-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-01-04
2022-01-04
BIO
Kiedy byłam rybą
Kosmos jak zawsze okrągły
Miał przytulne ściany
Śniłam o boskich płetwach
Pióropuszach i życiu
Po wodzie
Mówiono ogon
Odpada ale jest nagroda:
Para bolesnych stóp.
Nie wierzyłam
W bajki. Zapuściłam
Skrzydła jak liście
Czarnych paproci.
Och gdzież ja
Nie byłam!
Kiedy byłam rybą
Nie było w ogóle dni,
Seksu, ani różnicy.
Ciepło przychodziło
Z zewnątrz. Teraz
Mam w płucach nieznośnie
Lekkie powietrze,
Mam pokusę morza
W zielonych tęczówkach.
Patrzę w niebo: wieżyczko
Jakaś ty cudowna. Tańczę
Dla ciebie.
Amorficzna okładka tomiku poezji nasyconej oniryzmem , barwami, egzystencją ludzką podszytą bagażem doświadczeń i zdeprawowaniem umysłu / duszy i (nie)okiełznanej natury w akwarium, podwodnym świecie.
Ichtiologiczne historie, zbudowane z pogranicza wodno - ziemskiego nasuwa mi skojarzenia z dwoma filmami "Kształ wody" z 2017 roku i "Undine" z 2020.
Guillermo del Toro zabiera nas w surrealistyczno - oniryczną odyseję poprzez lata 60.XX wieku w musicalowym kroku, mroczno - wodno - industrialna sceneria odcieniami morskiej zieleni, turkusu...
Odrealniony kosmiczny klimat spotkania niemej dziewczyny i młodzieńca - amfibii z niezwykłą więzią , która ich połączyła.
"Tutaj cię przyprowadzę. Pokażę ci ten kamień,
To garbate drzewo, drogocenną rosę. Tu usiądziemy,
Gdzie teraz robię zdjęcie, żrący czas na lśniącym papierze
Wyślę ci przez niebo.
Tym, którzy tęsknią niech się droga wzniesie
Na podobieństwo dywanu, do leczniczych chmur –
Oby pomogły zgładzić tę żałobę, która jest jak drzazga,
Jak przedwczesny wirus, ostry lustrzany odłamek.
Mam nas na końcu języka, a w tej figurze jest płacz:
Starszy ode mnie, trwały, monotonny lament,
On idzie od gór, niesie się na białych skrzydłach."
"Undine" z 2020 roku ostatnia wersja mitologicznej rusałki z w reżyserii Christiana Petzolda z przewodnim muzycznym motywem, który zapada w pamięć i mocno identyfikuje / intensyfikuje się z tematem (wciąż mi towarzyszy po projekcji filmu) Concerto in d minor - BWV 974 Bacha. Współczesna rusałka jest przewodnikiem w muzeum w Berlinie. Berlin i jego urbanistyczno - architektoniczna przestrzeń staje się kanwą opowieści, która swą makietą opowiada o początkach miasta na bagnach, moczarach. Iluzoryczność wody i formy przewodniczki - świtezianki, surowość i oniryzm, koloryt lazurowy i skomplikowane relacje damsko - męskie stają się pomostem mitologiczno - współczesnym. XXI - wieczna Undine skrojona z elementów dwóch światów, współczesna, twarda, surowa, zasadnicza, realistycznie stąpająca po zmieni by tęsknotą, tkliwością, melancholią tkać pragnienia, które uzurpuje prawo uczciwej, partnerskiej relacji. Magiczny realizm nowoczesnej metropolii doskonale kontarastuje z kolorytem niebieskich odcieni i przepowiednią.
Paula Beer i Franz Rogowski doskonale wcielili się w postaci pół - mitologicznych wcieleń targanych emocjami, kontrastami i namiętnościami z ludzką egzystencją i meandrami pokrętnej natury duszy - umysłu.
