rozwińzwiń

Hrabia Monte Christo

Okładka książki Hrabia Monte Christo Aleksander Dumas
Okładka książki Hrabia Monte Christo
Aleksander Dumas Wydawnictwo: Zielona Sowa Cykl: Hrabia Monte Christo (tom 1) Ekranizacje: Hrabia Monte Christo (2002) Hrabia Monte Christo (2024) Seria: Na Szlaku Wielkiej Przygody klasyka
848 str. 14 godz. 8 min.
Kategoria:
klasyka
Cykl:
Hrabia Monte Christo (tom 1)
Seria:
Na Szlaku Wielkiej Przygody
Tytuł oryginału:
Le comte de Monte-Cristo
Wydawnictwo:
Zielona Sowa
Data wydania:
2003-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2003-01-01
Liczba stron:
848
Czas czytania
14 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
8373891951
Tłumacz:
Klemens Łukasiewicz
Ekranizacje:
Hrabia Monte Christo (2002) Hrabia Monte Christo (2024)
Tagi:
Dantes If Marsylia
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
3824 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
132
23

Na półkach: , ,

Hrabia Monte Christo to jedna z najbardziej znanych powieści przygodowych, pełna intryg, zemsty i dramatycznych zwrotów akcji. Historia skupia się na losach Edmunda Dantesa, młodego marynarza niesłusznie oskarżonego o zdradę i uwięzionego w twierdzy If. Po latach spędzonych w więzieniu, Edmund ucieka, odnajduje legendarny skarb i przybiera tożsamość tajemniczego Hrabiego Monte Christo, by zemścić się na tych, którzy zniszczyli jego życie.
Dumas w mistrzowski sposób splata wątki zemsty, sprawiedliwości i odkupienia. Powieść oferuje bogatą gamę postaci, od szlachetnych po nikczemne, a ich losy są splecione w pełną napięcia i emocji fabułę. Styl autora, pełen żywych opisów i szybkiej akcji, sprawia, że mimo swojej objętości książka wciąga i trzyma w napięciu od początku do końca.
To nie tylko historia osobistej zemsty, ale również medytacja nad moralnością, przebaczeniem i naturą ludzką. Hrabia Monte Christo to klasyka literatury światowej, która pozostaje aktualna i poruszająca mimo upływu czasu.

Hrabia Monte Christo to jedna z najbardziej znanych powieści przygodowych, pełna intryg, zemsty i dramatycznych zwrotów akcji. Historia skupia się na losach Edmunda Dantesa, młodego marynarza niesłusznie oskarżonego o zdradę i uwięzionego w twierdzy If. Po latach spędzonych w więzieniu, Edmund ucieka, odnajduje legendarny skarb i przybiera tożsamość tajemniczego Hrabiego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
41
14

Na półkach:

Zanurzałam się w magicznym świecie literatury z książką, która porusza najgłębsze zakamarki ludzkiej natury. Opowieść Dumasa o przygodach, zemście i przeznaczeniu wciąż trzyma mnie w napięciu, przypominając, że zemsta nie popłaca, a pieniądze to nie wszystko. Niezwykła wielowarstwowość znaczeń i zdarzeń sprawia, że warto się w nią zagłębiać. Zresztą, kiedy tylko rozpocznie się jej czytanie, nie będziecie mogli przestać.

Zanurzałam się w magicznym świecie literatury z książką, która porusza najgłębsze zakamarki ludzkiej natury. Opowieść Dumasa o przygodach, zemście i przeznaczeniu wciąż trzyma mnie w napięciu, przypominając, że zemsta nie popłaca, a pieniądze to nie wszystko. Niezwykła wielowarstwowość znaczeń i zdarzeń sprawia, że warto się w nią zagłębiać. Zresztą, kiedy tylko rozpocznie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
487
47

Na półkach: ,

Jedna z najlepszych książek jakie czytałam. Idealne połączenie intrygi, zemsty i miłości. Uwielbiam klasyki, a tę książkę powinien poznać każdy

