-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2023-10-17
Ogromną miłością darzę twórczość Jane Austen i uwielbiam sagę o rodzeństwie Bridgertonów, której bezkompromisowi bohaterowie stworzeni są z pazurem i nutką współczesnego charakterku. Co za tym idzie – nie mogłam odmówić sobie przyjemności przeczytania najnowszej powieści Adrianny Ratajczak „Nuvole Bianche. Białe chmury”, która to skradła moje serce momentalnie!😊
Aimil, dla londyńskiej socjety znana jako Amelia Lyon-Bowes, to wychowana w szkockim Glamis młoda buntowniczka marząca o życiu innym niż to zaplanowane przez jej rodzinę. Nie w głowie jej szukanie męża, a wolność i dostęp do wiedzy zarezerwowanej wyłącznie dla mężczyzn.
Alistair Manners, od niedawna diuk Rutland, po powrocie z wojny musi zająć się nie tylko majątkiem, ale też poszukać odpowiedniej kandydatki na przyszłą duchessę. By uszczęśliwić swoją matkę, angażuje się w życie towarzyskie, choć czyni to z wielką niechęcią.
Co połączy dwójkę bohaterów?
Oboje zostają zmuszeni do bywania na londyńskich salonach wbrew własnej woli, lecz dziwne zrządzenie losu sprawia, iż po pierwszym, jakże zaskakującym spotkaniu, nie mogą o sobie zapomnieć. Mimo, iż Aimil co rusz wpada w tarapaty, Alistair zdaje się być czarnowłosą Szkotką oczarowany. Jednakże każde z nich skrywa tajemnicę, która zaburza spokój dnia powszedniego. Czy demony przeszłości i knute w sekrecie intrygi pozwolą na to, by „szkocka czarownica” i diuk Rutland mogli ostatecznie zaznać szczęścia?😉
Och, jakaż to była uczta dla zmysłów! Dawno już nie czytałam tak świetnego debiutu. Na pochwałę i zachwyty zasługuje niemal wszystko. Od świetnie zarysowanych postaci i skrzętnie budowanego napięcia, po wspaniały język i doskonały styl. Nie jestem w stanie uwierzyć, iż „Nuvole Bianche…” to debiut autorski :O
Szczegółowe i obszerne opisy scenerii nie nudziły i stanowiły doskonałe uzupełnienie całości, a niezwykła dbałość o szczegóły sprawiały, iż nie mogłam wyjść z podziwu dla autorki. Spiski, intrygi i tajemnice, do tego bale, wieczorki muzyczne i piękne stroje – książka zawierała wszystko to, co kocham. Spokojna fabuła i uczucia bohaterów, które rosły miarowo, stanowiły miłą odmianę od szalonych romansów, które czytałam ostatnio 😊 A choć książka porównywana jest do innych dzieł, stanowi swój własny, oryginalny twór.
Cóż mogę dodać? Będzie mi brakowało temperamentu Aimil i magnetyzmu Alistaira, dlatego też niezmiernie się cieszę, że to dopiero tom pierwszy i czekam na kontynuację historii😊
A wszystkim fanom powieści historycznych z wątkiem romantycznym z całego serca polecam!
Ogromną miłością darzę twórczość Jane Austen i uwielbiam sagę o rodzeństwie Bridgertonów, której bezkompromisowi bohaterowie stworzeni są z pazurem i nutką współczesnego charakterku. Co za tym idzie – nie mogłam odmówić sobie przyjemności przeczytania najnowszej powieści Adrianny Ratajczak „Nuvole Bianche. Białe chmury”, która to skradła moje serce momentalnie!😊
Aimil, dla...
2023-08-04
Eloise Bridgerton twardo stąpa po ziemi i nie daje się oczarować byle komu. A że dorastała w domu z czterema braćmi, doświadczenia jej nie brakuje. Może to właśnie dlatego jako dwudziestoośmioletnia kobieta wciąż nie znalazła miłości? W końcu małżeństwo z rozsądku nie jest domeną Bridgertonów 😉 Kiedy więc zaczyna korespondować z sir Philipem Cranem, jej światopogląd nieco się zmienia. Gdy sir Philip oświadcza się Eloise, ta decyduje się pod osłoną nocy uciec do jego posiadłości, by poznać swego przyszłego męża i zdecydować o wspólnym życiu. Bo czyż bezpieczeństwo ogniska domowego i swoje miejsce w świecie nie liczy się najbardziej? Może sama miłość przyjdzie później?
Choć dwójkę bohaterów różni praktycznie wszystko, a napięcie między nimi iskrzy już od pierwszego spotkania, jedno trzeba przyznać na pewno. Oboje zdają się być sobą zafascynowani i oczarowani. Czy będzie to jedynie małżeństwo z rozsądku? A może między Eloise i Philipem pojawi się prawdziwe uczucie?
