rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki A Crown of Petals and Ice Shannon Mayer, Kelly St. Clare
Ocena 6,6
A Crown of Pet... Shannon Mayer, Kell...

Na półkach:

Przeczytałam Polska wersje, ale dodawanie książek na lubimyczytac jest bardzo niewygodne 🙄

Przeczytałam Polska wersje, ale dodawanie książek na lubimyczytac jest bardzo niewygodne 🙄

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mąż Pani March jest pasażem, bardzo zdolnym. Pani March jest żoną i gospodynią domową, całkiem idealną. Życie jest poukładane, obrazy wiszą równo na ścianach, w łazience zawsze pachnie sosnowym odświeżaczem.

Czy w idealnie wypolerowanym życiu może pojawić się skaza i wszystko zacznie się sypać? Z ploteczek z panią piekarni wynika, że najnowsza książka męża ma postać inspirowaną żoną, Panią March. Przecież to oczywiste, bo jest jego muzą, jak na dobrą żonę przystało.

Ciekawość jednak wierci dziurę i Pani March nigdy nie czytając żadnej z książek męża sprawdza jaka jest postać, dla której stała się inspiracją i pojawia się rysa. Obrazek pęka.

Jak mogła stać się inspiracją dla tak odrażającej postaci? Czemu jej mąż ma informacje o zaginionej dziewczynie w gabinecie? Jest mordercą? Zdradza ją? Czemu w mieszkaniu są karaluchy? Ktoś strasznie hałasuje.

Oh, jakże ja lubię być w głowie postaci, której świat się zaczyna trząść w posadach i zaczyna się spektakl podejrzeń i podważania rzeczywistości. Razem z Panią March wyruszamy w podróż po jej mentalności, ale nie zdradzę dokąd dojedziemy, bo to pyszne zakończenie i musicie sami tam dotrzeć.

Książka autorstwa Virginii Feito
wydana przez Wydawnictwo Czarna OWca
tłumaczenie: Tomasz Wyżyński


#czarnaowca #wydawnictwoczarnaowca #virginiafeito #panimarch #thrillerpsychologiczny #bookstagrampolska #bookstagram #czytamwszędzie #czytambolubię #czytanienieboli

Mąż Pani March jest pasażem, bardzo zdolnym. Pani March jest żoną i gospodynią domową, całkiem idealną. Życie jest poukładane, obrazy wiszą równo na ścianach, w łazience zawsze pachnie sosnowym odświeżaczem.

Czy w idealnie wypolerowanym życiu może pojawić się skaza i wszystko zacznie się sypać? Z ploteczek z panią piekarni wynika, że najnowsza książka męża ma postać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętam jak prawie dwa lata temu sięgnęłam po pierwszą książkę Riley Sagera. NIe byłam wtedy jeszcze czynnie na bookstagramie tylko jako obserwująca fanka. I pewnego dnia zobaczyłam jak Karolina z @come.book z ożywieniem rekomenduje „Wróć przed zmrokiem”. Pobrałam wtedy audiobooka i przepadłam. Od tamtego momentu cieszę się na każda premierę jego książek. Dawno nie miałam tak, że mogłam powiedzieć: to jeden z moich ulubionych autorów/ek. I to jeszcze spoza mojego ulubionego gatunku!

Casey Fletcher po skandalu jaki wywołała dając się przyłapać zalana w trupa przez paparazzi, zostaje odesłana przez swoją równie sławną matkę do ich zabytkowego domu nad jeziorem Greene, by ochłonęła i zastanowiła się nad sobą.
Mroczna tafla jeziora wprawdzie skłania do refleksji, ale też prześladuje nieprzyjemnymi wspomnieniami, co bardziej skłania Casey do przechylania kielicha, lub butelki. Nie zmienia się to nawet po uratowaniu od utonięcia jej nowej sąsiadki, byłej super modelki Katherine. Za to zaczyna swoją przygodę podglądaniem jej życia w nowoczesnym przeszklonym domu poprzez lornetkę i odkrywa rzeczy, które wzbudzają jej niepokój. Kiedy sąsiadka tajemniczo znika, Casey zaczyna śledztwo na własną rękę rzucając oskarżenia.

Książka ma budowę, do której Riley chętnie sięga. Zaczynając się od teraźniejszości i prowadząc nas przed retrospekcje do stanu obecnego, przetykając co jakiś czas migawkami teraźniejszości. Miałam nadzieję, że będzie tu jak w poprzednich jego książkach, czyli będzie budowane napięcie nieprawdopodobnymi wydarzeniami, by pod koniec w racjonalny sposób rozjaśnić kurtynę strachu ii pokazać, że to wszystko działo się naprawdę, bez żadnych paranormalnych interwencji. NIestety w przypadku tej książki trochę się zawiodłam, bo niestety został tu na serio wprowadzony wątek paranormalny, ale nie zdradzę jaki ;)

Mimo tego szczegółu jak każda jego książka dostarczyła im emocji i zapartego tchu. Jednak mnie przebije zielonego i różowego thrillera, które niezmiennie będą u mnie na podium jego twórczości.

Pamiętam jak prawie dwa lata temu sięgnęłam po pierwszą książkę Riley Sagera. NIe byłam wtedy jeszcze czynnie na bookstagramie tylko jako obserwująca fanka. I pewnego dnia zobaczyłam jak Karolina z @come.book z ożywieniem rekomenduje „Wróć przed zmrokiem”. Pobrałam wtedy audiobooka i przepadłam. Od tamtego momentu cieszę się na każda premierę jego książek. Dawno nie miałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak byście zareagowali, gdybyście się obudzili nie pamiętając kilku dni i z utraconym zmysłem słuchu?

