-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant879
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: maj 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyCzytamy w majówkę 2024LubimyCzytać132
-
ArtykułyBond w ekranizacji „Czwartkowego Klubu Zbrodni”, powieść Małgorzaty Oliwii Sobczak jako serialAnna Sierant1
Biblioteczka
2008
Książkę przeglądałam u kolegi okultysty i po pobieżnym przekartkowaniu miałam ochotę rzucić tym "dziełem" o ścianę. Oto prawdy objawione, które raczył nam przekazać pan LaVey.
-kobieta kobiecie wrogiem
-możesz przyjaźnić się tylko z kobietami, które traktujesz jak podwładne
-mężczyźni wśród mężczyzn się rozwijają, natomiast grupy złożone z kobiet-nie
-masz nosić pończoszki, bo chopy lubio
-masz nosić szpilki, bo chopy lubio
-masz nosić kiecki dwa numery za małe, bo, uwaga, chopy lubio (sam pan w tym popylaj, panie LaVey, powodzenia!)
-samochód jest odzwierciedleniem osobowości mężczyzny (niespodzianka, ale kobiety też mają osobowości i też miewają samochody!!!)
-"odbijanie" żonatych panów to w sumie fajna zabawa, a żona gupia, bo nie zna czarodziejskich technik i sama jest sobie winna
-kłamanie, udawanie słodkiej idiotki, wykorzystywanie ludźmi i manipulacja są spoko
-jakaś baba dostała awans, gdyż miała... brudne majtki (sic!).
Zbulwersowana, spytałam właściciela tej książki:
-Co to za seksistowskie bzdury?
On zaś się roześmiał i wytłumaczył mi, że LaVey to kawalarz, który usiłuje oburzyć wszystkich i traktowanie tego dosłownie to jak podkradanie babci renty, bo tak robił Ferdek Kiepski. To nieco złagodziło moje obrzydzenie niniejszą pozycją, stąd dwie gwiazdki. Gdyby jednak nawet potraktować ten poradnik w kategoriach żartu, to i tak nie jest on śmieszny.
Jeśli jesteś kobietą i masz chociaż minimum niezależności i godności osobistej- nie sięgaj po tę książkę...
Książkę przeglądałam u kolegi okultysty i po pobieżnym przekartkowaniu miałam ochotę rzucić tym "dziełem" o ścianę. Oto prawdy objawione, które raczył nam przekazać pan LaVey.
-kobieta kobiecie wrogiem
-możesz przyjaźnić się tylko z kobietami, które traktujesz jak podwładne
-mężczyźni wśród mężczyzn się rozwijają, natomiast grupy złożone z kobiet-nie
-masz nosić pończoszki,...
Wydawało mi się wcześniej, że książki Kalicińskiej to takie romantyczne ple-ple. Jednak pewnego dnia sięgnęłam po stojące na półce "Powroty nad rozlewiskiem". Nie mogłam się już oderwać. Powieść jest pełna ciepła i uroku, ma fantastyczny klimat i w interesujący sposób ukazuje koloryt lat 50, 60, 70... Więź głównej bohaterki z matką, Bronisławą, jest bardzo wzruszająca, szczególnie modlitwy, które kieruje do niej po śmierci. Basia nie jest idealna, postępuje niekiedy w sposób, wydawałoby się, niewłaściwy, i o to właśnie chodzi- o poszukiwanie szczęścia, o postępowanie zgodnie ze swoimi pragnieniami... Tylko i aż tyle. Polecam.
Wydawało mi się wcześniej, że książki Kalicińskiej to takie romantyczne ple-ple. Jednak pewnego dnia sięgnęłam po stojące na półce "Powroty nad rozlewiskiem". Nie mogłam się już oderwać. Powieść jest pełna ciepła i uroku, ma fantastyczny klimat i w interesujący sposób ukazuje koloryt lat 50, 60, 70... Więź głównej bohaterki z matką, Bronisławą, jest bardzo wzruszająca,...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-10-27
Cóż, jest to typowa książka plażowa. Z góry można przewidzieć zakończenie. Dziwi mnie głupota głównej bohaterki. Dała się rozdziewiczyć przypadkowemu mężczyźnie, co może i byłoby fajne, ale zakochała się w nim, choć przed nią miał wiele romansów, i ulegała mu, mimo iż nie okazywał jej szacunku-bez sensu! W ogóle nie przemawia do mnie, że bogaty dziwkarz i manipulator nagle się zakochuje i nawraca. Ogółem można przeczytać, czemu nie, ale ambitna literatura to to na pewno nie jest.
