-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2015-05-08
2015-04-02
Zakon Smoka może i nie powala tempem akcji, ale mimo to wzbudza ciekawość. Jest to w dużej mierze spokojna wycieczka po małych, średniowiecznych, serbskich wsiach, gdzie poznajemy ludowe, z reguły pogańskie tradycje i zwyczaje. Choć może brzmi to mało zachęcająco, to jednak nie ma w tym nic nudnego. Regularnie doświadczamy przenikania się dwóch światów- realnego i fantastycznego. Są wampiry, wilkołaki, centaury oraz masa stworzeń, o których wcześniej nic nie słyszałem. Na szczególna uwagę zasługują obrazowe opisy walk, co dla mnie jest dużym plusem. Wszystko wprawdzie odbywa się na zasadzie pewnego schematu- jest wybraniec, który ,żeby uratować wszystko i wszystkich, musi najpierw przejść przez masę prób i wyzwań, a co najważniejsze ma zdobyć potężny, magiczny przedmiot, zapewniający przewagę nad wrogiem. Cóż, mi ten schemat kompletnie nie przeszkadza. Jedyną rzeczą, która jak dla mnie średnio wpasowuje się w klimat mroku "Zakonu Smoka", to ksywa największego czarnego charakteru. Kulawy Daba, serio? To ma budzić przerażenie? Może stoi za tym dziwne tłumaczenie, albo po prostu ja jestem nad wyraz uszczypliwy. :P
Tak czy siak, "Zakon Smoka" jest zdecydowanie dobrą powieścią fantastyczną, która rzeczywiście może sprawiać wrażenie serbskiej wersji "Władcy Pierścieni". Myślę, że fanom Tolkiena szybko przypadnie do gustu.
Zakon Smoka może i nie powala tempem akcji, ale mimo to wzbudza ciekawość. Jest to w dużej mierze spokojna wycieczka po małych, średniowiecznych, serbskich wsiach, gdzie poznajemy ludowe, z reguły pogańskie tradycje i zwyczaje. Choć może brzmi to mało zachęcająco, to jednak nie ma w tym nic nudnego. Regularnie doświadczamy przenikania się dwóch światów- realnego i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-01-18
Myślę, że historia każdego piłkarza z najwyższej półki jest na swój sposób inspirująca i ciekawa. Niewątpliwie Williams dołożył wszelkich starań by przedstawić Robina w sposób barwny i nieprzeciętny, jednak czy ta egzaltacja w każdym miejscu była potrzebna? Wszystko, co Van Persie zrobił, zostaje porządnie wyolbrzymione (byle wślizg czy jedno krzywe spojrzenie). Ponadto nazywanie Sir Alexa Fergusona "czerwononosym płaczkiem", a Ruuda van Nistelrooya "nemezis z końską twarzą" jest mocno nie na miejscu. Na plus jednak zasługują mini relacje z meczów Arsenalu na przestrzeni prawie 10 lat, co najbardziej powinni docenić fani the Gunners.
Myślę, że historia każdego piłkarza z najwyższej półki jest na swój sposób inspirująca i ciekawa. Niewątpliwie Williams dołożył wszelkich starań by przedstawić Robina w sposób barwny i nieprzeciętny, jednak czy ta egzaltacja w każdym miejscu była potrzebna? Wszystko, co Van Persie zrobił, zostaje porządnie wyolbrzymione (byle wślizg czy jedno krzywe spojrzenie). Ponadto...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-12-26
Kulisy współpracy dwóch oryginalnych twórców, ich poprzednie zajęcia, pozyskiwanie zleceniodawców, geneza LS-a, działalność charytatywna, youtube a telewizja oraz wiele innych. Karol i Włodek opowiadają o tym wszystkim w sposób jak najbardziej interesujący i "lekkostronniczy". Występujące regularnie dialogi między nimi sprawiają wrażenia kolejnego odcinka, tyle że może nieco bardziej patetycznego. Nawet dla osób, które za LS-em nie przepadają, książka powinna być atrakcyjna.
Jak najbardziej na plus.
Kulisy współpracy dwóch oryginalnych twórców, ich poprzednie zajęcia, pozyskiwanie zleceniodawców, geneza LS-a, działalność charytatywna, youtube a telewizja oraz wiele innych. Karol i Włodek opowiadają o tym wszystkim w sposób jak najbardziej interesujący i "lekkostronniczy". Występujące regularnie dialogi między nimi sprawiają wrażenia kolejnego odcinka, tyle że może...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzeprawa przez "Drużynę Pierścienia" jest z pewnością cięższa niż przez "Hobbita", ale włożony w to wysiłek jest tego wart. Sam jestem fanem kinowych wersji Petera Jacksona, lecz dopiero po tej lekturze lepiej zrozumiałem tolkienowski świat, dokładniej przyjrzałem się głównym postaciom oraz poznałem wątki, które nie były kompletnie poruszane w filmie.
