-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2018-01-19
2015-03-02
Książka ma ok. 250 stron, ale jej znikomy sens dałoby się zawrzeć na, powiedzmy, 10 kartkach.
W każdym rozdziale przewija się ten sam schemat: mamy siłę podświadomości, która jest tak przeogromna, że tworzy przedmioty z nicości czy też w kilka dni diametralnie zmienia trwającą latami złą sytuację życiową. Oczywiście bez potrzeby prawdziwych działań w rzeczywistości - wystarczy niezłomna wyobraźnia. Wszystko to poparte jest wątłej realności przykładami. Mój ulubiony to ten, w którym ojciec mający chorą córkę mówi sobie "Oddałbym rękę, byleby moja córka była zdrowa.". Jakiś czas później oboje mają wypadek samochodowy, w którym on traci rękę, a ona w zupełności zdrowieje.
Najśmieszniejsze jest to, że takich jest dużo, dużo więcej.
W dalszej części książki podświadomość staje się uosobieniem chrześcijańskiego boga i wszelkie rady czy prawdy są po prostu zaczerpnięte z Biblii. Mimo wszystko autor twierdzi, że nie ma znaczenia wyznanie - prawda objawiona w postaci niezwykłej siły podświadomości jest uniwersalna. Hm...
To, co autor mówi o samych naukowcach czy też zdobyczach nauki (to, jak im umniejsza oraz wybitnie często mija się z prawdą) doprowadzało mnie do czerwonej gorączki.
Jedyny "plusowy" aspekt książki jest taki, że - to fakt - lepiej myśleć pozytywnie, niż trzymać głowę w czarnych chmurach. Mi uświadomiło to, mówiąc ogólnie, życie, ale jeśli ktoś potrzebuje bodźca, to tytuł ten jest jakąś opcją (ale według mnie marną).
Książka ma ok. 250 stron, ale jej znikomy sens dałoby się zawrzeć na, powiedzmy, 10 kartkach.
W każdym rozdziale przewija się ten sam schemat: mamy siłę podświadomości, która jest tak przeogromna, że tworzy przedmioty z nicości czy też w kilka dni diametralnie zmienia trwającą latami złą sytuację życiową. Oczywiście bez potrzeby prawdziwych działań w rzeczywistości -...
2017-08-06
2017-05-14
2016-12-25
Książka-rewela! Tylko wydawnictwo dało ciała: w wydaniu, które czytałam brakuje stron 81-97 (!), a na końcu ze cztery-pięć stron się powtarza.
No ale... pominąwszy te niedogodności, poradnik jest naprawdę bezcenny. Szczegółowo opisuje i uwrażliwia na skoki rozwojowe dzieci w wieku 0-6 lat, które naprawdę baaardzo, bardzo wiele dziwnych, niepożądanych czy okropnych zachowań tłumaczą. Oczywiście nie należy traktować ich jako odpowiedź na wszystko, ale jednak z własnego doświadczenia wiem, że warto o nich pamiętać.
No a sedno książki też przedstawione bardzo fajnie: najpierw mamy krótką historię opisującą (z pozoru) niegrzecznego brzdąca, który zrobił to a tamto; następnie dwie strony myślowe - czyli co myślał wtedy brzdąc, a co myślał rodzic; a dodatkowo na końcu komentarz psychologa. Wszystko ubrane w zrozumiały język i proste informacje.
Poradnik naprawdę otwiera oczy tym dużym, czyli nam, rodzicom! Bardzo polecam!
Książka-rewela! Tylko wydawnictwo dało ciała: w wydaniu, które czytałam brakuje stron 81-97 (!), a na końcu ze cztery-pięć stron się powtarza.
No ale... pominąwszy te niedogodności, poradnik jest naprawdę bezcenny. Szczegółowo opisuje i uwrażliwia na skoki rozwojowe dzieci w wieku 0-6 lat, które naprawdę baaardzo, bardzo wiele dziwnych, niepożądanych czy okropnych zachowań...
2016-10-14
Mój syn ma 15 miesięcy i nigdy jeszcze nie przespał w całości nocy. Nie dziwi więc fakt, że sięgnęłam po tę książkę.