BIO
Kiedy byłam rybą
Kosmos jak zawsze okrągły
Miał przytulne ściany
Śniłam o boskich płetwach
Pióropuszach i życiu
Po wodzie
Mówiono ogon
Odpada ale jest nagroda:
Para bolesnych stóp.
Nie wierzyłam
W bajki. Zapuściłam
Skrzydła jak liście
Czarnych paproci.
Och gdzież ja
Nie byłam!
Kiedy byłam rybą
Nie było w ogóle dni,
Seksu, ani różnicy.
Ciepło przychodziło
Z...
2022-01-01
LISTOPAD NAD NARWIĄ
and then we’ll come down
and have a hangover
Mimo wszystko lubię widok z tamtego okna
kiedy wstajemy zdrowi a rybacy palą papierosy
wzdłuż rzeki. Myśli rozpełzają się po polach
przełażą przez płoty i odjeżdżają tą szosą
naprzeciwko domu. Nam pozostaje
niedorzeczna radość wczesnego dnia
jak leśna perlistość pajęczyn
lub wzruszająca lepkość mokrej ziemi.
Tyle tych słów! A czasem
więdną w starych książkach albo
więzną w gardle gdy wspomnienia
ciepłe jak popiół z ogniska
w ciemnym i pustym już lesie
stawiają cię pod ścianą
do góry nogami. Od rana coraz śmielej
odzywa się noc. Gdzie na lodzie jest miejsce
ze snu? Zaraz spoważnieją drzewa więc
staram się cieszyć wstecz. Zmierzch
szybko stygnie w twoich oczach. I zaraz
spadnie deszcz.
Na początku była poezja i debiut w 2000 roku.
Tytułowa rzeka stanowi nieodłączny element krajobrazu Serocka, z którym związana jest poetka.
Nazwa rzeki pochodzi od słowa "nur", które w języku praindoeuropejskim oznaczało wodę lub rzekę.
Rzeka nizinna, króra tworzy rozległe powierzchnie bagien, błot i torfowisk. Narew to jedyna w Europie i jedna z kilku na świecie rzek płynących wieloma korytami jednocześnie. Na odcinku od Suraża do Rzędzian chroniona jest w Narwiańskim Parku Narodowym.
Nostalgiczna okładka z brzozami wspinającymi się do nieba.
Pojęcie geograficzne wchodzi w fazę metaforyki i odysei. Językowo - stylistyczna obróbka przywołuje ryby i Kornela Filipowicza, Bruno Schulza i Drohobycz...Arizona Dream.
Tomik poezji podzielony jest na cztery segmenty zatytułowane; O rybach i podróżach, Dla jeża, Wiersze poranne i Trzmiel.
Mitologizacja miejsc i człowieka w odwiecznej wędrówce, w filozoficzno - symboliczne meandry ludzkiej duszy i umysłu, cykliczność współbrzmienia z przyrodą.
Magiczny realizm w niespokojnych kształtach snujących się po nocy, efemeryczność, melancholizm i defetyzm..."znów dziś nic nie dobiegło do końca..."
Julia Fiedorczuk urodzona w 1975 roku w Warszawie.
polska poetka, pisarka, tłumaczka i krytyczka literacka, doktor habilitowana, nauczycielka akademicka w Instytucie Anglistyki UW i współtwórczyni (wraz z Filipem Springerem) Szkoły Ekopoetyki przy Instytucie Reportażu, laureatka Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej 2018.
Poetycki debiut "Listopad nad Narwią" (Legnica 2000) nagrodzony przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. W 2005 została wyróżniona austriacką nagrodą Huberta Burdy za wiersze, które ukazały się w czasopiśmie „Manuskripte” w przekładzie Doreen Daume. Nominacja do Nagrody Literackiej „Nike” 2016 za powieść "Nieważkość". Laureatka Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej 2018 za tom "Psalmy" oraz nominowana za ten tom do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” 2018 w kategorii książka roku. W roku 2021 nominacja do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za powieść "Pod słońcem".