Kocham, wprost ubóstwiam styl Juli Quinn! Każdą część z serii czytam z zapartym tchem. I choć „Miłosne tajemnice” O Penelope i Colinie mocno mnie rozczarowały, tak „Oświadczyny” po raz kolejny zachwycają opowiedzianą historią. Lekkość, z jaką autorka opisuje „szał uniesień” oraz przedstawia świetnie zarysowane charaktery nie tylko każdego z rodzeństwa, ale i postaci drugoplanowych, wprowadzają czytelnika w cudowny nastrój i sprawiają, że te powieści dosłownie się chłonie. Ciepłe, urocze i zarazem zabawne – takie właśnie są książki Julii Quinn😊
A wy lubicie serię o Bridgertonach? 😉
Eloise Bridgerton twardo stąpa po ziemi i nie daje się oczarować byle komu. A że dorastała w domu z czterema braćmi, doświadczenia jej nie brakuje. Może to właśnie dlatego jako dwudziestoośmioletnia kobieta wciąż nie znalazła miłości? W końcu małżeństwo z rozsądku nie jest domeną Bridgertonów 😉 Kiedy więc zaczyna korespondować z sir Philipem Cranem, jej światopogląd nieco...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-09
Twórczość Melisy Bel śledzę, odkąd przeczytałam jej debiutancką powieść „Diabelski Hrabia”, dzięki której stałam się fanką nie tylko samej autorki, ale też romansu historycznego😉 W dodatku z nieustającym zainteresowaniem czekam na kolejne odsłony cudownych serii spod pióra Melisy i to się chyba nigdy nie zmieni😊 Można by jednak przypuszczać, że przecież romans to taki niewymagający gatunek i w pewnym momencie ta forma po prostu się wyczerpie prawda? A jednak! Swoją najnowszą powieścią pt. „Cygański Diabeł” Melisa Bel udowadnia po raz kolejny, że jej książkami nigdy nie poczujemy się znudzeni, a ona sama nie przestanie nas zaskakiwać pomysłami na wciągającą bez reszty historię😉
Sara Stewart marzy o lepszym życiu. Skazana na nędzną egzystencję odlicza dni do momentu, aż będzie mogła rozpocząć życie na własny rachunek i raz na zawsze uwolnić się spod jarzma okrutnego i nieobliczalnego kuzyna. Jednak, gdy ten nastaje na jej cnotę, Sara postanawia nie czekać dłużej i zwraca się o pomoc do właściciela klubu bokserskiego Marcusa Huntera, którego ze względu na renomę i pochodzenie nazywa się Czarnym Diabłem. Jednak Sara nie należy do typowych dam w opałach. Chce, aby zawodowy pięściarz został jej trenerem samoobrony, na co ten – mimo twardych zasad i wbrew wszelkiemu rozsądkowi – przystaje! W tym momencie los kobiety odmienia się diametralnie, a determinacja i odwaga sprawią, że Marcusa i Sarę będzie przyciągało do siebie niezwykłe i nieoczekiwane uczucie, któremu na przeszkodzie mogą stanąć jedynie nieżyczliwi ludzie i knute za plecami bohaterów intrygi.
Moi drodzy, nie mogło być inaczej. Jestem pod ogromnym wrażeniem inwencji twórczej Melisy Bel. Siadałam do lektury „Cygańskiego Diabła” z przekonaniem, że teraz już chyba nic mnie nie zaskoczy i po raz kolejny się pomyliłam xD Mnogość wątków, historii i pomysłów autorki nieustannie mnie intryguje, a coraz to nowsze dzieła Melisy bezustannie wprawiają mnie w zachwyt i zostawiają z ogromną dozą optymizmu i oczekiwaniem na kolejne historie miłosne.
To co już tyle lat ujmuje mnie najbardziej, to piękne pióro i styl narracji, wysublimowane opisy zbliżeń, bez zbędnej wulgarności, ale z dozą pikanterii i poetyzmu, świetnie zarysowani bohaterowie, których po prostu nie można nie lubić oraz bardzo dobrze skonstruowany świat przedstawiony, w tym przypadku Londyn wieku XIX-go.
