Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Kasia jest jedną z moich ulubionych polskich pisarek fantasy i chętnie sięgnąłem po drugą część.

Nie zrozum mnie źle, (Ty, czytelniku tej oto recenzji). Ta książka to nie jest mój vibe. Tu ludzie zamiast rozwiązywać problemy daniem sobie w mordę mówią do siebie protekcjonalnie, a co najwyżej się ze sobą "rozprawiają".

I pomimo tego, że Agata wydaje mi się nieco głupsza niż w poprzedniej części (co z jednej strony jest irytujące, z drugiej strony emocjonujące, na pewno lepsze niż gdyby była mądrzejsza) i chyba na złość stara się być tajemnicza (zresztą tu każdy jest tajemniczy, wszystkie dialogi są na niedopowiedzeniach i obrzucaniu się pasywnymi agresjami).

Jedyną w sumie rzeczą, którą mogę zarzuć tak obiektywnie tej książce jest to, że Agata zdaje się być ofiarą absolutnie całego świata. I Rada, i Matka, i ten, och, przystojny Dawid, i Perun. Wszyscy traktują Agatę trochę jak nieco upośledzoną z jednej strony, z drugiej strony jako kompetentną do zniszczenia świata (co jest faktem, ale zamiast się mądrzyć ktoś mógłby ustalić z nią jakikolwiek plan).

Ogólnie wszyscy to debile z pretensjami. No może oprócz Dawida, do jego zachowania nie mam za bardzo pretensji, choć mógłby wyjechać dalej niż na Suwalszczyznę)

Drugą rzeczą, której mógłbym się przyczepić jest nieco życzeniowa fabuła, bardzo dynamiczna, więc nie przeszkadza, ale czasem mam wrażenie, że wszyscy ustawiają się w kolejce, żeby przypieprzyć się do Agaty. Finalnie Agata jednak zawsze kończy z asem w skarpecie, a sporo tu przypadków.

Poza tym znowu Kasia łamie schematy jak Dawid kręgosłupy, który nadal jest morderczym sku****wysynem. Nie zrobił się nagle cute i kawaii i nie mówi Agacie "zawsze chciałem utonąć w tak pięknych oczach jak Twoje". W ogóle tu się ginie często i mało spektakularnie, co mi się bardzo podoba. Nie ma patosu, po prostu się pada i już, ciemność. Walki nawet nie było, po prostu umierasz. To jest właśnie najlepsze u Kasi, że książka jest przez to zaskakująca na tyle, że sam miałem "ej, no ale jak to". Jest w tych kasiowych śmierciach coś nedowskiego (w sensie jak Ned Stark, w którego śmierć nikt nie mógł uwierzyć).

A no i plus za moje rodzinne Suwałki, odwiedzę może Cisową Górę w te wakacje, poszukam ostrzy do mordowania demonów.

A, nieco przydługie zakończenie. Wszystkie wątki muszą się przecież wyjaśnić, trzeba wszystko obgadać, ale po co, przecież zaraz nadchodzi różowy kogut, po którego zaraz sięgam.

Kasia jest jedną z moich ulubionych polskich pisarek fantasy i chętnie sięgnąłem po drugą część.

Nie zrozum mnie źle, (Ty, czytelniku tej oto recenzji). Ta książka to nie jest mój vibe. Tu ludzie zamiast rozwiązywać problemy daniem sobie w mordę mówią do siebie protekcjonalnie, a co najwyżej się ze sobą "rozprawiają".

