rozwińzwiń

Piekło i metal. Historia zespołu KAT

Okładka książki Piekło i metal. Historia zespołu KAT Mateusz Żyła
Okładka książki Piekło i metal. Historia zespołu KAT
Mateusz Żyła Wydawnictwo: Sine Qua Non biografia, autobiografia, pamiętnik
655 str. 10 godz. 55 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Sine Qua Non
Data wydania:
2023-09-27
Data 1. wyd. pol.:
2023-09-27
Liczba stron:
655
Czas czytania
10 godz. 55 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383301570
Średnia ocen

8,2 8,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Musick Magazine nr 44 (3/2023) Piotr Dorosiński, Redakcja MUSICK Magazine, Mateusz Żyła
Ocena 7,0
Musick Magazin... Piotr Dorosiński, R...
Okładka książki Musick Magazine nr 43 (2/2023) Piotr Dorosiński, Redakcja MUSICK Magazine, Mateusz Żyła
Ocena 7,0
Musick Magazin... Piotr Dorosiński, R...
Okładka książki NOISE MAGAZINE nr 4 (46) / 2023 Łukasz Dunaj, Łukasz Orbitowski, Redakcja NOISE MAGAZINE, Piotr Weltrowski, Mateusz Żyła
Ocena 6,5
NOISE MAGAZINE... Łukasz Dunaj, Łukas...
Okładka książki Musick Magazine nr 42 (1 / 2023) Piotr Dorosiński, Redakcja MUSICK Magazine, Mateusz Żyła
Ocena 6,5
Musick Magazin... Piotr Dorosiński, R...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
66 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
641
610

Na półkach: ,

Brak skali, po prostu brak skali. IMO najlepsza książka muzyczna, jaką czytałem. Wyznam, że nie jestem do końca obiektywny, historia zespołu KAT opowiada bowiem o osobach, które znam osobiście i o sprawach, które znam osobiście, niemniej mam wewnętrzne przekonanie, że na mój zachwyt książką nie ma to żadnego wpływu. To po prostu niesamowita historia, niesamowicie opowiedziana.

Zacznijmy od samych faktów - historia powstania zespołu KAT, jego sukcesów, konfliktów, rozpadów i połączeń i znowu konfliktów jest sama w sobie szalenie fascynująca. Kiedy do tego dodać świetne pióro Mateusza Żyły i jego benedyktyńską wręcz pracowitość - te setki wywiadów, materiałów, wspomnień które zgromadził w książce - no to jest absolutny hit.

Żyła ułożył tę całą przebogatą historię w niezwykłą, sensacyjną., to śmieszną i komediową, to dramatyczną, chwilami tragiczną opowieść. Z pasją oddał koloryt mijających dekad - PRLowskie ejtisy, dzikie najntisy, rzeczywistość XXI wieku. Z pasją odmalował wszystkich tej historii bohaterów - muzyków, managerów, technicznych, przyjaciół zespołu.

A teraz ważne.

Jak wszyscy zainteresowani tematem Kata wiedzą, bodaj czy nie najważniejszym, najbardziej nurtującym fanów tematem jest konflikt pomiędzy liderami Kata - Romkiem Kostrzewskim i Piotrem Luczykiem. Konflikt brzydki, z biegiem lat coraz brzydszy - ze strony wyłącznie Luczyka, coraz bardziej pogrążającego się w żółci, nienawiści i zazdrości wobec doskonale sobie radzącego na rynku i uwielbianego przez fanów Romana.
Do tego Mateusz Żyła był bliskim przyjacielem zmarłego dwa lata temu Romka, autorem jego biografii, praktycznie członkiem rodziny. Pomimo tego jednak potrafił wzbić się ponad osobiste sympatie, potrafił oddać Luczykowi sprawiedliweść (obecnie, rozwścieczeni jego żenującymi postępkami fani hejtują go na każdym kroku i odmawiają jakichkolwiek zasług),potrafił, pomimo odmowy udziału w pracach nad biografią, tak tę opowieść ułożyć, wykorzystać stare wywiady, wypowiedzi etc, że się braku Luczyka nie odczuwa, a jego wkład w dorobek Kata jest należycie uhonorowany.

