Biblioteczka
2024-04-19
2024-04-18
2024-04-04
2024-03-31
2024-04-03
2024-03-29
Mimo że „Psalm dla zbudowanych w dziczy” nie zachwycił mnie jakoś szczególnie, to powrót do podróży Mszaczka i Dex był dla mnie bardzo przyjemny, trochę jak wizyta w ulubionej kawiarni.
Mszaczek jest moją absolutną miłością! Jego ciekawość świata tego, jak wszystko funkcjonuje, dlaczego i po co są pewne rzeczy, ma w sobie taką dziecięcą wrażliwość. I jeszcze zachwyty nad każdym kwiatkiem, coś wspaniałego!
Od poprzedniego tomu relacja między nim a siostratem Dex ewoluowała i stała się dużo cieplejsza. Dodatkowo Mszaczek mógł stać się częścią społeczeństwa, mimo że dopiero wszystkiego się uczył. Miłą odmianą było czytanie o tak otwartej i empatycznej społeczności, która przyjmuje nowe i nieznane z ciekawością, a nie wrogością i uprzedzeniem. Autorka wykreowała piękną wizję świata, w którym nikomu niczego nie brakuje, a ludzie są dla siebie ludźmi.
Filozoficzne rozważania były mi bardzo bliskie, z wieloma jestem w stanie się utożsamić. Od życia w harmonii z naturą, przez bycie jednostką, po patrzenie na świat oczami kogoś innego. Nawet rozmyślania na temat sensu życia oraz tego, czy droga do celu może być celem samym w sobie. Refleksje nie narzucały żadnych odpowiedzi, zachęcając do zastanowienia się samemu nad wspominanymi kwestiami.
Dylogię „Mnich i Robot” traktuję jako jedną powieść. Poziom tych książek jest praktycznie taki sam, jednak było to moje pierwsze spotkanie z literaturą inkluzywną i początkowo ciężko mi było przyzwyczaić się do nowych zaimków. Niczego jej nie ujmują, ale nie uważam, żeby stanowiły wartość dodatnią. Była to fascynująca podróż dająca dużo do myślenia, z chęcią będę wracać do ulubionych podkreślonych fragmentów.
Mimo że „Psalm dla zbudowanych w dziczy” nie zachwycił mnie jakoś szczególnie, to powrót do podróży Mszaczka i Dex był dla mnie bardzo przyjemny, trochę jak wizyta w ulubionej kawiarni.
Mszaczek jest moją absolutną miłością! Jego ciekawość świata tego, jak wszystko funkcjonuje, dlaczego i po co są pewne rzeczy, ma w sobie taką dziecięcą wrażliwość. I jeszcze zachwyty nad...
2024-03-27
2024-03-25
2024-03-18
Była to bardzo nierówna przeprawa, momenty zachwytu i momenty zastoju. Początek szczególnie był dla mnie ciężki, jakieś dziwne imiona, fabuła, w którą nie potrafię się wciągnąć i bohaterowie, z którymi nie potrafię się zżyć. Cieszę się, że intuicja doradziła mi nie odkładać książki i teraz pozostaje mi jedynie czekać z niecierpliwością na kolejne tomy.
Zaczynając od początku — piękna, zwracająca uwagę okładka, ale dopisek, że książka jest idealna dla fanów Wiedźmina mocno przesadzony. Ani klimatem, ani motywem, ani tak naprawdę niczym Wiedźmina nie przypomina, a takie porównania robią tylko krzywdę książkom i niosą rozczarowanie.
Bardzo podobał mi się świat, który stworzyła autorka. Opisy były barwne, dokładne i żywe — w trakcie czytania udzielał się klimat przygody i niebezpieczeństwa czającego się gdzieś nieopodal. Sama koncepcja bogów, tego, jak powstają, czego potrzebują, żeby rosnąć w siłę i ich potajemny, zakazany kult był czymś naprawdę oryginalnym.