LISTOPAD NAD NARWIĄ
and then we’ll come down
and have a hangover
Mimo wszystko lubię widok z tamtego okna
kiedy wstajemy zdrowi a rybacy palą papierosy
wzdłuż rzeki. Myśli rozpełzają się po polach
przełażą przez płoty i odjeżdżają tą szosą
naprzeciwko domu. Nam pozostaje
niedorzeczna radość wczesnego dnia
jak leśna perlistość pajęczyn
lub wzruszająca lepkość mokrej...
2022-01-03
"...Liść: spójny układ tkanek. Unerwienie jak fragmentaryczna mapa,
matryca do wypełnienia barwnymi zdarzeniami. Bez trudu złamała szyfr:
wszystkie drogi prowadzą z domu w wielki świat, promieniście,
bezkompromisowo.
Są zresztą takie światy, że aż nie do wiary. Wężowidło jest zimnolubne.
“Pelagiczny nekton składa się prawie wyłącznie z dzielnych pływaków,
którzy są w stanie popłynąć, gdziekolwiek im się zamarzy. Plankton znowu,
biernie unoszący się w wodzie, prądy roznoszą i mieszają po całym świecie.”
Pływanie to pestka, dobrze pamięta wodę z wczesnych, płynnych czasów.
Jest bardzo mała na tle strasznych grot. W tych okolicach
panuje duże nasycenie wody życiem. Jeśli się dobrze przyjrzeć, znajdzie się całą kolekcję
brakujących ogniw. Paralaksa księżyca. Ponadto: maszyna do pisania w bardzo dobrym
stanie. Pojazdy i parafrazy. Zmarnowane szanse. Zieleń.
To jest planeta zaginionych rzeczy.
I ja teraz jedną z nich, pomyślała. Znów mam płetwy. Ruch
jest łatwy jeśli się jest ślizem, łatwy, kiedy się jest gołębiem w powietrzu
wykonującym ślizg. Wszystko jedno życie, kiedy na niego czeka i mówi
“teraz jestem twoja, należę do ciebie, należę do morza, do ziemi, do ciebie”...:
"Planeta rzeczy zagubionych" to takie neo-poetyckie biuro rzeczy zagubionych, którymi globalna wioska jest mocno "obciążona". Szuflada z przegródkami gromadzi przedmiot. W odniesieniu do epizodu, faktu, historii, precedensu, specjalizacji, tematyki, domeny, kwintesencji, libretta, treści, wątku, osnowy, natury, fauny i flory, ekologii, straty i zysku, szamba, udręki, przewodnika, planety westchnień i zachwytów. Ładunek emocjonalny i egzystencja człowieka w zawoalowanej aluzji z nutka dziegciu w beczce miodu.
Julia Fiedorczuk urodzona w 1975 roku w Warszawie.
polska poetka, pisarka, tłumaczka i krytyczka literacka, doktor habilitowana, nauczycielka akademicka w Instytucie Anglistyki UW i współtwórczyni (wraz z Filipem Springerem) Szkoły Ekopoetyki przy Instytucie Reportażu, laureatka Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej 2018.
Poetycki debiut "Listopad nad Narwią" (Legnica 2000) nagrodzony przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. W 2005 została wyróżniona austriacką nagrodą Huberta Burdy za wiersze, które ukazały się w czasopiśmie „Manuskripte” w przekładzie Doreen Daume. Nominacja do Nagrody Literackiej „Nike” 2016 za powieść "Nieważkość". Laureatka Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej 2018 za tom "Psalmy" oraz nominowana za ten tom do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” 2018 w kategorii książka roku. W roku 2021 nominacja do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za powieść "Pod słońcem".
"...Liść: spójny układ tkanek. Unerwienie jak fragmentaryczna mapa,
matryca do wypełnienia barwnymi zdarzeniami. Bez trudu złamała szyfr:
wszystkie drogi prowadzą z domu w wielki świat, promieniście,
bezkompromisowo.
