Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Myślę, że śmiało można powiedzieć, że ostatni tom okazał się najlepszym. Bohaterka chociaż trochę w końcu dorosła i zaczęła zachowywać się jak na bohaterkę przystało. Cięty język Alka nie wystrzępił się przez te wszystkie historie, a nawet się wyostrzył. Zapewniło to możliwość uśmiechu, a nawet niekiedy głośnego śmiechu podczas całej lektury. I właściwie nawet jeżeli jest to zupełnie inny typ ksiązki niż Wiedźma, z którą Olga już chyba zawsze będzie utożsamiana, to trochę przykro mi było żegnać przygody Ryski, Alka i Żara.
Seria świetnie pokazuje proces dorastania w wcale niesprzyjających warunkach. Postać Ryski, która w pierwszym tomie niemiłosiernie mnie irytowała przez to całe niezdecydowanie i nieporadność (tak niepodobna do innych damskich bohatrek do których przyzwyczaili nas autorzy fantasy), zmienia się pod wpływem doświadczeń i przygód. Rozwój postaci jest niewiarygodny, ale też z drugiej strony zupełnie naturalny. Kto nie dorośnie w cięzkich czasach, dla tego nie ma już żadnej nadziei. Alk jednak okazał się nie szczurzym człowiekiem, a ludzkim szczurem. A Żar? To Żar, postać w świetny sposób rozładowuje napięcie zgromadzone pomiędzy dwójką pozostałych bohaterów.
No i w trzecim tomie w końcu widać jakiś niemrawy sens tej całej wyprawy. Pomimo faktu, że zupełnie przypadkowo bohaterzy się o niego potknęli.
Warto spojrzeć, jeśli ktoś przeczytał pozostałe dwa tomy.

Myślę, że śmiało można powiedzieć, że ostatni tom okazał się najlepszym. Bohaterka chociaż trochę w końcu dorosła i zaczęła zachowywać się jak na bohaterkę przystało. Cięty język Alka nie wystrzępił się przez te wszystkie historie, a nawet się wyostrzył. Zapewniło to możliwość uśmiechu, a nawet niekiedy głośnego śmiechu podczas całej lektury. I właściwie nawet jeżeli jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Plus/minus Olga Gromyko, Andriej Ułanow
Ocena 6,4
Plus/minus Olga Gromyko, Andri...

Na półkach: , ,

Po trylogii "Rok szczura" podchodziłam do nowego tytułu z dozą ostrożności. Niemniej jednak już po pierwszych kilku stronach byłam przekonana, że humor Olgi wrócił. I co więcej znalazł idealnego kompana w postaci Andrieja Ułanowa. Ten autor jest dla mnie kompletną nieznaną, ale już nie mogę się doczekać, aż w ręce wpadnie mi którakolwiek z jego powieści.
Książki pisane przez dwóch autorów mają to do siebie, że albo są genialne, albo strach je otworzyć. W tym przypadku jak nietrudno zresztą się domyślić mamy do czynienia z pierwszym przypadkiem.
Książka oparta jest na dwójce młodych i jak się okazuje trochę szalonych bohaterów. Lenka, która przeczy większości kawałom o blondynkach. Oraz Sasza - były żołnierz-historyk, który próbuje odnaleźć się w normalności. Ich spotkanie dla obojga jest dość nieoczekiwane i zupełnie nie na rękę. Ale kto by się tam przejmował? Na pewno nie los. A z resztą lesz... znaczy się diabeł go wie, czy on właśnie nie takimi spotkaniami cieszy się najbardziej.
Efektów specjalnych w książce jest wystarczająco dużo, aby zapełnić nie jeden tomik, ale nawet ze trzy. A pomysłów bohaterów starczyłoby w ogóle na napisanie jakiegoś wielotomowego cyklu.
Jest jedna mała, drobna właściwie, rzecz, która męczy mnie po przeczytaniu tej książki. Jestem w stanie zrozumieć Saszę i jego zachowanie, na prawdę. Po wojnie nie takie rzeczy ludzie wyrabiali. Ale młoda dziewczyna jak Lenka, twardo stąpająca po ziemi, posiadająca pracę w urzędzie, a tak dała się wkręcić w jakąś teroię spiskową. Prawie bez żadnego zająknięcia.
Ale to tylko moje spostrzeżenia, może z psychologicznego punktu widzenia, jej zachowanie miało jakiś głębszy sens, którego nie udało mi się uchwycić?
Niemniej jednak laktur jak najbardziej warta tego, aby po nią sięgnąć.

Po trylogii "Rok szczura" podchodziłam do nowego tytułu z dozą ostrożności. Niemniej jednak już po pierwszych kilku stronach byłam przekonana, że humor Olgi wrócił. I co więcej znalazł idealnego kompana w postaci Andrieja Ułanowa. Ten autor jest dla mnie kompletną nieznaną, ale już nie mogę się doczekać, aż w ręce wpadnie mi którakolwiek z jego powieści.
Książki pisane...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Illuminae. Illuminae Folder_01 Amie Kaufman, Jay Kristoff
Ocena 8,2
Illuminae. Ill... Amie Kaufman, Jay K...

