rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

"Dziewczynka, która wpadła w baśń" towarzyszyła nam przez kilka wieczorów. Umilała czas, a przede wszystkim zabierała w świat niesamowitych przygód .
Pewnego razu, w jedną noc, powstał ogromny supermarket ze wspaniałymi promocjami. Każdy dorosły chciał wybrać się tam na zakupy. Rodzice Lany i Harrisona również. Kuszeni atrakcyjnymi cenami wirowali wśród półek. Lana tymczasem poznała małego staruszka, który wydawał się jedynym pracownikiem tego ogromnego sklepu. Mężczyzna wręczył jej niezwykłą książkę, były to baśnie, które pochłonęły dziewczynkę. Na tyle przyciągnęły ją do swojego świata,że Lana odkryła tajemniczy portal na dziale ze słodyczami i z pomocą staruszka przeniosła się do baśni.
Śpiąca królewna, Jaś i Małgosia przeplatały się ze sobą dostarczając dziewczynce i jej bratu przeróżnych emocji.
Między baśniowymi przygodami autor przemycił piękne przesłanie. W życiu ważne jest,by umieć rozporządzać swoim czasem. Znaleźć go na pracę, naukę, ale również na odpoczynek i zabawę.

"Dziewczynka, która wpadła w baśń" towarzyszyła nam przez kilka wieczorów. Umilała czas, a przede wszystkim zabierała w świat niesamowitych przygód .
Pewnego razu, w jedną noc, powstał ogromny supermarket ze wspaniałymi promocjami. Każdy dorosły chciał wybrać się tam na zakupy. Rodzice Lany i Harrisona również. Kuszeni atrakcyjnymi cenami wirowali wśród półek. Lana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nagle lub powoli, tylko tego nie zauważamy, pojawia się choroba psychiczna.
Wpłata się w nasze dni, zagnieżdża w myślach, kieruje czynami. Powoduje,że stajemy się innym człowiekiem. Zmienia nas.
Właśnie tak żyli bohaterowie historii przedstawionych w "Obcy dla samych siebie. Jak choroba psychiczna zmienia to kim jesteś".
Książka była niesamowitą podróżą w głąb umysłów, relacji połączonych z faktami naukowymi. Ta mieszkanka usnuta dostępnym językiem, powodowała,że angażowałam się całą sobą w daną opowieść. Z zaciekawieniem wkraczałam w kolejne światy dowiadując się o danych schorzeniach nieco wiecej, niemal dotykając emocji, byłam świadkiem przekraczania granic, wykluczenia, cierpienia egzystencjalnego.
Zdruzgotała mną niesprawiedliwość. Pacjentki zamykane w więzieniach, zamiat w szpitalach psychiatrycznych, brak pomocy, marginalizacja ze względu na pochodzenie, samotność, obojętność, obskurne warunki, poczucie odosobnienia mieszające się z histeryczną potrzebą akceptacji.
Nie była to lekka lektura, ale pozwala spojrzeć szerzej niż otaczająca nas rzeczywistość. Na świecie jest wiele okrutności, osób nieradzących sobie z życiem. Otwórzmy się na pomoc.

" Walczyłam ze wszystkich sił,żeby nie stać się kolejną ofiarą swojego pochodzenia."

Nagle lub powoli, tylko tego nie zauważamy, pojawia się choroba psychiczna.
Wpłata się w nasze dni, zagnieżdża w myślach, kieruje czynami. Powoduje,że stajemy się innym człowiekiem. Zmienia nas.
Właśnie tak żyli bohaterowie historii przedstawionych w "Obcy dla samych siebie. Jak choroba psychiczna zmienia to kim jesteś".
Książka była niesamowitą podróżą w głąb umysłów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powinniśmy raczej przepraszać tych, przed którymi nigdy nie płaczemy…”

Krótkie słowa, które wyłowiłam z „Cudownych lat” opisują tę historię idealnie.

Nierozerwalna, silna przyjaźń.
Relacja, która w nich wrosła i zakorzeniła się tak głęboko, że istnienie osobno wydawało im się niemożliwe. Funkcjonowali „trójką”. Nina. Etienne. Adrien.
Tak przecudowna, że chwilami chora. Dziecięca, pragnąca pozostać w nich na zawsze, a jednak tak bardzo podatna na przemijający czas. Czas, który dodając im zmarszczek powiększał między nimi przepaść. Sprawił, że stali się dla siebie zagadką, tajemniczą planetą, na której każdy indywidualnie pielęgnował swoje życie nie dopuszczając pozostałych.

Valerie Perrin kolejny raz zabrała mnie w podróż pełną refleksji, dziecięcych marzeń i dorosłych problemów.
Ta powieść jest delikatna, nieśpieszna – jakbym leniwie, z każdą stroną zdrapywała łuskę, pod którą kryją się emocje bohaterów. Z pozoru krystaliczna przyjaźń, a w środku mieszcząca tak wiele sprzecznych uczuć i tajemnic. Bohaterowie zagubili się we wstęgach życia, by móc na powrót się odnaleźć.
Towarzyszyłam im w tym mozolnym, chwilami niemal bolesnym poszukiwaniu siebie. Wzruszałam się i smuciłam, by tuż za moment zaprezentować błogi uśmiech.
Valerie po raz kolejny opisuje życie, i znów robi to przecudnie.

