. Muszę przyznać, że książkę czytało się bardzo dobrze, tak jak wiele razy wcześniej inne tłumaczenia. Początkowo w głowie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-25
Kolejna książka Agathy Christie za mną i muszę powiedzieć, że "Samotny dom" będzie zaliczał się do moich ulubionych.
Ciekawa intryga, świetnie poprowadzona akcja, dużo śladów oraz tropów i ostateczne rozwiązanie, które bardzo mi się spodobała. Cieszę się, że tym razem potrafiłam zwrócić uwagę na niektóre z poszlak, które doprowadziły do rozwiązania sprawy przez Poirota i chociaż nie udało mi się znaleźć motywu to byłam bardzo blisko.
"Samotny dom" Agathy Christie to świetny kryminał.
Kolejna książka Agathy Christie za mną i muszę powiedzieć, że "Samotny dom" będzie zaliczał się do moich ulubionych.
Ciekawa intryga, świetnie poprowadzona akcja, dużo śladów oraz tropów i ostateczne rozwiązanie, które bardzo mi się spodobała. Cieszę się, że tym razem potrafiłam zwrócić uwagę na niektóre z poszlak, które doprowadziły do rozwiązania sprawy przez Poirota i...
2022-07-10
"Listy pisane szeptem" Magdaleny Witkiewicz to książka inna niż wszystkie. Niezwykle mądra, niezwykle pouczająca i niesamowicie wciągająca i dająca do myślenia.
Życiem dwójki bohaterów pokazuje zwykłe codzienne problemy i niedomówienia. I chociaż nie ma tutaj niezwykle zaskakującej i wartkiej akcji, to ja nie mogłam się od lektury oderwać. Dzięki poznawaniu sytuacji z dwóch perspektyw możemy zobaczyć jak jedną sytuację mogą odbierać dwie osoby, jakie nieporozumienia może to rodzić i jak ważna jest rozmowa między ludźmi. Książka świetnie okazuje jak na zmianę relacji zbierają się drobnostki, które zmieniają nasze postrzeganie świata i drugiej osoby.
Dla mnie "Listy pisane szeptem" to niezwykle mądra i warta przeczytania książka. Na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę.
"Listy pisane szeptem" Magdaleny Witkiewicz to książka inna niż wszystkie. Niezwykle mądra, niezwykle pouczająca i niesamowicie wciągająca i dająca do myślenia.
Życiem dwójki bohaterów pokazuje zwykłe codzienne problemy i niedomówienia. I chociaż nie ma tutaj niezwykle zaskakującej i wartkiej akcji, to ja nie mogłam się od lektury oderwać. Dzięki poznawaniu sytuacji z dwóch...
Zastanawiałam się jak będzie wyglądać powieść tego typu napisana przez Meg Cabot. Szczerze mówiąc początkowo bałam się przeczytać tę książkę, żeby "nie zepsuć" sobie obrazu kryminałów, które uwielbiam. Myślałam, że "Zbrodnia w rozmiarze XL" będzie raczej parodią kryminału (znając charakter pani Cabot). Cieszę się strasznie, że w tym wypadku myliłam się. Choć w książce jest widoczny styl znany mi przede wszystkim z "Pamiętnika księżniczki" to książka nie jest wcale parodią kryminału czego na początku się obawiałam. Wspaniały popis umiejętności pisarskich Meg Cabot.
Zastanawiałam się jak będzie wyglądać powieść tego typu napisana przez Meg Cabot. Szczerze mówiąc początkowo bałam się przeczytać tę książkę, żeby "nie zepsuć" sobie obrazu kryminałów, które uwielbiam. Myślałam, że "Zbrodnia w rozmiarze XL" będzie raczej parodią kryminału (znając charakter pani Cabot). Cieszę się strasznie, że w tym wypadku myliłam się. Choć w książce jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-13
Po ostatnim rozczarowaniu powieścią Gayle Forman na pewno nie miałam zamiar sięgać ponownie po twórczość autorki, przynajmniej na razie. Jednak, pewnego dnia moją uwagę zwróciła książka "Byłam tu" i po przeczytaniu notatki na tylnej okładce poczułam się zaintrygowana.
Okazało się, że powieść niesamowicie mnie wciągnęła i zainteresowała. Wraz z bohaterami podążałam drogą do odkrycia prawdy o Meg. Książka niesamowicie pobudza do przemyśleć i refleksji nad życiem i śmiercią, daje do myślenia i wzrusza.
Cieszę się ogromnie, że romans nie został tutaj wysunięty na pierwszy plan, i że autorka skupiła się na innych uczuciach, sytuacjach i problemach. Dzięki temu "Byłam tutaj" czytało mi się naprawdę dobrze, autorce udało się mnie zaskoczyć parę razy.
