Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ocena dość wysoka, ze względu na to, że książka podobała się mojemu dziecku. Osobiście nie rozumiem zachwytów. Znam lepsze lektury. I dla dzieciaków. I do sentymentalnych powrotów dla dorosłych.
Taka trochę filozofia w stylu Paulo Coelho. Tylko z otwartym zakończeniem. Dzieciom to chyba trudno ogarnąć, co też się tam wydarzyło na koniec.

Ocena dość wysoka, ze względu na to, że książka podobała się mojemu dziecku. Osobiście nie rozumiem zachwytów. Znam lepsze lektury. I dla dzieciaków. I do sentymentalnych powrotów dla dorosłych.
Taka trochę filozofia w stylu Paulo Coelho. Tylko z otwartym zakończeniem. Dzieciom to chyba trudno ogarnąć, co też się tam wydarzyło na koniec.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezła satyra, ale... to nadal jest lektura szkolna. Nie wiem po co. Nie wiem dlaczego w 7 klasie.
Co niestety bardzo umniejsza wartość tej książki.
Dla dzieciaków w tym wieku jest to pozycja absurdalna, w dodatku napisana zupełnie niezrozumiałym, archaicznym wręcz językiem.
Nawet dorosły się zmęczy.

No i oczywiście sam temat... Naiwny człowiek, materialista, który bierze sobie żonę mającą tysiąc wymagań, a potem narzeka, choć widziały gały co brały. Chciał posag, dostał posag. A że panna do niego dorzucona była raczej głupiutka, to już taki koszt tej transakcji.

Lektura na zupełnie inne czasy.
Zestarzała się ta książeczka mocno.

Niezła satyra, ale... to nadal jest lektura szkolna. Nie wiem po co. Nie wiem dlaczego w 7 klasie.
Co niestety bardzo umniejsza wartość tej książki.
Dla dzieciaków w tym wieku jest to pozycja absurdalna, w dodatku napisana zupełnie niezrozumiałym, archaicznym wręcz językiem.
Nawet dorosły się zmęczy.

No i oczywiście sam temat... Naiwny człowiek, materialista, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najlepsza z cyklu, jak na razie. Bez tych wszystkich aborygeńskich historii i dziwnych klimatów sięgających stu lat wstecz, nie wiedzieć po co.

Historia osadzona tu i teraz. Wycięłabym tylko niektóre opowieści bohaterów, albo przynajmniej je skróciła. Są zbędne dla całej akcji.

Plus za rozwiązanie historii księcia. Czekam na coś nowego, bo ten wątek mnie już znużył.

Minus za kolejne długie rozkminy alkoholowe i miłosne rozterki dotyczące tej samej, nudnej kobiety. Nie wiem czym ona tego komisarza tak przyciągnęła. Może autor wie, ale wyraźnie zapomniał tego nam przedstawić.

Poza tym fajni bohaterowie. Fajne sytuacje. Ciekawy pomysł na akcję. Może ciut za dużo sugestii co do mordercy i zbyt wiele twistów... Ale zawsze to lepiej w tę stronę.

Najlepsza z cyklu, jak na razie. Bez tych wszystkich aborygeńskich historii i dziwnych klimatów sięgających stu lat wstecz, nie wiedzieć po co.

Historia osadzona tu i teraz. Wycięłabym tylko niektóre opowieści bohaterów, albo przynajmniej je skróciła. Są zbędne dla całej akcji.

Plus za rozwiązanie historii księcia. Czekam na coś nowego, bo ten wątek mnie już znużył....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem czy powinnam czytać książki tej pani, gdy wiem jak się kończą żywoty bohaterów.

Nie sposób nie lubić Przemysła w takim wydaniu, jakie Cherezińska proponuje.

Setki stron, a potem... Tylko smuteczek.

Nie wiem czy powinnam czytać książki tej pani, gdy wiem jak się kończą żywoty bohaterów.

Nie sposób nie lubić Przemysła w takim wydaniu, jakie Cherezińska proponuje.

Setki stron, a potem... Tylko smuteczek.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Camilla się rozkręca. Jest lepiej niż w części 1. Oby tak dalej.

Camilla się rozkręca. Jest lepiej niż w części 1. Oby tak dalej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nieco inny typ kryminału, jak dla mnie. Lżejszy. Chyba przez postać głównej bohaterki, która nie do końca pasuje do schematu. Nie jest ani policjantką, ani detektywką, ani nawet lekarzem medycyny sądowej czy patologiem.