Cóż mogę dodać? Uwielbiam literacki dorobek Melisy i czekam na kolejne jego odsłony, a Was jak zawsze zachęcam do sięgnięcia po te przepiękne romanse historyczne😊
Twórczość Melisy Bel śledzę, odkąd przeczytałam jej debiutancką powieść „Diabelski Hrabia”, dzięki której stałam się fanką nie tylko samej autorki, ale też romansu historycznego😉 W dodatku z nieustającym zainteresowaniem czekam na kolejne odsłony cudownych serii spod pióra Melisy i to się chyba nigdy nie zmieni😊 Można by jednak przypuszczać, że przecież romans to taki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-13
Kolejny sezon towarzyski czas zacząć! Która z debiutantek zdobędzie serca londyńskiej socjety i znajdzie odpowiedniego kandydata do ożenku? Panna Essie Craven nie musi się tym martwić, bowiem odkąd skończyła osiem lat, jest zaręczona z hrabią Denholm. A jednak... w przeciwieństwie do wszystkich panien na wydaniu Essie na myśl o zbliżającym się wielkimi krokami ślubie pragnie uciec na drugi koniec świata! Na szczęście to właśnie w swym narzeczonym Aidanie młoda kobieta znajduje sprzymierzeńca i razem decydują się na pewien ambitny plan, który jednak komplikować zaczynają... rodzące się uczucia. Jak potoczą się losy tej wybuchowej pary? Przekonajcie się sami ;)
Jeśli mamy tutaj fanów Bridgertonów i czasów regencji, to powieść Jenni Fletcher „Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni” będzie dla Was idealnym wyborem na weekendowe popołudnia. Książka ta bowiem to fantastyczna lektura pełna bali, intryg i przepychu, w której nie brakuje także odrobiny romansu i poczucia humoru. To napisana w przyjemnym stylu historia miłosna, którą czyta się błyskawicznie i która momentami potrafi zaskoczyć czytelnika ;)
Osobiście w czasach regencji jestem zakochana i za sprawą Bridgertonów bardzo lubię wracać do takich opowieści. A choć to właśnie seria Julii Quinn i jej ekranizacje wiodą prym w mojej ocenie i sercu, tak powieść Fletcher stała się cudowną odskocznią od codzienności i zapewniła wspaniałą rozrywkę😉
Polecam!
Kolejny sezon towarzyski czas zacząć! Która z debiutantek zdobędzie serca londyńskiej socjety i znajdzie odpowiedniego kandydata do ożenku? Panna Essie Craven nie musi się tym martwić, bowiem odkąd skończyła osiem lat, jest zaręczona z hrabią Denholm. A jednak... w przeciwieństwie do wszystkich panien na wydaniu Essie na myśl o zbliżającym się wielkimi krokami ślubie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-02-28
Kto z Was jest fanem prozy Melisy Bel? Ręka w górę! Ja do tego grona zdecydowanie się zaliczam, bo odkąd poznałam jej twórczość, znajduję niewypowiedzianą wręcz radość z oczekiwania na kolejne tytuły (które moim zdaniem są fenomenalne :D ) i odkrywania ich treści <3 Równie mocno cieszyłam się, zaczynając lekturę „Zabójczego księcia” i to już chyba nie będzie nowość – gdyż jak zwykle przepadłam :p
Co się stanie, kiedy tajemniczy książę, uchodzący w towarzystwie za okrutnika i zabójcę, spotka na swej drodze niezależną, acz niezwykle wygadaną i bystrą guwernantkę? Takie spotkanie może spowodować jedynie serię zwariowanych wydarzeń oraz szybsze bicie serca czytelników i samych bohaterów tejże opowieści😉
Książę Evan de Clare nie zrobił na Rosalyn dobrego pierwszego wrażenia, wręcz przeciwnie. Zerkający na nią ponurym spojrzeniem stalowych oczu sprawiał, że gotowa była pójść z nim na noże, czego przykładem są liczne słowne utarczki między dwojgiem zainteresowanych😉 A jednak, pannie Foster dziwnym trafem udało się zdobyć posadę guwernantki, co w dużej mierze spowodowane było niewyparzonym językiem młodej kobiety i jej nieodpartym urokiem działającym na księcia jak magnes. I choć sama Rosalyn nie potrafiła odmówić urody swemu pracodawcy (co nawiasem mówiąc ją samą doprowadzało wręcz do szewskiej pasji) rosnące między dwojgiem kochanków uczucie stało się dla niej niewypowiedzianą udręką. Jak bowiem połączyć dwa różne światy, w których nie ma miejsca na miłość? Czy pod maską zabójczego księcia, odpowiedzialnego rzekomo za śmierć swej żony, kryje się zupełnie inny człowiek? I czy prawda w ogóle ma znaczenie w obliczu namiętności?
Moi drodzy, to była iście ognista i szalona przygoda. Jakże ja kocham sięgać po każdą z książek Melisy, zapominając wtedy o bożym świecie :D „Zabójczy Książę” po raz kolejny zachwyca i wciąga czytelnika od pierwszych stron. Jako druga część cyklu Co za para! skupia się na jednej z wychowanek sierocińca prowadzonego przez lady Charlotte, którą zdążyliśmy już poznać w poprzednich odsłonach i pokochać😉
Przepiękny styl autorki, niezwykle kunsztowne i zmysłowe sceny romantycznych uniesień, napisane ze smakiem, wyszukane dialogi oraz dobrze zarysowani bohaterowie – tym właśnie charakteryzują się powieści Melisy Bel, dlatego z całego serca polecam je fanom romansów, których tłem w tym przypadku staje się XIX-wieczny Londyn i jego socjeta.