Na półkach: , ,

Na tytuł wpadłam zupełnym przypadkiem trafiając na akcję Wydawnictwa otwartego Moondrive. Za którą to akcję szalenie im dziękuję, bo przywracają nadzieję, że jednak w Polsce coś może działać dobrze i bardzo pozytywnie.
Ale wracają do książki. Cóż, pewnie bym do niej nie zajrzała, ba powiem więcej pewnie bym nawet nie usłyszała nigdzie tytułu, z racji tego, że ostatnio pogrążam się w pozycjach, które już znam. Ale wdzięczna losowi, że pozwolił mi przeczytać to cudo, ciągle pozostaję pod ogromnym wrażeniem pomysłu autorów na stworzenie niecodziennej i wyszukanej powieści. Fabuła jak wiele innych do tej pory. Jest zbuntowana nastolatka, jest chłopak i jest jakaś ogromna korporacja próbująca zniszczyć ich życie. Czyli coś co znamy już z takich tytułów jak "Igrzyska śmierci", czy "Niezgodna", jak i wiele wiele innych. Ale coś czym się różni ta książka od wszystkich, z którymi do tej pory miałam okazję się zetknąć to wykonanie. I tu jeszcze jeden ukłon w stronę wydawnictwa Moondrive, że podjął się odtworzenia książki tak aby jak najbardziej przypominała oryginał. Już od pierwszych stron czytelnik zasypywany jest raportami, opisami nagrań z kamer bezpieczeństwa, czy wydartymi urywkami czatów pomiędzy bohaterami. W książce nie spotyka się narratora. Choć przez chwilę w jego rolę wciela się uszkodzony AI - AIDAN, który analizując stytuację zgrabnie nam ją opisuje.
W historii znajdzie się wszystko czego potrzebuje czytelnik. Chcesz poczytać o miłości nastolatków? Nie ma sprawy. Interesują Cię klimaty sci-fi, kosmos i te sprawy? Nie ma problemu. Wolisz książki pełne intryg, niedomówień i zagadaek do rozwiązania? To tytuł dla Ciebie. A może uwielbiasz czytać o broniach masowego rażenia, nowych szczepach wirusów i innych tematach, które teraz często poruszane są w kryminałach? Znowu bingo.
Poza tym, czy można się spodziewać czegoś złego po książce, która ma prawie 600 stron, a przeczytało się ją w ciągu jednego dnia? Nie sądzę.

Na tytuł wpadłam zupełnym przypadkiem trafiając na akcję Wydawnictwa otwartego Moondrive. Za którą to akcję szalenie im dziękuję, bo przywracają nadzieję, że jednak w Polsce coś może działać dobrze i bardzo pozytywnie.
Ale wracają do książki. Cóż, pewnie bym do niej nie zajrzała, ba powiem więcej pewnie bym nawet nie usłyszała nigdzie tytułu, z racji tego, że ostatnio...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jaki wpływ na życie może mieć książka na jeden wieczór? Od przyjaciółki usłyszałam, że to zabawna historia, warto zajrzeć jak mam chwilę wolnego. Przeczytałam pierwszy, drugi i trzeci rozdział... Ciągle głowie porównując tę książkę z określeniem "zabawna historia". Do samego końca nie byłam w stanie zgodzić się z tą opinią. Opowieść jest wzruszająca i owszem momentami zabawna i radosna, ale na pewno do jej opisu nie użyłabym tylko jednego przymiotnika. Szczególnie, że początek łamie serce i budzi w każdej kobiecie chęć zostania feministką, a co więcej oskarżenia każdego mężczyzny na Ziemi o wszelkie zło. Niestety moi drodzy Panowie autorka nie wyrabia Wam dobrej opinii. Niemniej jednak wraz z zgłębianiem historii zaczyna się obdarzać miłością i mężczyzn. Ukochany brat Ralph, poczciwy Dougie, Joe - marzenie każdego wywiadu, czy wreszcie Adam. Bohaterka stoi na rozstaju dróg, poza oczywistym wątkiem romantycznym (choć nie dla niej samej), zmaga się z podejmowaniem decyzji o swojej przyszłości zawodowej. W wielu 33 lat poznaje siebie na nowo, choć może lepiej powiedzieć, że sprawdza ścieżki, którym wcześniej pozwoliła zarosnąć i zniknąć na tle dobrego i stabilnego jakby się wydawało życia. Jest to historia, która nie skupia się na samym romansie jakich wiele, ale przede wszystkim na samoświadomości i realizacji swoich marzeń. W dobitny sposób autorka przekazuje czytelnikowi pewną prawdę objawioną: "wielkie i ważne decyzje są okraszone ogromnym ryzykiem, ale gdyby nie były, to czy warto by je wtedy podejmować?". Co więcej zachęca do szukania szczęśliwych chwil w swoim życiu. Pokazuje, że szczęścia się nie kupuje, szczęściem najczęściej okazują się rzeczy, które łączą nas z innymi ważnymi w naszym życiu osobami. Każdemu polecam zrobić sobie takie ćwiczenie, pomyśleć o jakiejś szczęśliwej chwili. Co to było?
Uwielbiam historie, które potrafią wzbudzić we mnie wiele emocji. Płakałam że smutku, śmiałam się, złościłam, miałam ochotę potrząsnąć Delia, towarzyszyły mi też łzy wzruszenia, a przede wszystkim uświadomiłam sobie co w życiu jest ważne i czego chciałabym dla siebie samej. Zwykła książka na jeden wieczór dostarczyła mi więcej doznań i przemyśleń, niż mogłam się po niej spodziewać. Życzę każdemu kolejnemu czytelnikowi podobnych odczuć.

