-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-05-18
2024-05-09
Zachwycony twórczością du Maurier sięgnąłem szybko po jej kolejną powieść i okazała się znakomita, co nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. To zdecydowanie jeden z najlepszych romansów jakie czytałem w życiu. Może nie tak wybitny poziom jak "Anna Karenina", ale stawiałbym na tej półce co "Co wydarzyło się w Madison County". Angielska matka i żona, której niedługo miała stuknąć trzydziestka, była znudzona londyńskim życiem, nudnym życiem i codzienną rutyną. Chcąc odpocząć od zgiełku miasta i odnaleźć siebie postanowiła wyjechać z dziećmi, delektować się przyrodą i leniwym rozmyślaniom. Okazało się jednak, że jej wioska jest napadana przez francuskich piratów, a bohaterka w ich przywódcy odnalazła swoją bratnią duszę i się zakochała z wzajemnością. Postanowiła dołączyć do szajki złoczyńców i postawić wszystko na jedną kartę. Jak potoczy się ta historia? Dowiecie się z lektury. Pisarka raz jeszcze pokazała jak doskonałym piórem dysponuje i jak potrafi budować fabułę i charakter postaci. To była historia o przeznaczeniu, utraconym pierwotnym wartościom, zgodzie z własnym "ja", szukaniem wewnętrznego spokoju. Czy czytelnik może kibicować hulaszczej kobiecie, która za nic ma swoją rodzinę i dzieci, dopuszcza się zdrady i jest gotowa do zbrodni? Czy może trzymać kciuki za napadającego na niewinnych ludzi pirata, który za nic ma prawo i porządek? Okazuje się, że jest to możliwe, ale tylko gdy fabułę tworzy wybitny twórca. Powieść nie była długa, ale wciągnęła mnie całkowicie, nie dało się od tego oderwać. Jestem zachwycony lekturą.
Zachwycony twórczością du Maurier sięgnąłem szybko po jej kolejną powieść i okazała się znakomita, co nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. To zdecydowanie jeden z najlepszych romansów jakie czytałem w życiu. Może nie tak wybitny poziom jak "Anna Karenina", ale stawiałbym na tej półce co "Co wydarzyło się w Madison County". Angielska matka i żona, której niedługo miała...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-05
Namierzyłem tę książkę, nie było jej w mojej Bibliotece i kupiłem ją Mamie na prezent. Przyszła pora weryfikacji i okazała się ona zdecydowanie pozytywna. Równie ciekawa jak powieść jest historia jej niedocenienia. W USA sprzedała się początkowo w mikroskopijnym nakładzie 2 tysięcy egzemplarzy. Dopiero lata po śmierci pisarza przyniosły dziełu większy i zasłużony rozgłos i przekłady na wiele języków. Tytułowy William Stoner nie wyróżniał się niczym szczególnym. Porzucił on rodziców, którzy ciężko pracowali na roli i poszedł na studia. Okazało się, że nauka jest jego powołaniem i po ukończeniu doktoratu ponad 40 lat przepracował na uczelni. Był on wierny sobie i swojemu powołaniu. Nie miał zawrotnej kariery naukowej, jego książka nie wywróciła świata nauki do góry nogami, małżeństwo przynosiło prawie same rozczarowania, a romans ze studentką dość szybko się skończył. Stoner dożył emerytury jako dziwak, był też wątek jego wieloletniego sporu z dyrektorem wydziału. Podoba mi się jak pisarz nie tworzy historii o superbohaterze, tylko pozwala zrozumieć zwykłego człowieka. Do mnie takie treści zawsze trafią. John Williams wzorem chociażby Steinbeck`a stosował prostą i skuteczną narrację, bez żadnych udziwnień, opisów, ale nienagannym stylem. Zdecydowanie książka warta przeczytania, dla miłośników literatury amerykańskiej pozycja obowiązkowa.
Namierzyłem tę książkę, nie było jej w mojej Bibliotece i kupiłem ją Mamie na prezent. Przyszła pora weryfikacji i okazała się ona zdecydowanie pozytywna. Równie ciekawa jak powieść jest historia jej niedocenienia. W USA sprzedała się początkowo w mikroskopijnym nakładzie 2 tysięcy egzemplarzy. Dopiero lata po śmierci pisarza przyniosły dziełu większy i zasłużony rozgłos i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-19
Jest mi bardzo miło, że akurat skończyłem książkę i mogę napisać recenzję w dzień urodzin Antoniego Libery. Jestem pod wielkim wrażeniem po ukończonej lekturze. Przede wszystkim niesamowity zasób słów, erudycja, dbałość o formę, brak wulgaryzmów. To polski autor tak potrafi? Bo czytając te wszystkie czytadła współczesnych miernot można tylko pokręcić z politowaniem głową nad tą parodią literatury. To powieść dla osób, które pasjonują się światem wewnętrznym bohaterów, tym co myślą, czują i przeżywają. Akcja powieści toczyła się w drugiej połowie lat 60tych. Głównym bohaterem i narratorem jest osiemnastoletni uczeń klasy maturalnej liceum. Świetnie skonstruowana postać, bardzo ciekawy młody człowiek. W jego liceum dyrektorem i lektorką francuskiego została tajemnicza kobieta, która zafascynowała niemalże wszystkich. Jednak bohater (przez całą powieść nie poznajemy nawet jego imienia) dostał niemal obsesji na jej punkcie. Postanowił zgłębić jej przeszłość i zwrócić na siebie jej uwagę. Jak to się skończy? Niech czytelnik dowie się z lektury. Był tu duży wątek polityczny, opis komunistycznego ucisku, cenzury, trudnościom, jakimi poddawani byli ówcześni ludzie, a zwłaszcza twórcy. "Madame" jest również hołdem dla sztuki, teatru, literatury. I przede wszystkim dla Francji. Sam jestem wielkim miłośnikiem francuskiej literatury, filmu, obyczajów, a język francuski uważam za niezwykle melodyjny i mój ulubiony. Szkoda, że w przeciwieństwie do głównego bohatera powieści nie mam żadnych zdolności lingwistycznych. Powieść była ambitna, czytało się z ciekawością, niezwykle lekko i przyjemnie, znakomicie spędziłem czas. Pyszna lektura.