Jako że dziwnym trafem nie przeczytałam jeszcze o losach Poppy, planuję zasiąść do lektury „Detektywa i złodziejki”, a Was zachęcam do sięgnięcia po „Zabójczego księcia” – dobrze spędzony czas gwarantowany 😉
Kto z Was jest fanem prozy Melisy Bel? Ręka w górę! Ja do tego grona zdecydowanie się zaliczam, bo odkąd poznałam jej twórczość, znajduję niewypowiedzianą wręcz radość z oczekiwania na kolejne tytuły (które moim zdaniem są fenomenalne :D ) i odkrywania ich treści <3 Równie mocno cieszyłam się, zaczynając lekturę „Zabójczego księcia” i to już chyba nie będzie nowość – gdyż...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-07
Ostatnio łapię się na tym, że w jesienne wieczory największą przyjemność sprawia mi lektura powieści lekkich i niezobowiązujących, a przy tym tak przyjemnych, że z trudem przychodzi odrywanie się od nich choćby na chwilę 😉 Do idealnych książek na tę porę roku zdecydowanie należy cały cykl o Bridgertonach Julii Quinn 😊 A co bardziej może świadczyć o dobrym wyborze jak nie fakt, iż przeczytawszy trzecią z książek jeszcze tego samego dnia zabrałam się za czwartą? :P
Trzecia część serii o najsympatyczniejszym rodzeństwie epoki regencji opowiada o drugim w kolejności bracie. Benedict Bridgerton, choć kocha swoją rodzinę bez pamięci, nie czuje się do końca szczęśliwy. Powód może być tylko jeden – przez towarzystwo traktowany jest nie jak Benedict, a "Drugi Bridgerton", jeden z wielu. Jak więc ma znaleźć i pokochać przyszłą kandydatkę na żonę, skoro nikt nie traktuje go poważnie? Wszystko zmienia się, gdy podczas maskarady u Lady Bridgerton Benedict poznaje tajemniczą kobietę w srebrnej sukni. Zamaskowana piękność nie tylko nie wie kim jest (choć nazwisko Bridgerton znane jest całej arystokratycznej śmietance), to dostrzega w nim kogoś więcej niż tylko kolejnego z braci. Jednak nim wybija północ, kobieta znika tajemniczo, a Benedict nie potrafi o niej zapomnieć. Kim była owa cudowna dama? I dlaczego nowa służąca jego matki tak mocno go intryguje i kogoś przypomina? 😉
Mam wrażenie, że im bardziej zagłębiam się w losy rodu Bridgertonów, w tym większy zachwyt wpadam. Julia Quinn to absolutna mistrzyni gatunku, a każda jej kolejna powieść podoba mi się bardziej od poprzedniej. W „Propozycji dżentelmena” autorka zabawiła się formą i stworzyła opowieść na kształt klasycznej baśni o Kopciuszku, co zdecydowanie zadziałało na plus. Tajemnicza, lecz nieosiągalna miłość, intrygi jak i historie miłosne to coś co kocham w romansie historycznym. Co bardzo mi się podoba, to wątek niczym nie skalanej i pięknej miłości zarówno między rodzeństwem jak i miłości nestorki rodu, Lady Violetty, do swoich dzieci. To jak bardzo Bridgertonowie pragną wzajemnie swego szczęścia i bronią siebie z zaciętością godną największego wojownika, wzruszyło mnie mocno i nie raz wywołało uśmiech na twarzy.
Po raz kolejny polecam Wam zapoznanie się z całą serią, a ja już biegnę czytać o perypetiach Colina i panny Penelopy Featherington <3
Ostatnio łapię się na tym, że w jesienne wieczory największą przyjemność sprawia mi lektura powieści lekkich i niezobowiązujących, a przy tym tak przyjemnych, że z trudem przychodzi odrywanie się od nich choćby na chwilę 😉 Do idealnych książek na tę porę roku zdecydowanie należy cały cykl o Bridgertonach Julii Quinn 😊 A co bardziej może świadczyć o dobrym wyborze jak nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-19
Jest prawdą powszechnie znaną, że… wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. Stało się tak również w przypadku najnowszej powieści autorstwa Melisy Bel. Losy nieśmiałej i cnotliwej lady Annabel Brooke poszukującej szczęścia i stabilizacji zakończyły bowiem fenomenalną i niezapomnianą serię „Niepokorni”, która skradła serce nie tylko moje, ale też wielu fanek romansów historycznych. Jednak głowa do góry! 😉 Wiemy przecież, że Melisa nigdy nie zostawia swych wiernych czytelników bez obietnicy czegoś nowego i równie fascynującego <3
Ostatnia z książek skupiła się tym razem na historii nieśmiałej lady Annabel, na której drodze stanął ( i to dosłownie) właściciel Royal Theatre, przez swój wybuchowy temperament nazywany przez wszystkich bestią. A choć na początku wygodny układ, który dwójka bohaterów zawiera ze sobą, zdaje się być na rękę Lady Brooke i panu Hawkinsowi, to rosnące między nimi fascynacja i uczucie mogą pomieszać im szyki. Jak bowiem połączyć współpracę przy nadchodzącej premierze sztuki teatralnej z poszukiwaniem idealnego kandydata na męża, gdy głowę Lady Brooke zaprząta nie kto inny, jak „Zaborcza Bestia” we własnej osobie? 😉 Czy rudowłosej piękności uda się ujarzmić władczą naturę mężczyzny? Przekonajcie się sami!