Jedna z najlepszych książek jakie czytałam. Idealne połączenie intrygi, zemsty i miłości. Uwielbiam klasyki, a tę książkę powinien poznać każdy

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
115
111

Na półkach:

"Hrabia Monte Christo” to powieść niewątpliwie monumentalna pod każdym względem. Jej autor, Aleksander Dumas tworząc swoje dzieło, wykonał tytaniczną pracę i sprawił, że objętość dzieła idzie w parze z jakością. Jego poświęcenie nie poszło jednak na marne, a doświadczenie to przekute zostało w ponadczasową lekcję o honorze, sprawiedliwości, miłości do ludzi i wiedzy oraz o tym, jak ważne w życiu są obietnice.
Podejmowana problematyka, na którą składa się, chociażby walka z ludzką obłudą, zazdrością oraz wynikająca z nich wola odwetu, a także wiara i nadzieja na lepsze jutro, czynią z powieści rzecz uniwersalną, wymykającą się bezkompromisowym ramom czasu, których aktualność nie powinna przeminąć jeszcze przez długi czas. Choć dziełem Dumasa można się zachwycać z wielu powodów, na pierwszy plan wybija się rozbudowana, trzymająca przez cały czas w napięciu intryga. Sama fabuła jest żywa, z charakterystycznymi dla powieści przygodowych zwrotami akcji. Dumas splata ze sobą wiele odrębnych gatunków literackich. "Hrabia Monte Christo" łączy cechy powieści przygodowej, powieści historycznej, powieści kryminalnej oraz romansu. Nieprzeszarżowany sposób pisania przedkłada się na klarowność przekazu, stąd też lektura powieści to kwintesencja czytelniczej przyjemności. Autor na kartach tego dzieła stara się zadać czytelnikowi pytania, jak cienka jest granica między radością a rozpaczą, jak łatwo od awansu leży upodlenie oraz czym różni się miłość od pogardy.

"Hrabia Monte Christo” to powieść niewątpliwie monumentalna pod każdym względem. Jej autor, Aleksander Dumas tworząc swoje dzieło, wykonał tytaniczną pracę i sprawił, że objętość dzieła idzie w parze z jakością. Jego poświęcenie nie poszło jednak na marne, a doświadczenie to przekute zostało w ponadczasową lekcję o honorze, sprawiedliwości, miłości do ludzi i wiedzy oraz o...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
447
72

Na półkach:

Jeśli żałuję czegokolwiek czytając tę książkę to jedynie tego, że nie trafiłem na nią w wieku nastoletnim i dziś mogę jedynie wyrzucać sobie, że przeżyłem tyle lat nie wiedząc o tym, jak wspaniałe jest to dzieło. Doskonała w każdym calu opowieść o Aniele Zemsty w ludzkiej skórze, w której znajdziemy opisane znakomitym językiem motywy spod znaku płaszcza i szpady, wielką miłość, blaski i cienie paryskiej socjety, a przede wszystkim - emocje i wzruszenia.
Oczywiście - nie każdemu musi podobać się tego typu powieść, mam świadomość, że dla wielu pewne fragmenty mogą być niezrozumiałe czy nużące. Niemniej polecam zmierzenie się z tym arcydziełem. Warto.

Jeśli żałuję czegokolwiek czytając tę książkę to jedynie tego, że nie trafiłem na nią w wieku nastoletnim i dziś mogę jedynie wyrzucać sobie, że przeżyłem tyle lat nie wiedząc o tym, jak wspaniałe jest to dzieło. Doskonała w każdym calu opowieść o Aniele Zemsty w ludzkiej skórze, w której znajdziemy opisane znakomitym językiem motywy spod znaku płaszcza i szpady, wielką...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
280
244

Na półkach:

Dobra książka, którą warto przeczytać ...