Magda, przewodniczka po Wrocławiu i bohaterka książki "Nie słyszę Cię kochanie", budzi się pewnego ranka z utraconym zmysłem słuchu i z brakiem pamięci z kilku ostatnich dni. Dodatkowo jej mąż zniknął i nie odpowiada na próby kontaktu, a policja pojawia się zadając dziwne pytania i przeprowadza rewizję w jej mieszkaniu. Jej sąsiadka, powiązana z nieżyjącą żoną jej męża, jest wrogo nastawiona do Mikołaja, co dodaje jeszcze więcej zagadki do sytuacji.

Jednym z najmocniejszych punktów tej książki jest budowanie napięcia i nieustanny rozwój wątków fabularnych. "Nie słyszę cię kochanie" to intrygujący kryminał psychologiczny, który wciąga i otacza niedopowiedzeniami. W książce @malgorzata.starosta.autorka perfekcyjnie skonstruowała intrygę, a bohaterowie są idealnie wykreowani. Nic tu nie dzieje się przypadkiem i nic nie jest oczywiste. Pojawiające się w książce retrospekcje, uchylają nam powoli rąbki tajemnic i pozwalając snuć własne teorie. Co się naprawdę wydarzyło? Może to, co się wydarzyło nie było takie jak się wydaje?

Czy babcia Irena jest tak naprawdę kochającą troskliwą babcią, której stara najbliższych złamała serce? Czy może jej charakter mógł wpłynąć na losy innych? Co ma wspólnego z tym wszystkim dociekliwy dziennikarz? Po której jest stronie? I czemu duch byłej żony nawiedza obecne życie Magdy?

"Nie słyszę cię kochanie" mamy fajną intrygę, czułam satysfakcję z łączenia kolejnych kropek. W pewnym momencie domyśliłam się do czego zmierza autorka i z niecierpliwością czekałam do końca, by się dowiedzieć na ile słuszne były moje przewidywania.Tajemnica goni tajemnicę, czasy teraźniejsze przeplatają się w przeszłością, co powoduje jeszcze więcej znaków zapytania. Czytało się bardzo przyjemnie i płynnie, dzięki lekkiemu pióru Małgorzaty.

Książka zdecydowanie trafia na listę książek na jeden haps.

Jak byście zareagowali, gdybyście się obudzili nie pamiętając kilku dni i z utraconym zmysłem słuchu?

Magda, przewodniczka po Wrocławiu i bohaterka książki "Nie słyszę Cię kochanie", budzi się pewnego ranka z utraconym zmysłem słuchu i z brakiem pamięci z kilku ostatnich dni. Dodatkowo jej mąż zniknął i nie odpowiada na próby kontaktu, a policja pojawia się zadając dziwne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo naciągany twist

Bardzo naciągany twist

Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo nie mogłam podejść do Koraliny, którą poznałam najpierw przez animację. Pewnie dlatego, że się zwyczajnie bałam.

Jeśli nie oglądaliście animacji, to koniecznie nadróbcie, jest to arcydzieło, chociaż wywołuje dreszczyki strachu.

Jest to już któraś książka Gaimana, którą mam na koncie. Nie można zaprzeczyć, że jest to autor z ogromną wyobraźnią, chociaż nie zawsze jest w stanie rozpisać pomysł na książkę. „Gwiezdny pył” to był straszny zawód i jedne z niewielu przypadków, gdy uważam że film lepiej przedstawił historię niż książka.

„Koralina” to mroczna nowela fantasy dla dzieci, ale nawet dla dorosłych będzie stanowiła rozrywkę. Nadal jednak uważam, że animacja bardziej działa na wyobraźnię. Jak a książkę dla dzieci przystało, mamy w niej przesłanie :) Oprócz wątku odnajdywania się w nowej przestrzeni, mamy wątek zaniedbania przez zapracowanych rodziców (wtf ci rodzice? Mieli na nią kompletnie wywalone) i nudę, ogromną nudę bardzo ciekawskiej dziewczynki, przez co perspektywa ucieczki do innego ciekawszego pełnego tajemnic świata jest bardzo, ale to bardzo kusząca.

Nie brakuje w Koralinie subtelnych nawiązań do klasycznych baśni i mitów, co tylko wzbogaca fabułę, tacy Bracia Grimm bardziej dla dzieci. Jednym z ważniejszych motywów książki jest konflikt między potrzebą eksploracji i ciekawością a potrzebą bezpieczeństwa i bliskości rodziny. Koralina musi zmierzyć się z wyborem między swoją potrzebą odkrywania nowych tajemnic a troską o bliskich, którzy znajdują się w niebezpieczeństwie.

Polecam jednocześnie tego samego wieczoru łyknąć książkę i zaraz potem obejrzeć animację :)

Długo nie mogłam podejść do Koraliny, którą poznałam najpierw przez animację. Pewnie dlatego, że się zwyczajnie bałam.

Jeśli nie oglądaliście animacji, to koniecznie nadróbcie, jest to arcydzieło, chociaż wywołuje dreszczyki strachu.

Jest to już któraś książka Gaimana, którą mam na koncie. Nie można zaprzeczyć, że jest to autor z ogromną wyobraźnią, chociaż nie zawsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakiś czas temu przeczytałam "Rzekę zaklętą" autorstwa Rebecci Ross i chciałabym Was zachęcić do sięgnięcia po nią i być może podobnych zachwytów.