Jestem zaskoczona, że książka spodobała mi się tak bardzo. "Byłam tu" jest naprawdę świetną powieścią, którą bardzo chętnie polecę innym.
Po ostatnim rozczarowaniu powieścią Gayle Forman na pewno nie miałam zamiar sięgać ponownie po twórczość autorki, przynajmniej na razie. Jednak, pewnego dnia moją uwagę zwróciła książka "Byłam tu" i po przeczytaniu notatki na tylnej okładce poczułam się zaintrygowana.
Okazało się, że powieść niesamowicie mnie wciągnęła i zainteresowała. Wraz z bohaterami podążałam drogą do...
2022-05-31
"Bruno whatever" to kolejna młodzieżowa pozycja, która kompletnie mnie oczarowała. Leo Gramski porusza w swojej książce niezwykle ważne i potrzebne tematy i robi to z tak niesamowitą lekkością, jednocześnie nie sprawiając, że problemy bohaterów wydają się mało istotne. Historia jest bardzo współczesna - porusza tematy związane z popularnością w sieci, rozprzestrzenianiem nieprawdziwych informacji oraz obawy o wyjawienie własnych sekretów. Do tego Leo Gramski świetnie prowadzi czytelnika przez emocje, motywacje, pragnienia i niepewność swoich bohaterów i to jest tak prawdziwe, że nie sposób oderwać się od lektury, a ja czułam całą sobą, że ta książka jest potrzebna.
Postacie sprawiły, że każda przerwa w lekturze, była dla mnie chwilą, w której chciałam z powrotem wrócić do książki. Ich problemy, codzienność i relacje jakie tworzą nie są w żaden sposób przesadzone i kilka razy zdarzyło mi się zapomnieć, że historia nie toczy się obok mnie.
Książkę przesłuchałam praktycznie na jednym posiedzeniu, a końcowe zdanie wypowiedziane przez lektora (Marcin Franc jest genialny tak à propos) "ciąg dalszy nastąpi..." spowodowało, że uśmiechnęłam się szeroko i poczułam, że cały dzień nie był taki zły.
Po prostu chcę więcej!
"Bruno whatever" to kolejna młodzieżowa pozycja, która kompletnie mnie oczarowała. Leo Gramski porusza w swojej książce niezwykle ważne i potrzebne tematy i robi to z tak niesamowitą lekkością, jednocześnie nie sprawiając, że problemy bohaterów wydają się mało istotne. Historia jest bardzo współczesna - porusza tematy związane z popularnością w sieci, rozprzestrzenianiem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-01-07
"Buntowniczki" to rewelacyjna książka! O kilku z przedstawionych przez Andrzeja Fedorowicza kobietach usłyszałam po raz pierwszy. Dawno tak dobrze nie bawiłam się przy biografii. Informacje są przejrzyste i dobrze poukładane, styl autora jest niesamowicie przyjemny i ilość informacji nie przytłacza. Bohaterki książki są niezwykłymi postaciami - żyły tak jak chciały pomimo czasów w jakich przyszło im żyć. To godne podziwu i warte naśladowania.
Audiobook w wykonaniu Agnieszki Postrzygacz był bardzo dobry i słuchanie go okazało się równie przyjemne co poznawanie kolejnych bohaterek książki.
Jestem pod ogromnym wrażeniem "Buntowniczek" i na pewno jeszcze wrócę do tej książki.
"Buntowniczki" to rewelacyjna książka! O kilku z przedstawionych przez Andrzeja Fedorowicza kobietach usłyszałam po raz pierwszy. Dawno tak dobrze nie bawiłam się przy biografii. Informacje są przejrzyste i dobrze poukładane, styl autora jest niesamowicie przyjemny i ilość informacji nie przytłacza. Bohaterki książki są niezwykłymi postaciami - żyły tak jak chciały pomimo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-23
Do literatury młodzieżowej podchodzę dość ostrożnie, jednak tym razem opis bardzo mnie zainteresował, więc stwierdziłam, że może jednak warto sięgnąć po „Oczy mam tutaj” Laury Zimmermann.
Okazało się, że było warto. I to jak!
Książka jest niesamowita i myślę, że idealnie pasuje tutaj zdanie z opisu „Szczera i zabawna powieść, która porusza temat body positive, seksualizacji dojrzewających dziewcząt oraz przekonująco i fachowo opisuje zjawisko braku akceptacji własnego ciała.”.
