rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dziś przychodzę do was z drugim tomem braci Weston, czyli z książką zatytułowaną „Black Lies”. Historia Setha była dla mnie najbardziej tajemnicza i interesująca. Nie mogłam się jej doczekać. Mogę przyznać, że z całej trójki, to on jest moim ulubieńcem. Podobało mi się to jak został on przedstawiony i jak pokazano jego charakter na większym polu manewru. Poznajemy w tym tomie słodką trzpiotkę - Beverly Heart. Ubóstwiam ją! Ta dwójka to połączenie tak skrajne, że aż idealne. Słodka landrynka i gorzka lukrecja? Przecież to nie może się udać. Czyżby?

Mimo, iż czuję lekki niedosyt po tej historii, gdyż niektóre wątki mogłyby zostać bardziej rozwinięte. „Black Lies” to fajna książka, po którą zachęcam sięgnąć dla samego rozluźnienia i pośmiania się na wielu momentach. Czy była ona zachwycająca? Nie. Czy była wciągająca? Tak. Czy się na niej dobrze bawiłam? Zdecydowanie. Chyba już nic więcej nie muszę dodawać. Moja ocena to 3.5/5

Dziś przychodzę do was z drugim tomem braci Weston, czyli z książką zatytułowaną „Black Lies”. Historia Setha była dla mnie najbardziej tajemnicza i interesująca. Nie mogłam się jej doczekać. Mogę przyznać, że z całej trójki, to on jest moim ulubieńcem. Podobało mi się to jak został on przedstawiony i jak pokazano jego charakter na większym polu manewru. Poznajemy w tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Władca gniewu” to książka, która od pierwszych stron tak mnie wciągnęła i zaaferowała, że nie byłam w stanie się od niej oderwać. To moje pierwsze spotkanie z czymś od tej autorki i czuję, że nie ostatnie. Vivian to postać, którą polubiłam od pierwszego rozdziału. Jest to silny charakter, który swoją samą prezencją jest w stanie zainteresować każdego czytelnika. Uwielbiam ją! Za to Dante Russo tak często zachodził mi za skórę, że nie potrafię tego zliczyć na palcach jednej dłoni. Byłam bliska włożenia go do przysłowiowego worka i wyrzucenia za okno. Ale kochani… Co się działo potem! Dawno tak szybko nie zmieniłam zdania o bohaterze jak w przypadku Russo. Jest on naprawdę świetny! Mimo paru minusów i nieprzemyślanych decyzji to ta dwójka stała się na pewien moment jednym z moich ulubionych duo bohaterów.

Ana Huang ma fajne pióro, więc czytanie tej książki było wielką przyjemnością. Ogromnie czekam na drugi tom, gdyż bardzo wkręciłam się w to uniwersum i jestem ciekawa co się dalej
potoczy w świecie biznesmenów. Ocena to 9/10.

„Władca gniewu” to książka, która od pierwszych stron tak mnie wciągnęła i zaaferowała, że nie byłam w stanie się od niej oderwać. To moje pierwsze spotkanie z czymś od tej autorki i czuję, że nie ostatnie. Vivian to postać, którą polubiłam od pierwszego rozdziału. Jest to silny charakter, który swoją samą prezencją jest w stanie zainteresować każdego czytelnika. Uwielbiam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Bezsilna” to najlepsza książka tego miesiąca, jeśli nie roku. Skończyłam i nie potrafię się po niej pozbierać. Była ona zaskakująca, dopracowana, wzruszająca i pełna brutalności. Nie dało się od niej oderwać. Świat stworzony przez autorkę był wykreowany tak idealnie, że sama nie mogę wyjść z podziwu. Nie sądziłam, że ten tytuł tak mną zawładnie. Historia Kaia i Paedyn to coś zupełnie dla mnie nowego. Nie mogę przestać o nich myśleć. Oni mnie pochłonęli, zaczarowali i wprowadzili w tak dziwny stan, że naprawdę nie wiem co napisać. Nie będziecie w stanie się oderwać od tej książki. Nie będzie to możliwe.

Nie potrafię zebrać sensownych słów, aby opisać wam jak ta książka była wspaniała. „Bezsilna” bezlitośnie trzymała w napięciu. Emocje aż wrzały. Ja wrzałam. Bohaterowie totalnie mnie zauroczyli i rzucili na mnie jakiś urok, bo nadal siedzą mi w głowie. Wow. Lauren Roberts kłaniam się. Odwaliła kawał porządnej roboty. Czekam, ale to tak czekam na kolejny tom i pierwsze co zrobię, to rzucę wszystko i będę czytała bez przerw dalszą część tej wyjątkowej historii.