Jest mi bardzo miło, że akurat skończyłem książkę i mogę napisać recenzję w dzień urodzin Antoniego Libery. Jestem pod wielkim wrażeniem po ukończonej lekturze. Przede wszystkim niesamowity zasób słów, erudycja, dbałość o formę, brak wulgaryzmów. To polski autor tak potrafi? Bo czytając te wszystkie czytadła współczesnych miernot można tylko pokręcić z politowaniem głową...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-08
Z racji tego, że chcę za życia przeczytać całą klasykę literatury oraz uwielbiam beletrystykę i świat fikcji, to dotąd rzadko sięgam po reportaże. Po tej lekturze chyba zacznę to robić o wiele częściej. Nie mam słów żeby oddać tego jak potężne wrażenie zrobiła na mnie ta historia. Autorzy wykonali wprost genialną pracę, odrysowując szczegółowo pewne traficzne i makabryczne zdarzenie z 13 czerwca 1980 roku i i późniejsze tego konsekwencje. Czytałem jak w transie, z zapartym tchem od początku do końca. Nawet nie zliczę ile razy przeszły mnie ciarki podczas lektury. Przeczytałem dziesiątki kryminałów, thrillerów, występowali tak najróżniejsi i najsprytniejsi detektywi, śledczy, a zbrodniarze, mordercy i zwyrodnialci prześcigali się w wyszukanych sposobach na popełnienie zbrodni. Gdy jednak poznaje się historię, która wydarzyła się naprawdę i ma się tak szczegółowy wgląd w psychikę ludzi. Nie będę się dłużej rozpisywać, to po prostu trzeba przeczytać. Jedna z najlepszych książek jakie czytałem.
Z racji tego, że chcę za życia przeczytać całą klasykę literatury oraz uwielbiam beletrystykę i świat fikcji, to dotąd rzadko sięgam po reportaże. Po tej lekturze chyba zacznę to robić o wiele częściej. Nie mam słów żeby oddać tego jak potężne wrażenie zrobiła na mnie ta historia. Autorzy wykonali wprost genialną pracę, odrysowując szczegółowo pewne traficzne i makabryczne...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-14
Szukając powieści, którą będę sobie mógł zażyczyć na świąteczny prezent postanowiłem skorzystać ze sprawdzonego klucza i sprawdzić pozycję, która została nagrodzona najnowszą nagrodą Pulitzera. Po opisie i średniej liczyłem na coś dobrego, ale książka okazała się o wiele lepsza niż się spodziewałem. Pisarka zainspirowała się powieścią Dickensa "David Copperfield" i postanowiła napisać coś współczesnego, o obecnych sierotach i ich zmaganiach z niesprawiedliwym losem. Trochę mi się pomieszało, bo byłem pewny, że czytałem ten pierwowzór Dickensa, a okazało się, że czytałem inną powieść tego autora o sierotach "Olivera Twista". Więc muszę nadrobić. Wracając do Barbary Kingslover i jej dzieła, to wszystko przedstawione jest w pierwszoosobowej narracji z perspektywy tytułowego bohatera Damona, którego wszyscy nazywali Demonem. Był on dosłownie "w czepku urodzony", ale nijak nie przełożyło się to na jego życiowe szczęście, to była wręcz paskudna ironia losu. Bohater stracił ojca zanim w ogóle się narodził, jego matka była młodociana gdy zaszła w ciążę i w dodatku była ćpunką i dość szybko umarła i zostawiła dzieciaka na pastwę losu. Najpierw zmagał się z facetami matki, gdy został sierotą tułał się po różnych miejscach, m.in. trafił do okrutnego człowieka, który ściągał do siebie sieroty dla zasiłku i wysyłał ich do morderczej pracy przy zbieraniu tytoniu. Demon podjął samotną wyprawę przez Stany, udało mu się odnaleźć babcię, która załatwiła mu dom u pewnego trenera futbolu. Karta się odwróciła, pojawiła się popularność i sukcesy w sporcie, wszystko popsuła straszna kontuzja kolana. I zaczął się koszmar związany z lekami przeciwbólowymi i uzależnieniem od opiatów, z czasem od różnych innych narkotyków. Na domiar złego Demon poznał i zakochał się w dziewczynie, która była lekomanką. Nie będę tu już zgłębiał fabuły, to nie były wszystkie wątki w powieści, bo tych było mnóstwo. Oprócz zmagań egzystencjonalno-emocjonalno-uzależnieniowych, pisarka podjęła również ciekawy wątek obyczajowy i nawet polityczny. O postrzeganiu tzw wieśniaków (zwanych pogardliwie czerwonymi karkami) przez miastowych, o tym jak przemysł górniczy w stanie Lee wyparł wszystkie branże, jak hodowano społeczeństwo jako siłę roboczą, jak armia zbiera plony braku perspektyw i rekruterzy ściągają do syfu