Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Pierwsza część słynnych przygód rodzeństwa Pevensie.
Anglia. Rok 1945. Wojna. Czwórka rodzeństwa zostaje na czas okresów bombardowania Londynu wysłana daleko na wieś. Do domu starego profesora. W tymże domu jest Stara Szafa...resztę zapewne już znacie ;)
Cóż by rzec? Każdy szanujący się fan Fantasy powinien tą książkę ZNAĆ i SZANOWAĆ. (Żebym nigdy zatem nie słyszał od takiego "Szanuje ale nie czytam".)Co prawda C.S. Lewis pisał Narnię dla dzieci, ale to nie powinno nikomu przeszkadzać. Wszakże w prawdziwym i żywym człowieku dzieci żyją nadal i mają się dobrze! Każde dziecko powinno przeczytać Narnię. Ze względu na wspaniałą opowieść, na archetypy szlachetności i wybaczenia, podłości. Wstęp do wyobraźni i kreacji.
Narnia jest jednym z tych fantastyków, który nie został poddany (jak to ja nazywam) Tolkienizacji. A to bardzo dobrze! Jest oryginalna, i ma wiele przesłań, wartości chrześcijańskie, na których wyrosła nam tak droga i miła kultura europejska.

Gdy mój siostrzeniec nieco podrośnie, to mu będę czytał Narnię. Zabiorę go w tę spaniałą podróż, a potem poszukam go po szafach. Heros Mocarny!

Pierwsza część słynnych przygód rodzeństwa Pevensie.
Anglia. Rok 1945. Wojna. Czwórka rodzeństwa zostaje na czas okresów bombardowania Londynu wysłana daleko na wieś. Do domu starego profesora. W tymże domu jest Stara Szafa...resztę zapewne już znacie ;)
Cóż by rzec? Każdy szanujący się fan Fantasy powinien tą książkę ZNAĆ i SZANOWAĆ. (Żebym nigdy zatem nie słyszał od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dmitry Glukhovsky w ciekawy sposób parodiuje kraj zwany Rosją. Z początku są to opowieści niezwykłe, lekko futurystyczne o z reguły podobnie patrzących na świat Rosjan (którzy są jednocześnie skrajnymi przypadkami). Nasycone science-fiction powoli się rozkręca i nadal krytykuje rosyjskie społeczeństw, mentalność oraz samą rosyjskość ich dusz. Rosjaninem trzeba się urodzić. To prawda! (może są wyjątki jak pan słynny nasz Obelix...) Ale wraz z ostatnimi opowiadaniami odkrywamy, że pomimo narzekań, hejtów, krytyki i pustości niektórych obywateli Rosja jest jedyna, jest kochana taka jaka jest i taka jaką być powinna.
Krótko mówiąc...każdy ma taką Rosję na jaką zasługuje.

Dmitry Glukhovsky w ciekawy sposób parodiuje kraj zwany Rosją. Z początku są to opowieści niezwykłe, lekko futurystyczne o z reguły podobnie patrzących na świat Rosjan (którzy są jednocześnie skrajnymi przypadkami). Nasycone science-fiction powoli się rozkręca i nadal krytykuje rosyjskie społeczeństw, mentalność oraz samą rosyjskość ich dusz. Rosjaninem trzeba się urodzić....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ano można się i napić zaczytując się w Zgrozę w Dunwich!

Ano można się i napić zaczytując się w Zgrozę w Dunwich!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z początku na swój sposób ciekawe, niestety się niemożebnie dłużyło co z kolei nudziło, aczkolwiek końcówka...zaskakująca.

