Opinie użytkownika
O czym rozmawiają oraz co jedzą i piją, kiedy rozmawiają, wielcy tego świata.
Choć (czasami) dobór owych wielkich wydał mi się problematyczny.
Ale i tak warto.
Powolna, mam takie wrażenie.
Myślę, że też uwrażliwiająca.
Zaskakująca, to na pewno.
Bardzo dobra.
Niszczyć jest bardzo łatwo.
Ale budować od nowa trudno i mozolnie.
Czasami wręcz niemożliwie.
Przeczytałam właśnie piękną, poruszającą do głębi historię o historii.
Piękną, choć wolałabym aby taka historia się nie wydarzała.
Historia dzieje się wszędzie.
A może nawet bardziej - w bocznych uliczkach zaułkach, piwnicach, lochach…
Życie w takich miejscach trwało i trwa bez względu na ustalenia poczynione na salonach tego świata.
To najprawdziwsze życie, z krwi i kości.
Plan na nadchodzące lato - odkrywanie Krakowa na nowo z tym przewodnikiem pod pachą.
Jak ja lubię takie książki!
Książka precyzyjnie wyłuszcza jak ludzkość, znowu, nie odrobiła lekcji jaką była IIWŚ i pozwoliła tym, którzy bezwzględnie bogacili się na ludzkiej krzywdzie bogacić się nadal.
Świadomość tego, że potomkowie nazistów nadal czerpią nieprawdopodobne wręcz zyski z majątków zagrabionych w czasie tej pożogi, aż boli.
Mało tego, rzeczone klany rodzinne w znakomitej większości...
Sądziłam, że po poprzedniej książce Yotama Ottolenghiego („Spiżarnia dobrych pomysłów„) z jego nowej serii OTC lepiej być nie może.
Otóż może.
„Smakowitości na co dzień „ to już absolutne wyżyny kreatywności w kuchni.
‚Absolutne’ - znając możliwości autora i jego zespołu - najpewniej do czasu napisania i wydania kolejnej książki z tej serii.
Bo że taka będzie, nie...
Stalin.
Na jego rozkaz zabito około 20 milionów ludzi a 28 milionów deportowano, z czego 18 milionów trafiło do obozów.
Potwór to mało powiedziane.
Ale nie on sam - ktoś te rozkazy przecież wykonywał.
Jak to się dzieje, że ludzie z gruntu źli skupiają wokół siebie tak samo a może jeszcze bardziej złych?
I jak to jest, że tyle już w historii ludzkości było przypadków ognisk...
Szanuję i podziwiam.
Przenikliwy umysł.
Niekwestionowany autorytet.
Wspaniała kobieta.
A książkę połknęłam.
I chciałabym więcej.
Wielcy tego świata w odpowiednim momencie nie zareagowali i my, maluczcy, mamy to co mamy.
Ta książka to oskarżenie.
Nie tyle Putina, co jest oczywistym, ile kolejnych rządów Wielkiej Brytanii.
Oskarżenie o niejasną opieszałość i zaskakującą wstrzemięźliwość w nazywaniu zła złem.
Wiem, że jest źle. Nawet bardzo źle.
Obserwuję scenę polityczną bardzo dokładnie.
Ale skala niekompetencji, kolesiostwa, cwaniactwa, ignorancji, złodziejstwa, wyrachowania, bezczelności - wyliczać można w nieskończoność - po prostu poraża.
Idźmy na wybory i powstrzymajmy tę lawinę.
Świetna.
Bardzo uporządkowała mi ten kremlowski, wydawałoby się, chaos.
Odsłuchałam a nie przeczytałam.
W wypadku tej właśnie książki myślę, że to duży plus.
Czy chciałabym, krok po kroku, przekraczać granice nie wiedząc, co mnie czeka za progiem?
Nie, zdecydowanie nie.
Czy chciałabym polecieć w kosmos?
Nie, raczej nie.
Ale z wielkim zainteresowaniem i, czasami, z podziwem, przeczytałam dokument o tych, którzy nie mieli takich barier jak ja.
To reportaż, który wytyczył nowe reportażowe drogi, przetestował nowy sposób podawania...
Książka wybitna.
Napisana z wielką atencją, szacunkiem i czułością dla tematu.
Ukazująca kobietę właśnie jako koło zamachowe rozwoju wsi i społeczeństwa w ogóle.
Mi osobiście pokazała ile jeszcze jest do zrobienia w kwestii patriarchatu i równouprawnienia.
Mimo że mamy już XXI wiek.
To książka - oskarżenie.
Dopóki istnieją „kamerdynerzy świata”,
dopóty trwają wojny na tym świecie.
A wszystko, absolutnie wszystko, sprowadza się
do pieniędzy a raczej do nieposkromionej żądzy ich posiadania.
Bez umiaru.
Bez względu na wszystko.
Co świat z tym zrobi?
Do tej pory nie robi nic.
Albo prawie nic.
Rzecz o tym, w jaki sposób współcześni dyktatorzy chcą zawłaszczać społeczeństwa.
I tu, niestety, muszę wrzucić kamyczek do naszego ogródka, bo to, wypisz wymaluj, o Kaczyńskim też.
Tyle że Kaczyński to taki mały dyktatorek.
Do tego, bezzębny.
Dosłownie i w przenośni.
Przez co - śmieszny w swojej dyktatorskowatości na drabince.
Ale i tak uważać trzeba.
Bądźmy...
Ottolenghi nigdy mnie nie zawiódł.
Nic, tylko sprawdzić swoją tajną półkę z zapasami, lodówkę i zamrażarkę, skomponować składniki i gotować.
A potem jeść, jeść i jeść.
Najlepiej z przyjaciółmi.
Książka bardzo potrzebna.
Merytoryczna i kompetentna.
Pomogła mi uzupełnić i uporządkować wiedzę o Rosji.
Wnioski, niestety, nie są optymistyczne - diabeł nie tylko mieszka na Kremlu, ale i rozgościł się w niemal każdym rosyjskim domu.