Dobra książka, którą warto przeczytać ...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
423
172

Na półkach:

Klasyka historii przygodowych. Akurat minęło 180 lat od kiedy - pod koniec sierpnia 1844 roku - zaczęto ją publikować w comiesięcznych odcinkach w paryskim tygodniku Journal des débats. Od tego czasu stała się znana praktycznie *wszystkim*, we wszystkich krajach i językach, na wszystkich kontynentach. Z Antarktydą... Ponadczasowa historia o zdradzie, niezasłużonym uwięzieniu i wieloletniej udręce. O ucieczce, ogromnym bogactwie i wyrafinowanej zemście.

Nic lepiej nie świadczy o nieprzemijającej popularności tej historii, niż to, że nieodmiennie co kilka-kilkanaście lat (od początków kina!) przemysł filmowy czuje się zobligowany do tworzenia wciąż nowych ekranizacji. Najnowsza, tegoroczna (rocznicowa) zwraca uwagę pięknym dopracowaniem strony wizualnej. Choć nie ma czym zbytnio zaskoczyć, nadal wciąga i - przez trzy godziny! - nie nuży. Polecam.

Jednak film i porównanie go z poprzednimi ekranizacjami postawiły mi intrygujące pytanie: Dlaczego właściwie jedynymi punktami wspólnymi zdają się być tylko najogólniejszy zarys historii i nazwiska głównych adwersarzy? Całą resztę kolejni filmowcy zdają się wciąż zmieniać i wymyślać po swojemu całkiem na nowo. W takim razie - jak to było *pierwotnie*? Żeby się tego dowiedzieć, postanowiłem sięgnąć do źródeł i w końcu przeczytać tę powieść.

Szybko znalazłem odpowiedź: O ile upływ prawie dwóch stuleci jedynie wzmocnił *archetypiczność* i uniwersalność historii o zdradzie i zemście, to dla warsztatu pisarskiego pana Dumas ten czas już nie był łaskawy. Zdecydowanie nie. Próba *wiernej ekranizacji* tej prozy w XXI wieku prowadziłaby do pewnej katastrofy. Jedyne co pozostaje, to *adaptacje* - im luźniejsze, tym lepiej... O ile nawet trzy godziny takiej nie nużą, to literacki pierwowzór w trzech tomach drobnym drukiem nuży i rozczarowuje - baaardzo.

Dla mnie tym bardziej nieoczekiwanie, że kiedy w młodości [może tu tkwi odpowiedź?] czytałem wcześniejszy ledwie o kilka miesięcy, drugi z największych bestsellerów Dumasa - Trzej Muszkieterowie - wspominam to raczej miło. A styl, warsztat i rozwiązania fabularne Hrabiego, które w połowie XIX wieku "rzuciły świat na kolana", do chwili obecnej zestarzały się wręcz zaskakująco. Współczesnemu czytelnikowi trudno uciec od przykrej konkluzji:
Mon Dieu! - JAK TO JEST KIEPSKO NAPISANE!

Po 180 latach od publikacji, te 1000+ stron drobnym maczkiem w trzech tomach mogłoby służyć jako wzorcowy podręcznik ilustrujący absolutnie wszystkie możliwe błędy pisarskie, jakie tylko da się popełnić. Zdecydowanie najmniejszym problemem jest przy tym niemiłosiernie egzaltowany, patetycznie nadęty język - taki dominował w epoce i cóż na to poradzić.

Oto niektóre (w największym skrócie) śmiertelne grzechy fabularne tej powieści:

Czy bohater musi być absolutnym idiotą?
Od chwili ucieczki z zamku If, aż do zniknięcia w dziewięcioletniej dziurze fabularnej, postępuje tak skrajnie głupio i nieudolnie, jakby wręcz prosił całe otoczenie:
"Błagam - rozpoznajcie i zdemaskujcie mnie wreszcie jako: zbiegłego więźnia; symulanta, pod idiotycznym pretekstem próbującego kombinować coś podejrzanego na bezludnej wyspie; oczywistego Dantèsa, ściągającego na siebie uwagę całej Marsylii najgłupszym szastaniem kasą."