Wchodzi samo. W zasadzie można zasiąść, wziąć książkę i zorientować się, że minęło parę godzin, a tu koniec lektury.

Taki must have kryminalny. Dla fanów, oczywiście.

Nieco inny typ kryminału, jak dla mnie. Lżejszy. Chyba przez postać głównej bohaterki, która nie do końca pasuje do schematu. Nie jest ani policjantką, ani detektywką, ani nawet lekarzem medycyny sądowej czy patologiem.

Wchodzi samo. W zasadzie można zasiąść, wziąć książkę i zorientować się, że minęło parę godzin, a tu koniec lektury.

Taki must have kryminalny. Dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie słabsza niż cz.1.
Bohaterowie trochę się snują, śledztwo toczy się gdzieś dalej, w laboratorium. Policjant zszedł na drugi plan, a policjantka tylko się kręci po szpitalu i prowadzi mini rozmowy z podejrzanymi.

Dałabym 6, ale z sentymentu...

Ciekawy motyw z psychiatrykiem i chorobami wynikłymi z traumy. W napięciu trzyma postać niemówiącej pacjentki, czytamy, bo chcemy się dowiedzieć co z nią, czy się odezwie, czy może jest mordercą...

Jednego winnego sama szybko zlokalizowałam, a drugi wyszedł z kontekstu. Po lekturze cz.1 wiadomo jaki będzie schemat. Ale i tak czyta się to dobrze.

Ps. Ja się tylko pytam, gdzie jest cz.2??

Dla mnie słabsza niż cz.1.
Bohaterowie trochę się snują, śledztwo toczy się gdzieś dalej, w laboratorium. Policjant zszedł na drugi plan, a policjantka tylko się kręci po szpitalu i prowadzi mini rozmowy z podejrzanymi.

Dałabym 6, ale z sentymentu...

Ciekawy motyw z psychiatrykiem i chorobami wynikłymi z traumy. W napięciu trzyma postać niemówiącej pacjentki, czytamy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja pierwsza książka tej autorki. I bardzo miłe wrażenia.

Klasyczny kryminał. Dobrze prowadzona akcja. Bohaterowie logiczni, sensowni, prawdziwi.

Zakończenie może bez wielkiego wow, ale za to z sensem, bez chorych twistów, jakie często się zdarzają innym autorom, gdy bez znaczenia jest logika, a najważniejsze to zaskoczyć, zszokować czytelnika, najlepiej wyrwać z butów.

To jest naprawdę dobra książka i ładnym językiem napisana, dobrze przetłumaczona. Nie przedstawia tylko suchych faktów, ale też nie filozofuje. Sporo w niej językowych smaczków. "Zamknięte oczy, rozchylone usta, jakby śmierć weszła jej w słowo." Dawno nie czytałam kryminału tak ładnego literacko.

I tylko żal, że część druga jest w Polsce zupełnie niedostępna.

Moja pierwsza książka tej autorki. I bardzo miłe wrażenia.

Klasyczny kryminał. Dobrze prowadzona akcja. Bohaterowie logiczni, sensowni, prawdziwi.

Zakończenie może bez wielkiego wow, ale za to z sensem, bez chorych twistów, jakie często się zdarzają innym autorom, gdy bez znaczenia jest logika, a najważniejsze to zaskoczyć, zszokować czytelnika, najlepiej wyrwać z butów....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka to zbiorowisko bzdetów i banałów polanych sosem z absurdów.

Kobieta, przedstawiona jako silna i uparta daje się tak stłamsić mężowi, że żyje z nim pod jednym dachem, pozwala się poniżać i gwałcić, i nawet nie próbuje od niego odejść.
Mało tego - pozwala mu robić z siebie kretynkę już od pierwszej randki. W zasadzie nie wiadomo dlaczego doszło do ślubu, bo miłości tam za grosz, z żadnej strony.

Dała się kupić metkami i tymi wszystkimi bzdetami, które zajmują 10% książki? Silna i niezależna? Posiadająca własny majątek ze sprzedaży udziałów?

