-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Dobre omówienie całego sofistycznego okresu filozofii w starożytnej Grecji. Autorka nakreśla bardzo bogaty kontekst historyczny, zwracając uwagę, że pojawienie się sofistów było swojego rodzaju koniecznością dziejową (hegliści zacierają rączki) w świecie demokratycznym, który wymagał od obywateli (czyli dobrze usytuowanych mężczyzn) współodpowiedzialności za rządzenie – a że niektórzy faktycznie się do tej współodpowiedzialności poczuwali, to starali się posiąść jak najbardziej wszechstronne wykształcenie typu encyklopedycznego, a także umiejętności praktyczne, które pozwoliłyby im odnosić sukcesy retoryczne na zgromadzeniach. Dodajmy do tego kontakty z obcymi kulturami i wyczerpanie się – może nie problematyki, bo ta w jakiś sposób jest aktualna do dziś, ale – formy dotychczas uprawianej filozofii przyrody, a w efekcie otrzymamy niesamowity ferment intelektualny, powszechne ciągoty relatywistyczne i widoczny w nauce i kulturze antropocentryzm.
Praca Gajdy-Krynickiej nie tylko dostarcza czytelnikowi kontekstu pojawienia się sofistyki, ale również przedstawia wyniki wnikliwych badań i to nie tylko badań na Protagorasem i ewentualnie Gorgiaszem, do czego ogranicza się większość książek do historii filozofii, ale również nad najróżniejszymi przedstawicielami młodszego pokolenia sofistów, a nawet nad postaciami anonimowymi, które zostawiły po sobie sofistyczne pisma.
Niestety jakość pracy obniżają warunki historyczne jej powstania, ponieważ widoczna jest chamska, komunistyczna propaganda przy opisywaniu wielu problemów. Trzeba jednak przyznać, że nie wpływają one jakoś bardzo na odbiór samej filozofii poszczególnych sofistów, ponieważ zostali potraktowani nietypowo uczciwie – ani potępiająco i z naginaniem faktów, ani hurraoptymistycznie.
Dobre omówienie całego sofistycznego okresu filozofii w starożytnej Grecji. Autorka nakreśla bardzo bogaty kontekst historyczny, zwracając uwagę, że pojawienie się sofistów było swojego rodzaju koniecznością dziejową (hegliści zacierają rączki) w świecie demokratycznym, który wymagał od obywateli (czyli dobrze usytuowanych mężczyzn) współodpowiedzialności za rządzenie – a...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
W książce znajduje się osiem bardzo ciekawych esejów Ayn Rand i jeden długi Leonarda Peikoffa na temat epistemologii obiektywistycznej. Na końcu załączony jest appendix, w formie krótkich dialogów, wyjaśniający dokładniej kwestie poruszone w esejach. Jeśli się zrozumiało, to można go sobie darować, a jest dość długi, więc w gruncie rzeczy książkę tę można przeczytać dość szybko. Zwłaszcza że wiele jej treści osobie z usposobieniem „realistycznym" (w potocznym znaczeniu tego słowa) wyda się oczywistymi.
Skoro to oczywistości, to po co to czytać? Po to, że nie są to same oczywistości, a zwerbalizowanie rzeczy, które wiedzieliście nieświadomie, jest mimo wszystko jakąś wartością dodaną dla naszego intelektu. To jakie treści tu znajdziemy?
Rand zaczyna od przytoczenia średniowiecznego sporu o uniwersalia, który tak naprawdę wziął początek już za czasów Platona i Arystotelesa i krytykuje rozwiązania obydwu, stwierdzając, że powszechniki nie istnieją samodzielnie, ani nie są umiejscowione w bytach. Stanowią one pomost pomiędzy metafizyką a epistemologią. Jak wszelkie pojęcia, powstają w wyniku mentalnej integracji dwóch lub więcej bytów, które zostały wyszczególnione ze względu na specyficzną cechę lub cechy i połączone określoną definicją.
Potem rozwija swoją teorię definicji dużo szerzej; dowodzi, że matematyka jako nauka o pomiarze jest bardzo mocno powiązania z tworzeniem pojęć; pokazuje, że definicje są absolutne, ale tylko kontekstualnie, przedstawia koncepcję trzech stopni rozwoju ludzkiej świadomości i opowiada o ludzkich zdolnościach percepcyjnych. Dochodzi też do metafizyki, w której uprawia typowo tomistyczną separację i mówi nawet o własnościach transcendentalnych, których z oczywistych względów tak nie nazywa.
Praktycznie ze wszystkim, co napisała, mógłbym się zgodzić, poza śmiesznym, arystotelesowskim podziałem na indukcję i dedukcję, bo wśród rozumowań indukcyjnych rozróżniamy indukcje niededukcyjne i indukcje dedukcyjny, co świadczy o jej dość słabej orientacji w logice. Przemawia też za tą słabą orientacją to, że spłyca pojęcie aksjomatu do oczywistych, niemożliwych do zaprzeczenia (self-evident) prawd, podczas gdy aksjomat to po prostu zdanie przyjęte bez dowodu na gruncie danej teorii. Z błędów jeszcze warto wymienić dziwne referowanie Arystotelesa, jakoby mówił o istocie, która jest metafizyczna, podczas gdy Arystoteles mówił o formie, a istota jest osiągnięciem filozofii arabskiej. Mimo tego błędu przedstawiła ciekawe ujęcie: istota nie jest metafizyczna, a epistemologiczna.