Są zresztą takie światy, że aż nie do wiary. Wężowidło jest zimnolubne.
“Pelagiczny nekton składa się prawie wyłącznie z dzielnych pływaków,
którzy są w...
2022-01-01
“...świat widzieć w jednym ziarnku piasku...” i ślad po stopach !? ?
Julia Fiedorczuk urodzona w 1975 roku w Warszawie.
polska poetka, pisarka, tłumaczka i krytyczka literacka, doktor habilitowana, nauczycielka akademicka w Instytucie Anglistyki UW i współtwórczyni (wraz z Filipem Springerem) Szkoły Ekopoetyki przy Instytucie Reportażu, laureatka Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej 2018.
Poetycki debiut "Listopad nad Narwią" (Legnica 2000) nagrodzony przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. W 2005 została wyróżniona austriacką nagrodą Huberta Burdy za wiersze, które ukazały się w czasopiśmie „Manuskripte” w przekładzie Doreen Daume. Nominacja do Nagrody Literackiej „Nike” 2016 za powieść "Nieważkość". Laureatka Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej 2018 za tom "Psalmy" oraz nominowana za ten tom do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” 2018 w kategorii książka roku. W roku 2021 nominacja do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za powieść "Pod słońcem".
“...świat widzieć w jednym ziarnku piasku...” i ślad po stopach !? ?
Julia Fiedorczuk urodzona w 1975 roku w Warszawie.
polska poetka, pisarka, tłumaczka i krytyczka literacka, doktor habilitowana, nauczycielka akademicka w Instytucie Anglistyki UW i współtwórczyni (wraz z Filipem Springerem) Szkoły Ekopoetyki przy Instytucie Reportażu, laureatka Nagrody Poetyckiej im....
2022-01-02
Psalm I
pożeracze mojego ciała,
jak zabrzmi kanon naszej przyjaźni?
2 metry kwadratowe skóry,
koniec świata to moje
mieszkanie, 30 kilometrów kwadratowych
błon komórkowych domu
pańskiego powszedniego i woda,
woda, woda dla spragnionego, pijcie
to ze mnie krzywdziciele moi,
przyjaciele moi,
kochankowie moi,
suchą stopą przez morze moje
do jutra -
PSALM II
M.M.
niektórych wierszy nie można już napisać.
niektórych nie dało się napisać wcześniej.
nocą rozpacz z powodu dzieci, utopionych
dzieci, powieszonych dzieci, spalonych
dzieci, zgładzonych dzieci, maskotek dzieci
w rozbitym samolocie, bo macierzyństwo
jest dożywociem, a rozpacz szuka atrakcji
i pokupnych kształtów, żeby się w nie wystroić,
żeby się zasłonić, żeby się ochronić;
więc lepiej milcz, mówię, więc mówię: żadna
z waszych kości nie będzie połamana, powiedzmy,
„nie zabraknie wam żadnego dobra”, powiedzmy,
„będzie zasadzone drzewo u strumieni wód” –
PSALM VIII
na wysokiej górze
na odludnej górze
na niebieskiej górze
układałam się
do snu i zasnęłam
i obudziłam się
ponieważ świat
przyszedł znowu
o brzasku
rozczochrane osty
noże traw mgła
wierny kamień
raz zimny raz
gorący w słońcu raz
wierzę –
Psalm XXIX
kogóż będę się lękać?
