-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać3
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz4
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać4
Biblioteczka
2023-11-04
2023-12-24
„The haiting game” to książka, która na pozór wydaje się historią jakich wiele. Miłość, nienawiść, praca i zakończenie łatwe do przewidzenia. A jednak opowieść o losach Lucy i Josha potrafiła mnie zaskoczyć i sprawić, że moje serce zabiło mocniej.
Główni bohaterowie pracują razem w wydawnictwie, które powstało z połączenia dwóch bankrutujących domów wydawniczych. W ten właśnie sposób Lucy oraz Joshua rozpoczęli pracę we wspólnej firmie, a nawet pokoju. Ich znajomość od samego początku daleka była od ideału a dzielenie przestrzeni wydawało się dla nich największą karą. Każdego dnia potrafili sobie dogryzać i toczyć zawzięte pojedynki. Jednym z nich okazuje się awans na wyższe stanowisko, które otrzymać może tylko jedno z nich. Kto okaże się wygranym, a kto będzie musiał złożyć broń?
Książka jest idealnym przykładem romansu biurowego, w którym na początku mamy do czynienia z nienawiścią głównych bohaterów. Jednak wraz z rozwojem wypadków ich nastawienie do siebie ulega zmianie. Historia napisana jest niezwykle lekkim językiem i bardzo miło spędziłam z nią czas. Wraz z rozwojem wypadków pochłaniała mnie ona coraz bardziej i sprawiała, że coraz mocniej kibicowałam relacji Lucy i Josha. Nie brakuje w niej również dawki humoru, która ujawnia się chociażby poprzez słowne potyczki dwójki bohaterów. Dodatkowo ma ona w sobie również mądrość i pokazuje, że nie zawsze możemy liczyć na wsparcie bliskich nam osób. Czasami pewne wybory prowadzą do tego, że coraz bardziej się od nich odsuwamy. Jednak zawsze znajdzie się jakiś sposób, aby to zmienić i warto jest zawalczyć o te relacje.
„The haiting game” to książka, która na pozór wydaje się historią jakich wiele. Miłość, nienawiść, praca i zakończenie łatwe do przewidzenia. A jednak opowieść o losach Lucy i Josha potrafiła mnie zaskoczyć i sprawić, że moje serce zabiło mocniej.
Główni bohaterowie pracują razem w wydawnictwie, które powstało z połączenia dwóch bankrutujących domów wydawniczych. W ten...
2023-08-31
Magdalena Witkiewicz jest polską autorką książek, która znana jest zapewne niejednemu czytelnikowi. Ma ona, bowiem w swoim pisarskim dorobku całkiem pokaźną liczbę powieści. „Cześć, co słychać?” jest właśnie jedną z książek autorki, z którą miałam przyjemność zetknąć się w swojej czytelniczej przygodzie.
Historia przedstawiona przez autorkę nie jest słodką komedią romantyczną, a wręcz przeciwnie. Pokazuje ona losy kobiet dojrzałych, które mają swoje rodziny, dzieci i problemy. Nie brakuje tutaj również płci przeciwnej, która potrafi namieszać w życiu głównej bohaterki. Właśnie przez jeden post i jedną wiadomość odżywają stare uczucia Zuzy do Pawła i to poprzez niego kobieta staje na rozdrożu życiowych wyborów.
Muszę przyznać, że czytając opis książka wydała mi się interesująca i poruszająca problemy również współczesnego świata. Jednak zagłębiając się w jej treść czułam coraz większe rozczarowanie. Główna bohaterka sprawiła, że totalnie się do niej zraziłam i jej zachowanie było dla mnie w dużej mierze denerwujące. Odniosłam wręcz wrażenie, że nie mam do czynienia z 40-letnią kobietą, a nastolatką miotającą się jak ryba wyrzucona na brzeg. Ogólny zamysł całej opowieści był dobry jednak wykonanie Pani Magdaleny mnie rozczarowało. Znając inne jej książki oczekiwałam czegoś zupełnie innego, co porwie mnie w wir czytelniczy. Tak się jednak nie stało i bardzo tego żałuję.
Magdalena Witkiewicz jest polską autorką książek, która znana jest zapewne niejednemu czytelnikowi. Ma ona, bowiem w swoim pisarskim dorobku całkiem pokaźną liczbę powieści. „Cześć, co słychać?” jest właśnie jedną z książek autorki, z którą miałam przyjemność zetknąć się w swojej czytelniczej przygodzie.
Historia przedstawiona przez autorkę nie jest słodką komedią...
2023-01-07
Książka ta znalazła się na mojej półce Legimi od razu, kiedy tylko dostępna była na @czytamzlegimi. Jednak oczywiście swoje musiała poczekać i sięgnęłam po nią w momencie, w którym w moje ręce trafił egzemplarz papierowy.
Historia przedstawia Elizę, dziewczynę goniącą za marzeniami związanymi z modelingiem. No i może wszystko byłoby prostsze, gdyby nie fakt, że jej rozmiar wykracza delikatnie poza standardy przyjęte w branży. Jednak Eliza nie zamierza się poddać i cały czas próbuje swoich sił. Dodatkowo zgadza się na pracę u jednej ze swoich klientek i przyjmuje zlecenie opieki nad jej synem. Nie zdaje sobie jednak sprawy w co się pakuje i że nie jest to mały chłopiec, a mężczyzna, który pogubił się na życiowej drodze.