Jaki wpływ na życie może mieć książka na jeden wieczór? Od przyjaciółki usłyszałam, że to zabawna historia, warto zajrzeć jak mam chwilę wolnego. Przeczytałam pierwszy, drugi i trzeci rozdział... Ciągle głowie porównując tę książkę z określeniem "zabawna historia". Do samego końca nie byłam w stanie zgodzić się z tą opinią. Opowieść jest wzruszająca i owszem momentami...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szok, Stephanie po słonecznych wakacjach wraca do Trenton ze śladem po obrączce. Co więcej unika zarówno Morellego, jak i Komandosa.
A jednak wcale nie taki szok i generanie cytując słąwną grupę z portalu fb: z uniesień pozostało mi wzruszenie ramion.
Kolejna część, kolejna intryga - generalnie nic nowego. Wszyscy czytelnicy zdają sobie, że seria o Plum jest jak ciastko z pokrokju "guilty pleasure". Wiemy, że nie powinniśmy ale i tak je zjemy. Problemem jest tylko to, że autorka do blisko 30 lat piszę te samą historię, tylko zmienia pobocznych bohaterów, czy też złoczyńców.
Stephanie ciągle ma tyle samo lat, ciągle jest niezdecydowana i generalnie nie nadaje się do roboty którą wykonuje. Morelli jedyne czego się nabawił to zgaga, natomiast jego libido od 30 lat jest niewzruszone. Komandos? To Komandos, nic więcej na jego temat czytelnik się nie dowie. Powrtót Joyce też nie należy do udanych. Co więcej Stephanie zdaje się zapomniała przez co rozpadło się jej pierwsze małżeństwo i perfidnie działa na dwa fronty. Nie mam nic przeciwko wyzwoleniu, ale to trochę niekonsekwentne ze strony autorki. Lula prawie jak każda inna postać w tej serii również się nie zmienia. Ciągle jest głupiutką, objadającą się kurczakiem i innymi dziwnymi potrawami dziewczyną, która potrafi sobie wmówić niemalże wszystko. I można by tak w nieskończoność. Nie zmienia się nic, a postaci zamiast dostąpić jakiegokolwiek rozwoju stały się jednowymiarowe. Jedyna zmiana, która następuje wraz z kolejną częścią jest taka, że coraz mniej lubię Stephanie. Dziewczyna, która deklaruje się na związek z jednym facetem po czym sypia ciągle z innym jakoś nie wzbudza sympatii. Takie działanie było ciekawe może przez jeden, góra dwa tomy. Bo wszyscy wiemy, że jest to bohaterka szalenie niezdecydowana. Ale jednak blisko 20 tomów? Przesada. Każdy by w takim czasie podjął już decyzję, jak nie Stephanie to któryś z Panów.
Zdaję sobie sprawę, że autorka kontynuuje schemat, który przynosi jej pieniądze i ciągłe zainteresowanie serią. Ale myślę, że dla fanów, którzy śledzą los Stephanie przynajmniej od kilku lat (ja sama zaczęłam dość późno, ale pierwszy tom serii w Polsce ukazał się w 2012 roku - w USA 1994!) odgrzewany w kółko kotlet i brak starzenia się postaci zaczyna powoli irytować. Przeczytałam wszystkie części, ale sądzę, że gdybym złapała 18 bez wcześniejszego poznania serii też bym nie miała problemu z odnalezieniem się w fabule.
Nie zrozumicie mnie źle, lubię usiąść sobie z tego typu książką na godzinkę przeczytać i wrócić do swojego życia. Pod tym względem jest genialna, szczególnie że mam w sercu pewien sentyment dla Morellego, babki Mazurowej i babki Belli (której w tej części bardzo mi brakowało). Więc czasem miło jest mi się z nimi spotkać. Ale równie przyjemne byłoby zobaczyć, że postaci się rozwijają.

Szok, Stephanie po słonecznych wakacjach wraca do Trenton ze śladem po obrączce. Co więcej unika zarówno Morellego, jak i Komandosa.
A jednak wcale nie taki szok i generanie cytując słąwną grupę z portalu fb: z uniesień pozostało mi wzruszenie ramion.
Kolejna część, kolejna intryga - generalnie nic nowego. Wszyscy czytelnicy zdają sobie, że seria o Plum jest jak ciastko z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Można by pomyśleć, że siedemnasty tom serii to już lekka przesada i do tego czasu na pewno uda się znudzić fabułą. Szczególnie, że autorka trzyma się utartego schematu intrygi i polowania na życie Stephanie. A jednak tak nie jest.
Z każdym tomem coraz bardziej zżywam się z bohaterką, pomimo jej nieznośnego braku zdecydowania.
Seria dla osób z poczuciem houmoru i takich, którzy nie biorą życia na poważnie v(lub czasem lubią spojrzeć na nie z dystansu). Świetna lektura na wczesnowiosenną mżawkę lub burzliwoletnią pogodę. Choć sądzę, że w zimowy poranek, czy złote popołudnie jesienią zda się równie dobrze.
Stephanie za każdym razem zmaga się z prozą życia w sposób charakterystyczny tylko jej, przez co zyskała wielu fanów na świecie. Dodatkowym plusem są postaci babki Mazurowej i rzucającej uroki vordo babki Morellego, każda scena z nimi przyprawia o głośny, szczery śmiech.
Gorąco polecam!

Można by pomyśleć, że siedemnasty tom serii to już lekka przesada i do tego czasu na pewno uda się znudzić fabułą. Szczególnie, że autorka trzyma się utartego schematu intrygi i polowania na życie Stephanie. A jednak tak nie jest.
Z każdym tomem coraz bardziej zżywam się z bohaterką, pomimo jej nieznośnego braku zdecydowania.
Seria dla osób z poczuciem houmoru i takich,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Prawie nigdy mi się nie zdarza, aby tak bardzo nie trafić w książkę. Po przeczytaniu kilku recenzji pomyślałam, że Wilt może być ciekawą i przede wszystkim rozrywkkową literaturą. I to prawdopodobnie z moim poczuciem humoru jest coś bardzo nie tak, ale zupełnie nie dociera do mnie śmieszność tej pozycji. Pseudowyzwolenie, używanie wielkich słów, zupełnie niedorzeczne sytuacje, a dodatkowo na pęczki używane wulgaryzmy i niesmaczne komentarze sprawiają, że czytanie tej pozycji sprawiało mi fizyczny ból.