Czy wszyscy wokół muszą być jeszcze większymi idiotami?
Niestety - muszą, bo wobec powyższego, Dumas nie ma innego wyjścia, jak uczynić wszystkich ślepymi, głuchymi, nie kojarzącymi absolutnie niczego kretynami, nie potrafiącymi połączyć kropek wielkości Księżyca w pełni. Takimi, co nie znaleźliby własnej d*** nawet z mapą.
Nagi rozbitek z włosami i brodą do pasa (które obcina przy pierwszej okazji) - no zdarza się!
Doświadczony, jakoby nieufający nikomu Prokurator Królewski odwiedza Dantèsa w trzech wcieleniach: Hrabiego Monte Christo, księdza Busoni i Lorda Wilmore. W państwie policyjnym, jakim od zawsze jest Francja, nie tylko nie potrafi zweryfikować tych podejrzanych tożsamości, ale nawet... rozpoznać głosu! Ach, te *przebrania*... Czytanie o tak niemądrze skonstruowanych postaciach daje raczej mało satysfakcji - oględnie mówiąc.

Czy postacie muszą opowiadać o tym, o czym nie mogą wiedzieć?
Co rusz ktoś wdaje się w długą (wielostronnicową!),kwiecistą i pełną swady opowieść, obejmującą takie szczegóły, jak pogoda, najdrobniejsze szczegóły ubioru czy wyraz twarzy miotanych gwałtownymi uczuciami bohaterów wydarzeń, w których on sam... nijak nie uczestniczył i nic bliższego nie mógł wiedzieć.

Czy postacie nie mogłyby czasem skojarzyć tego, o czym muszą wiedzieć?
Dla odmiany - kiedy padają hasła i informacje, które są znane i powinny natychmiast postawić do pionu osoby żywotnie nimi zainteresowane, te puszczają je mimo uszu, jak gdyby nigdy nic. Przykładami choćby hasło "Sindbad Żeglarz" padające w obecności Morrela u Alberta, czy seria takich samych zgonów wokół Prokuratora Królewskiego od siedmiu boleści. Jak wspomniano, umiejętność łączenia kropek jakoś nie należy do mocnych stron postaci Dumasa.

Czy z mielizn fabularnych nie da się wybrnąć inaczej, niż nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności?
Dla łatania rwącej się logiki zdarzeń, Dumas raz po raz musi zderzać ze sobą wciąż tę samą garstkę istotnych postaci w kompletnie nieprawdopodobnych *przypadkowych* spotkaniach. Zdarzających się zawsze wtedy, gdy *akurat* robią coś najbardziej *dramatycznego*.

Czy Hrabia Monte Christo musi być bardziej niebezpieczny jako *przyjaciel*, niż jako *wróg*?
W autorskim zamyśle miał oczywiście najbardziej przerażać jako "anioł zemsty". Ale jakoś tak wyszło, że - dla współczesnego czytelnika - kto wie, czy nie bardziej druzgocące okażą się jego wyobrażenia o... *dobrych uczynkach*! Szczególnie traumatycznie doświadcza nimi swą *ukochaną* rodzinę Morrelów. Żeby zafundować maksymalną dawkę emocji paryskim damom, z drżeniem serca czytającym kolejny, urywający się raptownie odcinek powieści, te *dobre uczynki* są:
a) psychopatycznie przekombinowane - w stylu - dużym palcem lewej nogi do prawego ucha;
b) sadystycznie odwleczone do *najostatniejszej chwili*. Pozostawiając "beneficjentów" - pomijając to, że z pistoletem w drżącej dłoni przy uchu - niewątpliwie w nieuleczalnej traumie. PTSD do końca życia...

Czy bohater (i jego mentor) nie powinien być choć trochę łatwiejszy do polubienia?
Dumasowski Hrabia Monte Christo był:
Żałosnym ćpunem, narkotyzującym również innych i wygłaszającym peany na cześć niezrównanej cudowności ćpania;
Właścicielem niewolników, dla kaprysu pozwalającym robić z nich kaleki i czyniącym aluzje do niewolnictwa seksualnego;
Ostentacyjnym nowobogackim, bezsensownie trwoniącym fortunę na prawo i lewo - dla dowartościowania i zaspokojenia narcystycznych kompleksów, kaprysów i poklasku - bez celu ani pożytku dla swego Wielkiego Planu;
Konsultantem seryjnej morderczyni, z satysfakcją przyglądającym się jak zabija kolejne osoby, które nie wyrządziły mu nic złego;
Koneserem i apologetą tortur.