„Bezsilna” to najlepsza książka tego miesiąca, jeśli nie roku. Skończyłam i nie potrafię się po niej pozbierać. Była ona zaskakująca, dopracowana, wzruszająca i pełna brutalności. Nie dało się od niej oderwać. Świat stworzony przez autorkę był wykreowany tak idealnie, że sama nie mogę wyjść z podziwu. Nie sądziłam, że ten tytuł tak mną zawładnie. Historia Kaia i Paedyn to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiaj przychodzę do was z pierwszym tomem ”Czterech ojców River Conway”. Nie wiem co mogę napisać, gdyż aktualnie mam mętlik w głowie. Z jednej strony podobała mi się ta książka i czytałam ją z zapałem i wielką chęcią, lecz z drugiej strony czegoś mi w niej brakowało i po skończeniu czuję niedosyt.

Sięgając po tę książkę miałam duże oczekiwania, ponieważ opinie na jej temat były same pozytywne i bardzo zachwalające. Gdy już sama brnęłam przez ten tytuł, miałam z tyłu głowy myśli, że to nie jest to, czego oczekiwałam. Myślałam, że zostanie bardziej rozwinięty wątek rodzinny, bądź nawet ten romantyczny, ale jak już zaczęło coś się dziać, to nagle został tak szybko przyśpieszone, że sama się w tym pogubiłam. Nie wiem, może w kolejnym tomie będzie to lepiej opisane czy przedstawione, ale na ten moment mogę jedynie powiedzieć, że ta książka była w porządku. Bez fajerwerków, ale też bez wielkich emocji. Czy polecam? Raczej tak, ale może poczekajcie na kolejne części, aby ciągiem czytać tę historię i nie czuć niedosytu tak jak ja.

Z plusów, mogę wam tutaj powiedzieć, że autorka ma bardzo przyjemny styl. Książkę czytało się szybko i płynnie, za co pochwalę debiutantkę. Zamysł na historię uważam za oryginalny i niezwykle ciekawy, jednak czasem wykonanie nie było na tyle dobre na, ile mogłaby być. Czuję, że kolejny tom rozwikła moje wątpliwości co do opinii i będę mogła powiedzieć, że w stu procentach polecam ten tytuł. Na ten moment daje mu 3/5

Dzisiaj przychodzę do was z pierwszym tomem ”Czterech ojców River Conway”. Nie wiem co mogę napisać, gdyż aktualnie mam mętlik w głowie. Z jednej strony podobała mi się ta książka i czytałam ją z zapałem i wielką chęcią, lecz z drugiej strony czegoś mi w niej brakowało i po skończeniu czuję niedosyt.

Sięgając po tę książkę miałam duże oczekiwania, ponieważ opinie na jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Sztuka pożądania” to książka przeplatana tajemnicami i siłą pożądania. Dwójka bohaterów, których zachowanie pozostawia wiele do życzenia w końcu dostała szansę na pełną konfrontację. Spotkanie Luca i Brooke było dynamiczne i pełne skrajnych emocji. Od nienawiści, aż do miłości?

Książka nie jest przewidywalna i ciągle zaskakuje. Nie spodziewasz się niczego. Każda strona zawiera coś nowego i ekscytującego. Ten romans z wątkiem sensacyjnym to must have każdego czytelnika. „Sztuka pożądania” to dopiero przedsmak akcji, która wydarzy się w ostatnim tomie. Poznajemy zaplecze umysłów naszych bohaterów. Konsekwencje każdej podjętej decyzji będą miały wpływ na to, jak potoczy się ich dalsze życie. Przyznam wam się, że czytając drugą część, miałam momentami ciarki na ciele. Zalecam czytać tę trylogię czytelnikom nieco starszym i z mocnymi nerwami.

Lucien i Brooklyn to postacie, o dość absurdalnych charakterach. Są jedyni w swoim rodzaju. Atypowi bohaterowie, którzy zaintrygują swoją osobowością nie jednego czytelnika. To wręcz idealne podsumowanie. W tej części bohaterowi nie spodziewali się, że ich historia potoczy się na takich warunkach i w takich okolicznościach. Oceniam ją na pełną dziesiątake. No cóż, pozostało nam czekać na Sztukę obłędu, bo czuję że ta dwójka jeszcze namiesza.

„Sztuka pożądania” to książka przeplatana tajemnicami i siłą pożądania. Dwójka bohaterów, których zachowanie pozostawia wiele do życzenia w końcu dostała szansę na pełną konfrontację. Spotkanie Luca i Brooke było dynamiczne i pełne skrajnych emocji. Od nienawiści, aż do miłości?

Książka nie jest przewidywalna i ciągle zaskakuje. Nie spodziewasz się niczego. Każda strona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piszę tę recenzję prosto po skończeniu TSOA i szarga mną wiele emocji. Zaczynając czytać dylogie o młodej studentce i starszym od niej profesorze, nie wiedziałam, że ta historia złapie mnie za serce i tak mocno przywiąże do bohaterów. Książka została napisana przez naprawdę utalentowaną osobę. Autorka odwaliła kawał dobrej roboty i ogrom włożonej pracy, jaki widać w tej pozycji, jest dla mnie niesamowicie satysfakcjonujący. „The Science of Affection” to kończący tom tej dylogii. Reed i Briana przeżyli masę wzlotów i upadków, ale w tym całym zamieszaniu nie zapomnieli o sobie nawzajem, po prostu byli dla siebie. Wsparcie, jakie posiadają, jest czymś magicznym. To jak Julia Popiel przedstawiła ich trudną relację jest dla mnie czymś nie do pobicia. Ta dwójka nie widziała, że jedno przypadkowe spotkanie w klubie rozpęta taką burzę w ich życiu, jak i sercach.