Nasz główny bohater Jack jako dziecko opuścił rodzinną wyspę, gdzie czuł się nieakceptowany, by szkolić się w muzyce. Na kontynencie ułożył sobie życie ucząc się gry na harfie i pracując na uniwersytecie do momentu aż dostaje list od przywódcy swojego klanu, który karze mu niezwłocznie wrócić.

Podczas czytania zostałam przeniesiona na magiczną wyspę, gdzie trzeba dobrze żyć z duchami żywiołów. Wyspę podzieloną przez dwa wrogie sobie klany. Wyspę, gdzie giną dziewczynki z jednego klanu.

Budowanie świata w tej książce jest fantastyczne. Mocną stroną tej opowieści jest jej klimat. Jest bardzo baśniowa, z powabem szkockiego uroku. tajemnicza wyspa Cadence, odwieczna waśń między klanami i magia duchów żywiołów tworzą bardzo namacalny świat. Wyspa jest opisana tak szczegółowo, że praktycznie czułam mgłę nad polami, słyszałam rozbijające się fale, szelest trawy poruszanej wiatrem i dźwięki harfy. Zwyczaje i tradycje dwóch walczących klanów są również zbadane dogłębnie, dzięki czemu historia czuje się autentyczna i wsiąkasz w klimat. Szczególnie cenię, sposób opisania magii, którą posługiwali się ludzie, gdyż pokazane było, że magia miała swoją cenę i nie brała się znikąd.

Historia opowiadana jest z wielu perspektyw, w tym barda, córki przywódcy klanu, strażnika granicy i jego żony zielarki, a także matki i siostry barda. Dzięki temu pokazuje się, że mimo że to są drugoplanowe postacii to są równie istotne dla toczącej się historii.

Książka kategoryzowana jako YA, ale czuć, że niektórzy bohaterowie są starsi, widzimy ich życie po małżeństwie, pracą, takim codziennym życiem. Sama autorka pisze, że w trakcie pisania książka ewoluowała z tradycyjnego YA w stronę czegoś dojrzalszego. Ja z kolei mam wrażenie, że jest czymś pomiędzy, bo nadal ma dużo elementów YA, ale zrywa z bohaterami, których jedynym celem jest zakochanie się w sobie, mimo ze romans się pojawia to jest budowany powoli, realistycznie, a nie po dwóch dniach obrzucania się płomienistymi spojrzeniami.

Jestem bardzo usatysfakcjonowana lekturą. Nie trafi do czołówki ulubieńców, ale będę ją miło wspominać i czekać na dalsze tomy.

Jakiś czas temu przeczytałam "Rzekę zaklętą" autorstwa Rebecci Ross i chciałabym Was zachęcić do sięgnięcia po nią i być może podobnych zachwytów.

Nasz główny bohater Jack jako dziecko opuścił rodzinną wyspę, gdzie czuł się nieakceptowany, by szkolić się w muzyce. Na kontynencie ułożył sobie życie ucząc się gry na harfie i pracując na uniwersytecie do momentu aż dostaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chcę się podzielić moimi przemyśleniami na temat "Za lasem" Moniki Litwinow, kryminału, który czerpie inspirację z klasycznych bajek. Muszę przyznać, że miałam pewne obawy, gdy po raz pierwszy zaczęłam czytać, martwiąc się, że aspekt bajkowy może sprawić, że będzie to zbyt dziecinne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że historia obraca się wokół morderstw nastoletnich dziewcząt.

Jestem dość nowa w kryminałach, ale już odkryłam, że wolę historie, które koncentrują się na złapaniu sprawcy, a nie na gloryfikowaniu czy sympatyzowaniu z nim. Uważam, że ofiary zasługują na szacunek, a ta książka zdecydowanie go dostarcza.

Gdy w lesie poza małą miejscowością Koninem zaczynają się pojawiać zwłoki małych dziewczynek, policjanci zdają sobie sprawę, że mają do czynienia z tzw seryjniakiem i że biorą udział w wyścigu z czasem, zanim pojawi się kolejna ofiara. W tym samym czasie w mieście pojawia się kobieta, która uciekła ze szpitala psychiatrycznego po próbie zabicia własnego dziecka. Dodatkowo, Artur Gawron, będący leśnikiem z licencją prywatnego detektywa zaczyna się mieszać w śledztwo ponieważ rozpoznaje coś w pobliżu ciała jednej z dziewczyn. Te wszystkie aspekty zaczynają się razem przeplatać i wywierać wpływ na dalszy rozwój akcji

Mimo że czasami dało się przewidzieć niektóre elementy, koniec końców to naprawdę dobrze zrobiona tajemnica z unikalnym twistem. Bardzo polubiłam się z bohaterami, trójką rodzeństwa - Jakubem, Magdą i Arturem. Bardzo cieszę się z faktu, że jest już premiera kolejnej książki z tymi bohaterami, na pewno po nią sięgnę po tym całkiem udanym debiucie.

Zabawnym jest fakt jak trafiłam na książkę pani Moniki. Było to podczas grudniowych targów fantastyki w warszawie, na które udałam się z siostrą. Akurat rozmawiałyśmy o tym, że chcę czytać więcej kryminałów, ale pewnie na targach o tej tematyce nic takiego nie wypatrzę. I tu słyszę gdzieś z boku, że akurat są kryminały i pani Monika opisała mi książkę tak, że postanowiłam ją wziąć. Spytała się czy chcę z podpisem i właśnie wtedy zorientowałam się, że rozmawiałam z autorką.