Prawie nigdy mi się nie zdarza, aby tak bardzo nie trafić w książkę. Po przeczytaniu kilku recenzji pomyślałam, że Wilt może być ciekawą i przede wszystkim rozrywkkową literaturą. I to prawdopodobnie z moim poczuciem humoru jest coś bardzo nie tak, ale zupełnie nie dociera do mnie śmieszność tej pozycji. Pseudowyzwolenie, używanie wielkich słów, zupełnie niedorzeczne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo mi się podoba, jak autorka z jednej serii płynnie przeszła do drugiej. Cieszy mnie, że nie wycieła Maggie O'Dell z historii.
Niemniej jednak z tomu na tom odnoszę wrażenie, że jest coraz mniej rozwiązywania zagadek i portretów psychologicznych, a więcej teorii spiskowych i polityki.
Trochę te braki wypełniają nowe postaci, a przede wszystkim nieoceniona pomoc kochanych czworonogów. W tej części również pokazana jest ogromna miłość autorki do zwierząt, szczególnie do psów. Ale też ich niesamowite cechy, których ludzie nie posiadają. Autorka w sposób nienachalny poszerza horyzonty czytelnika i pokazuje, że zachowywanie się jak Pan wszechświata, który wie wszystko lepiej, nie do końca się sprawdza.
Jeśli chodzi o samą fabułę, to Creed i Maggie wraz z kilkoma innymoi osobami stają w obliczu poradzenia sobie z epidemią zmutowanego wirusa ptasiej grypy. Nowe szkolenia w K9 zarówno dla trenerów jak i ich podopiecznych. Problem jak poradzić sobie z kwarantanną ogromnych przestrzeni. To i jeszcze więcej w najnowszej powieści Alex Kavy.
"Epidemia" jest kontynucją części poprzedniej i w przyjemny sposób ją uzupełnia.

Bardzo mi się podoba, jak autorka z jednej serii płynnie przeszła do drugiej. Cieszy mnie, że nie wycieła Maggie O'Dell z historii.
Niemniej jednak z tomu na tom odnoszę wrażenie, że jest coraz mniej rozwiązywania zagadek i portretów psychologicznych, a więcej teorii spiskowych i polityki.
Trochę te braki wypełniają nowe postaci, a przede wszystkim nieoceniona pomoc...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cóż, ciężko nazwać ten tytuł wiarygodnym portretem Rumkowskiego. Przede wszystkim dlatego, że jak sama autorka zaznacza na początku, historię tę opiera na niekompletnym dzienniku Etki Daum - jednej z sekretarek Chaima. A z drugiej strony książka zachęca do poznania historii, nie tylko podczas samej lektury, ale również później.
Postać Rumkowskiego, ale również oficerów gestapo i innych mających władze w łódzkim gettcie, często przedstawiane są, o dziwo, w dobrym świetle. Nie dlatego, że tytułowa Estera nie zdawała sobie sprawy z tego, że to czego Ci ludzie się dopuszczają było złe, ale raczej dlatego, że każdy z tych ludzi posiadał co najmniej dwie natury. Choć w pewnych momentach zdaje się, że autorka trochę udziecinnia Etke, nadając jej mentalność nastolatki, to przez większość lektury ciężko jest się skupić na jednostce. Bardziej interesująca jest ogólna koncepcja getta i stosunki w nim panujące. Getto łódzkie było ewenementem pod wieloma względami i chociażby dlatego warto sięgnąć po lekturę. Tytuł ten może nie wspina się na wyżyny literatury i nie do końca przedstawia czystą historię, niemniej jednak jest interesujący. A autorka już po raz kolejny pokazała, że pisać potrafi tak, aby czytelnik "czuł" podczas czytania

Cóż, ciężko nazwać ten tytuł wiarygodnym portretem Rumkowskiego. Przede wszystkim dlatego, że jak sama autorka zaznacza na początku, historię tę opiera na niekompletnym dzienniku Etki Daum - jednej z sekretarek Chaima. A z drugiej strony książka zachęca do poznania historii, nie tylko podczas samej lektury, ale również później.
Postać Rumkowskiego, ale również oficerów...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zmylona opiniami innych, którzy to śmieli mi powiedzieć, że umierali ze śmiechu podczas czytania, stwierdziłam, że to idealna książka na czas sesji.
Założyłam buciki i śmiało podążyłam do księgarni. Nie mogąc się doczekać, czytanie rozpoczęłam już na ławce w parku. Zakochałam się w pozytywnym podejściu do świata i życia Pana Hendrika. Który to wraz z grupą przyjaciół, w równie zaawansowanym wieku z wieloma niedomaganiami, założyli grupę StaŻy. Pamiętnik każdego dnia uczy czytelnika, że nie ważne co się dzieje, zdrowy rozsądek i optymizm, a przede wszystkim ludzie o których dbamy, nadają sens naszemu życiu.
Wszystkie mądre myśli okraszone są dozą sarkazmu i humorem, czyli wszystkim, co tygryski lubią najbardziej.
W żadnym wypadku nie jest to trudna książka. A jednocześnie podejmuje w dość zawoalowany sposób kontrowersyjne tematy jak eutanazja.
Polecam dosłownie każdemu.
Jestem przekonana, że niejednokrotnie wrócę jeszcze do tej historii.