I pomimo tego, że Agata wydaje mi się nieco głupsza...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Witaj w kolejnym odcinku recenzji książek, które przeczytałem i polecam. Dziś jest to „Tajne przez magiczne” Katarzyny Wierzbickiej.
Książka opowiada o prawie typowej bohaterce urban fantasy typu from zero to hero, która dorasta w świecie pełnym magii, potworów, ale o tym nie wie, odkrywa w sobie magiczne moce i wtedy…
Zaraz…
A co to? Kasia Wierzbicka Autorka łamie tu schematy. Agata gówno umie, gówno wie i gówno może, to nie from zero to hero tylko from zero to zero. Nie ma umiejętności magicznych, ogólnie jest nie za bystra, niezbyt ogarnięta emocjonalnie, mało ambitna.
Czy da się ją lubić?
Absolutnie nie!
Czy to dobrze?
Tak!
Wreszcie zerwanie z kanonem adresowanym do ludzi, którzy wierzą, że w końcu dostaną list z Hogwartu i zbawią świat. Tu, co najwyżej będzie trzeba zastąpić Flitcha.
Agata nie ma nauczyciela opowiadającego jej o tym, że jest wybrańcem, a jej starzy umarli pokonując wielkie zło. Agata ma jedynie wspomnienie, że jej matka zostawiła ją i uciekła z innym nie odzywając się do niej przez całe życie. Kiedy wreszcie napotyka magiczne stworzenia kończy się to psychiatrą.
Co mi się podoba, a czego bardzo często nie ma w tego typu literaturze (mało czytam, może jest) to konstrukcja świata – otóż ona istnieje. Dowiadujemy się, że pamięć ludzi została zmanipulowana przez wszelkiej maści czarodziejów w celu ukrycia magii przed ludźmi, ponieważ większość magów jest raczej marna, a ludzie raczej chcieliby ich zabić, ponieważ są ludźmi, klasycznie.
Rzeczy mają ciąg przyczynowo skutkowy.
Żadnych naiwności na temat zbawienia świata, walki dobra ze złem, jest konflikt interesów, i to tyle.
Pomimo tego, że czasem padały wulgaryzmy (dla podniesienia powagi sytuacji, nie jak w Spowiedzi Abysalu), wspominanego pijaństwa sama książka ma zacięcie YA, moim zdaniem, jest lekka, czyta się ją spokojnie, przyjemnie.
Jeśli ktoś szuka czegoś lekkiego na popołudnie, a lubi fioletowe okładki to zapraszam na „Tajne przez magiczne”.
Dla fanów YA i ludzi znudzonych przeznaczniem, wielkimi przepowiedniami, wybrańcami i innej maści krystalicznymi bohaterami.