Bohaterowie napisani poprawnie, zupełnie różni od siebie, każdy miał swoją motywację, ale cel podróży wspólny. Kissen to naprawdę porządna, twarda baba, odważna, zawzięta i pyskata, ale szczera do bólu i oddana. Elo to mój absolutny ulubieniec, honorowy, opiekuńczy, gotowy poświęcić wszystko dla braterskiej przyjaźni. No i Inara, która mnie osobiście działała na nerwy.
Historia nie płynęła równo. Były momenty tak rozwleczone, że miałam ochotę odłożyć książkę. Były też momenty dynamicznych i emocjonujących akcji. Jak na debiut to kawał dobrej roboty, świetnie wykreowany brutalny świat bez litości nawet dla dzieci, bohaterowie, którzy wzbudzają we mnie emocje i którym kibicuje, i tak zwyczajnie jestem ciekawa, co będzie dalej! Nie jest to książka, która zachwyci starych wyjadaczy gatunku, ale dla kogoś, kto nie czyta fantasy, będzie to bardzo dobre fantasy 😉
Była to bardzo nierówna przeprawa, momenty zachwytu i momenty zastoju. Początek szczególnie był dla mnie ciężki, jakieś dziwne imiona, fabuła, w którą nie potrafię się wciągnąć i bohaterowie, z którymi nie potrafię się zżyć. Cieszę się, że intuicja doradziła mi nie odkładać książki i teraz pozostaje mi jedynie czekać z niecierpliwością na kolejne tomy.
Zaczynając od...
Mimo że „Psalm dla zbudowanych w dziczy” nie zachwycił mnie jakoś szczególnie, to powrót do podróży Mszaczka i Dex był dla mnie bardzo przyjemny, trochę jak wizyta w ulubionej kawiarni.
Mszaczek jest moją absolutną miłością! Jego ciekawość świata tego, jak wszystko funkcjonuje, dlaczego i po co są pewne rzeczy, ma w sobie taką dziecięcą wrażliwość. I jeszcze zachwyty nad każdym kwiatkiem, coś wspaniałego!
Od poprzedniego tomu relacja między nim a siostratem Dex ewoluowała i stała się dużo cieplejsza. Dodatkowo Mszaczek mógł stać się częścią społeczeństwa, mimo że dopiero wszystkiego się uczył. Miłą odmianą było czytanie o tak otwartej i empatycznej społeczności, która przyjmuje nowe i nieznane z ciekawością, a nie wrogością i uprzedzeniem. Autorka wykreowała piękną wizję świata, w którym nikomu niczego nie brakuje, a ludzie są dla siebie ludźmi.
Filozoficzne rozważania były mi bardzo bliskie, z wieloma jestem w stanie się utożsamić. Od życia w harmonii z naturą, przez bycie jednostką, po patrzenie na świat oczami kogoś innego. Nawet rozmyślania na temat sensu życia oraz tego, czy droga do celu może być celem samym w sobie. Refleksje nie narzucały żadnych odpowiedzi, zachęcając do zastanowienia się samemu nad wspominanymi kwestiami.
Dylogię „Mnich i Robot” traktuję jako jedną powieść. Poziom tych książek jest praktycznie taki sam, jednak było to moje pierwsze spotkanie z literaturą inkluzywną i początkowo ciężko mi było przyzwyczaić się do nowych zaimków. Niczego jej nie ujmują, ale nie uważam, żeby stanowiły wartość dodatnią. Była to fascynująca podróż dająca dużo do myślenia, z chęcią będę wracać do ulubionych podkreślonych fragmentów.
Mimo że „Psalm dla zbudowanych w dziczy” nie zachwycił mnie jakoś szczególnie, to powrót do podróży Mszaczka i Dex był dla mnie bardzo przyjemny, trochę jak wizyta w ulubionej kawiarni.
więcej Pokaż mimo toMszaczek jest moją absolutną miłością! Jego ciekawość świata tego, jak wszystko funkcjonuje, dlaczego i po co są pewne rzeczy, ma w sobie taką dziecięcą wrażliwość. I jeszcze zachwyty nad...