Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Na początku wyśmiewałam podobieństwo do Zmierzchu, przesadnie udziwnione imiona głównych bohaterów (bo oczywiście nie mógł być to jakiś John i Mary, a Dante i Renee - wiecie, klimacik.) Kiedy bohaterka na początku sama z tego zadrwiła, zaczęłam zmieniać zdanie. Fakt faktem, że historia typowa, przewidywalna, przejedzona wręcz, ale cóż z tego, skoro właśnie tacy bohaterowie jak Dante najbardziej pociągają kobiety i dzięki nim czyta się książki, jakie by nie były. Zarwałam pół nocy, by dokończyć - tak na osłodę złych słów, bo mimo, że wszystko powiedziane wyżej jest prawdą, czytało się BARDZO miło, nie pozwalając sobie na chwilę wytchnienia od książki.

Na początku wyśmiewałam podobieństwo do Zmierzchu, przesadnie udziwnione imiona głównych bohaterów (bo oczywiście nie mógł być to jakiś John i Mary, a Dante i Renee - wiecie, klimacik.) Kiedy bohaterka na początku sama z tego zadrwiła, zaczęłam zmieniać zdanie. Fakt faktem, że historia typowa, przewidywalna, przejedzona wręcz, ale cóż z tego, skoro właśnie tacy bohaterowie...