Z początku na swój sposób ciekawe, niestety się niemożebnie dłużyło co z kolei nudziło, aczkolwiek końcówka...zaskakująca.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pamiętam jeszcze jak byłem bardzo mały i wielce mnie tolkienowski świat fascynował. Wiedziałem, że jest sobie Władca Pierścieni i wiedziałem że to coś potężnego. I właśnie wtedy jako dziecko, chyba 8-letnie sięgnąłem po Hobbita. Klasyka wśród klasyków w świecie Fantasy i Literatury-co-ją-każdy-szanować-winien!
I Hobbit właśnie rozpostarł przede mną prze potężny świat książek i tego co w sobie kryją i co reprezentują. Epicka przygoda, 13 krasnoludów, stary czarodziej-mędrzec, plugawe stwory, piękne elfy, zły smok i Magiczny świat.
Świat jaki stworzył J.R.R. Tolkien od wielu lat oddziałuje na umysły ludzkie i wykreował to co świat High-Fantasy winien ze sobą reprezentować.
Odpowiednie dla każdego! Od fanów ekranizacji i dla laików. Dla młodych i dorosłych. Niezwykła podróż na pustkowie smauga zwieńczona Bitwą Pięciu Armii. Hobbit czyli Tam i Spowrotem! Podróż wszelako podwójna, gdyż podczas czytania nie tylko Kompania Thorina odbędzie emocjonującą podróż w Dzikich Krainach.

Pamiętam jeszcze jak byłem bardzo mały i wielce mnie tolkienowski świat fascynował. Wiedziałem, że jest sobie Władca Pierścieni i wiedziałem że to coś potężnego. I właśnie wtedy jako dziecko, chyba 8-letnie sięgnąłem po Hobbita. Klasyka wśród klasyków w świecie Fantasy i Literatury-co-ją-każdy-szanować-winien!
I Hobbit właśnie rozpostarł przede mną prze potężny świat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co to dużo mówić?
Dobre jak chleb!

Co to dużo mówić?
Dobre jak chleb!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Y'AI'NG'NGAH
YOG-SOTHOTH
H'EE-L'GEB
F'AI THRODOG
UAAAH

OGTHROD AI'F
GEB'L-EE'H
YOG-SOTHOTH
'NGAH'NG AI'Y
ZHRO

Y'AI'NG'NGAH
YOG-SOTHOTH
H'EE-L'GEB
F'AI THRODOG
UAAAH

OGTHROD AI'F
GEB'L-EE'H
YOG-SOTHOTH
'NGAH'NG AI'Y
ZHRO

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn.

Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeśli Bóg miałby kiedykolwiek wyrazić jakąś przynależność do którejś religii to prawdopodobnie byłby to hermetyzm. A czemu?
Można się o tym przekonać (lub nie) po lekturze całego Corpus Hermeticum.
Gorąco polecam zagłębić się w to starożytne pismo, najlepiej w różnych tłumaczeniach i wydaniach. Od przekładów W.Myszora, po tłumaczenia nowsze czy słynne "Pymander" z XVII w. głównie po to by mieć rzut na całość. I dowiemy się kilku sprawdzonych rzeczy na temat religii i wiary.

Myśl hermetyczna w tym wydaniu nie posiada szczególnych dogmatów co czyni ją łatwą do włączenia w życie dla każdego, o ile ten ktoś z otwartym Umysłem podejdzie doń. O ile znany argument "religie zniewalają" jest prawdziwy to przy hermetycznej myśli nie można tego powiedzieć. Zachęca do indywidualnej ścieżki.
W końcu to właśnie Hermes Trismegistos był ojcem współczesnej ezoteryki i nauk tajemnych!