Powinniśmy raczej przepraszać tych, przed którymi nigdy nie płaczemy…”

Krótkie słowa, które wyłowiłam z „Cudownych lat” opisują tę historię idealnie.

Nierozerwalna, silna przyjaźń.
Relacja, która w nich wrosła i zakorzeniła się tak głęboko, że istnienie osobno wydawało im się niemożliwe. Funkcjonowali „trójką”. Nina. Etienne. Adrien.
Tak przecudowna, że chwilami chora....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna historia Bena Millera za nami!
Tym razem wspólnie z Georgem i psem zwanym Północą wyruszyliśmy magiczną ścieżką, podczas której mieliśmy okazję przeżyć niezwykłą przygodę.
Wszystko zaczęło się od Clive"a. Iluzjonisty, który pojawił się w świecie naszych bohaterów, jak się okazało nie przypadkowo. Podstępny mężczyzna chciał zbić fortunę na swoich oszustwach wymieszanych z magią.
Gdy George i Północ wypijają po kropli wody z niezwykłej fontanny dzieje się coś niesamowitego! Wymieniają się ciałami i od teraz muszą nauczyć się żyć w całkiem nieznanym świecie. Ich celem jest ocalić Jane i Koko przed wstrętnym iluzjonistą oraz wrócić do swojej pierwotnej postaci.
Kolejna książka autora, która rozwija wyobraźnię i pozwala przenieść się w całkiem inny świat. Ta niezwykła historia pozwala dziecku zatracić się w możliwościach swojej fantazji i dzięki temu przeżyć coś nieoczywistego, ale zarazem niesamowitego!
Polecamy 💞

Kolejna historia Bena Millera za nami!
Tym razem wspólnie z Georgem i psem zwanym Północą wyruszyliśmy magiczną ścieżką, podczas której mieliśmy okazję przeżyć niezwykłą przygodę.
Wszystko zaczęło się od Clive"a. Iluzjonisty, który pojawił się w świecie naszych bohaterów, jak się okazało nie przypadkowo. Podstępny mężczyzna chciał zbić fortunę na swoich oszustwach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Bena Millera porwała mnie i mojego małego słuchacza w świat pełen przygód, przez kilka wieczorów. Z zaciekawieniem brnęliśmy w historię nieustraszonego rodzeństwa.

Co wieczór mój mały towarzysz pytał:
"Mamo,czy Harisson się odnajdzie?".
I na nowo znikaliśmy w kolejnych stronach, by towarzyszyć Lanie w poszukiwaniach brata. Była szczypta magii, gadający niedźwiedź, okrutna Królowa Pająków, odważna Gudrun, okropne burze i Wydrążone Drzewo. A wszystko zaczęło się od pewnego dewelopera, który postanowił wybudować nowe osiedle na moczarach.

Książka przeznaczona jest dla dzieci między 9, a 12 rokiem życia, ale śmiało mogę polecić ją i dla młodszych maluchów, ktorzy wolą więcej tekstu niż ilustracji. Każdy rozdział rozbudza wyobraźnię i niesamowicie wciąga. Polecam małym czytelnikom, którzy są zachłanni na magiczne przygody.
Ponadto powieść niesie ze sobą bardzo ważne przesłanie: wszyscy jesteśmy równi i powinniśmy dbać o sobie nawzajem 💙

Książka Bena Millera porwała mnie i mojego małego słuchacza w świat pełen przygód, przez kilka wieczorów. Z zaciekawieniem brnęliśmy w historię nieustraszonego rodzeństwa.

Co wieczór mój mały towarzysz pytał:
"Mamo,czy Harisson się odnajdzie?".
I na nowo znikaliśmy w kolejnych stronach, by towarzyszyć Lanie w poszukiwaniach brata. Była szczypta magii, gadający...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wychowała ją ziemia, porzucili najbliżsi.

Dziewczyna z Bagien.

Nie przejawiali chęci poznania jej, zbyt szybko ocenili, wyrzucili na margines społeczny, kazali się nie zbliżać, szydzili.

Nie kochali, nie zapraszali, nie mówili słów powitania, nie patrzyli w oczy.

Jednak zdecydowanie szybko wydali wyrok.

Pchani uprzedzeniami byli przekonani o jej winie. Lecz czy można być winnym,tylko dlatego,że jest się innym ?

Jej wierną towarzyszką była samotność, a domem mokradła. Tylko tam czuła się bezpieczna i spokojna. Jednak nade wszystko pragnęła w swojej codzienności obecności drugiego człowieka. Dokąd ją to zaprowadziło...

