-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Trochę rozczarowująca książka. Sam temat tytułowej ucieczki to niecałe trzydzieści stron, czyli jest to raczej rozmiar artykułu. O czym więc pisał Nagorski przez resztę książki? W jakiejś tam mierze, można by nazwać tę pozycję biografią - niekoniecznie szczegółową, ale jednak, bo poznamy życie rodzinne Freuda, dzieła, które napisał, jego karierę jako psychoanalityka oraz znajomości jakie zawarł w ciągu swojego żywota. W dużej mierze jest to też opowieść o jego kontaktach i przyjaźniach z "grupą ratunkową Freuda", o tym jak się poznali i jak wyglądały ich relacje. Mowa tu o takich postaciach jak walijski psychoanalityk Ernest Jones, córka Freuda - Anna, ambasador Stanów Zjednoczonych we Francji William Bullitt, arystokratka Maria Bonaparte, lekarz Max Schur i nazistowski urzędnik Anton Sauerwald. No i o ile wszystko skupia się jeszcze na tych osobach, to jest w porządku, natomiast ta pozycja porusza wiele aspektów życia Freuda na które nie liczyłem podczas lektury, ot na przykład jego konflikt z Carlem Gustavem Jungiem. Nie jest to zła książka, nie mogę powiedzieć, że się nudziłem, bo Nagorski na przykład dobrze pokazuje klimat zmieniającej się Austrii i zbliżającej się pożogi, ale też nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jednak sporo tam lania wody i tematów, które z tytułowym nie mają nic wspólnego. Freud jest na tyle ciekawą postacią, że ta pozycja pewnie znajdzie wielu fanów, no ale dla mnie ta lektura jest kwintesencją chwytliwego tytułu, gdzie treść książki niekoniecznie odpowiada słowom na okładce.
Trochę rozczarowująca książka. Sam temat tytułowej ucieczki to niecałe trzydzieści stron, czyli jest to raczej rozmiar artykułu. O czym więc pisał Nagorski przez resztę książki? W jakiejś tam mierze, można by nazwać tę pozycję biografią - niekoniecznie szczegółową, ale jednak, bo poznamy życie rodzinne Freuda, dzieła, które napisał, jego karierę jako psychoanalityka oraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMyślę, że sporo ludzi się zastanawiało, co by zrobiło, gdyby mogło swoje życie przeżyć po raz drugi. W takiej sytuacji zostaje postawiony bohater książki, Jeff Winston. Umiera w 1988 roku, lecz "odradza" się po raz kolejny w 1963 roku. Jednak wiedza o wydarzeniach, które się już przeżyło, może się też okazać nieznośną niewolą. Jak zawsze w tego typu powieściach pojawia się wiele pytań. Co jest ważniejsze? Los jednostki czy próba naprawy świata? Czy można w ogóle ingerować w znajome wydarzenia? Jako czytelnicy obserwujemy różne postawy Winstona. Widzimy go jako hedonistę, szczęśliwego, przybitego, dostrzegamy prawdziwą huśtawkę nastrojów. Momentami powieść jest trochę pretensjonalna. Początkowo sporo jest wątków erotycznych, korzystania z używek, za to bardzo podobały mi się różne kulturowe smaczki - nawiązania chociażby do Blondie czy Rolling Stones są całkiem urocze (bohater ogląda chociażby łyżwiarstwo figurowe i występ Dorothy Hamill podczas Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku w 1976 roku i faktycznie podczas programu krótkiego ma na sobie czerwoną sukienkę) . "Powtórka" to zgrabna fantastyka obyczajowa. Tutaj głównym motywem jest poszukiwanie szczęścia, prawdziwej miłości i to są właśnie wątki, które najbardziej interesują bohaterów powieści. Nie będzie tutaj wielkich rozmyślań z gatunku fizyki (czy czegoś w rodzaju wydanej w serii "Czarnej chmury") czy jakichś głębszych prób wyjaśnienia zjawiska, które doświadcza Winston i to pewnie w jakimś sensie jest drobną rysą na bądź co bądź całkiem przyjemnej publikacji, myślę, że jednej z ciekawszych w serii "Wehikuł czasu".
