-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
Wydawca zrobił książce niedźwiedzią przysługę, reklamując ją jako reportaż. To reportaż nie jest, tylko badania etnograficzne, a badania etnograficzne tak powinny wyglądać.
Wydawca zrobił książce niedźwiedzią przysługę, reklamując ją jako reportaż. To reportaż nie jest, tylko badania etnograficzne, a badania etnograficzne tak powinny wyglądać.
Pokaż mimo toBardziej obiekt dyskursywno-estetyczny niż książka, tak też oceniam.
Bardziej obiekt dyskursywno-estetyczny niż książka, tak też oceniam.
Pokaż mimo to
Oj nie, to nie jest udane. Tak, krytyka kapitalizmu technokorporacyjnego, kapitalizmu informacyjnego - jest słuszna. Niestety tutaj jest to podane w formie paniki moralnej, z subtelnością robienia masażu młotem pneumatycznym. Przekonania o tym co słuszne a co złe są wpychane do gardła słuchaczowi. Świat nie ma subtelności. Jest absurdalnie przerysowany, jak demon z propagandy. Nazwałbym to emocjonalnym szantażem.
Do tego jesteśmy zalani słowami-kluczami ze słownika sieci neuronowych, informatyki, uczenia maszynowego. Na tyle na ile moja wiedza tego świata pozwala, raczej zostały one użyte poprawnie. Niestety jesteśmy nimi zamęczani co chwilę, w postaci nużących mini wykładów. To jest egzemplifikacja "tell and don't show", czyli przeciwieństwo dobrej narracji. Trochę jak najgorsze momenty u Lema, który uwielbiał zanudzać technikaliami bez pokrycia w budowaniu świata i narracji.
O tyle jest ta produkcja kuriozalna, że to w zasadzie liberalne wycie przeciwko innym odmianom liberałów-centrystów. Książka pokazuje dość ograniczoną wizję spektrum politycznego, ale celuje swoje ostrze przeciwko technokratycznym SJW, przerysowanym ponad granice wiarygodności. Tylko że "właściwa moralność" książki tak naprawdę prawie niczym się nie różni, poza znaczącym elementem wolnościowym. Nie proponuje żadnych rozwiązań, żadnej alternatywy.
Londyn Roku 2084 jest umiarkowanie wiarygodny. To bardziej Londyn 2011.
Produkcja audio ogólnie ok, ale dramatyczna muzyczka w każdej minucie pogłębia przerysowanie i męczy.
Oj nie, to nie jest udane. Tak, krytyka kapitalizmu technokorporacyjnego, kapitalizmu informacyjnego - jest słuszna. Niestety tutaj jest to podane w formie paniki moralnej, z subtelnością robienia masażu młotem pneumatycznym. Przekonania o tym co słuszne a co złe są wpychane do gardła słuchaczowi. Świat nie ma subtelności. Jest absurdalnie przerysowany, jak demon z...
więcej mniej Pokaż mimo toNie no, słabe to jest. Płaks płaks, kapitalizm, pojadę do japonii i pośpiewam mantry. Bardzo pretensjonalne. Autor pochwalił się znajomością tekstów o krytyce kapitalizmu i w sumie tyle. Artystycznie nieciekawe. Spoko ziomek że oglądasz se Wong Kar Waia i pijesz winko, nie trzeba pisać o tym wierszy.
Nie no, słabe to jest. Płaks płaks, kapitalizm, pojadę do japonii i pośpiewam mantry. Bardzo pretensjonalne. Autor pochwalił się znajomością tekstów o krytyce kapitalizmu i w sumie tyle. Artystycznie nieciekawe. Spoko ziomek że oglądasz se Wong Kar Waia i pijesz winko, nie trzeba pisać o tym wierszy.
Pokaż mimo to
Rewelacyjna antologia! Oceniam na wyrost, bo poziom artykułów bardzo nierówny -- co nie zmienia faktu, że czyta się całość bardzo dobrze i można wynieść z książki dużo dobrych "tejków". Przydałaby się ostrzejsza redakcja/edycja, ale to nie jest duży problem.
Przede wszystkim, książka przekonała mnie, że ŚWK to fenomen i niezwykłe (nieprawdopodobne) dzieło polskiej kultury, które jest tak bogate w znaczenia, że starczy jeszcze na kilka książek.
Rewelacyjna antologia! Oceniam na wyrost, bo poziom artykułów bardzo nierówny -- co nie zmienia faktu, że czyta się całość bardzo dobrze i można wynieść z książki dużo dobrych "tejków". Przydałaby się ostrzejsza redakcja/edycja, ale to nie jest duży problem.
Przede wszystkim, książka przekonała mnie, że ŚWK to fenomen i niezwykłe (nieprawdopodobne) dzieło polskiej kultury,...
Przy okazji chciałbym polecić drobny projekt: przepisuję książkę Rylcem i Trzciną na facebooka. Jedna mądrość na dzień. Po co? Żeby trochę spopularyzować Starożytny Bliski Wschód i literaturę mądrościową.