TSOA trzyma w ogromnym napięciu i sprawia, że mam ochotę dosłownie wejść w książkę. Intensywność, jaka od niej bije i to jak są opisane sceny, daje mi poczucie, jakbym oglądała bohaterów z boku i uczestniczyła w całej akcji. Nie każdy autor umie to przedstawiać. Julia postawiła sobie wysoką poprzeczkę patrząc na pierwszy tom. Zdecydowanie nie zawiodła. Drugi tom to idealne zakończenie przygody z Reedem Eastonem i Brianą Larsen. Jestem szczęśliwa, a zarazem smutna, bo musiałam pożegnać się z tą dwójką, ale wiem, że wracając do tej historii będę bawić się tak samo świetnie jak za pierwszym razem. Pełna 10 to zasłużona ocena.

Piszę tę recenzję prosto po skończeniu TSOA i szarga mną wiele emocji. Zaczynając czytać dylogie o młodej studentce i starszym od niej profesorze, nie wiedziałam, że ta historia złapie mnie za serce i tak mocno przywiąże do bohaterów. Książka została napisana przez naprawdę utalentowaną osobę. Autorka odwaliła kawał dobrej roboty i ogrom włożonej pracy, jaki widać w tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatni tom serii Friends. Ostatnia historia opowiedziana na papierze z uniwersum brytyjskiej paczki. Jestem tak mocno do nich przywiązana, że nie wyobrażacie sobie, jak długo zwlekałam z kończeniem tej części. Aleksandra Negrońska podomykała wszystkie wątki i każdy aspekt zaczęty gdzieś na przestrzeni innych tomów został wyjaśniony i zamknięty. Gdy czytałam „Lost Friends 2” czułam się, jakbym sięgnęła po dziennik z zapiskami przygód młodych ludzi, którzy uczą się jak funkcjonować w dzisiejszym świecie i jak przechodzić przez życie z bagażem doświadczeń minionych lat. Przeszłość niektórych bohaterów pozostawiła na nich ślady, których nie da się tak łatwo wymazać.

Finałowa część, mimo iż nadal ma swój humor i podczas czytania nie objedzie się od śmiesznych momentów, które wycisną łzy z czytelnika, należy, patrząc na poprzednie tomy, do tych poważniejszych. Poznajemy okropne myśli bohaterów, sytuacje, które wywołują ciarki. Rzeczywiste spojrzenie na młodych ludzi i na to, z czym się borykają, jest tutaj pierwszoplanowym tematem.

Mamy również wątki, w których postacie muszą się zmagać z trudnościami życia w świetle reflektorów. Fajnie jest poczytać o czymś, o czym z pewnością większość z was marzyła. Ale nie zawsze zastanawialiśmy się, jak to naprawdę jest. Jak trudno mają osoby rozpoznawalne i z czym muszą się mierzyć w codziennym życiu. Czytając późniejsze tomy serii Friends, możemy ujrzeć inną stronę życia celebrytów. Jak to może wyglądać? Musicie przeczytać, aby sami się przekonać. Moja ocena to wielka 10 i z wielką nostalgią żegnam wszystkich bohaterów.

Ostatni tom serii Friends. Ostatnia historia opowiedziana na papierze z uniwersum brytyjskiej paczki. Jestem tak mocno do nich przywiązana, że nie wyobrażacie sobie, jak długo zwlekałam z kończeniem tej części. Aleksandra Negrońska podomykała wszystkie wątki i każdy aspekt zaczęty gdzieś na przestrzeni innych tomów został wyjaśniony i zamknięty. Gdy czytałam „Lost Friends...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka spod pióra Moniki Rutki, która mnie w sobie rozkochała. Ja już naprawdę mogę brać w ciemno tytuły od niej i z góry wiedzieć, że będę mieć zagwarantowane łzy, zarwane noce i kawałek serca oddany historii.

„Przystań lepszego jutra” to skrawek duszy oddany czytelnikom. To nie jest standardowa książka, którą przeczytacie, odłożycie i sięgnięcie po kolejną. To historia pełna emocji, realiów i smutku, który siedzi w niejednej znanej nam osobie. Jest ona bardzo poruszająca, piękna i prawdziwa. Autorka przekazała w nasze ręce Jane i Haydena, którzy mieli w swoim bagażu aż przesyt przygnębiających doświadczeń. Czy ich życie zmieni bieg? Będą w końcu mogli spojrzeć na świat tak, jak zawsze o tym marzyli?

Co ja mogę więcej mówić? Jestem poruszona. Nie mogę się doczekać drugiego tomu, bo jak każdy z nas wie, Monika nie potrafi kończyć książek spokojnie i pozostało nam tylko wypatrywać daty premiery. „Przystań lepszego jutra” to coś nieszablonowego i zaskakującego, więc jedyne co mogę wam tu jeszcze dodać, to tylko: czytajcie historię dziewczyny, która chce pamiętać i chłopaka, który nie chce zapomnieć.