Myślę, że sporo ludzi się zastanawiało, co by zrobiło, gdyby mogło swoje życie przeżyć po raz drugi. W takiej sytuacji zostaje postawiony bohater książki, Jeff Winston. Umiera w 1988 roku, lecz "odradza" się po raz kolejny w 1963 roku. Jednak wiedza o wydarzeniach, które się już przeżyło, może się też okazać nieznośną niewolą. Jak zawsze w tego typu powieściach pojawia się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Powieść Liviu Rebreanu wpisuje się w pewien nurt pisania o monarchii austro-węgierskiej w kontekście pierwszej wojny światowej. Tym razem poznajemy perspektywę rumuńską na ten wielki konflikt i na los Rumunów żyjących w tym imperium. W tym wypadku nie będzie tęsknoty za cesarzem, pochwały monarchii, nostalgicznego żalu za upadłym państwem, będzie śmierć, smutek i bezsens wojny. Apostoł Bologa jest oficerem kilkukrotnie odznaczonym za odwagę na froncie. Jego postrzeganie świata zmienia jednak udział w sądzie wojennym i egzekucja czeskiego oficera za zdradę, a sytuację pogarsza jeszcze przeniesienie jego dywizji do walki z Rumunami. Nadchodzi więc dla Bologi czas ciężkich decyzji.
Autorowi w pewien sposób udało się odmalować tą wielokulturową mozaikę austro-węgierskiej armii. Mamy więc Rumunów, służbistów Węgrów, zawsze podejrzanych Czechów, ciepłe wspomnienia o Polakach rzucone gdzieś mimochodem przez rozmaitych bohaterów, no i skostniałą żołnierską biurokrację. Te fragmenty frontowe czytało mi się bardzo dobrze, bo jest tam to czego oczekuje od tego typu powieści, czyli śmierć, bezradność, różnego rodzaju rozterki na temat życia wśród wybuchających pocisków. Pewien problem miałem natomiast w środkowej części powieści, kiedy autor wraca do domu i musi przemyśleć swoje miłosne wybory, przez co lektura trochę meandruje w kierunku romansidła. Sam bohater bywa też momentami irytujący i myślę, że pasowałby jako typ bohatera romantycznego występujący w dziewiętnastowiecznej powieści - często zmienia zdanie, sam nie wie czego chce, a jego liczne rozmyślania z gatunku filozoficznych i poszukiwanie własnego "ja" oraz odkrywanie własnego sumienia muszą jednak w jakimś stopniu poruszyć czytelnika. "Las wisielców" to ten typ powieści, gdzie już od pierwszych stron domyślamy się jaki będzie finał, ale z zainteresowaniem śledzimy wędrówkę głównej postaci do celu.
Powieść Liviu Rebreanu wpisuje się w pewien nurt pisania o monarchii austro-węgierskiej w kontekście pierwszej wojny światowej. Tym razem poznajemy perspektywę rumuńską na ten wielki konflikt i na los Rumunów żyjących w tym imperium. W tym wypadku nie będzie tęsknoty za cesarzem, pochwały monarchii, nostalgicznego żalu za upadłym państwem, będzie śmierć, smutek i bezsens...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKolejna książka Marka Sobskiego o włoskim udziale w drugiej wojnie światowej, a tym razem autor przybliża nam atak na Francję w 1940 roku. Czytałem już jedną z poprzednich prac, więc o poziom merytoryczny byłem spokojny, jest to kolejna znakomita praca przedstawiającą włoską perspektywę na tamte wydarzenia. Autor wprowadza nas w temat rozdziałem o stosunkach włosko-francuskich w dwudziestoleciu międzywojennym, a także siłami walczących stron oraz fragmentami o francuskich i włoskich umocnieniach w Alpach. Kolejne rozdziały dotyczą już stricte działań wojennych w jednym z najtrudniejszych miejsc w Europie do podejmowania tego typu akcji. Książkę czyta się z niezwykłą ciekawością, bo kampania w Alpach jest raczej mało znana, a jednocześnie ekstremalne warunki w tych górach budzą niezwykłe zdumienie, można wymienić chociażby niskie temperatury, wrogie fortyfikacje czy problemy z logistyką. Warto wspomnieć, że autor przedstawia także walki włosko-francuskie w Afryce Północnej. Oczywiście, każdy kto spotkał się z twórczością autora musi sobie zdawać sprawę, że autor korzysta w dużej mierze z włoskiej literatury, więc dominuje tutaj perspektywa kraju z Półwyspu Apenińskiego, co naturalnie w żaden sposób nie ujmuje wartości pracy, a jest pewnego rodzaju ewenementem na naszym rynku wydawniczym. Marek Sobski zapowiedział już kolejne dwie książki, po które także z miłą chęcią sięgnę.