kolejne rzesze młodych i naiwnych. Jako zatwardziały pacyfista aż mi się pieść zaciska jak słyszę czy czytam cokolwiek o wojsku, brzydzę się tym gównem. I główny wątek chyba to kwestia potężnego biznesu farmaceutycznego. Z tego co się słyszy, to w Stanach prawie wszyscy ćpają jakieś pigułki. Ale w Polsce to niby lepiej? Ostatnio słyszałem, że Polska jest numerem jeden w Europie w konsumpcji antybiotyków. A później się dziwić, że po ulicach chodzi coraz więcej zombie. Pisarka wykazała się niesamowitym wręcz, fenomenalnym wczuciem w postać wiejskiego dzieciaka bez perspektyw. Głównego bohatera i jego narrację dało się lubić. Nie było tu naiwności, nie uświadczyłem żadnych żenujących opisów, nawet odwołując się do hip-hopu nie było żadnej lipy. Po prostu wyczułem gigantyczną pracę i wysiłek autorki. Przeczytałem setki książek, więc lubię zawsze dać jakieś skojarzenia z innymi tytułami. Tutaj miałem skojarzenia z "Regulaminem tłoczni win" Irving`a, wątki wspólnego życia Demona z Dori trochę mi się skojarzyło ze "Świeżym" Nico Walker`a (co nie znaczy, że polecam komuś czytanie tej słabiutkiej powieści). Przeczytałem wiele powieści nagrodzonych Pulitzerem i "Demon Copperhead", mimo iż najnowsza z nich, to co zaskakujące jedna z lepszych.
Szukając powieści, którą będę sobie mógł zażyczyć na świąteczny prezent postanowiłem skorzystać ze sprawdzonego klucza i sprawdzić pozycję, która została nagrodzona najnowszą nagrodą Pulitzera. Po opisie i średniej liczyłem na coś dobrego, ale książka okazała się o wiele lepsza niż się spodziewałem. Pisarka zainspirowała się powieścią Dickensa "David Copperfield"...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-05
Na pierwszy ogień (dobre słowo w kontekście tytułu i głównego wątku) w nowym roku odświeżyłem ostatnią już część wybitnej Sagi. Szkoda, że Sagi nieukończonej. Ileż tu było wątków i akcji! Wszystko skupiało się wokół wydarzeń za wąskim morzem, gdzie Dany przywróciła walki na arenach. Dużo było o Theonie, Tyrion i Jorah dalej byli w drodze i zaliczyli epizod niewolniczy, syn księcia Dorne próbował dotrzeć do Dany i jej smoków, Jon Snow radził sobie z kryzysem na Murze, Stannis i jego czerwona kapłanka w dalszym ciągu próbowali zdobyć Królestwo. I wiele, wiele innych kwestii. Niesamowita była końcówka, gdzie pokazał się bardzo dawno niewidziany Varys. Zdumiało mnie jak wiele wątków otwartych i niedokończonych zostawił Martin. Serial odkąd przestał opierać się na książkowym pierwowzorze straszliwie obniżył poziom, a wiele wątków tam podjętych może być mylnych i błędnych, one się nigdy w Sadze nie wydarzyły. Przykładowo Tyrion dotąd nawet sekundy nie rozmawiał z Dany. Nie wiem jak można było zostawić powieść na tym etapie i przez kilkanaście lat nie ruszyć. Serio inne rzeczy ważniejsze? Przecież tylko i wyłącznie Saga liczy się dla wszystkich fanów Martina. Wiem, że mnóstwo osób zwątpiło w pojawienie się "Wichrów Zimy", ale ja sobie nie potrafię wyobrazić, że "Pieśń Lodu i Ognia" nie będzie dokończona. To trzeba panie pisarzu zamknąć i mieć w garści tytuł najlepszego pisarza fantasy wszech czasów. Jeśli to się nie stanie, to Tolkien będzie mógł być spokojny w zaświatach o swą palmę pierwszeństwa.
Na pierwszy ogień (dobre słowo w kontekście tytułu i głównego wątku) w nowym roku odświeżyłem ostatnią już część wybitnej Sagi. Szkoda, że Sagi nieukończonej. Ileż tu było wątków i akcji! Wszystko skupiało się wokół wydarzeń za wąskim morzem, gdzie Dany przywróciła walki na arenach. Dużo było o Theonie, Tyrion i Jorah dalej byli w drodze i zaliczyli epizod niewolniczy, syn...
więcej mniej Pokaż mimo toJeszcze jedno genialne arcydzieło z wybitną ekranizacją i główną rolą Nicholsona.Znakomity pomysł by narracja była z perspektywy Wodza.Absolutnie kultowa pozycja muszę ją mieć na półce.
Jeszcze jedno genialne arcydzieło z wybitną ekranizacją i główną rolą Nicholsona.Znakomity pomysł by narracja była z perspektywy Wodza.Absolutnie kultowa pozycja muszę ją mieć na półce.
Pokaż mimo toKto wie czy to nie najlepsza książka Agaty Christie z Herkulesem Poirotem.Dla mnie to arcydzieło kryminału,świetny pomysł na narrację i końcowe rozwiązanie przyprawiające o ciarki.Bardzo polecam!