kiedy czas przysnął na chodniku
jak zmęczony pies, punkt
dla nas: odkurzamy porcelanę,
zdjęcia, magnetowid; poezję,
politykę i miłość. dwudziestoletnia,
taka ci wychodzę w ramach okna,
póki nie zblakną ogniste piksele
miasta, póki się nie wyleje
dzień. w bladym kadrze, ten,
który ucisza zgiełk mórz: spustoszenie –
PSALM XXXI
R. K.
sikorka przysiadła na parapecie jak wiadomość
wygenerowana przez mgłę, październik
przechodził w listopad w brzozach dębach olchach,
mrozoodpornych kwiatach, na cmentarzach
gdzie nasi ojcowie nie pisali pamiętników,
gdzie nie poznaliby naszych dzieci, naszych
wierszy i nas. Telewizja nadawała Polskę,
która zginęła, a potem nie zginęła, a potem znowu
zginęła, a potem nie, a potem słońce
podbiło wycinankę gałęzi, nie wiadomo kiedy
sikorka wsiąkła w niebo, zanim zdążyłam powiedzieć
pamiętaj, zapamiętaj mnie –
Litania
mam pieniądze, dziecino, nakupimy czasu
nakupimy ci czasu w ogrodach urody
wolnych od konserwantów i wszelkiej pogody
poza pogodą ducha, ta przyjdzie z treningiem.
mam pieniądze, dziecino, nakupimy domu
nakupimy ci domu w malowanych krajach
nakupimy ci domu w krajach gościnności
mam pieniądze, dziecino, nakupimy domu.
mam pieniądze, dziecino, nakupimy śnienia
nakupimy ci śnienia w wersji all-inclusive
za morzami z plastiku, za krzemową górą
nakupimy ci śnienia, dziecino, włóczęgo.
mam pieniądze, dziecino, nakupimy słońca.
nakupimy ci słońca w pakiecie z pokojem
światło po kraniec losu, pokój po horyzont
nakupimy ci słońca w pakiecie z pokojem.
mam pieniądze, dziecino, jesteś tu bezpieczna.
mam pieniądze, dziecino, będziesz długowieczna.
mam pieniądze, dziecino, jesteś najpiękniejsza.
mam pieniądze, dziecino, będziesz najjaśniejsza.
Tomik „Psalmy” został wydany przez Fundację na rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza we Wrocławiu.
"Psalmy" to poemat - manifest XXI wieku o współczesnej kondycji społeczno - polityczno - ekonomiczno - ekologicznym wymiarze antropocentryzmu. Gatunek literacki nawiązuje do połączenia afirmacji / elegii z protest songiem. Rozważania współczesnej, świadomej kobiety na temat ekologii, natury kontra człowiek, fauna i flora.
Wydanie z płytą CD stanowi niezwykłe doznanie sensoryczne, recytacja Julii Fiedorczuk i aranżacja muzyczna Alana. Holmesa. Dźwięki natury z jej wszyskimi żywiołami.
Ekopoetyka stanowi niezwykłe oręże do walki z niszczycielską siłą braku edukacji.
Polecam .
Julia Fiedorczuk urodzona w 1975 roku w Warszawie.
polska poetka, pisarka, tłumaczka i krytyczka literacka, doktor habilitowana, nauczycielka akademicka w Instytucie Anglistyki UW i współtwórczyni (wraz z Filipem Springerem) Szkoły Ekopoetyki przy Instytucie Reportażu, laureatka Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej 2018.
Poetycki debiut "Listopad nad Narwią" (Legnica 2000) nagrodzony przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. W 2005 została wyróżniona austriacką nagrodą Huberta Burdy za wiersze, które ukazały się w czasopiśmie „Manuskripte” w przekładzie Doreen Daume. Nominacja do Nagrody Literackiej „Nike” 2016 za powieść "Nieważkość". Laureatka Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej 2018 za tom "Psalmy" oraz nominowana za ten tom do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” 2018 w kategorii książka roku. W roku 2021 nominacja do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za powieść "Pod słońcem".
Psalm I
pożeracze mojego ciała,
jak zabrzmi kanon naszej przyjaźni?
2 metry kwadratowe skóry,
koniec świata to moje
mieszkanie, 30 kilometrów kwadratowych
błon komórkowych domu
pańskiego powszedniego i woda,
woda, woda dla spragnionego, pijcie
to ze mnie krzywdziciele moi,
przyjaciele moi,
kochankowie moi,
suchą stopą przez morze moje
do jutra -
PSALM II
M.M.
niektórych...