Kolejna książka Marka Sobskiego o włoskim udziale w drugiej wojnie światowej, a tym razem autor przybliża nam atak na Francję w 1940 roku. Czytałem już jedną z poprzednich prac, więc o poziom merytoryczny byłem spokojny, jest to kolejna znakomita praca przedstawiającą włoską perspektywę na tamte wydarzenia. Autor wprowadza nas w temat rozdziałem o stosunkach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTa pozycja jest dosyć nietypowym habekiem i raczej średnio pasuje do serii. Nie mamy tutaj tytułowej bitwy, lecz kilkunastoletni "konflikt" opisany raczej zdawkowo na parunastu stronach. Cała reszta to trochę takie lanie wody, aczkolwiek z pewnym urokiem, bo autor dość mocno koncentruje się na kwestiach archeologicznych, co samo w sobie jest oczywiście bardzo ciekawe. Wydaje mi się jednak, że kwestie militarne mogły być tu lepiej przedstawione. Wojskowość obu stron opisana raczej dosyć przeciętnie, same kampanie przedstawiono dosyć ogólnikowo, do tego autor pewne wątpliwe kwestie w przekazach źródłowych pozostawia bez komentarza (jak na przykład sto tysięcy rzymskich jeńców zwolnionych przez Jazygów). Habek oczywiście jest bardzo przydatny, bo o Wojnach Markomańskich nie posiadamy żadnej monografii w języku polskim, aczkolwiek wykonanie mogło być odrobinę lepsze.
Ta pozycja jest dosyć nietypowym habekiem i raczej średnio pasuje do serii. Nie mamy tutaj tytułowej bitwy, lecz kilkunastoletni "konflikt" opisany raczej zdawkowo na parunastu stronach. Cała reszta to trochę takie lanie wody, aczkolwiek z pewnym urokiem, bo autor dość mocno koncentruje się na kwestiach archeologicznych, co samo w sobie jest oczywiście bardzo ciekawe....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toHabek niestety z kategorii tych smutnych, bo dotyczący walk Korpusu Ochrony Pogranicza z Sowietami w 1939 roku. Warto na wstępie zauważyć, że książka jest skrótem innej pozycji autora pod tytułem "Kresy w czerwieni...". Grzelak opisuje sytuację na pograniczu przed wojną, powstanie KOP, dyslokację wojsk oraz przebieg walk po 1 7 września i działaniami zgrupowania KOP pod dowództwem gen. Orlika - Ruckemanna, które zakończyły się tytułowymi bitwami pod Szackiem oraz Wytycznem. Momentami jest to pozycja trochę nużąca, głównie w momentach wyliczania kolejnych polskich strażnic, o które toczyły się walki z bolszewikami - załoga liczyła tylu ludzi, atakowała ich taka jednostka, zabitych i rannych było tylu i tylu po obu stronach. Potem jest już zdecydowanie znacznie ciekawiej, autor opisuje trudną sytuację jednostek KOP będących w odwrocie, ciężkie marsze oraz szereg walk z wojskiem wroga oraz dywersantami. Autor chętnie cytuje wspomnienia zarówno polskich oraz rosyjskich żołnierzy (chociaż wiadomo, że relacji tych pierwszych jest znacznie więcej), ale też często wspomina o tragicznym losie polskich jeńców.
Habek niestety z kategorii tych smutnych, bo dotyczący walk Korpusu Ochrony Pogranicza z Sowietami w 1939 roku. Warto na wstępie zauważyć, że książka jest skrótem innej pozycji autora pod tytułem "Kresy w czerwieni...". Grzelak opisuje sytuację na pograniczu przed wojną, powstanie KOP, dyslokację wojsk oraz przebieg walk po 1 7 września i działaniami zgrupowania KOP pod...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAdmirał John Fisher to postać, która zrewolucjonizowała Royal Navy i zdecydowanie zasługiwała na biografię w języku polskim, dobrze więc się stało, że książka Wojciecha Króla wypełnia te lukę w naszej historiografii. Bardzo ciekawie przedstawiono młodość przyszłego pierwszego lorda morskiego. Urodzony na Cejlonie, dzięki rozmaitym koneksjom piął się po szczeblach kariery, ale sprawdził się również na polach bitew, bo wziął udział w drugiej wojnie opiumowej oraz bombardowaniu Aleksandrii w 1882 roku. Książka ogniskuje jednak głównie na reformach jakich dokonał bohater biografii dochodząc do stanowiska pierwszego lorda morskiego. A tych było całkiem sporo, począwszy od tytułowego dreadnoughta, czyli nowej generacji okrętów wojennych, charakteryzujących się silniejszą artylerią oraz większa prędkością niż wcześniejsze statki. Poza tym autor omawia też oczywiście inne kwestie jak demokratyzacja korpusu oficerskiego Royal Navy, badania nad torpedami, sprawa okrętów podwodnych, wycofanie ze służby starszych okrętów, wprowadzenie systemu załóg szkieletowych czy generalnie prowadzenie polityki oszczędnościowej. Widać, że autor dość poważnie się skupił na tych kwestiach, no i z tym też trochę wiążę się mój największy zarzut, mianowicie w porównaniu do opisu reform wydaje mi się, że rola Fishera podczas pierwszej wojny światowej została opisana dość po macoszemu, no i raczej w tym kontekście można chyba było wyciągnąć coś więcej. Nie ma co jednak narzekać, ta biografia jest po prostu bardzo dobra i cieszę się, że powstała.
