"Lodowa Korona" Grety Kelly to debiutancki pierwszy tom dylogii. Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu:) Zwłaszcza, że nie napisałam żadnej recenzji od tak długiego czasu, że muszę sobie przypomnieć jak powinna ona brzmieć...
Nie przeczę, że liczę na to że drugi tom zostanie wydany, inaczej zakończenie pierwszego byłoby co najmniej irytujące. Więc kolejny rozdział jest konieczny.
Tylko że przy okazji miałam na tych kilku ostatnich rozdziałach taką satysfakcję, że naprawdę jest to dobre kilka gwiazdek więcej.
Księżniczce Askii korona Seraveszu się po prostu należy - została oficjalnie mianowana następczynią tronu swojego dziadka, ale w przeciwieństwie do wielu książkowych księżniczek nie było to takie oczywiste ani proste - jej życie i działania pokazały, że na to zasługuje. Ale od mianowania następcą do zostania pełnoprawnym władcą swojego kraju jeszcze daleka przed nią droga. I będzie musiała na to ciężko zapracować, ku jej utrapieniu praca ta wymaga o wiele więcej niż umiejętności władania mieczem i zrozumienia potrzeb swoich poddanych.
Szukając pomocy w walce z najeźdźcą aspirującym do roli jej narzeczonego(do którego to związku ona bardzo nie aspiruje z bardzo poważnych przyczyn), udaje się na dwór cesarza Visziru, co poza wielkim wyzwaniem politycznym i szokiem kulturowym, jest dla niej także powrotem do bolesnych wspomnień z dzieciństwa - takich w rodzaju zamordowanych rodziców(wspominam dla uściślenia w kwestii rozmiaru traumy).
"Lodowa Korona" została przez autorkę wyposażona w broń obosieczną - pierwszoosobową narrację Askii oraz pełen intryg i subtelności dwór Visziru(których ta pierwsza przez długi czas nie chce pojąć za wszelką cenę - która może być bardzo wysoka z uwagi na to w jak poważnej sytuacji się znajduje i jak wiele istnień może to kosztować).
W kwestii samej księżniczki jest ona bardzo standardową postacią w fantastyce young adult, choć zaznaczam, że nie jest to w tym przypadku zarzut, bo raczej mieści się pod względem racjonalnych zachowań dość wysoko i myślę, że jej konstrucja psychologiczna jest ciekawa i przyjemna w odbiorze. Choć warto zauważyć, że na początku powieści ma zdecydowanie więcej lat niż większość bohaterek w gatunku na pierwszej stronie(już nie 13,16 i 18, a aż 22), co pozwoliło sensowniej rozpisać jej przeszłość pod względem linii czasowej. To co jest największym atutem Askii, a przy okazji powieści, to jej gotowość do poświęceń i ukierunkowanie swojego życia w jednym kierunku. Być może wynika to właśnie z tego, że jest już jednak dorosłą kobietą, a nie nastolatką z rozchwianiem emocjonalnym i burzą mózgu na widok każdego faceta w jej zasięgu(nie żeby jej nie interesowali, ale ma priorytety).
Przechodząc do drugiego punktu - absolutnie jestem na tak. Często obiecywano mi intrygi, gry polityczne, gierki salonowe przy różnych okazjach prezentując coraz to nowe powieści osadzone w zmyślonych krainach. I zwykle na obietnicach się kończyło. A tu Viszir jawi się jako miejsce pełne intryg, zwalczających się frakcji, gdzie ludzie jednego narodu różnią się od siebie diametralnie, mają różne cele i poglądy - i to wszystko rzeczywiście mi pokazano. I choć niektóre sceny na kartach powieści wywoływały u mnie śmiech - to wierzę, że przy poważnym podejściu do tematu wywołałyby dreszcze przerażenia(ja wolałam się śmiać z tego jak Askia reagowała na poparcie ze strony z której nie tylko się nie spodziewała, ale w dodatku nie chciała).
Drugi plan mówiąc szczerze nie do końca mnie przekonał. Poza politycznymi przepychankami, które jak już wspomniałam są świetne, to ich autorzy są raczej szablonami niż postaciami. Bohaterowie odgrywający większe role nie są na tyle ciekawi by angażować się w ich historie.
Poza wątkami przyziemnymi, są jeszcze te z drugiego wymiaru(czytaj pośmiertnego) i mam wrażenie, że chyba celowo autorka ukazała je bardziej żywo od tych, które takie faktycznie są. Myślę, że elementy fantastyczne są zdecydowanie do większego rozwinięcia w kontynuacji i oby zostało to poprowadzone dobrze.
Polecam i czekam na zakończenie, liczę na dobre
"Lodowa Korona" Grety Kelly to debiutancki pierwszy tom dylogii. Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu:) Zwłaszcza, że nie napisałam żadnej recenzji od tak długiego czasu, że muszę sobie przypomnieć jak powinna ona brzmieć...
Nie przeczę, że liczę na to że drugi tom zostanie wydany, inaczej zakończenie pierwszego byłoby co najmniej irytujące. Więc...