Jeśli Bóg miałby kiedykolwiek wyrazić jakąś przynależność do którejś religii to prawdopodobnie byłby to hermetyzm. A czemu?
Można się o tym przekonać (lub nie) po lekturze całego Corpus Hermeticum.
Gorąco polecam zagłębić się w to starożytne pismo, najlepiej w różnych tłumaczeniach i wydaniach. Od przekładów W.Myszora, po tłumaczenia nowsze czy słynne "Pymander" z XVII w....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ta książka to ambrozja dla mego umysłu i ayahuasca dla zmysłów.
Pan już świętej pamięci J.R.R. Tolkien to prawdziwy mistrz fantastyki!
Nie da się ukryć, że już jako dziecko inspirował mnie oraz fascynował ten świat.
Wiele by tak naprawdę o tym pisać, a do pisania raczej nie trzeba wiele, zwłaszcza jeśli chodzi o tak bezdyskusyjne dzieło jak Władca Pierścieni.
Po prostu Tolkien to mój Mistrz, Tolkien mój Mentor!
Oum Namah Tolkieni!
Epicka przygoda o odwiecznych zmaganiach dobra ze złem i to w klasycznej odsłonie. Po prostu jest to pozycja obowiązkowa dla każdego kto w ogóle wie co to są książki i z czym się to je.
Taki już całkiem poważny i porządny prekursor gatunku fantasy.
Tolkien nakreślił innym w bardzo widoczny sposób ogrom świat fantasy.
I jeżeli w ogóle kiedyś ktoś dojdzie do momentu w życiu, w którym czytał książki i przez to coś brzydko mówiąc pochrzanił to ma szanse by odkupić swoje winy i przeczytać Władcę Pierścieni, by czuć się jak nowo narodzony.
Jedyna wada tego uniwersum jest taka, że jest ono...krótkie.
Nie pod względem samej chronologii, a tym co w chronologii jest. Pięknie by było gdyby świat był nadal rozwijany, najlepiej przez potomków Tolkiena. Może by nie było przypadków jak w filmowej odsłonie 'Hobbita', w którym jest masa odkroczeń od fabuły, a całość jakby przekształcona w bardziej pochłanialny produkt dla mas. A Władca Pierścieni w wersji filmowej byłaby bliższa książkowemu pierwowzorowi. I jeszcze napomnę, że producenci bitewniaków z Games Workshop nie musieliby wymyślać przeróżnych rzeczy by urozmaicić grę, bo by takie rzeczy zwyczajnie były!
Warto wspomnieć, że inne książki dziejące się w Śródziemiu nie są tylko autorstwa J.R.R. Tolkiena. Rosyjscy pisarze, którzy są bądź co bądź poza prawem napisali kilka epizodów dziejących się w tym wspaniałym świecie.

Ta książka to ambrozja dla mego umysłu i ayahuasca dla zmysłów.
Pan już świętej pamięci J.R.R. Tolkien to prawdziwy mistrz fantastyki!
Nie da się ukryć, że już jako dziecko inspirował mnie oraz fascynował ten świat.
Wiele by tak naprawdę o tym pisać, a do pisania raczej nie trzeba wiele, zwłaszcza jeśli chodzi o tak bezdyskusyjne dzieło jak Władca Pierścieni.
Po prostu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

I kolejna książka Jamesa Luceno, ta mniej obfita w nawiązania do EU, ale wcale nie gorsza przez to! Jedyne czego jej brakuje to ustalenia czasu wydarzeń przy późniejszych sytuacjach. To może być komplikujące jeśli się czyta 'Czystkę' czy "Mroczne Czasy". Ale cóż. Darth Vader ma rozterki i problemy związane z nowym ciałem, nie jest tak pewny siebie jak dawniej i jeszcze się waha czy aby przejście na Ciemną Stronę było dobrym pomysłem. Wspaniale jest to ukazane. Jego obsesja na punkcie Jedi się pojawia i pojawia się także niezadowolenie Imperatora Palpatine z tego powodu, co niestety nie zostało wytłumaczone. A szkoda. Chociaż z drugiej strony może to dobrze, gdyż trzeba samemu sobie odpowiedzieć na to pytanie. Do tego Vader jest jeszcze bardziej niezadowolony faktem, że musi wykonywać zadania od Imperatora, mające charakter czysto polityczny czy propagandowy, co nakręca Vadera do jego hobby w wolnym czasie jakim jest zawodowe mordowanie Jedi. (możemy się domyślić, iż bycie polityczną marionetką jest niewątpliwie trudne i męczące, toteż nie dziwota, że się chce Lord Sithów odstresować). Gdzieś tam sobie przemykają klony, a nawet klony-komandosi i jest ciekawie ukazany spór pomiędzy piechurem wywyższonym na komandora, a drużyną komandosów. I oczywiście wątek Rycerza Jedi, który wymyka się klonom i ucieka z planety unikając śmierci kilkukrotnie. Później odnajdują się inni Rycerze Jedi i zaczyna się zabawa w szukanie. A nasz Roan Shryne ma rozterki co począć, kiedy Zakon Jedi już nie istnieje. Całą sytuacje pogarsza fakt iż poznał swoją matkę, która jest kapitanem przemytniczego statku. Wszystkie wątki kulminują się na Kashyyyku gdzie jest mistrzowska i epicka batalia opisana.
Później rozpoczyna się już Imperium z grubej ręki!