Kto wie czy to nie najlepsza książka Agaty Christie z Herkulesem Poirotem.Dla mnie to arcydzieło kryminału,świetny pomysł na narrację i końcowe rozwiązanie przyprawiające o ciarki.Bardzo polecam!
Pokaż mimo to2023-12-24
W tej części Martin wraca do porzuconych w poprzednim tomie bohaterów i dodaje jeszcze nowych. Poznajemy dalsze losy Tyriona, który zbiegł po zabójstwie ojca i zmierza w celu dołączenia do smoczej królowej, Jona Snow, który dowodzi na Murze, Dany, która to rządzi w Mereen, Joraha Mormonta. Odnalazł się Theon, który został Fetorem po torturach i obdzieraniu ze skóry przez Ramsaya Snowa, pojawiła się na krótko Asha, Bran dotarł do trójokiej wrony. Nie sposób w skrócie przedstawić wszystkie wątki, czuć było potężny ogrom pracy. Martin tak bardzo zagmatwał i rozszerzył swoją Sagę, że do dzisiaj nie potrafi jakoś z tego wybrnąć. A mi została do odświeżenia już ostatnia część.
W tej części Martin wraca do porzuconych w poprzednim tomie bohaterów i dodaje jeszcze nowych. Poznajemy dalsze losy Tyriona, który zbiegł po zabójstwie ojca i zmierza w celu dołączenia do smoczej królowej, Jona Snow, który dowodzi na Murze, Dany, która to rządzi w Mereen, Joraha Mormonta. Odnalazł się Theon, który został Fetorem po torturach i obdzieraniu ze skóry przez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-20
Druga część czwartego tomu w dalszym ciągu skupiona była głównie wobec wydarzeń w Królewskiej Przystani. Cersei po stracie Joffreya i ojca zaczęła się gubić i była ogarnięta obsesją przepowiedni, którą usłyszała w dzieciństwie. Postanawia wykorzystać świętą wiarę i intrygi żeby pozbyć się młodej królowej z rodu Tyrellów, ale nie przewiduje tego, że sama wpadnie we własne sidła. Pozbawiony ręki Jamie dostaje misję zdobycia Riverrun, Sam i Goździk docierają do Starego Miasta, Brienne w dalszym ciągu poszukuje Sansy, która to udaje córkę Littlefingera. Znakomicie się to czytało, do odświeżenia został mi jeszcze tylko ostatni tom w dwóch częściach.
Druga część czwartego tomu w dalszym ciągu skupiona była głównie wobec wydarzeń w Królewskiej Przystani. Cersei po stracie Joffreya i ojca zaczęła się gubić i była ogarnięta obsesją przepowiedni, którą usłyszała w dzieciństwie. Postanawia wykorzystać świętą wiarę i intrygi żeby pozbyć się młodej królowej z rodu Tyrellów, ale nie przewiduje tego, że sama wpadnie we własne...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-14
Franzen jest jednym z moich ulubionych współczesnych pisarzy amerykańskich i z przyjemnością sięgnąłem po kolejną jego powieść. Od zawsze uwielbiam dramaty obyczajowe, historie o ludziach i ich relacjach, opisy życia wewnętrznego i przemian bohaterów, Wszystko to znalazło się w "Wolności". Rodzinna historia, w której czytelnik poznaje kolejnych członków i ich punkt widzenia. Najwięcej było o Patty, utalentowanej licealnej koszykarce, dążącej do rywalizacji, która związała się z Walterem , do którego nie czuła zbytniego pociągu. W tle był Richard rockman i playboy, który odegrał dużą rolę w życiu bohaterów. Zaciekawiła mnie również relacja z synem Joeyem, który również miał tu trochę ciekawych przygód. Styl Franzen`a w tej powieści przypominał mi połączenie twórczości Philipa Roth`a i Johna Irving`a. Sporo było humoru, wielokrotnie zdarzyło mi się zaśmiać podczas czytania. To ten rodzaj powieści, od której nie sposób się oderwać. Oczywiście warto dodać, że na przykładzie opisanej rodziny i bohaterów pisarz pokazał też przemiany społeczne, zmieniający się model rodziny w Stanach, zmianę mentalności nastolatków. W tle był wątek inwazji na Irak za kadencji Bush`a i trochę rozważań moralnych Nie dało się nudzić, przeczytałem błyskawicznie i wszyscy fani pisarza i amerykańskiej literatury muszą to sprawdzić.
Franzen jest jednym z moich ulubionych współczesnych pisarzy amerykańskich i z przyjemnością sięgnąłem po kolejną jego powieść. Od zawsze uwielbiam dramaty obyczajowe, historie o ludziach i ich relacjach, opisy życia wewnętrznego i przemian bohaterów, Wszystko to znalazło się w "Wolności". Rodzinna historia, w której czytelnik poznaje kolejnych członków i ich punkt...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-10
Widzę,że ta część jest mocno niedoceniona. Martin bardzo umiejętnie wprowadził tutaj nowe wątki: Żelaznych Ludzi i kwestię wyboru ich nowego króla, Dorne i spiskujące bekarcie córki zmarłego księcia Oberyna, swój wątek dostała Brienne poszukująca Sansy, w końcu też mogliśmy poznać sytuację z perspektywy okrutnej i przebiegłej Cersei. Do tego Arya zjawiająca się w Bravoos, Sansa ukrywająca się jako Alayne w Dolinie z przebiegłym Littlefingerem, Samwell zmierzający do Starego Miasta by wykuwać łańcuch maestera. Nie było tu wątku Tyriona, który zbiegł po zabójstwie ojca, Jona Snow, muru i przede wszystkim Dany i jej smoków. Być może odstawienie na bocznicę kluczowych wątków sprawiło, że wielu czytelnikom ta część podobała się mniej. Mi osobiście dodanie nowych postaci bardzo się spodobało i było dla mnie ciekawe, ale być może to broń obosieczna i jedna z przyczyn dlaczego Martin do dzisiaj nie dokończył całej sagi.
