Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nie rozumiem zachwytów nad tym horrorem dla dzieci. Mały koziołek zgubił się podczas burzy, jest przemoczony, przemarznięty, o krok od pożarcia przez wilki. Ratują go całkiem przypadkowo obce zwierzęta. Gdy zmęczony, roztrzęsiony wraca do domu, ojciec spuszcza mu koszmarne lanie, po którym kilka dni nie może usiąść. Potem było przyjęcie, na które nie zaproszono świnki, bo tak. Jeśli czytacie to dzieciom, macie coś z garem.

Nie rozumiem zachwytów nad tym horrorem dla dzieci. Mały koziołek zgubił się podczas burzy, jest przemoczony, przemarznięty, o krok od pożarcia przez wilki. Ratują go całkiem przypadkowo obce zwierzęta. Gdy zmęczony, roztrzęsiony wraca do domu, ojciec spuszcza mu koszmarne lanie, po którym kilka dni nie może usiąść. Potem było przyjęcie, na które nie zaproszono świnki, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miłe zaskoczenie. To naprawdę niezła autobiografia.
Britney nie psychologizuje, nie mądruje się, nie stawia diagnoz spod palca. Nie buduje dystansu, nie gra niedostępnej, której i tak nikt nie zrozumie.
Oburza fakt, że oddano ją pod kuratelę alkoholika, że nie pozwolono jej popełniać błędów i uczyć się na nich, że ograniczono jej wolność.
Britney wpuszcza do swojego świata, ale nie jest to spotkanie zbyt intymne, co jest naturalne i bardzo mi odpowiada, wszak jesteśmy obcymi ludźmi.
Nie bardzo wiem, dlaczego czytelnicy oburzają się jej naiwnością, była dzieciakiem, do tego DDA, więc było jej ciężko pomieścić emocjonalnie taki sukces.
Spodziewałam się bufonady, efekciarstwa, rozdziałów zaczynanych od słów Buddy, udowadniania, że za tą słodką maską kryje się wąsaty mędrzec, prymitywnej walki ze stereotypami, ale na szczęście tego nie dostałam.
It's Britney, bi*ch!

Miłe zaskoczenie. To naprawdę niezła autobiografia.
Britney nie psychologizuje, nie mądruje się, nie stawia diagnoz spod palca. Nie buduje dystansu, nie gra niedostępnej, której i tak nikt nie zrozumie.
Oburza fakt, że oddano ją pod kuratelę alkoholika, że nie pozwolono jej popełniać błędów i uczyć się na nich, że ograniczono jej wolność.
Britney wpuszcza do swojego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z dużej chmury mały deszcz.
Mitochondria, dieta, ćwiczenia, medytacja - taka sytuacja.
Pora na CSa.

Z dużej chmury mały deszcz.
Mitochondria, dieta, ćwiczenia, medytacja - taka sytuacja.
Pora na CSa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lektura obowiązkowa dla praktyków jogi.
Jung calls kundalini a “deliberately induced psychotic state” that can
result in “real psychosis.” As Carl Jung put it, advanced yoga can “let loose a flood of sufferings of which no sane person ever dreamed.”

Lektura obowiązkowa dla praktyków jogi.
Jung calls kundalini a “deliberately induced psychotic state” that can
result in “real psychosis.” As Carl Jung put it, advanced yoga can “let loose a flood of sufferings of which no sane person ever dreamed.”

Pokaż mimo to


Na półkach:

Louis Cozolino fan account.

Louis Cozolino fan account.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Za to zdanie należy się najniższa ocena. Reparacje po goodmanowsku: „Będzie to pomyłka tysiąclecia, jeśli w Rzeszy nie rozpoznamy królestwa szatana — przynajmniej z perspektywy czasu. Jestem zdania, że tutaj należy się zadośćuczynienie, ale nie w markach niemieckich: Niemcy muszą po tym doświadczeniu, które dotknęło wszystkich, ostrzegać cały świat przed królestwem ciemności”.
Ciekawe czy pani Goodman chciałaby za spalenie domu i wymordowanie rodziny zadośćuczynienia nie w dolarach, lecz w zajęciach edukacyjnych o szatanie.