Admirał John Fisher to postać, która zrewolucjonizowała Royal Navy i zdecydowanie zasługiwała na biografię w języku polskim, dobrze więc się stało, że książka Wojciecha Króla wypełnia te lukę w naszej historiografii. Bardzo ciekawie przedstawiono młodość przyszłego pierwszego lorda morskiego. Urodzony na Cejlonie, dzięki rozmaitym koneksjom piął się po szczeblach kariery,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak dla mnie jest to chyba najsłabsza część "Stalowych Fortec", chociaż niewątpliwie trudno mówić tu o jakiejś dużej zniżce formy, wszak podział na tomy to polski wymysł. Jest to raczej kwestia tematów jakie się znalazły, akurat w tej książce. A mamy tu zarysowanych kilka kluczowych tematów. Połowa książki, bardzo interesująca zresztą, dotyczy walkom morskim pod Gallipoli. Massie świetnie tu pokazał głębszy problem dotyczący walk okrętów z fortami oraz konflikty w łonie brytyjskiej generalicji. Inne punkty kluczowe tego tomu to nieograniczona wojna podwodna, kwestia zatopienia kilku okrętów jak "Lusitania" oraz dołączenie Stanów Zjednoczonych Ameryki do wojny. Dużo więcej jest tutaj dyplomacji, stosunków między USA a Niemcami, roli ambasadorów obu państw czy generalnie podejścia Amerykanów do nieograniczonej wojny podwodnej i takich zagadnień w polityce zagranicznej jak telegram Zimmermanna. Z perspektywy niemieckiej sporo jest również o problemach doktrynalnych związanych z okrętami podwodnymi i ich użyciem. Massie świetnie się odnajduje w tych biurokratycznych rozważaniach, a ten tom właśnie w sporej mierze jest taki gabinetowy. No i przy lekturze trochę wróciły wspomnienia z pierwszego tomu. Niektóre fragmenty wyglądają dość dziwnie, tłumacz często nie tłumaczy nazw geograficznych, stąd mamy na przykład Pless, a nie Pszczynę, która na dodatek według Massiego znajduje się koło Wrocławia. Finalnie, w tym kontekście, trochę to niefajnie wygląda.
Jak dla mnie jest to chyba najsłabsza część "Stalowych Fortec", chociaż niewątpliwie trudno mówić tu o jakiejś dużej zniżce formy, wszak podział na tomy to polski wymysł. Jest to raczej kwestia tematów jakie się znalazły, akurat w tej książce. A mamy tu zarysowanych kilka kluczowych tematów. Połowa książki, bardzo interesująca zresztą, dotyczy walkom morskim pod Gallipoli....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKrzysztof Gerlach jest dla mnie pewnym fenomenem, jeśli chodzi o wynajdywanie praktycznie nieznanych tematów w polskiej historiografii i przybliżanie ich czytelnikowi przy jednocześnie wysokim poziomie merytorycznym. Tym razem wybór autora padł na epizod wojny siedmioletniej - spektakularne zdobycie Hawany przez Brytyjczyków w 1762 roku. Militarnie, moim zdaniem było to bardzo ciekawe starcie. "Egzotyczny" teatr działań, współdziałanie brytyjskiej armii i floty, desanty, walki morskie, starcia wokół Hawany wraz z działaniami oblężniczymi. Interesująca jest także otoczka związana z podtytułem książki i ogromnymi łupami jakie zdobyli Brytyjczycy w Hawanie, ale także polityką kadrową przed wyprawą, która wywołała oburzenie opinii publicznej. Warto również wspomnieć o sporej liczbie tabel, rysunków i map znajdujących się w książce.
Krzysztof Gerlach jest dla mnie pewnym fenomenem, jeśli chodzi o wynajdywanie praktycznie nieznanych tematów w polskiej historiografii i przybliżanie ich czytelnikowi przy jednocześnie wysokim poziomie merytorycznym. Tym razem wybór autora padł na epizod wojny siedmioletniej - spektakularne zdobycie Hawany przez Brytyjczyków w 1762 roku. Militarnie, moim zdaniem było to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Wojna pruska" to obok pozycji o wojnie trzynastoletniej kolejny klasyk polskiej historiografii autorstwa profesora Mariana Biskupa, chociaż tę pozycję oceniam trochę niżej niż tę drugą. Obie książki są oczywiście bardzo podobne, narracja koncentruje się na tych samych aspektach, głównie politycznych i militarnych. Poza tym szeroko omówiono rokowania dyplomatyczne, jak sytuację w Prusach widziało papiestwo, cesarstwo, Dania czy Moskwa, opisano również wojskowość walczących stron. Na pewno można się trochę przyczepić do początkowych rozdziałów, moim zdaniem można było lepiej naświetlić tło konfliktu z Albrechtem. Niestety, w tym wypadku Marian Biskup odsyła do swoich innych pozycji, co zawsze jest dosyć sprytnym wybiegiem, dla mnie jednak jest to kiepskie rozwiązanie, zwłaszcza kiedy mówimy o pracach wydanych w latach osiemdziesiątych. Wznowienie pracy ukazało się w wydawnictwie NapoleonV, które tym razem nie uniknęło wpadek. Legendy map (tę również mogły być czytelniejsze) trafiły do tekstu głównego, co jest dosyć śmiesznym chochlikiem drukarskim.
