Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nie będę opowiadać o tym, o czym jest książka. Każdy może przeczytać i się przekonać. Powiem za to nieco o warstwie stylistycznej - książka napisana jest pięknym, oszczędnym i bardzo zrozumiałym językiem. Jest podzielona na rozdziały, choć bez numeracji, ale jest bardzo przejrzyście. Pomysł na pisanie na kilku płaszczyznach ubogaca książkę i czyni ją wyjątkową. Warto sięgnąć po tę pozycję w ciepłe dni lata, i nie tylko, to wspaniała lektura na długie, miłe popołudnie. Jest to romans w czystej postaci, na tle wyjątkowej przyrody, napisany lekko i przyjemnie. Polecam każdemu, kto ma ochotę na "coś innego". Na pewno się nie zawiedzie.

Nie będę opowiadać o tym, o czym jest książka. Każdy może przeczytać i się przekonać. Powiem za to nieco o warstwie stylistycznej - książka napisana jest pięknym, oszczędnym i bardzo zrozumiałym językiem. Jest podzielona na rozdziały, choć bez numeracji, ale jest bardzo przejrzyście. Pomysł na pisanie na kilku płaszczyznach ubogaca książkę i czyni ją wyjątkową. Warto...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller Jolanta Rawska, Jakub Winiarski
Ocena 7,1
Po bandzie, cz... Jolanta Rawska, Jak...

Na półkach: ,

Książka 600-stronicowa, w gruncie rzeczy bełkotliwa i wiele tam powtórzeń, zbędnych, niepotrzebnych kwestii. Przeczytałam tylko połowę, bo więcej po prostu nie dałam rady. Generalnie nie polecam! O wiele lepszym poradnikiem jest "Warsztat pisarza" Swaina czy chociażby "Pamiętnik rzemieślnika" Kinga. Książka "Po bandzie..." jest odkrywcza, ale w niewielkim stopniu.

Książka 600-stronicowa, w gruncie rzeczy bełkotliwa i wiele tam powtórzeń, zbędnych, niepotrzebnych kwestii. Przeczytałam tylko połowę, bo więcej po prostu nie dałam rady. Generalnie nie polecam! O wiele lepszym poradnikiem jest "Warsztat pisarza" Swaina czy chociażby "Pamiętnik rzemieślnika" Kinga. Książka "Po bandzie..." jest odkrywcza, ale w niewielkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedna z lepszych pozycji książkowych o pisaniu, jaka ukazała się na polskim rynku.

Jedna z lepszych pozycji książkowych o pisaniu, jaka ukazała się na polskim rynku.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka to jedna z tych, których jednokrotne przeczytanie nie wystarczy. Warto zaglądać do niej jak najczęściej. Przedstawione rady i wskazówki są klarowne, proste i przystępne. Autorka wiele poświęca zagadnieniu bohaterów - prezentuje obszerne kwestionariusze do wypełnienia, by jak najlepiej poznać bohaterów swojej książki. Jest to pozycja, do której trzeba wracać, tak i ja - na pewno do niej wrócę za jakiś czas, by przypomnieć sobie to, co najważniejsze.

Ta książka to jedna z tych, których jednokrotne przeczytanie nie wystarczy. Warto zaglądać do niej jak najczęściej. Przedstawione rady i wskazówki są klarowne, proste i przystępne. Autorka wiele poświęca zagadnieniu bohaterów - prezentuje obszerne kwestionariusze do wypełnienia, by jak najlepiej poznać bohaterów swojej książki. Jest to pozycja, do której trzeba wracać, tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Pamiętnik rzemieślnika" Stephena Kinga to książka dla wszystkich zainteresowanych warsztatem mistrza. Nie dostaniemy tu jednak zbyt wiele porad, chociaż i one zawarte, nie otrzymamy złotych zasad czy złotego przepisu na pisanie. King uświadamia, że pisanie to przede wszystkim ciężka, systematyczna, rzemieślnicza praca. Nie jest to zajęcie dla wszystkich. Oprócz tego, autor oczywiście zaleca jak najwięcej czytać - czytać i pisać. Jedyną pozycją książkową jaką poleca to "The Elements od Style" autorstwa Strunka i White'a. Książka ta niestety jeszcze nie ukazała się w polskim przekładzie, ale na pewno warto do niej zajrzeć, jeśli zna się język angielski.

"Pamiętnik rzemieślnika" Stephena Kinga to książka dla wszystkich zainteresowanych warsztatem mistrza. Nie dostaniemy tu jednak zbyt wiele porad, chociaż i one zawarte, nie otrzymamy złotych zasad czy złotego przepisu na pisanie. King uświadamia, że pisanie to przede wszystkim ciężka, systematyczna, rzemieślnicza praca. Nie jest to zajęcie dla wszystkich. Oprócz tego, autor...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Chlapanie atramentem. Poradnik dla młodych pisarzy Anne Mazer, Ellen Potter
Ocena 7,8
Chlapanie atra... Anne Mazer, Ellen P...