2020-05-12
208. rocznica urodzin oraz 132. rocznica śmierci Edwarda Leara.
12 maja to Międzynarodowy Dzień Limeryków, które zawdzięczamy spopularyzowaniu przez Edwarda Leara. Angielski rysownik i poeta pochodził z wielodzietnej rodziny, wychowywany przez starszą siostrę Annę, nie otrzymał starannego wykształcenia, od dzieciństwa wykazywał zdolności plastyczne. Rysowanie stanie się pasją i sposobem zarabiania pieniędzy już od piętnastego roku życia, pięknie przedstawiał świat ptaków.
Zdolność zjednania sobie ludzi i krąg wpływowych przyjaciół na stanowiskach i kręgach arystokratycznych, otworzyły mu drzwi na dwór królowej Wiktorii (uczył rysunku), ale na dwory w Europie i licznych podróży po świecie.
W 1846 roku zostały wydane 'Księgi nonsensów", które zawierały żartobliwe wierszyki ale kwintesencję stanowią ilustracje wykonane przez autora
W limerykach Leara pierwsze i ostatnie wiersze zwykle kończą się tym samym słowem, a nie rymowaniem. Trudno doszukiwać się w tych małych formach literackich, zabawie słowem jakiegoś głębszego sensu i logiki, i pozbawione linii uderzenia lub punku zawieszenia ale anarchonizmy urzekają klimatem XIX wiecznym.
#
Pewien stary pan Jan z Ałma-Aty
wprawiał sowy w pijaniu herbaty.
"Gdy się jada wciąż myszki,
można dostać skręt kiszki",
mawiał do nich pan Jan z Ałma-Aty.
#
Raz pewien człowiek z Kalkuty
miał bardzo skrzypiące buty.
Więc pytano go: "Czy te
buty ze skóry szyte,
czy też z czego, człowieku z Kalkuty?"
#
Pewien starszy mężczyzna z Hong-Kongu
grywał dniami całymi na gongu.
Rzekł mu sąsiad: "Wybaczę,
że grasz w tempie vivace,
ale wciąż pieśń Schuberta o pstrągu?!..."
#
Pewien starszy mężczyzna z Quebecu
zwrócił się do robaka: "Robeku!
Pełzniesz mi przez serwetę,
lecz i tak wnet cię zgnietę!" --
Ta wymowa jest typowa w Quebecu.
#
Pewien starzec o ogromnej brodzie
narodowi oświadczył: "Narodzie!
Klęska to żywiołowa:
cztery Skowronki, Sowa,
Czyż i Kwoka gnieżdżą się w mej brodzie!"
#
Pewien pan nagłe rzekł: "Ale draka!
Patrzcie, z krzaka wystaje dziób szpaka!"
Na pytanie: "Co z tego?"
Odparł: "Panie kolego,
szpak jest pięć razy większy od krzaka!"
#
Raz na mleku zamówiwszy ryż
gość w tym ryżu znalazł zdechłą mysz.
Kelner na to rzekł: "Ciszej,
nie pokazuj pan myszy,
bowiem inni goście zechcą tyż!"
208. rocznica urodzin oraz 132. rocznica śmierci Edwarda Leara.
12 maja to Międzynarodowy Dzień Limeryków, które zawdzięczamy spopularyzowaniu przez Edwarda Leara. Angielski rysownik i poeta pochodził z wielodzietnej rodziny, wychowywany przez starszą siostrę Annę, nie otrzymał starannego wykształcenia, od dzieciństwa wykazywał zdolności plastyczne. Rysowanie stanie się...
2020-05-12
12 maja to dobra data w Kalendarzu Nietypowych Świąt -
MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ LIMERYKÓW.
Edward Lear urodzony 12 maja 1812 w Highgate, zmARŁ 29 stycznia 1888 w San Remo – angielski poeta i rysownik, autor limeryków.