Widzę,że ta część jest mocno niedoceniona. Martin bardzo umiejętnie wprowadził tutaj nowe wątki: Żelaznych Ludzi i kwestię wyboru ich nowego króla, Dorne i spiskujące bekarcie córki zmarłego księcia Oberyna, swój wątek dostała Brienne poszukująca Sansy, w końcu też mogliśmy poznać sytuację z perspektywy okrutnej i przebiegłej Cersei. Do tego Arya zjawiająca się w Bravoos,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-06
Ależ akcja się niesamowicie rozwinęła w tej części. Nie było nawet chwili przestoju, cały czas się coś działo. Krwawe gody i zdrada Freyów, powrót do Królewskiej Przystanie bezrękiego Jamiego (chyba moja ulubiona postać w całej sadze), otrucie młodocianego króla Joffreya i oskarżenie Tyriona o morderstwo, niesamowita walka księcia Oberyna z Górą, zabójstwo lorda Tywina, a do tego duży wątek Jona Snow i walki z dzikimi w obronie Muru. Nie można też zapomnieć o dalszych losach Dany, odkryciu zdrady Joraha Mormonta, ucieczka Sansy z przebiegłym Littlefingerem. W zasadzie każdy wątek był ciekawy. Już się nie mogę doczekać kolejnych części.
Ależ akcja się niesamowicie rozwinęła w tej części. Nie było nawet chwili przestoju, cały czas się coś działo. Krwawe gody i zdrada Freyów, powrót do Królewskiej Przystanie bezrękiego Jamiego (chyba moja ulubiona postać w całej sadze), otrucie młodocianego króla Joffreya i oskarżenie Tyriona o morderstwo, niesamowita walka księcia Oberyna z Górą, zabójstwo lorda Tywina, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-01
Dla mnie cała saga "Pieśni Lodu i Ognia" jest arcydziełem (szkoda,że jeszcze niedokończonym) i każdy tom oceniam na maksymalną ocenę. Akcja jest niesamowicie wartka i wielowątkowa, fabuła się zazębia, pojawiają się kolejne postaci, walka o tron trwa w najlepsze cały czas. W tym tomie Arya podróżuje razem z Lordem Bericiem i jego bandą do Riverrun, Dany z dorastającymi smokami inwestuje w potężną armię Nieskalanych eunuchów, Jamie eskortowany przez Brienne traci rękę i jest cały czas w niewoli, Tyrion dochodzi do siebie po bitwie i zostaje starszym nad monetą, a Jon Snow nawiązuje romans z Ygritte i przebywa z dzikimi jako fałszywy dezerter Nocnej Straży. To się samo czyta, pomysł odświeżenia wszystkich części był doskonały.
Dla mnie cała saga "Pieśni Lodu i Ognia" jest arcydziełem (szkoda,że jeszcze niedokończonym) i każdy tom oceniam na maksymalną ocenę. Akcja jest niesamowicie wartka i wielowątkowa, fabuła się zazębia, pojawiają się kolejne postaci, walka o tron trwa w najlepsze cały czas. W tym tomie Arya podróżuje razem z Lordem Bericiem i jego bandą do Riverrun, Dany z dorastającymi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-22
Bardzo się ucieszyłem jak zobaczyłem, że w Polsce ukaże się ta książka, nie mogłem się doczekać kiedy zacznę czytać. Jakiś czas temu obejrzałem nagrany dla Apple TV w formie stand up`u "Beastie Boys Story", które polecam jako wspaniałe uzupełnienie książki. Jestem pod wielkim wrażeniem tego jak niesamowicie udokumentowana jest cała historia składu, Ad-Rock i Mike D mają doskonałą pamięć do szczegółów, wtrącają zabawne historie, uzupełniają się w narracji. Od pierwszego rozdziału bije niesamowity szacunek i miłość do zmarłego członka składu Adama Yaucha aka MCA. Myślę, że cały świat hip-hopu powinien zrozumieć jak wielką rolę w rozwoju kultury odegrał ten niesamowity indywidualista, oryginał i wielki pasjonat muzyki. Książka zawiera mnóstwo unikalnych treści, wspominek, historię składu, relacje z ludźmi i fanami, opisy koncertów, historie z prac nad poszczególnymi płytami i utworami. Co ja bym dał żeby podobną księgę wydali np. Public Enemy, NWA, Eric B & Rakim, De La Soul czy Outkast. Nie jestem wielkim fanem zdjęć, ale te w książce były kapitalne, niesamowicie dopracowane, z różnymi stylizacjami. Beastie Boys od zawsze też słynęli ze świetnych teledysków. Osobiście w swojej bogatej kolekcji płyt mam 5 pierwszych płyt zespołu. Pewnie jak większość fanów za ich opus magnum uważam ich drugi krążek "Paul's Boutique" absolutne arcydzieło samplingu. Jednak zarówno ich debiut w Def Jam, jak i późniejsze płyty, gdzie grali na instrumentach i byli muzykami w pełnym tego słowa znaczeniu, mają świetne kawałki. "Intergalactic" to najbardziej przeze mnie przekatowany kawałek z ich repertuaru, jeden z moich topowych wyborów do biegania. Z książki bije wielka zajawka, czuć jak bardzo Beastie Boys kochają muzykę i jak wielkimi są pasjonatami, a przy tym zawsze się dobrze bawili. Ta pozycja to wielka gratka dla każdego fana Beastie Boys i hip-hopu.