Chcę się podzielić moimi przemyśleniami na temat "Za lasem" Moniki Litwinow, kryminału, który czerpie inspirację z klasycznych bajek. Muszę przyznać, że miałam pewne obawy, gdy po raz pierwszy zaczęłam czytać, martwiąc się, że aspekt bajkowy może sprawić, że będzie to zbyt dziecinne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że historia obraca się wokół morderstw nastoletnich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakoś w tym roku jeśli sięgam po literaturę piękną, to oscyluję wokół pewnych motywów. Dużo jest w nich straty i.. zwierząt!
Jest to moja druga książka tego autora. Poprzednio czytałam “Pełnię miłości” i też miałam po niej dobre odczucia. Przechodząc do meritum:

“Przyjaciel” Sigrid Nunez to pięknie napisana i przejmująca powieść, która zgłębia tematykę żałoby, przyjaźni i miłości. Książka podąża za narratorem, który jest pisarką i nauczycielką w Nowym Jorku, zmuszona do przyjęcia psa swojego niedawno zmarłego przyjaciela i mentora, znanego i szanowanego pisarza.

Książka jest zbudowana w formie seria refleksji i anegdot na temat relacji narratorki z psem, o imieniu Apollo, i jej wspomnieniach o przyjacielu. Dzięki interakcji z Apollem, narratorka radzi sobie z żałobą, trochę odsuwając się od ludzi z otoczenia, aż do rozpoczęcia terapii. Nunez pokazuje nam sposób, w jaki zwierzęta domowe mogą stać się częścią naszych rodzin i zapewnić komfort i towarzystwo, nawet jeśli wymagają opieki i troski. Książka stawia również ważne pytania dotyczące etyki posiadania zwierząt i sposobów, w jaki je traktujemy.

Zaczynam kochać książki, które Ļłyną w ten spósb z narracją. Była to idealna mieszanka poezji i przyziemności.

Szczerze mówiąc, poleciłabym "Przyjaciela" każdemu, kto kocha psy lub kiedykolwiek stracił kogoś bliskiego. To piękna i poruszająca lektura i gwarantuję, że będziecie o niej myśleć przez wiele dni po jej zakończeniu. Więc, koniecznie pędźcie ją przeczytać!

Jakoś w tym roku jeśli sięgam po literaturę piękną, to oscyluję wokół pewnych motywów. Dużo jest w nich straty i.. zwierząt!
Jest to moja druga książka tego autora. Poprzednio czytałam “Pełnię miłości” i też miałam po niej dobre odczucia. Przechodząc do meritum:

“Przyjaciel” Sigrid Nunez to pięknie napisana i przejmująca powieść, która zgłębia tematykę żałoby, przyjaźni i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Zmiany nierzadko zaczynają się od drobnych szeptów…”.

✨ „Dom nad błękitnym morzem” autorstwa TJ Klune to dla mnie totalne zaskoczenie! Bałam się, że to będzie książka dla dzieci, ale jest zupełnie odwrotnie! To chwytająca za serducho fantastyka, która wzrusza i bawi opowiadając o tym jak ważna jest otwartość i empatia.

Historia opowiada o Linusie Bakerze, trzymającym się reguł służbiście pracującym dla Departamentu odpowiedzialnego za magiczną młodzież, który pewnego dnia zostaje wysłany na ściśle tajną misję w celu zbadania sierocińca dla magicznych dzieci na odległej wyspie.

Sierociniec ten, znany jako Sierociniec na Wyspie Marsyas, prowadzony jest przez enigmatycznego i czarującego Arthura Parnassusa, który traktuje swoich podopiecznych z głęboką czułością, lecz niezgodnie z wytycznymi Zasad i przepisów Departamentu.

Klune pisze zarówno dowcipnie, jak i wzruszająco, zręcznie łącząc wątki miłości, akceptacji i znaczenia rodziny. Bohaterowie są w pełni zrealizowani i wielowymiarowi, a ich relacje między sobą są pięknie nakreślone. Powieść pokazuje również jak empatia i zrozumienie mogą zmienić nawet najbardziej zatwardziałe serca.

Każde z dzieci miało swój indywidualny charakter i zainteresowania, mimom przeżytych traum. Czuć było po nich, że są to dzieci. I totalnie mnie zauroczyły zwłaszcza Teodor i mały Lucy, pełen czarnego humoru mały szatan 😀

Zawsze też doceniam pojawienie się kotków w książkach :)

Jeśli szukacie rozgrzewającej serca, podnoszącej na duchu i skłaniającej do myślenia historii, to "Dom nad „Błękitnym Morzem jest zdecydowanie dla was.

„Zmiany nierzadko zaczynają się od drobnych szeptów…”.

✨ „Dom nad błękitnym morzem” autorstwa TJ Klune to dla mnie totalne zaskoczenie! Bałam się, że to będzie książka dla dzieci, ale jest zupełnie odwrotnie! To chwytająca za serducho fantastyka, która wzrusza i bawi opowiadając o tym jak ważna jest otwartość i empatia.

Historia opowiada o Linusie Bakerze, trzymającym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam kiedyś może jedną książkę z wątkiem słowiańskiej kultury, ale książka fantasy o góralach i dawnych demonach umiejscowiona w Tatrach wydała mi się bardzo świeża w pomyśle i z ciekawością po nią sięgnęłam. Ciekawa jestem opinii osób, które bardziej siedzą w literaturze poruszającej dawne wierzenia, ale dla mnie tu wszystko było nowe i fascynujące. Mamy duża pulę bohaterów, zaczynając od strony ludzi: zwykłych górali, rozbójników po nadprzyrodzonych jak leszy, brzeginy czy borowy oraz domowniki. Czytamy jak ludzie próbują współżyć z tym jakże innym od nich światem, ale też jak powoli jest on wypierany przez nowe wierzenia (chrześcijaństwo).

