Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Chcieliście kiedyś kogoś pomścić? Po lekturze wydaje mi się, że Maciej Kaźmierczak chciał, jednak ze zwykłej pisarkiej przyzwoitości zrobił to, w czym pisarze potrafią być specjalistami - wymyślił pokręconą fabułę pełną fałszywych tropów, przez których zawiłości prowadził mnie śledczy Robert Foks. Główny bohater, który jest strasznym dupkiem... a ja i tak nie umiem go znielubić 🙆

Mamy tutaj rasowy kryminał z wyrazistym policjantem na pierwszym planie i Warszawą w tle, co mnie osobiście bardzo ujęło. Czuć ją było w fabule, za co książka ma dla mnie kolejny plus prócz oczywiście wciągającej warstwy fabularnej i gburowatego Foksa na froncie 🤞

Chcieliście kiedyś kogoś pomścić? Po lekturze wydaje mi się, że Maciej Kaźmierczak chciał, jednak ze zwykłej pisarkiej przyzwoitości zrobił to, w czym pisarze potrafią być specjalistami - wymyślił pokręconą fabułę pełną fałszywych tropów, przez których zawiłości prowadził mnie śledczy Robert Foks. Główny bohater, który jest strasznym dupkiem... a ja i tak nie umiem go...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyklęci wyciągnęli mnie z czytelniczego zastoju, a to chyba dużo mówi o książce. Nie czytałam fantastyki przez rok aż tu nagle bach! Dostałam w tył głowy od Raven. No i co, no i musiałam przeczytać!

Nie żałuję, nic a nic.

Jest to jedna z lepszych książek fantasy jakie przeczytałam w ciągu ostatnich kilku lat. Mimo że autorka użyła w fabule sprawdzonych schematów, te zupełnie mnie nie nużyły. Wręcz przeciwnie. Potrafiły mnie zaskoczyć. Odniosłam wrażenie, że Agnieszka wycisnęła z nich to, co najlepsze i świadomie przelała ich esencję na karty swojej powieści. I wyszło to co najmniej wybornie.

Mamy tutaj wyrazistą główną bohaterkę - Raven - i równie charyzmatycznego głównego bohatera - Nathaniela. Ich relacja to bardzo przyjemny do obserwowania slow burn, dzięki czemu można w nią uwierzyć, a im samym kibicować. Do tego oboje popełniają błędy - po ponad dekadzie czytania młodzieżowego fantasy z roku na rok coraz bardziej to doceniam. Dzięki temu Raven i Nathaniel zyskali w moich oczach autentyczność. Co prawda naszej Rai zdarzyło się wyprowadzić kilka "precyzyjnych i idealnych" cięć niczym Celaenie/Aelin, jednak było ich na tyle mało, że nie dało jej się nie polubić. Kupiłam pyskatość Raven w pakiecie z resztą jej aparycji.

Im dalej w las tym bardziej nie mogłam się oderwać od czytania, przez co połowę książki połknęłam prawie za jednym razem. Jedyne zarzuty jakie mam to dwa potknięcia logiczne, które trochę gryzły mi się z resztą fabuły. Na szczęście szybko zniknęły w natłoku zdarzeń i wrażeń, których pod koniec jest naprawdę sporo. Powieść zostawia nas w kropce i perfidnie skazuje na tortury w oczekiwaniu na kolejną część.

Aga, obserwuję cię. Wiedz, że czekam na dwójkę!

Wyklęci wyciągnęli mnie z czytelniczego zastoju, a to chyba dużo mówi o książce. Nie czytałam fantastyki przez rok aż tu nagle bach! Dostałam w tył głowy od Raven. No i co, no i musiałam przeczytać!

Nie żałuję, nic a nic.

Jest to jedna z lepszych książek fantasy jakie przeczytałam w ciągu ostatnich kilku lat. Mimo że autorka użyła w fabule sprawdzonych schematów, te...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie skłamię, jeśli powiem, że jeszcze nigdy nie czytałam takiej książki.

Serio, serio.

Z ręką na sercu przyznam, że na początku zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać po tej pozycji. Opis na okładce enigmatyczny, pierwsza strona jeszcze bardziej.

"O co tu chodzi?" - pomyślałam.