Kolejna wisienka... Kobieta dostaje w testamencie warunek. Może pozostać w tym domu duchów, jeśli nic w nim nie zmieni i będzie tam ślęczeć 10 lat.
Co najlepsze, ona ten warunek przyjmuje. Dodatkowo inwestuje w tę ruderę mnóstwo swojej kasy, choć wie, że dom nigdy nie będzie jej.

Od początku coś lasce nie zgrzewa i naprawdę trudno to czytać bez skoków ciśnienia.

Niestety reszta bohaterów jest równie irytująca. Zasadniczo trudno tam lubić kogokolwiek.

Inna rzecz, że cała otoczka wokół prowadzonej sprawy jest równe absurdalna. Policja mieszka w domu podejrzanych, snują się tam jak cienie. Nikt nie prowadzi śledztwa. Od czasu do czasu ktoś porozmawia z którymś z mieszańców. Porozmawia... zada któremuś dwa pytania. Zwykle potem dzwoni telefon i przerywa tę żałosną namiastkę przesłuchania.

Sprawa rozwiązuje się w zasadzie sama. Ktoś coś podsłuchał, ktoś coś usłyszał i pykło. Pani policjant robi tam za tło. A pan policjant za kretyna, który po pierwszej pięciominutowej rozmowie z wdową, zakochuje się w niej i przychodzi w zasadzie tylko po to, by ją pocieszać albo słodko sobie z nią gaworzyć o niczym. A jeśli już rozmawia o śledztwie, to zdradza podejrzanej szczegóły sprawy i przeprasza ją nawet za te pytania, których w końcu nie zadał.

Na deser - wszyscy mówią do siebie po imieniu. I nie mam na myśli mieszkańców tego zamiszcza, a relacje policja - podejrzani.

I jeszcze te listy. O mój borze szumiący! W całym dostępnym czytelnikowi pliku możemy znaleźć jeden fakt - mąż autorki jest zboczeńcem i despotą. Choć nie, możemy się tego jedynie domyślać. Autorka pisząc do siostry nie zdradzała niczego konkretnego, kreśliła litery jak dziecko w zerówce ćwiczące kaligrafię. Siostra, mieszkająca w tym samym domu, otrzymała je i musiała czytać. Jakby kobiety nie mogły ze sobą rozmawiać... Spotykały się, wymieniały uwagami typu: "musisz to przeczytać, to dla mnie ważne", "ok, zaraz to zrobię, dotąd nie miałam czasu", ale nie mogły sobie powiedzieć tych trzech zdań, które można wyciągnąć z tej listowej sieczki.
Jeszcze z początku wydaje się, że ma to jakiś sens, bo faktów w listach może być dużo i zbierane są przez parę lat (listów nigdy nie wysłano), ale później okazuje się, że kobiety jednak się widywały, a przyjaciółka znała przeszłość medyczną wdowy i jej problemy psychiczne, bo odwiedzała ją w szpitalu.
Po kiego grzyba więc te listy w książce? W jakim celu autor zmusza nas do tej gehenny? Niestety nie dowiadujemy się tego do końca. Wg mnie tylko po to, żeby z 450 stron zrobić 540. Innego wyjaśnienia nie widzę. Na domiar złego, dałoby się to streścić w 150.

O Chryste!
Niby romans na tle niby kryminału. Słabe to jak moja wczorajsza kawa.

Ta książka to zbiorowisko bzdetów i banałów polanych sosem z absurdów.

Kobieta, przedstawiona jako silna i uparta daje się tak stłamsić mężowi, że żyje z nim pod jednym dachem, pozwala się poniżać i gwałcić, i nawet nie próbuje od niego odejść.
Mało tego - pozwala mu robić z siebie kretynkę już od pierwszej randki. W zasadzie nie wiadomo dlaczego doszło do ślubu, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dam 7, bo pomysł na twista bardzo fajny, ale początek bardzo mnie znużył.

Te retrospekcje, wracające zwłoki, nakładające się na siebie różne sytuacje, niby sprzeczne, a jednak związane... w pewnym momencie nie wiedziałam kto jest kto ani co jest prawdziwe, a co tylko wspomnieniem lub zjawą. Za dużo postaci, niektóre mocno zbędne. Po co tam prezydent np? Gdyby tak wyciąć z 80 stron, byłoby mniej zagmatwania i więcej akcji na temat.