Zmylona opiniami innych, którzy to śmieli mi powiedzieć, że umierali ze śmiechu podczas czytania, stwierdziłam, że to idealna książka na czas sesji.
Założyłam buciki i śmiało podążyłam do księgarni. Nie mogąc się doczekać, czytanie rozpoczęłam już na ławce w parku. Zakochałam się w pozytywnym podejściu do świata i życia Pana Hendrika. Który to wraz z grupą przyjaciół, w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O nie, o nie! Książka o fanfikach - czyli o czymś czego ideę niekoniecznie rozumiem. Ale postanowiłam dać szansę. W końcu oceny są dość dobre, a ja potrzebowałam spokojnego wieczoru z książką.
I o ile fanfik dalej nie jest moją ulubioną formą twórczości, to jakby trochę lepiej rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi. Prawdopodobnie każdy spotkał się z sytuacją, gdy kończy się jakaś seria i należy pożegnać się z ulubionym bohaterem, często tez w sposób zupełnie inny niż byśmy tego pragnęli. Dzięki fanfikom mamy taką szansę. Dzięki za poszerzenie horyzontów Rainbow Rowell :).
Poza tym w grę wchodzą również niebanalne problemy młodych dorosłych. Typu: jak odnaleźć się w nowym miejscu. Szczególnie jeśli ma się naturę introwertyczki z maniakalnym zachowaniem. A tego typu osoba jest właśnie główna bohaterka. Cath jest ponad przeciętnie inteligentna młodą kobietą, która przez swoja własną siostrę bliźniaczkę zostaje wrzucona na głęboką wodę. Ucieczkę znajduje w fanfiku - który sama pisze. I jest w tym na prawdę dobra.W jej życiu chcąc, nie chcąc pojawiają się nowe osoby, które wprowadzają mnóstwo zawirowań w życiu bohaterki. Nie zawsze pozytywnych, ale zawsze uczących czegoś ważnego.
Pierwsza prawdziwa miłość, pierwsza przyjaźń z niespokrewnioną osobą, wymagająca pani profesor, ojciec z niekoniecznie kontrolowaną manią, oddalająca się siostra bliźniaczka - to wszystko i więcej jest do znalezienia w książce Rainbow Rowell. Fantastycznej pozycji na jeden wieczór - cudownie wzruszającej i przezabawnej w odpowiednich momentach.
Polecam!

O nie, o nie! Książka o fanfikach - czyli o czymś czego ideę niekoniecznie rozumiem. Ale postanowiłam dać szansę. W końcu oceny są dość dobre, a ja potrzebowałam spokojnego wieczoru z książką.
I o ile fanfik dalej nie jest moją ulubioną formą twórczości, to jakby trochę lepiej rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi. Prawdopodobnie każdy spotkał się z sytuacją, gdy kończy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Informacje, informacje i jeszcze raz informacje - mnogość wątków, bohaterów, wydarzeń, fikcji splatającej się tak ciasno z rzeczywistością, że nie sposób jest je odróżnić.
A pomimo tego wszystkiego autor zdołał zrobić tę powieść ciekawą i wciągającą - niemniej trudną. Ciężko się ją czyta, gdy robi się sobie przerwy ( a niestety tak się złożyło u mnie). Co i rusz jest powrót do jakiegoś wątku poruszonego wcześniej, który nagle okazuje się mieć istotne znaczenie. Ale też jak inaczej opisać życie? Nie tylko jednej osoby, ale całego kraju. Nie ma innego - łatwiejszego sposobu, o ile chce się to zrobić klarownie i porządnie.
Salman Rushdie swoją twórczością niejednokrotnie już pokazał, że nie obawia się ciężkiego tematu. Co więcej świetnie z nim sobie radzi.
Warto warto warto

Informacje, informacje i jeszcze raz informacje - mnogość wątków, bohaterów, wydarzeń, fikcji splatającej się tak ciasno z rzeczywistością, że nie sposób jest je odróżnić.
A pomimo tego wszystkiego autor zdołał zrobić tę powieść ciekawą i wciągającą - niemniej trudną. Ciężko się ją czyta, gdy robi się sobie przerwy ( a niestety tak się złożyło u mnie). Co i rusz jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miałam silne postanowienie, aby przeczytać tę książkę, zanim obejrzę film. I tak się zaczęło, ale doszłam do połowy i jakoś tak już nie miałam ochoty na więcej. Więc stwierdziłam, że obejrzę przynajmniej film. Był dobry - szczególnie mocno wzruszyła mnie rola Alicii Vikander. Ale to wszystko co z niego wyniosłam. Jakoś do mnie nie dotarł - może dlatego, że nie do końca rozumiem złożoność problemu?
Ostatnio postanowiłam jednak wrócić do książki. Wiadomo, czego się człowiek nie chwyta, gdy musi pisać swoją pracę inżynierską. Tym razem podejście było udane. I chociaż wiem, że nie jest to powieść biograficzna Lilly Elbe to autorowi chyba udało się ująć z jakimi problemami mierzą się osoby dotknięte problemem nieodnajdywania się we własnym ciele. Jakie emocje towarzyszą im i ich otoczeniu. Tak sobie myślę, że bohaterka miała niesamowite szczęście wywodzić się ze światka artystów, który zawsze był bardziej otwarty i wyzwolony. Podczas lektury jakoś bardziej, niż podczas seansu, potrafiłam wzbudzić w sobie empatię do Lilly. Nie sądzę, żeby ta historia, pomimo swojego nagłośnienia, miała szansę zmienić oblicze całego świata. Ale jeżeli przekona chociaż jedną osobę, do tego, aby nie oceniać drugiego człowieka po "okładce", to cieszę się, że powstała.
Chciałabym napisać opinię o samym sposobie pisania autora, czy tez o tym jak świetnie potrafił zgłębić psychikę każdego z bohaterów. Ich emocje i reakcje - to coś czemu warto poświęcić chwilę podczas tej lektury. Autor poza opisaniem kontrowersyjnego tematu, zrobił coś o wiele większego - stworzył bohaterów przestrzennych, nie spłycił ich na rzecz "większego" tematu. Niestety, chyba nie jestem w stanie spojrzeć na tę książkę tak rzeczowo - tworzy ona spójność i dzielenie jej na poszczególne kawałki zniszczyłoby jej wydźwięk.