Otóż okazało się, że opis był dosłowny, a ja po prostu nie wzięłam go na poważnie, bo do tej pory nie spotkałam się jeszcze z konwencją, w jakiej została napisana Słowodzicielka. Zgodnie z blurbem naprawdę mamy tu bohaterów, którzy poszukują swojej fabuły oraz sensu istnienia, przez co ruszają w podróż po absurdalnych wątkach, której towarzyszą nieustanne przygody. I to jeszcze w towarzystwie swojej autorki! Nie ściemniam. Pierwszy raz miałam styczność z pomysłem bazującym na połączeniu jestestwa młodej pisarki - niebieskowłosej, trochę pyskatej Marcjanny - z wykreowanymi przez nią postaciami - Jordem, Hidrą i Agnim. Panowie pasują do siebie generalnie jak pięść do nosa, a jednak jednoczą się w imię większego celu - odnalezienia głównego bohatera swojej historii. I wypada to przekomicznie. W tej książce znajdziecie nawet mordercze pomidory. W dodatku, cholera, takie, co mają sens!

Warto też wspomnieć o systemie magicznym, dość wyjątkowym w swojej zakręconej naturze, którą Marcjanna poznaje wraz z biegiem czasu. Niekoniecznie z sukcesami, dzięki czemu na szczęście daleko jej do Mary Sue. Z zaciekawieniem obserwowałam zmiany pojawiające się w wykreowanym przez nią świecie, no i przede wszystkim świetnie bawiłam się podczas lektury.

Jest to, jak mówi sama autorka, fantastyka humorystyczna - i ja się z tym zgadzam w 100%!

Nie skłamię, jeśli powiem, że jeszcze nigdy nie czytałam takiej książki.

Serio, serio.

Z ręką na sercu przyznam, że na początku zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać po tej pozycji. Opis na okładce enigmatyczny, pierwsza strona jeszcze bardziej.

"O co tu chodzi?" - pomyślałam.

Otóż okazało się, że opis był dosłowny, a ja po prostu nie wzięłam go na poważnie, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Grzechy Ojców wyślą Was w podróż, o jakiej Wam się nie śniło - pełną tajemnic i koszmarów, które śladem Aine zaprowadzą Was po trupach w głąb samych siebie. Ta część ma w sobie ogrom akcji i jeszcze więcej mroku niż jej poprzedniczka. Trzyma w napięciu i z każdą stroną odkrywa przed Wami nowe oblicza jedynej w swoim rodzaju Kerhalory, pełnego okrucieństwa Karmazynowego Bractwa oraz zagubionego w swoich własnych pragnieniach Bertrama. I to wszystko pod czujnym okiem nie tylko Starych Bogów.

Zapewniam, że nie da się przejść obok niej obojętnie!

Grzechy Ojców wyślą Was w podróż, o jakiej Wam się nie śniło - pełną tajemnic i koszmarów, które śladem Aine zaprowadzą Was po trupach w głąb samych siebie. Ta część ma w sobie ogrom akcji i jeszcze więcej mroku niż jej poprzedniczka. Trzyma w napięciu i z każdą stroną odkrywa przed Wami nowe oblicza jedynej w swoim rodzaju Kerhalory, pełnego okrucieństwa Karmazynowego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ależ to było dobre!
Finał ogromnie mnie zaskoczył i to między innymi właśnie z jego powodu ocena jest tak wysoka.

Urzekła mnie lekkość w prowadzeniu narracji, która błądziła i mieszała się dokładnie tak samo jak myślenie głównej bohaterki. W pewnym momencie już sama nie wiedziałam co jest prawdą, a co fikcją. Wymyślić taką historię to jedno, ale opowiedzieć ją tak dobrze ustami takiej bohaterki to drugie.

Tytuł powieści jest jak dla mnie mylący na pierwszy rzut oka. Spodziewałam się po tej książce czegoś innego, ponieważ "Terapia" nabiera swojego znaczenia dopiero pod koniec historii... ale za to jakiego!

Serdecznie polecam "Terapię" fanom nieoczywistych thrillerów pisanych w pierwszej osobie. Książka jest zaskakująca i bardzo ciekawa :)

Ależ to było dobre!
Finał ogromnie mnie zaskoczył i to między innymi właśnie z jego powodu ocena jest tak wysoka.

