-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2021-05-22
2020-04-19
2008-05
Z książką spotkałam się na studiach jakieś milion lat temu jak jeszcze po Ziemi biegały dinozaury :). Psychopatów poleciła mi moja Pani Doktor od Psychiatrii (której bardzo dziękuję). Oczywiście nie mogłam się oprzeć chęci zakupienia książki którą rekomendację miałam ze strony Wykładowcy;) . I jakże się cieszę, że się skusiłam i zakupiłam tą pozycję.
Książka jest napisana w bardzo przystępny dla przeciętnego Kowalskiego sposób,nie ma tam zbyt wielu naukowych zwrotów,których bez słownika medycznego nawet nie ma co się brać :). Doktor Hare wprowadza nas w świat psychopatów - i tu pewnie wiele osób przeżyje szok, większość psychopatów to nie są ludzie którzy biegają po mieście z siekierą i wyżynają pół miasteczka. To najczęściej ludzie którzy zasiadają na wysokich stanowiskach.
Autor przedstawia dużo ciekawych przykładów z którymi spotkał się przez lata swoich badań, jak i wiele publikacji naukowych.
Jak dla mnie lektura obowiązkowa dla każdego :) chyba, że boicie się, że jest w Was ziarno psychopaty... ;)
Z książką spotkałam się na studiach jakieś milion lat temu jak jeszcze po Ziemi biegały dinozaury :). Psychopatów poleciła mi moja Pani Doktor od Psychiatrii (której bardzo dziękuję). Oczywiście nie mogłam się oprzeć chęci zakupienia książki którą rekomendację miałam ze strony Wykładowcy;) . I jakże się cieszę, że się skusiłam i zakupiłam tą pozycję.
Książka jest napisana...
2016-05-21
Na książkę trafiłam totalnym przypadkiem, szukając prezentu dla siostry :).
Pani w jednej z księgarni poleciła mi właśnie "Małe eksperymenty ze szczęściem" i jestem jej za to bardzo wdzięczna.
Zaraz po tym jak wręczyłam prezent, postanowiłam w sposób iście bezczelny porwać książkę i ją przeczytać.
Książka urzekła mnie już od pierwszych stron swoim poczuciem humoru, wielkim dystansem do nie oszukujmy się starości i śmierci.
Nasz główny bohater- Hendrik, mieszkaniec jednego z amsterdamskich domów spokojnej starości,mimo sędziwego wieku, postanawia zacząć prowadzić dziennik.
Dzięki dziennikowi dowiadujemy się jak wygląda codzienne życie mieszkańców, jakie mają problemy ale w głównej mierze mamy tutaj pełną humoru historię z wątkiem miłosnym :).
Pozycja obowiązkowa! Pełna ciepła, genialnego poczucia humoru,dystansu,lekkiego sarkazmu ( stosunek Hendrika do innych mieszkańców - boskie!! )i umiejętności pogodzenia się z tym co czeka nas wszystkich. Książka skierowana jest do każdego,bez względu na wiek :) i na tym chyba polega fenomen tej książki!
Na książkę trafiłam totalnym przypadkiem, szukając prezentu dla siostry :).
Pani w jednej z księgarni poleciła mi właśnie "Małe eksperymenty ze szczęściem" i jestem jej za to bardzo wdzięczna.
Zaraz po tym jak wręczyłam prezent, postanowiłam w sposób iście bezczelny porwać książkę i ją przeczytać.
Książka urzekła mnie już od pierwszych stron swoim poczuciem humoru,...
2014
Od lat, kiedy pierwszy raz usłyszałam o Trupiej farmie marzy mi się tam pojechać i zobaczyć to wszystko na żywo :). W momencie kiedy pojawiła się na polskim rynku książka Billa Bassa i Jona Jeffersona była pozycją obowiązkową w mojej biblioteczce :).
Książka przenosi nas na najciekawszą i najbardziej oryginalną z całą pewnością farmę świata - uroczo nazywaną trupią farmą :).