Linka nie wrzucam, natomiast można wyszukać stronę Rylcem i Trzciną na facebooku.
Przy okazji chciałbym polecić drobny projekt: przepisuję książkę Rylcem i Trzciną na facebooka. Jedna mądrość na dzień. Po co? Żeby trochę spopularyzować Starożytny Bliski Wschód i literaturę mądrościową.
Linka nie wrzucam, natomiast można wyszukać stronę Rylcem i Trzciną na facebooku.
2016-10-27
Poraża mnie jak beznadziejnie jest napisana ta książka. Czyta się to jak licealne wypociny. Autor nie potrafi prowadzić historii, nieudolnie miesza style, robi żenujące opisy seksu i robi błędy stylistyczne. A najgorsze są dialogi, chyba jeszcze nigdy nie czytałem tak niedojrzałych i płytkich dialogów w wydanej na papierze książce. Świat skonstruowany przez autora jest niby monumentalny ale i tak ograniczony i chaotycznie opisany i na dodatek upstrzony tandetnymi niby-poetyckimi epitetami, których czytanie sprawiało mi poczucie wstydu, że w ogóle tracę na to czas.
Doceniam niektóre pomysły autora, ale na dłuższą metę giną one w marności całego dzieła. Ciężko mi widzieć tę książkę inaczej niż popłuczyny po Philipie K Dicku.
Poraża mnie jak beznadziejnie jest napisana ta książka. Czyta się to jak licealne wypociny. Autor nie potrafi prowadzić historii, nieudolnie miesza style, robi żenujące opisy seksu i robi błędy stylistyczne. A najgorsze są dialogi, chyba jeszcze nigdy nie czytałem tak niedojrzałych i płytkich dialogów w wydanej na papierze książce. Świat skonstruowany przez autora jest niby...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-04-21
Duże rozczarowanie. Książka nudna, męcząca, oferująca takie wspaniałe opisy sytuacyjne jak "Cieniowi spadły okruszki ciasta między nogi", jej główny bohater jest najmniej angażującym i najmniej ciekawym bohaterem jakiego spotkałem kiedykolwiek w książkach, o koncepcji bogów nawet się nie wypowiadam, bo moim zdaniem była naciągana - nawet jak na fantasy. Końcowa burza była tym bardziej rozczarowująca.
To co mi się podobało to baśnie bajki i opowiadania. Gdyby je zostawić, a wyrzucić wszystkie strony z Cieniem, to powstała by wspaniała książka. Ale niestety mamy do czynienia z książką rozrywkową, która mi rozrywki zupełnie nie dostarczyła.
Duże rozczarowanie. Książka nudna, męcząca, oferująca takie wspaniałe opisy sytuacyjne jak "Cieniowi spadły okruszki ciasta między nogi", jej główny bohater jest najmniej angażującym i najmniej ciekawym bohaterem jakiego spotkałem kiedykolwiek w książkach, o koncepcji bogów nawet się nie wypowiadam, bo moim zdaniem była naciągana - nawet jak na fantasy. Końcowa burza była...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-04-15
Książka o smutnych, biednych i głupich ludziach, którzy pełzają na obrzeżach systemu. Dobrze napisana.
Książka o smutnych, biednych i głupich ludziach, którzy pełzają na obrzeżach systemu. Dobrze napisana.
Pokaż mimo to2014-04-27
Bardzo fajna książka. Optymistyczna i przeżyciowo-gawędziarska. A do tego prognozy Clarka były bardzo trafne, realistyczne i oparte na dobrej znajomości fizyki i astronomii. Przeżyłem z Wyspami przygodę!
Bardzo fajna książka. Optymistyczna i przeżyciowo-gawędziarska. A do tego prognozy Clarka były bardzo trafne, realistyczne i oparte na dobrej znajomości fizyki i astronomii. Przeżyłem z Wyspami przygodę!
Pokaż mimo to2014-05-01
Tę książkę należy traktować jako uzupełnienie do "Pan sobie raczy żartować..." - utrzymana w takim samym stylu, jednak prócz kilku nowych historii z życia fizyka, resztę dominuje komisja katastrofy Challengera.
Warto wynieść z tej książki podejście Feynmana do świata.
Tę książkę należy traktować jako uzupełnienie do "Pan sobie raczy żartować..." - utrzymana w takim samym stylu, jednak prócz kilku nowych historii z życia fizyka, resztę dominuje komisja katastrofy Challengera.
Warto wynieść z tej książki podejście Feynmana do świata.
2014-05-04
Świetnie się to czyta. Wciągające śledztwo dziennikarskie przeciągające przez zestaw ekscentrycznych osób, dobrze napisane. Książka ociera się o naukę, więc warto zaznaczyć, że jest rzetelna pod tym względem, a autor jest uczciwy w swoich poglądach.
Przeczytałem "Test" w dwa dni, proszę uznać to za reklamę.