Urzekła mnie lekkość w prowadzeniu narracji, która błądziła i mieszała się dokładnie tak samo jak myślenie głównej bohaterki. W pewnym momencie już sama nie wiedziałam co jest prawdą, a co fikcją. Wymyślić taką historię to jedno, ale opowiedzieć ją tak dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chaos. To pierwsze, co przychodzi mi do głowy, gdy myślę o tej książce. Przez 90% treści wydawało mi się, że to chaos kontrolowany i naprawdę podobała mi się ta wizja. Zwątpiłam dopiero przy końcówce, która to z kolei w mojej głowie zasiała kompletny chaos. Długo się nad nią zastanawiałam i wreszcie uznałam, że to jednak spójne z konwencją reszty powieści. Jestem nią jednak trochę zawiedziona. Chciałam, aby te wątki w finale ostatecznie się splotły, a tajemnice wyjaśniły, co się niestety nie stało. W związku z tym do samej końcówki mam mieszane uczucia. Nie zmienia to faktu, że podczas czytania bawiłam się dobrze i chciałam wiedzieć, co jest dalej. Najbardziej przypadła mi do gustu postać księdza, jego narrację czytało mi się najlepiej, a i jego wątek był najciekawszy. Przez tekst wręcz płynęłam, przypadł mi bardzo sposób prowadzenia narracji.

Z pewnością jest to książka jedyna w swoim rodzaju, tego nie mogę jej odmówić, więc jestem pewna, że zapadnie mi na długo w pamięci :)

Chaos. To pierwsze, co przychodzi mi do głowy, gdy myślę o tej książce. Przez 90% treści wydawało mi się, że to chaos kontrolowany i naprawdę podobała mi się ta wizja. Zwątpiłam dopiero przy końcówce, która to z kolei w mojej głowie zasiała kompletny chaos. Długo się nad nią zastanawiałam i wreszcie uznałam, że to jednak spójne z konwencją reszty powieści. Jestem nią jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podróż, słowiańskie motywy, demony, bogowie i... Wąpierz. To właśnie składowe Drogi do Wyraju 😏

Już z samego opisu książki wiedziałam, że moim spirit animal w tej historii będzie Smęt - demon, bez którego nie byłoby tak śmiesznie, jak faktycznie jest. Zaraz za nim jest Elgan, mój nowy wąpierzowy chłopak. Jego nastawienie jak i humor są mi bliskie, dzięki czemu łatwo mogłam się z nim utożsamić. Dalej mamy Doradę, którą... Lubię. Wiem, że ma ona wielu antyfanów, ale ja do niej nic nie mam. Jest czasem naiwna, często narwana i zdarza jej się palnąć jakąś głupotę zupełnie bezmyślnie, to prawda. Jednak to właśnie się na nią składa i w mojej opinii jej charakter oraz temperament był dobrze tonowany przez Elgana, jej totalne przeciwieństwo. Efekt? Superowy!

Książkę czytało mi się płynnie, językowi nie mam nic do zarzucenia, ponieważ lektura była dla mnie bardzo przyjemna. Jedyne co, to pod koniec książki jest taki potężny timeskip - chyba - który trochę zmącił moją ocenę sytuacji. Czasem też brakowało mi opisów otoczenia. Są to jednak drobiazgi przy całej historii Smęta, Elgana, Dorady... I wszystkich nieszczęśników, jakie to trio zebrało po drodze 😁

Jeśli szukacie fajnej młodzieżówki ze słowiańskością na pierwszym planie, oto ona!

Podróż, słowiańskie motywy, demony, bogowie i... Wąpierz. To właśnie składowe Drogi do Wyraju 😏

Już z samego opisu książki wiedziałam, że moim spirit animal w tej historii będzie Smęt - demon, bez którego nie byłoby tak śmiesznie, jak faktycznie jest. Zaraz za nim jest Elgan, mój nowy wąpierzowy chłopak. Jego nastawienie jak i humor są mi bliskie, dzięki czemu łatwo mogłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sekret skrywa w sobie opowieść niezwykle barwą, serio. Wyobraźnia autorki to kosmos - dosłownie mamy tam różne galaktyki, planety, światy, istoty. Pies z aktówką? Tygrys-kelner? Żabia para? Mechaniczny koń? Wielka latająca gęś? To wszystko tutaj! W Adrianosolu, państwie, w którym dzieje się akcja książki. Głównymi bohaterami są Wendy i Victor - polecam ich serdecznie fanom romansów, gdyż Wendy totalnie straciła głowę dla naszego przystojnego pana barmana.