Na szczęście bohater tym razem zdecydowanie mniej chleje, więc nie trzeba się jeszcze pochylać nad trzema dyszkami stron, w których albo go ścina, albo ma zwidy i fazy męczenia wszystkich wokół, z sobą samym włącznie.

Duży plus za żarciki i zabawy słowne. Świadczą o wysokim intelekcie autora i fajnym poczuciu humoru. Tylko czasem lepiej nie czytać w pociągu. Ludzie dziwnie patrzą gdy nagle parskasz śmiechem.

Dam 7, bo pomysł na twista bardzo fajny, ale początek bardzo mnie znużył.

Te retrospekcje, wracające zwłoki, nakładające się na siebie różne sytuacje, niby sprzeczne, a jednak związane... w pewnym momencie nie wiedziałam kto jest kto ani co jest prawdziwe, a co tylko wspomnieniem lub zjawą. Za dużo postaci, niektóre mocno zbędne. Po co tam prezydent np? Gdyby tak wyciąć z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam dać 5* ale zakończenie tak mnie zirytowało, że muszę obniżyć ocenę.

Najpierw autorka zahacza o poprzedni rok, z jednej strony niepotrzebnie tyle o tym ględzi, z drugiej ktoś, kto zaczął od 2 tomu i tak nie ogarnie, co tam się stało.

Potem jakieś głupie gierki gospodarza domu, z których wynika, że każdy tam ma coś za uszami, każdy ma tajemnice i coś na sumieniu.

Chyba miało być w stylu Agathy Christie, ale ale... to trzeba umieć, a pani Abbott nie powinna się do tego klimatu zbliżać nawet, dla swojego dobra.

Później jakieś mini porwanie i uwięzienie głównej bohaterki. Zaginięcie pracownicy sprzed roku, o którym nagle teraz komuś się przypomina. Powalone akcje z kolczykami i bransoletkami - jakby już autorka nie miała koncepcji albo fantazji na ciekawe zagwozdki.

Bohaterowie jeszcze bardziej upierdliwi niż rok temu. Gospodarz to zwykły buc, jego żona - chodząca mimoza, Matt chyba przeszedł trepanację czaszki po drodze (choć i w t.1 nie był mistrzem intelektu), bo całkiem mu odchlastało, a główna bohaterka pięć razy grozi, że się spakuje, ale jakoś nie zbiera zabawek i nie wynosi się z tego cyrku, bo... uparcie musi porozmawiać z mężem o ich małżeństwie. Akurat wtedy, akurat tam.

Do tego zaproszenie na spotkanie potencjalnego mordercy, mimo że jak się na koniec okazuje, gospodarz chce tylko chronić zamordowaną/niezamordowaną siostrę.
No tak, gdy ja chcę chronić syna, to prowadzę go o północy do najbardziej zapyziałej dzielnicy miasta i tam go zostawiam pod opieką gangstera i faceta, który chciał mi zabić dziecko przed rokiem.

I jeszcze to... wstanie z martwych na koniec.

Ja pierniczę!
Tę książkę trzyma w kupie tylko klej. Dawno nie czytałam tak bzdurnej historii.

Poziom tej lektury niebezpiecznie zbliża się do wypocin naszych celebrytek, które to znają się na wszystkim. Aż żal.

Kto to tak wysoko ocenia? Na boga?!

Miałam dać 5* ale zakończenie tak mnie zirytowało, że muszę obniżyć ocenę.

Najpierw autorka zahacza o poprzedni rok, z jednej strony niepotrzebnie tyle o tym ględzi, z drugiej ktoś, kto zaczął od 2 tomu i tak nie ogarnie, co tam się stało.

Potem jakieś głupie gierki gospodarza domu, z których wynika, że każdy tam ma coś za uszami, każdy ma tajemnice i coś na sumieniu....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Irytująca trójka głównych bohaterów. Walnięte rodzeństwo, pokręcona dziewczyna w roli ofiary i oprawcy jednocześnie.

Parę zmian frontu po drodze, przy czym główny nurt pozostaje bez zmian. Od pierwszych stron wiadomo kto i kogo zabije oraz że zrobi to rozmyślnie.

Słaby wątek pani policjant. Niby coś tam się dzieje, ale bez ikry. Postać też zaprezentowana dosyć płytko, mimo że to ona prowadzi ten cykl.

W zasadzie nikt tam nie ma jaj, a najgorszy jest główny poszkodowany. Facet bez charakteru. Po prostu melepeta aż żal czytać.