Książka ta była moim pierwszym spotkaniem z autorką i muszę przyznać, że moje odczucia, co do niej są mieszane. Z całą pewnością mogę przyznać, że nie odczułam tutaj ani klimatu świąt ani zimy, co zapowiada i okładka i tytuł. Osobiście nie było to dla mnie aż tak uciążliwe, ale zdecydowanie czytelnik, który ma zamiar sięgnąć po nią ze względu na zimowy klimat może poczuć się rozczarowany. Dodatkowo odniosłam wrażenie nierówności tej książki. Miała ona, bowiem momenty naprawdę fajne i dobre. Jednak zdarzały się chwile, kiedy miałam wrażenie, że pewne fragmenty są pisane trochę na siłę.
Plusem jest to, że książka ta dotyka również problemy życia codziennego oraz osób, które noszą trochę większy rozmiar. Bowiem pokazała w pewnym stopniu to, że właśnie tacy ludzie muszą mierzyć się z krytyką i udowadniać, że oni również mają swoją wartość i mają coś do powiedzenia. A na życie nie patrzy się tylko poprzez pryzmat tego czy ktoś nosi rozmiar S, L czy XL.
Książka ta znalazła się na mojej półce Legimi od razu, kiedy tylko dostępna była na @czytamzlegimi. Jednak oczywiście swoje musiała poczekać i sięgnęłam po nią w momencie, w którym w moje ręce trafił egzemplarz papierowy.
Historia przedstawia Elizę, dziewczynę goniącą za marzeniami związanymi z modelingiem. No i może wszystko byłoby prostsze, gdyby nie fakt, że jej rozmiar...
2023-12-02
[współpraca reklamowa @wydawnictwoznakpl]
Szerszej publiczności @marek.krajewski.pisarz znany jest szerszej publiczności jako autor kryminałów o Edwardzie Popielskim czy Eberhardzie Mocku. Ja swoją przygodę zaczęłam od najnowszej książki "Ostra", w której autor zaskakuje we współczesnej odsłonie. Czy jednak to spotkanie było udane?
Historia rozpoczyna się od podpalenia składowiska opon, którego dopuścił się bezrobotny alkoholik. Jednakże wraz z rozwojem wypadków okazuje się, że jest to preludium do skomplikowanej, przestępczej gry. Co wydarzyło się naprawdę wie tylko jedna osoba, która znika w tajemniczych okolicznościach a jej odnalezienia podejmuje się detektyw Ewa Skoczek i adwokat Małgorzata Drewnowska. Obie kobiety będzie jednak ścigać ich własna przeszłość, która da o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie.
Na samym początku ciężko było mi się "wgryźć" w tę historię. Była ona dla mnie mozolna, a poprzez opisy, które ciągnęły się dla mnie zdecydowanie za długo była również nużąca. Nie brakowało w niej co prawda momentów akcji, które sprawiały, że budziło się we mnie zainteresowanie tym, co wydarzy się dalej. Jednak całościowo książkę czytało się dla mnie dosyć ciężko i przeczytanie jej zajęło mi dużo czasu. Dodatkowo muszę przyznać, że gubiłam się w postaciach i nazwiskach, które pojawiały się w książce. Chociaż finalnie każda z tych postaci miała tutaj do odegrania swoją rolę. Na plus zasługuje tutaj to, że autor wplata w kryminalną historię również wątki rodzinne głównych postaci. Dodatkowo kobiety wykreowane przez autora są silne i twardo stąpają po ziemi, co nie zawsze podoba się innym.
[współpraca reklamowa @wydawnictwoznakpl]
Szerszej publiczności @marek.krajewski.pisarz znany jest szerszej publiczności jako autor kryminałów o Edwardzie Popielskim czy Eberhardzie Mocku. Ja swoją przygodę zaczęłam od najnowszej książki "Ostra", w której autor zaskakuje we współczesnej odsłonie. Czy jednak to spotkanie było udane?
Historia rozpoczyna się od podpalenia...
2023-11-17
[współpraca reklamowa @wydawnictwofilia]
@barbara.wysoczanska jest polską autorką, po której książki sięgam zawsze. Dlatego też z ogromnym zainteresowaniem sięgnęłam po książkę "Cena wolności", w której główną bohaterką jest Klara Tyszkowska - młoda feministka i aktywistka.
Akcja książki toczy się w momencie kiedy Polski nie było na mapie świata, a ludzie walczą o swój byt i wolność. Nie można mówić po polsku i nie można czytać polskich książek. Jedną z osób, które się temu sprzeciwiają i dodatkowo wyrażają swoje zdanie na temat praw kobiet jest właśnie Klara, której życie skupia się na pobieraniu nauk na Latającym Uniwersytecie, pracy w gazecie i przyjaźni z Jędrzejem Witebskim. Jednak jedno jej spotkanie z rosyjskim kapitanem odmienia na zawsze koleje losu.
Na samym początku książka wydaje się dosyć pokaźna, jeśli chodzi o jej objętość, ale absolutnie przestaje mieć to znaczenie podczas jej lektury. Autorka stworzyła historię, która wciąga od samego początku i daje do myślenia. Pokazuje, bowiem jak wiele kobiety musiały poświęcić i jak silne musiały być. Poprzez to nie brakuje tutaj bólu i cierpienia, które złamały niejednokrotnie o moje czytelnicze serce. W szczególności były to momenty, kiedy Klara uświadomiła sobie swoje uczucia względem Jędrzeja i była w stanie poświęcić dla niego nawet swoje życie. Moim zdaniem dużym plusem tej książki są również przywoływania prawdziwych bohaterów, którzy odegrali znaczącą rolę w historii niepodległościowej. Dzięki temu czytelnik może jeszcze bardziej poczuć te nastroje, które towarzyszyły zapewne tamtym czasom.