Żyła, mimo kokieteryjnego zastrzeżenia, że "nie będzie pisał o muzyce na poszczególnych płytach, pozostawiając jej ocenę fanom", równie uczciwie, sprawiedliwie i kompetentnie opisał kolejne pozycje w dyskografii wszystkich muzyków, ponownie zachowując tutaj, obok fanowskiego uwielbienia, mnóstwo rzetelnej uczciwości.

I wreszcie - to właśnie wyróżnia biografię Kata od innych, standardowych pozycji muzycznych - autor to polonista, koneser języka, poeta, który sam potrafi docenić potęgę i piękno dobrego tekstu metalowego. Potrafi poddać taki tekst analizie (a gęste w metafory, neologizmy, skróty i różne wtręty językowe teksty Kostrzewskiego takiej analizy wymagają) i tym zachwycić zwracającego uwagę na te tematy czytelnika.
Mało, Żyła, mając kompetencje i smak potrafi uczciwie skrytykować, kiedy nieudany tekst na to zasługuje - tak jest np. z , sorry Roman, nie gniewaj się w tej Walhalli, bełkotem uskutecznianym na płycie Alkatraz "Error", który mniej wymagający fani zwykli zbywać "nowoczesne tematy, inne podejście", a tam naprawdę tylko kilka fragmentów (z genialnym "Życie pyk, lufa pyk") się broni.

Wspaniała lektura - śmiałem się podczas czytania, wściekałem, wzruszałem, płakałem a przede wszystkim, słuchając kolejnych płyt, zachwycałem dziedzictwem Kata, jego genialnymi płytami i przebojami.

PS.
Jak sam tytuł głosi - biografia jest nieautoryzowana.
Znany to znakomicie podsumował metalowy influencer Maria Konopnicka - tylko taka warta jest przeczytania. A warta jest po stokroć. Wielkie, wielkie brawa.

Brak skali, po prostu brak skali. IMO najlepsza książka muzyczna, jaką czytałem. Wyznam, że nie jestem do końca obiektywny, historia zespołu KAT opowiada bowiem o osobach, które znam osobiście i o sprawach, które znam osobiście, niemniej mam wewnętrzne przekonanie, że na mój zachwyt książką nie ma to żadnego wpływu. To po prostu niesamowita historia, niesamowicie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1678
812

Na półkach: , ,

PRAWDA TO METAL I PIEKŁO... Słowa-klucze nieżyjącego już Romana Kostrzewskiego. Prawda to metal - to jest też moje osobiste credo, którym kieruję się od czterdziestu lat. Piekło? Też, ale nie jako obawa przed czymś wymyślonym w wiekach ciemnych przez katolicki kościół do straszenia i kontrolowania ludu, ale bardziej jako odnośnik wyrażający bunt przeciwko świętoszkowatości i hipokryzji tegoż właśnie kościoła katolickiego.