Książka "Gdzie śpiewają raki" bardzo długo chodziła po mojej głowie, jednak gdy wreszcie wylądowała w rękach, to sporo czasu minęło zanim dałam się ponieść tej historii. W moim odczuciu, do połowy jakoś niemiłosiernie się dłużyła, jakby brnęła bez celu. Odłożyłam ją na jakiś czas i powróciłam, tym razem do drugiej połowy, która zdecydowanie wchłonęła mnie w świat mokradeł. Ciężko jest mi ją ocenić, bo odbiór powieści wywołuje we mnie sprzeczne uczucia. Napewno nie była zła, ale nie odnalazłam w niej tego,co większość.

Wychowała ją ziemia, porzucili najbliżsi.

Dziewczyna z Bagien.

Nie przejawiali chęci poznania jej, zbyt szybko ocenili, wyrzucili na margines społeczny, kazali się nie zbliżać, szydzili.

Nie kochali, nie zapraszali, nie mówili słów powitania, nie patrzyli w oczy.

Jednak zdecydowanie szybko wydali wyrok.

Pchani uprzedzeniami byli przekonani o jej winie. Lecz czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wiele razy spotykałam tę książkę. Intrygował mnie opis, kusiła okładka. Ta czerń była przyciągająca.
W końcu wylądowała w moich rękach.

"Żywica" to takie krótkie słowo, które gdy wybrzmiewa powoduje,że czuję zapach lasu, a wraz z nim ciarki, które nie rzadko wywołuje we mnie ten gatunek książki.

Jednak nie zawsze moje przeczucia się sprawdzają.
Tym razem minęłam się z treścią i nie potrafiłam się w nią wgryźć. Wiem,że książka cieszy się dobrymi opiniami, lecz na mnie nie zrobiła wrażenia, które powoduję,że zatracam się w lekturze. Dawałam jej wiele szans, ale nie potrafiłam wytrwać do końca.
Choć już dawno to robiłam, odłożyłam ją w trakcie i już do niej nie wróciłam.

Cóż i takie bywają powieści. Nie każdy z nas odnajdzie się wszędzie. Mi zabrakło emocji, które tak bardzo lubię podczas czytania, było jakoś "sucho" i nie po mojemu.

Przygoda z "Żywicą" zakończona, czas wyruszyć w kolejną 🖤

Wiele razy spotykałam tę książkę. Intrygował mnie opis, kusiła okładka. Ta czerń była przyciągająca.
W końcu wylądowała w moich rękach.

"Żywica" to takie krótkie słowo, które gdy wybrzmiewa powoduje,że czuję zapach lasu, a wraz z nim ciarki, które nie rzadko wywołuje we mnie ten gatunek książki.

Jednak nie zawsze moje przeczucia się sprawdzają.
Tym razem minęłam się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wędrowała ścieżką, która nie była łatwa. Ciężkie dzieciństwo, utracona miłość, destrukcyjne małżeństwo. Wszystko mieszało się ze sobą i powodowało, że nie miała ochoty nawet wstać z łóżka. Coraz częściej narzekała nad własnym losem, siedząc w piżamie i nie robiąc nic, by zrobić jakikolwiek krok na przód.
Wszystko zmienił jeden mail, który spowodował, że narodził się w niej nie tylko strach, ale w głębi serca drgnęła też zapomniana miłość. Wbrew bliskim podjęła decyzję, by odnaleźć ukochanego, a wraz z nim sens życia i szczęście.
To powieść obrazująca walkę o miłość, która spoczęła w przeszłości, ale nigdy nie została zapomniana. Tliła się w dwóch sercach, które oddalone od siebie setki kilometrów nie potrafiły się ze sobą ostatecznie pożegnać.
Beata jest świeżo po rozwodzie i próbuję odnaleźć się w nowej sytuacji, gdy w skrzynce mailowej zauważa tajemniczą wiadomość od Roberta. Ta chwila zmienia wszystko. Bohaterka decyduje się opuścić rodzinne miasto, by wyjechać do Afganistanu i pomóc w poszukiwaniach zaginionego Tomasza, jej dawnego ukochanego.
Obraz wojny, który przedstawiła autorka mną wstrząsną. Ciężko mi się czyta o takiej rzeczywistości, która nie jest zamknięta na stronach książki, a dzieje się naprawdę. Fragmenty przedstawiające obrazy wojenne i wewnętrzna, emocjonalna walka bohaterki stworzyły wyjątkowy klimat. Spodobała mi się ta historia, choć może ciut zabrakło w niej tajemniczości, która lekko wodziłaby mnie za nos. Wszystko miałam podane jak na przysłowiowej „tacy”, bohaterowie otwierali się przed sobą z zadziwiającą prędkością. Jednak pragnę też zwrócić uwagę na skrupulatnie snutą fabułę i intrygi, które przewijały się w książce. To one spowodowały, że książkę trudno było odłożyć.