Generalnie Sekret czytało mi się bardzo płynnie i mam do niego tylko dwa zarzuty: czasem tych fantazyjnych opisów było dla mnie za dużo oraz nie zawsze rozumiałam niektóre zachowania bohaterów. Nie zmienia to jednak faktu, że lektura była dla mnie bardzo przyjemna. Polubiłam szajkę, jaką zmontowała autorka w Modropiórej Wildze. Każda z postaci jest wyrazista i to się ceni. Atmosfera restauracji jest nie do podrobienia, jest ona jedyna w swoim rodzaju 🥰

NO I TA KOŃCÓWKA!

Proszę Państwa, co tam się stało!

Polecam Sekret wszystkim fanom młodzieżowek z wątkiem romantycznym, dobra zabawa gwarantowana!

Sekret skrywa w sobie opowieść niezwykle barwą, serio. Wyobraźnia autorki to kosmos - dosłownie mamy tam różne galaktyki, planety, światy, istoty. Pies z aktówką? Tygrys-kelner? Żabia para? Mechaniczny koń? Wielka latająca gęś? To wszystko tutaj! W Adrianosolu, państwie, w którym dzieje się akcja książki. Głównymi bohaterami są Wendy i Victor - polecam ich serdecznie fanom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przyjemna książka! Polecam serdecznie, treść relaksuje, mimo że nie brakuje w niej choćby wybuchów Nory, która rozstawia wszystkich po kątach bez żadnych wyrzutów sumienia :) Twarda z niej sztuka! Większość akcji zamyka się jednak w tematach towarzystkich spotkań i wykwintych uczt, na co trzeba być gotowym przed rozpoczęciem lektury. Brak tutaj pościgów i wybuchów rodem z Bonda, ale ja kupiłam tę konwencję i nieźle się bawiłam, czytając o przygodach Nory. Mam tylko nadzieję na więcej Cilliana w kolejnych częściach!