Dzięki prowadzonym na farmie badaniom Billa Bassa, współczesna kryminalistyka dokonała wielkiego przełomu.
Bill Bass opowiada wiele ciekawych historii ze swojej pracy, dając jednocześnie świetną lekcję antropologii, entomologii, medycyny sądowej.
To jedna z tych książek do których wiem, że jeszcze nie raz powrócę :)
Od lat, kiedy pierwszy raz usłyszałam o Trupiej farmie marzy mi się tam pojechać i zobaczyć to wszystko na żywo :). W momencie kiedy pojawiła się na polskim rynku książka Billa Bassa i Jona Jeffersona była pozycją obowiązkową w mojej biblioteczce :).
Książka przenosi nas na najciekawszą i najbardziej oryginalną z całą pewnością farmę świata - uroczo nazywaną trupią farmą...
2015
Kolejny raz musiałam się pogodzić z tym, że kończy się jakaś seria książek z bohaterami z którymi chcąc nie chcąc już czułam swoistą bliskość :) Tym razem nadszedł koniec wspólnej przygody z Lacey Flint.
Tytuł książki był strzałem w dziesiątkę, intrygujący, tajemniczy, całkowicie w stylu Pani Bolton! Autorka przyzwyczaiła nas już do wysokiego poziomu a co za tym szło, moje oczekiwania w stosunku do książki były dość duże.
Szału nie było, tego się nie da ukryć, źle też nie było, ale oczekiwania miałam dość spore.
Sama akcja książki dzieje się kilka miesięcy po traumatycznych wydarzeniach, które odbiły się wyjątkowo mocno na Lacey. Nasza piękna bohaterka postanowiła odejść do policji rzecznej i tam odnaleźć spokój w swoim życiu zarówno zawodowym, jak i prywatnym. Co oczywiście za tym idzie usiłuje odciąć się od Marka...( ok.ja go mogę przygarnąć ;) )
Lacey swoje dotychczasowe hobby, jakim było pakowanie się we wszelkie kłopoty zamienia na patrolowanie łodzią Tamizy. Ale wiemy o tym, że nie byłaby sobą, gdyby nie robiła czegoś głupiego ( i nie mam tu na myśli zrobienia sobie obciachowego tatuażu po pijaku),czasami Lacey postanawia popływać sobie w rzecze (co jak wiadomo nie jest najbezpieczniejsze a w szczególności po zmroku).
Ponieważ kłopoty kochają Lacey jak Renata Beger sex, musi zacząć się dziać coś złego... Podczas jednej z wodnych wycieczek, Lacey znajduje w wodzie zwłoki młodej kobiety. Wszystko wygląda na to, że ktoś celowo je tam zostawił, tak aby to właśnie ona je znalazła...
Zaczyna się mroczna gra w której morderca ciągle jest o krok dalej niż policja z którą ponownie współpracuje Lacey.
Akcja może nie rozwija się tak szybko jak w poprzednich częściach, do czego przyzwyczaiła nas już pisarka. Natomiast wielki plus za krótkie rozdziały podzielone na historie poszczególnych bohaterek, nie gubimy wątków a z każdym kolejnym rozdziałem odkrywamy więcej mrocznych tajemnic...
Sam pomysł na książkę był naprawdę ciekawy, widać ponownie duże poświęcenie czasu na przygotowanie szczegółów - to jest to co uwielbiam w książkach.
I będę pewnie nudna,ale bardzo podoba mi się nawiązanie do poprzednich książek, to jak dla mnie daje bardzo dużą więź z autorem i jego twórczością ( ale to tylko moje odczucie ;)).
Mimo wszystko oczekiwałam więcej mroku i tajemnic jak w poprzednich książkach...
Kolejny raz musiałam się pogodzić z tym, że kończy się jakaś seria książek z bohaterami z którymi chcąc nie chcąc już czułam swoistą bliskość :) Tym razem nadszedł koniec wspólnej przygody z Lacey Flint.