Za to zdanie należy się najniższa ocena. Reparacje po goodmanowsku: „Będzie to pomyłka tysiąclecia, jeśli w Rzeszy nie rozpoznamy królestwa szatana — przynajmniej z perspektywy czasu. Jestem zdania, że tutaj należy się zadośćuczynienie, ale nie w markach niemieckich: Niemcy muszą po tym doświadczeniu, które dotknęło wszystkich, ostrzegać cały świat przed królestwem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Science tells us we are merely beasts, but we don’t feel like that. We feel like angels trapped inside the bodies of beasts,
forever craving transcendence.”

Gdyby pozbawić tekst wątków "erosomańskich", ocena byłaby wyższa.

“Science tells us we are merely beasts, but we don’t feel like that. We feel like angels trapped inside the bodies of beasts,
forever craving transcendence.”

Gdyby pozbawić tekst wątków "erosomańskich", ocena byłaby wyższa.

Pokaż mimo to

Okładka książki Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki FBI zajmującej się ściganiem seryjnych przestępców John E. Douglas, Mark Olshaker
Ocena 7,6
Mindhunter. Ta... John E. Douglas, Ma...

Na półkach:

Drogi czytelniku, jeśli przeżyłeś lekturę pierwszych 130 stron, prawdopodobnie jesteś nieśmiertelny. To megalomański, narcystyczny "wyrzyg". Profiler sam o sobie mówi, że niemal bezbłędnie czyta ludzkie umysły, bez trudu wchodzi w cudze buty. Nie na tyle jednak, by zrezygnować z relacjonowania postępów siostry Arlene na lekcjach WF, czy z linijek o tym, jak w pierwszej klasie liceum nie przeczytał zadanej powieści. Zupełnie mnie jego życiorys nie interesuje, a tu kolejna godzina upływa na czytaniu o romansie z mężatką Sandy, której autor zaimponował kondycją fizyczną.
W końcu są i case'y, z których nie dowiemy się więcej niż z podrzędnego podcastu kryminalnego.

Drogi czytelniku, jeśli przeżyłeś lekturę pierwszych 130 stron, prawdopodobnie jesteś nieśmiertelny. To megalomański, narcystyczny "wyrzyg". Profiler sam o sobie mówi, że niemal bezbłędnie czyta ludzkie umysły, bez trudu wchodzi w cudze buty. Nie na tyle jednak, by zrezygnować z relacjonowania postępów siostry Arlene na lekcjach WF, czy z linijek o tym, jak w pierwszej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Część endokrynologiczna to kawał dobrej, mrówczej pracy. Niektórzy z nas pierwszy raz usłyszą o pregnenolonie czy ACTH.
Nie wiem, czy statystyczny czytelnik z popularną (zdaniem autorki) kombinacją jednocześnie wysokiego i zbyt niskiego kortyzolu będzie umiał nawigować po kryzysach hormonalnych i odpowiednio w porę dobrać "protokół Gottfried".
Autorka radzi by cieszyć się sukcesami, poznać swoje mocne strony, odpuścić, wyspać się, zdrowo odżywiać, poznać stresory, wyodrębnić główną przyczynę zaburzeń hormonalnych. Nie są to zbyt pomocne zalecenia.
Gdy Gottfried porusza się po nie swoich dziedzinach, potrafi wykazać się niepotrzebną brawurą (np. "U kobiet czujność wyłącza się tylko, gdy mają orgazm.").
Ogromnie cenię załączniki, które systematyzują obszerne, złożone zalecenia.

