Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Pierwsza połowa bardzo wciągająca, nawet wyjątkowa jeśli chodzi o mnogość porównań i odważne, często bardzo trafne obserwacje autora.
Druga zaś ma zupełnie inny charakter. Jest chaotyczna, wulgarna i brutalna. Brawa dla Żulczyka, bo oblicze tekstu samo w sobie jest lustrem dla odkrywania wiedzy na temat bohatera.

Mam niechęć do książki, bo opisuje świat pozbawiony wartości w bezkrytyczny sposób. To nie zmienia faktu, że wzbudziła moje emocje i rzuciła nowe światło na polską stolicę, która dawno przestała się różnić od innych wielkich miast, dogoniła ich poziom degeneracji.

Pierwsza połowa bardzo wciągająca, nawet wyjątkowa jeśli chodzi o mnogość porównań i odważne, często bardzo trafne obserwacje autora.
Druga zaś ma zupełnie inny charakter. Jest chaotyczna, wulgarna i brutalna. Brawa dla Żulczyka, bo oblicze tekstu samo w sobie jest lustrem dla odkrywania wiedzy na temat bohatera.

Mam niechęć do książki, bo opisuje świat pozbawiony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jest książka dla osób, które w sytuacji bez wyjścia, czyli gdy trzeba otworzyć wino, a nie ma korkociągu w promieniu trzydziestu kilometrów, używają swojej wiedzy naukowej i sprytu, aby dokonać niemożliwego. Do tego są z tego wyzwania całkiem zadowoleni i po pierwszym spłukaniu gardła zaczynają analizować to czego dokonali i wypowiadają na głos "pomyślałem sobie wtedy, że ta ciecz...".

Zaczęłam czytać z wielkim zapałem, ale książka przypomina scenariusz ekstra-amerykańskiego filmu. Akuratnie. Humor autora jest dość irytujący, tak jakby lektura była skierowana do nastolatków i jeżeli tak właśnie jest, to moja wina, że oczekiwałam czegoś innego. Znajomi polecili książkę, zastrzegając, że jest w niej sporo technicznych opisów. W mojej ocenie, książka JEST opisem urządzeń, MAVów, rurek, śluz, chemii... Denne dialogi głównego autora z samym sobą i z garstką pozostałych postaci nie pomagają.
Były momenty, w których tekst porywa, a nawet uczy i bawi (to rzadziej). Chodziłam po czerwonej planecie wraz z Markiem, razem z nim zszywałam Hab, czyściłam panele, piłam marsjańską kawę i współczułam mu ciągle, że został upośledzony przez język autora. Wyjątkowo podobał mi się opis upraw, dlatego że tematyka jest mi bliska. Lubię ziemniaki.
Drugą połowę książki pokonałam sprintem, nie do końca po to, aby dowiedzieć się czy historia kończy się szczęśliwie, ale żeby przestać się męczyć.

Polecam wybranym geekom, bo wiem, że ta książka wielu podpala.

To jest książka dla osób, które w sytuacji bez wyjścia, czyli gdy trzeba otworzyć wino, a nie ma korkociągu w promieniu trzydziestu kilometrów, używają swojej wiedzy naukowej i sprytu, aby dokonać niemożliwego. Do tego są z tego wyzwania całkiem zadowoleni i po pierwszym spłukaniu gardła zaczynają analizować to czego dokonali i wypowiadają na głos "pomyślałem sobie wtedy,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka jakby nierówna, ale warta przeczytania. Czasem musiałam się porządnie wytęrzyć i przypomnieć sobie zajęcia z chemii z gimnazjum (chwała im, że odeszły). To były słodko-gorzkie wspomniania. Pojawił się żal za ściaganiem na kartkówkach, i radość gdy okazywało się, że faktycznie pamiętam, że coś takiego było. Elektrony miałby były kiedyś przeskakiwać z powłok. Autor potwierdził, że to robią i jako pierwsza osoba w moim życiu przybliżył mi chemię, tak jak tego sobie życzę i potrzebuję: działając na wyobraźnię i malując słowami po mojej głowie.
Przede wszystkim podobał mi się rozdział o plastiku. Wyśmienity pomysł ze scenariuszem, urzekł mnie i dzięki swojej wyjątkowości historia zapadła mi głeboko w pamięć. Powtórzyłam ją na dwóch niedzielnych obiadach i wszystkim mającym siłę słuchać znajomym. Autor powinien rozważyć pisanie dialogów, bo jest w tym może jeszcze lepszy niż w opisywaniu skompilikowanej tematyki jaką jest materiałoznawstwo.