"Wojna pruska" to obok pozycji o wojnie trzynastoletniej kolejny klasyk polskiej historiografii autorstwa profesora Mariana Biskupa, chociaż tę pozycję oceniam trochę niżej niż tę drugą. Obie książki są oczywiście bardzo podobne, narracja koncentruje się na tych samych aspektach, głównie politycznych i militarnych. Poza tym szeroko omówiono rokowania dyplomatyczne, jak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGeorge Orwell podczas wojny domowej w Hiszpanii służył jako ochotnik w milicji POUM, czyli Robotniczej Partii Zjednoczenia Marksistowskiego. Jeśli chodzi o jego wojenne wspomnienia, to można podzielić je na kilka segmentów. W kwestiach militarnych Orwell znajdował się na froncie w Aragonii. W relacji pisarza był to odcinek raczej nudny, ale autor interesująco odmalował pewne swoiste absurdy wojny w Hiszpanii - patrole, liczne kłopoty z uzbrojeniem, pobyt w szpitalu, powszechną niekompetencję żołnierzy i personelu. Innym ważnym tematem, który podjął Orwell jest, polityka wewnętrzna Hiszpanii, a zwłaszcza działalność POUM i jej delegalizacja. Autor opisuje dni majowe w Barcelonie, czyli uliczne walki między siłami rządowymi a milicją marksistów, ale też pokazuje los "trockistów" i swoich towarzyszy broni, których po czerwonej stronie oskarżono o "faszyzm". Orwell zwraca też uwagę na działalność lewicowych brytyjskich mediów, które jego zdaniem nierzetelnie i kłamliwie przedstawiały rolę POUM i obraz walk w Hiszpanii. Dużą zaletą wspomnień Brytyjczyka jest to, że zostały one napisane z rozbrajającą szczerością. Widać u Orwella spore rozczarowanie opisywanymi wydarzeniami, żal do brytyjskich dziennikarzy, pewną bezsensowność ofiary, którą ponieśli zwłaszcza ochotnicy cudzoziemscy i to na nie polach bitew, lecz w hiszpańskich więzieniach. W tamtych czasach praca Orwella musiała robić jeszcze większe wrażenie, no bo umówmy się, dzisiaj wyrażenia, że prasa lewicowa kłamie tak samo jak prawicowa nie są szczególnie odkrywcze. Trzeba natomiast oddać Brytyjczykowi, że jeśli chciał być adwokatem POUM, to wywiązał się ze swej roli znakomicie, a jego wspomnienia to ważne świadectwo w tej sprawie.
George Orwell podczas wojny domowej w Hiszpanii służył jako ochotnik w milicji POUM, czyli Robotniczej Partii Zjednoczenia Marksistowskiego. Jeśli chodzi o jego wojenne wspomnienia, to można podzielić je na kilka segmentów. W kwestiach militarnych Orwell znajdował się na froncie w Aragonii. W relacji pisarza był to odcinek raczej nudny, ale autor interesująco odmalował...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzeżyłem z tą książką drogę z piekła do nieba. Pozycja opowiada głównie o losach celtyckiego osadnictwa oraz migracji, jedynie kilka rozdziałów skupia się na tematach sztuki, militariów czy wierzeń. No i początkowo lektura była ciężka. Kwestie lingwistyczne oraz tematyka chociażby kultury pucharów dzwonowatych przypominały mi o najbardziej nielubianych zajęciach na studiach. Im dalej w las tym jednak lektura stawała się coraz bardziej fascynująca. W dużej mierze Cunliffe przedstawia znaleziska archeologiczne, które dokładnie opisuje i prezentuje na ilustracjach. Na podstawie wielu figurek, kielichów, tarcz, kotłów, amfor, rogów do picia czy naszyjników odkrywamy celtycki świat wierzeń, pochówków, ale też życia codziennego. No i warto wspomnieć, że autor przedstawia źródła oraz celtyckie osadnictwo praktycznie z całej Europy - Półwyspu Iberyjskiego, Galii, Brytanii, Bałkanów czy Azji Mniejszej. No i jeszcze jedno. Warto docenić naprawdę perfekcyjne wydanie książki przez PIW. Wszystkie ilustracje oraz mapy są kolorowe (a jest ich naprawdę sporo), co niewątpliwie sprawia, że lektura jest bardzo przyjemna i jednocześnie chciałbym, żeby to był standard w serii.