Miałam silne postanowienie, aby przeczytać tę książkę, zanim obejrzę film. I tak się zaczęło, ale doszłam do połowy i jakoś tak już nie miałam ochoty na więcej. Więc stwierdziłam, że obejrzę przynajmniej film. Był dobry - szczególnie mocno wzruszyła mnie rola Alicii Vikander. Ale to wszystko co z niego wyniosłam. Jakoś do mnie nie dotarł - może dlatego, że nie do końca...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co można powiedzieć o książce, która swoją fabułą nie jest jakoś specjalnie odkrywcza. Ale która potrafi zmusić człowieka do przelania kilku łez i wywołuje kilka uśmiechów?
Jest to tytuł, który idealnie wpisuje się w kategorię książek dla "Leniwej niedzieli". Z gatunku to niepodważalnie jest romans, ale taki który poza miłością niesie ze sobą wiele innych ciekawych odniesień i sytuacji.

Lou - główna bohaterka, na pierwszy rzut oka wydaje się tak przeciętna, że prawie idealna w swoim byciu "nikim specjalnym".Jedyne co ją wyróżnia, to szczególny sposób ubioru, którym wyraża całą swoją niezależność. Pewnego dnia traci pracę, którą lubiła i która przynosiła jej stały, acz niewielki przychód. Postawiona pod ścianą trudną sytuacją materialną swojej rodziny, godzi się na pracę jako opiekunka człowieka z tetraplegią (paraliżem kończyn). Od tej pory w jej życiu nic nie wygląda jak przedtem. Jej wieloletni związek niekoniecznie okazuje się być trafiony, a przygaszone ambicje powoli budzą się do życia. Wszystko staje na głowie, okazuje się, że Luisie do przeciętności tak daleko jak długa okazuje się dla niej droga do akceptacji tego, że to nie przeciętność jej pisana, że jest stworzona do czegoś więcej.
Tę prawdę pomaga jej odkryć Will - sparaliżowany, acz przystojny i rozbrajająco irytujący pracodawca. Myślę, że warto jest się przyjrzeć głębiej jego walce o utrzymanie swojego człowieczeństwa, co więcej swojej męskości i możliwości podejmowania decyzji o własnym życiu.
Pozycja nie jest ciężka, ale skłania do przemyśleń - czy moje życie jest pustą egzystencją, czy też biorę z niego wszystko co mogę. Czy doceniam to co otrzymałam i czy potrafię walczyć o swoje racje. Ale też czy pozwalam innym decydować za siebie. Nawet jeśli to nie zawsze wiąże się z moim znaczeniem słowa "szczęście". I czy jak to ujęła autorka, panuję nad "godzinami ułomnymi" - czy nie dopuszczam ich do wypełnienia całego danego mi czasu.

Co można powiedzieć o książce, która swoją fabułą nie jest jakoś specjalnie odkrywcza. Ale która potrafi zmusić człowieka do przelania kilku łez i wywołuje kilka uśmiechów?
Jest to tytuł, który idealnie wpisuje się w kategorię książek dla "Leniwej niedzieli". Z gatunku to niepodważalnie jest romans, ale taki który poza miłością niesie ze sobą wiele innych ciekawych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Staram się właśnie wrócić myślami do czasów, kiedy to nałogowo czytałam. Nie robię tego bez konkretnego celu. Chcę sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek zdarzyło się któremuś autorowi tak bardzo mnie poruszyć. Czytając "koniec tomu II" moje serce było skruszone w drobny mak. A jakiś szyderca jeszcze po nim skakał. Zabieg którego dokonała autorka był dla mnie niespodziewany. Zaskoczenie jest tym większe, że nie było jasnych sygnałów, że historia potoczy się w ten, a nie inny sposób.
Nie będę zachęcać do lektury. Ale nie dlatego, że nie warto. Powiedziałabym, że nawet trzeba. Ale nie sądzę, żeby moje zachęcanie coś dało. Jeśli jest ktoś po lekturze tomu I, to sam z niecierpliwością będzie wyciągał palce po więcej i więcej. Jeśli ktoś nie miał jeszcze szansy zapoznać się z tą historią to gorąco polecam, a wręcz nakazuję, aby jak najszybciej się za to zabrał.
Jedynym moim utrapieniem jest fakt, że na tom III przyjdzie mi jeszcze poczekać. A aż mnie nosi, żeby się dowiedzieć, jak autorka wybrnie z sytuacji, którą wykreowała.

Staram się właśnie wrócić myślami do czasów, kiedy to nałogowo czytałam. Nie robię tego bez konkretnego celu. Chcę sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek zdarzyło się któremuś autorowi tak bardzo mnie poruszyć. Czytając "koniec tomu II" moje serce było skruszone w drobny mak. A jakiś szyderca jeszcze po nim skakał. Zabieg którego dokonała autorka był dla mnie niespodziewany....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Co mogę powiedzieć, przede wszystkim dziękuję każdemu kto umożliwił mi zapoznanie się z tą cudowną książką i autorką. Każdemu fanowi, który przyczynił się do tłumaczenia i redakcji. Gdyż jak wielu wie, ta historia nie została wydana przez polskie wydawnictwo (nie mogę znaleźć wyjaśnienia dlaczego). W każdym razie dziękuję, jestem Wam wszystkim z całego serca wdzięczna.