Bardzo przyjemna książka! Polecam serdecznie, treść relaksuje, mimo że nie brakuje w niej choćby wybuchów Nory, która rozstawia wszystkich po kątach bez żadnych wyrzutów sumienia :) Twarda z niej sztuka! Większość akcji zamyka się jednak w tematach towarzystkich spotkań i wykwintych uczt, na co trzeba być gotowym przed rozpoczęciem lektury. Brak tutaj pościgów i wybuchów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jestem raczej tym rodzajem czytelnika, który uwielbia nad wyraz rozbudowane i opisane światy, gdzie autor zagłębia się w każdą mijaną lokację, ma do niej legendę, opis i przemyślenia na kilka stron, z naciskiem na ten jeden, konkretny dawno zapomniany klan, ale bardzo ważny!. Skłaniam się bardziej ku mięsistej akcji czy konkretnie zarysowanym bohaterom i tym jak się ze sobą łączą. Interesują mnie postacie i ich problemy nie jako jakiejś tam bohaterki, o której są dwa słowa, bo jest jedną z wielu, tylko lubię mieć tych postaci mniej, a… móc wejść im do głowy.
Nie lubię też jednak, kiedy akcja prowadzi się samopas i z kolei nic nie wiadomo o otaczającym ją świecie, ale wszyscy wiedzą w jakiej kiecce biega główna bohaterka, że lubi świeczki i długie kąpiele, a wszystko robi z misterną precyzją. Przepadam natomiast za czymś pośrodku, gdzie moja wyobraźnia podsuwa mi świetne widoki, akcja jest interesująca, dzięki czemu sięgam po kolejne strony, czy wierzenia są zarysowane na tyle, aby zaciekawić ale nie znudzić, a już całkowcie przy okazji to… no wiem w jakiej kiecce lata ta bohaterka i mi się to podoba. Bo jest wszystkiego po trochu, tak jak w Dzieciach Starych Bogów.
Trochę się zbierałam do tej recenzji, zastanawiając się, co dokładnie w niej napisać, żeby było szczere, a jednocześnie względnie ciekawe dla czytelnika. Przypomniałam sobie też, że ta pozycja jest sklasyfikowana jako “fantastyka dla dorosłych” - i nie mam tutaj na myśli ognistych scen rodem od p. Lipińskiej, ale krwawe i brutalne opisy, które dziecko z dobrze pracującą wyobraźnią mogłyby po prostu wystraszyć. Dlatego właśnie książka jest kierowana do nieco starszych ludzi, choć osobiście, gdybym przeczytała ją w wieku 15 lat, to też by mi się podobała, więc to dość indywidualna kwestia. Podobno ważne na ile się czujesz, a nie ile faktycznie tych lat na karku masz ;)
Z reguły mam problem z głównymi bohaterami serii fantasy - do dziś nie polubiłam się z Feyrą czy Cealeą od Sarah J Mass, choć przeczytałam prawie wszystkie książki tej autorki, mogę uznać się za fankę i otwarcie powiedzieć, że lubię jej styl, że interesuje mnie rozwój fabuły, ale… główne bohaterki są dla mnie po prostu nie do zdzierżenia. Czasem nawet przerzucałam ich narracje i mimo kolejnych książek od p. Maas, nie jestem w stanie ich polubić - wręcz z każdą kolejną jest coraz gorzej. A tu nagle cyk: bohaterowie Dzieci Starych Bogów, których da się lubić i przede wszystkim można ich zrozumieć. Coś im czasem nie wychodzi, czasem nie dają rady. Po prostu zachowują się jak ludzie, są niczym ten pierwiastek rzeczywistości w fantastyce - jak ja to nazywam - czyli bohaterami z krwi i kości, którzy są pełnoprawnymi bytami, a nie marionetkami w rękach autora. Mają swój charakter, swoje postanowienia i trzymają się ich konsekwentnie, co ja osobiście bardzo doceniam.
Zastrzeżenie mam tylko jedno i jest to dynamika kilku scen, ale to raczej kosmetyczna sprawa, przy czym każdy odbiera ją inaczej i z kolei dla kogoś innego przedstawione wydarzenia mogły trwać zdecydowanie za krótko. Spowodowała ona jednak, że nie połknęłam książki w całości za jednym razem, choć gdybym miała więcej czasu, prawdopodobnie by mi się to udało. Czasem wydawało mi się też, że gubię się gdzieś akcji i musiałam czytać stronę bądź akapit jeszcze raz, ponieważ zdarzało się, że opisy przeplecione z jakąś legendą plus jeszcze czymś po prostu wprowadzały lekki zamęt, ale z pewnością nie taki, aby nie dało się go przeskoczyć chęcią dowiedzenia się, co dzieje się dalej. Dzieci Starych Bogów mają po prostu, w mojej opinii, lepsze i gorsze momenty, z naciskiem na większość tych lepszych.
Warto nadmienić, że jest to debiut - tak, debiut, serio! W wieku nastoletnim pochłonęłam olbrzymią ilość książek - w większości fantastycznych - więc zapoznałam się w tym czasie naprawdę z wieloma stylami autorów, ich pomysłami. DSB na pewno mają plusy i minusy, o których nie powiedziałam, ale… takiej książki jeszcze nie czytałam.
Serio.
Nawet nie bardzo wiem jak to opisać, jest po prostu inna. Daje czytelnikowi dużo swobody i mało rzeczy mówi wprost, co mi się w niej podoba. Dzięki temu odbiorca może dopowiadać sobie pewne sprawy, aby potem strzaskać swoje nadzieje i zapoznać się z oryginałem, który zaskakuje.
Wiem, że Dzieci Starych Bogów to trylogia, więc pozostało mi jedynie czekać na pozostałe dwie części przygód Aine i Bertrama - mam nadzieję, że część z was sięgnie po nie razem ze mną!

Nie jestem raczej tym rodzajem czytelnika, który uwielbia nad wyraz rozbudowane i opisane światy, gdzie autor zagłębia się w każdą mijaną lokację, ma do niej legendę, opis i przemyślenia na kilka stron, z naciskiem na ten jeden, konkretny dawno zapomniany klan, ale bardzo ważny!. Skłaniam się bardziej ku mięsistej akcji czy konkretnie zarysowanym bohaterom i tym jak się ze...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Siła jej piękna Małgorzata Falkowska, Anna Karnicka, Agnieszka Opolska, Daria Skiba, Agnieszka Sudomir, Alicja Wlazło, Agnieszka Zakrzewska, Maria Zdybska
Ocena 7,0
Siła jej piękna Małgorzata Falkowsk...