Na półkach: ,

Książka napisana lekkim językiem, zdecydowanie bardziej dla dzieci i młodych osób, aniżeli osób dorosłych. Na szczęście jest to zawarte w tytule. Książka, moim zdaniem, uskrzydla czytelnika, bo uczy niefrasobliwości, pokonywania swoich słabości i pewnej beztroski w zapisywaniu wszystkiego, co się da - od snów, przez wspomnienia, po przeżycia. Książka ta, po prostu, wyposaża w większą odwagę, a jak wiadomo - to odwaga w pisaniu jest najważniejsza.

Książka napisana lekkim językiem, zdecydowanie bardziej dla dzieci i młodych osób, aniżeli osób dorosłych. Na szczęście jest to zawarte w tytule. Książka, moim zdaniem, uskrzydla czytelnika, bo uczy niefrasobliwości, pokonywania swoich słabości i pewnej beztroski w zapisywaniu wszystkiego, co się da - od snów, przez wspomnienia, po przeżycia. Książka ta, po prostu, wyposaża...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wyniosłam nic z tej książki, może oprócz tego, że problemy pisarza na początku jego drogi są zwyczajne, pojawiają się, mają miejsce i są do pokonania. I to nie te związane z samym warsztatem, ale przede wszystkim osobiste, takie jak niemoc twórcza przykładowo. Książka krótka, do pochłonięcia w godzinę, zaledwie niecałe 160 stron. Nie polecam kupować, a wypożyczyć.

Nie wyniosłam nic z tej książki, może oprócz tego, że problemy pisarza na początku jego drogi są zwyczajne, pojawiają się, mają miejsce i są do pokonania. I to nie te związane z samym warsztatem, ale przede wszystkim osobiste, takie jak niemoc twórcza przykładowo. Książka krótka, do pochłonięcia w godzinę, zaledwie niecałe 160 stron. Nie polecam kupować, a wypożyczyć.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka przede wszystkim uświadamia jedno - pisać należy tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Czy to dobre przesłanie? Chyba tylko połowicznie. Za kreacją autorską stoją zwykle inne czynniki: chęć ukazania swojego świata, podzielenie się własną wizją, renoma pisarza, sława - nie tylko pieniądze. Książka, jakby nie patrzeć, nawet uskrzydla, a to ważne, bo rzadko która książka o pisaniu tak czyni. Plusem tej książki jest jeszcze to, że autor "rozmawia" w niej z czytelnikiem tak, jakby ten gotów był do napisania książki albo już ją napisał - słowem, jak do profesjonalisty. Uważam, że warto tę książkę przeczytać, by uzmysłowić sobie, że pisanie to przede wszystkim sposób na życie.

Książka przede wszystkim uświadamia jedno - pisać należy tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Czy to dobre przesłanie? Chyba tylko połowicznie. Za kreacją autorską stoją zwykle inne czynniki: chęć ukazania swojego świata, podzielenie się własną wizją, renoma pisarza, sława - nie tylko pieniądze. Książka, jakby nie patrzeć, nawet uskrzydla, a to ważne, bo rzadko która książka o...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Mandala życia. Astrologia - mity i rzeczywistość. 1 Rafał T. Prinke, Leszek Weres
Ocena 6,8
Mandala życia.... Rafał T. Prinke, Le...

Na półkach: ,

Książki te, mające już równe 35 lat, napisane są językiem profesjonalnym, naukowym. Są to w gruncie rzeczy opracowania naukowe, w dodatku w duchu astrologii humanistycznej, czyli najbliższej mojemu sercu. Przez całe tomy przebija twierdzenie humanistyczne, iż to, co w gwiazdach jest zapisane, to jedynie zbiór energii, potencjałów i możliwości, aniżeli zdeterminowane z góry zjawiska i wydarzenia. Trzeba to podkreślić, że astrologia nie jest fatalistyczna i deterministyczna, a właśnie opiera się na opcjach, a nie utartych schematach.

Tom 1 tłumaczy nam sens astrologii humanistycznej, źródła i dzieje astrologii europejskiej, czas i miejsce powstania astrologii, zarys jej dziejów od starożytności do oświecenia, po jej upadek w oświeceniu i „powrót banity” w XX wieku. Kolejna część tomu to „Gwiezdny elementarz”, czyli podstawowe wiadomości z dziedziny astrologii, znajduje się tu także omówienie horoskopu jako zbioru potencjałów, omówienie kolejnych planet, aspektów, znaków zodiaku, domów horoskopowych, także prognozowanie przyszłości.

Tom 2 natomiast przeciera szlaki niektórych powiązań europejskiej wiedzy astrologicznej, omawia inne systemy astrologii (Chiny, Indie, Majowie, Aztekowie), symbolikę astrologiczną w tradycjach ezoterycznych (alchemii, magii, sztukach dywinacyjnych), opisuje związki astrologii ze współczesną psychologią, a także zawiera słowniczek psychologiczno-astrologiczny. Kolejna część tego tomu zawiera teoretyczną i empiryczną weryfikację wiedzy astrologicznej – argumenty za i przeciw, omawia środowiska zainteresowane dyskusją, tradycyjne argumenty krytyki astrologii, zasadnicze źródła wątpliwości i astrologię w świetle nauki i statystyki. Końcowa część dotyczy natomiast społecznej użyteczności astrologii i perspektyw jej rozwoju – rysują się one pozytywnie.