Większość stanowi tu statystyka, niepotrzebne opisy zrozumiałych wykresów i tabel oraz wątpliwe przykłady dzieci, które za pstryknięciem palców i bez praktycznie żadnych protestów zmieniły swoje wielomiesięczne czy nawet wieloletnie nawyki w nie-spaniu (nie wiem, kogo autorzy chcą oszukać). Poza tym sam plan działania w przypadku nie-śpiocha jest... konkretny. Podoba mi się również to, że autorzy na każdym kroku podkreślają, żeby przede wszystkim słuchać siebie i dziecka i samemu podjąć najwłaściwszą drogę, bo takie podejście zachęca rodzica do działania, do podjęcia nawet małych kroczków.
Zasad w życie jeszcze nie wprowadziłam, więc nie mogę powiedzieć czy są one skuteczne, jednak mimo wszystko książkę polecam, ponieważ daje ona ogólną wiedzę na temat snu i - nawet jeśli ktoś nie podejmie tych wyznaczonych przez autorów kroków - to na pewno znajdzie dzięki niej niejeden pomysł na podjęcie innych działań, które mogą ułatwić życie całej rodzinie.
Mój syn ma 15 miesięcy i nigdy jeszcze nie przespał w całości nocy. Nie dziwi więc fakt, że sięgnęłam po tę książkę.
Większość stanowi tu statystyka, niepotrzebne opisy zrozumiałych wykresów i tabel oraz wątpliwe przykłady dzieci, które za pstryknięciem palców i bez praktycznie żadnych protestów zmieniły swoje wielomiesięczne czy nawet wieloletnie nawyki w nie-spaniu (nie...
2016-03-02
Choć napisana ładnych parę lat temu, do dziś jest aktualna.
Szczegółowe i konkretne opisy rozwoju psycho-ruchowego niemowlęcia poparte zdjęciami. Informacje nieprzesadzone, rzetelne. Lepsza od niejednej kolorowej książki o bobasach wydawanych współcześnie.
Choć napisana ładnych parę lat temu, do dziś jest aktualna.
Szczegółowe i konkretne opisy rozwoju psycho-ruchowego niemowlęcia poparte zdjęciami. Informacje nieprzesadzone, rzetelne. Lepsza od niejednej kolorowej książki o bobasach wydawanych współcześnie.
2015-12-23
2015-11-24
Nic dodać, nic ująć - poradnik jest genialny.
Osiągnięcia dziecka w poszczególnych miesiącach czy latach życia są opisane rzeczowo, zrozumiale, bez niepotrzebnej spiny i wypunktowań (że dziecko teraz ma robić to, to i tamto; ważyć tyle, a mierzyć tyle). Autor na każdym kroku podkreśla, że rozwój to rzecz indywidualna, że nie należy popadać w paranoje, bo dziecko czegoś nie robi, a raczej cieszyć się z tego, co potrafi i je za to doceniać.
Ponadto bardzo mądrze rozwiązuje wiele typowych i nietypowych problemów pojawiających się w trakcie wychowywania i opieki nad dzieckiem.
Godny polecenia razy dziesięć i więcej!
Nic dodać, nic ująć - poradnik jest genialny.
Osiągnięcia dziecka w poszczególnych miesiącach czy latach życia są opisane rzeczowo, zrozumiale, bez niepotrzebnej spiny i wypunktowań (że dziecko teraz ma robić to, to i tamto; ważyć tyle, a mierzyć tyle). Autor na każdym kroku podkreśla, że rozwój to rzecz indywidualna, że nie należy popadać w paranoje, bo dziecko czegoś nie...
2015-11-11
Poradnik słaby.
Z grubsza niesie ze sobą jakieś podstawowe informacje, ale:
- osiągnięcia dziecka są często przedstawione nad wyrost w stosunku do wieku (w porównaniu do wielu innych poradników i książek opisujących rozwój dziecka)
- poruszane są naprawdę bzdurne "problemy" typu "Dlaczego dziecko włada wszystko do buzi?" lub "Dlaczego trzyma nóżki nad materacem, skoro wcześniej tego nie robiło?" i inne temu podobne.
Poza tym - i to chyba jest najbardziej denerwujące - jest napisany jakimś pokracznym językiem. Nie najlepsze tłumaczenie? Być może...
Więcej zdjęć słodkich bobasków niż poważnych informacji.
Poradnik słaby.
Z grubsza niesie ze sobą jakieś podstawowe informacje, ale:
- osiągnięcia dziecka są często przedstawione nad wyrost w stosunku do wieku (w porównaniu do wielu innych poradników i książek opisujących rozwój dziecka)
- poruszane są naprawdę bzdurne "problemy" typu "Dlaczego dziecko włada wszystko do buzi?" lub "Dlaczego trzyma nóżki nad materacem, skoro...