Czytałam kiedyś może jedną książkę z wątkiem słowiańskiej kultury, ale książka fantasy o góralach i dawnych demonach umiejscowiona w Tatrach wydała mi się bardzo świeża w pomyśle i z ciekawością po nią sięgnęłam. Ciekawa jestem opinii osób, które bardziej siedzą w literaturze poruszającej dawne wierzenia, ale dla mnie tu wszystko było nowe i fascynujące. Mamy duża pulę...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wszyscy jesteśmy łotrami Amanda Foody, Christine Lynn Herman
Ocena 7,0
Wszyscy jesteś... Amanda Foody, Chris...

Na półkach:

🌚 Gdy miasto pokryje czerwona łuna księżyca los siedmiu młodych ludzi zostanie przypieczętowany. Przed klątwą nie ma ucieczki. Jedynym wyjściem jest zabijać aby przeżyć i zyskać potęgę dla siebie i swojej rodziny. Możesz zawiązać sojusz, ale i tak pod koniec będziesz zdany tylko na siebie. 🌙

⚔️Książka jest bardzo podobna do Igrzysk Śmierci. Mamy grupę młodych ludzi, która jest zmuszona do wzajemnego mordowania się, aż pozostaje jedna żywa osoba- zwycięzca. 🩸Są też spadające z nieba przedmioty, bezpieczne strefy. Mamy też motyw sponsoringu. Po tylu latach turniej stal się okazją do zarobku dla lokalnych wytwórców klątw i zaklęć. Wszystko po to, by dać większe szanse rodzinie, która oferuje największe benefity w razie swojej wygranej.


Brakowało mi w niej większego rozbudowania świata i pokazania jak bardzo turniej wpłynął na rodziny. Mam poczucie, że nie czuję wagi tej nagrody jaką jest Wysoka Magia, nie było wystarczająco nakreślone jaką różnicę robi od zwykłej magii, poza tym że można zrobić z nią niezły roz**ierdol, ale kuku może zrobić też normalna magia.

Poza Igrzyskami, czuję tu też mocny vibe „Lore” Aleksandry Bracken (kto nie czytał niech nadrabia, bo warto!). Tam też mamy motyw klątwy, polowania na siebie nawzajem i mordu, tylko z motywem greckich bogów i przejmowania ich mocy.

Idąc dalej tym motywem mamy jeszcze taki klasyk jak „Battle Royale”. Myślę że spokojnie można już wyodrębnić na bazie tych książek motyw „kill all and survive” ⚔️


Nie wiem jak to o mnie świadczy, że lubię tego typu książki. 😅

🌚 Gdy miasto pokryje czerwona łuna księżyca los siedmiu młodych ludzi zostanie przypieczętowany. Przed klątwą nie ma ucieczki. Jedynym wyjściem jest zabijać aby przeżyć i zyskać potęgę dla siebie i swojej rodziny. Możesz zawiązać sojusz, ale i tak pod koniec będziesz zdany tylko na siebie. 🌙

⚔️Książka jest bardzo podobna do Igrzysk Śmierci. Mamy grupę młodych ludzi, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jeden z najsłodszych romansów, jakie kiedykolwiek czytałam! Myślałam, że po „11 papierowych sercach” już nic mnie tak słodko nie wzruszy, ale ZMIENIŁAM ZDANIE!

To była idealna lekka i beztroska książka. Uwielbiałam jak relacja Weta i Liz ewoluowała z nielubianego sąsiada do przyjaciół, aż do kochanków. Czy była schematyczna? Tak.Czy mi to przeszkadzało? Absolutely not!

Książka opowiada o Liz, dziewczynie, która ma obsesję na punkcie romansów i komedii romantycznych. Uwielbia kwieciste sukienki i tworzyć playlisty do każdego nastroju. Wszystko w jej życiu jest słodkie idealne oprócz jej irytującego złośliwego sąsiada Weta, który robi wszystko, by uprzykrzyć jej życie. 
Kiedy do szkoły wraca ich wspólny przyjaciel z dzieciństwa, Liz prosi Weta by pomógł jej w zwróceniu na siebie jego uwagi, co przeradza się przypadkiem w udawany związek. Uwielbiam Weta <3 jest czarujący i zabawny, może trochę bezcelny ;)


To jeden z najsłodszych romansów, jakie kiedykolwiek czytałam! Myślałam, że po „11 papierowych sercach” już nic mnie tak słodko nie wzruszy, ale ZMIENIŁAM ZDANIE!

To była idealna lekka i beztroska książka. Uwielbiałam jak relacja Weta i Liz ewoluowała z nielubianego sąsiada do przyjaciół, aż do kochanków. Czy była schematyczna? Tak.Czy mi to przeszkadzało? Absolutely...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

hejka bookstagramie i wszelac_ miłośnic_ książek!