Kolejna książka spod pióra Moniki Rutki, która mnie w sobie rozkochała. Ja już naprawdę mogę brać w ciemno tytuły od niej i z góry wiedzieć, że będę mieć zagwarantowane łzy, zarwane noce i kawałek serca oddany historii.

„Przystań lepszego jutra” to skrawek duszy oddany czytelnikom. To nie jest standardowa książka, którą przeczytacie, odłożycie i sięgnięcie po kolejną....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Bloody Valentine” to kolejny tom z serii Kamienie Miami. Jako ogromna fanka tego uniwersum, wiedziałam, że sięgając po tę książkę nie będę zawiedziona. I tak się oto stało. Pozycja aż kipi od brutalności i momentów dark romansu. Życie Veiry Ventury nie było usłane różami (chyba, że tymi z kolcami). Dziewczyna musiała wiele przeżyć, a skutki jej dzieciństwa objawiają się w tym tomie. Nadchodzi era Kr₩awej Walentynki.

Akcja opiera się na aranżowanym małżeństwie dwóch, lekko mówiąc, niespełna poczytalnych w społeczeństwie ludzi. Ta dwójka to moi ulubieńcy. Nie spotkałam jeszcze tak abstrakcyjnych bohaterów, którzy posiadają tak „barwne” wnętrze. Mężczyzna likwidujący innych ludzi i anormalna kobieta, której zniszczona psychika zaburza racjonalne myślenie? Myślę, że to połączenie idealne.

Łącząca bohaterów chęć zemsty i władzy sprawiła, że stworzyła się między nimi specyficzna więź. Jak myślicie, do czego ona doprowadzi? Jakie będą jej konsekwencje? Pociągnie ich na dno, czy wybije na sam szczyt? Dowiecie się tego sięgając po czwarty tom Kamieni Miami, a ja narazie od siebie dodam, że FortunateEm dostaje solidną 10 i myślę, że na ten moment to się nie zmieni. Jej książki to odzwierciedlenie mojego gustu czytelniczego, więc czekam na kolejną pozycję spod jej pióra!

„Bloody Valentine” to kolejny tom z serii Kamienie Miami. Jako ogromna fanka tego uniwersum, wiedziałam, że sięgając po tę książkę nie będę zawiedziona. I tak się oto stało. Pozycja aż kipi od brutalności i momentów dark romansu. Życie Veiry Ventury nie było usłane różami (chyba, że tymi z kolcami). Dziewczyna musiała wiele przeżyć, a skutki jej dzieciństwa objawiają się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z książkami Asi mam bardzo trudną relacje. Albo bardzo mi się podobają, albo wręcz przeciwnie. Tym razem jej nowa pozycja trafia do pierwszej opcji. „Poemat letniej tęsknoty” zaczarował mnie już od pierwszych stron. Dwa inne światy znalazły wspólną drogę, która została usłana kolczystymi różami. Vaiana to dziewczyna o perfekcyjnym wyglądzie zewnętrznym, jak i wewnętrznym. Nie było w niej niczego, czego bym nie polubiła. Drugi promyczek tego tytułu to Tristan. Ten bohater niesamowicie mnie zachwycił. Mimo całego trudu, jaki musiał znosić w swoim życiu, nadal pozostał cudownym chłopakiem. Popełnił masę błędów, za które teraz płaci. Nie zliczę ile razy uroniłam łzę podczas jego perspektywy, która była niezwykle smutna i przybijająca. Jego życie to nie bajka, ale kto mu zabroni napisać je po swojemu? Czy Bestia i Piękna będą mieli swoje szczęśliwe zakończenie?

„Poemat letniej tęsknoty” to książka, przy której świetnie się bawiłam. Bardzo mi się podobała, jednak jak dla mnie jej akcja szła zbyt szybko. Czasem łapałam się na tym, że sprawdzałam, czy nie ominęłam kilku kartek, bo bohaterowie działali w przyśpieszonym tempie. Czasem mi to przeszkadzało, ale nie było aż tak uciążliwe. Ogólnie, jeśli mam podsumować PLM, to szczerze polecam i zachęcam do poznania historii Tristana i Vaiany.

Z książkami Asi mam bardzo trudną relacje. Albo bardzo mi się podobają, albo wręcz przeciwnie. Tym razem jej nowa pozycja trafia do pierwszej opcji. „Poemat letniej tęsknoty” zaczarował mnie już od pierwszych stron. Dwa inne światy znalazły wspólną drogę, która została usłana kolczystymi różami. Vaiana to dziewczyna o perfekcyjnym wyglądzie zewnętrznym, jak i wewnętrznym....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Szeptem” to pozycja, która już na samym początku zawładnęła moim umysłem i nie pozwoliła na ani sekundę przerwy. Osobiście nie jestem fanką tego typu książek, ale gdy zaczytałam się w historii Nory i Patcha… przepadłam. Przy tym tytule towarzyszyły mi same skrajne emocje. Dreszczyk ekscytacji i grozy to nieodłączny element świata przedstawionego w powieści. Kocham zagadki i niewiadome, a tutaj było tego aż na pęczki! Nie mogłam zaczerpnąć tchu i brnęłam przez kartki jak zaczarowana.