Wędrowała ścieżką, która nie była łatwa. Ciężkie dzieciństwo, utracona miłość, destrukcyjne małżeństwo. Wszystko mieszało się ze sobą i powodowało, że nie miała ochoty nawet wstać z łóżka. Coraz częściej narzekała nad własnym losem, siedząc w piżamie i nie robiąc nic, by zrobić jakikolwiek krok na przód.
Wszystko zmienił jeden mail, który spowodował, że narodził się w niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Możemy biec, ale możemy też spacerować.
Tak też jest z niektórymi książkami, jedne czytamy z zapartym tchem, z szelestem kartek wsiąkającym w uszy, a innymi się delektujemy. Oddajemy chwili, w pełnym skupieniu,by nic nam nie umknęło. Czasem osuwamy książkę na kolana, by w zamyśleniu spojrzeć w okno naszego salonu i przy danym fragmencie zatrzymać się na dłużej.
Książka "Wszystko czego Wam nie powiedziałam" właśnie taka była. Jak powolny spacer, którym wędrowałam w coraz głębsze myśli bohaterów, przedzierając się przez narzucony im los. Z każdym rozdziałem coraz bardziej wnikałam w życie rodziny, która już od początku borykała się z traumatycznymi doświadczeniami, natrętnymi przemyśleniami.
Gdy stanęli na ślubnym kobiercu, on w głowie miał tylko jedno - by się nie wyróżniać, by nikt nie zwracał na niego uwagi, ona - stać się kimś, by łatwo było dostrzec ją w tłumie.
Z tymi różnicami zaczęli wspólne życie. I choć miłość powinna być wszystkim, czasem przegrywa z naszymi pragnieniami...

Możemy biec, ale możemy też spacerować.
Tak też jest z niektórymi książkami, jedne czytamy z zapartym tchem, z szelestem kartek wsiąkającym w uszy, a innymi się delektujemy. Oddajemy chwili, w pełnym skupieniu,by nic nam nie umknęło. Czasem osuwamy książkę na kolana, by w zamyśleniu spojrzeć w okno naszego salonu i przy danym fragmencie zatrzymać się na dłużej.
Książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wybrali mnie,bo byłam słaba, tak słaba jak oni.
Pragnąłem zemsty tak bardzo,że otworzyłem wrota piekła.
Była moją jedyną nadzieją, bez niej mój świat runął w gruzach.
Chciałem być po prostu wolny.
Nienawidziłem jej, a przecież powinienem ją kochać.
Byłem niezniszczalny, moją tarczę przed światem zbudował mój spaczony dom.
Nie chciałam żyć.
Pragnąłem ją chronić.

Ciąg zdarzeń, którego nie dało się zatrzymać. Oddech na karku,szarpiące ciałem emocje, silne, rozrywające myśli. Okrucieństwo, niesprawiedliwość, niedopowiedzenia, nienawiść. Decyzje, których nie dało się cofnąć. Nieporozumienia i śmierć zbierająca swoje żniwa.
Tak wiele mieści się w tej jednej książce.

Kolejna lektura autorki, nie zawiodła mnie i tym razem 🔥

Wybrali mnie,bo byłam słaba, tak słaba jak oni.
Pragnąłem zemsty tak bardzo,że otworzyłem wrota piekła.
Była moją jedyną nadzieją, bez niej mój świat runął w gruzach.
Chciałem być po prostu wolny.
Nienawidziłem jej, a przecież powinienem ją kochać.
Byłem niezniszczalny, moją tarczę przed światem zbudował mój spaczony dom.
Nie chciałam żyć.
Pragnąłem ją chronić....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świat pełen jest barw, pełen emocji, wyzwań i pragnień. Świat męski i kobiecy. Przepełniony skrajnościami. Bogactwo i bieda, zarazem miesza i tak bardzo drażni swoim kontrastem. Tylko, czy bogactwo jawi się wyłącznie w rzeczach materialnych? Czy by być bogatym trzeba posiadać fortunę i nosić się w sposób, by wszyscy wokół zatrzymywali się w zachwycie, podziwiali i zazdrościli? Świat, o którym mowa naszprycowany jest podziałami, pogwałceniem praw kobiet, szyderstwami ze strony mężczyzn i brutalnością, na którą prawo nie ma żadnego wpływu.
Ten świat, to rzeczywistość, która otacza Sarę Margo, Justynę Oleander i Helenę Wiśniewską. Kobiety nie godzą się potulnie ze swoim losem i pragną od życia czegoś więcej niż grzecznego wypełniania swoich obowiązków. Pragną kiedyś umrzeć z uśmiechem na ustach i poczuciem bycia spełnioną i szczęśliwą. Lecz, by ten świat mógł taki być, muszą najpierw o niego zawalczyć.
Przepiękna powieść Niny Zawadzakiej przedstawiająca losy kobiet w dwudziestoleciu międzywojennym, która na długo zostanie w moim sercu. Szczególnie urzekł mnie język i styl autorki. Każde zdanie było niemal wykwintną ucztą, doprecyzowane i idealnie ujęte. Polecam bardzo.