[współpraca reklamowa @wydawnictwofilia]
@barbara.wysoczanska jest polską autorką, po której książki sięgam zawsze. Dlatego też z ogromnym zainteresowaniem sięgnęłam po książkę "Cena wolności", w której główną bohaterką jest Klara Tyszkowska - młoda feministka i aktywistka.
Akcja książki toczy się w momencie kiedy Polski nie było na mapie świata, a ludzie walczą o swój...
2023-11-18
Merryn Allingham jest autorką, z której twórczością zetknęłam się pierwszy raz. Rozpoczynając swoją przygodę z „Morderstwem w zimowy dzień” poczułam zdecydowanie klimat książek w stylu Sherlocka Holmesa, które uwielbiałam. Dlatego też już po pierwszych stronach zapałałam sympatią do tej historii.
Główną bohaterką jest Flora Steel, która zajmuje się prowadzeniem księgarni. Jednak, kiedy uczestniczy w znalezieniu zwłok postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i odnaleźć przyczynę śmierci denatki. O pomoc w rozwikłaniu zagadki prosi Jacka Carringtona, pisarza kryminałów. Czy rozwiązanie nie przysporzy tej dwójce problemów?
Z całą pewnością książka ta jest lekka w odbiorze, biorąc pod uwagę fakt, iż ma elementy kryminału. Nie ma w niej jednak przelewu krwi i drastycznych scen, chociaż nie brakuje w niej zwrotów akcji. Cała historia wciągnęła mnie na tyle, że książkę przeczytałam w ciągu jednego dnia. Pomimo, iż domyślałam się, kto jest zabójcą to całość stworzona była przez autorkę w bardzo przyjemny sposób. Dlatego też z miłą chęcią czytałam książkę do końca, aby sprawdzić czy mój trop był prawidłowy. Dodatkowo oprócz toczącego się śledztwa mamy tutaj poruszane wątki obyczajowe bohaterów, co dodaje nam tutaj urozmaicenia i możemy z tymi bohaterami poznać się zdecydowanie lepiej. Podobała mi się również relacja Flory i Jacka, która na chwilę obecną jest trochę ciężka do zdefiniowania jednak pozostawiła po sobie nutkę zaciekawienia i tym samym z ogromną przyjemnością będę wyczekiwać ich dalszych losów.
[współpraca reklamowa Wydawnictwo Mando]
Merryn Allingham jest autorką, z której twórczością zetknęłam się pierwszy raz. Rozpoczynając swoją przygodę z „Morderstwem w zimowy dzień” poczułam zdecydowanie klimat książek w stylu Sherlocka Holmesa, które uwielbiałam. Dlatego też już po pierwszych stronach zapałałam sympatią do tej historii.
Główną bohaterką jest Flora Steel, która zajmuje się prowadzeniem księgarni....
2023-11-11
[współpraca reklamowa @wydawnictwoalbatros]
James Norbury znany jest z książek, które sprawiają, że na wiele spraw zaczynamy patrzeć inaczej a mądrość, która wypływa z jego twórczości sprawia, że mamy ochotę, aby się zatrzymać na chwilę dłużej przy danej pozycji. W moim przypadku było to pierwsze spotkanie z autorem, ale na pewno nie ostatnie, ponieważ "Kot, który nauczał zen" mnie oczarowała. Nie tylko pod względem wizualnym, chociaż trzeba przyznać, że wszelkie ilustracje, które się w niej pojawiają dopracowane są w najmniejszym szczególe. Urzekła mnie jej treść, która na pierwszy rzut oka wydaje się krótka i mało znacząca. Jakże jednak można się pomylić, co do tego.
Głównym bohaterem jest kot, który zaczyna swoją wędrówkę, aby odnaleźć skarbnicę mądrości i oświecenia. Podczas podróży spotyka na swojej ścieżce różne zwierzęta, którym pomaga odnaleźć spokój i harmonię. Jednak również dzięki napotkanym na swojej drodze towarzyszom, on sam odnajduje swój zen.
Historia ta napisana jest bardzo mądrze i pierwsze moje skojarzenie, które pojawiło się, kiedy po nią sięgnęłam to "Mały Książę". Jednak pomiędzy nimi pojawia się pewna różnica, bo wydaje mi się, że książka autorstwa Jamesa Nourbury skierowana jest do nieco starszych czytelników i będzie to pozycja, która idealnie sprawdzi się jako prezent. Już sama okładka prezentuje się bardzo ładnie i estetycznie a całość dopełnia wnętrze. Dla mnie książka ta była kojąca i stała się poniekąd takim plastrem na rany całego tygodnia. Sprawiła, że poczułam wewnętrzny spokój i harmonię. Książkę można co prawda przeczytać w dosłownie chwilę. Jednak myślę, że warto się nad nią pochylić na dłużej tym bardziej, że jej uniwersalizm sprawia, że zostaje ona z czyteknikiem na dłużej.
[współpraca reklamowa @wydawnictwoalbatros]
James Norbury znany jest z książek, które sprawiają, że na wiele spraw zaczynamy patrzeć inaczej a mądrość, która wypływa z jego twórczości sprawia, że mamy ochotę, aby się zatrzymać na chwilę dłużej przy danej pozycji. W moim przypadku było to pierwsze spotkanie z autorem, ale na pewno nie ostatnie, ponieważ "Kot, który nauczał...