Fanem Kata nie byłem nigdy, takim fanem-szalikowcem. Przyznam się bez bicia że lwią część ich dyskografii - a mam tu na myśli tę część kiedy w zespole występowali razem Kostrzewski z Luczykiem bo to był TEN Kat - znam wybiórczo. Rzadko słucham np. "Bastarda" czy też "Szyderczego zwierciadła" bo średnio mi to siedzi. Jeden, dwa dobre utwory, i to wszystko. Z kolei to co następuje po rozłamie w zespole jest mi kompletnie obce - z małym wyjątkiem do którego jeszcze wrócę. Przesłuchałem raz czy dwa "Mind Cannibals", przesłuchałem "Biało-Czarną", inne wydawnictwa popłuczyn po Kacie też, ale to było i jest tak słabe że szkoda mi na to czasu. Ale... BYŁEM, JESTEM I BĘDĘ na wieki wieków amen ultrasem "666" i "Oddechu wymarłych światów"! To jedne z najlepszych płyt w historii nie tylko polskiego metalu, ale ogólnie. Te płyty ukształtowały mnie, podówczas będącego w pacholęcym wieku, na zawsze. Kiedy pierwszy raz usłyszałem debiut Kata to już wiedziałem że to jest to! Jadowita muzyka, bluźniercze teksty - cud, miód i orzeszki!!! Drugi album, nie tylko przeze mnie uznawany za opus magnum Kata - tylko to utwierdził; że tak powiem - "zaimpregnował" mnie. Pomiędzy tymi dwoma kamieniami milowymi polskiego metalu a resztą dyskografii zespołu i jego popłuczyn jest niewyobrażalna przepaść! Dla potomności dodam jeszcze że w dyskografii Kata bardzo cenię też "38 Minutes Of Life", ale to jest akurat płyta koncertowa i na nią patrzę na nieco innej płaszczyźnie. Kostrzewski jako jeden z pierwszych w Polsce nie bał się pokazać środkowego palca środowiskom katolickim poprzez satanistyczne i bluźniercze teksty i ogólnie całą otoczkę towarzyszącą muzyce Kata. Napisałem - jeden z pierwszych - bo tu trzeba koniecznie wspomnieć o koncercie zespołu Kreon w Jarocinie w 1986 roku; zainteresowani na pewno wiedzą o co chodzi. Do dziś pamiętam zaprezentowany w tv fragment rozmowy Kostrzewskiego z księdzem podczas festiwalu w Jarocinie, można to zresztą zobaczyć na YT. Otwarcie mówi o buncie przeciwko narzucanym przez kościół doktrynom. Warto zauważyć że miało to miejsce w schyłkowym okresie PRL-u, czyli wtedy kiedy kościół miał w naszym kraju bardzo mocną pozycję... Zresztą warto poczytać i posłuchać masę innych wywiadów z Kostrzewskim. Nie da się z nim nie zgadzać w większości kwestii jakie przytaczał w tym temacie, i za to będzie przeze mnie ceniony zawsze.
Napisałem że wrócę do jednej rzeczy w dyskografii (post)Kata po schizmie w zespole - otóż mam tu na myśli nagrany ponownie w 2015 roku album "666". Dla mnie osobiście jest to profanacja materiału z 1986 roku, i przesłuchawszy to raz dałem z tym sobie spokój. Takie pomyje po genialnym albumie - tyle dla mnie znaczy ten chłam.
Sama książka jest rewelacyjną opowieścią o zespole, o ludziach który go tworzyli, o ich muzyce, koncertach, sesjach nagraniowych i całej reszcie. Masa ciekawostek podana w tak przejrzysty sposób że czyta się to kapitalnie. Wielkie brawa dla autora!

PRAWDA TO METAL I PIEKŁO... Słowa-klucze nieżyjącego już Romana Kostrzewskiego. Prawda to metal - to jest też moje osobiste credo, którym kieruję się od czterdziestu lat. Piekło? Też, ale nie jako obawa przed czymś wymyślonym w wiekach ciemnych przez katolicki kościół do straszenia i kontrolowania ludu, ale bardziej jako odnośnik wyrażający bunt przeciwko świętoszkowatości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
622
371

Na półkach:

Ta książka mogłaby mieć równie dobrze 400 stron i nie straciłaby dużo. To zagęszczenie (zwłaszcza na początku) mało istotnych rzeczy i tematów, jak ulubione ciastka basisty Tomasza Jagusia czy etymologia nazwy "Katowice", bywało denerwujące, ale koniec końców autor wykonał dobrą archiwistyczną i reporterską pracę.

Być może ludziom, którzy nie mieli styczności z polską sceną rockowo-metalową i tytułowym zespołem, "Piekło i metal" nie przypadnie do gustu i wyda się nudne, ale to książka dla zainteresowanych. Ci znajdą tu kopalnię wiedzy - i to nie tylko na temat KAT-a.

Ta książka mogłaby mieć równie dobrze 400 stron i nie straciłaby dużo. To zagęszczenie (zwłaszcza na początku) mało istotnych rzeczy i tematów, jak ulubione ciastka basisty Tomasza Jagusia czy etymologia nazwy "Katowice", bywało denerwujące, ale koniec końców autor wykonał dobrą archiwistyczną i reporterską pracę.