Przeczytałam do końca tylko dlatego, że to szybko idzie. Może przez język. Ten też nie jest jakoś bardzo wyszukany.

Ps. Tłumaczenie genezy morderstwa żony, pod koniec - wręcz komiczne. Mąż myślał, że to siostra. Ale nigdy jej o to nie zapytał. Siostra myślała, że to brat. Ale nigdy z nim o tym nie mówiła. O panie!

Nie rozumiem tak wysokich not tej książki. Skąd one? Ot, zagadka.

Lektura wakacyjna. 5 to aż nadto.

Irytująca trójka głównych bohaterów. Walnięte rodzeństwo, pokręcona dziewczyna w roli ofiary i oprawcy jednocześnie.

Parę zmian frontu po drodze, przy czym główny nurt pozostaje bez zmian. Od pierwszych stron wiadomo kto i kogo zabije oraz że zrobi to rozmyślnie.

Słaby wątek pani policjant. Niby coś tam się dzieje, ale bez ikry. Postać też zaprezentowana dosyć płytko,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Brudne pranie. ADHD u dorosłych i jak sobie z nim radzić Roxanne Emery, Richard Pink
Ocena 6,2
Brudne pranie.... Roxanne Emery, Rich...

Na półkach:

Niezła książka.

Dziwią mnie komentarze o braku naukowych wywodów.
Takich książek jest już mnóstwo.

To raczej książka dla osób takich jak mój syn, które nie skupią się na naukowych dywagacjach, a chcą zrozumieć siebie i poczuć, że nie są jedyni na świecie.

Dałabym 7/8 ale brakuje mi innych objawów. Wolałabym mniej osobistych historii i peanów na cześć męża, a więcej opisów innych problemów osób z tym zaburzeniem.

Niezła książka.

Dziwią mnie komentarze o braku naukowych wywodów.
Takich książek jest już mnóstwo.

To raczej książka dla osób takich jak mój syn, które nie skupią się na naukowych dywagacjach, a chcą zrozumieć siebie i poczuć, że nie są jedyni na świecie.

Dałabym 7/8 ale brakuje mi innych objawów. Wolałabym mniej osobistych historii i peanów na cześć męża, a więcej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam nadzieję, że bohater się jakoś ogarnie, bo czytanie o super wybitnym detektywie-alkoholiku, który poznaje na wyjeździe młodą laskę i w tydzień zakochuje się na śmierć, jest irytujące.

Czytając biłam się z myślami czy naprawdę taki wybitny, czy może biedny (życiowo), czy jednak głupi?
Zostało mi tak do końca. Może trzy w jednym...?

W każdym razie nie lubię kibicować seryjnym mordercom, a tak jakoś mam, gdy spotykam w kryminałach panny typu Brygitta. Jakby tak jeszcze miała ponad metr siedemdziesiąt i twarz w kształcie serca dostałabym torsji jak u Roberta Huntera.

Przystępny język. Trochę za dużo fantazji i aborygeńskich bajek. Bohaterowie w porządku. Z paroma wyjątkami.

Czekam na coś więcej.

Mam nadzieję, że bohater się jakoś ogarnie, bo czytanie o super wybitnym detektywie-alkoholiku, który poznaje na wyjeździe młodą laskę i w tydzień zakochuje się na śmierć, jest irytujące.

Czytając biłam się z myślami czy naprawdę taki wybitny, czy może biedny (życiowo), czy jednak głupi?
Zostało mi tak do końca. Może trzy w jednym...?

W każdym razie nie lubię kibicować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Słabsza od poprzednich. Dużo polityki, prawdziwych nazwisk mieszanych ze zmyślonymi historiami. Nie przepadam za taką fabułą. Albo historia, albo bajka.

Myślałam, że książka bardziej skupi się nad upadającym światem wielkich rodów i gasnącym życiem elit. Owszem, było, ale w tle, jako oprawa prywatnych problemów i dylematów bohaterów.

Na deser słodkie romanse, które oczywiście musiały przetrwać wszystkie wichury i lata wojny. Ale Ken już tak chyba ma. Od pierwszych stron wiadomo, że jedni bohaterowie się spotkają, a inni, wstępnie połączeni w pary w końcu wpadną w sidła wielkiej miłości i przetrwają wszystko.

Może być.