Świat pełen jest barw, pełen emocji, wyzwań i pragnień. Świat męski i kobiecy. Przepełniony skrajnościami. Bogactwo i bieda, zarazem miesza i tak bardzo drażni swoim kontrastem. Tylko, czy bogactwo jawi się wyłącznie w rzeczach materialnych? Czy by być bogatym trzeba posiadać fortunę i nosić się w sposób, by wszyscy wokół zatrzymywali się w zachwycie, podziwiali i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak wiele każdy z nas skrywa w swoich czterech ścianach?
Wystarczy się uśmiechać, dostosowywać do sytuacji. Wystarczy milczeć.
Tak żyją bohaterowie książki Marty Malinowskiej " Kroki na strychu".
Poddają się pozorom, które tworzą potwory przybierające postać ich bliskich. Tłamszą w sobie cierpienie i marzą o lepszej przyszłości, która nie mając litości ciągle nie nadchodzi, a nawet jeśli to robi to boleśnie małymi krokami. A może wystarczy jeden drastyczny ruch, by zmienić wszystko?
Patrycja zostawia za sobą przeszłość i wyjeżdża do Wrocławia. Nowa praca, która wciąga ją w wir obowiązków nie pozostawia wiele czasu na życie prywatne. Znaleziony przypadkowo pamiętnik i spotkanie z sąsiadką powoduje,że wszystko zwalnia, a głowę zaczynają jej zaprzątać myśli o skrywanych tajemnicach sprzed lat.
"Kroki na strychu" odbieram jako powieść obyczajową z nutą thrillera. Mieszanka gatunków, który mi się spodobał. Prostym językiem prowadzi czytelnika przez trudne życie bohaterów, zagłębiając się w nie coraz bardziej, starając się zrozumieć, argumentując wybory bohaterek i chwilami denerwując się na ich brak odwagi, ale i podziw. Mimo, że zakończenie mnie nie zaskoczyło, to z zaciekawieniem brnęłam przez ich niełatwe, smutne i życie wyczekując chwili, która wszystko zmieni.

Jak wiele każdy z nas skrywa w swoich czterech ścianach?
Wystarczy się uśmiechać, dostosowywać do sytuacji. Wystarczy milczeć.
Tak żyją bohaterowie książki Marty Malinowskiej " Kroki na strychu".
Poddają się pozorom, które tworzą potwory przybierające postać ich bliskich. Tłamszą w sobie cierpienie i marzą o lepszej przyszłości, która nie mając litości ciągle nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cierpienie, ból, udręka, zrezygnowanie, wręcz wylewały się z każdej tej strony książki.
Oparta na prawdziwej historii opowieść o nastoletniej Sage, która brana za siostrę bliźniaczkę została siłą zamknięta w Szkole Publicznej Willowbrook. Przebywając tam, dziewczyna przekonała się,że szkoła, była tylko nazwą, w rzeczywistości był to zakład dla osób z niepełnosprawnością. Miejscem, gdzie bezdusznie obdzierano ich z godności i szacunku. To świat, w którym dni zlewały się w jedną całość, a płynący czas nie miał znaczenia. Każdy dzień napiętnowany był głośnym, dręczącym lamentem, który nigdy nie milkł, tylko przybierał na sile. Tysiące osób z niepełnosprawnością oraz zwyczajnie odrzuconych i zapomnianych przez bliskich zamykanych w pomieszaniu bez okien, bez jakichkolwiek godnych warunkach bytowych. Miejsce to przypomniało morze kiwających się, zawodzących,targanych spazmami, umęczonych ludzkich istnień. I wśród nich ona. Sage, która przybywa do Willowbrook,by odnaleźć zaginioną siostrę.
Bliska załamania wytrwale dążyła do tego,by uwolnić się z trwającej tam męczarni. Tylko jak miała dalej żyć? Ze świadomością,że za ścianami zakładu egzystencja zamkniętych tam osób zamieniła się w gehennę. Bici, poniżani, brudni, niedożywieni, narażani na eksperymenty medyczne trwali nie łudząc się na jakiekolwiek nadzieję,że ich los mógłby się odmienić.
Jednak pomyłka, która zaszła podczas umieszczenia Sage w Willowbrook odmieniła wszystko. To dzień, który zmienił życie dziewczyny w koszmar, ale również odmienił życie pensjonariuszy.
"Zaginione z Willowbrook" jest naszprycowana emocjami, które są tak namacalne,że nie sposób czytać ją obojętnie, ale równie trudne jest oderwanie się od niej. Polecam bardzo 🖤

Cierpienie, ból, udręka, zrezygnowanie, wręcz wylewały się z każdej tej strony książki.
Oparta na prawdziwej historii opowieść o nastoletniej Sage, która brana za siostrę bliźniaczkę została siłą zamknięta w Szkole Publicznej Willowbrook. Przebywając tam, dziewczyna przekonała się,że szkoła, była tylko nazwą, w rzeczywistości był to zakład dla osób z niepełnosprawnością....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Gorzka była ich relacja, a przy tym popękana, nieszczelna i oblepiona żalem.