Tytuł książki był strzałem w dziesiątkę, intrygujący, tajemniczy, całkowicie w stylu Pani Bolton! Autorka przyzwyczaiła nas już do wysokiego poziomu a co za tym szło, moje...
2015
Moja trzecia, fantastyczna przygoda z S. Bolton i kolejny raz niesamowicie udana, pełna och'ów i ach'ów z mojej strony i nie jednokrotnego krzyku dziwienia typu : coooo??? ale jak to ? :)
Zawsze tak mam, czytając kolejną książkę jedna po drugiej, tego samego autora, że któraś mi nie pasuje, że coś znajdę czego się doczepiam i pada moje klasyczne zdanie "ooo pisane na siłę, bo termin goni".
Na całe moje szczęście to nie była taka książka ( i mam nadzieję, że "Mroczne przypływy Tamizy" też taką książką nie będą ;)). Mimo dość wolnego tępa rozwoju akcji na początku, książka od pierwszych stron hipnotyzuje czytelnika i wciąga w mroczne zakątki Londynu. Sam pomysł na książkę naprawdę ciekawy, choć przerażający ( mówimy przecież o serii porwań i morderstw dzieci!). Duży plus za kreację postaci małego sąsiada Lacey - Barneya, chłopca który na własną rękę prowadzi śledztwo i wpada w pułapki zarówno mordercy jak i swojego umysłu.
Książki nie polecam tym, którzy wcześniej nie czytali poprzednich części, ponieważ jest tu wiele powiązań i retrospekcji ( taki trochę spoiler :D), natomiast dla kogoś kto czytał, będzie to duży plus.
Autorka klasycznie już dla siebie tworzy klimat tak realny, że niemal czytając widzisz całą akcję,a dopracowanie szczegółów i opisy są jej znakiem rozpoznawczym. Wątek Lacey - Mark, schodzi na trochę dalszy plan i staje się dzięki temu bardziej intrygujący ;).
Nauczona wcześniejszymi książkami Pani B., wiedziałam, że rozszyfrowanie, kto jest mordercą nie będzie tak oczywiste. I kolejny raz się nie zawiodłam, napięcie trzymane do ostatniej chwili i tak utrzymane, że w sumie to mając podaną odpowiedź, nie jesteś pewien czy to jednak prawda...
Z czystym sumieniem polecam i nie będziecie zawiedzeni!!
Ps. Zaintrygowało mnie jedno w okładkach, zawsze występują dwa kolory - czerwony i niebieski :), to też potęguje moje pozytywne odczucia w stosunku do książek :)
Moja trzecia, fantastyczna przygoda z S. Bolton i kolejny raz niesamowicie udana, pełna och'ów i ach'ów z mojej strony i nie jednokrotnego krzyku dziwienia typu : coooo??? ale jak to ? :)
Zawsze tak mam, czytając kolejną książkę jedna po drugiej, tego samego autora, że któraś mi nie pasuje, że coś znajdę czego się doczepiam i pada moje klasyczne zdanie "ooo pisane na siłę,...
2015-05
"Karuzela samobójczyń" to druga książka w dorobku Pani Bolton i druga, którą miałam okazję przeczytać.
I tak w "Karuzeli...", znów spotykamy Lacey Flint, naszą niepokorną policjantkę z dość schematyczną przeszłością i oczywiście naszego Inspektora Joesburego, którego turkusowe oczy hipnotyzują nie tylko Lancy, ale i każdą kobietę która czyta książkę ;).
W renomowanym Uniwersytecie Cambridge dochodzi do serii makabrycznych samobójstw wśród studentek. Zaginięcie kolejnej młodej, pięknej studentki, budzi coraz większe podejrzenia ze strony psychiatry Doktor Olivier, że nie są to przypadkowe samobójstwa.