Ps. Dobiłam audiobookiem. Irytujące głosy Pawlickiego i Więckiewicza wiele nie pomogły.

Słabsza od poprzednich. Dużo polityki, prawdziwych nazwisk mieszanych ze zmyślonymi historiami. Nie przepadam za taką fabułą. Albo historia, albo bajka.

Myślałam, że książka bardziej skupi się nad upadającym światem wielkich rodów i gasnącym życiem elit. Owszem, było, ale w tle, jako oprawa prywatnych problemów i dylematów bohaterów.

Na deser słodkie romanse, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnią część czytałam ze 3 tygodnie Nie chciała mnie wciągnąć.

W końcu dotarłam do ostatniej strony, ale końcówka też mnie znużyła.
I była tak żałośnie przewidująca, że aż smuteczek...

Ostatnią część czytałam ze 3 tygodnie Nie chciała mnie wciągnąć.

W końcu dotarłam do ostatniej strony, ale końcówka też mnie znużyła.
I była tak żałośnie przewidująca, że aż smuteczek...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Doczekałam końca.
I nie wiem czy mam ochotę na Słup ognia.

Język powieści jest przyjemny.
Postacie ciekawe. Historie interesujące.

Ale sposób prowadzenia narracji mnie męczy. Powody niżej.

1. Poznajemy bohaterów. W 2 rozdziale wiadomo kto będzie z kim. Oczywiście wiemy też, że to się stanie pod koniec książki.

2. Jeśli główny pozytywny bohater poznaje po drodze inne kobiety, wiadomo że spotka je jakieś nieszczęście. Umrą albo zejdą w ciążę z naszym ideałem będąc np. żoną innego, więc będą musiały wrócić do swojego kata i oprawcy, bo nasz bohater musi na koniec zejść się ze swą lubą mimo że ona wodzi go za nos przez 1000 stron.

Wątek Filippy doprowadził mnie do szału.

3. Źli zostaną ukarani. Będą nękać innych, bić się, zabijać, gwałcić, ale na koniec spotka ich kara. To też oczywiste.

4. Autor skupia się na bzdetach, np. na znęcaniu się nad kotem. Opisuje proceder przez 5 minut. Ale zejście się M z K zostaje podsumowane post factum. W dwóch zdaniach. Tak jak związek M z F. Nie wiadomo jak i kiedy. Po prostu nowy rozdział i wątek opisany po czasie. W paru zdaniach. Spotkali się i fik, są kochankami. Jak do tego doszło? Nie wiem. (Cytując klasyka.)

5. W trzecim opasłym tomie autor już mógłby nam oszczedzić szczegółów budowy katedr czy mostów. Ileż można?

Daję 7, bo to w sumie niezły poziom literacki, ale postępu nie widzę. Autor stoi w miejscu. Żadnego rozwoju.

Choć z ręką na sercu, gdybym miała ocenić sprawiedliwie za całość, nawet 6 byłoby na wyrost.

Doczekałam końca.
I nie wiem czy mam ochotę na Słup ognia.

Język powieści jest przyjemny.
Postacie ciekawe. Historie interesujące.

Ale sposób prowadzenia narracji mnie męczy. Powody niżej.

1. Poznajemy bohaterów. W 2 rozdziale wiadomo kto będzie z kim. Oczywiście wiemy też, że to się stanie pod koniec książki.

2. Jeśli główny pozytywny bohater poznaje po drodze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba najsłabsza jak dotąd.
Czytałam ją ponad tydzień. Nie wciągnęła mnie. A bohaterowie doprowadzili do szału.

Wyjątkowe skupisko upierdliwych ludzi.
I jeszcze to zakończenie...
Coraz głupszych wyborów dokonuje nasz bohater.

Chyba najsłabsza jak dotąd.
Czytałam ją ponad tydzień. Nie wciągnęła mnie. A bohaterowie doprowadzili do szału.

Wyjątkowe skupisko upierdliwych ludzi.
I jeszcze to zakończenie...
Coraz głupszych wyborów dokonuje nasz bohater.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest wspaniała. Nie powiem, że wstrząsająca, bo za dużo już tego typu literatury przeczytałam, ale na pewno przepełniona udręką, cierpieniem, rozczarowaniem, także samym sobą.