Becca Fitzpatrick stworzyła świat, w którym niejeden czytelnik osiądzie na stałe. Po skończeniu pierwszego tomu, będziecie chcieli od razu sięgnąć po kolejny i czuję w kościach, że nie będzie w tym przypadku ani jednego wyjątku. Dopracowane wątki są tutaj kluczem do sukcesu. Do teraz nie mogę się otrząsnąć po tej historii, a książkę czytałam już jakiś czas temu. Naprawdę szczerze polecam. Jeśli nawet nie jesteście zwolennikami pozycji z tej kategorii, to historia upadłego anioła i dziewczyny, która skrywa niejedną tajemnicę to coś, na co każdy z was czeka. Ocena to 10!

„Szeptem” to pozycja, która już na samym początku zawładnęła moim umysłem i nie pozwoliła na ani sekundę przerwy. Osobiście nie jestem fanką tego typu książek, ale gdy zaczytałam się w historii Nory i Patcha… przepadłam. Przy tym tytule towarzyszyły mi same skrajne emocje. Dreszczyk ekscytacji i grozy to nieodłączny element świata przedstawionego w powieści. Kocham zagadki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Hate Between Us” to piękna książka, która jest pełna wzruszających chwil. Opowiada o przyjaźni i problemach dzisiejszego świata. Szybkie dorastanie i radzenie sobie z przeciwnościami losu to nie jedyne z tematów poruszanych w tej pozycji. Historia Rose i Liama otworzyła mi oczy na pewne sprawy. Sadziłam, że przy czytaniu wyłącznie się odprężę i spędzę miło czas. Oczywiście tak było, ale przy okazji złapała mnie mocno za serce i przeniosła do świata napisanego przez Annę Smol. Sięgając po HBU nie miałam żadnych oczekiwań, gdyż to była moja pierwsza styczność z czymś od tej autorki i szczerze, nie zawiodłam się w najmniejszym procencie.

Rosalin to bohaterka, którą polubiłam od pierwszej strony. Była śmieszna, stąpała twardo po ziemi i czułam z nią pewną więź, Jednak jeśli mam mówić o Liamie, to na samym początku myślałam, że zrobię mu coś złego! Miałam ochotę wejść do książki i nim potrząsać, ale to się zmieniło, nie powiem kiedy i w jakim momencie, ale będziecie bardzo, ale to bardzo usatysfakcjonowani. Całą otoczka tej historii była tak sielankowo rozczulająca, że w tym momencie mam ochotę złapać za książkę i ponownie ją przeczytać. Początkowo śmieszna i urocza przyjaźń dwójki sąsiadów zamieniła się w coś, czego żadne z bohaterów nie miało w planach. Jedyne co mogę jeszcze dodać, to… Głupia Mądrala i chłopak opowiadający żart o świnkach stali się moimi ulubieńcami miesiąca. Moja ocena to zasłużone 10/10.

„Hate Between Us” to piękna książka, która jest pełna wzruszających chwil. Opowiada o przyjaźni i problemach dzisiejszego świata. Szybkie dorastanie i radzenie sobie z przeciwnościami losu to nie jedyne z tematów poruszanych w tej pozycji. Historia Rose i Liama otworzyła mi oczy na pewne sprawy. Sadziłam, że przy czytaniu wyłącznie się odprężę i spędzę miło czas. Oczywiście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Lost Friends” to siódmy tom serii Friends, który głównie opowiada losy Michaela Torresa. Bohater jest specyficzny, ale w stu procentach naturalny, nie przybiera masek, jest sobą i za to go pokochałam. Życie Mike’a było ciężkie, co w późniejszych latach odbiło się na nim w bardzo mocnym stopniu. Dzieci celebrytów nie zawsze mają opcje anonimowości i to właśnie jej brak stał się przekleństwem tego młodego chłopaka.

Mike po wyjeździe z Anglii zaczął w końcu działać w kierunku muzyki. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że on nigdy nie dzielił się ze światem swoimi intymnymi myślami. Gdy całe życie jest się zamkniętym na większość ludzi, to trudno jest się potem przestawić. Nagle każdy wie co siedzi w twojej głowie. Michael Torres to ciężki przypadek bohatera. Jego się kocha, albo nienawidzi. Chociaż czuję, że skradł wam on serce już przy poprzednich tomach.

Aleksandra Negrońska opisując losy bohaterów skupia się na każdym najmniejszym aspekcie ich życia. Kocham to że możemy zobaczyć jedną sytuację z wielu perspektyw i poznać racje każdej ze stron. Możemy się utożsamić z postaciami, patrząc na ich poglądy i sposoby w jaki sobie radzą w danej chwili. Uwielbiam to, że cała seria opiera się na wielowątkowej akcji i każdy rozdział oferuje nowe perspektywy. Jestem bardzo zauroczona całym tym uniwersum. Wiem, że trudno będzie mi się znowu pożegnać z bohaterami i całą historią, gdy skończę ósmy tom tej serii, ale wiem, że było warto.