Muszę się z Wami podzielić jaką dla mnie przyjemnością po zakończeniu każdej książki jest myślenie o tym jak ją zaprezentować. Nie jestem dobra w zdjęcia i podziwiam jakie piękne kompozycje tutaj wszyscy tworzycie 💟ale jednak ilustracja to moje medium
Gdy przeczytałam ta książkę, wiedziałam, że głównym bohaterem będzie książka i zima, bo umówmy się JEST PIĘKNA😍

Jeśli lubicie zapach marcepanu i wszelkie słodkości, plus piękne kompozycje baletowe to będzie dla was przyjemnością zanurzyć się w świat inspirowany słynną sztuką "Dziadka do orzechów" 🩰

Mamy tu bohaterkę, która nie może się pogodzić z rolami kobiet w jej kręgach społecznych. Mimo że świat zaczyna się zmieniać, to kręgi arystokracji, do których należy Marietta wciąż uparcie trzymają się tradycji, że jedyną rolą kobiety jest wyjść za mąż i nie przynieść wstydu rodzinie.
Uciekając przez narzucanym przez rodzinę przyszłym narzeczonym, od którego wyczuwa mrok, trafia do krainy Everwood pełnej śniegu i cukru. Jesteśmy światkami jak główna bohaterka dostaje po dupie przez swoją butę i uczy się własnej siły. Podobał mi się bardzo wątek kobiecej solidarności i tego jak dzięki przyjaźni można przezwyciężyć trudne wyzwania. I tak jak lubię watki romantyczne, niezależnie od orientacji bohaterów, to wątek miłosny w tej opowieści wydawał mi się zbędny, zwłaszcza że od narzuconego narzeczeństwa zaczęła się cała historia.

Pomijając niektóre mankamenty jest to piękna baśń o tym jak ważne są marzenia i pozwoli wam uciec na chwilę od rzeczywistości.

Zostawię was na koniec z tym pięknym cytatem: "Marzenia to nieodłączna część ludzkiej natury, na równi z miłością, nienawiścią i nadzieją."

Link do wizualnej recenzji: https://www.instagram.com/p/CnKxI63tWNs/?utm_source=ig_web_copy_link

#północweverwood #makuzniar #albatros #fantasy #bookstagram #nutcracker #books #dziadekdoorzechów #zimowaopowieść #zimowaksiążka #bookaddict #książka #czytam #ksiazkoholizm #recenzja #booksrecommendation

hejka bookstagramie i wszelac_ miłośnic_ książek!

Muszę się z Wami podzielić jaką dla mnie przyjemnością po zakończeniu każdej książki jest myślenie o tym jak ją zaprezentować. Nie jestem dobra w zdjęcia i podziwiam jakie piękne kompozycje tutaj wszyscy tworzycie 💟ale jednak ilustracja to moje medium
Gdy przeczytałam ta książkę, wiedziałam, że głównym bohaterem będzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Póki żyła moja matka, byłam córką. Ale kiedy umarła, ja tę tożsamość straciłam: nie będę już nigdy niczyją córką.[...] kawał mnie odpadł. Jej śmierć zabiła we mnie córkę. Albo ja ją w sobie zabiłam."

Jakie to uczucie pożegnać ukochaną osobę? Bardzo bliską rodzinę? Ukochaną mamę? Książka jest jak intymny list, czuć mocno tęsknotę i czułość przelewającą się przez kartki podczas przeżywania żałoby. Czułam mocno ból autorki i jej pustkę. W pewnym momencie poczułam się jak intruz w tym intymnym momencie przygotowania się do śmierci a potem odczuwania straty.

W "Bezmatek" mamy przeplot uzależniającej miłości i czasem nienawiści. Jest niczym dziennik, gdzie wklejamy oprócz swoich zwierzeń bilety z kina, lub suszone kwiaty. Czasem natrafimy na piosenkę Majki Jeżowskiej "A ja kocham swoją mamę", innym razem wpadnie jakieś ulotne wspomnienie wypowiedzianych przez matkę słów. Jest to krótka książka, ale w jej prostocie i zwięzłości jest siła.

"Jakie są MATKI? MATKI są zmęczone. Szczególnie stare MATKI, martwe MATKI i młode MATKI."

Było dla mnie miłym zaskoczeniem, że byłam w stanie empatyzować z bohaterką książki, mimo że moja relacja z matką będzie bliższa książce "Cieszę się, że moja mama umarła", na którą się musze psychicznie przygotować, bo czuję, że będą potoki łez i rozdrapywania strupów.

"Póki żyła moja matka, byłam córką. Ale kiedy umarła, ja tę tożsamość straciłam: nie będę już nigdy niczyją córką.[...] kawał mnie odpadł. Jej śmierć zabiła we mnie córkę. Albo ja ją w sobie zabiłam."

Jakie to uczucie pożegnać ukochaną osobę? Bardzo bliską rodzinę? Ukochaną mamę? Książka jest jak intymny list, czuć mocno tęsknotę i czułość przelewającą się przez kartki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest to post recenzyjny, bardziej wrażeniowo sentymentalny, pełny czułości i miłych wspomnień.

Jedna z najmilszych książek przeczytanych w zeszłym roku, z którą wiążą się piękne wspomnienia lata.

Nabyta podczas Pikniku Literackiego w Ogrodzie Krasickich, wzięta pod wpływem impulsu, bo ma taki wdzięczny temat: kawę, plus kotek na okładce. Taki idealny cozy reading.

Kolejne wspomnienie to relaks podczas czytania. Zabrałam ją na swoją pierwszą samodzielną podróż za granicę. Towarzyszyła mi w upalny dzień, na zielonej trawce w Rydzkim parku, podczas lunchu. Przeczytywała mi się za szybko, więc tak. jak mogłam starałam się ją dawkować, lecz nastąpił jej koniec i pod koniec zauważyłam, że przeczytałam ją szybciej niż mi wystygła kawa.

Czuję, że to typ książki, do której będę wracać szukając komfortu i pocieszenia. Jest właśnie tym powodem, dla którego buduję swoją biblioteczkę, moje marzenie dzieciństwa. Będzie moim przyjacielem, do którego zajrzę by sobie przypomnieć te uczucia, które towarzyszyły mi za pierwszym razem, i ku nowym wrażeniom, bo z czasem inaczej na coś spojrzę, inna filiżanka mnie poruszy.