Książka na każdym kroku dość nieprzyjemnie uświadamia odmienność ówczesnych (czy może francuskich?) standardów w niejednej dziedzinie. Przez to niełatwo teraz dociec, czy i na ile przemiana idealnego, naiwnego młodego Edmunda Dantèsa w negatywnego (?) Hrabiego Monte Christo - od chwili, kiedy ogłosił się "boskim narzędziem zemsty" i wychynął z dziewięcioletniej dziury fabularnej - była świadomym zamysłem autora? Bo wyszło niezbyt czytelnie - zdaje się nieprzewidywalnie i niezbyt zrozumiale chybotać między "dobrem" a "złem" jak pijany marynarz. I jeśli na końcu - po spełnieniu zemsty - ze "złego" (?) Hrabiego miał się na powrót przedzierzgnąć w "dobrego" Edmunda, to z dzisiejszego punktu widzenia też wyszło tak sobie. O ile jego ostateczne wybory sercowe były zapewne całkowicie *naturalne* i zrozumiałe w "duchu epoki" (i kraju) to znowu jedno z tych pól, które rozjeżdżają się z oczekiwaniami i wrażliwością współczesnego czytelnika. Czytelniczki...

Jeśli chodzi o księdza Farię, kolejni filmowcy zadziwiająco zgodnie robią z niego nieprzekupnego powiernika, za cenę wolności i życia niezłomnie chroniącego skarb zawierzony mu dla "wyższych celów". Tymczasem ten Dumasowski jest żałosnym dupkiem, który odkrywszy przypadkiem tajemnicę, próbuje ją przehandlować absolutnie każdemu, byle tylko wypuszczono go na wolność. Skarb ocaleje wyłącznie dzięki temu, że robi to tak nieudolnie i nachalnie, iż zyskuje sobie jedynie opinię nieszkodliwego wariatuńcia. Trudno o lepszy przykład odradzający *wierną* ekranizację...

Czy postacie muszą być płaskie jak kartka papieru?
A takie są właściwie wszystkie, choć z kobiecymi jest jakby jeszcze nieco większy dramat, niż z męskimi. Zapewne to taka historyczna zaszłość? Sam główny bohater wygłasza co prawda absurdalne tyrady na różne tematy, ale nijak nie budują one spójnego, choć trochę pogłębionego wizerunku. Co najwyżej niekoherentnie reagującego, pokiereszowanego psychicznie socjopaty. Co - biorąc pod uwagę jego przejścia - nawet pasuje.

"Cień" - ile można grać wciąż tę samą płytę?
Ilekroć autor nie chce nam powiedzieć, kim jest osoba "przemykająca się niepostrzeżenie" czy "ukrywająca się" w gabinecie, to wciąż i wciąż nazywa taką postać "cieniem". Naprawdę mógłby to sobie darować, skoro:
a) i tak zawsze jest oczywiste, kto to (możliwości nie ma zbyt wiele);
b) trochę trudno być "cieniem" np. w samym środku dnia *przemykającym* przez środek zatłoczonego po brzegi (głośnym pogrzebem) cmentarza Père-Lachaise...

Paryżanie czytający tę powieść w roku 1844 zapewne zachwycali się humorem autora, jego aluzjami i kąśliwymi przytykami do wydarzeń i postaci bieżącego życia politycznego i towarzyskiego. Jednak upływ czasu zatarł ich kontekst. Została nam jedynie mgliście obojętna świadomość, że to musiało kiedyś bawić.

Z tych samych powodów możemy jedynie podejrzewać, że w opisach - współcześnie po prostu odpychających - mentalności, obyczajów i wartości wyznawanych przez ówczesną śmietankę towarzyską, *gdzieś tam* mogły kryć się również szyderstwo, ironia i krytyka. Ale gdzie przebiegała granica między nie budzącą autorskiej refleksji oczywistością, a kpiną i naganą? - to też rozmyło się całkowicie.