„Lost Friends” to siódmy tom serii Friends, który głównie opowiada losy Michaela Torresa. Bohater jest specyficzny, ale w stu procentach naturalny, nie przybiera masek, jest sobą i za to go pokochałam. Życie Mike’a było ciężkie, co w późniejszych latach odbiło się na nim w bardzo mocnym stopniu. Dzieci celebrytów nie zawsze mają opcje anonimowości i to właśnie jej brak stał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O matko, moja głowa dosłownie paruje! Przed chwilą skończyłam czytać ostatnie strony i jestem w niesamowitym szoku jak Julia napisała tę książkę. Ona była fantastyczna i jedyna w swoim rodzaju. „Vincent” opowiada historię złodzieja, który postanowił naprawić zranioną duszę, jaką posiada Eleanor. Mężczyzna jest niezwykle osobliwą postacią. Jego ruchy jak i myśli są przemyślane w każdym najmniejszym procencie a „profesja”, jaką prowadzi idealnie współgra z jego osobowością, gdyż tajemniczość i niebywała zwinność to podstawa cech złodzieja.

Julia Brylewska zaserwowała nam kolejną pozycję, która ponownie okazała się sukcesem. „Vincent” nieodwracalnie skradł moje serce, równie mocno co tytułowy bohater. Pełne dopracowanie szczegółów fabuły jest niebywałe i to jak autorka rozpracowała cały plan książki… wow. Mimo niewielkiej długości, to nie odczułam, że książce czegoś brakuje. Czytając ją towarzyszyła mi masa emocji, nie wspominając o szybkim biciu serca przy niektórych momentach, w których Vincent po prostu był Vincentem. Tak więc wielka 10 to zasłużona ocena tej pozycji.

O matko, moja głowa dosłownie paruje! Przed chwilą skończyłam czytać ostatnie strony i jestem w niesamowitym szoku jak Julia napisała tę książkę. Ona była fantastyczna i jedyna w swoim rodzaju. „Vincent” opowiada historię złodzieja, który postanowił naprawić zranioną duszę, jaką posiada Eleanor. Mężczyzna jest niezwykle osobliwą postacią. Jego ruchy jak i myśli są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeszcze nigdy nic nie złapało mnie za serce tak jak to, co stworzyła Monika FortunateEm. Coś, co w mojej głowie wywołuje tak mocne emocje, że myśląc o tej książce mam łzy w oczach. Historia Evrena i Revenny jest piękna. Tak. Piękna na każdy z możliwych istniejących sposobów. Napisanie czegoś tak prawdziwego jest czymś niewyobrażalnym.

„Scars. Blizny zapisane w twoich oczach” opowiada o chłopcu, który zagubiony w swojej głowie nie wie co robić dalej. Stabilność nie towarzyszyła mu zbyt długo. Ciągle działo się coś, co sprawiało że jego życie stawało się beznadziejne i niewarte kontynuowania. Evren Rayland to bohater roztrzaskany na miliony kawałków. Odłamki, które po nim pozostały znalazła pewna kobieta, która w swoim życiu znała kogoś bardzo podobnego. Widziała tę osobę patrząc w lustro. Jednak niespodziewanie do kokonu, jaki stworzył sobie chłopak, dotarły smugi światła. Tym światłem okazała się Ravenna Faridan. Promyczek, który pokazał, że w szarej rzeczywistości można znaleźć kolory i zacząć malować nimi wszystko, co nas otacza.

Ostatni tom tej trylogii jest najbardziej przełomowy i podsumowujący całą historię, jaka została spisana we wszystkich książkach. Poznacie losy chłopaka o smutnych oczach i kobiecie o złamanej duszy i bliznach na skórze. Vafara Faridan i Evren Rayland przeżyli naprawdę wiele, ale znaleźli oparcie u swoich bliskich i sięgnęli po pomoc.

Jeszcze nigdy nic nie złapało mnie za serce tak jak to, co stworzyła Monika FortunateEm. Coś, co w mojej głowie wywołuje tak mocne emocje, że myśląc o tej książce mam łzy w oczach. Historia Evrena i Revenny jest piękna. Tak. Piękna na każdy z możliwych istniejących sposobów. Napisanie czegoś tak prawdziwego jest czymś niewyobrażalnym.

„Scars. Blizny zapisane w twoich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„New Friends 2” to kontynuacja losów dzieciaków głównych bohaterów poprzednich tomów. Po wyjeździe Lilliany do stanów, jej relacja z Williamem stanęła pod znakiem zapytania. Dwójka młodych bohaterów miała pełno niewyjaśnionych spraw, które w przyszłości mogą stanowić ogromny problem. Dodatkową przeszkodą w ich związku okazała się medialność Lily. Popularna modelka, ciągle jest i będzie na językach tysięcy ludzi, co Howardowi nie jest na rękę. Chłopak jako przyszły psycholog, nie chce być kojarzony ze skandalami. Jakie będzie wyjście z tej sytuacji? Czy para znajdzie rozwiązanie?