Antarę i jej matkę ponownie łączy choroba Alzheimera. Matce zabiera pamięć, pozwala niemalże się wybielić, zapomnieć o tych wszystkich momentach, gdy jej miłość do córki była wynaturzona.

Ona jednak pamięta wszystko, mimo, że bardzo by tego nie chciała. Trwa przy matce podczas rozwijającej się choroby prowadząc wewnętrzną walkę z traumatycznym dzieciństwem.

Ta książka była plątaniną uczuć, czasem tak bardzo zawikłaną, że rozplątanie jej wydawać by się mogło nierealne. Skupiała się wokół tego, co lubię – więzi międzyludzkiej. Tym razem miałam okazję płynąc przez historię, która swoje ogniwo miała w miłości między córką i matką.
Ten rodzaj miłości z natury powinien być piękny, ale jak dobrze wiemy, nierzadko bywa wypaczony. Pozbawiony podstawowych wartości. Ta miłość zamienia się w coś, co ciężko jest nazwać. W wielką niewiadomą, która ze zdziwienia czasem otwiera nam szeroko oczy.
Chciałbym również zwrócić uwagę na postawę Antary, która dorastając w uszkodzonym świecie, sama gdy ma stać się matką zwyczajnie się tego boi. Ten strach ją obezwładnia, nie jest pewna czy sprosta tej roli. Nie miała bowiem przykładu, a jedyne czego pragnie dla córki, to inne dzieciństwo niż miała ona.

„Gorzki cukier” to delikatnie płynąca historia, gdzie przeszłość miesza się z teraźniejszością. Nie znajdziemy tu pędzącej akcji, ale mnóstwo przemyśleń, które otulają czytelnika.

Gorzka była ich relacja, a przy tym popękana, nieszczelna i oblepiona żalem.

Antarę i jej matkę ponownie łączy choroba Alzheimera. Matce zabiera pamięć, pozwala niemalże się wybielić, zapomnieć o tych wszystkich momentach, gdy jej miłość do córki była wynaturzona.

Ona jednak pamięta wszystko, mimo, że bardzo by tego nie chciała. Trwa przy matce podczas rozwijającej się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tworzymy kawałki światów, które składają się na jeden rozległy. Bez przerwy jednak o siebie zahaczamy, wpływamy na nasze życia, decyzje, poczucie szczęścia. Zależy od nas tak niewiele, a zarazem wiele.
Czy jakbyśmy się na chwilę zatrzymali i rozejrzeli dookoła, to bylibyśmy w stanie zauważyć kogo unieszczęśliwiamy?

Czy może bylibyśmy jak ten chłopiec z "Heaven" i jego przyjaciółka?

Połączyły ich listy i rozbudziły w nich nadzieję, która wypychała z serca przygnębienie i strach. Zaczęli wierzyć,że jeszcze wszystko może być dobrze. Mogli wreszcie stać się sobą, nie cieniem dziecka błąkającym się po szkolnym korytarzu, gnębionym przez rówieśników.
Nie dzieckiem, które wraca do pustego domu, chłodnego, obojętnego, dalekiego od miłości. Domu, w którym jednym dźwiękiem wypełniającym ściany jest telewizor.

Z bolącym sercem czytałam o losach chłopca. Chłopca, którego imienia nawet nie poznałam. "Maroko" - tak nazywali go rówieśnicy. Ci sami, którzy zrobili sobie z jego życia plac zabaw. Nie licząc się z jego uczuciami eksperymentowali, szydzili, bili, wyzywali i porzucali.
Nie da sie obojętnie czytać tej książki. Chwilami przyspieszał mi oddech, miałam ochotę obronić chłopca, krzyczeć gdzie są dorośli, dodać mu odwagi,by się przeciwstawił.
Jednak historia okrutnie toczyła się dalej.
Jak wiele osób podziela jego los?
Jak wiele musimy się jeszcze nauczyć?
Całkowicie wchłońmy w nasze życie empatię. Pozwólmy żyć sobie i innym.

Tworzymy kawałki światów, które składają się na jeden rozległy. Bez przerwy jednak o siebie zahaczamy, wpływamy na nasze życia, decyzje, poczucie szczęścia. Zależy od nas tak niewiele, a zarazem wiele.
Czy jakbyśmy się na chwilę zatrzymali i rozejrzeli dookoła, to bylibyśmy w stanie zauważyć kogo unieszczęśliwiamy?