Witaj w kolejnym odcinku recenzji książek, które przeczytałem i polecam. Dziś jest to „Tajne przez magiczne” Katarzyny Wierzbickiej.
Książka opowiada o prawie typowej bohaterce urban fantasy typu from zero to hero, która dorasta w świecie pełnym magii, potworów, ale o tym nie wie, odkrywa w sobie magiczne moce i wtedy…
Zaraz…
A co to? Kasia Wierzbicka Autorka łamie tu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Illuvatar nigdy nie popełnia błędów.
Eru Illuvatar wysłał na Śródziemie pięciu majarów. Gandalfa zwanego Szarym, Sarumana zwanego Białym, Radagasta zwanego Burym (albo Rudym, nie pamiętam) oraz dwójkę niebieskich magów.
No i niby spoko, "Władca pierścieni" przeczytany, Sauron pokonany, Saruman obalony, wszyscy zwijają manatki i odpływają do Valinoru, żegnajcie ludzie, od teraz to Wasza ziemia. "Zaraz, zaraz, ale co z niebieskimi przybłędami?" - zapytacie. No właśnie ja też pytałem i odpowiada na to Przemysław Duda. Można byłoby nazwać to fanficiem, ale tak naprawdę jest to rozszerzenie uniwersum, gdyż wykorzystuje bohaterów nam nieznanych i realia, które też nie są nam znane.
Książka ma nieco trudny wstęp, ciężko było mi się wkleić przez pierwsze paręnaście stron coś jakieś chłopy, jakieś armie, typ zamienia się w ptaka, aż do momentu kiedy został wspomniany Sauron i zrozumiałem, gdzie jestem na osi czasu (jak właśnie zamierzasz czytać to już Ci to oszczędziłem, może wklejać się od początku) wszystko zaczęło mi się układać w całość i poszło.
Czyta mi się to dobrze, jest sporo strategii, trochę polityki, pomimo tego, że jest to de facto historia równoległa wydarzeniom z "Władcy pierścieni" to sama w sobie książka bardziej chyba ucieszy fanów "Pieśni lodu i ognia", magii tu mało (w sumie brak, ale to tak jak w Tolkienie) ras też niewiele (są tylko krasnoludy), więc książka sama w sobie pozbawiona jest tej warstwy magii i tajemniczości, skupiona mocno na wydarzeniach, że tak powiem "na szachownicy", choć oczywiście z punktu widzenia poszczególnych bohaterów. Wrzuca nas bezpośrednio w znane nam (czytelnikom Tolkiena) zagrożenie.
Typ bez butów wrócił.
Pan na M, który bardzo kochał Sillmarillie wrócił i skłócił ze sobą książąt, królów, cesarzy i lordów, i właściwie podbija Śródziemie od Hildorien zaczynając, od wschodniego krańca, wespół z Sauronem (w komitywie bardziej) na jego drodze stoi tylko dwóch majarów, którzy wraz z najlepszymi z ludzi (tymi najbardziej pokrzywdzonymi) starają się przetrwać i pokonać zbuntowanego Valara.
Sama historia kontynuuje w ogóle nieporuszony przez Tolkiena wątek "błękitnych majarów" "zaginionych na wschodzie" i jest to historia satysfakcjonująca. Miejscami naprawdę ciekawa, choć zdarzają się w niej, że tak to określę "zdarzenia życzeniowe" (ale gdzie nie).
Trochę mało w niej mowy o honorze, dumie i takich tam tolkienowskich rzeczach, dużo o państwach, państwowości, mało o elfach, krasnoludach, smokach i nieprzebytych lasach, a dużo o polityce, niesnaskach i konfliktach. Trochę czytając to czułem klimat początku "Gwiezdnych wojen" i "znajduję twoją wiarę w moc niepokojącą" czy coś takiego - tu jakby świat się skończył, czasy się skończyły nie ma już tajemnic, nie ma już zagadek, nie ma tych przygodowych gór mglistych czy mrocznej puszczy są granice, są murowane dziedzińce i zatargi międzypaństwowe. Dlatego na wstępie powiedziałem, że to bardziej dla fanów Martina.
Żałuję słabo wykorzystany wątek Azji. Chodzi mi o to, że zawsze miałem w głowie, że Valinor to taka Ameryka, te Shire całe to jakoś Anglia, może. Gondor to Niemcy, Rohan to Francja, Mordor to, wiadomo. Natomiast wypadałoby, żeby Hildorien to były klimaty azjatyckie, w sensie nie muszą być, bo nic nie musi być, ale jakoś tak to sobie wyobrażałem, brakuje mi tej różnicy kulturowej, jakakolwiek by nie była. A może właśnie jest? Może cesarstwo to właśnie jest ta różnica kulturowa? W sumie chyba tak, no ale brakuje mi tu czegoś, na tym polu.
Powinienem usunąć poprzedni akapit z racji tego, że sam sobie zaprzeczyłem, ale niech już zostanie. Coś tam wnosi.
Nie ma takiego dobra i zła w stylu Tolkiena, albo może właśnie jest. We "Władcy pierścieni" widać było jakieś tam plemiona ludzi stające po stronie Saurona i byli oni przedstawieni jako zdrajcy. To bardzo wygodne uproszczenie, u Przemka, pomimo tego, że wszyscy wiemy kto jest zły, a kto dobry, to postacie między sobą nie wiedzą. Bardzo podoba mi się to, że każdy myśli, że każdy jest zły, a tak naprawdę jest to łańcuch podejrzeń i spisków przygotowywanych przez dziesięciolecie. Budowanie napięć między państwami, burzenie sojuszy przez dekady, pokolenia, co pokazuje, w bardzo fajny sposób, to jak my postrzegamy innych. Dobra i zło, pomimo DOBRA i ZŁA to po prostu kwestie dogadania się lub nie, podania sobie ręki lub po prostu podejrzeń.
Mimo wszystko polecam fanom Tolkiena, ale nie tym którzy przeczytali "Władcę pierścieni", a tym, którzy (tak jak ja) tłukli wszystko jak leci i daleko po "Sillmarilionie", mniej więcej przy "Dzieciach Hurina" powiedzieli sobie "Dlaczego ja to sobie robię? Przecież to jest chujowe." Polecam też fanom "Pieśni lodu i ognia" zwaną też "Grą o tron". Są walki, wojny, bitwy (niby to prawie to samo, ale sporo jest tego) są kminy, jest pradawny, wspólny wróg. Wszystko odhaczone.
A teraz wsiadamy na koń z Winrarem (przepraszam Przemku, nie mogłem się powstrzymać) i jedziemy po "Pięć pustych tronów".