Ciekawym dodatkiem do drugiego tomu są aneksy: m.in. zarys dziejów astrologii w Polsce, słowniczek podstawowych terminów czy horoskopy postaci historycznych i znanych osobistości.

Książki te, w kwestii użyteczności wiedzy, stawiam obok „Elementarnego kursu urodzeniowego w 15 lekcjach”. Są to pierwsze takie w Polsce, kompleksowe opracowania tematu astrologii. Mamy tu jej historię, teraźniejszość, perspektywy na przyszłość, związki z innymi naukami, np. psychologią, mamy też mnóstwo pomocy technicznej w rodzaju słowników czy bibliografii. Autorzy, Rafał T. Prinke i Leszek Weres, wykonali niesamowitą robotę, pisząc te oba tomy. Można czerpać z nich wiedzę lepiej i korzystniej, niż z nowszych opracowań, które recenzowałam przykładowo tutaj i tutaj. Jak się okazuje na koniec mojej lektury, starsze opracowania tematów są zdecydowanie lepsze i bogatsze w wiedzę niż te pochodzące z XXI wieku. Te współczesne to jedynie skróty tego, co możemy znaleźć w „Mandalach życia” i „Elementarnym kursie astrologii urodzeniowej w 15 lekcjach”. Tak więc kończąc przygodę z książkami o tematyce astrologii natalnej, reasumując, polecam tę recenzowaną teraz, jak i jej starszą o 55 lat koleżankę, „Elementarny kurs astrologii urodzeniowej…”. Czytając starsze dzieła, mając komputer i odpowiednie oprogramowanie, wystarczy to, by z powodzeniem kreślić kosmogramy – niczego więcej nie trzeba.

Książki te, mające już równe 35 lat, napisane są językiem profesjonalnym, naukowym. Są to w gruncie rzeczy opracowania naukowe, w dodatku w duchu astrologii humanistycznej, czyli najbliższej mojemu sercu. Przez całe tomy przebija twierdzenie humanistyczne, iż to, co w gwiazdach jest zapisane, to jedynie zbiór energii, potencjałów i możliwości, aniżeli zdeterminowane z góry...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mandala życia. Astrologia - mity i rzeczywistość. 2 Rafał T. Prinke, Leszek Weres
Ocena 6,3
Mandala życia.... Rafał T. Prinke, Le...

Na półkach: ,

Książki te, mające już równe 35 lat, napisane są językiem profesjonalnym, naukowym. Są to w gruncie rzeczy opracowania naukowe, w dodatku w duchu astrologii humanistycznej, czyli najbliższej mojemu sercu. Przez całe tomy przebija twierdzenie humanistyczne, iż to, co w gwiazdach jest zapisane, to jedynie zbiór energii, potencjałów i możliwości, aniżeli zdeterminowane z góry zjawiska i wydarzenia. Trzeba to podkreślić, że astrologia nie jest fatalistyczna i deterministyczna, a właśnie opiera się na opcjach, a nie utartych schematach.

Tom 1 tłumaczy nam sens astrologii humanistycznej, źródła i dzieje astrologii europejskiej, czas i miejsce powstania astrologii, zarys jej dziejów od starożytności do oświecenia, po jej upadek w oświeceniu i „powrót banity” w XX wieku. Kolejna część tomu to „Gwiezdny elementarz”, czyli podstawowe wiadomości z dziedziny astrologii, znajduje się tu także omówienie horoskopu jako zbioru potencjałów, omówienie kolejnych planet, aspektów, znaków zodiaku, domów horoskopowych, także prognozowanie przyszłości.

Tom 2 natomiast przeciera szlaki niektórych powiązań europejskiej wiedzy astrologicznej, omawia inne systemy astrologii (Chiny, Indie, Majowie, Aztekowie), symbolikę astrologiczną w tradycjach ezoterycznych (alchemii, magii, sztukach dywinacyjnych), opisuje związki astrologii ze współczesną psychologią, a także zawiera słowniczek psychologiczno-astrologiczny. Kolejna część tego tomu zawiera teoretyczną i empiryczną weryfikację wiedzy astrologicznej – argumenty za i przeciw, omawia środowiska zainteresowane dyskusją, tradycyjne argumenty krytyki astrologii, zasadnicze źródła wątpliwości i astrologię w świetle nauki i statystyki. Końcowa część dotyczy natomiast społecznej użyteczności astrologii i perspektyw jej rozwoju – rysują się one pozytywnie.

Ciekawym dodatkiem do drugiego tomu są aneksy: m.in. zarys dziejów astrologii w Polsce, słowniczek podstawowych terminów czy horoskopy postaci historycznych i znanych osobistości.