Greer Walsh to bohaterka, która w lekko dowcipny sposób potrafi przeprowadzić czytelnika przez trudny temat jednocześnie nie ujmując mu powagi. Laura Zimmermann stworzyła postacie, z którymi chce się przebywać, obserwować jak rozwijają się relacje między nimi. I chociaż fabułę poznajemy typowo z punktu widzenia głównej bohaterki to autorka potrafi dać, często nie wprost i nie dosłownie, obraz uczuć, które tkwią w bohaterach drugoplanowych.
Rozdziały są krótkie, ale tak niezwykle wciągające i interesujące, że wręcz przeskakuje się z jednego na kolejny zupełnie nie zdając sobie sprawy jak szybko kończy się historia Greer. Byłam w szoku jak szybko przelatują mi przed oczami kolejne rozdziały. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że mimowolnie odkładam książkę by dłużej pozostać z bohaterami. Nie chciałam się z nimi rozstawać i trochę mi przykro, że nie mogę wykasować jej ze swojej pamięci i zacząć od nowa.
Jest to książka, której papierowa wersja zdecydowanie musi pojawić się na mojej półce.
„Oczy mam tutaj” Laury Zimmermann to książka niezwykła i wspaniały debiut. Chociaż zalicza się do literatury młodzieżowej to uważam, że jest uniwersalna w każdym wieku. Mało jest książek, które tak uczą zrozumienia i empatii.
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu YA! za możliwość przeczytania książki. Pozwoliliście mi na przeżycie niesamowitej historii.
Do literatury młodzieżowej podchodzę dość ostrożnie, jednak tym razem opis bardzo mnie zainteresował, więc stwierdziłam, że może jednak warto sięgnąć po „Oczy mam tutaj” Laury Zimmermann.
Okazało się, że było warto. I to jak!
Książka jest niesamowita i myślę, że idealnie pasuje tutaj zdanie z opisu „Szczera i zabawna powieść, która porusza temat body positive,...
2002
Zdecydowanie moja ulubiona część Pottera. Ze względu na Syriusza Blacka, ze względu na świetny początek. No i przede wszystkim ze względu na Rona, którego w tej części wręcz pokochałam, a zwłaszcza jego żarty na wróżbiarstwie. No, a poza tym w tej części mało jest o Voldemorcie i to przeważa szalę.
Moja najukochańsza część, nikomu nie oddam i zawsze będę do niej wracać.
Zdecydowanie moja ulubiona część Pottera. Ze względu na Syriusza Blacka, ze względu na świetny początek. No i przede wszystkim ze względu na Rona, którego w tej części wręcz pokochałam, a zwłaszcza jego żarty na wróżbiarstwie. No, a poza tym w tej części mało jest o Voldemorcie i to przeważa szalę.
Moja najukochańsza część, nikomu nie oddam i zawsze będę do niej wracać.
2021-09-30
Nowoczesna wersja od dawna znanej bajki? Brzmi ciekawie, ale zdarza się, że wychodzi kulawo.
Za dziecka uwielbiałam bajki Disneya, a sentyment został mi po dziś dzień. Więc gdy tylko zobaczyłam "Geekerellę" obiecywałam sobie, że po nią sięgnę. Nie obyło się bez obaw, że książka okaże się odgrzewanym kotletem średniej jakości. Jednak Ashley Poston stworzyła historię tak niezwykle uroczą i słodką, że sentymentalny powrót z małym twistem był najlepszym co mogłam sobie wyobrazić.
"Geekerella" oczywiście nie jest opowieścią tchnącą świeżością, bo trudno nie oczekiwać konkretnych rozwiązań. Jednocześnie autorka wbudowała historię w czasy współczesne i zrobiła to tak zgrabnie, że nie mogłam oderwać się od historii. Uśmiechałam się na wiele pomysłów połączenie starej bajki z nowoczesnością.
Postacie są raczej jednowymiarowe i często irytująco biernie biorą na siebie złe rzeczy, które ich spotykają, jednocześnie nie sposób im nie kibicować. Najbardziej spodobały mi się postacie jednej ze "złych sióstr" oraz Sage - były trochę rozbudowane i nadały powieści świeżości.
Czy jest lekko kiczowato? Oczywiście, że jest, ale jednocześnie jest to tego rodzaju kicz, który kompletnie mnie rozczula i roztapia.
"Geekerella" wydaje się książką stworzoną dla mnie. Z wielką chęcią sięgnę po kolejne książki Ashley Poston w poszukiwaniu kolejnych bajkowych opowieści. Coś czuję, że "Geekerella" jest pozycją, do której będę wracać jeszcze nie raz.