Illuvatar nigdy nie popełnia błędów.
Eru Illuvatar wysłał na Śródziemie pięciu majarów. Gandalfa zwanego Szarym, Sarumana zwanego Białym, Radagasta zwanego Burym (albo Rudym, nie pamiętam) oraz dwójkę niebieskich magów.
No i niby spoko, "Władca pierścieni" przeczytany, Sauron pokonany, Saruman obalony, wszyscy zwijają manatki i odpływają do Valinoru, żegnajcie ludzie, od...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem tą książką rozdarty, z jednej strony mam wrażenie, że jest to przerost formy nad treścią, choć tej treści jest od groma. Bardzo długo byłem tą książką zmęczony, miałem jej dość, miałem ochotę na coś innego. Bardzo długo nie mogłem zrozumieć co właściwie czytam, o kim ja czytam? Jakie ma być tego clue?
Język jest super, gawędowy bez miliardów opisów pierdół, które nikogo nie obchodzą.
Uważam, że ta książka świetnie prezentuje ostatnie lata Rzeczpospolitej, relacje międzyludzkie, tamte czasu. Pokazuje jak wyglądało życie w tamtych czasach i jest to w miarę spoko medium do tego.
Potem doszła do mnie mikrość ludzkiej egzystencji, małość ogółem i zaczęło mnie to gnieść, w takim dobrym znaczeniu.
Potem to wszystko skończyłem i ostatni rozdział czy dwa, właściwie można powiedzieć nekrologów w pewien sposób nasycił mnie optymizmem, jakimś tam, sprawiedliwością dziejów może. Wszystkie wspomnienia, nawiązania zacząłem odbierać jakbym spotkał starych znajomych, przyjaciół. Pod koniec zrozumiałem jak długą i żmudną drogę przeszedłem z Jakubem Frankiem, Nachmanem i Kossakowską, i lekko się uśmiechnąłem.
Wszystko co kiedykolwiek dotkniemy przestanie istnieć, nawet Jenta, ale w sumie, trudno.

Jestem tą książką rozdarty, z jednej strony mam wrażenie, że jest to przerost formy nad treścią, choć tej treści jest od groma. Bardzo długo byłem tą książką zmęczony, miałem jej dość, miałem ochotę na coś innego. Bardzo długo nie mogłem zrozumieć co właściwie czytam, o kim ja czytam? Jakie ma być tego clue?
Język jest super, gawędowy bez miliardów opisów pierdół, które...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To jest chyba najlepsza książka jaką czytałem w życiu. Jedyna rzecz, której mogę się przyczepić to to, że w drugim rozdziale książka trochę spowalnia, ale potem wszystko się klaruje.

Książka jest rewelacyjna.

To jest chyba najlepsza książka jaką czytałem w życiu. Jedyna rzecz, której mogę się przyczepić to to, że w drugim rozdziale książka trochę spowalnia, ale potem wszystko się klaruje.

Książka jest rewelacyjna.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowita książka, depresyjna, ciężka. Idealne przełamanie z Króla opowiadającego o mafii w sentymentalny, przerażający dziennik ludzkich cierpień.

Niesamowita książka, depresyjna, ciężka. Idealne przełamanie z Króla opowiadającego o mafii w sentymentalny, przerażający dziennik ludzkich cierpień.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako osoba zaintrygowana Flaggiem, po Mrocznej Wieży i Bastionie sięgnąłem po Oczy Smoka. Choć top 3 moich ulubionych książek to książki Kinga to nadal nie potrafię zrozumieć o co tu chodzi.

Cała książka jest napisana jak kiepski wstęp i dopiero w połowie zdałem sobie sprawę, że naprawdę czytam już treść, akcję i to co się dzieje.

Cukierkowe, naiwne, puste, bez wyrazu. Ostatnie 30% właściwie zmuszałem się do przeczytania, bo a nuż, coś się stanie, ale nie.
Nie wiem, może miałem jakąś kiepską wersję, może trafiłem na pirata w księgarni, gdzie ktoś się podszył pod Kinga, ale raczej jest to baśń.

Może jestem rozczarowany, ponieważ spodziewałem się czegoś innego. Nadal jestem pewien, że dla wielu może się to spodobać, szczególnie młodszym czytelnikom.

Jako osoba zaintrygowana Flaggiem, po Mrocznej Wieży i Bastionie sięgnąłem po Oczy Smoka. Choć top 3 moich ulubionych książek to książki Kinga to nadal nie potrafię zrozumieć o co tu chodzi.

Cała książka jest napisana jak kiepski wstęp i dopiero w połowie zdałem sobie sprawę, że naprawdę czytam już treść, akcję i to co się dzieje.