Cóż, jest to typowa książka plażowa. Z góry można przewidzieć zakończenie. Dziwi mnie głupota głównej bohaterki. Dała się rozdziewiczyć przypadkowemu mężczyźnie, co może i byłoby fajne, ale zakochała się w nim, choć przed nią miał wiele romansów, i ulegała mu, mimo iż nie okazywał jej szacunku-bez sensu! W ogóle nie przemawia do mnie, że bogaty dziwkarz i manipulator nagle...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-09-14
Niezapomniana książka. Arcydzieło. Choć jej wymowa jest pesymistyczna, to jednak daje nadzieję. I uczy jednej, ważnej rzeczy. Trzeba być sobą, nigdy nie zapominać, kim się jest. Nie wolno mówić "Ja i tak nic nie zmienię", bo ty, właśnie ty, możesz być tą wyjątkową jednostką, która poderwie do walki miliony. Nie poddawaj się. Bądź wolny duchem.
Czytając, prawie dostałam gorączki.Podobno film też jest niezły, muszę kiedyś obejrzeć. Można w tym utworze dostrzec metaforę świata, bo może jesteśmy bardziej zniewoleni, niż nam się to wydaje? A jeśli tak, to co z tym robić? Nawet jeśli nie wiesz, to po prostu bądź sobą. Bądź wolnym człowiekiem. Zawsze.
Tak mało, a jednak tak wiele.
Niezapomniana książka. Arcydzieło. Choć jej wymowa jest pesymistyczna, to jednak daje nadzieję. I uczy jednej, ważnej rzeczy. Trzeba być sobą, nigdy nie zapominać, kim się jest. Nie wolno mówić "Ja i tak nic nie zmienię", bo ty, właśnie ty, możesz być tą wyjątkową jednostką, która poderwie do walki miliony. Nie poddawaj się. Bądź wolny duchem.
Czytając, prawie dostałam...
2013-08-16
Rzadko się to zdarza, ale druga część podobała mi się bardziej od pierwszej. Nawet żałowałam, że była taka krótka.
Mała Gieniusia zmienia się w nastolatkę i miewa coraz poważniejsze problemy. A że obie części oparte są na faktach, zastanawiam się, czy naprawdę istniał taki erotoman jak Bolesław... Jednak ta powieść ma klimat, nie jest sztuczna ani przesadzona i nawet wątek wymienionego już Bolesława i jego relacji z Gienią nie razi.
Polecam wszystkim, ale radzę najpierw przeczytać część pierwszą.
Rzadko się to zdarza, ale druga część podobała mi się bardziej od pierwszej. Nawet żałowałam, że była taka krótka.
Mała Gieniusia zmienia się w nastolatkę i miewa coraz poważniejsze problemy. A że obie części oparte są na faktach, zastanawiam się, czy naprawdę istniał taki erotoman jak Bolesław... Jednak ta powieść ma klimat, nie jest sztuczna ani przesadzona i nawet wątek...
2013-08-18
Druga część książki także jest niezła. Podoba mi się to, że położono nacisk na problemy społeczne, takie jak bieda, głód, choroby i brak wsparcia wobec tych, którzy mają w życiu najtrudniej. Także i to, że Pollyanna i jej ciocia zubożały i musiały same na siebie zarabiać.
A że bohaterowie dorastają, to i wątki miłosne musiały się pojawić.
W pewnych momentach przypominały one brazylijską telenowelę, miłosny sześciokąt: Sadie, Pollyanna, Jimmy, Jamie, pani Carew i pan Pendleton. A wątek domniemanej rywalizacji Jimmy'ego i jego przybranego ojca o uczucia kobiety, której matka niegdyś go zraniła, jest jakby rodem z harlekina. Ale, oczywiście, sprawa się wyjaśnia i wszystko dobrze się kończy.