Książki te, w kwestii użyteczności wiedzy, stawiam obok „Elementarnego kursu urodzeniowego w 15 lekcjach”. Są to pierwsze takie w Polsce, kompleksowe opracowania tematu astrologii. Mamy tu jej historię, teraźniejszość, perspektywy na przyszłość, związki z innymi naukami, np. psychologią, mamy też mnóstwo pomocy technicznej w rodzaju słowników czy bibliografii. Autorzy, Rafał T. Prinke i Leszek Weres, wykonali niesamowitą robotę, pisząc te oba tomy. Można czerpać z nich wiedzę lepiej i korzystniej, niż z nowszych opracowań, które recenzowałam przykładowo tutaj i tutaj. Jak się okazuje na koniec mojej lektury, starsze opracowania tematów są zdecydowanie lepsze i bogatsze w wiedzę niż te pochodzące z XXI wieku. Te współczesne to jedynie skróty tego, co możemy znaleźć w „Mandalach życia” i „Elementarnym kursie astrologii urodzeniowej w 15 lekcjach”. Tak więc kończąc przygodę z książkami o tematyce astrologii natalnej, reasumując, polecam tę recenzowaną teraz, jak i jej starszą o 55 lat koleżankę, „Elementarny kurs astrologii urodzeniowej…”. Czytając starsze dzieła, mając komputer i odpowiednie oprogramowanie, wystarczy to, by z powodzeniem kreślić kosmogramy – niczego więcej nie trzeba.

Książki te, mające już równe 35 lat, napisane są językiem profesjonalnym, naukowym. Są to w gruncie rzeczy opracowania naukowe, w dodatku w duchu astrologii humanistycznej, czyli najbliższej mojemu sercu. Przez całe tomy przebija twierdzenie humanistyczne, iż to, co w gwiazdach jest zapisane, to jedynie zbiór energii, potencjałów i możliwości, aniżeli zdeterminowane z góry...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka nosi podtytuł „Współczesna interpretacja podstawowych elementów horoskopu urodzeniowego” i to ściśle jest jej przedmiotem zainteresowania. Jest to kolejna książka, tak podobna do „Astrologii dla początkujących” i „Kursu astrologii. Podręcznika do samodzielnej interpretacji horoskopu”. Zawiera absolutne bazowe teorie astrologiczne, które trzeba znać, by móc samodzielnie rozszyfrować swój horoskop. Autorka, dr Krystyna Konaszewska-Rymarkiewicz, stworzyła kompendium, które ma prawie 300 stron.

Książka rozpoczyna się od podziałów znaku zodiaku na jakości i krzyże, a potem opowiada kolejno o każdym ze znaków i ich dekanatach. Następny rozdział (rozdziały nie są numerowane, jak i sama książka nie posiada spisu treści, co uważam za duży minus) traktuje o planetach – ich charakterystyce, podziale na osobowe (Słońce, Księżyc, Wenus, Merkury, Mars), socjalne (Jowisz, Saturn) i uniwersalne (Uran, Neptun, Pluton), także charakteryzuje różne inne podziały, bardziej szczegółowe. Autorka zaznacza, iż planety to „podstawowe źródło energii, które przejawia swe działanie poprzez położenie w znakach zodiaku i domu horoskopowym”, a przy tym „stanowisko zodiakalne określa charakter osoby oraz przyczyny wydarzeń i okoliczności życiowych, a stanowisko w domu – „zewnętrzną stronę tych wydarzeń”. Kolejny rozdział dotyczy aspektów, następny domów horoskopowych i tam mamy opisy planet w domach, kolejny rozdział to „Władca horoskopu”, a następny to „Zasady interpretacji horoskopu”, czyli autorka przechodzi do sedna sprawy. Mamy w tych zasadach opisane jak horoskop określa kolejno: ogólny wygląd, interpretację szczegółową, cechy charakteru, związki z innymi ludźmi, predyspozycje do zawodu – praca – finanse, problemy zdrowotne. Ta część pomaga nam zdobyć wiedzę jak oglądać horoskop, by wyciągnąć z niego odpowiednie, potrzebne informacje. I tak dowiadujemy się na przykład, że aby wydobyć z horoskopu informację o swoich finansach patrzymy na dom drugi horoskopu, znak na szczycie tego domu, pozycję i aspekty władcy dom, planety zawarte w tym domu i ich aspekty. Ponadto, rozpatruje się dodatkowo znak Byka i Wenus.

Podsumowanie będzie krótkie – jest to kolejna książka, którą zakupiłam, a która reprezentuje absolutne podstawy. Nie znajdziemy w niej szczegółowych aspektów tak jak możemy znaleźć w internecie, i ogólnie książka jest na pewno gorsza niż oferowane dzisiaj przez technologię programy komputerowe. Także posiadam trzy książki, wszystkie o tym samym, i spoczęły one obok siebie na półce jako sentymentalna, miła pamiątka. Co uważam za warte dopowiedzenia to to, iż z wszystkich książek, jakie do tej pory przeczytałam, najlepsza i najbardziej niezastąpiona jest ta pierwsza, mająca 80 lat, wydana w 1937 roku – „Elementarny kurs astrologii urodzeniowej w 15 lekcjach” i to tę książkę polecam najbardziej wszystkim adeptom astrologii natalnej.

Książka nosi podtytuł „Współczesna interpretacja podstawowych elementów horoskopu urodzeniowego” i to ściśle jest jej przedmiotem zainteresowania. Jest to kolejna książka, tak podobna do „Astrologii dla początkujących” i „Kursu astrologii. Podręcznika do samodzielnej interpretacji horoskopu”. Zawiera absolutne bazowe teorie astrologiczne, które trzeba znać, by móc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tym razem na celowniku – „Astrologia dla początkujących” autorstwa Joann Hampar. Jest mi trudno recenzować kolejną książkę, która zawiera absolutne podstawy astrologii urodzeniowej. Jest ona na pewno równie kompletna, co „Kurs astrologii. Podręcznik do samodzielnej interpretacji horoskopu”, ale nie tak wyczerpująca jak „Elementarny kurs astrologii urodzeniowej w 15 lekcjach”. Na prowadzenie wśród tych trzech książek na pewno wysuwa się ten ostatni, a już liczący 80 lat, kurs.