2023-10-30
[współpraca reklamowa @wydawnictwofilia]
„Skandalistki” autorstwa Niny Zawadzkiej to moje pierwsze czytelnicze spotkanie z autorką. Nie do końca wiedziałam, więc czego mogę się tutaj spodziewać. Jednak opis przekonał mnie na tyle, aby sięgnąć po tę właśnie książkę.
Autorka przedstawia nam w niej historię trzech różnych kobiet, których życie posiada jeden wspólny mianownik, a mianowicie postać Alojzego Liebhabera. Każdą z kobiet łączy również walka o lepsze jutro, chociaż nie jest to aż tak proste i jest zupełnie różne dla każdej z nich. Sara, Justyna i Helena pochodzą, bowiem z różnych światów i w swoim życiu mają wyznaczone różnorodne cele i marzenia do spełnienia. Są one jednakże osobami, które twardo dążą do osiągnięcia tego, co zamierzają.
Poprzez tę książkę autorka pokazuje jak ogromną pozycję mieli mężczyźni, którzy spychali kobiety na dalszy plan. Nie liczyli się z ich zdaniem bądź poglądami. Często płeć piękna była poniżana i nie mogła wyrazić swojego zdania lub nawet go nie miała. Dlatego też w historii tej możemy odnaleźć tematykę równouprawnienia i walki o pozycję kobiet. Całość toczy się w okresie dwudziestolecia międzywojennego, które jest jednym z moich ulubionych i darzę ogromną sympatią książki osadzone właśnie w tamtych czasach. Dodatkowo styl pisania sprawia, że pomimo niełatwej tematyki książkę czyta się naprawdę szybko i czytelnik zostaje wciągnięty w cały wir wydarzeń. Powieść ta przeplatana jest naprzemiennie losami Sary, Justyny i Heleny, dzięki czemu odbiorca ma szansę na poznanie poglądów każdej z kobiet. Tym samym ma również szansę na poznanie ich życia i motywacji każdej z nich do takiego a nie innego postępowania.
Osobiście ważne są dla mnie również słowa autorki umieszczone na końcu książki, ponieważ przedstawiają one nie tylko historię powstania „Skandalistek”, ale pokazują jak ważna jest rola kobiety w dzisiejszych czasach. Jednak tak jak i bohaterki książki muszą się one mierzyć z różnymi przeciwnościami losu i wkładać wiele walki w swoją pozycję i jej budowanie. Dlatego też na samym końcu chciałabym przytoczyć cytat, który zapadł mi w pamięć i z całą pewnością pozostanie on aktualny na bardzo długi czas.
„Bogactwo jest w ludziach, którzy cię lubią i szanują i na których zawsze możesz liczyć. Nie musisz chodzić w atłasach ani muślinach, by być szczęśliwą. Na twoim nadgarstku nie muszą brzęczeć drogie bransolety. Jesteś bogata, jeśli w pobliżu znajduje się ktoś, kto wyciągnie do ciebie przyjacielską dłoń.”
[współpraca reklamowa @wydawnictwofilia]
„Skandalistki” autorstwa Niny Zawadzkiej to moje pierwsze czytelnicze spotkanie z autorką. Nie do końca wiedziałam, więc czego mogę się tutaj spodziewać. Jednak opis przekonał mnie na tyle, aby sięgnąć po tę właśnie książkę.
Autorka przedstawia nam w niej historię trzech różnych kobiet, których życie posiada jeden wspólny...
2023-10-15
2023-08-11
[współpraca reklamowa @wydawnictwoalbatros]
Macie czasami jakieś obawy przed sięgnięciem po jakąś książkę? Że Wam się nie spodoba, że będzie za nudna albo w ogóle rozminie się z Waszymi wyobrażeniami o niej?
Szczerze przyznam, że sięgając po książkę Kate Morton rozmyślałam czy ta książka przypadnie mi do gustu i czy nie będę nią przypadkiem znużona. Nie jest to, bowiem typowa obyczajówka, którą zna każdy z nas. Autorka słynie w końcu z podróży w czasie i łączenia rodzinnych tajemnic z trudnymi tematami. W tym przypadku jest podobnie, bo mamy tutaj historię rodziny Hartfordów, która toczy się w okresie I wojny światowej. Opowieść przedstawiona jest przez Grace, która była służącą w Riverton a w chwili obecnej ma pomóc w odtworzeniu okoliczności samobójstwa poety, Robbiego Huntera, które miało miejsce właśnie w domu Hartfordów. Ma to pomóc w nakręceniu filmu dokumentalnego o Robbim młodej reżyserce, która to właśnie w Grace pokłada swoje nadzieje. Czy jednak wywoływanie przeszłości i powrót do skrywanych głęboko tajemnic nie wpłynie na teraźniejszość?
Na pierwszy rzut oka książka wydaje się dość pokaźna objętościowo, jednak jej okładka zdecydowanie przyciąga wzrok. Podobnie jak inne książki z Serii Butikowej. Rozpoczynając swoją przygodę z nią nie do końca czułam, że jest to coś w co chciałabym się zagłębić. Tak było przez około pierwsze sto stron, gdzie po prostu czułam się znużona wszelkimi opisami i brakowało mi w niej jakiegoś impulsu. Jednak wraz z rozwojem historii zaczęła mnie ona bardziej interesować i wciągnęłam się w nią. Z całą pewnością nie będzie to książka należąca do moich ulubionych, bo w twórczości Morton mam zupełnie innego faworyta, ale patrząc przez pryzmat całości, języka jakim operuje autorka i tej aury tajemniczości, którą roztacza jest ona całkiem przyjemna. W szczególności zaskakuje zakończenie, które sprawia czytelnikowi niemałą niespodziankę.