Tym właśnie przelewem z serca późną porą chcę wam ciepło polecić, jeśli ktoś jeszcze nie czytał "Zanim wystygnie kawa" Toshikazu Kawaguchi w tłumaczeniu Joanny Dżdża.

Czytajcie do kawy, do herbaty, do porannego szota z imbirem.

Nie jest to post recenzyjny, bardziej wrażeniowo sentymentalny, pełny czułości i miłych wspomnień.

Jedna z najmilszych książek przeczytanych w zeszłym roku, z którą wiążą się piękne wspomnienia lata.

Nabyta podczas Pikniku Literackiego w Ogrodzie Krasickich, wzięta pod wpływem impulsu, bo ma taki wdzięczny temat: kawę, plus kotek na okładce. Taki idealny cozy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sundial kupiłam sobie na prezent ona zasadzie: „O thriller/horror z ładną, nie kiczowatą okładką”. A musicie wiedzieć, że ja generalnie horrorów się na maksa boję i wszelkiego rodzaju jump scare’ów. Przynajmniej tych filmowych, bo w postaci książek czytałam ich może mniej niż paluszków na dłoni. I do tej pory był to głównie R. Sager, którego książki kocham miłością strachliwą, ale traktuję je bardziej jako thrillery (schemat wyparcia, że to jednak horror :D) Do odważnych strach należy i dodałam Sundial do koszyka. Miałam ochotę na dreszczyk emocji i nie pokoju, niestety się sromotnie zawiodłam, gdyż czekały na mnie pustkowia nudy, lub nawiązując do książki pustynia. Nawet ten żart jest suchy.

Nie jest to zła książka, niestety w zestawieniu do tego, co czytałam ostatnio wypada naprawdę blado. Wiem, ze to nie ten typ książki, gdzie się lubi jakąś postać i jej się kibicuje, ale była przepełniona wręcz antypatycznymi postaciami, których losy średnio mnie obchodziły. W jednej z recenzji, którą przeczytałam było bardzo ładne zdanie, że „książkę zabił nadmiar zła w ludziach” i totalnie z tym się utożsamiam.

Również wytłumaczenie niektórych wątków zupełnie mnie nie przekonywało, wręcz było za bardzo odrealnione.

Kolejnym minusem był nadmiar przemocy, który może dla niektórych być trudny do zniesienia. Zwłaszcza dla wrażliwych na krzywdę zwierząt, która niestety jest tu bardzo dokładnie opisana (tw: eksperymenty na zwierzętach)

Sundial kupiłam sobie na prezent ona zasadzie: „O thriller/horror z ładną, nie kiczowatą okładką”. A musicie wiedzieć, że ja generalnie horrorów się na maksa boję i wszelkiego rodzaju jump scare’ów. Przynajmniej tych filmowych, bo w postaci książek czytałam ich może mniej niż paluszków na dłoni. I do tej pory był to głównie R. Sager, którego książki kocham miłością...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wg rankingów na najpopularniejsze podkasty, te o tematyce kryminalnej są najpopularniejsze. W pierwszej 10 mamy aż dwa, z czego Kryminatorium jest na drugim miejscu. Wg statystyk z kolei 2/3 słuchaczy takich podcastów to kobiety.

Dlaczego o tym wspominam? Poniekąd dlatego, że sama jestem wierną słuchaczką „Kryminatorium”, „Piąte: nie zabijaj” oraz „Prawdziwych Zbrodni”. I jako odbiorczyni takich treści polecam wam książkę „Miasteczko Twin Falls” autorstwa Loreth Anne White.

Tak brutalna zbrodnia rzadko zdarza się w spokojnym mieście. Pewnej nocy, gdy na niebie rozbłysła rosyjska rakieta, kilkunastoletnia dziewczyna zostaje brutalnie zamordowana. Takie wydarzenia nie pozostają bez echa w tam małych społecznościach. Pozornie rozwiązana sprawa zostawia traumę w wielu mieszkańcach i doprowadza do rozpadu rodzin i relacji

Od tego czasu minęło dwadzieścia lat, ale po latach tajemnice wciąż bolą, a kłamstwa ranią kolejne niewinne osoby. Nikt nie chce wracać do tych wydarzeń. Jednak nie pozwoli na to młoda butna podkasterka, która oprócz opowiedzenia samej historii postanowiła bliżej przyjrzeć się morderstwu i podać w wątpliwość niektóre fakty. Było to jak wsadzenie kija w mrowisko, albo raczej jak rzucenie kamienia w gładką taflę wody.

Loreth Anne White stworzyła powieść, która jest po części mrożącą krew w żyłach historią, a po części wnikliwą wiwisekcją społeczności małego miasteczka i tego, jak małe niewinne kłamstwa potrafią zżerać od środka nawet latami. Autorka poprzez kilka linii narracyjnych buduje wciągającą opowieść, która trzyma w napięciu. Przechodząc pomiędzy wilgotną zimną nocą, która jest naszą sceną zbrodni, a słonecznymi, lekko chłodnymi dniami codziennego życia mieszkańców 20 lat później poznajemy poszczególnych mieszkańców Twin Falls, oraz ich punkt widzenia na dawną zbrodnię. Przyciśnięciu do muru pokazują, że wcale nie byli tak niewinni jak wcześniej zakładali.