We wstępie książki mamy podanych wiele informacji naraz – czym jest kosmogram, siedem figur planetarnych (nowość), podział hemisfery na półkule południową, północną, zachodnią i wschodnią, podział znaków zodiaku, krótko o domach horoskopowych, planetach i aspektach. II rozdział zawiera podział skupisk planet na sześć różnych ewentualności – rozprysk, wiązkę, lokomotywę, wiadro, huśtawkę i zwichnięcie. III rozdział opisuje 12 znaków zodiaku. Autorka podkreśla tutaj, iż: znaki opisują JAK coś robisz, planety CO robisz lub co twoje działanie WYRAŻA, a domy opisują GDZIE, czyli jakiej dziedziny życia to dotyczy. IV rozdział opowiada kompleksowo o dwunastu domach horoskopu, podział na domy narożne, następujące i upadające, a także zawiera komplet informacji o różnych ułożeniach znaków na domach. V rozdział jest o planetach – ich charakterystyce, specyfice i właściwościach oraz tym, jakich dziedzin życia są władcami. Ostatni rozdział, bardzo pobieżny, dotyczy aspektów planet. Zawiera informacje absolutnie podstawowe i nie znajdziemy w nim wszystkich aspektów, jakie byśmy chcieli, bo ich różnorodność jest zbyt duża. Po podsumowaniu autorki znajduje się natomiast glosariusz – indeks różnych haseł i zagadnień. Dobrze funkcjonuje jako przydatne narzędzie, do którego można w każdej chwili zajrzeć i sprawdzić dany termin.

Ta książka nie oferuje więcej niż programy komputerowe i strony internetowe dotyczące astrologii, jakie szczególnie w anglojęzycznej wersji można posiadać i łatwo znaleźć. Jej jedynym plusem jest to, że jest po polsku, co stanowi jej przewagę nad źródłami w innych językach. Za szczególnie pomocny uważam rozdział IV, ponieważ znajdują się w nim wszelkie możliwe ułożenia domów horoskopowych, poczynając od początku w znaku Barana, a na Rybach kończąc. (Inną sprawą jest, że czasem znak zodiaku rozciąga się na dwa domy – przykładowo ja tak mam – mój Byk jest zarówno w domu szóstym, jak i siódmym – ale do tego Autorka się nie odnosi.) Książkę polecam znowu tym, którzy z astrologią nie mają nic wspólnego, a chcieliby więcej wiedzieć o swoich ukrytych potencjałach za pomocą radixu (kosmogramu). Ludzie tacy, dzięki tej książce, rozpoznają i zinterpretują swój horoskop urodzeniowy na zupełnie podstawowym poziomie.

Tym razem na celowniku – „Astrologia dla początkujących” autorstwa Joann Hampar. Jest mi trudno recenzować kolejną książkę, która zawiera absolutne podstawy astrologii urodzeniowej. Jest ona na pewno równie kompletna, co „Kurs astrologii. Podręcznik do samodzielnej interpretacji horoskopu”, ale nie tak wyczerpująca jak „Elementarny kurs astrologii urodzeniowej w 15...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka autorstwa Balbiny Pędziwiatr to 150 krótkich, treściwych rozdziałów – jest ich aż 33. Uważam, że jest to zbiór absolutnych podstaw astrologicznych. Niewiele tam szczegółów, raczej same bazowe stwierdzenia, fakty i teorie.

Po każdym rozdziale jest zestaw zadań domowych, których rozwiązanie może wpłynąć na lepsze przyswojenie i wykorzystanie omawianej wiedzy. Tak więc zaczynamy od charakterystyki planet, znaków zodiaku, domów, przez podział znaków zodiaku (bieguny, jakości, krzyże), po rozdział o Węzłach Księżycowych. Ten rozdział jest wyjątkowo ciekawy, jako że ukazuje nam, że Węzeł Księżycowy Północny to pozycja naszego ziemskiego życiowego zadania, konieczności rozwoju, natomiast leżący na odbiciu lustrzanym Węzeł Południowy to pozycja tego, co dla nas łatwe i bezpieczne, ale o czym powinniśmy zapomnieć, by wspiąć się na wyższe wyżyny naszego jestestwa. Następnie dowiadujemy się co nieco o retrogradacji planet – że działają wtedy w ruchu wstecznym i przekierowują energię na „wewnątrz”, aniżeli do zewnątrz – potem o aspektach, ich interpretacji i radzeniu sobie z trudnymi aspektami. Później autorka przechodzi do sedna – interpretacji horoskopu w 6 prostych krokach. Twórczyni książki podkreśla, że znaki zodiaku mówią nam JAK wyraża się planeta, a dom GDZIE oraz, że planety i ich pozycja w znakach i domach to nasze potencjały, nasze nastawienie, wewnętrzne predyspozycje, natomiast aspekty to realia, jakie nas otaczają. Na tym mniej więcej kończy się część pierwsza.