[współpraca reklamowa @wydawnictwoalbatros]
Macie czasami jakieś obawy przed sięgnięciem po jakąś książkę? Że Wam się nie spodoba, że będzie za nudna albo w ogóle rozminie się z Waszymi wyobrażeniami o niej?
Szczerze przyznam, że sięgając po książkę Kate Morton rozmyślałam czy ta książka przypadnie mi do gustu i czy nie będę nią przypadkiem znużona. Nie jest to, bowiem...
2023-08-09
Lubicie weekendowe wypady w miejsca, gdzie króluje cisza i spokój?
Główna bohaterka, Lila wraz ze swoją rodziną wygrywa pobyt w nowoczesnym domu, który wydaje się idealnym miejscem na rodzinny wypoczynek. Jednak to co zapowiadało się pięknie zaczyna przybierać niepokojący obrót spraw. Gdy kobieta budzi się rano, a jej dwuletniego synka nie ma w łóżeczku zaczyna się przeszukiwanie terenu, które nie przynosi rezultatu. Tropy prowadzą jednak nad pobliskie źródlisko. Wraz z rozwojem zdarzeń okazuje się, że nagroda w konkursie nie była przypadkowa a rodzina Lili będzie miała do czynienia z chorą grą, w której stawką jest życie. Czy uda im się wygrać i odnaleźć chłopca?
Miałam okazję zapoznać się z wcześniejszą twórczością @ewa_przydryga, w których niewątpliwie czuć niepokój, duszony klimat i napięcie towarzyszące czytelnikowi do ostatnich stron. W tym przypadku nie było inaczej. W końcu chodzi o losy małego dziecka, które zaginęło bez śladu. Dodatkowo gra, w której udział bierze Lila i jej rodzina z każdą chwilą staje się coraz bardziej bezwzględna. Jednak wraz z rozwojem akcji karty zostają, a na pierwszy plan wysuwa się zemsta, która została skrzętnie zaplanowana. W historii tej nie brakuje zagadek, tajemnic, ale i trudnych relacji rodzinnych. Autorka pokazała, bowiem jak łatwo jest zburzyć poukładane na pozór życie. Moim zdaniem była to naprawdę dobra i wciągająca lektura, która umiliła mi jeden z sierpniowych wieczorów.
Lubicie weekendowe wypady w miejsca, gdzie króluje cisza i spokój?
Główna bohaterka, Lila wraz ze swoją rodziną wygrywa pobyt w nowoczesnym domu, który wydaje się idealnym miejscem na rodzinny wypoczynek. Jednak to co zapowiadało się pięknie zaczyna przybierać niepokojący obrót spraw. Gdy kobieta budzi się rano, a jej dwuletniego synka nie ma w łóżeczku zaczyna się...
2023-08-06
Z twórczością @klaudiamuniak miałam do tej pory do czynienia jedynie czytając jedną ze świątecznych obyczajówek. Podczas akcji #czytajmypopolsku postanowiłam zapoznać się z innym gatunkiem, z którego dobrze znana jest autorka. No i tutaj był to strzał w dziesiątkę.
"Dom obok" to najnowszy thriller, który ukazał się całkiem niedawno. Historia rozpoczyna się od niespodzianki jaką chciała zrobić rodzicom i siostrze Milena, która studiuje w Gdańsku. Dlatego też nie zapowiedziała swojej wizyty. Jednak w domu nie ma ani rodziców ani siostry a ich telefony pozostają poza zasięgiem. Dziewczyna postanawia odnaleźć zapasowy klucz do domu, który ukryty był w ogrodzie. Mimo wszelkich starań nie znajduje go i prosi o pomoc sąsiadów mieszkających obok. Niestety nie są oni okrzyknięci dobrą sławą, bo to właśnie oni zamieszani byli w zaginięcie młodego chłopaka. Po pewnym czasie dziewczyna budzi się w zamkniętym pomieszczeniu, a jej koszmar dopiero się zaczyna. Czy Milena zdaje sobie sprawę, kto mieszka obok i czy na pewno rodzina Nowickich zamieszana jest we wszystkie te zdarzenia?
Historia wciągnęła mnie od pierwszych stron. Zdecydowanie podobał mi się tutaj styl autorki i całość prowadzenia akcji. Podczas lektury ma się własny pogląd na wydarzenia, ale nie jest się pewnym czy tok rozumowania jest poprawny. Osobiście do samego końca nie byłam pewna o co dokładnie tutaj chodzi. Poprzez to książkę pochłonęłam w bardzo szybkim tempie i zarwałam dla niej noc, ponieważ musiałam dowiedzieć się jak ta historia się skończy. Z całą pewnością książka nie będzie dla wszystkich odpowiednia. Nie brakuje tutaj, bowiem drastycznych scen i opisów, które sprawiały, że musiałam na chwilę się zatrzymać, aby się z nich otrząsnąć. Jednak dla mnie to dodało również dreszczyku emocji i sprawiło, że historia nie stała się nudna.
Z twórczością @klaudiamuniak miałam do tej pory do czynienia jedynie czytając jedną ze świątecznych obyczajówek. Podczas akcji #czytajmypopolsku postanowiłam zapoznać się z innym gatunkiem, z którego dobrze znana jest autorka. No i tutaj był to strzał w dziesiątkę.