W drugim tomie New Friends dzieje się bardzo dużo. Nie mamy chwili spokoju, gdyż akcja gna w szybkim tępie. Całe pięćset stron, zawiera mieszankę wybuchową. Od odbudowania relacji głównych bohaterów, aż do zagłębiania się w sprawy tych, o których słyszeliśmy w pierwszym tomie, ale nie za dużo o nich wiedzieliśmy. To książka o wielkiej grupie przyjaciół bądź znajomych, których połączyło wzajemne zrozumienie.

Ta historii jest świetna. Znajdziecie w niej to, z czym borykają się aktualnie młodzi ludzie. Problemy z akceptacją, uzależnieniami, męczące myśli, które towarzyszą niejednej osobie i masa innych spraw. Autentyczność aż bije od tej pozycji. Nie ma w niej idealnych bohaterów. Nie ma w niej wzorów do naśladowania. Oni uczą się na błędach i czasem dostają po czterech literach, ale na tym polega życie. A oni dopiero się go uczą. Właśnie o tym jest seria Friends.

Wielka 10 ładuje do tej części i z niecierpliwością czekam na Lost Friends, bo wiem, że to dopiero początek tego, co Aleksandra Negrońska ma nam do zaserwowania.

„New Friends 2” to kontynuacja losów dzieciaków głównych bohaterów poprzednich tomów. Po wyjeździe Lilliany do stanów, jej relacja z Williamem stanęła pod znakiem zapytania. Dwójka młodych bohaterów miała pełno niewyjaśnionych spraw, które w przyszłości mogą stanowić ogromny problem. Dodatkową przeszkodą w ich związku okazała się medialność Lily. Popularna modelka, ciągle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejny raz spotykamy się tutaj by porozmawiać co nieco o książce Agaty Polte. Tym razem będzie to „Bad Move” czyli młodzieżowa jednotomówka, która była turbo urocza! Historia Deona i Everlee nie zaczęła się normalnie bądź tradycyjnie. Było ciekawie i bardzo… namiętnie. Uwielbiam gierki głównego bohatera. Na samym początku nie byłam do niego za bardzo przekonana, ale później popłynęłam tak mocno, że moje zauroczenie w Deonie osiągnęła ogromną skalę. „Bad Move” to bardzo fajna i przyjemna książka. Super bawiłam się przy czytaniu tej pozycji i polecam po nią sięgnąć i zatracić się w kolejnej cukierkowej książce Agaty Polte.

Jeśli jesteście zwolennikami historii, które czyta się na raz i chcecie się odprężyć to naprawdę zachęcam. Dodatkowo pewien tajemniczy wątek, jaki jest wpleciony w fabułę, daje lekki dreszczyk emocji, przez co książka nie jest monotonna. Oceniam ją na 9/10.

Kolejny raz spotykamy się tutaj by porozmawiać co nieco o książce Agaty Polte. Tym razem będzie to „Bad Move” czyli młodzieżowa jednotomówka, która była turbo urocza! Historia Deona i Everlee nie zaczęła się normalnie bądź tradycyjnie. Było ciekawie i bardzo… namiętnie. Uwielbiam gierki głównego bohatera. Na samym początku nie byłam do niego za bardzo przekonana, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Naznaczeni zwycięstwem” to czwarty tom Grzechów ojców, który opowiada losy Amo i Grety. O mój Boże, co to była za historia! Jako naczelna fanka serii książek od Cory, musiałam ją przeczytać i dowiedzieć się co tym razem autorka ma nam do zaserwowania. Dwie wrogie rodziny. Miłość od pierwszego wejrzenia. Dwójka młodych ludzi, którzy pragną być razem, ale przeciwności losu im na to nie pozwalają. Czy nie brzmi to znajomo?

Amo i Greta skradli moje serce już od pierwszego rozdziału. Dziewczyna, która kocha balet i swoją rodzinę oraz chłopak o jakże mocnym charakterze, będący również następcą capo. Bohaterowie tej części są niesamowicie wykreowani. W Grecie można zobaczyć nutkę Nino, który swoją drogą jest jednym z moich ulubieńców. Jednak Amo to mieszkania swoich rodziców. Uwielbiam patrzeć na to, co się dzieje w kolejnych pokoleniach, a ta seria mi to dosłownie daje na tacy. Każdy z tomów jest dla mnie niezwykle ważny. Muszę przyznać, że na dzień dzisiejszy to ta książka staje się moim ulubieńcem z serii Grzechu ojców. Historia jak i bohaterowie zawładnęli moim sercem. Dosłownie! Nie mogę przestać o nich myśleć!