Czy może bylibyśmy jak ten chłopiec z "Heaven" i jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tym razem mój wzrok przykuła książka Joanny Bury "Odmęty". Tajemniczość i smutek postaci zachęcił mnie do zapoznania się z opisem.
Marysia i Darek. Młode małżeństwo mieszkające na wsi. Wraz z rodzinami wiodą spokojne i szczęśliwe życie do momentu tragicznego wypadku. Umiera ich mały synek, a wszystko dookoła niby toczy się dalej, a jednak przestaje mieć znaczenie. Każdy na swój sposób próbuje poradzić sobie ze stratą dziecka.
Ciężko jest mi cokolwiek napisać o tej książce. Zabrakło mi w niej wiele, a przede wszystkim emocji. Miałam wrażenie,że historia była opisana pobieżnie, wręcz oschle, fakt po fakcie. Chwilami wyczułam pośpiech autorki, jakby starała się umieścić w książce wszystko jak najszybciej,by nic jej nie umknęło. Do tego całokształt rodziny Marysi i Darka, w głębi duszy im współczułam. Odniosłam wrażenie,że są bardzo nieporadni, bez przerwy potrzebowali wsparcia rodziców. Z jednej strony to piękne,że ich więź jest tak silna, ale z drugiej wręcz infantylne i osaczające, nie wyobrażam sobie takiego życia. Pojawiło się też "wykorzystywanie" rodziców przez młodych małżonków. Podobał mi się ten wątek, nie spotkałam go jeszcze w żadnej książce.
Reasumując bardzo wiele tematów zostało poruszonych, zbyt wiele. Wszystko działo sie za szybko. Jednak nie odradzam tej pozycji, myślę, że każdy sam powinien wyrobić sobie o niej zdanie. Autorce życzę sukcesów i wierzę,że książka znajdzie swoich czytelników

Tym razem mój wzrok przykuła książka Joanny Bury "Odmęty". Tajemniczość i smutek postaci zachęcił mnie do zapoznania się z opisem.
Marysia i Darek. Młode małżeństwo mieszkające na wsi. Wraz z rodzinami wiodą spokojne i szczęśliwe życie do momentu tragicznego wypadku. Umiera ich mały synek, a wszystko dookoła niby toczy się dalej, a jednak przestaje mieć znaczenie. Każdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

184 stron. Tytuł, który mnie nie urzekł. Okładka, która delikatnie skusiła moje oko. Opis, który zawyrokował, że muszę ją przeczytać.
To skład mojej ostatniej literackiej uczy.
Bo to było piękne, bardzo piękne.
„Spowiedź kochanki” to wspaniała opowieść o miłości, chorej miłości. O kobiecie, która kochała za bardzo. Tak bardzo, że mentalnie zatrzymała się w wieku czterdziestu trzech lat i swoje dalsze życie spędziła w szpitalu psychiatrycznym. Tam spotkała Ewę. Połączyły ich podobne życiowe przeżycia, z jedną, jakże istotną różnicą – Anna żyła miłością, Ewa potrafiła żyć czymś jeszcze.
Styl i język autorki mnie oczarował. Dawno tak bardzo nie żyłam historią, którą czytałam. Liczne dialogi nawiązujące się między bohaterkami były prawdziwym kunsztem, zwieńczeniem tej nietuzinkowej, głębokiej historii.
Momentami gardziłam Anną, by za chwilę niewyobrażalnie jej współczuć. Ona utknęła, mężczyznę swojego życia traktowała jak powietrze, niezbędne do życia. Przestała istnieć jako jednostka.
Niewinna mała książeczka namieszała mi w głowie, z czeluści umysłu wydobyła wspomnienia, skłoniła do refleksji, ale też pomogła znaleźć pytania na niektóre odpowiedzi.
To małe cudo zasługuje, by trafić w ręce jak największej liczby czytelników!
Miłość jest piękna, ale niesie ze sobą również wiele cierpienia, zagubienia, niekiedy i zła…

184 stron. Tytuł, który mnie nie urzekł. Okładka, która delikatnie skusiła moje oko. Opis, który zawyrokował, że muszę ją przeczytać.
To skład mojej ostatniej literackiej uczy.
Bo to było piękne, bardzo piękne.
„Spowiedź kochanki” to wspaniała opowieść o miłości, chorej miłości. O kobiecie, która kochała za bardzo. Tak bardzo, że mentalnie zatrzymała się w wieku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chcę przenieść się w czasie i powiedzieć to, co czułam naprawdę...
Chcę przenieść się w czasie, by porozmawiać z Tobą jak dawniej...
Chcę przenieść się w czasie, by przestać przed tobą cięgle uciekać...
Chcę przenieść się w czasie, by móc cię poznać...

Gdy przeczytałam opis książki, to nie do końca sądziłam,że jest to powieść dla mnie. Skusiły mnie jednak często spotykane, pozytywne opinie na jej temat. Musiałam się przekonać, czy znajdę w niej to,czego szukam w książkach najbardziej.
Niepozorna, wręcz staromodna kawiarnia w Tokio i krzesło, które przyciąga zbłąkane dusze. Ludzi, którzy chcą przeżyć daną chwilę raz jeszcze. Tam możliwe jest wszystko.
Początek książki nieco mnie zawiódł. Dostarczył wyolbrzymionych emocji z dość prostej sytuacji. Ale później, strona po stronie robiło się coraz bardziej "nieodkładalnie".
Pojawiło się wzruszenie i niepohamowane przemyślenia. Cztery różne historie, ale to trzy pokochałam najbardziej. To do nich poczułam niesamowite przywiązanie i miałam ochotę usiąść tuż obok bohaterów, na tym krześle,by pomóc im przetrwać te trudne chwile.
Naprawić błędy, zdobyć się na odwagę, powiedzieć coś jeszcze, uściskać bliskich poraz ostatni...