Na półkach: ,

Zacznę od tego, że nigdy nie czytałam takiej książki jak “Siła jej piękna”. Dosłownie.

Odkąd pamiętam nie byłam fanką krótkich opowiadań. Z tego też powodu, gdy Siła została wydana, nie sięgnęłam po nią od razu. Choć wiedziałam, że ekipa autorska była mocna fakt wpakowania tak wielu historii w jedną książkę nie zachęcał mnie do jej przeczytania. Sądziłam, że tak krótkie teksty nie zaintrygują mnie na tyle, aby cokolwiek we mnie poruszyć - abym uznała je za interesujące i w końcu przełamała się do utworów objętością mniejszych niż kilkaset stron. Czas od premiery mijał sobie niespiesznie, a ja napotykałam coraz to nowsze recenzje Siły, które stopniowo budowały we mnie chęć sięgnięcia po tę pozycję, aż w końcu postanowiłam się z nią zmierzyć. I wiecie co?
Było warto.

Tak wiele poruszonych wątków pozwala otwarcie spojrzeć na pewne sprawy, powiedziałabym nawet, że trochę skłania do refleksji. W moim przypadku na odbiór każdego z opowiadań miały wpływ poprzednie, które już przeczytałam. Wydaje mi się, że było to zamysłem twórcy - aby mimo różnorodności wątków, postaci i punktów widzenia, z zupełnie od siebie różnych puzzli, stworzyć całość. Efekt jest ciekawy. Nie ściemniam.

Jak mówi slogan reklamowy jest to antologia “od kobiet dla kobiet”. Ja mówię i tak i nie. Historie prowadzone są w większości damskimi narracjami i kręcą się wokół motywów z damską rolą na piedestale, aczkolwiek sądzę, że Panom ta lektura z pewnością by nie zaszkodziła. W końcu jak zrozumieć kobietę, jeśli nie poprzez poznanie jej myśli? Siła jest pełna takich myśli, co uważam za jej atut.

Nie zamierzam streszczać każdego z opowiadań po kolei, czy zbędnie się nad nimi rozwodzić. Treść znajdziecie w samej Sile, zresztą nie po nią tutaj zajrzeliście. Wymienię jednak rzeczy, które zdobyły moje zainteresowanie i, kto wie, może i was zaintrygują?

1. Oddech Inanny - Maria Zdybska
Przyznam, że pierwsze strony zaszczepiły we mnie jakieś zdystansowanie. Niby to emocja z pogranicza dobra i zła, lecz mnie z pewnością pchała dalej, ponieważ chciałam poprzeć lub zanegować swoje domysły. Z każdą kolejną stroną dwa zderzone ze sobą światy dopełniały się słowo za słowem. Jestem pełna podziwu dla puenty opowiadania, którego klamra jest NAPRAWDĘ ciekawa, ale po Marii nie spodziewałabym się niczego innego i uważam, że rzucenie czytelnika już na starcie w świat Inanny i Eszki było świetnym posunięciem, bo zachęciło do zapoznania się z resztą antologii.

2. Ulotne chwile - Daria Skiba
Po pierwszych stronach podeszłam do tego opowiadania sceptycznie. W każdym razie przesłanie tekstu dotarło do mnie gdzieś w połowie. Po jej przekroczeniu wskoczyłam w rollercoaster i obudziłam się na ostatnim zdaniu. I aż sobie poszłam po szklankę wody, bo zaschło mi w gardle z racji, że to pytanie, zawarte w Ulotnych chwilach, sama powinnam zadawać sobie co rano:

“Czy poświęcając się pracy, zachowałam jeszcze tyle sił, by tym razem zawalczyć o siebie?”

3. Skrzydła - Agnieszka Opolska - pisarka
To moja pierwsza styczność z twórczością tej autorki, lecz jestem pewna, że nie ostatnia. Opowiadanie połknęłam tak szybko, że aż sprawdziłam z powrotem czy nie miało jedynie kilku stron - tak, miało więcej. Łatwość, z jaką czytało mi się ten tekst, a w szczególności jego przesłanie, zapamiętam na długo i sądzę, że nie jestem jedyną osobą, którą poruszył.