Akcja jak i cały jej przebieg tak mnie wciągnął, że nie pamiętam kiedy, a miałam przed oczami epilog i musiałam się żegnać z bohaterami. Solidna 10 to ocena na jaką zasługuje ten tom i to bez dwóch zdań. Jestem zakochana aż po uszy i nie mogę się doczekać aż poznam losy brata bliźniaka cudownej Grety, bo po nim możemy się spodziewać naprawdę wszystkiego. Dodatkowo muszę dodać, że kocham relacje tego rodzeństwa i za każdym razem jak czytałam ich wspólne sceny, to moje serce się roztapiało!

„Naznaczeni zwycięstwem” to czwarty tom Grzechów ojców, który opowiada losy Amo i Grety. O mój Boże, co to była za historia! Jako naczelna fanka serii książek od Cory, musiałam ją przeczytać i dowiedzieć się co tym razem autorka ma nam do zaserwowania. Dwie wrogie rodziny. Miłość od pierwszego wejrzenia. Dwójka młodych ludzi, którzy pragną być razem, ale przeciwności losu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„The Science of Temptation” to kolejna wspaniała pozycja wydana przez Julię Popiel. Jakiś czas temu zaczęłam czytać książki autorki i już po pierwszych stronach byłam zakochana! Dzisiaj mamy do czynienia z historią, która nie jest delikatna i spokojna. Jest ona pełna namiętności i pożądania. Do Uniwersytetu w Indianie przyjeżdża pewien profesor psychopatologii, który zalicza się do tych bardzo wymagających. Reed Easton to ucieleśnienie grzechu, który miała okazję popełnić Briana Larsen. Młoda studentka psychologii, by się utrzymać i móc żyć bez finansowych zmartwień, pracuje w klubie „Temptation”. Nie spodziewa się jednak, że do miejsca jej pracy zawita nie kto inny, jak jej wykładowca o pięknym szmaragdowym spojrzeniu.

Osobiście jestem zakochana w postaci Reeda i Bri. Ta dwójka jest tak uzależniająca i tak dopełniająca się, że ahh! Jedyne co mogę o niech jeszcze powiedzieć to wow. Julia Popiel stworzyła taką otoczkę, że czytając TSOT nie mogłam się oderwać. Łykałam każdy akapit i przewijałam strony jedna za drugą i nim się spostrzegłam - nastał koniec. Książka jest wciągająca i pełna pasji. Czytając ją będziecie się nieźle bawić, bo profesor Reed Easton w połączeniu z Brianą Larsen są nie do pobicia.

Piękna i solidna 10 trafia do „The Science of Temptation” i jeśli zastanawiacie się nad sięgnięciem po tę historię to szczerze powiem wam - czytajcie.

„The Science of Temptation” to kolejna wspaniała pozycja wydana przez Julię Popiel. Jakiś czas temu zaczęłam czytać książki autorki i już po pierwszych stronach byłam zakochana! Dzisiaj mamy do czynienia z historią, która nie jest delikatna i spokojna. Jest ona pełna namiętności i pożądania. Do Uniwersytetu w Indianie przyjeżdża pewien profesor psychopatologii, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O mamo, kocham, kocham i jeszcze raz kocham! Monika Rutka tworzy książki, które są na jeden raz. Gdy je zaczynasz to nie potrafisz się oderwać. Ma tak wciągający styl pisania i tak bardzo przyjemny, że sięgając po pozycję spod jej pióra, wiem, iż będę się bawiła niesamowicie. Oczywiście płakała jeszcze mocniej, ale to taki szczegół. „Igniter” to dodatek do The Chain, który zauroczył mnie już jakiś czas temu. Przepadłam. Dosłownie i w przenośni. Chase Shaw i Elizabeth Parker to bohaterowie, których pokochałam od pierwszej strony. Po skończeniu dodatku mam ochotę na reread trylogii, bo znowu zapragnęłam wrócić do tajemniczego Crosby i poczytać o życiu ekipy przyjaciół z tego miasteczka.

„Igniter” to zlepka scen i myśli Chase’a. Wchodząc do jego głowy nie wiedziałam na co mam liczyć. Nie miałam oczekiwań. Po prostu chciałam poznać jego perspektywę i to, co działo się w jego umyśle na przestrzeni tych wszystkich lat. Ta przygoda była niezapomniana. Nie sądziłam, że to może się stać, ale pokochałam tego bohatera jeszcze mocniej. Dyszka, która trafia do tej książki jest małym niedopowiedzeniem, bo z chęcią dałabym o wiele więcej.

Monika Rutka, trzymając w dłoni ciemne kredki, narysowała najpiękniejszy i najbardziej kolorowy obrazek, jaki tylko możecie sobie wyobrazić. To było coś niesamowitego. Ta trylogia była niesamowita. Dziękuję Chase i Lizzy.

O mamo, kocham, kocham i jeszcze raz kocham! Monika Rutka tworzy książki, które są na jeden raz. Gdy je zaczynasz to nie potrafisz się oderwać. Ma tak wciągający styl pisania i tak bardzo przyjemny, że sięgając po pozycję spod jej pióra, wiem, iż będę się bawiła niesamowicie. Oczywiście płakała jeszcze mocniej, ale to taki szczegół. „Igniter” to dodatek do The Chain, który...

więcej Pokaż mimo to