Chcę przenieść się w czasie i powiedzieć to, co czułam naprawdę...
Chcę przenieść się w czasie, by porozmawiać z Tobą jak dawniej...
Chcę przenieść się w czasie, by przestać przed tobą cięgle uciekać...
Chcę przenieść się w czasie, by móc cię poznać...

Gdy przeczytałam opis książki, to nie do końca sądziłam,że jest to powieść dla mnie. Skusiły mnie jednak często spotykane,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bohaterkę książki "Andromeda" poznajmy w momencie, gdy zaczyna staż w wydawnictwie cieszącym się dobrą opinią. Jest z siebie dumna ale równocześnie doskwiera jej poczucie bycia kropką. To bolące i chwilami przygnębiające, choć stara się tym nie przejmować. Obleka się w obojętność i z zaangażowaniem wdraża w nowy świat. Świadomość bycia na uboczu powoduje,że jej kroki są kruche,niepewne i lękliwe. Do dnia, w którym nawiązuje krótki dialog z Gunnerem.

To piękna historia skupiająca się na relacjach międzyludzkich. Nie mam tu na myśli głównie miłości, a wartości, których tak często poszukujemy w drugim człowieku - zaufanie, zrozumienie, akceptację i szacunek. Trudno jest znaleźć ten zestaw w jednej osobie. Oni jednak się znaleźli, choć jednak minęli.

Powieść przepełniona nostalgią i rzeczywistym życiem, które wrzynało się myśli i powodowało ich uruchomienie.
Zachęcam do tej z pozoru krótkiej,ale jakże głębokiej lektury 💙

Bohaterkę książki "Andromeda" poznajmy w momencie, gdy zaczyna staż w wydawnictwie cieszącym się dobrą opinią. Jest z siebie dumna ale równocześnie doskwiera jej poczucie bycia kropką. To bolące i chwilami przygnębiające, choć stara się tym nie przejmować. Obleka się w obojętność i z zaangażowaniem wdraża w nowy świat. Świadomość bycia na uboczu powoduje,że jej kroki są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Terri zgubiła siebie, żyjąc w ciągłym zaprzeczeniu. Chciała być inna. Naprawdę chciała. Jednak to ją dogoniło, jej prawdziwe pragnienie. Otworzyło oczy i ukazało prawdę.
Kitty żyje w ciągłym lęku przed własnymi uczuciami, które niespodziewanie mogłyby wypłynąć na powierzchnie. Otula się samotnością i pozorami, które stanowią mur obronny.
Ruth. Jej cierpienie zaczęło się z dniem,gdy w domu zjawił się ojczym pozbawiając ją beztroskiego dzieciństwa. Jedzenie stało się jej sposobem na problemy,które niesie ze sobą życie. Jednak na tym się nie kończyło.
Marianna marzy o tym,by poczuć się matką. Pragnie miłości małych, pulchnych rączek,ale pragnie również stabilności. Wybór wydaje się niemożliwy i zbyt trudny, bo jak przemknąć oczy na otaczające ją trudności?
Tia nie czuje się inna, ale właśnie tak postrzega ją społeczeństwo. Wszystko przez ocenianie i podziały, które towarzyszą ludzie.
Agatha potrafi dawać miłość, jednak ma ogromny problem z przyjmowaniem jej,mimo,że bardzo tego pragnie.
Beverly utraciła to co było najważniejsze. Dziecko, a wraz z nim sens swojego życia.
Maxine chce pragnąć po swojemu...

Siedem rozmów, które miały jedną cechę wspólną. Siedem historii, które podążały w tym samym kierunku. Siedem kobiet, które odważyły się powiedzieć o tym czego pragną. Każda z nich potrzebowała czasu - zrozumienia.
Sesja terapeutyczna jest miejscem, w którym ludzie poszukują odpowiedzi na dręczące ich pytania. Przepadają w godzinach, które, w końcu, poświęcone są tylko im. Rozgrzebują swoje uczucia i starają się w nich odnaleźć. Odnaleźć sposób,by żyć zgodnie ze swoimi pragnieniami.
Książka, to zbiór opowiadań, które sobie dozowałam. Czytałam je powoli oddając się każdej rozmowie terapeutycznej i zatrzymując na chwilę, jakbym znalazła małą cząsteczkę siebie.
Polecam ten pełen mądrości poradnik, który napisany jest bardzo dostępny sposób.

Terri zgubiła siebie, żyjąc w ciągłym zaprzeczeniu. Chciała być inna. Naprawdę chciała. Jednak to ją dogoniło, jej prawdziwe pragnienie. Otworzyło oczy i ukazało prawdę.
Kitty żyje w ciągłym lęku przed własnymi uczuciami, które niespodziewanie mogłyby wypłynąć na powierzchnie. Otula się samotnością i pozorami, które stanowią mur obronny.
Ruth. Jej cierpienie zaczęło się z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to