Przeprawa przez "Drużynę Pierścienia" jest z pewnością cięższa niż przez "Hobbita", ale włożony w to wysiłek jest tego wart. Sam jestem fanem kinowych wersji Petera Jacksona, lecz dopiero po tej lekturze lepiej zrozumiałem tolkienowski świat, dokładniej przyjrzałem się głównym postaciom oraz poznałem wątki, które nie były kompletnie poruszane w filmie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-11-02
2014-11-11
Wybitnie nie jest to książka przeznaczona dla mnie. Oczywiście, jest to dzieło i oczywiście trzynastozgłoskowiec ciągnący się przez prawie 400 stron robi wrażenie, tego nikt nie odmówi. Natomiast sama fabuła, eh to było nudne. Możecie mnie nazwać ignorantem i pół-kretynem, ale w zupełności to do mnie nie przemawia. Zazwyczaj po czytaniu dłuższym niż 5 minut zapominałem co właściwie robię, naprawdę (okej, wyjątkiem była bitwa z Moskalami). Niemniej jest to epos, który każdy Polak powinien przeczytać choć raz (mi taka ilość w zupełności wystarcza :P ).
Wybitnie nie jest to książka przeznaczona dla mnie. Oczywiście, jest to dzieło i oczywiście trzynastozgłoskowiec ciągnący się przez prawie 400 stron robi wrażenie, tego nikt nie odmówi. Natomiast sama fabuła, eh to było nudne. Możecie mnie nazwać ignorantem i pół-kretynem, ale w zupełności to do mnie nie przemawia. Zazwyczaj po czytaniu dłuższym niż 5 minut zapominałem co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-12-11
Muszę przyznać, że druga część bardziej mi przypadła do gustu niż pierwsza (która, żeby nie było, też była okej!). Powiedzmy, że jestem fanem Niekrytego od dobrych 3 lat, ale ostatnimi czasy filmy podobają mi się coraz mniej i mniej. Jakby się trochę zmienił. Takie moje subiektywne odczucie. W książkach natomiast jest ten sam Maciek, którego filmiki z 2011 roku dalej mnie bawią. Niekryty ma dużo do powiedzenia i w większości jest to gadanie na temat. Najbardziej spodobał mi się rozdział o Jezusie, najmniej natomiast o stworzeniu świata. Można się z Panem Maćkiem w wielu miejscach kompletnie nie zgadzać, jednak nie powinno to wpływać to na wartość samej książki, która dostaje ode mnie solidnego plusa.
Muszę przyznać, że druga część bardziej mi przypadła do gustu niż pierwsza (która, żeby nie było, też była okej!). Powiedzmy, że jestem fanem Niekrytego od dobrych 3 lat, ale ostatnimi czasy filmy podobają mi się coraz mniej i mniej. Jakby się trochę zmienił. Takie moje subiektywne odczucie. W książkach natomiast jest ten sam Maciek, którego filmiki z 2011 roku dalej mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-12-22
Myślę, że każdy fan Pana Maćka czytając "Zeznania", będzie cały czas słyszał ekspresywny głos Niekrytego Krytyka, gdyż książka jest prowadzona takim samym językiem, jakim on prowadzi swoje filmy. I to jest w tym najlepsze. Oprócz tego, że książka bawi, to i uczy. Ktoś powie, że prawi o najoczywistszych banałach, ale moim zdaniem tak nie jest.
Dodatkowy plus za genialne ilustracje dla Virous Group. :)
Myślę, że każdy fan Pana Maćka czytając "Zeznania", będzie cały czas słyszał ekspresywny głos Niekrytego Krytyka, gdyż książka jest prowadzona takim samym językiem, jakim on prowadzi swoje filmy. I to jest w tym najlepsze. Oprócz tego, że książka bawi, to i uczy. Ktoś powie, że prawi o najoczywistszych banałach, ale moim zdaniem tak nie jest.
Dodatkowy plus za genialne...
2014-11-09
Prawdy zawarte w "Małym Księciu" są uniwersalne, nigdy nie stracą na ważności. Książka jest adresowana do najmłodszych, jednak moim zdaniem powinien ją przeczytać niejeden dorosły, który zapomniał co jest w życiu najważniejsze. Polecam wszystkim, bez żadnych wyjątków.
PS. Nigdy nie zapomnę obrazków zamkniętego i otwartego węża boa.
Prawdy zawarte w "Małym Księciu" są uniwersalne, nigdy nie stracą na ważności. Książka jest adresowana do najmłodszych, jednak moim zdaniem powinien ją przeczytać niejeden dorosły, który zapomniał co jest w życiu najważniejsze. Polecam wszystkim, bez żadnych wyjątków.