Wybitny rysownik i ilustrator ery wiktoriańskiej, do historii przeszedł jako twórca poezji nonsensownej, w szczególności limeryków, który to gatunek rozpropagował, ale nie jest jego twórcą.. Spośród jego ponad 20 książek, najbardziej znaną jest "A Book of Nonsense"to zbiór 112 limeryków z własnymi ilustracjami.
Warto sięgnąć po naszych rodzimych twórców Wisławę Szymborską, Tuwima, Gałczyńskiego, Barańczaka, Daukszewicza czy Michała Rusinka.
Lepiej, inaczej lepiuch – krótki, jednozdaniowy, często nonsensowny, groteskowy wierszyk, standardowo składający się z dwóch wersów. Wynalezienie tej formy przypisuje się Wisławie Szymborskiej. Pierwszy wers lepieja zazwyczaj opisuje jakieś bardzo przykre w skutkach zdarzenie, drugi natomiast stwierdza, że jest ono i tak lepsze od czegoś (pozornie) nieszkodliwego.
"Lepiej jako forma literacka wyewoluował do porównywania dwóch opcji niezwiązanych z jedzeniem czy ofertą kulinarną. Lepieje stały się formą gry słownej i improwizacji satyryczno-poetyckiej."Wikipedia
Polecam niezwykle inteligntną satyrę na społeczeństwo, bystrej obserwatorki, która grą słowno - żartobliwą dotyka różnych warstw społecznych, ludzkich charakterów i piękną wysublimowaną ale i rubaszną polszczyzną okrasza do delektowania się słowem...
Lepieje
Lepiej mieć horyzont wąski,
niż zamawiać tu zakąski.
Lepiej wynieść się z osiedla,
niż tu przełknąć choćby knedla.
Lepszy ku przepaści marsz,
Niż z tych naleśników farsz.
Lepszy piorun na Nosalu,
niż pulpety w tym lokalu.
Lepieje z akcentem prorodzinnym
Lepiej w domu zjeść konserwę,
niż mieć tutaj w życiu przerwę.
Lepsza w domu świekra z zezem,
niż tu jajko z majonezem.
Lepsza ciotka striptizerka,
niż podane tu żeberka.
Lepiej nie być w żony guście,
niż jeść boczek w tej kapuście.
Altruitki
Oszczędzając wstydu damie
lepiej cicho siedź, ty chamie.
Miast okradać krowę z mleka
dój bliskiego ci człowieka.
Oszczędzając sił buldoga
sam za niego podnoś noga (śląskie).
Odpoczynek daj królicy,
sam się rozmnóż w kamienicy.
Ulżyj trawie w obowiązkach:
sam wybujaj na Powązkach.
Galeria pisarzy krakowskich
Tu Czesław Miłosz - chmurna twarz.
Klęknij i odmów "Ojcze nasz".
Szymborska - gips. Łaskawy los
obtłukł ją trochę, zwłaszcza nos.
Tu Pilch z kieliszkiem pustym w ręce.
Malarz dał wyraz jego męce.
Krynicki. Żona. Książki. Koty.
Malarz miał dużo do roboty.
Lipska od tyłu. Jej część przednia
nie dojechała jeszcze z Wiednia.
Joanna Olczak - druga Nike.
Luwr na wieść o tym wpadł w panikę.
Moskaliki
Kto powiedział, że Francuzi
piją kawę z filiżanek,
temu pierwszy dam po buzi
pod świątynią Felicjanek.
Kto powiedział, że Finowie
mają wujów i kuzynów,
krzyżem zdzielę go po głowie
w krypcie Ojców Kapucynów.
Kto powiedział, że Bułgarzy
mają coś w rodzaju duszy,
temu przykrość się wydarzy
w studni Braci Templariuszy.
Kto powiedział, że Huculi
mają pewien dryg do tańców,
w samej przegnam go koszuli
spod zakrystii Zmartwychwstańców.
Kto powiedział, że Jankesi
zwykli wstawać o poranku,
tego nawet cud nie wskrzesi
u Pijarów na krużganku.