Część druga to Słowa kluczowe. Dzięki temu rozdziałowi dostajemy pewnego rodzaju kodowanie wszystkich znaków, planet i domów. Tak na przykład możemy dowiedzieć się, że Skorpion w Słońcu w 12. domu to wewnętrzna potrzeba transformacji w celu zwrócenia na siebie uwagi przez pokonanie barier wewnętrznych. W ten sposób możemy układać „kody” dla każdej możliwej pozycji. Jest to wartościowa treść, której chyba brak w innych opracowaniach.

Reasumując, książka Balbiny Pędziwiatr to pozycja dla tych, którzy z astrologią nie mają nic wspólnego, a chcieliby zagłębić się w jej absolutnie podstawowe tajniki. Książka daje wiedzę, jak zinterpretować indywidualny horoskop i podaje jak to zrobić samemu z pomocą strony internetowej astro.com, która taki wstępny horoskop wykreśla. Dla mnie ta książka była jedynie przypomnieniem podstawowych wiadomości z zakresu astrologii. Nieco sentymentalna wręcz, będzie stała na półce pierwsza jako zupełne wprowadzenie do astrologii. Mimo wszystko, książki dla adeptów astrologii nie polecam, z uwagi na jej powierzchowność, pobieżność i pewną niedokładność. Na pewno lepszy będzie tu „Elementarny kurs astrologii urodzeniowej w 15 lekcjach”, który recenzowałam tutaj. To tyle o tym skromnym, 150-stronicowym kompendium.

Książka autorstwa Balbiny Pędziwiatr to 150 krótkich, treściwych rozdziałów – jest ich aż 33. Uważam, że jest to zbiór absolutnych podstaw astrologicznych. Niewiele tam szczegółów, raczej same bazowe stwierdzenia, fakty i teorie.

Po każdym rozdziale jest zestaw zadań domowych, których rozwiązanie może wpłynąć na lepsze przyswojenie i wykorzystanie omawianej wiedzy. Tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałam 50 stron z niecałych 300. Leszek Weres, autor, zastrzega, że najlepiej czytać książkę w całości, a nie wybiórczo – o swoim znaku zodiaku (u mnie to Skorpion). Ja jednakże nie potrafiłam przebrnąć przez trudną, nieprzystępną i wyczerpującą pisaninę i zaprzestałam już po Baranie (pierwszym znaku).

Książka miesza mocno filozofię, literaturę i astrologię. Taki miks nie przypadł mi do gustu. Jakoś daleko ta książka mi się wydaje być od astrologii urodzeniowej, która jest przedmiotem mojego zainteresowania. Autor wspomina, że dzięki „Homo-Zodiacusowi” łatwiej jest zrozumieć „Mandale życia” t.1 i t.2., więc powinnam najpierw przeczytać „Homo-…”, a później „Mandale…” – i tak rzeczywiście będzie, po „Mandale…” sięgnę zaraz po „Zodiacusie”. Jestem ciekawa, czy te dwa tomy będą równie nieprzystępne, co „Homo-Zodiacus”. Na szczęście zapłaciłam za nie jedyne 10 zł na Allegro.

Przeczytałam 50 stron z niecałych 300. Leszek Weres, autor, zastrzega, że najlepiej czytać książkę w całości, a nie wybiórczo – o swoim znaku zodiaku (u mnie to Skorpion). Ja jednakże nie potrafiłam przebrnąć przez trudną, nieprzystępną i wyczerpującą pisaninę i zaprzestałam już po Baranie (pierwszym znaku).

Książka miesza mocno filozofię, literaturę i astrologię. Taki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Treść tej książki dostępna jest dzięki Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej, i można ją całą poznać pod tym adresem. Zawiera ona 15 lekcji, pierwsze lekcje są długie, natomiast ostatnie stosunkowo szybkie i krótkie. Książka została napisana na potrzeby „rynku astrologicznego” i stanowi kompendium wiedzy ponad wszelkim szarlataństwem i udawaniem. Omówię teraz najkrócej jak się da poszczególne lekcje.

Pierwsza lekcja, „Wiadomości wstępne”, jak sama nazwa mówi, zawiera podstawy. Dzieli astrologię na dość przestarzały podział – urodzeniową, medyczną, godzinną i polityczną. Dowiadujemy się przede wszystkim czym jest ekliptyka (linia kolista, którą zakreśla w przestrzeni Ziemia wokół Słońca) i że wzdłuż niej rozciąga się Zwierzyniec Niebieski, czyli Zodiak. Każde z 30 stopni z 360 przypada na jeden z 12 znaków. Mamy informacje czym jest rok, doba, doba cywilna (zaczyna się od północy do północy, doba astrologiczna (od południa do południa). W pierwszej lekcji obliczamy także czas gwiazdowy. Dziś jednakże robią to za nas komputery i programy.

Druga lekcja również zawiera coś, co może zostać dziś załatwione cyfrowo – obliczanie horoskopu. Lekcja zawiera wstępny podział na domy, omówione szczegółowo w późniejszych lekcjach.