Być może ludziom, którzy nie mieli styczności z polską...

więcej Pokaż mimo to

avatar
131
119

Na półkach:

Jako słuchacz metalu od 30 lat,nie mogłem nie sięgnąć po taką książkę 😈 Bardzo dobra pozycja,polecam!! 🤘🏻

Jako słuchacz metalu od 30 lat,nie mogłem nie sięgnąć po taką książkę 😈 Bardzo dobra pozycja,polecam!! 🤘🏻

Pokaż mimo to

avatar
76
18

Na półkach:

Godne podziwu i uznania kompendium wiedzy o Artystach i ich życiu. Bez ubarwień, obiektywnie, wnikliwie i z sercem napisana książka.
Epilog - wzruszający...
Mam na wejściówce z Jarocina 85' autograf R.K. Na owym Jarocinie podeszliśmy z kolegą (Peter) do fiata 125p, na tylnym siedzeniu siedział Romek. Autograf dał, nic nie powiedział, nie spojrzał nawet w naszym kierunku. Przykre nieco - taki zgrzyt w bezpośrednim kontakcie z "idolem". Jak wynika z książki był to okres "wody sodowej". Ale jak tu Artyście nie wybaczyć :) choć - przyznam - niesmak pozostał na długo... Wejściówkę z autografem mam do dziś.

Godne podziwu i uznania kompendium wiedzy o Artystach i ich życiu. Bez ubarwień, obiektywnie, wnikliwie i z sercem napisana książka.
Epilog - wzruszający...
Mam na wejściówce z Jarocina 85' autograf R.K. Na owym Jarocinie podeszliśmy z kolegą (Peter) do fiata 125p, na tylnym siedzeniu siedział Romek. Autograf dał, nic nie powiedział, nie spojrzał nawet w naszym kierunku....

więcej Pokaż mimo to

avatar
378
198

Na półkach:

Pewnie to kwestia tego, że rzadko czytam biografie, ale ta książka to naprawdę dzieło-monstrum. Autor przedstawił cały okres działalności jednego z najsłynniejszych i najbardziej pionierskich w Polsce zespołów metalowych, czyli Kata. Oczywiście, skoro mowa o całym zespole, to przy okazji także o jego członkach, a że przez kilkadziesiąt lat grania w orbicie śląskiej grupy pojawiła się masa osób, to możecie sobie wyobrazić, że co chwilę poznajemy nowe twarze.

To, co bardzo mi się podoba, to fakt, że autor nie skupia się tylko na muzycznej i organizacyjnej działalności zespołu. Zresztą, byłoby to nudne. Jest to okazja do pokazania, jak wyglądał Śląsk w tamtym czasie, przywołania klimatu PRL-u, wspomnienia paru anegdot z tras i zaprezentowania różnych punktów widzenia ze strony różnych osób. I to duża zaleta tej książki - autor, mimo że ma swoją opinię, którą przekazuje pod koniec książki, przy okazji wzruszającego opisu choroby i śmierci Romana Kostrzewskiego, nie zamyka się na jedną wersję. Pokazuje różne perspektywy, zwycięstwa i porażki. Z żadnego członka Kata nie tworzy postaci pomnikowej.

Na wielki plus jest także dotarcie do osób niezwiązanych stricte z zespołem, ale za to ze sceną metalową. Są wypowiedzi Petera, Nergala, ale nie tylko, gdyż znalazło się miejsce także choćby dla członków zagranicznych Darkthrone czy Watain. Naprawdę, materiałów i cytatów w tej opowieści jest masa... Być może wręcz za dużo. Bo mały zarzut, o którym muszę wspomnieć, to taki, że w obliczu tak ogromnej rzeszy osób, autor szybko przeskakuje pomiędzy nimi, nierzadko znienacka przywołując wypowiedź kogoś, kogo podpisuje nieco później. Patrząc na to, że to cegła i masa tekstu, to miewałem problemy w zorientowaniu się, kogo wiadomość właśnie czytam. Ale też trudno byłoby to zrobić inaczej, unikając poszerzania już i tak grubej cegły.

Inna mała wada to brak odpowiednich grafik w miejscach, gdzie są one omawiane. Oczywiście, okładki płyt znajdują się w książce i są na końcu, jednak w momencie, kiedy autor opisuje historię powstawania konkretnej grafiki, czytelnik, jeśli nie zna ilustracji, musi cierpliwie poczekać lub znaleźć ją w Internecie, aby wiedzieć, o czym się mówi. Kwestia składu.

Natomiast nie zmienia to faktu, że ta książka to skarbnica wiedzy i opowieść nie tylko o samym Kacie, ale ogólnie środowisku metalowym w Polsce oraz hołd złożony tej grupie, a szczególnie Romanowi Kostrzewskiego (choć nie tylko).