Bardzo się ucieszyłem jak zobaczyłem, że w Polsce ukaże się ta książka, nie mogłem się doczekać kiedy zacznę czytać. Jakiś czas temu obejrzałem nagrany dla Apple TV w formie stand up`u "Beastie Boys Story", które polecam jako wspaniałe uzupełnienie książki. Jestem pod wielkim wrażeniem tego jak niesamowicie udokumentowana jest cała historia składu, Ad-Rock i Mike D mają...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-13
To był znakomity pomysł żeby odświeżyć sobie wszystkie powstałe tomy "Pieśni lodu i ognia". Po latach mnóstwo pozapominałem, drugi tom kojarzył mi się głównie z napaścią wojsk Stannisa na Królewską Przystań, a tymczasem ta krwawa walka to było raptem kilkadziesiąt stron. Ta część przybliża przede wszystkim postać karła Tyriona, który odnalazł się jako królewski namiestnik i starał się przewidywać intrygi swojej okrutnej siostry Cersei. Sansa przebywała w niewoli u królowej, Arya w wielkim zamku Harenhaal, postać Robba była tutaj mało widoczna. Jon Snow wyruszył z grupą zwiadowców poza Mur szukać zaginionego stryja, Daenerys ze swoimi młodymi smokami tułała się po świecie, a Bran odkrył w sobie zmiennokształtnego. Wątków i czytania mnóstwo, ale dla wprawionych fanów to nic strasznego, można się w tym wszystkim bez problemu połapać. Na koniec zostawiłem sobie mój ulubiony wątek Theona Greyjoja, który okazał się zdrajcą Starków i postanowił zdobyć Winterfell. Nie skończyło się to dla niego dobrze, a jego straszne losy u okrutnego bękarta lorda Boltona to już klasyka całej Sagi. W tydzień przeczytałem i bawiłem się przednio, niedługo kolejne części będą przeze mnie odświeżone.
To był znakomity pomysł żeby odświeżyć sobie wszystkie powstałe tomy "Pieśni lodu i ognia". Po latach mnóstwo pozapominałem, drugi tom kojarzył mi się głównie z napaścią wojsk Stannisa na Królewską Przystań, a tymczasem ta krwawa walka to było raptem kilkadziesiąt stron. Ta część przybliża przede wszystkim postać karła Tyriona, który odnalazł się jako królewski namiestnik i...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-31
Przeczytanie nowej i niezwykle ciekawej biografii Lebrona zbiegło się w czasie z obejrzanym przeze mnie 2 godzinnym dokumencie o jego karierze. Bez wątpienia mamy do czynienia z absolutnie wybitnym sportowcem z najwyższej półki. Rekord punktowy NBA, kilkukrotnie wybierany MVP sezonu zasadniczego i finałów, 4 mistrzowskie pierścienie z 3 różnymi drużynami, gigantyczny wpływ na rozwój dyscypliny, niesłychana popularność, ułożone życie osobiste, brak skandali, złota olimpijskie. Mi jednak najbardziej imponuje jego długowieczność. Właśnie zaczął 21 sezon w NBA, nikt w jego wieku nie utrzymał się na tak wysokim poziomie, nikt nie był tak dominującą postacią. A to wszystko osiągnął wychowany w Akron w stanie Ohio przez samotną matkę, bez ojca, gdzie musiał od małego wykazywać niezwykłą dojrzałość. To klasyczny i tak kochany przez USA przykład od zera do bohatera. Ta długa biografia przedstawiła nie tylko sportowca, ale także człowieka, to co działo się poza parkietem. Niezwykłe jest jego przywiązanie do przyjaciół i trzymanie się przez lata z tymi samymi ludźmi. Lebron to talent jaki rodzi się raz na epokę. Jego umiejętności powalały od początku, był fenomenem na skalę kraju już w liceum, telewizja transmitowała jego mecze jako nastolatka, od początku przykuwał niesłychaną uwagę i wkraczał do NBA kreowany na następcę Jordana. Ja od zawsze uważam, że bardziej trzeba go porównywać z Magiciem Johnsonem, to jego jeszcze doskonalsze wcielenie. Książka przedstawia poszczególne etapy jego kariery, 7 lat w Cavs, przegrany jeden finał do zera ze Spurs, później słynna "decyzja" transmitowana w telewizji, gdy "przenosił swoje talenty do Miami" i został najbardziej znienawidzonym sportowcem w kraju. Następnie 4 finały i 2 