Przeważnie tak jest, że jak powieść jest kontynuowana, to zakończenie bardzo łatwo da się przewidzieć...
Ogólnie książka jest ciekawa, sympatyczna, optymistyczna i dobrze się ją czyta.
Druga część książki także jest niezła. Podoba mi się to, że położono nacisk na problemy społeczne, takie jak bieda, głód, choroby i brak wsparcia wobec tych, którzy mają w życiu najtrudniej. Także i to, że Pollyanna i jej ciocia zubożały i musiały same na siebie zarabiać.
A że bohaterowie dorastają, to i wątki miłosne musiały się pojawić.
W pewnych momentach przypominały...
2011-06-01
Szkoła. Coś, co każdego z nas dotyczy lub dotyczyło. Dla jednych męczący obowiązek, dla innych wyzwanie i szansa, dla jeszcze innych narzędzie systemu do ogłupiania młodzieży, ale wszyscy wiemy- łatwo nie jest. Bohaterowie muszą zmierzyć się z takimi problemami jak niesprawiedliwi nauczyciele, zakochanie się w profesorze, złe relacje rodzinne, donosicielstwo i trudności w nauce. I chociaż książka dotyczy szkoły, nie ma w niej dydaktycznego świergotu, napisana jest barwnym i pełnym humoru językiem.
Szkoła. Coś, co każdego z nas dotyczy lub dotyczyło. Dla jednych męczący obowiązek, dla innych wyzwanie i szansa, dla jeszcze innych narzędzie systemu do ogłupiania młodzieży, ale wszyscy wiemy- łatwo nie jest. Bohaterowie muszą zmierzyć się z takimi problemami jak niesprawiedliwi nauczyciele, zakochanie się w profesorze, złe relacje rodzinne, donosicielstwo i trudności w...
więcej mniej Pokaż mimo toDobra książka, przy czym-co nie bez znaczenia- zwięzła i na temat. Powinni ją przeczytać wszyscy Polacy, bo jak nikt inny kochamy narzekać. Jasne, nie można udawać, że jest dobrze, kiedy jest źle, ale w każdej sytuacji są pozytywne strony i można je dostrzec. A jeśli jest źle, zastanowić się dlaczego i próbować to naprawić. Książka na pewno warta przeczytania.
Dobra książka, przy czym-co nie bez znaczenia- zwięzła i na temat. Powinni ją przeczytać wszyscy Polacy, bo jak nikt inny kochamy narzekać. Jasne, nie można udawać, że jest dobrze, kiedy jest źle, ale w każdej sytuacji są pozytywne strony i można je dostrzec. A jeśli jest źle, zastanowić się dlaczego i próbować to naprawić. Książka na pewno warta przeczytania.
Pokaż mimo toZachęcona innymi znanymi utworami tego autora, pożyczyłam "Trójkę". Po czterdziestu stronach się poddałam. Napisana jakimś ciężkim językiem, jakby z obowiązku, a nie z powodu natchnienia.
Zachęcona innymi znanymi utworami tego autora, pożyczyłam "Trójkę". Po czterdziestu stronach się poddałam. Napisana jakimś ciężkim językiem, jakby z obowiązku, a nie z powodu natchnienia.
Pokaż mimo to2011-10-01
Książka niezła, warta przeczytania, ale nie aż tak dobra jak "Człowiek z Petersburga". Szkoda mi było Lucy, nieszczęśliwej w małżeństwie i nieumiejącej tego zmienić.
Książka niezła, warta przeczytania, ale nie aż tak dobra jak "Człowiek z Petersburga". Szkoda mi było Lucy, nieszczęśliwej w małżeństwie i nieumiejącej tego zmienić.