Pewnie to kwestia tego, że rzadko czytam biografie, ale ta książka to naprawdę dzieło-monstrum. Autor przedstawił cały okres działalności jednego z najsłynniejszych i najbardziej pionierskich w Polsce zespołów metalowych, czyli Kata. Oczywiście, skoro mowa o całym zespole, to przy okazji także o jego członkach, a że przez kilkadziesiąt lat grania w orbicie śląskiej grupy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
22
1

Na półkach: , ,

Świetnie napisana biografia świetnego zespołu. Czytaj się ją rewelacyjnie. Pochłonięta w 2 dni. Oczywiście cały czas przy sączącej się muzyce Kat'a z głośników.
Opis historii, która nie była jednoznaczna.
Warto

Świetnie napisana biografia świetnego zespołu. Czytaj się ją rewelacyjnie. Pochłonięta w 2 dni. Oczywiście cały czas przy sączącej się muzyce Kat'a z głośników.
Opis historii, która nie była jednoznaczna.
Warto

Pokaż mimo to

avatar
90
77

Na półkach: ,

Jestem fanatykiem Kata od ponad 25 lat.
Czekałem na tą książkę długo! W końcu ktoś w tym kraju miał siłę i odwagę wziaść się za ten temat, dziękuję! Temat zrobiony po mistrzowsku!
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony ilością wiedzy zawartej w tej lekturze, myślałem że wszystko wiem o ukochanym zespole, a jednak byłem w błędzie.
Mateusz Żyła stworzył encyklopedię zespołu. Przybliżył nam mnóstwo ciekawych wątków, odkopał masę wywiadów i wypowiedzi ludzi powiązanych z historią Kata.
Nie nudziłem się w ogóle mimo obszerności, a byłem porwany od początku jej zawartością. Miałem nawet momenty wzruszeń podczas czytania KAT WE WSPOMNIENIACH...tu byłem najmilej zaskoczony. Jeszcze te rozbicia na części pierwsze tekstów Romka, cudo!
Do tego cieszy mnie brak stronniczości i całkowity obiektywizm treści, bo wiadomo jak jest NIE MA KATA BEZ ROMANA!, ale każda historia musi być przedstawiona neutralnie i tutaj tak jest.
Jest to jedna z najlepiej napisanych biografii muzycznych jakie czytałem w życiu.
...a więc Team Roman i Team Luczyk, chwilowo zawieście broń i łapcie książeczkę.

Jestem fanatykiem Kata od ponad 25 lat.
Czekałem na tą książkę długo! W końcu ktoś w tym kraju miał siłę i odwagę wziaść się za ten temat, dziękuję! Temat zrobiony po mistrzowsku!
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony ilością wiedzy zawartej w tej lekturze, myślałem że wszystko wiem o ukochanym zespole, a jednak byłem w błędzie.
Mateusz Żyła stworzył encyklopedię zespołu....

więcej Pokaż mimo to

avatar
23
21

Na półkach:

To raczej skonsolidowane przedruki tego co było o Kacie z innych źródeł okraszone wieloma anegdotami. Dla nie-maniaków pozycja mogłaby mieć przynajmniej 60% mniejszą objętość.
Końcowe 2x rozdziały bardzo ciekawe, autor dzieli się prywatnymi wspomnieniami oraz dowiadujemy się że był przyjacielem Romana co daje też odpowiedź pewnych subiektywnych sądów - że Kat to tylko z Romanem, płyty bez RK wogóle nie są komentowane a dla mnie jako niezwiązanego emocjonalnie z zespołem takie „Without Looking Back” brzmi naprawdę dobrze, a na tle statego Kata to wręcz rewelacja.