Po raz kolejny udało mi się dostać do szanownego grona recenzentów, z czego niezmiernie się cieszę i jestem ogromnie wdzięczna autorce za zaufanie. Udało mi się nawet patronować „Wilczemu Lordowi” co stało się dla mnie nie lada wyróżnieniem 😉 A co się tyczy ostatniej powieści oraz całej serii… To była wspaniała przygoda i niezmiernie się cieszę, że dane mi było poznać tylu nietuzinkowych i intrygujących bohaterów! Śledzenie ich miłosnych perypetii oraz co odważniejszych igraszek powodowało szybsze bicie serca, a malowniczo przedstawiony XIX-wieczny Londyn na równi z plastycznym i pięknym stylem autorki przyciągały mnie na długie godziny. Choć jestem wielką fanką powieści historycznych, to nie sądziłam, że równie mocno pokocham gatunek, jakim jest romans historyczny. Stało się to dzięki talentowi autorki i jestem pewna, że po jej powieści będę sięgać jeszcze nie raz 😉
Jeśli wciąż nie znacie pióra Melisy Bel i zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po jej twórczość, śmiało podpowiadam: NIE CZEKAJCIE DŁUŻEJ! <3
Jest prawdą powszechnie znaną, że… wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. Stało się tak również w przypadku najnowszej powieści autorstwa Melisy Bel. Losy nieśmiałej i cnotliwej lady Annabel Brooke poszukującej szczęścia i stabilizacji zakończyły bowiem fenomenalną i niezapomnianą serię „Niepokorni”, która skradła serce nie tylko moje, ale też wielu fanek romansów...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-25
Co może się wydarzyć, gdy piękna i przykładna dama, arystokratka w każdym calu spotka na swej drodze zuchwałego kapitana statku, któremu nie w głowie zasady oraz przestrzeganie etykiety? Możecie być pewni, że ta konfrontacja to prawdziwie emocjonalna mieszanka wybuchowa :D
Lady Helen Williams jako uwielbiana przez płeć męską panna na wydaniu może śmiało stwierdzić, iż niczego jej w życiu nie brakuje. Przecież posiada tytuł, nieziemską urodę i może przebierać wśród kandydatów do ożenku. Czy jednak sprawia to, iż jest szczęśliwa? Młoda arystokratka od pewnego czasu czuje, że życie w złotej klatce nie do końca jest tym, o czym marzyła. Gdy na balu lorda Hamiltona po raz kolejny natyka się na przystojnego kapitana Rossa Mortimera i dziwnym zrządzeniem losu zostaje porwana na statek dowodzony właśnie przez niego, jej światopogląd i dotychczas poukładana egzystencja zostają wywrócone do góry nogami... A kapitan Mortimer zdaje się mieć w tym względzie wiele do powiedzenia i zaoferowania naszej bohaterce :P
Kochani, twórczość Melisy Bel śledzę już jakiś czas, ponieważ jestem absolutnie zakochana w jej powieściach. Po raz kolejny autorka nie rozczarowała swoich fanów. Nie dość, że napisała kolejny wspaniały romans historyczny, to podbiła stawkę, umieszczając fabułę w nietypowych okolicznościach. Tym razem wyruszamy z Londynu w daleki rejs niesieni falami niespokojnego morskiego żywiołu, a relacja między dwójką głównych bohaterów jest podobnie jak morze nieobliczalna i nieprzewidywalna. Helen i Ross na pierwszy rzut oka zdają się kompletnie niedobrani, jednak gdy poznajemy ich bliżej, rozumiemy, że więcej ich łączy, aniżeli dzieli. Dzięki niezwykle ciekawym charakterom tej dwójki ich romans staje się jeszcze ciekawszy, a historia wciąga do ostatniej strony.
Kiedyś już o tym wspominałam i powtórzę się raz jeszcze – twórczość Melisy Bel to nie wulgarne erotyki, ani też proste romansidła. To przepięknie napisane powieści, z plastycznymi opisami i cudownym stylem, przez które dosłownie płyniemy, niczym bohaterowie jej najnowszej książki płyną przez morza i oceany :D
„Kapitan Ross” to czwarta już odsłona serii Niepokorni i bardzo się cieszę, że po raz kolejny mogliśmy także choć przez chwilę sprawdzić, co dzieje się u bohaterów poprzednich części. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na ostatnią już książkę z tej serii, a Wam szczerze polecam twórczość Melisy, gdyż nikt nie pisze romansów historycznych tak kunsztownie i poetycko <3
Co może się wydarzyć, gdy piękna i przykładna dama, arystokratka w każdym calu spotka na swej drodze zuchwałego kapitana statku, któremu nie w głowie zasady oraz przestrzeganie etykiety? Możecie być pewni, że ta konfrontacja to prawdziwie emocjonalna mieszanka wybuchowa :D
Lady Helen Williams jako uwielbiana przez płeć męską panna na wydaniu może śmiało stwierdzić, iż...