Cukierkowe, naiwne, puste, bez wyrazu....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałem wrażenie, że każda postać ma 58 IQ, powtarzające się kółko dialogi, dialogi bez sensu, dialogi rodem z Kapitana Bomby. Odpowiedzi gorsze od pytań. Wszystko bez sensu.

Miałem wrażenie, że każda postać ma 58 IQ, powtarzające się kółko dialogi, dialogi bez sensu, dialogi rodem z Kapitana Bomby. Odpowiedzi gorsze od pytań. Wszystko bez sensu.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kocham tę książkę.

Kocham tę książkę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Za każdym razem jak mam wrażenie, że książka mnie niczym nie zaskoczy to zaskakuje mnie dalej.

Za każdym razem jak mam wrażenie, że książka mnie niczym nie zaskoczy to zaskakuje mnie dalej.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zajebiste, kocham <3 Kocham i polecam każdemu.

Zajebiste, kocham <3 Kocham i polecam każdemu.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę leniwe wyjaśnienie magii, ale akceptowalne.

Cały cykl - bardzo dobry.

Trochę leniwe wyjaśnienie magii, ale akceptowalne.

Cały cykl - bardzo dobry.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo mocny kawał książki przygodowej. Grzędowicz wychodzi poza elfowego fantasy pokazując, że można iść w innym kierunku. Nie musi być ognistych kul.

Świetny pomysł, świetna fabuła i świetne rozegranie rzeczywistości.

Bardzo mocny kawał książki przygodowej. Grzędowicz wychodzi poza elfowego fantasy pokazując, że można iść w innym kierunku. Nie musi być ognistych kul.

Świetny pomysł, świetna fabuła i świetne rozegranie rzeczywistości.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Troszkę rozczarowanie, ale nadal na świetnym poziomie.

Troszkę rozczarowanie, ale nadal na świetnym poziomie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kocham tę książkę i mam takie momenty kiedy za nią tęsknię i żałuję, że nie mogę tego wszystkiego dowiedzieć się jeszcze raz.

Kocham tę książkę i mam takie momenty kiedy za nią tęsknię i żałuję, że nie mogę tego wszystkiego dowiedzieć się jeszcze raz.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna synergia przygodowości fantastyki z symulacją geopolityki.

Świetna synergia przygodowości fantastyki z symulacją geopolityki.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowite jak Sapkowski łączy kolejne wątki ze sobą splatając je w warkocz. Ten świat żyje i tętni.

Niesamowite jak Sapkowski łączy kolejne wątki ze sobą splatając je w warkocz. Ten świat żyje i tętni.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Za cholerę nie wiem co mam napisać. To jest po prostu bardzo dobre. Podoba mi się jak Sapkowski dyskretnie z serii niepowiązanych ze sobą opowiadać wchodzi z buta w Krew Elfów.

Za cholerę nie wiem co mam napisać. To jest po prostu bardzo dobre. Podoba mi się jak Sapkowski dyskretnie z serii niepowiązanych ze sobą opowiadać wchodzi z buta w Krew Elfów.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy przeczytałem tę książkę mając lat, chyba 12, byłem w szoku, byłem zakochany i miałem wrażenie, że Sapkowski dosłownie wytatuował mi wiedźmina w mózgu. Po latach czuć, że cały świat jest jeszcze tam wypłaszczony, rozwijający się, ale jest to książka, po którą warto sięgnąć dwa razy.

Kiedy przeczytałem tę książkę mając lat, chyba 12, byłem w szoku, byłem zakochany i miałem wrażenie, że Sapkowski dosłownie wytatuował mi wiedźmina w mózgu. Po latach czuć, że cały świat jest jeszcze tam wypłaszczony, rozwijający się, ale jest to książka, po którą warto sięgnąć dwa razy.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Majstersztyk.

Po tej książce pokochałem Kinga, choć minęły lata, dalej pamiętam jej fabułę. Niemal obyczajówke 80% książki opowiadające historię samotnego, starzejącego się mężczyzny po wypadku usiłującego znaleźć sobie nowe życie.

Wszystko zwieńczone horrorem. Trzymające w napięciu.

Majstersztyk.

Po tej książce pokochałem Kinga, choć minęły lata, dalej pamiętam jej fabułę. Niemal obyczajówke 80% książki opowiadające historię samotnego, starzejącego się mężczyzny po wypadku usiłującego znaleźć sobie nowe życie.

Wszystko zwieńczone horrorem. Trzymające w napięciu.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to