Część endokrynologiczna to kawał dobrej, mrówczej pracy. Niektórzy z nas pierwszy raz usłyszą o pregnenolonie czy ACTH.
Nie wiem, czy statystyczny czytelnik z popularną (zdaniem autorki) kombinacją jednocześnie wysokiego i zbyt niskiego kortyzolu będzie umiał nawigować po kryzysach hormonalnych i odpowiednio w porę dobrać "protokół Gottfried".
Autorka radzi by cieszyć się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

- Ucieszę się z tego, co mam. Dziś nie zostałam zbytnio pobita. Dostałam jedzenie. To był naprawdę dobry dzień pod ziemią.
– Ten człowiek jest martwy. Żywi się życiem emocjonalnym innych osób, bo brakuje mu empatii i własnych emocji.
- Nie byłbym zaskoczony, gdyby Elisabeth miała jakąś magiczną, emocjonalną, intuicyjną cechę, którą J. Fritzl uznał za destrukcyjną, ponieważ była mu obca, więc chciał ją mieć pod kontrolą.

- Ucieszę się z tego, co mam. Dziś nie zostałam zbytnio pobita. Dostałam jedzenie. To był naprawdę dobry dzień pod ziemią.
– Ten człowiek jest martwy. Żywi się życiem emocjonalnym innych osób, bo brakuje mu empatii i własnych emocji.
- Nie byłbym zaskoczony, gdyby Elisabeth miała jakąś magiczną, emocjonalną, intuicyjną cechę, którą J. Fritzl uznał za destrukcyjną, ponieważ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny reportaż! Nie zawiera zbędnego, gazetowego psychologizowania, hipotez, "diagnoz" na bazie light science. Autorka nie dzieli się swoimi uczuciami, jakby rozumiała, że w obliczu takiej tragedii nie ma na to miejsca. Nie znajdziemy tu efekciarstwa, pogoni za sensacją. Żarska nie próbuje oceniać rozmówców. Wiemy, że rodziny ofiar są straumatyzowane, cierpią, ale dziennikarka nie ulega pokusie wymalowania szarego portretu prostych ludzi, którzy nie uporali się z tragedią. W tym przypadku mniej znaczy więcej.
Zdecydowanie zabrakło zadośćuczynienia rodzinom ofiar, co w reportażu jest zaznaczone.
Trynkiewicz zgrywający wrażliwego poetę to temat chyba słusznie nierozwinięty w reportażu, bo rozjuszający, złożony.

Świetny reportaż! Nie zawiera zbędnego, gazetowego psychologizowania, hipotez, "diagnoz" na bazie light science. Autorka nie dzieli się swoimi uczuciami, jakby rozumiała, że w obliczu takiej tragedii nie ma na to miejsca. Nie znajdziemy tu efekciarstwa, pogoni za sensacją. Żarska nie próbuje oceniać rozmówców. Wiemy, że rodziny ofiar są straumatyzowane, cierpią, ale...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Motyw ukryty. Z archiwum profilera Katarzyna Bonda, Bogdan Lach
Ocena 7,0
Motyw ukryty. ... Katarzyna Bonda, Bo...

Na półkach:

Charakterystyki sprawców i ofiar płaskie, schematyczne jak w bajkach dla dzieci. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że jestem świadkiem ględzenia przekupek na targu, obmawiania winnych i poszkodowanych. Zabrakło wrażliwości, otwartości, empatii, taktu, miejscami nawet specjalistycznej wiedzy.

Charakterystyki sprawców i ofiar płaskie, schematyczne jak w bajkach dla dzieci. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że jestem świadkiem ględzenia przekupek na targu, obmawiania winnych i poszkodowanych. Zabrakło wrażliwości, otwartości, empatii, taktu, miejscami nawet specjalistycznej wiedzy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Część teoretyczna (mniej więcej połowa książki) to uczta 10/10. Na kolejnych kilkuset stronach zaserwowana miała być praktyka. Autorka nie chce przedstawiać swojego programu w książce, dostępny ma być tylko odpłatnie na kursach, co rozumiem, ma prawo zarabiać na swojej pracy. Ostatnie kilkaset stron nie zawiera w związku z tym dobrze rozpisanego harmonogramu działań, ale sporo frazesów, jeszcze więcej powtórzeń. Nie zabrakło chaosu — osoba pobudzona nie powinna gasić pożaru benzyną, a więc dokładać kortyzolu do organizmu zalanego kortyzolem, ale autorka radzi "zajechać" ciało przy dużym pobudzeniu. Do przyjaciela nie dzwoń w tym momencie, spotkajcie się później. Niestety przyjaciele to nie zabawki, które wyjmuje się z szuflady, gdy ma się ochotę. Autorka radzi usunąć z domu słodycze, kiedy nie chce się po nie sięgać, czyli z dużej chmury mały deszcz, bo to porada na poziomie kolorowej gazetki. Wyśpij się, jedz kiszonki, wyjdź na słońce - nic nowego. Skoś trawnik sąsiadowi, żeby się za wszelką cenę nie izolować... A co z tak ważną fazą kokonu, która jest naturalnym etapem zdrowienia? Trudno mieć nadzieję, że osoba silnie pobudzona, w stanie niezbyt refleksyjnym będzie umiała skorzystać z tak bałaganiarskiego planu działań.