I kolejna książka Jamesa Luceno, ta mniej obfita w nawiązania do EU, ale wcale nie gorsza przez to! Jedyne czego jej brakuje to ustalenia czasu wydarzeń przy późniejszych sytuacjach. To może być komplikujące jeśli się czyta 'Czystkę' czy "Mroczne Czasy". Ale cóż. Darth Vader ma rozterki i problemy związane z nowym ciałem, nie jest tak pewny siebie jak dawniej i jeszcze się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka Matthew W. Stovera niesie za sobą dobrze rozwinięte opisy postaci. W tym wypadku Obi-Wana i Anakina Skywalkera. Podobnie jak w "Punkcie Przełomu" oczywiście. Pojawia się wiele nawiązań do wydarzeń wcześniejszych ale tylko kiedy to konieczne, bo książka w całości skupia się na całej tragedii Anakina. Ostatecznym procesie jego przejścia na Ciemną Stronę. Mimo iż jest to Znakomity kompan do napitku to ma jedną wadę. Długą dosyć wadę, gdyż się dłuuuuuuży niesłychanie, a sceny, które w filmie trwały 10 sekund, w książce ciągnęły się 10 kartek. Ale mimo wszystko dialogi w książce są bardziej rozbudowane co czyni w wielu przypadkach sytuacje zrozumiałymi.
Przeczytane dwa razy. Czytało się inaczej niż inne adaptacje.
Bardzo żałuje, że nie ma tutaj chociażby bardziej opisanego Rozkazu 66, bo to by dodało smaczku książce, i rozszerzyłaby nieco działania zbrojne w tym kulminacyjnym momencie w historii Odległej Galaktyki.

Kolejna książka Matthew W. Stovera niesie za sobą dobrze rozwinięte opisy postaci. W tym wypadku Obi-Wana i Anakina Skywalkera. Podobnie jak w "Punkcie Przełomu" oczywiście. Pojawia się wiele nawiązań do wydarzeń wcześniejszych ale tylko kiedy to konieczne, bo książka w całości skupia się na całej tragedii Anakina. Ostatecznym procesie jego przejścia na Ciemną Stronę. Mimo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba najbardziej obfita w nawiązania do reszty książka Jamesa Luceno.
Mamy nawiązania do Jabiim, Aargonar, Praesitlyn, Vjun, Zonama Sekot, Ord Cestus czy Rattataku lub całej misji Quinlana Vosa.
Przeczytałem ją trzy razy i za każdym razem było świetnie. Ta książka jest prawdziwym wstępem do Zemsty Sithów. Czuć ten klimat. Oblężenie Odległych Rubieży trwa już 5 miesięcy i powoli dobiega końca. Na planecie Cato Neimoidia podczas oblężenia reduty Wicekróla Gunraya, Neimoidianin zostawia przypadkowo mechanofotel z aparaturą nadawczo-odbiorczą dzięki, której kontaktował się z Lordem Sidious. A główną rolę w tej powieści grają Anakin Skywalker i Obi-wan Kenobi. Wtedy KIEDY ONI BYLI BRAĆMI. Relacja między nimi nakreślona wzorowo, minimalnie lepiej niż u Seana Stewarta czy w "Obsesji". Wręcz epickie zmagania tych dwóch najbardziej charakterystycznych postaci w uniwersum pozwalają czytelnikowi dać się wciągnąć w wir wydarzeń i szybko przez ciekawą książkę przebrnąć. Ważne jest to, że w przeciwieństwie do innych książek Wojny Klonów, którym brakuje paru rzeczy tutaj mamy chyba wszystkich znaczących bohaterów Zemsty Sithów, a to bardzo dobrze rokuje. Mamy R2-D2, C-3PO, Padme, Mace Windu, Yodę i kilku innych. Miło się patrzy także na Coruscant i na to co się dzieje w galaktyce na krótko przed Bitwą o Coruscant.
Książka przeplata się po części także z serialem 'Wojny Klonów' z 2003 roku.