Przeżyłem z tą książką drogę z piekła do nieba. Pozycja opowiada głównie o losach celtyckiego osadnictwa oraz migracji, jedynie kilka rozdziałów skupia się na tematach sztuki, militariów czy wierzeń. No i początkowo lektura była ciężka. Kwestie lingwistyczne oraz tematyka chociażby kultury pucharów dzwonowatych przypominały mi o najbardziej nielubianych zajęciach na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Prawdziwa historia czekolady" to ciekawe spojrzenie dwójki amerykańskich antropologów na dzieje tego wyrobu. Autorzy spoglądają na czekoladę z różnych perspektyw. Opisują wygląd owocu kakaowca, właściwości medyczne, metody wyrobu czekolady, które zmieniały się przez wieki czy współczesne marki, które zajmują się produkcją tego smakołyku. Oczywiście, lwią część książki wypełnia historia spożywania czekolady oraz drogę jaką przebyła na europejskie stoły. Świetne są zwłaszcza rozdziały dotyczące roli czekolady wśród ludów prekolumbijskich - jak ją spożywano, jak ją przedstawiano na dekoracjach oraz co o tym mówią źródła archeologiczne. Informacje z tych rozdziałów stanowiły dla mnie duże zaskoczenie, natomiast trochę "słabiej" w tym kontekście wyglądają fragmenty dotyczące Europy. Autorzy ograniczyli się do spożywania czekolady w Hiszpanii, we Włoszech, Francji, oraz Anglii - przytaczają relacje pamiętnikarskie, opisują jakie naczynia wówczas powstały na naszym kontynencie. Warto również zwrócić uwagę na liczne didaskalia znajdujące się w książce, ilustracja czy przepisy na czekoladę z różnych epok i europejskich krajów. "Prawdziwa historia czekolady" to trochę specyficzna książka, chociaż trzeba jej oddać, że to interesująca pozycja pozwalająca spojrzeć na na ten smakołyk z różnych perspektyw.
"Prawdziwa historia czekolady" to ciekawe spojrzenie dwójki amerykańskich antropologów na dzieje tego wyrobu. Autorzy spoglądają na czekoladę z różnych perspektyw. Opisują wygląd owocu kakaowca, właściwości medyczne, metody wyrobu czekolady, które zmieniały się przez wieki czy współczesne marki, które zajmują się produkcją tego smakołyku. Oczywiście, lwią część książki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-14
James Clavell podczas drugiej wojny światowej przebywał w japońskim obozie jenieckim. Powieść "Król szczurów" opowiada o losach jednego z takich przybytków - obozie Changi na Singapurze, a akcja książki rozgrywa się w 1945 roku. Pisarz zabiera nas to dość specyficznego świata. W obozie znajdują się żołnierze różnej narodowości, pewna hierarchia zostaje zachowana, oficerowie wciąż pełnią ważne funkcje, jednak rzeczywista władza znajduje się w rękach pewnego kaprala. Bo faktycznie Król rządzi obozem. Ma najwięcej pieniędzy, nie chodzi głodny, trzyma w rękach cały czarnorynkowy handel, a wielu żołnierzy dla niego pracuje. W końcu na jego drodze pojawia się znający język malajski brytyjski kapitan lotnictwa - Peter Marlowe. Uważam, że na powieść można spojrzeć przez wiele różnych lusterek. To oczywiście opowieść o żołnierskiej tragedii. Los jeńców nie był usłany różami, racje żywnościowe były głodowe, brakowało lekarstw, nie znali losów swoich rodzin, do tego więźniowie zdawali sobie sprawę, że wojnę przegrali. U Clavella znajdziemy wiele różnych postaw i tego jak żołnierze się zachowywali. Można na to patrzeć pod kątem narodowościowym, porównywać to jak zachowywali się Anglicy czy Amerykanie, ale też spoglądać indywidualnie na różne postacie. Na tych, którzy działali dla dobra wspólnego i narażali swoje życie, na tych, którzy bawili się w żandarmów czy na Króla, który uważał, że jest zaradny i ma szczęście, dlatego żyje mu się lepiej od innych. Poza tym przez powieść przewija się też kilka innych kwestii. Mamy tutaj motyw kryminalny, sporo jest też fragmentów humorystycznych, a myślę, że wielu dopatrzy się wątków filozoficznych i będzie się zastanawiało, która droga do przetrwania jest właściwa. "Król szczurów" to na pewno powieść zapadająca w pamięć. Wróciłem do niej po latach i nie jestem rozczarowany, bo sporo fragmentów po prostu zostaje w głowie.
