-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2014-04-20
2014-04-08
Zapewne nie jestem pod tym względem wyjątkowa, ale śmiało mogę powiedzieć, że twórczość Tolkiena ukierunkowała mój gust czytelniczy (i nie tylko). To dzięki niemu i Rowling w księgarniach i bibliotekach bezwiednie kieruję kroki od razu ku dziale z fantastyką. Jestem po prostu uzależniona od cudownego czaru tej opowieści i z głodem godnym narkomanki poszukuję chociaż drobnej namiastki tego czaru w innych pozycjach.
Nie ma chyba sensu streszczać o czym opowiada Drużyna Pierścienia - każdy to wie. Mogę tylko powiedzieć, że zawsze była to moja ukochana część, do której powracałam najczęściej, czasem otwierając po prostu książkę na moim ulubionym fragmencie i smakując go od nowa. Hobbici przemykający chyłkiem ku bramie Bree, Złota Jagoda stojąca pod swym domem w Starym Lesie, no i przede wszystkim najsilniej oddziałująca na wyobraźnię wędrówka po mrocznych korytarzach Morii...
Książki Tolkiena należą do tych, które towarzyszą mi od dzieciństwa, czytane na okrągło, znane niemalże na pamięć. Nic nie zachwieje ich pozycji w moim rankingu ulubionych historii :)
Ech, ile człowiek by dał, by móc znaleźć się w Śródziemiu.
Zapewne nie jestem pod tym względem wyjątkowa, ale śmiało mogę powiedzieć, że twórczość Tolkiena ukierunkowała mój gust czytelniczy (i nie tylko). To dzięki niemu i Rowling w księgarniach i bibliotekach bezwiednie kieruję kroki od razu ku dziale z fantastyką. Jestem po prostu uzależniona od cudownego czaru tej opowieści i z głodem godnym narkomanki poszukuję chociaż drobnej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit...
To niezwykłe, jak bardzo człowiek może związać się emocjonalnie z książką, z historią, z postaciami, z wymyślonym światem. Hobbit niesie ze sobą smak dzieciństwa, niezliczonych nocy spędzonych na czytaniu wciąż i wciąż tych samych słów, zdań, przeżywaniu wszystkich przygód wraz z Bilbem i kompanią krasnoludów. Za każdym razem, gdy tylko widzę słynne zdanie rozpoczynające tę niesamowitą książkę, wzruszam się tak bardzo, że aż czuję się przy tym nieco głupio. Podczas gdy większość ludzi przeczytałaby książkę, pokiwała nad nią trochę głową w zadumie, odłożyła ją na półkę i zajęła się innymi sprawami, ja umieściłam ją w najgłębszym zakamarku swojej duszy i serca. Co tu dużo mówić, najzwyczajniej w świecie Tolkien rzucił na mnie urok, a ja bynajmniej nie mam zamiaru z tym walczyć. Poddaję się mu bez oporów.
Mimo że chronologicznie Hobbit znajduje się przed Władcą Pierścieni, przeczytałam go dopiero w drugiej kolejności. Nie umyka uwadze zupełnie inny styl pisania, bardziej gawędziarski z dużą dawką humoru. Niektórym osobom to przeszkadza, bowiem upodobali sobie wzniosły i dumny klimat Władcy Pierścieni. Ja z kolei doceniam w całości uroczy ton, w jakim utrzymany jest Hobbit. Za każdym razem, gdy go czytam, czuję się tak, jakby Tolkien puszczał do mnie oko, wyciągał z kart książki rękę i wprowadzał do Śródziemia, byśmy tam wspólnie zza drzew podglądali przygody czarującej kompanii wyruszającej do Samotnej Góry.
To obowiązkowa lektura dla każdego miłośnika fantastyki. Nie wyobrażam sobie, by kiedykolwiek w mojej biblioteczce miało zabraknąć Hobbita. Jestem pewna, że jako staruszka będę go pochłaniała po raz setny z nie mniejszą przyjemnością, niż jako mała dziewczynka.
W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit...
To niezwykłe, jak bardzo człowiek może związać się emocjonalnie z książką, z historią, z postaciami, z wymyślonym światem. Hobbit niesie ze sobą smak dzieciństwa, niezliczonych nocy spędzonych na czytaniu wciąż i wciąż tych samych słów, zdań, przeżywaniu wszystkich przygód wraz z Bilbem i kompanią krasnoludów. Za...
2021-11-14
2021-11-11
2021-11-08
2021-10-20
2021-10-10
2021-10-06
Bardzo przyjemny styl i ciekawa fabuła, książkę czyta się szybko - to fajna pozycja na plażę czy jakiś wypad, kiedy chcemy mieć pod ręką coś lekkiego, ale wciągającego. Waham się w ocenie między "przeciętną" a "dobrą", bo jednak główny bohater czasem był boleśnie niedomyślny, a naprawdę dość prędko można się zorientować, kto jest sprawcą :) Nie mniej jednak nasuwające się podejrzenia nie odbierają frajdy z dalszego czytania.
Bardzo przyjemny styl i ciekawa fabuła, książkę czyta się szybko - to fajna pozycja na plażę czy jakiś wypad, kiedy chcemy mieć pod ręką coś lekkiego, ale wciągającego. Waham się w ocenie między "przeciętną" a "dobrą", bo jednak główny bohater czasem był boleśnie niedomyślny, a naprawdę dość prędko można się zorientować, kto jest sprawcą :) Nie mniej jednak nasuwające się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-09-16
2021-09-12
2021-09-11
2014-03-29
2014-03-31
2014-03-16
2014-03-20
2014-03-07
Bardzo nierówna część - pierwsza połowa rozkręca się niemiłosiernie powoli, niełatwo wciągnąć się tak, jak w poprzednich tomach. Na szczęście druga połowa znów zaskakuje, jest o wiele ciekawsza, pojawiają się nowe wątki. Ostatecznie, mimo nużącego wstępu, książka bardzo dobra (aczkolwiek nie tak, jak poprzednie tomy - mam nadzieję, że Martinowi uda się w następnych częściach z powrotem osiągnąć formę jak w "Nawałnicy mieczy"!).
Bardzo nierówna część - pierwsza połowa rozkręca się niemiłosiernie powoli, niełatwo wciągnąć się tak, jak w poprzednich tomach. Na szczęście druga połowa znów zaskakuje, jest o wiele ciekawsza, pojawiają się nowe wątki. Ostatecznie, mimo nużącego wstępu, książka bardzo dobra (aczkolwiek nie tak, jak poprzednie tomy - mam nadzieję, że Martinowi uda się w następnych...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to