W trzeciej lekcji zapoznajemy się z ciałami kosmicznymi, czyli planetami. Lekcja zawiera oznakowanie poszczególnych planet symbolami – warto je znać, tak samo jak symbole znaków zodiaku (to zupełne podstawy!). W lekcji tej poznajemy także aspekty i ich symbole.

Lekcja czwarta poświęcona jest stricte znakom zodiakalnym, a także ich podziałami: na trygony (powietrzny, ognisty, wodny i ziemny), według jakości (kardynalne, stałe, zmienne), oraz według aktywności (męskie-aktywne, żeńskie-pasywne). Dostajemy też na tej lekcji całą listę znaków zodiaku, wśród których przykładowo Skorpion jest wodny i stały, Rak wodny i kardynalny, Panna ziemna i zmienna, itp. (str 58-59).

W lekcji piątej bliżej poznajemy Słońce, Księżyc i planety. Poznajemy ich energie, i tak dowiadujemy się przykładowo, że Słońce i Księżyc to samiec i samica (para rodziców) albo Wenus i Mars to samiec i samica (para partnerów). W tej lekcji dowiadujemy się także czym są władztwa znaków w planetach.

Lekcja szósta, nad wyraz ważna, dotyczy domów horoskopu i aspektów. Mamy w niej szczegółowe omówienie poszczególnych domów, znowu podział domów na powietrzne, wodne i ogniste oraz kardynalne, stałe i zmienne. Omówiony jest także podział półkuli na wschodnią i zachodnią oraz północną i południową
.
Lekcja siódma to podział znaków zodiaku na dekanaty (każdy po 10 stopni z 30).

Lekcja ósma opowiada o temperamentach, i tak trygon powietrza to temperament sangwinistyczny, trygon ognia – choleryczny, wody – flegmatyczny, a ziemi – melancholiczny.

Lekcje 9 do 15 to już szczegółowe formy horoskopu. 9. lekcja odnosi się do spraw finansowych według wpływów kosmicznych, lekcja 10. opisuje kierunek zawodowy wskazywany przez horoskop, lekcja 11. znaczenie horoskopu dla spraw rodzinnych, lekcja 12. – „Konstelacje miłości i małżeństwa”, lekcja 13. – „Podróże pod przewodnictwem sił kosmicznych”, lekcja 14. – ” Przyjaciele i wrogowie ze stanowiska astrologicznego”, a ostatnia lekcja, to „Prognoza astrologiczna”.

Książka napisana jest przystępnym, podręcznikowym językiem. Zawiera pomocne tabele, wykresy i ćwiczenia, które pomagają przetworzyć i utrwalić zdobytą wiedzę. Przyznam jednakże, że nie zrobiłam ani jednego ćwiczenia. Dzieje się tak dlatego, że wszystkie te ćwiczenia robi dziś za mnie odpowiednie oprogramowanie komputera. Kiedyś obliczano horoskopy ręcznie, co wydaje się wręcz nieprawdopodobne – i ta książka pokazuje jak się to robi. Pod tym względem jest ciekawą pamiątką minionych czasów, ale dziś nikt nie oblicza horoskopu, czy czasu gwiazdowego (zamienionego z ziemskiego), samodzielnie. Książkę więc można traktować jako pewien relikt przeszłości (w końcu ma już 80 lat). Jest jednakże dobrym wstępem do astrologii i polecam ją każdemu, kto chce się wgłębić w jej tajniki. Zawiera ona absolutne podstawy i plusem jest to, że uwzględnia najpóźniej odkrytą planetę – Plutona. Warto przebrnąć przez 160 stron i 15 lekcji, by ujrzeć astrologię od korzeni. Kurs ten jest jak najbardziej pozytywny, ale podkreślam – nie wszystkie lekcje są już dziś przydatne.

Treść tej książki dostępna jest dzięki Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej, i można ją całą poznać pod tym adresem. Zawiera ona 15 lekcji, pierwsze lekcje są długie, natomiast ostatnie stosunkowo szybkie i krótkie. Książka została napisana na potrzeby „rynku astrologicznego” i stanowi kompendium wiedzy ponad wszelkim szarlataństwem i udawaniem. Omówię teraz najkrócej jak się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo, długo książka ta była na mojej liście must-read. Zwlekałam z przeczytaniem chyba tylko dlatego, że zdawałam sobie sprawę jak wielki i ciężki ładunek emocjonalny zawiera powieść autobiograficzna Sylvii Plath.
Szczerze mówiąc, jest to kolejne z wielu świadectw ludzi zbyt wrażliwych, albo zbyt neurotycznych (jedni mówią tak, drudzy tak), by żyć wśród tłumu. Samych i swoich pod szklanym kloszem... Cóż, trudne życie, łatwa śmierć. Najprościej odejść... Samobójstwo jak każde - chęć zwrócenia uwagi otoczenia, a zarazem wielkie tchórzostwo.
Kiedyś mnie to wzruszało. Przeczytałam "Szklany..." tylko po to, bo mam wewnętrzną zasadę znajomości literatury amerykańskiej. Ale nigdy więcej do tej książki nie wrócę.
Plath kojarzy mi się z Cobainem - ot, dwaj ludzie, którzy woleli śmierć, mając dzieci i lekceważąc ich wychowanie oraz wejście w dorosłość. To wg mnie straszniejsze niż ich życie, wrażliwość i zagubienie razem wzięte.