2015-10-26
Naprawdę świetny i warty uwagi poradnik!
Napisany jest konkretnie, a jednocześnie z pewną dozą humoru - wchłania się zawartą w nim wiedzę bardzo lekko. Dodatkowo przedstawia naprawdę ludzkie i wyrozumiałe podejście do wielu kwestii - tłumaczy, że odczuwane przez matkę pewne potrzeby (które w nieodpowiednim świetle mogą sprawiać wrażenie egoistycznych pobudek) nie są niczym złym; są wręcz normalne i naturalne.
Nie wspomnę o tym, że książka jest - po prostu - nieocenionym kompendium wiedzy w temacie karmienia piersią i że w odpowiedni sposób, popierając konstruktywnymi argumentami, do niego zachęca.
Naprawdę świetny i warty uwagi poradnik!
Napisany jest konkretnie, a jednocześnie z pewną dozą humoru - wchłania się zawartą w nim wiedzę bardzo lekko. Dodatkowo przedstawia naprawdę ludzkie i wyrozumiałe podejście do wielu kwestii - tłumaczy, że odczuwane przez matkę pewne potrzeby (które w nieodpowiednim świetle mogą sprawiać wrażenie egoistycznych pobudek) nie są niczym...
2015-08-15
2015-07-03
Książkę kupiłam z myślą o mężu, ale sama też byłam ciekawa jak bobas mógł zostać ujęty w ramy instrukcji obsługi... :)
Dla kogoś zupełnie zielonego w sprawach opieki nad noworodkiem poradnik ten jest naprawdę świetny. Zawiera wszystkie podstawowe informacje napisane jasnym, konkretnym językiem (całość w ogóle jest "w klimacie", tzn. np. przychodnia zdrowia/szpital określana/y jest mianem "personelem serwisowym dziecka" itd. :)) i brak w niej "przeinformowania" - są ujęte naprawdę same praktyczne i potrzebne wiadomości jak na pierwszy kontakt z dzieckiem.
Oprócz obsługi oseska z książki dowiemy się również o wszelakich akcesoriach, jakie będą mu potrzebne, o tym, jak skonfigurować pokój na jego przyjęcie i - co bardzo mi się podobało - o udzielaniu pierwszej pomocy konkretnie niemowlakowi.
Generalnie jestem zdania, że facet przeczytawszy taką książkę nie będzie się czuł bezradny i niepotrzebny. Kiedyś słyszałam świetne stwierdzenie (niestety nie pamiętam czyje), że tak naprawdę to mężczyzna nie może jedynie urodzić i karmić piersią, a reszta czynności "obowiązuje" go tak samo jak kobietę. :) Nawiązywanie więzi z dzieckiem od samego początku jest ogromnie ważne - niech więc faceci też się wykazują. :)
Książkę kupiłam z myślą o mężu, ale sama też byłam ciekawa jak bobas mógł zostać ujęty w ramy instrukcji obsługi... :)
Dla kogoś zupełnie zielonego w sprawach opieki nad noworodkiem poradnik ten jest naprawdę świetny. Zawiera wszystkie podstawowe informacje napisane jasnym, konkretnym językiem (całość w ogóle jest "w klimacie", tzn. np. przychodnia zdrowia/szpital...
2015-05-25
Książki co prawda od dechy do dechy nie przeczytałam, ale kilka słów mogę o niej powiedzieć.
Poradnik jest wyczerpujący i dający odpowiedź na wiele wątpliwości nękających przyszłe mamy. Mało jest w nim samych biologicznych aspektów rozwoju płodu, ale uważam, że akurat takie informacje można i znaleźć w podręcznikach do biologii (no, może cwaniaczę, bo w liceum miałam biologię rozszerzoną i sporo z niej pamiętam, ale naprawdę się da). Książka skupia się na przyszłej matce - co się zmienia w jej ciele, czym powinna się niepokoić, a czym nie itd. Jak wspomniałam na początku - daje odpowiedź na większość pytań, które stawia każda przyszła rodzicielka. Trzeba jedynie wziąć poprawkę "na Amerykę" i wszystko będzie okej (mam na myśli to, że książka opiera się na realiach amerykańskich właśnie, które często nijak się mają do naszej Europy, a tym bardziej Polski).
Ogólnie, w świetle współcześnie wydawanych "poradników", których większość stron pokrywają nic nie wyjaśniające ni przydatne kolorowe zdjęcia słodkich bobasów oraz zdawkowe informacje na ważne tematy - pozycja warta uwagi.