Nowoczesna wersja od dawna znanej bajki? Brzmi ciekawie, ale zdarza się, że wychodzi kulawo.
Za dziecka uwielbiałam bajki Disneya, a sentyment został mi po dziś dzień. Więc gdy tylko zobaczyłam "Geekerellę" obiecywałam sobie, że po nią sięgnę. Nie obyło się bez obaw, że książka okaże się odgrzewanym kotletem średniej jakości. Jednak Ashley Poston stworzyła historię tak...
2021-04-21
Są takie książki, które już przed premierą widać wszędzie. Tak właśnie było u mnie z "Niewidzialnym życiem Addie LaRue". Pewnie właśnie dlatego początkowo w ogólnie nie brałam jej pod uwagę w swoich najbliższych planach czytelniczych. Jednak pewnego dnia czekając w księgarni wzięłam ją do ręki i przeczytałam jeden akapit. Niecały tydzień później książka była już w moim posiadaniu i kompletnie przepadłam.
"Niewidzialne życie Addie LaRue" to książka po której można spodziewać się wiele - obszerna objętościowo i zawierająca w sobie 300 lat jednego życia. Jednak jeśli ktoś spodziewa się wartkiej akcji i wydarzeń wplecionych w historyczne wydarzenia to może się srodze zawieść. Czytelnik może jednak znaleźć dużo więcej ponieważ życie Addie skłania do przemyśleń i porusza emocjonalnie czytelnika.
Dla mnie była to niesamowita podróż, pełna uczuć i mimowolnego zastanawiania się nad wagą słów i życzeń oraz ich konsekwencją. Specjalnie dawkowałam sobie lekturę chcąc jak najdłużej pozostać w świecie Addie. Zakończenie zaskoczyło mnie niesamowicie, bo kiedy myślałam, że to już koniec okazało się, że autorka ma coś jeszcze do dodania. Te ostatnie dwie strony sprawiły, że żywię głęboką nadzieję, że jeszcze spotkam się z bohaterami tej książki, bo naprawdę chcę się dowiedzieć jak ich życie układa się dalej.
Victoria Schwab wykonała kawał dobrej roboty. "Niewidzialne życie Addie LaRue" to niezwykle poruszająca książka. Czytając ją czułam się jakbym była w zupełnie innym świecie i ciężko było mi się od niej oderwać.
Victoria Schwab sprawiła, że postać Addie będzie dla mnie niezapomniana.
Są takie książki, które już przed premierą widać wszędzie. Tak właśnie było u mnie z "Niewidzialnym życiem Addie LaRue". Pewnie właśnie dlatego początkowo w ogólnie nie brałam jej pod uwagę w swoich najbliższych planach czytelniczych. Jednak pewnego dnia czekając w księgarni wzięłam ją do ręki i przeczytałam jeden akapit. Niecały tydzień później książka była już w moim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-26
Jestem pod ogromny wrażeniem! "Ukochane równanie profesora" to książka niezwykła. Jak w tak niewielkiej książeczce można zawrzeć aż tyle?
"Ukochane równanie profesora" nie jest książką pełną zwrotów akcji i zaskakujących sytuacji. Wręcz przeciwnie, to pozycja tocząca się raczej powolnie, jednak podczas lektury czułam się szczerze wzruszona. Autorka pokazuje nam tworząca się więź między tytułowym profesorem, a jego gosposią i jej synem. Razem przechodzimy przez drogę od zapomnienia co działo się 80 minut wcześniej do tworzenia niesamowitej rodzinnej więzi za pomocą czegoś znanego dla profesora, czyli matematyki. Chociaż matematyka nigdy nie kojarzyła mi się miło, a rozważania matematyczne profesora czasami nużyły to rodzące się podczas rozmów bohaterów uczucie poruszyło mnie do głębi - odkrywanie rzeczy, która łączą (matematyka i baseball), wzajemna pomoc i troska o drugiego człowieka. Właśnie to spokojne i powolne tworzenie rodzinnych relacji opisane zostało zupełnie zwyczajnie, a jednak z nieznanego mi powodu sprawiły, że od książki nie mogłam się oderwać i na myśl o niej czuję ciepło i wzruszenie.
Dużo spodziewałam się po "Ukochanym równaniu profesora" i tym razem duże oczekiwania nie sprawiły, że książka mnie zawiodła. Yoko Ogawa stworzyła niesamowitą opowieść, z pozoru zwykłą, która dla mnie stała się niezwykła.
Jestem pod ogromny wrażeniem! "Ukochane równanie profesora" to książka niezwykła. Jak w tak niewielkiej książeczce można zawrzeć aż tyle?