Wg rankingów na najpopularniejsze podkasty, te o tematyce kryminalnej są najpopularniejsze. W pierwszej 10 mamy aż dwa, z czego Kryminatorium jest na drugim miejscu. Wg statystyk z kolei 2/3 słuchaczy takich podcastów to kobiety.

Dlaczego o tym wspominam? Poniekąd dlatego, że sama jestem wierną słuchaczką „Kryminatorium”, „Piąte: nie zabijaj” oraz „Prawdziwych Zbrodni”. I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeszcze nie nastąpiło we mnie emocjonalnie czytelnicze przestawienie z mrocznej kryminalnej jesieni do rozkosznych świątecznych romansów.

Może dlatego, że jeszcze nie czuję świąt, a może to kwestia psychicznego zmęczenia, które sobie reflektuję poprzez tematykę książek, które ostatnio mnie najmocniej wciągają.

Byłam na "urlopie", podczas którego zassałam (inaczej tego nie da się nazwać) 6 książek, z czego 4 to były kryminały i thrillery. Niektóre gorsze, niektóre lepsze. Zmęczyłam się, wynudziłam się. Jednak czasem nastąpił gwiazdka na niebie rozbrysk ciekawości i ekscytacji. Jeden z nich wywołała książka, której okładkę odtworzyłam ze swoim autoportretem. Jest to "Noc, w której zginęła" autorstwa Lisy Jewell.

Zauważyłam, że lubię książki dzielone na perspektywę opowiadania przez dwie osoby, lub mieszanie różnych linii czasowych. Perspektywa wścibskiej autorki kryminałów, która zaczyna drążyć sprawę zaginięcia dwójki młodych dorosłych sprzed roku oraz perspektywa zaginionej dziewczyny. Dwie kobiety po dwóch stronach wydarzeń, prowadzą nas do wspólnego punktu w książce, gdy nasze przewidywania co do hipotetycznego przebiegu tej konkretnej nocy zostaną zweryfikowane.

W przypadku opowiadania o książkach z tego gatunku, trzeba mocniej niż przy innych uważać na spoilery, dlatego tu się zatrzymam. Też dlatego nie podam Trigger warningów, gdyż byłīby spoilerami. Mogę jedynie uspokoić, że to tak zwane Cosy Crime (jeśli takie może być przestępstwo. sic!) czyli nie ma tu szczegółowych makabrycznych opisów popełnianych zbrodni.

Jeszcze nie nastąpiło we mnie emocjonalnie czytelnicze przestawienie z mrocznej kryminalnej jesieni do rozkosznych świątecznych romansów.

Może dlatego, że jeszcze nie czuję świąt, a może to kwestia psychicznego zmęczenia, które sobie reflektuję poprzez tematykę książek, które ostatnio mnie najmocniej wciągają.

Byłam na "urlopie", podczas którego zassałam (inaczej tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

💌 Dla osób, którzy szukają książki w klimacie „11 Papierowych serc”, „Perfect Paper” i jak już jesteśmy przy papierkach: „Papierowych miast”. :D To idealna propozycja dla wielbicieli gatunku young adult w słodkiej odsłonie z motywem rywali i from hate to love.

💌 Co się stanie w szkole, gdy najpopularniejsza dziewczyna, córka dyrektora, prymuska i bożyszcze korytarzy nagle zniknie? I to w dniu balu, gdy miała otrzymać koronę królowej? Presja społeczna? Porwanie? Ucieczka za granicę? W szkole szumi od plotek i nawet zapewnienia dyrektora, że jego córka jest u rodziny, nie uspokajają podejrzeń uczniów a zwłaszcza jej rywalki Chloe, która parę dni wcześniej została przez Sharm pocałowana. Szukając odpowiedzi odkrywa, że nie tylko ona dostała pożegnalnego buziaka.
Trzy pozornie niezwiązane ze sobą osoby, które łączy tylko całus od Shary, zaczynają poszukiwania na własną rękę.
Wraz z fabułą podążamy za trójką nastolatków, którzy próbują zrozumieć tajemnicę, jaką jest Shara Wheeler i dlaczego zniknęła. Chloe, Rory i Smith współpracują razem, próbując rozstrzygnąć wskazówki z różowych listów, które zostawiła im Shara (vibe dosłownie z „11 Papierowych serc”!!!) , aby dowiedzieć się, gdzie aktualnie się znajduje.

💌 „I kissed Shara Wheeler” to przyjemna i lekka młodzieżówka, trochę przewidywalna, ale czy to odbiera jej uroku? Absolutnie! Książka porusza ważne kwestie jak odkrywanie siebie, walka ze stereotypami i uprzedzeniami.
Świetnie się bawiłam obserwując jak wielkie intrygi plecie nasza Shara. No i umówmy się, niezła z niej drama queen, o czym przekonacie się pod koniec jak odkryjecie, o co ta cała szopka :D to było całkiem… słodkie. Niesamowite jak wygląda kreacja postaci, którą poznajemy głownie poprzez listy i postrzeganie innych osób.

💌 Lubię czasem wracać poprzez książki do szkolnych korytarzy. Są bezpieczniejsze niż te w realu 😄

💌 Dla osób, którzy szukają książki w klimacie „11 Papierowych serc”, „Perfect Paper” i jak już jesteśmy przy papierkach: „Papierowych miast”. :D To idealna propozycja dla wielbicieli gatunku young adult w słodkiej odsłonie z motywem rywali i from hate to love.

💌 Co się stanie w szkole, gdy najpopularniejsza dziewczyna, córka dyrektora, prymuska i bożyszcze korytarzy nagle...

więcej Pokaż mimo to