Część teoretyczna (mniej więcej połowa książki) to uczta 10/10. Na kolejnych kilkuset stronach zaserwowana miała być praktyka. Autorka nie chce przedstawiać swojego programu w książce, dostępny ma być tylko odpłatnie na kursach, co rozumiem, ma prawo zarabiać na swojej pracy. Ostatnie kilkaset stron nie zawiera w związku z tym dobrze rozpisanego harmonogramu działań, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autobiografia i to mocno nieudana. Autorka usprawiedliwia się w podsumowaniu, że to zapiski dla dziewczynek (córek). Być może dotarło do niej, że te chaotyczne, niezajmujące, banalne przemyślenia nie nadają się do publikacji. A jednak pozycja ta znalazła się w księgarniach. Sue Black nie ma zacięcia filozoficznego, ale snuje nieoryginalne rozważania filozoficzne. Z psychologizowaniem jest jeszcze gorzej. Autorka nie ma o tym pojęcia, temat lekceważy, ale podejmuje z brawurą. Autobiografia jest efekciarska, obliczona na zadziwienie czytelnika, rozbawienie go. 

Autobiografia i to mocno nieudana. Autorka usprawiedliwia się w podsumowaniu, że to zapiski dla dziewczynek (córek). Być może dotarło do niej, że te chaotyczne, niezajmujące, banalne przemyślenia nie nadają się do publikacji. A jednak pozycja ta znalazła się w księgarniach. Sue Black nie ma zacięcia filozoficznego, ale snuje nieoryginalne rozważania filozoficzne. Z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wątki autobiograficzne wyłaniają się niespodziewanie, dotyczą nie tylko kariery, ale i poważnych przeżyć z życia prywatnego. Dzielenie się tak intymnymi doświadczeniami, umieszczając je wciśnięte między rozdziałami, zszokowało mnie.
Black chce pokazać, że jest fajną, silną osobowością, ale mogłaby to robić mniej dosłownie. Dowcipkowanie autorki potrafiło wywołać ciary żenady.
Treści dotyczące antropologii sądowej czytało się bardzo dobrze i za nie 8/10. Całość to niestrawny miszmasz. 

Wątki autobiograficzne wyłaniają się niespodziewanie, dotyczą nie tylko kariery, ale i poważnych przeżyć z życia prywatnego. Dzielenie się tak intymnymi doświadczeniami, umieszczając je wciśnięte między rozdziałami, zszokowało mnie.
Black chce pokazać, że jest fajną, silną osobowością, ale mogłaby to robić mniej dosłownie. Dowcipkowanie autorki potrafiło wywołać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem oszołomiona poziomem zrozumienia, jakim wykazała się autorka.
Nie sposób jej zarzucić schematycznego myślenia. Czytelnik nie poczuje, że książka dotyczy "typowych" rodzin i niestety znowu nie do końca mówi o nim. Autorka bardzo dba o to, by nikt nie poczuł się pominięty, zlekceważony.
Pozycja ma wartość terapeutyczną, niespotykany poziom akceptacji i szacunku dla czytelnika emanuje z każdego zdania.
Kiedy już byłam pewna, że lepiej być nie może, autorka uhonorowała wybitnego Kazimierza Dąbrowskiego.