Pokaż mimo to2011-12-15
Jedna z moich ulubionych książek. Dla mnie jako nastolatki (czytałam ją gdy miałam 16 lat) wyjątkowo interesujący był wątek Charlotte- początkowo grzecznej, przykładnej panienki, która stopniowo poznaje różne aspekty życia i zaczyna się buntować. Godne uwagi są przytoczone fragmenty dzieł teoretyka anarchizmu Kropotkina, których nigdzie nie mogłam znaleźć,
Jedna z moich ulubionych książek. Dla mnie jako nastolatki (czytałam ją gdy miałam 16 lat) wyjątkowo interesujący był wątek Charlotte- początkowo grzecznej, przykładnej panienki, która stopniowo poznaje różne aspekty życia i zaczyna się buntować. Godne uwagi są przytoczone fragmenty dzieł teoretyka anarchizmu Kropotkina, których nigdzie nie mogłam znaleźć,
Pokaż mimo to2011-01-01
Świetna książka, swoim stylem nawiązuje do baśni, a przecież nie jest naiwna ani dziecinna. Polecam
Świetna książka, swoim stylem nawiązuje do baśni, a przecież nie jest naiwna ani dziecinna. Polecam
Pokaż mimo to
Absolutnie ulubiona część Jeżycjady (i jednocześnie-ostatnia naprawdę dobra książka z cyklu).
Uwielbiam te zmyślnie opisane realia wczesnej transformacji. Ten handel pod rondem, chaotyczne zmiany w miejskim krajobrazie, polityczne rozłamy w rodzinach, budki telefoniczne, komputery Atari, pensje liczone w milionach, przyzwyczajenia z poprzedniego ustroju i jednocześnie atmosfera zmian. A także smutne aspekty, jak nierówności społeczne i wzrost ubóstwa. Aż by się chciało zobaczyć to wszystko na własne oczy- niekoniecznie żyć w tych czasach, bo były ciężkie, po prostu zobaczyć. Aż czuję pewien niedosyt-aż się żałuje, że ta książka taka krótka.
Sama historia miłosna opisana w "Noelce" jest całkiem sympatyczna. Elka może i była trochę za bardzo skupiona na sobie, ale w sumie było mi jej szkoda- dziadkowie pogonili chłopaka, który jej się podobał, mówiąc współcześnie, narobili jej obciachu. Ojciec znienacka oświadczył, że sobie idzie- zupełnie, jakby nie mógł tej kwestii omówić wcześniej, albo zaplanować spotkanie z rodziną Gaby na inny dzień. Zachowała się wobec Terpentuli skandalicznie, ale wiedziała to od początku-mamy ukazany jej proces myślowy, Elka jest postacią z krwi i kości, a nie papierowym awatarem.
Lubię także rozbudowane refleksje okołoświąteczne, zawsze wzruszały mnie wspomnienia Cyryla o początkach znajomości z Terpentulą, przecież dla ludzi z tego pokolenia czasy powojenne nie były odległą historią z książek, a czymś, co pamiętali sami. Mamy tu pomost łączący historię z teraźniejszością.
Noelkę zupełnie inaczej się jednak czyta wiedząc, że to łabędzi śpiew starej, dobrej Jeżycjady, że Elka i Tomek będą już tylko elementem dekoracji w tle i Musierowicz "wyśle ich" za granicę, by przewijali się jedynie we wzmiankach kroniki rodu Borejków. Szkoda, że MM nie pisze książek retrospetywnych, w sumie ciekawie byłoby poczytać wspomnienia bohaterów z różnych perspektyw. No i właśnie w okolicy "Noelki" zaczęły się nadmierne zachwyty nad Gabą i Borejkami. Za to ucinam jedną gwiazdkę. Niemniej jednak to moja ulubiona część Jeżycjady, niezmiernie mnie wzrusza, ale i pozostawia pewien niedosyt, bo nie znam innych książek tak ciekawie opisujących "w tle" czasy potransformacyjne. Jeszcze w "Dziecku piątku" czuć w jakiś sposób ten klimat, ale potem cykl przechodzi niestety w rodzaj telenoweli, stąd czytanie "Noelki" wywołuje zawsze pewien mały smuteczek.
Absolutnie ulubiona część Jeżycjady (i jednocześnie-ostatnia naprawdę dobra książka z cyklu).
więcej Pokaż mimo toUwielbiam te zmyślnie opisane realia wczesnej transformacji. Ten handel pod rondem, chaotyczne zmiany w miejskim krajobrazie, polityczne rozłamy w rodzinach, budki telefoniczne, komputery Atari, pensje liczone w milionach, przyzwyczajenia z poprzedniego ustroju i jednocześnie...