Przynajmniej w jednym aspekcie powieść zdaje się wyprzedzać swój czas, zamiast smętnie ulegać jego upływowi. Dumas umieścił w niej wątek LGBT - na długo, nim stało się to modne! A jeszcze dłużej, nim (przynajmniej w niektórych krajach) stało się jakby *obowiązkowe*. Sądziłem, że wyłącznie z tego powodu znalazł się w ostatniej ekranizacji. Tymczasem zaskoczenie - jest już u Dumasa i nawet wyraźniej zaakcentowany.

Zakończę tę wyliczankę dość nietypową dla mnie sugestią (choć są precedensy): chcąc obcować z nieprzemijająco popularną historią Hrabiego Monte Christo, chyba lepiej obejrzeć którąś z filmowych adaptacji. Te ostatnie są zupełnie niezłe. Natomiast współczesnemu, krytycznemu czytelnikowi, spotkanie z literackim pierwowzorem może popsuć wrażenie.

Klasyka historii przygodowych. Akurat minęło 180 lat od kiedy - pod koniec sierpnia 1844 roku - zaczęto ją publikować w comiesięcznych odcinkach w paryskim tygodniku Journal des débats. Od tego czasu stała się znana praktycznie *wszystkim*, we wszystkich krajach i językach, na wszystkich kontynentach. Z Antarktydą... Ponadczasowa historia o zdradzie, niezasłużonym...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1287
361

Na półkach:

Po obejrzanej, chyba już trzeciej ekranizacji książki "Hrabia Monte Christo" stwierdziłam, że najwyższy czas przeczytać książkę, zwłaszcza że dostałam ją w prezencie imieninowym. Klasyka, wciągająca, pełna przygód opowieść. Sam pomysł na tę historię jest fenomenalny. Mamy do czynienia z całym arsenałem intryg, sekretów, spisków i to wszystko po kolei w odpowiednim tempie wychodzi na jaw zaskakując raz po raz każdego, kto tylko chce zagłębić się w treść tej powieści.

Po obejrzanej, chyba już trzeciej ekranizacji książki "Hrabia Monte Christo" stwierdziłam, że najwyższy czas przeczytać książkę, zwłaszcza że dostałam ją w prezencie imieninowym. Klasyka, wciągająca, pełna przygód opowieść. Sam pomysł na tę historię jest fenomenalny. Mamy do czynienia z całym arsenałem intryg, sekretów, spisków i to wszystko po kolei w odpowiednim tempie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
151
114

Na półkach: ,

Uwaga, recenzja zawiera spojlery!

„Hrabia Monte Christo” to powieść, która zawłaszczyła sobie sporą ilość mojego czasu. Czy żałuję? Absolutnie nie. Czy jest to arcydzieło literatury? Zdecydowanie tak.

Głównym bohaterem książki napisanej przez Alexandra Dumasa jest Edmund Dantes. Moi drodzy, jak ja go pokochałam od pierwszej strony… Postać idealna, dobry człowiek, pomocny, kochający, oddany… Ma ojca, którym się opiekuje, ma narzeczoną, z którą wkrótce ma się ożenić. Ma pracę, którą uwielbia, a za wykonywanie której zostaje doceniony przez swojego pracodawcę, którego śmiało można określić mianem jego przyjaciela.

Niestety szczęście Edmunda nie trwa długo. Zostaje zdradzony przez ludzi, którzy żywią względem niego uczucie zazdrości. Jest młodym chłopakiem, któremu dobrze się wiedzie, od którego emanuje radość z życia, niektórym to wystarczy by chcieć mu je utrudnić.