Emocje przelewają się przez strony i wypełniają głowę czytelnika. Poczucie beznadziei, samotności, dokonywania złych wyborów przy realnym braku możliwości wybrania inaczej.

Smutna lektura. Od pierwszej do ostatniej strony. Bolesna. I piękna w tym oceanie gorzkich wyborów i kolejnych rozczarowań.

Pozycja obowiązkowa z zakresu literatury wojennej.

Ta książka jest wspaniała. Nie powiem, że wstrząsająca, bo za dużo już tego typu literatury przeczytałam, ale na pewno przepełniona udręką, cierpieniem, rozczarowaniem, także samym sobą.

Emocje przelewają się przez strony i wypełniają głowę czytelnika. Poczucie beznadziei, samotności, dokonywania złych wyborów przy realnym braku możliwości wybrania inaczej.

Smutna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Filary ziemi są bardzo podobne do Niech stanie się światłość. W zasadzie po lekturze tamtej części wiedziałam do czego zmierzają Filary.
Schemat jest ten sam. Dobrzy ludzie, źli ludzie. Dobrzy mają pod górkę, źli zdobywają szczyty bez trudu.
W ostatnich rozdziałach sytuacja się odwraca i wszystko kończy się dobrze.

Żadnych zaskoczeń, twistów, nic z tych rzeczy.
Taka typowa obyczajówka.

Mam jednak problem z oceną. Dałabym 8 gwiazdek, ale... ilość szczegółów budowlanych i religijnych jest zatrważająca. Obróbka kamienia, stawianie katedry, układ wnętrza, wszystko opisane z dokładnością jubilerską. Perełka dla studentów politechniki. A przeciągnięte do granic możliwości modły i przemowy zapełniają kolejne dziesiątki stron.

Drugą wadą książki jest ilość występującej w niej przemocy seksualnej. Cała masa sterczących piersi, sutków, naprężonych penisów, rozkładanych siłą nóg itp. perypetii. Z gwałtami włącznie. Niemalże każda z występujących w tej książce ważnych kobiet (chyba tylko Elen była wyjątkiem) została w tym dziele zgwałcona.
Momentami czułam się jakbym czytała kiepski erotyk.

Historia ciekawa, postacie też, ale wszystko mocno przewidywalne. Łącznie z wątkiem międzystanowym, bo podobnie jak w Niech stanie się światłość autor łączy córkę hrabiego z chłopcem z lasu. Romans oczywiście jest gorący i trwały jak kamień, z którego budowana jest katedra.

Mimo to, czyta się tę książkę dobrze. I nawet trudno jej zarzucić brak jakichś dużych zmian w bohaterach, dziwne byłoby gdyby nagle ktoś, kto wycina w pień wszystkich swoich wrogów stał się dobrym człowiekiem.
Choć tutaj, w odróżnieniu od "światłości" jedna taka przemiana u schyłku życia jednak występuje. Niestety przez ten monochromatyzm nijak nie będziemy zaskoczeni w ostatnich rozdziałach.

Tak więc będzie 7. I z pewnością sięgnę po Świat bez końca.

Ps. Z ciekawości sięgnęłam po to dzieło także w postaci nagrań audioteki. I muszę przyznać, że to się chyba nawet lepiej słucha niż czyta. Choć pan Cyrwus pasował mi z początku średnio do roli Filipa, a głos i ton głosu Agnes był cholernie irytujący. Barbary Kurzaj w roli Regan już zupełnie znieść nie mogłam. Czytała jakby miała polipy w nosie, a jej intonację można by określić mniej więcej tak: nana nana nana nana. Jakby się kobiecie zupełnie nic nie chciało.
Szczęściem reszta postaci ładnie odegrana, a narrator (Gosztyła) robi robotę. Mógłby się tylko czasem mniej podniecać tekstem, zwłaszcza gdy opisuje gwałt. Wersja audio także 7/10.

Filary ziemi są bardzo podobne do Niech stanie się światłość. W zasadzie po lekturze tamtej części wiedziałam do czego zmierzają Filary.
Schemat jest ten sam. Dobrzy ludzie, źli ludzie. Dobrzy mają pod górkę, źli zdobywają szczyty bez trudu.
W ostatnich rozdziałach sytuacja się odwraca i wszystko kończy się dobrze.

Żadnych zaskoczeń, twistów, nic z tych rzeczy.
Taka...

więcej Pokaż mimo to