12 maja to dobra data w Kalendarzu Nietypowych Świąt -
MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ LIMERYKÓW.
Edward Lear urodzony 12 maja 1812 w Highgate, zmARŁ 29 stycznia 1888 w San Remo – angielski poeta i rysownik, autor limeryków.
Wybitny rysownik i ilustrator ery wiktoriańskiej, do historii przeszedł jako twórca poezji nonsensownej, w szczególności limeryków, który to gatunek...
WIERSZ DLA ELIZABETH BISHOP
tutaj, pod śniegiem
ciepło i światło nie kaleczy snów.
łagodni tubylcy nie grzeszą bystrością
(oględnie mówiąc) i nie mają “spraw”.
kiedy dzwoni telefon, uciszają go gestem
dłoni, prędkim, acz niepozbawionym naturalnej
elegancji, tak właściwej umysłom
nieskomplikowanym i czystym.
ten piękny kraj,
chciałoby się powiedzieć, ale nie widać kraju.
mrok trwale spowija miękkie krajobrazy i może
właśnie tym trzeba tłumaczyć osobliwy
charakter narodowy tych istot, tak całkowicie
niezdolnych do walki, że nie używają
słów. postawę wyprostowaną odrzucają
stanowczo, niemal religijnie, preferując
sąsiedztwo ziemi
(czyt. prześcieradła), przedkładając falowanie
ciemnych mórz ponad krzykliwą arogancję
gór. Należy bowiem dodać, że organizację
społeczną tego prymitywnego (państwo wybaczą)
plemienia, specjalista określiłby jako “matriarchalną”.
liczebna przewaga samiczek (nie komentujmy)
odpowiada za ten stan.
niektórzy badacze
są zdania, że nie ma tu w ogóle żadnych mężczyzn.
tę hipotezę pomińmy jednak jako niesprawdzalną.
życie duchowe naszych szczęśliwych prostaczków, pardon,
prostaczek, sprowadza się do jednego rytuału, praktykowanego
z takim uporem, że staje się ich “drugą naturą”:
chodzi, z grubsza, o to, aby powierzchnia ciała
każdej istoty była jak najmniejsza, w stosunku do owego ciała
objętości.
wzorowym przykładem tej postawy jest ślimak
schowany w muszelce albo zwinięty w kulkę jeż
(z wyłączeniem kolców). jest raczej pewne, że każdy
kontakt ze światem wzbudza niemal paniczny lęk w tych leniwych
duszach. słysząc o arcydziełach i odkryciach, wzruszają tylko
ramionami, sprawa pogody
nie wywołuje u nich żadnych emocji.
niemniej jednak,
oczywisty urok tych zacofanych terenów
sprawia, że z bólem myślimy o nieuchronnej
zagładzie tej (bez ogródek!) ciemnoty, przeczuwając
jakąś cichą prawdę w jej najgłębszym sercu.
i, choć to daremne, gotowi bylibyśmy walczyć o niepodległość
tego skromnego królestwa, dlatego mówimy odejdź,
mówimy odejdź, dniu.
Na okładce mamy muchówkę, która swoimi liśćmi pułapkowymi uwodzi / zwodzi biały niewinny kwiat.
Relacja, impresja, symbioza dwóch światów, natura i człowiek, filozoficzne i artystyczne tchnienie, odwieczna walka dobra ze złem. Mistycyzm, sensualność, spełnienie kontra ból, zdrada i przemoc.
WIERSZ DLA ELIZABETH BISHOP
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo totutaj, pod śniegiem
ciepło i światło nie kaleczy snów.
łagodni tubylcy nie grzeszą bystrością
(oględnie mówiąc) i nie mają “spraw”.
kiedy dzwoni telefon, uciszają go gestem
dłoni, prędkim, acz niepozbawionym naturalnej
elegancji, tak właściwej umysłom
nieskomplikowanym i czystym.
ten piękny kraj,
chciałoby się powiedzieć, ale nie widać...