Książka jakby nierówna, ale warta przeczytania. Czasem musiałam się porządnie wytęrzyć i przypomnieć sobie zajęcia z chemii z gimnazjum (chwała im, że odeszły). To były słodko-gorzkie wspomniania. Pojawił się żal za ściaganiem na kartkówkach, i radość gdy okazywało się, że faktycznie pamiętam, że coś takiego było. Elektrony miałby były kiedyś przeskakiwać z powłok. Autor...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To co znalazłam już na piętnastej stronie, i co dręczyło mnie przez kolejne sto, odrzuca mnie i wprawia w niepokój. Z ulgą przerwałam. Dobrze było zasmakować Kobiet i z olbrzymią radością wrócić do świata mniej obmierzłego.

Niestety nie dam rady przeczytać do końca, mimo kilku perełek ukrytych w tej prozie, mam poczucie straty czasu brnąc głębiej w wulgarny świat.
Zawsze będę mieć najlepsze z cytatów Bukowskiego w głowie, niektóre nawet blisko serca, bo odpowiadały moim nastrojom buntowniczym z okresu dojrzewania. Nic poza tym.

To co znalazłam już na piętnastej stronie, i co dręczyło mnie przez kolejne sto, odrzuca mnie i wprawia w niepokój. Z ulgą przerwałam. Dobrze było zasmakować Kobiet i z olbrzymią radością wrócić do świata mniej obmierzłego.

Niestety nie dam rady przeczytać do końca, mimo kilku perełek ukrytych w tej prozie, mam poczucie straty czasu brnąc głębiej w wulgarny świat.
Zawsze...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ocalona aby przebaczyć Steve Erwin, Immaculée Ilibagiza
Ocena 7,7
Ocalona aby pr... Steve Erwin, Immacu...

Na półkach:

Sięgnięcie po drugi tom, zaraz po przeczytaniu pierwszego dało mi możliwość uchwycenia wielu powtórzeń z "Ocalona, aby mówić". Liczyłam na rozwinięcie historii i choć to piękna książka, chwytająca za serce, przerzucałam jej niektóre kartki zniecierpliwiona. Wrócę do niej za jakiś czas, bo pamiętając pierwszą rewelacyjną, poruszającą część, "Ocalona by przebaczyć", ta druga nieco zawodzi.

Sięgnięcie po drugi tom, zaraz po przeczytaniu pierwszego dało mi możliwość uchwycenia wielu powtórzeń z "Ocalona, aby mówić". Liczyłam na rozwinięcie historii i choć to piękna książka, chwytająca za serce, przerzucałam jej niektóre kartki zniecierpliwiona. Wrócę do niej za jakiś czas, bo pamiętając pierwszą rewelacyjną, poruszającą część, "Ocalona by przebaczyć", ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsze osiemset stron to istna rozkosz i nie sposób było się oderwać od czytania. Cieszyłam się z każdej sceny odkrywającej coraz to głębiej skrywane cechy tłumu postaci jakie się w książce przewijają. Rewelacyjnie wykreowany Ryży, Joe i odważny, acz nie idealny, Barbie. Niestety końcówka była przewidywalna i w mojej ocenie nieco mdła. Zostawiła niesmak po tak bogatym, dobrym środku. Mam wrażenie, że książki Kinga ktoś powinien zabierać z jego rąk przed napisaniem przez niego ostatnich rozdziałów.
"Pod Kopułą" to dobra i szybka lektura. Pyszny kebab, z oszukańczymi, zwiędniętymi warzywami na spodzie, który warto spróbować.

Pierwsze osiemset stron to istna rozkosz i nie sposób było się oderwać od czytania. Cieszyłam się z każdej sceny odkrywającej coraz to głębiej skrywane cechy tłumu postaci jakie się w książce przewijają. Rewelacyjnie wykreowany Ryży, Joe i odważny, acz nie idealny, Barbie. Niestety końcówka była przewidywalna i w mojej ocenie nieco mdła. Zostawiła niesmak po tak bogatym,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla każdego architekta i planisty na śniadanie. Mus, przymus.

Dla każdego architekta i planisty na śniadanie. Mus, przymus.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Spodziewałam się ciekawej opowieści o powstawaniu Nowego Jorku, po połowie książka zmieniła się w leniwe i suche opisy poszczególnych wieżowców. Polecam wyłącznie urbanistom i architektom.

Spodziewałam się ciekawej opowieści o powstawaniu Nowego Jorku, po połowie książka zmieniła się w leniwe i suche opisy poszczególnych wieżowców. Polecam wyłącznie urbanistom i architektom.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Liczyłam na dużo i się rozczarowałam. Świetna faubła, ale słaby język, opisy wydają się wymuszone, na siłe upstrzone epitetami. Zgrzytało mi pod zębami przy czytaniu.

Liczyłam na dużo i się rozczarowałam. Świetna faubła, ale słaby język, opisy wydają się wymuszone, na siłe upstrzone epitetami. Zgrzytało mi pod zębami przy czytaniu.

Pokaż mimo to