2022-09-05
Od zawsze wyznaję zasadę: „najpierw książka, potem ekranizacja”. Jednak czasem zdarza mi się tę regułę złamać. Tak też stało się w przypadku serii „Bridgertonowie”. Ale czy żałuję tej decyzji? Absolutnie nie ;)
Największą zaletą obejrzenia serialu w pierwszej kolejności był bowiem fakt, iż dzięki niemu w ogóle dowiedziałam się o istnieniu powieści autorstwa Julii Quinn. Zachwycona ukazanym splendorem i blichtrem, wspaniałymi kreacjami (choć umówmy się, z czasami regencji miały niewiele wspólnego :P ) oraz świetnie odegranymi postaciami, zapragnęłam poznać pierwowzór.
I och! Cóż to była za przyjemna lektura. A dokładniej – przyjemna, lekka i niezwykle absorbująca. Tego właśnie w ostatnim, czasie potrzebowałam ;) „Mój książę” skupia się przede wszystkim na perypetiach Daphne i księcia Hastings, a jednak wszyscy bohaterowie, których poznajemy mają swój charakterek i potrafią wzbudzić sympatię czytelników. Co więcej, intryga i rosnące uczucie między dwójką bohaterów sprawia, że nie jesteśmy w stanie odmówić sobie przyjemności ciągłego czytania :D Pomaga w tym także lekkie pióro autorki oraz ujmujący styl. Ekranizacja mogła sobie pozwolić oczywiście na wprowadzenie większej ilości wątków oraz postaci ( jakże jestem wdzięczna za wspaniale wykreowane królową Charlotte oraz Lady Danbury), jednak nie umniejsza to wcale jej książkowemu pierwowzorowi. W powieści nie zabrakło bowiem plotek, intryg ani namiętności i miłosnych igraszek, a tychże czytelnik uświadczyć może całkiem sporo ;)
Nie przedłużając, niezmiernie się cieszę, iż mogę poznać losy reszty rodzeństwa Bridgertonów, w międzyczasie czekając także na kolejne sezony serialu. A wszystkim miłośnikom romansów historycznych z czystym sumieniem polecam „Mojego Księcia” <3
Od zawsze wyznaję zasadę: „najpierw książka, potem ekranizacja”. Jednak czasem zdarza mi się tę regułę złamać. Tak też stało się w przypadku serii „Bridgertonowie”. Ale czy żałuję tej decyzji? Absolutnie nie ;)
Największą zaletą obejrzenia serialu w pierwszej kolejności był bowiem fakt, iż dzięki niemu w ogóle dowiedziałam się o istnieniu powieści autorstwa Julii Quinn....
2022-11-21
Właśnie skończyłam kolejną odsłonę cyklu Bridgertonowie i niezmiernie się cieszę, że wciąż zostały mi trzy książki. Ciężko będzie mi się rozstać z tymi bohaterami. Ich losy i perypetie miłosne budzą mój zachwyt odkąd obejrzałam ekranizację Netflixa i postanowiłam nadrobić książki😉
Penelopa Featherington nigdy nie należała do popularnych. Dwudziestoośmioletnią kobietę społeczeństwo już dawno uznało za starą pannę, a sama zainteresowana raczej nie cieszyła się gronem zapalczywych adoratorów. Mimo wszystko przyjmowała to ze stoickim spokojem i lekceważeniem. Bowiem w jej snach od zawsze gościł tylko jeden mężczyzna – Colin Bridgerton. Panna Featherington jednak nigdy nie robiła sobie nadziei na wielką miłość, w końcu znali się z Colinem od lat, a on zawsze traktował ją jak serdeczną przyjaciółkę. Po powrocie Colina z kolejnej już wyprawy po Europie wiele się jednak zmieniło. Na jaw miały wyjść nieznane dotąd nikomu tajemnice, a przyjaźnie zamieniły się w gorące i namiętne uczucia…
Od początku chyba najbardziej ciekawiła mnie historia tej dwójki bohaterów. Uwielbiam Penelopę za jej inteligencję i twardy charakter, a Colina za cięty dowcip i urok osobisty. I choć jak zwykle kolejną z części czytało mi się z ogromną przyjemnością i zainteresowaniem, to muszę przyznać, iż „Miłosne tajemnice” jest jak do tej pory tomem najsłabszym… Nie oznacza to oczywiście, że został źle napisany, ale liczyłam jednak, że książka poświęcona Colinowi i Penelopie porwie mnie jeszcze bardziej. Na plus na pewno zadziałałoby trochę więcej spisków i dłużej ukrywane sekrety😉
Tak czy inaczej kocham całą serię o rodzinie Bridgertonów i polecam Wam ją szczerze 😉
Właśnie skończyłam kolejną odsłonę cyklu Bridgertonowie i niezmiernie się cieszę, że wciąż zostały mi trzy książki. Ciężko będzie mi się rozstać z tymi bohaterami. Ich losy i perypetie miłosne budzą mój zachwyt odkąd obejrzałam ekranizację Netflixa i postanowiłam nadrobić książki😉
Penelopa Featherington nigdy nie należała do popularnych. Dwudziestoośmioletnią kobietę...