Książki co prawda od dechy do dechy nie przeczytałam, ale kilka słów mogę o niej powiedzieć.
Poradnik jest wyczerpujący i dający odpowiedź na wiele wątpliwości nękających przyszłe mamy. Mało jest w nim samych biologicznych aspektów rozwoju płodu, ale uważam, że akurat takie informacje można i znaleźć w podręcznikach do biologii (no, może cwaniaczę, bo w liceum miałam...
2015-01-28
Książka zawiera podstawowe informacje na temat rozwoju zarodka, później płodu - jak wspomniane w tytule - tydzień po tygodniu. Porusza również zagadnienia pokrewne (np. zapłodnienie, zmiany zachodzące w organizmie matki, w jaki sposób są dziedziczone pewne cechy, choroby i powikłania w trakcie ciąży itp. - taki ogólny "ciążowy" miszmasz). W moim przekonaniu te same informacje (równie wiarygodne) można znaleźć w internecie.
Co do wiadomości dotyczących opieki lekarskiej i samego porodu - osobiście się nimi mocno nie sugerowałam. Książka opisuje realia innego kraju, nie Polski, stąd moja rezerwa. U nas można liczyć na opiekę bardzo ogólną (mowa oczywiście o uczęszczaniu do lekarza poprzez NFZ), a nie taką, o jakiej jest mowa w poradniku.
W ogólności jednak książka na pewno rozwiewa wiele obaw oraz wyjaśnia większość nieznanych dotychczas rzeczy nurtujących każdą przyszłą mamę. :)
Książka zawiera podstawowe informacje na temat rozwoju zarodka, później płodu - jak wspomniane w tytule - tydzień po tygodniu. Porusza również zagadnienia pokrewne (np. zapłodnienie, zmiany zachodzące w organizmie matki, w jaki sposób są dziedziczone pewne cechy, choroby i powikłania w trakcie ciąży itp. - taki ogólny "ciążowy" miszmasz). W moim przekonaniu te same...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
To nie jest poradnik wysokich lotów i początkowo raczej mnie drażnił (i nie śmieszył), ale strona za stroną się do niego przekonałam.
Dlaczego? Bo jestem z facetem już kawał czasu, bo mamy dwójkę małych dzieci - w takim związku łatwo się kobiecie zgubić. Mam na myśli zapomnieć o sobie, wpaść w rutynę, czuć się jak obsługa domowa i niania w jednym. I tylko tak. W pewnym momencie zaczyna się i facetowi matkować, poprawiać go; zaczyna wkurzać fakt, że nie pomaga w obowiązkach domowych, że nie rozumie potrzeby "wolności" kobiety dbającej o ognisko domowe, że nie słucha jej żali itd. itd... To jest dla kobiety po prostu trudny czas. I dla związku również.
A ta książka pozwoliła mi spojrzeć na swoją sytuację innym okiem. Pomogła trochę lepiej zrozumieć motywy i działania facetów. Zwyczajnie poprawiła mi relacje z mężem.
Wiele z was pisze, że to rady rodem ze słabych kobiecych pisemek, że łopatologia, ale... będę szczera - jak siedzi się w domowych pieleszach, to człowiek się trochę wyłącza (nawet bardzo) i nie potrafi myśleć do końca zimno i racjonalnie. I wtedy taka łopatologia właśnie trafia.
Powiem jeszcze tak: do tej książki trzeba po prostu dystansu. Trzeba zluzować majty. Nie brać wszystkiego do siebie i na 100% - już sama forma w jakiej jest ona napisana "to mówi". Myślę też, że kobietom szukającym partnera - wbrew pozorom - może ona odrobinę zaszkodzić. To lektura lepsza dla tych, które są już w związku i to minimum 3 letnim. Małżeńskim czy też nie. Po prostu pomaga w "walce o siebie" w całym bajzlu życia w związku i jednoczesnym opiekowaniem się dziećmi+działaniem w roli gospodyni domowej. I poprawia relacje z facetem.
Dla takich kobiet jest zwyczajnie warta uwagi. I wcale nie jest taka zła!
To nie jest poradnik wysokich lotów i początkowo raczej mnie drażnił (i nie śmieszył), ale strona za stroną się do niego przekonałam.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDlaczego? Bo jestem z facetem już kawał czasu, bo mamy dwójkę małych dzieci - w takim związku łatwo się kobiecie zgubić. Mam na myśli zapomnieć o sobie, wpaść w rutynę, czuć się jak obsługa domowa i niania w jednym. I tylko tak. W pewnym...