James Clavell podczas drugiej wojny światowej przebywał w japońskim obozie jenieckim. Powieść "Król szczurów" opowiada o losach jednego z takich przybytków - obozie Changi na Singapurze, a akcja książki rozgrywa się w 1945 roku. Pisarz zabiera nas to dość specyficznego świata. W obozie znajdują się żołnierze różnej narodowości, pewna hierarchia zostaje zachowana, oficerowie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka Maxa Hastingsa jest polityczno-militarnym opisem wojny koreańskiej z lat 1950-1953. Jeśli chodzi o pierwszą warstwę, to autor sporo miejsca poświęca reakcjom Zachodu na północnokoreańską inwazję czy też dążeniom pokojowym i roli ONZ w całym konflikcie. Strefa militarna jest również opisana bardzo sprawnie. Autor szeroko cytuje brytyjskich i amerykańskich żołnierzy biorących udział w konflikcie, w związku z czym w wielu wypadkach otrzymujemy spojrzenie z pierwszej ręki na dane zagadnienie. Momentami powoduje to pewien chaos, bo autor czasami skacze między ogólną sytuacją na froncie, a szczegółowym spojrzeniem pamiętnikarskim. Niestety, książka nie zawiera żadnej mapy, więc tak naprawdę nie da się śledzić omawianych ruchów wojsk, co czyni lekturę trochę niekomfortową. Poza tym Hastings podchodzi też do tematu w sposób rzeczowy - omawia walkę w powietrzu, los jeńców wojennych obu stron konfliktu czy wojnę wywiadów. Książka, co raczej nic dziwnego, koncentruje się na działaniach armii amerykańskiej i brytyjskiej, trochę mi brakowało spojrzenia na inne kontyngenty, nie mówiąc już o szerszej perspektywie obozu komunistycznego (należy wziąć pod uwagę, że pozycja została wydana w 1987 roku), aczkolwiek trzeba oddać autorowi, że dość sprawnie opisał rolę Chińczyków w całym konflikcie. Autor jest Brytyjczykiem, więc zwłaszcza ten anglocentryczny punkt widzenia jest tutaj wyraźnie odczuwalny, zwłaszcza w porównaniu z Amerykanami. Pomimo kilku drobnych mankamentów, finalnie jestem zadowolony z lektury, aczkolwiek chętnie bym sięgnął po jakąś nowszą pozycję dotyczącą wojny koreańskiej.
Książka Maxa Hastingsa jest polityczno-militarnym opisem wojny koreańskiej z lat 1950-1953. Jeśli chodzi o pierwszą warstwę, to autor sporo miejsca poświęca reakcjom Zachodu na północnokoreańską inwazję czy też dążeniom pokojowym i roli ONZ w całym konflikcie. Strefa militarna jest również opisana bardzo sprawnie. Autor szeroko cytuje brytyjskich i amerykańskich żołnierzy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMoim zdaniem jest to bardzo solidna książka w kategorii habeków. Autor opowiada o walkach o Mariany, której kulminacyjnym punktem była tytułowa bitwa powietrzno-morska stoczona na Morzu Filipińskim. Zarazem było to największe największe starcie lotniskowców w historii. Warto zauważyć, że autor nie koncentruje się tylko morskich i powietrznych aspektach walk, ale omawia także lądowe zmagania na Saipanie, Guam i Tinianie. Pozycja jest napisana w dobrym stylu. Z jednej strony mamy tutaj żywą narrację przeplataną licznymi cytatami ze wspomnień zarówno amerykańskich jak i japońskich uczestników (tutaj należą się szczególne pochwały) omawianych zmagań. Z drugiej strony pozycja zawiera masę danych statystycznych oraz tabelek prezentujących straty walczących stron czy liczby startów samolotów w poszczególnych dniach czy szkiców prezentujących schematy ataków. Ponadto, w załącznikach znajdziemy ordre de bataille czy dane techniczne poszczególnych okrętów i samolotów. Całość jest więc bardzo dobrze wyważona i skomponowana. Biorąc pod uwagę, że jest to debiut autora w serii, to już nie mogę się doczekać kolejnych pozycji.