2022-09-27
Po kolejną odsłonę traktującą o szacownym i jakże fantastycznym rodzeństwie Bridgertonów sięgnęłam bardzo szybko. I trudno się dziwić – ta seria Julii Quinn osadzona w uwielbianych przez rzesze fanów czasach regencji bije rekordy popularności 😉
„Ktoś mnie pokochał” na warsztat bierze najstarszego z rodzeństwa i zarazem głowę rodu – Anthony’ego Bridgertona. Po śmierci ukochanego ojca to właśnie on jako najstarszy syn zostaje dziedzicem, a co za tym idzie, spoczywa na nim ogromna odpowiedzialność za rodzinę oraz rodowy majątek. W mniemaniu Lady Whistledown oraz reszty socjety, na tego największego rozpustnika w Londynie przychodzi czas, by poszukać sobie odpowiedniej żony i zadbać o ciągłość rodu. Nauczony cierpieniem przerwanej w tragiczny sposób miłości Violet i Edmunda oraz wiedziony dziwnym przeczuciem, Anthony postanawia, by znaleźć kobietę, w której nigdy się nie zakocha. A któż nadawałby się do tego lepiej niż największa piękność sezonu – Lady Edwina Sheffield? Na przeszkodzie jednak staje nie kto inny jak jej starsza siostra Kate. Jakże on jej nienawidzi! Dlaczego więc, wbrew sobie, Anthony zaczyna pragnąć tej inteligentnej i ponętnej intrygantki coraz bardziej?
Po fenomenie pierwszego sezonu ekranizacji Netflixa byłam pewna, że nie uda się producentom utrzymać równie dobrego poziomu. A jednak! Drugi sezon okazał się absolutnie fantastyczny. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, iż książka i ekranizacja różnią się znacznie. I nie, nie chodzi o kolor skóry bohaterek, bo zostały zagrane świetnie, a o różnice w fabule. To nie umniejsza jednak ani pierwowzorowi, ani cudownej ekranizacji. Powieść nieustannie mnie śmieszyła i wzruszała, a charakterni bohaterowie wzbudzali ogromną sympatię. Styl Julli Quinn jest tak plastyczny i lekki, że niezmiennie wzbudza mój zachwyt <3
Polecam Wam tę świetną serię z całego serca. Ja mam zamiar poznać wszystkie historie miłosne najsympatyczniejszego rodzeństwa XIX-wiecznego Londynu😉
Po kolejną odsłonę traktującą o szacownym i jakże fantastycznym rodzeństwie Bridgertonów sięgnęłam bardzo szybko. I trudno się dziwić – ta seria Julii Quinn osadzona w uwielbianych przez rzesze fanów czasach regencji bije rekordy popularności 😉
„Ktoś mnie pokochał” na warsztat bierze najstarszego z rodzeństwa i zarazem głowę rodu – Anthony’ego Bridgertona. Po śmierci...
2022-02-18
Panna Charlotte Summer nie ma i nigdy nie miała łatwego życia. Porzucona przez swych rodziców to sierociniec nazywała swym domem i dla niego też poświęciła całe swoje życie. Wychowana przez troskliwą panią Smith przejmuje od niej pałeczkę, by uchronić ukochane dzieci przed całym złem tego świata. Jednak bez pieniędzy i z rosnącymi długami niewiele może zdziałać. Cóż więc innego może uczynić, jeśli nie znaleźć bogatego patrona? Przyparta do muru zwraca się więc z prośbą o pomoc do właściciela klubu dla dżentelmenów, którym jednocześnie otwarcie pogardza. Lord James Hamilton, nazywany przez socjetę Wilczym Lordem nie jest jednak człowiekiem bezinteresownym. Zafascynowany ciętym językiem i nietuzinkową urodą Panny Summer w zamian za protekcję oferuje jej pewien interesujący układ. Czy Lotty przyjmie propozycję bezczelnego, choć niezwykle pociągającego Wilczego Lorda i wbrew sobie wpadnie w jego sidła? A może los spłata figla naszym bohaterom i wygodny układ przerodzi się w prawdziwe uczucie? :D
Moi drodzy, gdy tylko pierwszy raz sięgnęłam po twórczość Melisy Bel, pokochałam jej styl i cudowny talent snucia romantycznych opowieści niemal od razu. I tym razem autorka nie zawiodła moich oczekiwań i obdarowała nas romansem z krwi i kości. Piękna Charlotte Summer oraz zniewalający Lord Hamilton to mieszanka iście wybuchowa, przyciągająca się niczym dwa magnesy.
