Upadek Cesarstwa Rzymskiego Peter Heather 8,0
ocenił(a) na 811 tyg. temu ➡️Rzadko, niezmiernie rzadko sięgam po książki stricte historyczne. Mam za słabą głowę do dat, do natłoku faktów etc. Jednak kiedy zobaczyłem „Upadek”, wiedziałem, że się nie oprę. Z dwóch powodów - epoka wyjątkowo mnie ciekawi, a poza ogólnikami wiem o niej ciągle niezbyt wiele. Drugim powodem było ma się rozumieć piękne wydanie 🙈 A zatem mam to, przeczytałem, przeżyłem, coś nawet zapamiętałem, a teraz Wam tu recenzuję. Całkiem zwięźle, bo prawdę mówiąc akurat nie wyobrażam sobie długiej recenzji książki historycznej.
➡️Cóż, widać moim zdaniem dość wyraźnie z tej publikacji, że rozbicie i upadek nawet takiego kolosa następuje głównie na skutek działania sił zewnętrznych (ja to tak odebrałem). Nie chcę wchodzić w temat napływu obcych narodów, zresztą cesarstwo niejako było takim wielonarodowym tyglem, przez stale postępujące podboje i wchłanianie nowych nacji. Jednak w pewnym momencie Hunowie, nowa potęga tak wystraszyli zewnętrznych barbarzyńców, że ci sami z siebie uciekli w zasadzie pod opiekę Rzymu. No i stało się. Rozpad był nieunikniony.
➡️"Upadek Cesarstwa Rzymskiego" to cholernie fascynująca podróż przez zawiłe ścieżki historii, rzucająca całkiem nowe światło na upadek tego potężnego imperium. Dostaniecie wnikliwą (w mojej opinii laika) analizę politycznych, ekonomicznych i społecznych czynników, które, w kumulacji doprowadziły do rozkładu i upadku cesarstwa.
➡️Autor ukazuje nie tylko realia militarne i polityczne owych czasów, ale również skupia się na złożoności relacji społecznych, migracji ludności oraz zbyt trudnych wyzwaniach ekonomicznych, które spowodowały destrukcję imperium rzymskiego. Także od środka.
➡️A zatem dostaniecie analizę stopniowego osłabiania struktur państwowych, do tego wpływ barbarzyńskich inwazji, gigantycznej korupcji i nieefektywnej administracji. Pełen portret społeczeństwa rzymskiego w obliczu piętrzących się trudności, zmieniających się realiów i nowego świata.
➡️Ta książka to był dla mnie historyczny strzał w dziesiątkę. Przeczytałem bez bólu, a wręcz z fascynacją. I wiem już sporo więcej na temat tego, co takiego się wydarzyło, że taki kolos w końcu runął, chociaż z moją sklerozą zapomnę wszystko góra w pół roku. Ale co stoi na przeszkodzie zerknąć do tej książki ponownie?