pierścienie u boku Wade`a i Bosh`a w Heat i nieoczekiwany powrót do Cleveland. Tam dokonał niesłychanego- wygrał upragnione mistrzostwo dla Cavs i to odwracając losy finału ze stanu 1:3 z nieprawdopodobną wtedy drużyną Warriors, bez wątpienia szczyt kariery Lebrona. Cała druga dekada to była jego dominacja i rokroczne uczestnictwo w finałach. I wreszcie transfer do Lakers, a tam wcale nie odcina kuponów, wygrał mistrzostwo w bańce w Orlando, ale ten okres w Lakers opisany w książce został w skrócie na końcu. Do wybitnych osiągnięć trzeba też dopisać działalność charytatywną, zabieranie głosu w sprawach społecznych i rasowych, konflikt z Trumpem i całą masę inwestycji, m.in. w klub piłkarski Liverpool. Lebron to celebryta i jego znajomości również mogą imponować. Już jako nastolatek zaprzyjaźnił się z Jay`em-Z, ale oprócz światka hiphopowego Lebron przyjaźni się z multimiliarderem Buffet`em i wieloma innymi postaciami. Na koniec muszę się przyznać, że o ile podziwiam Lebrona, uważam go za legendę sportu, arcymistrza koszykówki, to zawsze jak gra jestem za przeciwnikiem. Nie wynika to z faktu, że nie lubię Lebrona, a bardziej z tego, że jest tak niesłychanie dobry, że to aż nieprzyzwoite. Przez ponad 20 sezonów w NBA koszykarze, którzy w moim mniemaniu mogą próbować stawać z nim na równi to Bryant, Curry i Durant. I trzeba było tak niesłychanego fenomenu jak biały center Nuggets Nikola Jokić żeby móc się zastanowić czy aby to nie jest koszykarz, który troszkę go przebił. Ale oczywiście nie ma mowy żeby przebił jego długowieczność i bycie na szczycie, uważam że nikt nie jest i nie będzie w stanie tego dokonać. Każdy fan NBA, sportu i nie tylko musi przeczytać tę biografię.
Przeczytanie nowej i niezwykle ciekawej biografii Lebrona zbiegło się w czasie z obejrzanym przeze mnie 2 godzinnym dokumencie o jego karierze. Bez wątpienia mamy do czynienia z absolutnie wybitnym sportowcem z najwyższej półki. Rekord punktowy NBA, kilkukrotnie wybierany MVP sezonu zasadniczego i finałów, 4 mistrzowskie pierścienie z 3 różnymi drużynami, gigantyczny wpływ...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-26
Po ponad 9 latach zdecydowałem się ponownie przeczytać wszystkie części sagi "Pieśni Lodu i Ognia". Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że minęło już tyle czasu od lektury. W międzyczasie twórcy skończyli serial, a odkąd wyprzedzili wydarzenia z książek, to była już totalna katastrofa i jeden wielki niesmak. Co jakiś czas sprawdzam czy są jakieś informacje o "Wichrach Zimy" i pewnie jak każdy fan do końca liczę, że ta ostatnia część epickiej sagi ostatecznie powstanie. Chociaż można w to już pomału wątpić. Uważam, że Martin stworzył najlepsze fantasy wszech czasów. Czytałem Tolkiena, Sapkowskiego, doceniam ich twórczość i wykreowane światy, ale dla mnie osobiście "Pieśń Lodu i Ognia" to zupełnie inna półka. Już pierwsza część była doprawdy niesamowita i wybitna. Jeśli ktoś nie oglądał serialu i zaczął od powieści może się pogubić w postaciach, wydarzeniach i rodach. Na szczęście ja doskonale się orientuje w sadze, więc ponowne czytanie po latach było niezwykle satysfakcjonujące, to się samo czytało. Nie ma sensu żeby przybliżać fabułę, w skrócie napiszę, że tutaj poznajemy losy Eddarda Starka, poznajemy niesamowitą postać karła Tyriona i jego okrutną siostrę Cersei, Arya Stark od początku ma wielką charyzmę, a Jon Snow dopiero odnajduje się po wstąpieniu do Nocnej Straży. Oczywiście nie można zapominać o wydarzeniach związanych z Dany matką smoków. Martin udowodnił fenomenalną wyobraźnię, mistrzowskie pióro, geniusz w tworzeniu wymyślone świata. Ta powieść moim zdaniem nie ma żadnych wad. Długo się przymierzałem do odświeżenia Sagi, ale była to doskonała decyzja. Do końca roku planuję ukończyć wszystkie pozostałe tomy.