"Dom obok" to najnowszy thriller, który ukazał się całkiem niedawno. Historia rozpoczyna się od niespodzianki...
2023-08-14
2023-07-13
Lubicie małe klimatyczne pensjonaty?
Akcja "Pod Czerwonym Aniołem" toczy się właśnie w małym pensjonacie w górach, który zostaje odcięty od świata. Pewnie nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że dochodzi w nim do morderstw, które po kolei eliminują gości spędzających tam święta. Na początku wydają się sobie zupełnie obcy, ale jednak wraz z rozwojem wypadków możemy znaleźć coraz więcej więzi, które ich łączą. Kto okaże się mordercą i w jakim celu dokonuje eliminacji poszczególnych osób?
Muszę przyznać, że bohaterów jest tutaj całkiem sporo, jednak czytając książki @alekrogozinski
przywykłam do tego i ich ilość nie sprawiała mi żadnego problemu. Klimat jest świąteczny, więc niekoniecznie na tę porę roku, jednak akcja toczyła się tak szybko, że nawet nie spostrzegłam, kiedy skończyłam książkę. To jest również dla mnie jedną z cech autora, które sprawiają, że z miłą chęcią sięgam po jego książki, ponieważ przy nich zdecydowanie mogę oderwać się od rzeczywistości a przy okazji mam zapewnioną dawkę humoru. Biorąc również pod uwagę pozostałe książki autora, które czytałam tutaj jest zdecydowanie najbardziej krwawo. Czytając opinie o tej książce spotkałam się z różnymi zdaniami na jej temat. Ja jednak śmiało mogę powiedzieć, że mi ta historia zdecydowanie przypadła do gustu.
Lubicie małe klimatyczne pensjonaty?
Akcja "Pod Czerwonym Aniołem" toczy się właśnie w małym pensjonacie w górach, który zostaje odcięty od świata. Pewnie nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że dochodzi w nim do morderstw, które po kolei eliminują gości spędzających tam święta. Na początku wydają się sobie zupełnie obcy, ale jednak wraz z rozwojem wypadków...
2023-08-04
Guillaume Musso to jeden z najbardziej znanych francuskich pisarzy, na którego powieści czeka wielu czytelników. Tym razem powrócił z historią pełną niespodzianek i labiryntem zdarzeń, który wciąga czytelnika.
Po ataku serca Mathias Taillefer budzi się w szpitalnej sali. Przy jego łóżku stoi młoda, nieznana mu dziewczyna. To Louise Collange, studentka, która odwiedza pacjentów i gra dla nich na wiolonczeli. Kiedy Louise dowiaduje się, że Mathias jest policjantem, prosi go o zajęcie się dość szczególną sprawą. Początkowo niechętny, mężczyzna w końcu zgadza się jej pomóc, czym narazi ich oboje na śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy pomimo zagrożeń czyhających za rogiem tej dwójce uda się rozwikłać zagadkę morderstwa jednej z najbardziej znanych primabalerin?
„Gdzie jest Angelique” jest dosyć lekkim thrillerem, z którym spokojnie można spędzić letni wieczór. Mnie historia ta wciągnęła już od pierwszych stron i pomimo, że nie była bardzo wymagająca to przypadła mi do gustu. Sam zamysł fabuły jest interesujący i nie brakuje tutaj wielowątkowości. Rozdziały są dosyć krótkie, dlatego czytanie książki idzie tym bardziej sprawnie i wraz ze zbliżaniem się do końca książki ciężko było mi ją odłożyć bez poznania zakończenia. No i tutaj może delikatnie się zawiodłam, bo już od pewnego czasu dało się to zakończenie wywnioskować i sama historia stała się dosyć przewidywalna. Jednak styl autora sprawia, że mam sentyment do jego książek i ochotę zapoznać się z każdą nową historią, którą stworzył.
Guillaume Musso to jeden z najbardziej znanych francuskich pisarzy, na którego powieści czeka wielu czytelników. Tym razem powrócił z historią pełną niespodzianek i labiryntem zdarzeń, który wciąga czytelnika.
Po ataku serca Mathias Taillefer budzi się w szpitalnej sali. Przy jego łóżku stoi młoda, nieznana mu dziewczyna. To Louise Collange, studentka, która odwiedza...
2023-08-03
„Jak zamknąć w kilku słowach oddechy całego dnia? Jak spróbować być razem, nie będąc obok siebie?”
Głównymi bohaterami „Zwykłej historii” jest Iga oraz Kuba. Kobieta jest dziennikarką, a mężczyzna sportowcem, z którym właśnie Iga chce przeprowadzić wywiad. Na pierwszy rzut oka dzieli ich niemal wszystko, poczynając od wieku. Iga jest, bowiem kobietą po trzydziestce, która niesie na swoich ramionach balast trudnego małżeństwa, rozwodu oraz walki o dwójkę swoich dzieci. Kuba jest zdecydowanie młodszy, ale nie można powiedzieć, że jego życie jest niekończącym się pasmem sukcesów. Kiedy jego siatkarska kariera nabrała rozpędu wykryto u niego chorobę nowotworową, która zmieniła go już na zawsze. Czy jedno spotkanie może diametralnie zmienić życie tej dwójki?