Co do samej fabuły to musze powiedzieć, że autorka wybitnie mnie zadziwiła. Już podczas lektury "Ola i Otto" zapałałam cieplejszym uczuciem. Ale "Rodowy sztylet"? Arcydzieło swojego gatunku. Napełnia przede wszystkim ogromną dawką optymizmu, szczególnie przydatnym podczas morderczego okresu sesji.
Sama fabuła może niezbyt wzniosła, ale nie zaczyna się od chęci uratowania świata, to duży plus... Dojdziemy do tego, ale poczekajcie :P.
Bohaterzy - genialni. Każdy tak zupełnie różny, że spodziewać się można, że nic z tej wesołej kompanii nie wyjdzie, a tu wręcz przeciwnie wychodzi i to wiele. Uwielbiam każdą postać z osobna i wszystkich razem. Mila - główna bohaterka raczy nas swoimi przemyśleniami, które jak na zwykłą córkę kupca są całkiem całkiem. Następnie elf w depresji - dosłownie podbił moje serce; krasnolud-maminsynek; troll - romantyk; wojowniczka z sercem na dłoni; i arystokrata - pełen spokoju i stanowczości, dopóki nie wybuchnie.
Książkę czyta się niebywale szybko i marzy się o tym, aby dorwać się do kolejnej części. Dlatego spędziłam z nią tylko jedno popołudnie (i o matko, jak ja nad tym ubolewam - im szybciej skończę, tym szybciej będę musiała się pożegnać z tymi bohaterami i przeżywać kaca książkoholika).
Co tu dużo mówić i strzępić język na darmo, jeśli ktoś może to niech łapie książkę do ręki i bierze się za czytanie. Warto.

Co mogę powiedzieć, przede wszystkim dziękuję każdemu kto umożliwił mi zapoznanie się z tą cudowną książką i autorką. Każdemu fanowi, który przyczynił się do tłumaczenia i redakcji. Gdyż jak wielu wie, ta historia nie została wydana przez polskie wydawnictwo (nie mogę znaleźć wyjaśnienia dlaczego). W każdym razie dziękuję, jestem Wam wszystkim z całego serca wdzięczna.

Co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Recenzja będzie się tyczyć całej serii "OiO".
Jest to kolejna seria z typu, jak zaczynasz to licz się z faktem, że nie przerwiesz, dopóki nie przeczytasz wszystkiego co jest dostępne.
Niemniej jednak miałam dwa podejścia do "Odnaleźć siebie". Pierwsze zakończyło się po przeczytaniu kilku linijek i stwierdzeniu: "No nie, znowu? Czarownica, szkoła magii i nieziemsko utalentowany mężczyzna obok". Przypomniała mi się seria "Wiedźma" O. Gromyko, czy książki K. Izmajłowej. Stwierdziłam, że nie jestem zainteresowana podobnym schematem i zrezygnowana odłożyłam książkę na półkę.
Ale, ale... nie można tak traktować książek, szczególnie, że kilka osób mi ją poleciło. Więc się przemogłam i jakiś tydzień później otworzyłam ją jeszcze raz. Zdeterminowana, aby przeczytać. I jak ja ją czytałam. Zapomniałam o bożym świecie, nie potrafiłam się nawet oderwać, aby zjeść porządnie obiad (czego główna bohaterka Ola, by z pewnością nie pochwaliła).
O czym jest ta historia? O życiu jednej utalentowanej, trochę szalonej, ale przede wszystkim pełnej sprzeczności dziewczyny, która marzy o sławie w magicznym świecie. Można się domyślić, że sławę udaje jej się uzyskać i to o wiele większą niż sobie na początku Ola wyobrażała. Duża część książki jest poświęcona życiu prywatnemu młodej mistrzyni artefaktów. To tutaj pojawia nam się pełno konkurentów o rękę i przyjaciel Otto, o jakim większość może tylko pomarzyć. Ale przede wszystkim znajduje się jeden wybitnie utalentowany nekromanta, dla którego podbić serce dziewczyny nigdy nie było problemem. I oczywiście trafiła kosa na kamień. Ola nie jest taką zwyczajną dziewczyną, a Irga praktycznie na głowie staje, aby ta jedyna, najmilsza wreszcie zwróciła na niego uwagę taką jakiej od niej potrzebuje.
Poza tym w książce pojawia się wiele zabawnych sytuacji stworzonych przez trochę przewrażliwioną na swoim punkcie główną bohaterką (to jej ciągłe skupianie się na swojej osobie, potrafi w wielu momentach nieźle człowieka zdenerwować i poruszyć).
Gorąco polecam każdemu, kto ma wolny weekend i nie wie jak go spędzić. Seria warta przeczytania. Choć może lepiej jest poczekać, aż wydane będą wszystkie części. Bo osobiście dobija mnie świadomość, że nie ma piątego tomu, a musi być. Nie wyobrażam sobie, aby autorka zakończyła tę historię w takim momencie.