"Lodowa Korona" Grety Kelly to debiutancki pierwszy tom dylogii. Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu:) Zwłaszcza, że nie napisałam żadnej recenzji od tak długiego czasu, że muszę sobie przypomnieć jak powinna ona brzmieć...
Nie przeczę, że liczę na to że drugi tom zostanie wydany, inaczej zakończenie pierwszego byłoby co najmniej irytujące. Więc kolejny rozdział jest konieczny.
Tylko że przy okazji miałam na tych kilku ostatnich rozdziałach taką satysfakcję, że naprawdę jest to dobre kilka gwiazdek więcej.
Księżniczce Askii korona Seraveszu się po prostu należy - została oficjalnie mianowana następczynią tronu swojego dziadka, ale w przeciwieństwie do wielu książkowych księżniczek nie było to takie oczywiste ani proste - jej życie i działania pokazały, że na to zasługuje. Ale od mianowania następcą do zostania pełnoprawnym władcą swojego kraju jeszcze daleka przed nią droga. I będzie musiała na to ciężko zapracować, ku jej utrapieniu praca ta wymaga o wiele więcej niż umiejętności władania mieczem i zrozumienia potrzeb swoich poddanych.
Szukając pomocy w walce z najeźdźcą aspirującym do roli jej narzeczonego(do którego to związku ona bardzo nie aspiruje z bardzo poważnych przyczyn), udaje się na dwór cesarza Visziru, co poza wielkim wyzwaniem politycznym i szokiem kulturowym, jest dla niej także powrotem do bolesnych wspomnień z dzieciństwa - takich w rodzaju zamordowanych rodziców(wspominam dla uściślenia w kwestii rozmiaru traumy).
"Lodowa Korona" została przez autorkę wyposażona w broń obosieczną - pierwszoosobową narrację Askii oraz pełen intryg i subtelności dwór Visziru(których ta pierwsza przez długi czas nie chce pojąć za wszelką cenę - która może być bardzo wysoka z uwagi na to w jak poważnej sytuacji się znajduje i jak wiele istnień może to kosztować).
W kwestii samej księżniczki jest ona bardzo standardową postacią w fantastyce young adult, choć zaznaczam, że nie jest to w tym przypadku zarzut, bo raczej mieści się pod względem racjonalnych zachowań dość wysoko i myślę, że jej konstrucja psychologiczna jest ciekawa i przyjemna w odbiorze. Choć warto zauważyć, że na początku powieści ma zdecydowanie więcej lat niż większość bohaterek w gatunku na pierwszej stronie(już nie 13,16 i 18, a aż 22), co pozwoliło sensowniej rozpisać jej przeszłość pod względem linii czasowej. To co jest największym atutem Askii, a przy okazji powieści, to jej gotowość do poświęceń i ukierunkowanie swojego życia w jednym kierunku. Być może wynika to właśnie z tego, że jest już jednak dorosłą kobietą, a nie nastolatką z rozchwianiem emocjonalnym i burzą mózgu na widok każdego faceta w jej zasięgu(nie żeby jej nie interesowali, ale ma priorytety).
Przechodząc do drugiego punktu - absolutnie jestem na tak. Często obiecywano mi intrygi, gry polityczne, gierki salonowe przy różnych okazjach prezentując coraz to nowe powieści osadzone w zmyślonych krainach. I zwykle na obietnicach się kończyło. A tu Viszir jawi się jako miejsce pełne intryg, zwalczających się frakcji, gdzie ludzie jednego narodu różnią się od siebie diametralnie, mają różne cele i poglądy - i to wszystko rzeczywiście mi pokazano. I choć niektóre sceny na kartach powieści wywoływały u mnie śmiech - to wierzę, że przy poważnym podejściu do tematu wywołałyby dreszcze przerażenia(ja wolałam się śmiać z tego jak Askia reagowała na poparcie ze strony z której nie tylko się nie spodziewała, ale w dodatku nie chciała).
Drugi plan mówiąc szczerze nie do końca mnie przekonał. Poza politycznymi przepychankami, które jak już wspomniałam są świetne, to ich autorzy są raczej szablonami niż postaciami. Bohaterowie odgrywający większe role nie są na tyle ciekawi by angażować się w ich historie.
Poza wątkami przyziemnymi, są jeszcze te z drugiego wymiaru(czytaj pośmiertnego) i mam wrażenie, że chyba celowo autorka ukazała je bardziej żywo od tych, które takie faktycznie są. Myślę, że elementy fantastyczne są zdecydowanie do większego rozwinięcia w kontynuacji i oby zostało to poprowadzone dobrze.
Polecam i czekam na zakończenie, liczę na dobre
"Lodowa Korona" Grety Kelly to debiutancki pierwszy tom dylogii. Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu:) Zwłaszcza, że nie napisałam żadnej recenzji od tak długiego czasu, że muszę sobie przypomnieć jak powinna ona brzmieć...
więcej Pokaż mimo toNie przeczę, że liczę na to że drugi tom zostanie wydany, inaczej zakończenie pierwszego byłoby co najmniej irytujące. Więc...