Tak jak podkreślała sama autorka, historia na pierwszy rzut oka wydaje się zwykła, codzienna, a bohaterowie, których wykreowała są zdecydowanie odzwierciedleniem osób, które możemy spotkać na ulicy. Jednak Maja Drozd stworzyła opowieść o codziennej walce o siebie, o marzenia, o tęsknocie i problemach, z którymi borykać może się każdy z nas. Dodatkowo emocje, które towarzyszą bohaterom są w pewnym stopniu namacalne i czytelnik sam może się z nimi identyfikować. Poprzez tę wydawać by się mogło zwykłą historię może narodzić się w nas refleksja na temat naszego życia i tego, aby żyć chwilą, która jest w danym momencie. Nigdy nie wiemy, bowiem co może przynieść nam kolejny dzień, godziny czy minuty. Jednak nawet, jeśli dzieje się coś złego to warto mieć przy sobie bliskie nam osoby, które pomogą znieść gorszy czas i sprawią, że nie poddamy się tak łatwo.
„Jak zamknąć w kilku słowach oddechy całego dnia? Jak spróbować być razem, nie będąc obok siebie?”
Głównymi bohaterami „Zwykłej historii” jest Iga oraz Kuba. Kobieta jest dziennikarką, a mężczyzna sportowcem, z którym właśnie Iga chce przeprowadzić wywiad. Na pierwszy rzut oka dzieli ich niemal wszystko, poczynając od wieku. Iga jest, bowiem kobietą po trzydziestce, która...
2023-08-01
[współpraca reklamowa Wydawnictwo Mando]
„Pewnego razu w Wenecji” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdy Knedler. Chociaż niejednokrotnie widywałam jej książki w czytelniczym świecie nie do końca było mi z nimi po drodze. Jednak autorka ta kojarzyła mi się bardziej z tematyką wojenną i historiami związanymi z tamtym okresem. W tym przypadku mamy zupełnie inną opowieść, która potrafi dotknąć najczulsze strony czytelnika.
Jedynm z głównych bohaterów jest Janek, który tworzy związek z Anną. Na pozór wydaje się on całkiem udany, ale od pewnego czasu mężczyznę zaczyna interesować sąsiadka o imieniu Wiola. Ich ścieżki przecinają się i zrządzenie losu sprawia również, że razem wyjeżdżają do Wenecji, która zmienia ich życie.
Książka ta nie jest typową obyczajówką z cukierkową historią, która wprost wylewa się z jej stron. W tym wypadku autorka postawiła na realne uczucia oraz problemy i ich odzwierciedlenie w tej historii. Czytelnik może się tutaj spotkać z miłością, która jest zdecydowanie trudna do uniesienia zarówno przez Janka, Wiolę jak i Annę. Każda z tych osób przeżywa to uczucie w zupełnie inny sposób. Dodatkowo oprócz tego pojawia się odczucie zazdrości, braku szczerości oraz wątek depresji, która jest częstą chorobą spotykaną w XXI wieku. Perypetie bohaterów wykreowanych przez Magdę Knedler wywołują w czytelniku wiele refleksji, a także pokazują jak ważna jest walka o samego siebie i poszukiwanie tego, co chcemy robić i co sprawia nam przyjemność. Dodatkowo całość osadzona jest we Włoszech, a dokładnie w malowniczej Wenecji, której uliczki towarzyszą czytelnikowi. Sprawia to, że ma się ogromną ochotę przenieść w tamte rejony i samemu odbyć podróż w głąb siebie.
[współpraca reklamowa Wydawnictwo Mando]
„Pewnego razu w Wenecji” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdy Knedler. Chociaż niejednokrotnie widywałam jej książki w czytelniczym świecie nie do końca było mi z nimi po drodze. Jednak autorka ta kojarzyła mi się bardziej z tematyką wojenną i historiami związanymi z tamtym okresem. W tym przypadku mamy zupełnie inną...
2023-07-21
[współpraca reklamowa @wydawnictwomando]
Po hiszpański kryminał sięgnęłam chyba po raz pierwszy w swoim życiu, a nawet muszę przyznać, że ogólnie hiszpańscy autorzy są mi praktycznie nie znani. Dlatego też z ogromnym zainteresowaniem sięgnęłam po książkę "Ukryty port", której autorka okrzyknięta jest "królową hiszpańskiego kryminału".
Historia przenosi nas do słonecznego wybrzeża Hiszpanii, gdzie w remontowanej willi odkryto zwłoki noworodka. Śledztwo w sprawie prowadzi porucznik Redondo, która jest ambitną śledczą. Jednak odnalezienie "Anioła z Villa Marina" obudziło dawne demony i prowadzi do nowych zbrodni. Czy uda się powstrzymać mordercę i ocalić osoby związane ze sprawą?
Książka zaintrygowała mnie już od pierwszych stron i zdecydowanie poczułam, że jest to historia dla mnie. Czytając ją nie czułam jej objętości, która na pierwszy rzut oka wydaje się dosyć spora. Dodatkowo nie jest to tylko i wyłącznie kryminał. Warto, bowiem zauważyć, że w powieści tej pojawia się również warstwa obyczajowa, ale również i historyczna, w której przewijają się wspomnienia wojny domowej. Samo śledztwo prowadzone jest w sposób przemyślany i dokładny jednak nie wprawia to czytelnika w uczucie znużenia. Wręcz przeciwnie, bo zostajemy wciągnięci w kolejne tropy i poszlaki, które powoli rozwiązują zagadkę i sprawiają, że cały kłębek zagwostek zostaje rozplątany.
Podsumowując mogę szczerze polecić te książkę praktycznie każdemu czytelnikowi. Nie jest to, bowiem typowo krwisty kryminał, także zdecydowanie nie ma się tutaj czego bać, a wątki rodzinne i obyczajowe sprawiają, że cała historia nabiera innego wymiaru a jej zakończenie jest dosyć intrygujące.
