dr Leszek Weres (ur. 18 maja 1945 w Krakowie) - polski astrolog, socjolog, pisarz, wykładowca, z wykształcenia prawnik, współtwórca współczesnej polskiej astrologii. Autor i współautor wielu opracowań i książek z dziedziny astrologii. W roku akademickim 1978/79 wykładowca-stypendysta na UCLA. Współpracuje z miesięcznikiem "Nieznany Świat".http://www.weres.pl
Książkę dostałam w prezencie od przyjaciela,wiele lat temu. Podchodziłam do niej nieufnie,ot kolejne "bicie piany" na temat znaków zodiaku.
Jej lektura była,jest i pewnie będzie miłym zaskoczeniem ,i odkrywaniem
wiedzy na temat astrologii połączonej z historią i literaturą. Autor bardzo ciekawie charakteryzuje poszczególne znaki, przedstawia ich literackie archetypy.To lektura, która nie może się znudzić.
O astrologii raczej nie miałem dobrego zdania i książkę nabyłem raczej bez przekonania, ale po zapoznaniu się z jej treścią, a szczególnie kiedy poznałem zasadę według której autor przybliża jej tajniki, Leszek Weres zyskał w mojej osobie oddanego druha. Szczególnie, kiedy dowiedziałem się, że mam wiele cech charakteru wspólnych z Johnem Kennedym i...Marylin Monroe.
Po jej lekturze każdy chyba bez większych zahamowań uzna, że autor zna się na rzeczy...co poświadcza zresztą w przedmowie osobiście sam Jerzy Prokopiuk, czyli osoba która na tej tematyce zna się jak nikt w Polsce. Jego próby "unaukowienia" astrologii są (trochę jego prac czytałem) naprawdę poparte wielką wiedzą.
A książka Weresa?
Można ją czytać od deski do deski, ale można też po zapoznaniu się z ogólnym wprowadzeniem do tematu, czytać treść przypisaną konkretnemu znakowi.
Ja przeczytałem co napisał autor o moim znaku i następnie biegusiem stanąłem przed lustrem i uznałem, że nawet moja żona nie rozszyfrowała mnie tak, jak uczynił to Leszek Weres. Mistrzostwo!
W przypadku żony (byłej) już tak dobrze nie było i doszedłem do wniosku, że albo autor nie dopracował charakterystyki znaku, albo żona się nieźle maskowała.
Książka ogólnie dla każdego, bo każdy się przecież kiedyś urodził.
Szczególnie cenna może być lektura dla młodych rodziców. Posiadając wiedzę na temat konkretnego znaku można na przykład sensownie zaplanować, czy wręcz pokierować losami swoich pociech.
Wiem coś na ten temat.
Urodziłem się 31 maja, czyli w dniu kiedy rodzą się wszyscy znakomici tenisiści i tenisistki ziemne (na przykład nasza mistrzyni Iga Świątek) a mój ojciec chciał ze mnie zrobić hokeistę...chociaż mi nawet łyżew nie kupił. A gdyby ojciec przeczytał Homo Zodiacusa to wiedziałby, że już do chrztu powinienem być niesiony na rakiecie do tenisa ziemnego, bo jego syn to przyszły triumfator Wimbledonu.