4. Kroczek po kroczku - Alicja Wlazło
Czuję niedosyt, a jednocześnie jestem usatysfakcjonowana. Bardzo dziwne uczucie. Naczytałam się wiele tekstów o nastolatkach i szkolnym środowisku, więc nie sądziłam, że coś z tej tematyki jednak mnie zaintryguje. A zaintrygowało. W dodatku jest dobrze napisane i przyjemne w odbiorze oraz ma bardzo uniwersalny przekaz, choć przyznam, że lekko mi się dłużyło.

5. Kariera jest kobietą - Małgorzata Falkowska
To opowiadanie mnie rozczarowało. Od połowy praktycznie je przewertowałam. Niby hasłem przewodnim pasuje do antologii, jednak moim zdaniem zabrakło mu oryginalności. Po oczach biją hasła typu “kobieta wyzwolona” aż do przesady, co miało być chyba fajnym i chwytliwym zabiegiem, ale do mnie po prostu nie trafiło.

6. Dziewczyna w mojej piwnicy - Anna Karnicka - profil autorski
Bardzo chętnie przeczytałabym kontynuację tego opowiadania. Główni bohaterowie zaciekawili mnie… na dłużej. Chciałabym móc znów się z nimi spotkać, choć to pewnie złudne nadzieje, a szkoda, bo Ryen ze swoją osobowością i sposobem bycia bardzo zapadła mi w pamięć. Jestem jej fanką nr 1!

7. Mój strach nosi twoje imię - Agnieszka Zakrzewska - strona autorska
To opowiadanie z gatunku tych przyjemnych. Nie budzi skrajnych emocji, nie ma nagłego zwrotu akcji, ale i tak ma się ochotę je czytać. Płynie się razem z nim po kolejnych stronach, ponieważ łatwo jest zidentyfikować się z główną bohaterką, którą od samego początku po prostu się lubi.

8. Alex bez lustra - Agnieszka Sudomir - strona autorska
Tutaj ponownie nawiązałam nić porozumienia z główną bohaterką. Z tym opowiadaniem chyba najbardziej się utożsamiam i dzięki niemu jestem pewna, że naprawdę jest przede mną jeszcze wiele książek, które muszę przeczytać - Fazo Rem nadchodzę! Czytając ten tekst można wejść komuś do głowy, wpaść w chaos i się z niego wyplątać - dosłownie przejrzeć wszelkie myśli obcej osoby, myśli zagubione, groźne i niespokojne, jak klimat całego opowiadania.

Podsumowując, każdy z tekstów posiada swoją perspektywę, jakiś motyw przewodni, który, mimo że eksploatowany na kilkudziesięciu stronach, opisany został w sposób w większości przypadków niebłahy. Możliwość zmiany perspektywy z każdą kolejną historią daje szersze spojrzenie na sprawę. To szersze spojrzenie pozwala z kolei dostrzec wiele szczegółów, bowiem każda autorka w swój własny sposób podkreśla jakiś konkretny problem - w tym tematy tabu, co uważam za zabieg intrygujący i wart poświęcenia czasu na zapoznanie się z “Siłą jej piękna”.

Zacznę od tego, że nigdy nie czytałam takiej książki jak “Siła jej piękna”. Dosłownie.

Odkąd pamiętam nie byłam fanką krótkich opowiadań. Z tego też powodu, gdy Siła została wydana, nie sięgnęłam po nią od razu. Choć wiedziałam, że ekipa autorska była mocna fakt wpakowania tak wielu historii w jedną książkę nie zachęcał mnie do jej przeczytania. Sądziłam, że tak krótkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Beznadziejna książka. Jedna z najgorszych jakie czytałam

Beznadziejna książka. Jedna z najgorszych jakie czytałam

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Coś okropnego. Akcja prowadzona bez ładu i składu. Bohaterka to jakieś dno pod każdym względem. Żałuję, że kupiłam tę książkę. Jestem mocno zawiedziona,

Coś okropnego. Akcja prowadzona bez ładu i składu. Bohaterka to jakieś dno pod każdym względem. Żałuję, że kupiłam tę książkę. Jestem mocno zawiedziona,

Pokaż mimo to