Chyba najbardziej obfita w nawiązania do reszty książka Jamesa Luceno.
Mamy nawiązania do Jabiim, Aargonar, Praesitlyn, Vjun, Zonama Sekot, Ord Cestus czy Rattataku lub całej misji Quinlana Vosa.
Przeczytałem ją trzy razy i za każdym razem było świetnie. Ta książka jest prawdziwym wstępem do Zemsty Sithów. Czuć ten klimat. Oblężenie Odległych Rubieży trwa już 5 miesięcy i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jest to! To jest właśnie to! Wspaniała książka. Jedna z tych, które mnie solidnie inspirują (zaraz po wręcz bajkowym Mrocznym Widmie).
Cóż może być bardziej obłędnie cudowne niż przygoda maleńkiego zielonego gremlina w galaktyce?
Sean Stewart stworzył w tej książce swoisty i oryginalny klimat.
Inaczej niż James Luceno, którego szanuje za wspominanie historii z chronologii w swych dziełach w sposób taki, iż całość jest spójna, Sean Stewart wszystko jakby napisał sam (z wyjątkiem kilku wzmianek o Honoghrze i Ohma'Dun). I znów powiało tutaj nowością w Galaktyce. Nie tylko na pierwszym planie, ale także w tych tylko wspominanych. Masa nowych postaci i miejsc. Wspomniane pierwszy raz batalie jak Troxar czy Wayland i Honoght przybliżają ten okres w dziejach, który powoli domyka Wojny Klonów. A sama historia Yody i Hrabiego Dooku, ich relacja. Świetnie przedstawiona. Przedstawiona po mistrzowsku także obsesja Asajj Ventress na punkcie Jedi i opisany ogrom uzbrojeń Droidów Zabójców, których mogliśmy ujrzeć na Jabiim. Oraz ta książka wreszcie traktuje o Jedi! Są Jedi tacy jakimi oni być powinni, jak to było po części ukazane w Mrocznym Widmie (a przynajmniej takie odnosze wrażenie), to znaczy ze starymi ideałami. Rozmowa o Mocy Yody z Dooku? GENIALNE.
Książkę tą czytałem z bardzo szerokim uśmiechem, którego by się nie powstydził nawet otyły Hutt.

To jest to! To jest właśnie to! Wspaniała książka. Jedna z tych, które mnie solidnie inspirują (zaraz po wręcz bajkowym Mrocznym Widmie).
Cóż może być bardziej obłędnie cudowne niż przygoda maleńkiego zielonego gremlina w galaktyce?
Sean Stewart stworzył w tej książce swoisty i oryginalny klimat.
Inaczej niż James Luceno, którego szanuje za wspominanie historii z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Próba Jedi Dan Cragg, David Sherman
Ocena 5,7
Próba Jedi Dan Cragg, David Sh...