PS. Nigdy nie zapomnę obrazków zamkniętego i otwartego węża boa.
2014-11-08
Myślę, że po przeczytaniu "Przygód Tomka Sawyera" niejeden przedstawiciel młodego pokolenia ( podobnie jak ja) marzy o zakosztowaniu dzieciństwa nieskalanego komputerową technologią, która nas zewsząd otacza. Świat Marka Twaina, w którym martwy kot jest cenną walutą przetargową oraz swego rodzaju różdżką, a pocałunek usta łączy nierozrywalną miłością na całe życie, dla obecnych dzieci będzie wręcz baśniowy. Bardzo przystępna forma, dialogi, przy których nieraz wybuchałem śmiechem, a wreszcie niezwykłość przygód i towarzyszące im napięcie składają się na urzekająco przyjemną lekturę. Polecam, zwłaszcza najmłodszym!
Myślę, że po przeczytaniu "Przygód Tomka Sawyera" niejeden przedstawiciel młodego pokolenia ( podobnie jak ja) marzy o zakosztowaniu dzieciństwa nieskalanego komputerową technologią, która nas zewsząd otacza. Świat Marka Twaina, w którym martwy kot jest cenną walutą przetargową oraz swego rodzaju różdżką, a pocałunek usta łączy nierozrywalną miłością na całe życie, dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-14
Moim zdaniem pozycja, od której powinno się zaczynać przygodę po tolkienowskim świecie. Prosty i przyjemny język, zabawne dialogi oraz ekscytujące przygody sprawiają, że książka powinna przypaść do gustu zarówno młodszym, jak i tym starszym. Gorąco polecam!
Moim zdaniem pozycja, od której powinno się zaczynać przygodę po tolkienowskim świecie. Prosty i przyjemny język, zabawne dialogi oraz ekscytujące przygody sprawiają, że książka powinna przypaść do gustu zarówno młodszym, jak i tym starszym. Gorąco polecam!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Widziałem kilka wystąpień Nicka Vujicica i bardzo mnie do siebie przekonał, więc jak tylko zobaczyłem jego książkę na sklepowej półce, to od razu wytrząsnąłem trochę grosza ze skarbonki. Miałem pewne oczekiwania wobec tej lektury. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Cóż.. z grubsza tak ;)
Nick jest człowiekiem nieszablonowym, niezwykłym i wcale nie odwołuję się tutaj do jego wyglądu zewnętrznego. Jego życie od samego początku było nieustanną walką z kolejnymi, coraz to większymi przeszkodami. Nasz świat nie jest przystosowany dla ludzi bez kończyn, nie da się tego ukryć. I choć Nick miewał gorsze chwile, to nigdy nie zatrzymywał się w miejscu, cały czas parł naprzód, szukał nowych rozwiązań, nie poddawał się. Dla niego słowa typu "stagnacja" po prostu nie istnieją.
Gdy czyta się historię człowieka tak dotkliwie potraktowanego przez los, a któremu mimo to uśmiech nie schodzi z twarzy, to ciężko samemu się nie uśmiechnąć.
Po przeczytaniu "Bez rąk, ..." myślę, że każdy zacznie patrzeć w inny sposób na swoje problemy czy relację z innymi ludźmi- każdy powinien wynieść coś wartościowego z tych prawie 300 stron. Nick uczy, że często źródłem bólu i cierpienia jest egocentryzm,
a najlepszym lekarstwem na wszystkie dolegliwości jest bezinteresowna pomoc bliźnim i moim zdaniem jest to najważniejsze przesłanie, jakie chciał zawrzeć w swojej książce.
Rzeczą, która psuje obraz książki jest nieco fanatyczne podejście do religii. Rozumiem, że wiara miała ogromny wpływ na życie Nicka, zwłaszcza w początkowych latach, jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że serbski mówca wręcz dzieli ludzi na dwie kategorię: ludzie wierzących bez pamięci w Chrystusa i tych drugich, którzy go jeszcze nie odkryli. Sam jestem osobą wierzącą, może jedynie na trochę zmodyfikowanych zasadach, niemniej takie podejście mi się bardzo nie podoba.
Tak czy siak, książka zdecydowanie dobra. Ilekroć poczujemy się gorzej, w dołku, w sytuacji bez wyjścia, można śmiało przeczytać rozdział z owej lektury, powinno pomóc.
Widziałem kilka wystąpień Nicka Vujicica i bardzo mnie do siebie przekonał, więc jak tylko zobaczyłem jego książkę na sklepowej półce, to od razu wytrząsnąłem trochę grosza ze skarbonki. Miałem pewne oczekiwania wobec tej lektury. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Cóż.. z grubsza tak ;)
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNick jest człowiekiem nieszablonowym, niezwykłym i wcale nie odwołuję się tutaj...