Długo, długo książka ta była na mojej liście must-read. Zwlekałam z przeczytaniem chyba tylko dlatego, że zdawałam sobie sprawę jak wielki i ciężki ładunek emocjonalny zawiera powieść autobiograficzna Sylvii Plath.
Szczerze mówiąc, jest to kolejne z wielu świadectw ludzi zbyt wrażliwych, albo zbyt neurotycznych (jedni mówią tak, drudzy tak), by żyć wśród tłumu. Samych i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Polecam tę książkę tym, którzy wcześniej nie czytali żadnej o Marilyn. Nie jest to biografia, raczej powieść inspirowana jej życiem. Jest w niej wszystko, co zachęci do dalszego eksplorowania legendy Marilyn.

Polecam tę książkę tym, którzy wcześniej nie czytali żadnej o Marilyn. Nie jest to biografia, raczej powieść inspirowana jej życiem. Jest w niej wszystko, co zachęci do dalszego eksplorowania legendy Marilyn.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To najlepsza książka i chyba jedyna opisująca tę interesującą parę przeciwieństw. Napisana z wielkim uczuciem, oddaniem sprawie i wiarygodnością.

To najlepsza książka i chyba jedyna opisująca tę interesującą parę przeciwieństw. Napisana z wielkim uczuciem, oddaniem sprawie i wiarygodnością.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W porównaniu do "Skłóconej z życiem" albo "Marilyn. Ostatnie seanse" ta książka wypada jak marny, długi, plotkarski artykuł. Wnikliwym znawcom biografii Marilyn czy jej oddanym fanom, raczej nie spodoba się ta z pozoru niewinna, ale bardzo cyniczna, przeinaczająca fakty historia.

W porównaniu do "Skłóconej z życiem" albo "Marilyn. Ostatnie seanse" ta książka wypada jak marny, długi, plotkarski artykuł. Wnikliwym znawcom biografii Marilyn czy jej oddanym fanom, raczej nie spodoba się ta z pozoru niewinna, ale bardzo cyniczna, przeinaczająca fakty historia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powiem tak: jest to książka na pewno inna od wszystkich biografii po polsku, które przeczytałam, a przeczytałam większość. Jest napisana w stylu, jakby jej autor - wcześniej naczytawszy się różnych wersji życia Marilyn - wybrał swoją własną, a potem jednym rzutem, jakby z pamięci, napisał na kartach tej biografii. Utrzymana w luźnym tonie, równie dobrze mogłaby być opowieścią przy kominku. Nie ma w niej wielu szczegółów - raczej ogólny zarys - ale za to są opisane wydarzenia zgoła drobiazgowe, które nie pojawiają się w żadnych innych książkach - np. wyznania jakiejś fryzjerki o niskim stanie higieny Marilyn, o jej brudnych ramiączkach od stanika wystających spod bluzki (a podobno tak rzadko nosiła bieliznę) albo nawet jadłospis z pewnego dnia 1959 albo 1960, kiedy wyjątkowo przytyła aż do 70kg, ważąc całe życie ok. 55. Na stronie 202 czytamy więc: "Przez kilka dni Marilyn nie przestaje się złościć. A jak się złości, to dużo je, jakby dotknął ją wilczy głód. Jednego tylko dnia pochłania trzy jajka i trzy tosty, trzy hamburgery, trzy talerze frytek, dwie mleczne czekolady, ogromną porcję żeberek cielęcych, duże porcje bakłażanów z parmezanem i cztery kubki puddingu z czekoladą - wszystko popijane szampanem i spożywane w łóżku, bez niczyjego towarzystwa." Fragment ten oddaje specyficzny ton przypowieści, w którym napisana jest książka oraz to, w jakie niuanse obfituje - pytanie tylko, skoro jadła bez towarzystwa, to dlaczego autor umieszcza to w książce pt. "Prawdziwa Marilyn Monroe"? Czy dla ubarwienia opisu takie wstawki? Chyba tak.
Z treści, które mnie zaskoczyły w tej książce: niemal pominięty wątek psychiatry Greensona, jawne przyznawanie racji wersji wydarzeń o romansie z obojgiem braci Kennedych, a na końcu... wspomnienie o planowanym ślubie Marilyn z Meksykańczykiem Jose Bolanosem. Do tej pory byłam pewna - i jestem nadal - że był to tylko krótki epizod 1962, a planowała powtórny ożenek z diMaggio. Tak więc to największe zdziwienie... Książkę czyta się łatwo i szybko, ale jednak zawiera wiele przekłamań i zniekształceń. Trzeba jednak przyznać, że generalnie oddaje naturę Marilyn - bez względu na to, co ją w życiu spotkało - przez karty przebija bardzo autentyczna, zagubiona, wrażliwa, ale i wyrachowana, kobieta.

Powiem tak: jest to książka na pewno inna od wszystkich biografii po polsku, które przeczytałam, a przeczytałam większość. Jest napisana w stylu, jakby jej autor - wcześniej naczytawszy się różnych wersji życia Marilyn - wybrał swoją własną, a potem jednym rzutem, jakby z pamięci, napisał na kartach tej biografii. Utrzymana w luźnym tonie, równie dobrze mogłaby być...

więcej Pokaż mimo to