Jestem oszołomiona poziomem zrozumienia, jakim wykazała się autorka.
Nie sposób jej zarzucić schematycznego myślenia. Czytelnik nie poczuje, że książka dotyczy "typowych" rodzin i niestety znowu nie do końca mówi o nim. Autorka bardzo dba o to, by nikt nie poczuł się pominięty, zlekceważony.
Pozycja ma wartość terapeutyczną, niespotykany poziom akceptacji i szacunku dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przedziwna książka - mozaika typowo fachowego żargonu i objaśnień z książeczek dla maluchów. Nie wszystkim spodoba się to żonglowanie stylami i formami. Gdy już zaangażujesz się w jeden typ narracji, autorka wraca do przykładów o pszczółkach i nie ogranicza się do krótkich ilustracji problemu, tłumaczy z niespotykanym uporem ciągle to samo. Dodajmy koślawe tłumaczenie i z żalem stwierdzam, nie da się tego czytać, mimo wielu błyskotliwych hipotez autorki.

Przedziwna książka - mozaika typowo fachowego żargonu i objaśnień z książeczek dla maluchów. Nie wszystkim spodoba się to żonglowanie stylami i formami. Gdy już zaangażujesz się w jeden typ narracji, autorka wraca do przykładów o pszczółkach i nie ogranicza się do krótkich ilustracji problemu, tłumaczy z niespotykanym uporem ciągle to samo. Dodajmy koślawe tłumaczenie i z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Partnerstwo bliskości. Jak teoria więzi pomoże ci stworzyć szczęśliwy związek Rachel Heller, Amir Levine
Ocena 8,0
Partnerstwo bl... Rachel Heller, Amir...

Na półkach:

Poradnik — broszurka dla początkujących. W rzeczywistości style przywiązania mogą się zmieniać jak w kalejdoskopie, nawet kilka razy w ciągu jednej rozmowy, w zależności od atrakcyjności partnera, jego zachowania itd. Mając na uwadze mechanizmy obronne, wątpię w rzetelność samoobserwacji czy "domowej" diagnozy partnera.

Poradnik — broszurka dla początkujących. W rzeczywistości style przywiązania mogą się zmieniać jak w kalejdoskopie, nawet kilka razy w ciągu jednej rozmowy, w zależności od atrakcyjności partnera, jego zachowania itd. Mając na uwadze mechanizmy obronne, wątpię w rzetelność samoobserwacji czy "domowej" diagnozy partnera.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Podobno naukowcy kochają akronimy. TRE znałam dotąd jako skrótowiec od Trauma Releasing Exercises. Z książki dowiaduję się, że jest jeszcze inne TRE, które w istocie jest niczym innym niż znany od lat post przerywany (Intermittent fasting). Dalej nie jest lepiej, bo autor na nowo odkrywa koło, tym razem zwracając uwagę na wady i zalety niebieskiego światła, profity płynące z wysypiania się. 368 stron można by zamknąć w kilkustronicowym artykule, autor stale powtarza to samo. Książka napisana tonem poradnikowym, męczącym.

Podobno naukowcy kochają akronimy. TRE znałam dotąd jako skrótowiec od Trauma Releasing Exercises. Z książki dowiaduję się, że jest jeszcze inne TRE, które w istocie jest niczym innym niż znany od lat post przerywany (Intermittent fasting). Dalej nie jest lepiej, bo autor na nowo odkrywa koło, tym razem zwracając uwagę na wady i zalety niebieskiego światła, profity płynące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Symulator gaslightingu! Po lekturze kilku stron wiemy, że idzie o manipulację. Łatwo domyślić się też, kto za tym stoi. Na skraju załamania znajdziesz się, czytelniku, śledząc tę monotonną historię.

Symulator gaslightingu! Po lekturze kilku stron wiemy, że idzie o manipulację. Łatwo domyślić się też, kto za tym stoi. Na skraju załamania znajdziesz się, czytelniku, śledząc tę monotonną historię.

Pokaż mimo to