-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-04-15
2023-11-24
2023-12-09
2023-12-21
2023-12-01
2023-12-21
2023-11-24
2023-09-06
2023-08-21
2023-06-28
2023-06-07
2023-05-23
2023-05-20
2023-05-06
2023-04-24
Mocny średniak. Historia głupkowata, prosta i ze sztampowym przekazem. Rysunki bardzo, ale to bardzo ładne!
Mocny średniak. Historia głupkowata, prosta i ze sztampowym przekazem. Rysunki bardzo, ale to bardzo ładne!
Pokaż mimo to2023-04-07
2023-04-07
Bardzo przyjemna lektura. Dobrze wprowadza czytelnika w świat Moon Knighta. Fabuła w ciekawy sposób przeprowadza odbiorcę przez wszystkie zawiłości, a rysunki również się wyróżniają na tle innych komiksów - są niezwykle przyjemne dla oka.
Bardzo przyjemna lektura. Dobrze wprowadza czytelnika w świat Moon Knighta. Fabuła w ciekawy sposób przeprowadza odbiorcę przez wszystkie zawiłości, a rysunki również się wyróżniają na tle innych komiksów - są niezwykle przyjemne dla oka.
Pokaż mimo to2023-04-04
Czyta się miło do pewnego momentu. Opowieść traci na zawiłych skokach w czasie i innych rzeczach, by nie rzucać spoilerów.
Jako fan Scarlet Witch nie mogę jednak dać złej oceny dla tego tomu. Jednak odbiega poziomem od tego co zaprezentował nam Bendis w „Upadku Avengers” i „Rodzie M”.
Czyta się miło do pewnego momentu. Opowieść traci na zawiłych skokach w czasie i innych rzeczach, by nie rzucać spoilerów.
Jako fan Scarlet Witch nie mogę jednak dać złej oceny dla tego tomu. Jednak odbiega poziomem od tego co zaprezentował nam Bendis w „Upadku Avengers” i „Rodzie M”.
2022-12-23
Chris Claremont zrobił dla X-Men tyle co Jack Black dla heavy metalu (bardzo dużo) i stworzył niezwykle dużo historii o mutantach. Wiele z nich jest kultowych, w tym ta. Nie ukrywam, że sięgnąłem do niej głównie z racji tego, że bardzo podobała mi się adaptacja filmowa z 2014 roku.
Historia angażuje czytelnika, ale dopiero w „głównej” części. Pierwsze kilka zeszytów to niby tie-iny, ale nic nie wnoszące poza jedną rzeczą (kto czytał ten wie) i przez to mocno cierpi reszta, a czytelnik może się szybko zniechęcić. Niemniej ta „główna” historia wypada fenomenalnie, a chemia między Kitty i Colossusem jest przecudowna.
Warto przeczytać i się przemęczyć przez kilka pierwszych rozdziałów.
Chris Claremont zrobił dla X-Men tyle co Jack Black dla heavy metalu (bardzo dużo) i stworzył niezwykle dużo historii o mutantach. Wiele z nich jest kultowych, w tym ta. Nie ukrywam, że sięgnąłem do niej głównie z racji tego, że bardzo podobała mi się adaptacja filmowa z 2014 roku.
więcej Pokaż mimo toHistoria angażuje czytelnika, ale dopiero w „głównej” części. Pierwsze kilka zeszytów to...