To raczej skonsolidowane przedruki tego co było o Kacie z innych źródeł okraszone wieloma anegdotami. Dla nie-maniaków pozycja mogłaby mieć przynajmniej 60% mniejszą objętość.
Końcowe 2x rozdziały bardzo ciekawe, autor dzieli się prywatnymi wspomnieniami oraz dowiadujemy się że był przyjacielem Romana co daje też odpowiedź pewnych subiektywnych sądów - że Kat to tylko z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
375
143

Na półkach: ,

Na początek zaznaczę, że nie wiedziałem nic o pracach nad książką. Kiedy zobaczyłem pierwszą reklamę poczułem, że czekałem na to i marzyłem o takiej książce…kiedy zobaczyłem reklamę poczułem się jak wtedy kiedy pierwszy raz zobaczyłem reklamę „Szyderczego Zwierciadła” – totalne zaskoczenie gdy jeszcze katowałem „Róże..” . Kiedy zobaczyłem nazwisko autora, nieco się zatrwożyłem. Czytałem „Głos..” bo to pozycja obowiązkowa…ale nie byłem zachwycony tym wszystkim jak to zostało przedstawione. Roman był trudnym dyskutantem i po przeczytaniu „Głosu..” byłem rozczarowany i pytaniami i odpowiedziami. Może kogoś tu to stwierdzenie urazi…ale tak czułem.
„Piekło …” to ponad 600 stron. Czyta się to wolno..bo człowiek coś przeczyta i szuka w sieci filmu, który o wszystkim opowiada – jakiegoś fragmentu koncertu, wypowiedzi…i tak godziny i dni lecą. Czytasz o koncertach w Jarocinie i szukasz, odsłuchujesz, oglądasz…chłoniesz to co leci z głośników. Wracasz wspomnieniami do swoje przeszłości. Autor opisuje co działo się przy nagrywaniu „666” a ty wracasz myślami do tego kiedy usłyszałeś pierwszy raz „Wyrocznię” i co czułeś…gdzie byłeś, z kim byłeś. Nie da się przeczytać tej książki jednym tchem. Nie za pierwszym razem…więc wiem, że za jakiś czas wrócę do niej znowu.
„Piekło…” nie utrzymuje tego samego poziomu cały czas. Ten poziom wzrasta w miarę tego jak mijają kolejne kartki. Naładowane wspomnieniami i relacjami kolejne wydarzenia, smaczki i anegdoty. Doskonały zabieg z wspomnieniami kilku osób, które opowiedziały o tym jak Kat pojawił się w ich kręgu zainteresowania – czyta się to rewelacyjnie. Przeczytać, że Fenriz i Mortis słuchali Kata, że innych ta muzyka urzekła – mimo, że to była kapela z wschodu? Dla mnie świetne uczucie…
Autor zabiera nas w podróż od płyty do płyty. Bezcenne było to dla mnie. Przesłuchać je jeszcze raz i przeczytać jak zespół nad tym pracował. I co z tego, że przez lata chłonąłem każdy wywiad jaki pojawiał się w temacie Kata czy Kata i Romana…czytając tą książkę było się tam jakby z nimi, na nowo wszystko poznawało, inaczej się widziało. Kuźwa – pewnie, że po wydaniu każdej płyty wszyscy z zespołu pieją z zachwytu…ale po latach zmieniają zdanie, inaczej oceniają. Ja mam problem z „Biało-czarną” – wchodzi mi ciężko, zawsze wchodziła. Nie słuchałem jej przez kilka lat. I czytając książkę zrozumiałem dlaczego. Kiedy jeszcze przeczytałem, jak wyglądała praca zespołu nad tym wszystkim to już wątpliwości opadły.
Ile by nie czytać wywiadów i takich rzeczy, to i tak nie wyczyta się tego co po latach jako anegdota wraca w takich wspomnieniach. To jaka była na trasie „Somewhere...” atmosfera w zespole, jest doskonale opisane, choć w żadnym wywiadzie nikt takiej syntezy by nie postawił.
Książka sypie mnóstwem szczegółów, anegdot, oddaje klimat i nastroje i zmienia się wraz ze zmianą zespołu. A może to tylko moje wrażenia? Kiedy czytałem o pierwszych dwóch płytach to było jak pływanie w kulcie. Kolejne płyty już tego nie miały ale przynosiły coś innego…cenniejszego może nawet. Dorastałem z nimi. A to dla mnie (i pewnie każdego z Was) niezapomniane rzeczy. Drugi metalowy koncert w życiu to poznański występ promujący „Zwierciadło”. Stałem przed Romanem, krzyczałem z nim do mikrofonu (niedawno ktoś przesłał mi nagranie wideo z tego koncertu…koszmarna jakość ale jakie to ma znaczenie…to fragment mnie, mojego nastoletniego życia – kurewsko dla mnie ważny) i przełknąłem wtedy, że ściął włosy i wyszedł w spodniach od dresu i klapkach…