Moim zdaniem jest to bardzo solidna książka w kategorii habeków. Autor opowiada o walkach o Mariany, której kulminacyjnym punktem była tytułowa bitwa powietrzno-morska stoczona na Morzu Filipińskim. Zarazem było to największe największe starcie lotniskowców w historii. Warto zauważyć, że autor nie koncentruje się tylko morskich i powietrznych aspektach walk, ale omawia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPeter Heather, może trochę wbrew tytułowi, nie koncentruje się tylko na upadku zachodniej części imperium rzymskiego, lecz kreśli szeroką panoramę dotyczącą IV i V wieku, w którą swoją rolę odgrywają także barbarzyńcy - Goci, Hunowie, Alanowie i inne ludy. Nic dziwnego, bo autor polemizuje między innymi z tezami Edwarda Gibbona i przesuwa wahadło w stronę czynników zewnętrznych i głównych przyczyn upadku cesarstwa doszukuje się wśród obcych grup, które zadomowiły się na jego terytorium i zbrojnie powiększały swój stan posiadania. Tezy autora są bardzo interesujące i jednocześnie przedstawione w ciekawy sposób. Heather korzysta nie tylko ze źródeł pisanych, ale także ze źródeł archeologicznych. Wskazuje, że wbrew obiegowym opiniom imperium wcale nie znajdowało się w aż takim katastrofalnym stanie. Autor wskazuje na takie pozytywne aspekty jak chociażby boom rolniczy w Afryce Północnej czy okolicach Antiochii. Warto też wspomnieć, że Heather omawia geograficznie różne części imperium jak wyżej wymieniona Afryka, ale też Galia, Hiszpania czy ziemie położone na wschodzie. Podobał mi się także literacki styl historyka. We wstępie używa on prawniczych analogii i zachęca czytelnika, aby wczuł się w rolę detektywa, jednocześnie nie mydli oczu, jeśli jakiś trop źródłowy się urywa. Heather nie boi się także wyrażać własnego zdania. Przykładowo kiedy źródło zawyża liczebność jakiejś armii, historyk potrafi przedstawić własne "wyliczenia" i solidnie je uargumentować.
Peter Heather, może trochę wbrew tytułowi, nie koncentruje się tylko na upadku zachodniej części imperium rzymskiego, lecz kreśli szeroką panoramę dotyczącą IV i V wieku, w którą swoją rolę odgrywają także barbarzyńcy - Goci, Hunowie, Alanowie i inne ludy. Nic dziwnego, bo autor polemizuje między innymi z tezami Edwarda Gibbona i przesuwa wahadło w stronę czynników...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Temat kobiet w historii jest ostatnio bardzo popularny, chociaż w odniesieniu do krucjat jest to zagadnienie moim zdaniem bardzo trudne. Jak poradziła sobie z nim Helen Nicholson? Otóż moim zdaniem całkiem przyzwoicie. Od razu trzeba zauważyć, że brytyjska badaczka nie ogranicza się tylko do wypraw krzyżowych do Outremer. Autorka wpisuje kobiety w szerszy obraz walk chrześcijan z poganami czy muzułmanami, stąd mowa tu o okresie od XI do XVI wieku, a w kontekście geograficznym mowa tu także o Półwyspie Iberyjskim, terenach nadbałtyckich czy chociażby Afryce. Takie podejście oczywiście trochę rozszerza grono kobiet o jakich mówimy. Autorka widzi je w różnych rolach, jako inicjatorki krucjat, uczestniczki wypraw, osoby, które wspierały finansowo przedsięwzięcie, ale także jako te, które odwodziły mężów od podróży w nieznane. Nie powinno nikogo dziwić, że książka ta, ze względu na zdawkowy materiał źródłowy, nie będzie poświęcona anonimowym zastępom kobiet, które podczas wypraw krzyżowych zbierały kamienie na amunicję czy roznosiły wodę. W dużej mierze opowiada ona o władczyniach czy generalnie kobietach wysoko urodzonych, bo też one przede wszystkim mogły kształtować politykę, zastępować nieobecnych mężów w rządzeniu czy dbać o upamiętnienie członków swoich rodzin, którzy nie powrócili do domu. Interesująca jest też skala źródeł z jakich korzystała Nicholson, bo przyznam, że niezwykle interesujące jest przykładowo zagadnienie problemów ze spadkami po poległych krzyżowcach czy w ogóle spraw kryminalnych, które autorka zaczerpnęła z angielskich akt sądowych. Dobrze więc, że książka nie opiera się tylko i wyłącznie na kronikach. W polskim wydaniu jest trochę literówek przy nazwach geograficznych, ale ogólnie odbieram pozycję bardzo pozytywnie.
Temat kobiet w historii jest ostatnio bardzo popularny, chociaż w odniesieniu do krucjat jest to zagadnienie moim zdaniem bardzo trudne. Jak poradziła sobie z nim Helen Nicholson? Otóż moim zdaniem całkiem przyzwoicie. Od razu trzeba zauważyć, że brytyjska badaczka nie ogranicza się tylko do wypraw krzyżowych do Outremer. Autorka wpisuje kobiety w szerszy obraz walk...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to