Po tym jak Dantes trafia do więzienia, mamy zarys jego przemyśleń, tego co się działo. W ogóle od samego początku książki wiemy co bohater myśli i czuje, jakie ma plany. Następnie to wszystko gdzieś się urywa, mamy pewną zmianę nastroju dzieła. Już nic nie jest radosne i wypełnione entuzjazmem, została aura tajemnicy. Już nic nie jest oczywiste. Przyznaję, że ten środek powieści, który był owiany właśnie takimi niedopowiedzeniami i domysłami lekko mnie nużył. Jednak to tylko przez to, że byłam zła za to co spotkało Edmunda i bardzo chciałam wiedzieć co dzieje się z nim teraz. A może nie tyle co się z nim dzieje czy działo, ale co on myśli. To mnie najbardziej dotknęło – czytelnikowi zostaje wyrwana możliwość poznania uczuć i myśli głównego bohatera. Staje się dla nas zamkniętą księgą, otacza się murem, przez który nie przebijemy się prawie do samego końca powieści. Wspaniały zabieg. To pozwoliło mi mimo wszystko odczuwać emocje i zmieniać spojrzenie na całą sytuację wraz z rozwojem wydarzeń.

W pewnym momencie tracimy Edmunda Dantesa, którego tak pokochałam. Nie ma go, zostają domysły. I wtedy na scenę wchodzi on – pan i władca – hrabia Monte Christo. Kim jest? Dostojnikiem, pewnym siebie, posiadającym władzę i pieniądze. Nic nie mogło się przed nim ukryć, odnosiłam wrażenie że hrabia steruje ludzkim losem, to on zaczął panować nad swoją historią. Postać ciekawa i intrygująca. Brakowało mu tylko jednego – serca Edmunda. Karmione nienawiścią i chęcią zemsty zmieniło tego człowieka, założył maskę, nic go nie wzruszało.
Do czasu.
Serca nie oszukasz, tak mówią. Serce Edmunda się nie poddało, a pod koniec powieści wraca do nas częściowo taki jaki był, a jaki zawsze już będzie.
„Hrabia Monte Christo” to książka niesamowicie wyjątkowa. Jest podróżą zarówno po świecie, jak i ludzkich duszach. Mimo skupienia na jednej postaci, dostajemy tu cały wachlarz bohaterów, których albo da się lubić albo nie. Cała seria ludzkich losów spleciona w jedną niezwykłą historię, spleciona z tym jednym ludzkim istnieniem. Krzywda jaka spotkała Edmunda dotknęła mnie do żywego. Do tej pory jak myślę o tej powieści, czy piszę tą recenzję, mam ciarki.
Tej przygody nigdy nie zapomnę, a i Was zachęcam gorąco do jej odbycia.

Uwaga, recenzja zawiera spojlery!

„Hrabia Monte Christo” to powieść, która zawłaszczyła sobie sporą ilość mojego czasu. Czy żałuję? Absolutnie nie. Czy jest to arcydzieło literatury? Zdecydowanie tak.

Głównym bohaterem książki napisanej przez Alexandra Dumasa jest Edmund Dantes. Moi drodzy, jak ja go pokochałam od pierwszej strony… Postać idealna, dobry człowiek, pomocny,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
127
26

Na półkach:

Najlepsza książka o zdradzie i zemście. O dziwo najciekawszą postacią dla mnie okazał się ksiądz Faria, a nie tytułowy Hrabia. Szkoda, że postać duchownego na tak krótko pojawia się w powieści.

Najlepsza książka o zdradzie i zemście. O dziwo najciekawszą postacią dla mnie okazał się ksiądz Faria, a nie tytułowy Hrabia. Szkoda, że postać duchownego na tak krótko pojawia się w powieści.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    14 561
  • Chcę przeczytać
    10 860
  • Posiadam
    2 941
  • Ulubione
    1 530
  • Teraz czytam
    439
  • Klasyka
    282
  • Chcę w prezencie
    221
  • 2022
    117
  • Audiobook
    105
  • 2021
    99

Cytaty

Więcej
Aleksander Dumas Hrabia Monte Christo Zobacz więcej
Aleksander Dumas Hrabia Monte Christo Zobacz więcej
Aleksander Dumas Hrabia Monte Christo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także