Recenzja będzie się tyczyć całej serii "OiO".
Jest to kolejna seria z typu, jak zaczynasz to licz się z faktem, że nie przerwiesz, dopóki nie przeczytasz wszystkiego co jest dostępne.
Niemniej jednak miałam dwa podejścia do "Odnaleźć siebie". Pierwsze zakończyło się po przeczytaniu kilku linijek i stwierdzeniu: "No nie, znowu? Czarownica, szkoła magii i nieziemsko...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciąg dalszy przygód Ryski, Alka i nicponiowatego złodzieja Żara. Olga Gromyko również w tej części postanowiła postawić na humor i dość wiejski klimat. Oczywiście jak zwykle książka skończyła się za szybko. Co więcej wzbudziła we mnie silne negatywne uczucia co do postaci Alka... Mam oczywiście gorącą nadzieję, że w kolejnej swojej książce Pani Olga pozwoli mi na zmianę mojego nastawienia.
O ile uważam, że seria "Rok Szczura" nie umywa się do "Wiedźmy" o tyle i tak warto się z nią zapoznać. Dostarcza rozrywki na kilka godzin.

Ciąg dalszy przygód Ryski, Alka i nicponiowatego złodzieja Żara. Olga Gromyko również w tej części postanowiła postawić na humor i dość wiejski klimat. Oczywiście jak zwykle książka skończyła się za szybko. Co więcej wzbudziła we mnie silne negatywne uczucia co do postaci Alka... Mam oczywiście gorącą nadzieję, że w kolejnej swojej książce Pani Olga pozwoli mi na zmianę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zupełnie przypadkiem znajomy znajomego polecił mi tę książkę. "Może Cię zainteresuje skoro lubisz czytać fantasy", mówi. Więc jak najszybciej wypożyczam "Opowieści..." z biblioteki i już w drodze powrotnej zagłębiam się w ten nowy, zadziwiający i ekscytujący świat. Tak, ta ilość przymiotników nie jest przypadkowa. Pierwsza część opisująca losy pułku armii meekhańskiej pochłonęłam w kilka godzin. Z utęsknieniem czekając na jedną z opowieści dziesiętnika. Nim się obejrzałam po uszy byłam już zakochana w każdej postaci, a ich poglądy pokrywały się moimi w 100%. Uwielbiam ten odrobinę krępujący i intymny moment, kiedy jednoczę się z głównym bohaterem/bohaterami. Pozwala mi to na przeżywanie ich historii jako uczestnik. A wierzcie mi, pułk 66 zapewnia przygód na wiele dni (chyba, że tak jak ja nie będziecie potrafili się powstrzymać i pochłoniecie wszystko na raz).
Niestety w części Południe poziom jakby odrobinę spada. Przez jakiś czas miałam wrażenie jakby zupełnie inny człowiek to napisał. Oczywiście poziom i tak jest wysoki. Porównania się trafne, a dialogi ciekawe. Również momenty, które powinny poruszać, robią to.
Polecam każdemu czytelnikowi. Zarówno miłośnikowi fantastyki - nie zawiedzie się, jak i zupełnemu nowicjuszowi w tym gatunku - pokocha na zawsze.

Zupełnie przypadkiem znajomy znajomego polecił mi tę książkę. "Może Cię zainteresuje skoro lubisz czytać fantasy", mówi. Więc jak najszybciej wypożyczam "Opowieści..." z biblioteki i już w drodze powrotnej zagłębiam się w ten nowy, zadziwiający i ekscytujący świat. Tak, ta ilość przymiotników nie jest przypadkowa. Pierwsza część opisująca losy pułku armii meekhańskiej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

NIE! Po prostu nie. Szanowny Panie Ziemiański książek nie kończy się w takich momentach. Z zapartym tchem i wypiekami na twarzy czekam, żeby się dowiedzieć od Kai, co to za tajemniczy tekst. Ba, nawet nie zauważyłam, że zbliżam się do końca książki. Czytam jedno zdanie. Następnie przesuwam wzrok niżej, a tam pusto. Przez chwilę nie wiedziałam co się stało. Potem nastąpiła rozpacz, a w głowie kołatała mi jedna myśl - dlaczego?
Wiadomo nie od dziś, że Pan Andrzej potrafi wzbudzić emocje u czytelnika i zainteresować go swoją twórczością do tego stopnia, że zapomina się o bożym świecie. Sądzę, że w czwartym tomie "Pomnika..." przeszedł samego siebie. Pojawiło się tyle nowych informacji, wrócono też do lat panowania Achai. Pokazano mentalność ludzi. I to co emocjonuje najbardziej znajdujemy się już na finiszu walki o władzę. Zostają wyjaśnione, niektóre sprawy dotyczące Zakonu.
Dla fanów romansów również znajdzie się coś ciekawego.
Akcja wciąż się toczy, nie ma żadnego odpoczynku. Jak to mówią: "Imperium musi trwać". Tę książkę trzeba jednak czytać i myśleć. Łączyć fakty ze wszystkich poprzednich części. W innym wypadku czytelnikowi może wiele umknąć. Diabeł tkwi w szczególe.
Ocena 9/10 tylko i wyłącznie z powodu zakończenia. Oburzenie ciągle we mnie tkwi. Ale obawiam się, że takie zagranie na dłuższą metę trzeba postrzegać jako plus. Dzięki temu z utęsknieniem czekam na kolejny tom.

NIE! Po prostu nie. Szanowny Panie Ziemiański książek nie kończy się w takich momentach. Z zapartym tchem i wypiekami na twarzy czekam, żeby się dowiedzieć od Kai, co to za tajemniczy tekst. Ba, nawet nie zauważyłam, że zbliżam się do końca książki. Czytam jedno zdanie. Następnie przesuwam wzrok niżej, a tam pusto. Przez chwilę nie wiedziałam co się stało. Potem nastąpiła...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to