"Ukochane równanie profesora" nie jest książką pełną zwrotów akcji i zaskakujących sytuacji. Wręcz przeciwnie, to pozycja tocząca się raczej powolnie, jednak podczas lektury czułam się szczerze wzruszona. Autorka pokazuje nam tworząca...
2021-03-25
"Kim Jiyoung. Urodzona w 1982" to dość osobliwa książka. Niby powieść, ale autorka wiele razy odnosi się do danych statystycznych, przez co, w pewnych momentach wydawało mi się, że czytam reportaż. Ponadto od książki bije zupełnie nieprzesadzony realizm i uniwersalność.
Chociaż powieść jest bardzo krótka to wstrząsnęła mną do głębi. Myślę, że każda kobieta w pewnym punkcie życia Kim Jiyoung będzie się identyfikować z bohaterką. Książka skłania do refleksji i zmusiła mnie do przypomnienia sobie przykrych sytuacji ze swojego życia. To sprawiło, że tym bardziej potrafiłam się wczuć w sytuację Kim Jiyoung. Szkoda, że nie było mi dane (i podejrzewam, że wielu kobietom również) usłyszeć słów, które Kim Jiyoung usłyszała od pewnej pasażerki autobusu.
"Kim Jiyoung. Urodzona w 1982" to dość osobliwa książka. Niby powieść, ale autorka wiele razy odnosi się do danych statystycznych, przez co, w pewnych momentach wydawało mi się, że czytam reportaż. Ponadto od książki bije zupełnie nieprzesadzony realizm i uniwersalność.
Chociaż powieść jest bardzo krótka to wstrząsnęła mną do głębi. Myślę, że każda kobieta w pewnym punkcie...
2021-01-24
Joanna Szarańska ponownie pokazała, że umie pisać świąteczne książki jak nikt inny. Te postacie, ten klimat...
"Kraina Zeszłorocznych Choinek" to pozycja, którą kupiłam bez wahania. Po poprzednich świątecznych pozycjach autorki nie miałam żadnych wątpliwości. Książka jest niesamowicie klimatyczna, pełna ciepła, magii i tego wszystkiego czym są Święta. Ledwo skończyłam i już tęsknię za bohaterami wykreowanymi przez autorkę. Najchętniej od razu poznałabym ich dalsze losy.
Joanna Szarańska to świetna autorka, która bez najmniejszego problemu "kupiła" mnie swoim stylem, kreacją bohaterów i pozornie zwykłymi historiami. Książki Szarańskiej to pozycje, które chcę mieć na własnej półce, żeby móc do nich wracać kiedy tylko będę miała na to ochotę.
Joanna Szarańska ponownie pokazała, że umie pisać świąteczne książki jak nikt inny. Te postacie, ten klimat...
"Kraina Zeszłorocznych Choinek" to pozycja, którą kupiłam bez wahania. Po poprzednich świątecznych pozycjach autorki nie miałam żadnych wątpliwości. Książka jest niesamowicie klimatyczna, pełna ciepła, magii i tego wszystkiego czym są Święta. Ledwo skończyłam i...
„Nic wam nie jestem winna” to jedna z tych książek, z którą nie polubiłam się od pierwszych stron, nie mogłam wpasować się w poczucie humoru głównej bohaterki, która jest jednocześnie narratorem książki, przez co początkowe rozdziały szły mi dość opornie. Później na tempo mojego czytania wpłynął fakt, że nie chciałam kończyć tej historii, bo po początkowych trudnościach historia Izzy zupełnie mnie pochłonęła i wzbudziła tak wiele emocji, że sama byłam tym zaskoczona. Słowami swojej bohaterki Laura Steven pokazuje w jaki sposób hejt wpływa na jej pewność siebie i przekonanie, że nie zrobiła nic złego, jak wpływa na całe jej życie. Rozprawia się też z podwójnym standardami oraz slut-shamingiem i punktuje je wszystkie. Jestem pełna podziwu do umiejętności autorki wzbudzania we mnie emocji.
„Nic wam nie jestem winna” to książka, o której ciężko będzie mi zapomnieć. Tak naprawdę po zakończonej lekturze mam ochotę ponownie po nią sięgnąć i z niecierpliwością będę wypatrywać jej kontynuacji.
„Nic wam nie jestem winna” to jedna z tych książek, z którą nie polubiłam się od pierwszych stron, nie mogłam wpasować się w poczucie humoru głównej bohaterki, która jest jednocześnie narratorem książki, przez co początkowe rozdziały szły mi dość opornie. Później na tempo mojego czytania wpłynął fakt, że nie chciałam kończyć tej historii, bo po początkowych trudnościach...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to