„Wilczy Lord” to trzecia już powieść serii „Niepokorni”, która urzeka czytelnika i sprawia, że nie jesteśmy w stanie odłożyć książki choćby na chwilę. Historia miłosna Charlotte i Jamesa, choć niezwykle gorąca i namiętna, ma w sobie całe pokłady emocji, które odczuwamy wraz z naszymi bohaterami. Ale nie tylko oni zasługują na naszą uwagę. Sieroty, którymi opiekuje się główna bohaterka to istotki, obok których nie można przejść obojętnie. Do każdej z pomniejszych postaci czujemy bowiem ogromną sympatię, a ich charaktery zostały nakreślone niezwykle udanie i z wielką starannością.
Jak już wspomniałam, Melisa Bel potrafi przyciągnąć uwagę urzekającym stylem. Ten niemal poetycki język i niezwykle plastyczne opisy sprawiają, że przez całą historię praktycznie płynęłam, a przy opisach coraz to gorętszych poczynań dwójki bohaterów czułam tę gęstniejącą atmosferę niemal namacalnie i dostawałam wypieków na twarzy :P Ach ten lord Hamilton o wilczym spojrzeniu <3
Nie chcę zdradzać więcej z fabuły, zachęcam Was mocno do sięgnięcia po powieść, przy której ja bawiłam się wyśmienicie. Twórczość Melisy to nie proste romansidła czy wulgarne erotyki. To powieści lekkie, ale szalenie wciągające i pięknie napisane. Z bohaterkami, które nie tylko są urodziwe, ale też mają silny charakter i potrafią walczyć o siebie.
Cieszę się, że mogę objąć „Wilczego Lorda” swoim patronatem :D I zdecydowanie czekam na więcej!
Panna Charlotte Summer nie ma i nigdy nie miała łatwego życia. Porzucona przez swych rodziców to sierociniec nazywała swym domem i dla niego też poświęciła całe swoje życie. Wychowana przez troskliwą panią Smith przejmuje od niej pałeczkę, by uchronić ukochane dzieci przed całym złem tego świata. Jednak bez pieniędzy i z rosnącymi długami niewiele może zdziałać. Cóż więc...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Twórczość Melisy Bel śledzę już od dawien dawna. Dzięki niej upodobałam sobie romanse historyczne i z niecierpliwością oczekuję każdej kolejnej powieści. Zdarzyło się jednak, że zostało mi kilka do nadrobienia i całe szczęście, gdyż mogłam zapoznać się z kolejną cudowną historią. Niedawno nadrobiłam drugi tom serii Niepokorni pt. „W paszczy lwa” i pragnę w kilku słowach opisać Wam moje wrażenia😉
Sama historia dotyczy młodziutkiej lady Cathrine Williams, która pewnego dnia na swej drodze spotyka niezwykle przystojnego i dystyngowanego lorda Devona i…. z miejsca postanawia, iż będzie to jej mąż! Z natury uparta, wytrwale dąży do zrealizowania swych planów matrymonialnych. Na drodze staje jej jedynie… grono panien na wydaniu wzdychających do amanta oraz sam lord Devon traktujący Cat jak dziecko. A że dodatkowo dziewczyna ma iście niewiarygodne szczęście do popadania w różnego rodzaju kłopoty, możecie być pewni, iż czeka ją niejedna przygoda rodem z czarnej komedii pomyłek😉
Jeżeli znacie pióro Melisy podobnie jak ja, to wiecie, że od jej książek nie sposób się oderwać. Cechuje je niezwykle piękny język, bardzo dobrze zarysowani bohaterowie, mnóstwo humoru oraz malowniczych opisów XIX-wiecznego Londynu, a także pobudzające wyobraźnię nakreślenie co odważniejszych scen miłosnych. Słowem – jej twórczość cechuje wszystko to, co najbardziej ukochałam w romansach historycznych. „W paszczy lwa” niczym nie różni się od reszty powieści, bowiem nie sposób nie polubić dwójki głównych bohaterów i nie kibicować im do samego końca.
Cóż mogę dodać? Dla tych, którzy nie znają jeszcze dzieł Melisy Bel – radzę jak najszybciej to niedopatrzenie nadrobić, nie pożałujecie :D
Twórczość Melisy Bel śledzę już od dawien dawna. Dzięki niej upodobałam sobie romanse historyczne i z niecierpliwością oczekuję każdej kolejnej powieści. Zdarzyło się jednak, że zostało mi kilka do nadrobienia i całe szczęście, gdyż mogłam zapoznać się z kolejną cudowną historią. Niedawno nadrobiłam drugi tom serii Niepokorni pt. „W paszczy lwa” i pragnę w kilku słowach...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to