[współpraca reklamowa @wydawnictwomando]
Po hiszpański kryminał sięgnęłam chyba po raz pierwszy w swoim życiu, a nawet muszę przyznać, że ogólnie hiszpańscy autorzy są mi praktycznie nie znani. Dlatego też z ogromnym zainteresowaniem sięgnęłam po książkę "Ukryty port", której autorka okrzyknięta jest "królową hiszpańskiego kryminału".
Historia przenosi nas do słonecznego...
2023-06-05
Alek Rogoziński jest autorem wielu komedii kryminalnych, a ja nie będę ukrywać, że zdecydowanie jest to gatunek, po który sięgam bardzo rzadko. Do tej pory komedie kryminalne czytam tylko za przyczyną tego właśnie autora. Nie mogłam więc odmówić sobie nowości, która wydana została na końcu maja.
W książce „Siła złego na jednego” możemy poznać cały wachlarz bohaterów, wsród których pojawia się Ilona Kruk. Dziennikarka, której jeden telefon od przyjaciela zmienia jej świat o sto osiemdziesiąt stopni. Czy często zdarza się w końcu, że odbieracie telefon z informacją o zdradzie żony Waszego przyjaciela lub morderstwie kochanka?
Tak jak w każdej książce autorstwa Alka Rogozińskiego, które miałam okazje czytać, również w tej nie brakuje humoru Właśnie, dzięki niemu nawet ten gorsy dzień staje się zdecydowanie lepszy. Dodatkowo pojawia się zawiła intryga, w której udział bierze pokaźna grupa bohaterów. Tutaj muszę przyznać, że postaci jest sporo, jednak są oni tak wykreowani, że ich liczba absolutnie mi nie przeszkadzała i podczas czytania nie miałam ani jednego momentu, w którym mogłabym się w nich pogubić. Oczywiście jak to w komedii kryminalnej bywa nie brakuje też morderstwa, a samo śledztwo prowadzone jest nie tylko poprzez policję. Dzięki temu akcja nabiera tempa i czytelni absolutnie nie ma czasu na nudę. Tym bardziej, że w historii tej nie mogło zabraknąć starszych, wścibskich sąsiadek, które również maczały swoje paluszki w tej sprawie.
W ogólnym rozrachunku książkę czyta się naprawdę bardzo szybko i przyjemnie. Sama historia i styl autora sprawiają, że na twarzy czytelnika niejednokrotnie pojawia się uśmiech a czas spędzony z książką mija w oka mgnieniu.
Alek Rogoziński jest autorem wielu komedii kryminalnych, a ja nie będę ukrywać, że zdecydowanie jest to gatunek, po który sięgam bardzo rzadko. Do tej pory komedie kryminalne czytam tylko za przyczyną tego właśnie autora. Nie mogłam więc odmówić sobie nowości, która wydana została na końcu maja.
W książce „Siła złego na jednego” możemy poznać cały wachlarz bohaterów, wsród...
„Wniosek o wybaczenie” to kolejna część przygód mecenas Judyty Breszki oraz mecenasa Piotra Kosteckiego, które po raz kolejny skradły moje serce. Od zawsze uwielbiałam wszelkie książki, seriale czy filmy o tematyce prawniczej. Dlatego z miłą chęcią śledzę losy bohaterów wykreowanych przez Natalię Sońską.
Judyta to kobieta, która twardo stąpa po ziemi oraz ma własne zasady, których stara się trzymać. Jednak czy uda jej się do nich stosować w momencie, kiedy do głosu dochodzą uczucia i namiętność? Z całą pewnością nie będzie to aż tak proste jak się wydaje i po drodze będzie musiała pokonać wiele perturbacji. Jednakże poprzez swoją nieustępliwość i lojalność zgadza się pomóc swojemu przyrodniemu bratu, który po raz kolejny wpakował się w problemy.
Relacja Piotra i Judyty wzbudza we mnie wiele pozytywnych uczuć. Głównie dlatego, że bardzo przypomina mi mój ulubiony serial o dwójce prawników, do którego nadal mam ogromną słabość. Poza tym ich droga nie jest aż taka prosta i w momencie, kiedy robią już krok do przodu to za chwilę cofają się o kolejne dwa kroki w tył. Autorka nie skupia się również w głównej mierze tylko i wyłącznie na uczuciach Judyty i Piotra, ale stara się również poprowadzić wątki poboczne, które przyciągają czytelnika i sprawiają, że książka zyskuje w oczach czytelnika. Poza tym po raz kolejny książka kończy się w takim momencie, że czytelnik pozostaje z dozą niepewności co do dalszych losów i czeka z ogromną niecierpliwością na kontynuację.
Dla mnie jest to świetna książka na wieczór z lampką wina czy kubkiem herbaty, kiedy chcemy zrelaksować się po ciężkim dniu. Jest lekka w swojej formie i budzi ciekawość, która sprawia, że czytelnik z chęcią zapoznaje się z kolejnymi rozdziałami aż sam nie wie kiedy kończy książkę.
„Wniosek o wybaczenie” to kolejna część przygód mecenas Judyty Breszki oraz mecenasa Piotra Kosteckiego, które po raz kolejny skradły moje serce. Od zawsze uwielbiałam wszelkie książki, seriale czy filmy o tematyce prawniczej. Dlatego z miłą chęcią śledzę losy bohaterów wykreowanych przez Natalię Sońską.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJudyta to kobieta, która twardo stąpa po ziemi oraz ma własne...