Po ponad 9 latach zdecydowałem się ponownie przeczytać wszystkie części sagi "Pieśni Lodu i Ognia". Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że minęło już tyle czasu od lektury. W międzyczasie twórcy skończyli serial, a odkąd wyprzedzili wydarzenia z książek, to była już totalna katastrofa i jeden wielki niesmak. Co jakiś czas sprawdzam czy są jakieś informacje o "Wichrach...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-18
Sporo już przeczytałem książek z Warszawą w tle,szukałem tym razem czegoś współczesnego z akcją osadzoną w moim mieście i tak sięgnąłem po Żulczyka.Przyznaję,że nie spodziewałem się tak rewelacyjnej powieści,przebiło zdecydowanie moje oczekiwania.Bohaterem akcji jest diler kokainy Jacek,słoik przybyły do Warszawy z Olsztyna (podobnie jak Jakub Żulczyk zresztą) przedstawiający wydarzenia z własnej perspektywy z narracją pierwszoosobową.Akcja obejmuje tydzień czasu od piątku do czwartku i jest wręcz przeładowana wydarzeniami,to jest prawdziwy film sensacyjno-gangsterski z elementami kina akcji.Bohater wplątuje się w wir wydarzeń,niczym domino wszystko zaczyna się nagle sypać, a on próbuje się w tym całym chaosie odnaleźć i wylecieć na wakacje do upragnionej Argentyny.Po drodze doświadcza zdrady,kradzieży,wielokrotnie ma do czynienia z lufą przystawioną do skroni.Czyta się to wręcz rewelacyjnie,nie można się oderwać,język jest niesamowicie potoczny,wulgarny,ale mam wrażenie idealnie odzwierciedla ten realny.Bohaterowie są ciekawi,wyraziści.Tak jak w kultowym "Złym" miasto jest tutaj jednym z głównych bohaterów,jest złe,zepsute,coś jak z tekstów Sokoła (zresztą Żulczyk jest jego dobrym kumplem i ich wizje są mocno zbliżone).Początkowo miałem wrażenie,że język jest trochę przekombinowany,opisy za długie,jednak wraz z kolejnymi rozdziałami zacząłem doceniać kunszt autora,myślę że jeszcze się rozwinie i będzie coraz lepszy.Do samego końca jest napięcie,jest akcja,zdecydowanie polecam wszystkim fanom ulicznych klimatów. 31.03.2018
----------------------------------------------------
Przeczytem, że powstała kontynuacja i postanowiłem po latach odświeżyć, kilka lat temu widziałem również serial. Z mojej ekscytacji i wcześniejszych propsów nc nie zostało. Nie dziwię się ludziom, którzy porzucili tę powieść i odpuścili dalsze czytanie. Bardzo ciężkostrawna lektura, napisana wulgarnym językiem, płytka, z niesłychanie długimi i banalnymi przemyśleniami drewnianego i nieciekawego głównego bohatera. Ta masa porównać, to ciągłe udowadnianie czytelnikowi elokwencji pisarza. A fabuły to nie powstydziłby się sam Patryk Vega. Dobrze, że setki przeczytanych książek wyrabiają we mnie gust i poczucie smaku, wcześniejszą opinię oczywiście zostawiam dla uwypuklenia kontrastu i zmiany opinii.
Sporo już przeczytałem książek z Warszawą w tle,szukałem tym razem czegoś współczesnego z akcją osadzoną w moim mieście i tak sięgnąłem po Żulczyka.Przyznaję,że nie spodziewałem się tak rewelacyjnej powieści,przebiło zdecydowanie moje oczekiwania.Bohaterem akcji jest diler kokainy Jacek,słoik przybyły do Warszawy z Olsztyna (podobnie jak Jakub Żulczyk zresztą)...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zanim sięgnąłem po ten reportaż miałem bardzo mgliste pojęcie o Jimie Jones`ie, jego sekcie i zbiorowym samobójstwie. Po lekturze wiem już na ten temat wszystko i jestem ciężko zszokowany tą historią. Autor reportażu wykonał niesamowitą robotę, rozebrał wszystko na czynniki pierwsze. Jim Jones od dzieciństwa był dziwakiem, który miał obsesję na punkcie seksu i przebiegły charakter. Dość szybko odkrył w sobie talent oratorski i był przekonywany przez porąbaną matkę, że jest stworzony do wielkich rzeczy. Obdarzony charyzmą robił błyskotliwą karierę jako kaznodzieja i zaczął zwabiać do siebie swoich wiernych. Pod płaszczykiem religijnych wartości Jones chciał w USA doprowadzić do rewolucji komunistycznej, imponowali mu Lenin i Marks (twierdził, że jest ich kolejnym wcieleniem), chciał przemycać socjalizm, wszędzie węszył spisek amerykańskiego rządu. Ludzi jednak przyciągał takimi wartościami jak pomoc biednym i potrzebującym, zwłaszcza upodobał sobie konflikty rasowe i rekrutację wśród czarnych z najbardziej biednych rejonów. Początkowo działał w Indianie, później struktury się rozrastały, miał epizod w Brazylii, przenosił się do Los Angeles, San Francisco, aż z grupą prawie tysiąca wiernych osiadł w Gujanie w Ameryce Południowej. Tam właśnie założono osadę sekty nazwaną Jonestown. Doszło tam do masowego samobójstwa, ponad 900 ofiar jest przerażającym wynikiem. Jones był człowiekiem chorym, fałszywym, dwulicowym. Miał manię boskości, był narcyzem, megalomanem, wymagał bezwzględnego posłuszeństwa i uległości. Omamił mnóstwo osób, zabierał rodzinom dzieci, łajdaczył się z kobietami, mężczyznami i nawet małoletnią, dopuszczał się gwałtu, kazał oddawać swoje oszczędności i domy, był uzależnionym od leków i amfetaminy hipokrytą. A jednak ludzie dalej mu ufali i szli za nim w ogień aż do tragicznego końca. Opisałem tu ledwie skrawek tej historii, która była równie przerażająca, co fascynująca. Nie mogłem się oderwać od czytania, chcę jeszcze obejrzeć dokument na ten temat. Klasyka reportażu.
Zanim sięgnąłem po ten reportaż miałem bardzo mgliste pojęcie o Jimie Jones`ie, jego sekcie i zbiorowym samobójstwie. Po lekturze wiem już na ten temat wszystko i jestem ciężko zszokowany tą historią. Autor reportażu wykonał niesamowitą robotę, rozebrał wszystko na czynniki pierwsze. Jim Jones od dzieciństwa był dziwakiem, który miał obsesję na punkcie seksu i przebiegły...
więcej Pokaż mimo to