Tuż po niej przeczytałem równie wartą polecenia książkę "Psychopath Inside" - która jest spojrzeniem na psychopatów u źródła, ponieważ jej autorem jest... neurobiolog psychopata. Gorzej pisze, ale za to dał kilka rozdziałów o genetyce i biologii, czego zabrakło u Ronsona.
Świetnie się to czyta. Wciągające śledztwo dziennikarskie przeciągające przez zestaw ekscentrycznych osób, dobrze napisane. Książka ociera się o naukę, więc warto zaznaczyć, że jest rzetelna pod tym względem, a autor jest uczciwy w swoich poglądach.
Przeczytałem "Test" w dwa dni, proszę uznać to za reklamę.
Tuż po niej przeczytałem równie wartą polecenia książkę...
2014-05-14
Wiadomo dlaczego przeczytałem - True Detective mnie zainteresował. Zdążyłem przeczytać, że ta książka jest rozczarowująca, i cóż - była. Trudny, przedpotopowy język, nudne manieryczne fragmenty o paryskich zalotach były bardzo męczące. Jednak, wiele fragmentów miało ten oczekiwany mroczny i tajemniczy klimat, więc nie żałuję że przeczytałem wszystko. Opis oblężenia Paryża też był intrygujący. Żałuję jedynie, ze to były opowiadania na podstawie fikcyjnego dramatu, a nie spodziewany dramat, który mógłby być rewelacyjny.
Wiadomo dlaczego przeczytałem - True Detective mnie zainteresował. Zdążyłem przeczytać, że ta książka jest rozczarowująca, i cóż - była. Trudny, przedpotopowy język, nudne manieryczne fragmenty o paryskich zalotach były bardzo męczące. Jednak, wiele fragmentów miało ten oczekiwany mroczny i tajemniczy klimat, więc nie żałuję że przeczytałem wszystko. Opis oblężenia Paryża...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-05-29
Zaskakująco realistyczna książka, jak na science fiction.
Zaskakująco realistyczna książka, jak na science fiction.
Pokaż mimo to2014-06-04
Dobra książka, może nie wspaniała - ale za to krótka. Zawiera cenne spojrzenie na Liban i każdy z lekkim zacięciem antropologicznym coś z niej wyniesie. Mnie na przykład szczególnie zainteresowała kwestia zemst rodowych, o których wcześniej w kontekście tego kraju nie słyszałem.
Dobra książka, może nie wspaniała - ale za to krótka. Zawiera cenne spojrzenie na Liban i każdy z lekkim zacięciem antropologicznym coś z niej wyniesie. Mnie na przykład szczególnie zainteresowała kwestia zemst rodowych, o których wcześniej w kontekście tego kraju nie słyszałem.
Pokaż mimo to
Jeszcze czytam-
Ale nie wiem kiedy skończę, więc już to napiszę. Autorzy powinni się wstydzić. Tak retorycznie nieuczciwej książki chyba jeszcze w życiu nie widziałem (na pewno nie w kategorii książek mających ambicje naukowe). Chodzi przede wszystkim o wręcz komicznie manipulatywną argumentację.
I nie ma to związku z tym o co walczą autorzy – postulaty w dużej mierze wydają się rozsądne. Chodzi jednak o sposób ich dowodzenia, a przede wszystkim o:
- nagminne nieprzytaczanie argumentu, ale traktowanie sprawy jako wygranej i udowodnionej, przy tworzeniu pozorów istnienia argumentacji
- przytaczanie nie wnoszącego nic argumentu i traktowanie sprawy jako udowodnionej (np. Amerykański Departament Stanu jest silną instytucją bo..... studenci chcą tam pracować!)
- przytaczanie jednego argumentu mocnego, ale pomijanie innych wymiarów złożonej kwestii i traktowanie sprawy jako udowodnionej
- krytyka obecnego systemu, ale brak dowodów, że nowy będzie lepszy – i traktowanie sprawy jako wygranej, że nowy system będzie lepszy
- przytaczanie emocji w miejscu argumentu i traktowanie sprawy jako udowodnionej.
I takie rzeczy są na każdej stronie! Do tego język jest bardzo perswazyjny, wręcz wymuszeniowy.
I to wszystko, to zanim w ogóle zaczniemy się zastanawiać nad implikacjami filozoficznymi proponowanego systemu! Który wcale nie musi przekonywać, mimo że autorzy robią dużo, żeby wymusić na czytelniku wrażenie bycia przekonanym.
Taką mam opinię po pierwszych dwóch rozdziałach. Czy ta opinia się zmieni po przeczytaniu całej książki? Na pewno nie usunie pierwszego złego wrażenia.
Jeszcze czytam-
więcej Pokaż mimo toAle nie wiem kiedy skończę, więc już to napiszę. Autorzy powinni się wstydzić. Tak retorycznie nieuczciwej książki chyba jeszcze w życiu nie widziałem (na pewno nie w kategorii książek mających ambicje naukowe). Chodzi przede wszystkim o wręcz komicznie manipulatywną argumentację.
I nie ma to związku z tym o co walczą autorzy – postulaty w dużej mierze...