Esej Peikoffa na temat fałszywej dychotomii syntetyczne-analityczne też jest całkiem ciekawy, choć przysporzył mi więcej powodów do irytacji. Czepia się intensji i ekstensji, że są sztuczne i sam stwierdza, że podaje się je zawsze razem, jako dwie strony tego samego, po czym sam bezmyślnie zaczyna mówić, że „hurr durr intensja odnosi się do samej nazwy, a przecież pojęcie oznacza istnienia"! Dwukrotnie powtarza jakieś bzdury, że ani platonicy, ani nominaliści nie dostarczają obiektywnych kryteriów uznania jakichś cech za istotowe i nieistotowe. A przecież sam Peikoff powtarzał za Rand o wybieraniu określonej cechy i pomijaniu innych przy tworzeniu definicji czegoś. Pisze, że tabula rasa oznacza to, że cała WIEDZA pochodzi z doświadczenia, a nie, że nie ma wrodzonych POJĘĆ. Nie wiem czemu obiektywiści przyznają się do tego Janusza filozofii.
Tak czy siak, zbiór ten gorąco polecam, choć więcej skorzystacie z lektury, jak będzie po porządnym, akademickim kursie z logiki.
W książce znajduje się osiem bardzo ciekawych esejów Ayn Rand i jeden długi Leonarda Peikoffa na temat epistemologii obiektywistycznej. Na końcu załączony jest appendix, w formie krótkich dialogów, wyjaśniający dokładniej kwestie poruszone w esejach. Jeśli się zrozumiało, to można go sobie darować, a jest dość długi, więc w gruncie rzeczy książkę tę można przeczytać dość...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Immanuel Kant" Hoffego to stosunkowo krótkie i treściwe opracowanie całej myśli filozoficznej słynnego królewczanina, ale średnio się spisuje w tej roli. Nie chodzi mi o jakieś błędy – wierzę, że kantyzm tu został wyłożony zgodnie z faktycznym stanem rzeczy, a powielanie mitu, że Kant nigdy się nie ruszał poza najbliższą okolicę nie jest aż tak istotne. Chodzi o to, że opracowanie powinno być łatwiejsze w odbiorze, niż oryginalna treść, podczas gdy często czułem się jakbym czytał bezpośrednio Kanta. Przebrnąć przebrnąłem, ale momentami było naprawdę ciężko. Jak patrzę teraz na swoje notatki, to jestem przekonany, że dałoby się wyłożyć Kanta w przystępniejszej formie. W każdym razie w środku dzieła Hoffego znajdziemy biografię królewieckiego filozofa, szczegółowe omówienie "Krytyk" i innych pomniejszych dzieł Kanta, pokazujących jego myśl od epistemologii poprzez estetykę aż po filozofię polityczną. Na końcu jest dość ciekawy rozdział o recepcji tych idei i opozycji do niej, więc można się też trochę dowiedzieć czegoś o idealizmie niemieckim, neokantyzmie, fenomenologii, neoscholastyce, filozofii analitycznej.
"Immanuel Kant" Hoffego to stosunkowo krótkie i treściwe opracowanie całej myśli filozoficznej słynnego królewczanina, ale średnio się spisuje w tej roli. Nie chodzi mi o jakieś błędy – wierzę, że kantyzm tu został wyłożony zgodnie z faktycznym stanem rzeczy, a powielanie mitu, że Kant nigdy się nie ruszał poza najbliższą okolicę nie jest aż tak istotne. Chodzi o to, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Świetne opracowanie filozofii Hegla wraz z krótkim szkicem biograficznym. Singer obala mity, jakoby Hegel był nadwornym filozofem króla Prus, zamordystą i wrogiem popperowskiego społeczeństwa otwartego. Następnie omawia najważniejsze koncepcje z "Filozofii dziejów", "Zasad filozofii prawa", "Encyklopedii nauk filozoficznych", "Fenomenologii Ducha" i "Nauki logiki". Daje to całościowy obraz jego filozofii bez nonsensownych skrótów, wykrzywiając Hegla w duchu jakiejś innej filozofii i omawiając tylko jego daleką od zdrowego rozsądku metafizykę. Idealista absolutny w portrecie Singera to filozof liberalny i niezwykle racjonalny, wyciągający konsekwencje z ustaleń Kanta, Fichtego i Schellinga. Nawet jak nie cenimy heglowskich rozważań ontologicznych i historiozoficznych i nawet jeśli nie lubimy go za jego wpływ na różnej maści wariatów, to trzeba przyznać, że "ma rozmach".
Świetne opracowanie filozofii Hegla wraz z krótkim szkicem biograficznym. Singer obala mity, jakoby Hegel był nadwornym filozofem króla Prus, zamordystą i wrogiem popperowskiego społeczeństwa otwartego. Następnie omawia najważniejsze koncepcje z "Filozofii dziejów", "Zasad filozofii prawa", "Encyklopedii nauk filozoficznych", "Fenomenologii Ducha" i "Nauki logiki". Daje to...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to