Na półkach: ,

Tak jak się powierzchownie obeznałem to panowie Dan Cragg i David Sherman piszą z reguły powieści wojenne. I z powodzeniem spróbowali swych sił w świecie Gwiezdnych Wojen. Książka ta znacznie poszerza uniwersum i sprawia wrażenie, że jednak niewiele wiemy o całej Wojnie Klonów i o strukturach armii. Emocjonująca bitwa przez dłuższą część książki trzymała mnie w napięciu. Jedi Anakin Skywalker i Nejaa Halcyon są do siebie pod pewnym względem bardzo podobni, a sam Anakin wyczynia prawdziwe cuda na polu walki. Ponadto oprócz sklonowanych żołnierzy republiki w Bitwie o Praesitlyn biorą udział zwykli ludzie z formacji "Córy i Synowie Wolności" i to wydaje się właśnie oni odegrali znaczącą w bitwie role.
Panowie odwalili kawał dobrej roboty, a dzięki nim poszerzyłem horyzont spoglądania na Odległą Galaktykę przez co nie jest już tak schematyczna, przynajmniej w moim oczach.

Tak jak się powierzchownie obeznałem to panowie Dan Cragg i David Sherman piszą z reguły powieści wojenne. I z powodzeniem spróbowali swych sił w świecie Gwiezdnych Wojen. Książka ta znacznie poszerza uniwersum i sprawia wrażenie, że jednak niewiele wiemy o całej Wojnie Klonów i o strukturach armii. Emocjonująca bitwa przez dłuższą część książki trzymała mnie w napięciu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

- Każdy pętak to wie. Wiedźmini to są tacy czarodzieje, tylko trochę gorsi...
- Gorsi?
- Ano gorsi, bo jaja mają zwiędłe.
- To ja już lepiej pójdę...

- Każdy pętak to wie. Wiedźmini to są tacy czarodzieje, tylko trochę gorsi...
- Gorsi?
- Ano gorsi, bo jaja mają zwiędłe.
- To ja już lepiej pójdę...

Pokaż mimo to

Okładka książki Medstar. Uzdrowicielka Jedi Steve Perry, Michael Reaves
Ocena 6,8
Medstar. Uzdro... Steve Perry, Michae...

Na półkach: ,

Ta część jest wcale nie gorsza od poprzedniej, zdobyta z niemałym trudem!
Wiele rzeczy się komplikuje, nadciąga wielkie zniszczenie, do walki o botę gdzieś za kulisami walk w zasadzie do separatystów i republikanów dołącza Czarne Słońce i organizuje przemyt boty. Wiele się komplikuje gdy Barrissa ma mistyczny odlot i czuje Moc jak nigdy (niczym po ayahuasce). Przemyślenia wielu bohaterów kulminują się co świetnie zamyka ostatniego Medstara. Gdyby wyszedł trzeci Medstar z miłą chęcią bym go przeczytał!
Dobra robota!

Ta część jest wcale nie gorsza od poprzedniej, zdobyta z niemałym trudem!
Wiele rzeczy się komplikuje, nadciąga wielkie zniszczenie, do walki o botę gdzieś za kulisami walk w zasadzie do separatystów i republikanów dołącza Czarne Słońce i organizuje przemyt boty. Wiele się komplikuje gdy Barrissa ma mistyczny odlot i czuje Moc jak nigdy (niczym po ayahuasce). Przemyślenia...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Medstar. Chirurdzy polowi Steve Perry, Michael Reaves
Ocena 6,9
Medstar. Chiru... Steve Perry, Michae...