Do sprawy zostaje przydzielona Lacey, która pod przykrywką, ma zostać zagubioną, niepewną, rozchwianą emocjonalnie studentką psychologii (czyli kompletnym przeciwieństwem samej siebie, no może oprócz tego rozchwiania emocjonalnego ;)). W trakcie prowadzonego przez Lacey - Laurę (bo takie imię ma jako przykrywka ;) ), na jaw wychodzą przerażające fakty, ktoś w iście wyrafinowany sposób sięga po największe lęki kobiet i doprowadza je do popełnienia samobójstwa. Razem z Doktor Evi zaczynają prowadzić śledztwo, które zaczyna być coraz bardziej niebezpieczne zarówno dla Evi jak i dla Lacey.
Więcej nie będę pisała, mam nadzieję, że Was tym zaintrygowałam.
Co do samej książki. Dałam dziewięć gwiazdek, ponieważ książką jest naprawdę genialna! Pomysł, przerażający a jednocześnie niesamowicie wciągający, dający do myślenia.I tu ponownie jak w "Ulubionych rzeczach",nie czyta się, tylko chłonie! Genialny styl pisania, fenomenalne metafory, mroczny klimat, który wręcz czujesz na sobie. Do tego wielki plus za postać Doktor Evi Olivier, pięknej, niepełnosprawnej psychiatry, która razem z Lacey próbuje rozwiązać tą makabryczną zagadkę, oraz sama staje oko w oko ze swoimi demonami. Czytając, zastanawiasz się jakie są Twoje największe lęki ( i to jest przerażające, a jednocześnie wielki plus dla autorki ).
Kolejny plus za narrację - raz prowadzi ją Lacey, a za chwilę w rolę narratora wciela się Doktor Olivier,oraz różne inne osoby, co daje nam świetny efekt końcowy.
Całość akcji zamknięta jest w jedenastodniowym przedziale czasowym, kiedy to Lancy pojawia się na uczelni. Mamy również sporo retrospekcji, dzięki którym wszystko nabiera sensu. Za to również plus.
Zakończenie książki jest naprawdę świetne, co nie oszukujmy się w świecie kryminałów i thrillerów jest naprawdę trudne :)
Już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z Lacey, teraz czas na "Zagubionych". A póki co, polecam "Karuzelę samobójczyń", chyba, że zbyt mocno boicie się swoich demonów?
"Karuzela samobójczyń" to druga książka w dorobku Pani Bolton i druga, którą miałam okazję przeczytać.
I tak w "Karuzeli...", znów spotykamy Lacey Flint, naszą niepokorną policjantkę z dość schematyczną przeszłością i oczywiście naszego Inspektora Joesburego, którego turkusowe oczy hipnotyzują nie tylko Lancy, ale i każdą kobietę która czyta książkę ;).
W renomowanym...
2004
Każdy w swoim życiu ma taką książkę, która jest w rodzinie od lat i czytały ją trzy, lub cztery pokolenia rodziny. I ja też taką książkę mam w swojej rodzinie i cieszę się, że jest to właśnie dzieło Fitzgeralda. Książkę dostałam od swojej starszej siostry, która dostała ją od naszej mamy a ta znów dostała ją od swojej mamy. Fakt, widać po niej, że swoje już przeszła ( dzięki czemu cenie sobie ją jeszcze bardziej, bo jest wielkim kawałkiem pięknej historii kobiet w mojej rodzinie).
To jest niesamowite jak w tak małej książce można zmieścić tak wiele. Fitzgerald przeniósł mnie w moje ukochane lata 20 te XX-go wieku, najlepsze czasy jakie mogły istnieć. Wartości które coś znaczyły, muzyka która nie była bełkotem jak często dziś, piękne kobiety i mężczyźni z klasą,ba!, nawet gangi były lepsze!
Oczywiście w świecie przedstawionym w książce panuje przepych,bogactwo ,to właśnie mi się podoba.Jest to genialne tło do historii. Drugą rzeczą która sprawiła, że książkę czyta się z wielką przyjemnością, to narracja pierwszoosobowa Nicka Carraway'a, sąsiada Gatsby'ego.