Dzięki książce poznałem muzyków zespołu – w tym tych najbardziej „tajemniczych” Jagusia, Morowca, Stagmana…przeczytałem wypowiedzi autora „Taborów”. Kurwa…kiedyś bym za to był gotów sprzedać duszę….
Mateusz Żyła używa w książce wielu zabiegów by pokazać zespół z każdej strony, z każdej perspektywy. Nagrali zajebisty krążek? To dawaj – wypowiedź kogoś kto tego krążka nie lubi. Publika reagowała żywiołowo? To dawaj opowieść o tym jak Roman stracił głos i udawał, że śpiewa. Autor nie ściemniał, nie owijał, nie wynosił na piedestał. Nie musiał. Pokazał, że zespół czy Roman sam w sobie był zajebisty ale nie wolny od słabości. Podobały mi się zabiegi z cytatami kulturoznawców, literaturoznawców, pełne żargonu z prac naukowych – ja to akurat lubię i wiem, że przeczytam „Nieboskłony…” Mateusza Żyły.
Miałem okazję spotkać Romana trzy razy (raz trochę pogadaliśmy po solowym koncercie w Poznaniu). Przeczytałem wywiad rzekę z nim i mnóstwo wywiadów, znam na pamięć każdy tekst z płyt do „Zwierciadła…” – ale chyba dzięki „Piekłu…” poznałem go najlepiej. Dzięki książce poznałem zespół jeszcze lepiej. To dla mnie cholernie cenne doznanie.
Jeszcze jedno, nie wiem czy Mateusz Żyła to przeczyta czy nie…ale gdzie mam to napisać jak nie tu? Dziękuję autorowi za sposób w jaki potraktował Piotra Luczyka. Mateusz Żyła był przyjacielem Romana, a jednak na stronach tej książki zdobył się na niezaprzeczalną (moim zdaniem) dozę obiektywizmu. Oddał Luczykowi to co mu się należało i litościwie pominął to co w jego wykonaniu było godne pogardy. Szanuję to okrutnie i dziękuję mu za to, że nie tracił czasu i miejsca na coś co było w wykonaniu Łuczyka podłością. Z kronikarską dbałością zaznaczył to i tyle…po co więcej?
Właśnie skończyłem czytać „Piekło..”. Książkę, którą uważam za majstersztyk. Czuję się tak jak by ktoś napisał książkę tylko dla mnie, napisał ją po to bym sobie przypomniał tyle momentów z swojego życia w ilu Kat zdołał się pojawić (a trochę tego było). Teraz zrobię sobie kilka tygodni przerwy i wrócę do „Głosu…” mam przeczucie, że źle tą książkę oceniłem. Muszę jej dać kolejną szansę…może za szybko ją przeczytałem, może trzeba było nie czytać jej w dwa dni a zostawić sobie na nią dwa miesiące? No ale kto z Was nie porwał się na „Głos z ciemności” kiedy tylko dorwał go w swoje łapy?
Mateuszu – dziękuję Ci za tą pracę!
Polecam tą książkę każdemu kto lubi Kata i każdemu kto chciałby poznać ten fenomen a muzyki nie trawi i każdemu kto lubi dobry kawał dziennikarskiej i pisarskiej roboty.
AVE!

Na początek zaznaczę, że nie wiedziałem nic o pracach nad książką. Kiedy zobaczyłem pierwszą reklamę poczułem, że czekałem na to i marzyłem o takiej książce…kiedy zobaczyłem reklamę poczułem się jak wtedy kiedy pierwszy raz zobaczyłem reklamę „Szyderczego Zwierciadła” – totalne zaskoczenie gdy jeszcze katowałem „Róże..” . Kiedy zobaczyłem nazwisko autora, nieco się...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    70
  • Chcę przeczytać
    38
  • Posiadam
    32
  • Teraz czytam
    11
  • Muzyczne
    3
  • Literatura faktu
    3
  • Ulubione
    3
  • Legimi
    2
  • 2023
    2
  • 2024
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Piekło i metal. Historia zespołu KAT


Podobne książki

Przeczytaj także