Na półkach: ,

Książka była trudna do zdobycia, ale udało mi się, a sprzedający płakał jak oddawał.
Jak gdzieś już wspomniałem książki Micheala Reaves'a traktują o wydarzeniach pobocznych, dziejących się z dala od najbardziej chwalebnych lub nie czynów wielkich bohaterów republiki czy konfederacji.
Tak też tutaj bohaterowie powieści znaleźli się w najbardziej zapyziałym zakątku galaktyki na młodziutkiej planetce Drongar, na której jest upał, a komary tną jak na Mazurach. Pracują w Mobilnym Ośrodku Medycznych Republiki Rimsu-7, w którym leczą klony i zbieraczy boty. A cóż to jest bota? Niesłychana roślina, która ma lecznicze właściwości (i odurzające). I o to wszystko! Oryginalnie dosyć. Nie wiem w których momentach pisał Steve Perry, a gdzie M. Reaves, więc pominę tę kwestie. Książka mnie wciągnęła i mi się bardzo podobała zwłaszcza barwni bohaterowie i ich przemyślenia.

Książka była trudna do zdobycia, ale udało mi się, a sprzedający płakał jak oddawał.
Jak gdzieś już wspomniałem książki Micheala Reaves'a traktują o wydarzeniach pobocznych, dziejących się z dala od najbardziej chwalebnych lub nie czynów wielkich bohaterów republiki czy konfederacji.
Tak też tutaj bohaterowie powieści znaleźli się w najbardziej zapyziałym zakątku galaktyki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Stevena Barnesa mnie się bardzo podobała. Było w niej sporo nowych rzeczy jak Nexu, hymn Republiki i parę innych wspomnianych akcji jak np. Walka z komórką Komandosów Separatystów. Jednak brakowało rozwinięcia chociażby najmniejszego tych wątków pobocznych by całość stała się pełniejsza, a fabuła sprawiała wrażenie, że sobie czerpie w nieco wcześniejszych wydarzeniach i to się zgrywa ładnie. A niestety tak nie jest. Bo Steven Barnes tutaj jakby wszystko tworzy sam, i mało nawiązuje, a czasem mało wyjaśnia. Mniejsza o to. Wartka akcja i wspaniała przygoda, ciekawa historia planety (nawiązująca do Australii) oraz przede wszystkim lekko filozoficzny charakter całej powieści. W narracji i opisach uczuć bohaterów pojawiają się pytania. Mnóstwo pytań. Na tego kim jesteśmy, czym są uczucia które żywimy, czy nasz żywot jest prawdą, i co nam zostanie jeśli my to nie my. Czyż nie?
Oprócz tych braków to bardzo piękne!

Książka Stevena Barnesa mnie się bardzo podobała. Było w niej sporo nowych rzeczy jak Nexu, hymn Republiki i parę innych wspomnianych akcji jak np. Walka z komórką Komandosów Separatystów. Jednak brakowało rozwinięcia chociażby najmniejszego tych wątków pobocznych by całość stała się pełniejsza, a fabuła sprawiała wrażenie, że sobie czerpie w nieco wcześniejszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jest książka którą czytałem dwa razy i za każdym razem miałem o przygodzie na Haruun Kal to samo zdanie. GENIALNE!
Matthew W. Stover wspaniale się czuje w świecie SW, a tutaj opisał Mace Windu po mistrzowsku. Po prostu dobra robota! A akcja i całość też niczego sobie. Bardzo dobrze zgrane, ciekawe i zaskakujące. Nigdzie nie spotkałem w SW takiego opisu postaci jak w Punkcie Przełomu (oprócz Zemsty Sithów którą także napisał M. Stover). Jedyne czego brakuje temu dziełu to więcej nawiązań do EU i tego co się działo przed misją. Oprócz tego książka spisała się świetnie.

To jest książka którą czytałem dwa razy i za każdym razem miałem o przygodzie na Haruun Kal to samo zdanie. GENIALNE!
Matthew W. Stover wspaniale się czuje w świecie SW, a tutaj opisał Mace Windu po mistrzowsku. Po prostu dobra robota! A akcja i całość też niczego sobie. Bardzo dobrze zgrane, ciekawe i zaskakujące. Nigdzie nie spotkałem w SW takiego opisu postaci jak w...

więcej Pokaż mimo to