Jedna z piękniejszych historii o miłości i samotności, pokazująca, że nie wszystko można kupić a w szczególności miłość i szczęście.
"Wielki Gatsby", to powieść tak uniwersalna, tak ponadczasowa i tak prawdziwa,że aż ciężko uwierzyć. Może i części z Was ta książka nie przypadnie do gustu, może musicie do niej dojrzeć, być w odpowiednim momencie swojego życia i właśnie wtedy po nią sięgnąć aby poczuć jej piękno.
Wiem, że kiedyś, kiedy będę miała córeczkę i ona dostanie nasze rodzinne dziedzictwo...
Każdy w swoim życiu ma taką książkę, która jest w rodzinie od lat i czytały ją trzy, lub cztery pokolenia rodziny. I ja też taką książkę mam w swojej rodzinie i cieszę się, że jest to właśnie dzieło Fitzgeralda. Książkę dostałam od swojej starszej siostry, która dostała ją od naszej mamy a ta znów dostała ją od swojej mamy. Fakt, widać po niej, że swoje już przeszła (...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Rzadko mi się zdarza, żebym najpierw obejrzała ekranizację książki, a dopiero później czytała książkę. W tym przypadku tak właśnie było. Choć bałam się, nie ukrywam. Poziom serialu, był tak wysoki, że niemalże byłam pewna, że książka mnie rozczaruję. Już pierwsze strony uspokoiły mnie, poziom i styl Jakuba Żulczyka, bardzo przypadły mi do gustu i mimo, że znałam fabułę, czytało się świetnie! Bardzo specyficzny język (duża ilość wulgaryzmów), nie każdemu może przypaść do gustu, ale miejmy na uwadze, że to książka o handlarzu narkotyków, gangsterach, tu raczej nie spotkamy jednorożców biegających po łąkach (chociaż po słynnym towarze sprzedawanym przez Jacka, wszystko jest możliwe ;) ).
Historia może wydaje się banalna, współczesna Warszawa, brudna, pełna młodych ludzi marzących o innym świecie, lepszej przyszłości, spełnieniu marzeń, ucieczce z małego miasteczka do wielkiej stolicy. Realia jednak przytłaczają, w tygodniu praca w korpo, weekendami imprezowanie po modnych warszawskich klubach. A gdzie modne kluby, tam i...Jacek. Jacek też uciekł, uciekł z Olsztyna do Warszawy, miał skończyć ASP, ale skończył jako diler narkotyków, ten do którego dzwonią kiedy jest nagła potrzeba. Dzwonią Ci piękni i bogaci w środku nocy, dzwonią kiedy jest potrzeba. Jacek jest zawsze, małomówny, dyskretny, ma swoje zasady i nigdy nie zadaję zbędnych pytań. Ale będąc dilerem, nigdy nie jest prosto, zawsze pracujesz dla kogoś i zawsze ten ktoś ma wrogów.
Z pozoru ułożone życie Jacka, nagle zmienia się w wyścig, którego stawką jest jego życie.
Czytając książkę, czytelnik wręcz czuję ten bród i smród Warszawy, ten cały zakłamany świat jaki kreujemy sami sobie, życie na kredyt, praca w korpo po 12 godzin, żeby stać Cię było na życie. Świat ludzi sławnych i bogatych przedstawiony tak realistycznie, że aż przesiąknięte jest smrodem zgnilizny...
Mimo iż czytałam książkę rok temu, nadal mam ją w głowie. Osobiście polecam. Mocna książka, dobrze napisana, polecam.
Rzadko mi się zdarza, żebym najpierw obejrzała ekranizację książki, a dopiero później czytała książkę. W tym przypadku tak właśnie było. Choć bałam się, nie ukrywam. Poziom serialu, był tak wysoki, że niemalże byłam pewna, że książka mnie rozczaruję. Już pierwsze strony uspokoiły mnie, poziom i styl Jakuba Żulczyka, bardzo przypadły mi do gustu i mimo, że znałam fabułę,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to