-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-02-16
2023-10-17
Twórczość Melisy Bel śledzę już od dawien dawna. Dzięki niej upodobałam sobie romanse historyczne i z niecierpliwością oczekuję każdej kolejnej powieści. Zdarzyło się jednak, że zostało mi kilka do nadrobienia i całe szczęście, gdyż mogłam zapoznać się z kolejną cudowną historią. Niedawno nadrobiłam drugi tom serii Niepokorni pt. „W paszczy lwa” i pragnę w kilku słowach opisać Wam moje wrażenia😉
Sama historia dotyczy młodziutkiej lady Cathrine Williams, która pewnego dnia na swej drodze spotyka niezwykle przystojnego i dystyngowanego lorda Devona i…. z miejsca postanawia, iż będzie to jej mąż! Z natury uparta, wytrwale dąży do zrealizowania swych planów matrymonialnych. Na drodze staje jej jedynie… grono panien na wydaniu wzdychających do amanta oraz sam lord Devon traktujący Cat jak dziecko. A że dodatkowo dziewczyna ma iście niewiarygodne szczęście do popadania w różnego rodzaju kłopoty, możecie być pewni, iż czeka ją niejedna przygoda rodem z czarnej komedii pomyłek😉
Jeżeli znacie pióro Melisy podobnie jak ja, to wiecie, że od jej książek nie sposób się oderwać. Cechuje je niezwykle piękny język, bardzo dobrze zarysowani bohaterowie, mnóstwo humoru oraz malowniczych opisów XIX-wiecznego Londynu, a także pobudzające wyobraźnię nakreślenie co odważniejszych scen miłosnych. Słowem – jej twórczość cechuje wszystko to, co najbardziej ukochałam w romansach historycznych. „W paszczy lwa” niczym nie różni się od reszty powieści, bowiem nie sposób nie polubić dwójki głównych bohaterów i nie kibicować im do samego końca.
Cóż mogę dodać? Dla tych, którzy nie znają jeszcze dzieł Melisy Bel – radzę jak najszybciej to niedopatrzenie nadrobić, nie pożałujecie :D
Twórczość Melisy Bel śledzę już od dawien dawna. Dzięki niej upodobałam sobie romanse historyczne i z niecierpliwością oczekuję każdej kolejnej powieści. Zdarzyło się jednak, że zostało mi kilka do nadrobienia i całe szczęście, gdyż mogłam zapoznać się z kolejną cudowną historią. Niedawno nadrobiłam drugi tom serii Niepokorni pt. „W paszczy lwa” i pragnę w kilku słowach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-01
Czas rozkwitu kultury starożytnego Rzymu to bez wątpienia jeden z najwspanialszych okresów w dziejach ludzkości. Dał bowiem podwaliny kulturze, której to spadkobiercami w wielu dziedzinach pozostajemy po dziś dzień. Tak bogaty rozwój prawa, filozofii czy nauki nie byłby jednak możliwy, gdyby nie wybitne umysły myślicieli, wojowników i przywódców, którzy swymi czynami nierzadko potrafili zmienić bieg wydarzeń i wpływać na cały świat. Jednym z takich ludzi niewątpliwie stał się Gajusz Juliusz Cezar, o którym powstała fascynująca powieść pt. „Rzym to ja”.
Santiago Posteguillo przenosi czytelnika w czasie do roku 77 p.n.e., kiedy to Rzym jak i cała republika targane są wewnętrznymi konfliktami pomiędzy ugrupowaniem optymatów i popularów. Młody, niedoświadczony jeszcze Juliusz Cezar zostaje wybrany jako oskarżyciel w procesie przeciwko Gnejuszowi Korneliuszowi Dolabelli – namiestnikowi Macedonii. Juliusz Cezar musi pokazać słuchaczom, że nie jest tylko młokosem bez doświadczenia, a sprawiedliwym i inteligentnym mężem stanu.
Choć Dolabella dopuszcza się wielu niegodziwych czynów, wpływ jaki posiada oraz bogactwa niejednokrotnie stają na drodze do sprawiedliwości. Korupcja i walka o władze są w tych czasach na porządku dziennym, a przeciwnicy nie boją się sięgać po miecze, by walczyć o swoje racje. Jak poradzi sobie niepopularny jeszcze Cezar syn, aby stać się zapamiętanym po dziś dzień wodzem?
Jeśli jesteście miłośnikami powieści historycznych, to książka, o której mam przyjemność pisać będzie dla Was doskonałym wyborem! Mimo, iż jest to fabularyzowana opowieść o losach niezwykłego człowieka, jakim był Juliusz Cezar, czytało się ją jak najlepszą książkę historyczną. Mnogość wydarzeń, bohaterów oraz przedstawienie dziejów rodziny Juliuszów (utalentowanych wojowników i bezkonkurencyjnych strategów oraz myślicieli) na przestrzeni lat nie pozwalały oderwać się od lektury choćby na moment i mimo pokaźnych rozmiarów czytało się ją błyskawicznie. Z całą pewnością powieść ta stanowi bardzo ciekawy obraz zasad, jakimi rządził się ówczesny Rzym oraz interesujący przekrój społeczeństwa – konflikty polityczne, obyczaje przyjmowania gości w swoje progi, podział obywateli według urodzenia – to tylko nieliczne smaczki, o jakich dowiedzieć się możecie z kart tejże pozycji.
Z całego serca polecam Wam sięgnąć po dzieło Posteguilli, gdyż tak pasjonującej książki o tematyce historycznej nie czytałam już dawno ;)
Czas rozkwitu kultury starożytnego Rzymu to bez wątpienia jeden z najwspanialszych okresów w dziejach ludzkości. Dał bowiem podwaliny kulturze, której to spadkobiercami w wielu dziedzinach pozostajemy po dziś dzień. Tak bogaty rozwój prawa, filozofii czy nauki nie byłby jednak możliwy, gdyby nie wybitne umysły myślicieli, wojowników i przywódców, którzy swymi czynami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ogromną miłością darzę twórczość Jane Austen i uwielbiam sagę o rodzeństwie Bridgertonów, której bezkompromisowi bohaterowie stworzeni są z pazurem i nutką współczesnego charakterku. Co za tym idzie – nie mogłam odmówić sobie przyjemności przeczytania najnowszej powieści Adrianny Ratajczak „Nuvole Bianche. Białe chmury”, która to skradła moje serce momentalnie!😊
Aimil, dla londyńskiej socjety znana jako Amelia Lyon-Bowes, to wychowana w szkockim Glamis młoda buntowniczka marząca o życiu innym niż to zaplanowane przez jej rodzinę. Nie w głowie jej szukanie męża, a wolność i dostęp do wiedzy zarezerwowanej wyłącznie dla mężczyzn.
Alistair Manners, od niedawna diuk Rutland, po powrocie z wojny musi zająć się nie tylko majątkiem, ale też poszukać odpowiedniej kandydatki na przyszłą duchessę. By uszczęśliwić swoją matkę, angażuje się w życie towarzyskie, choć czyni to z wielką niechęcią.
Co połączy dwójkę bohaterów?
Oboje zostają zmuszeni do bywania na londyńskich salonach wbrew własnej woli, lecz dziwne zrządzenie losu sprawia, iż po pierwszym, jakże zaskakującym spotkaniu, nie mogą o sobie zapomnieć. Mimo, iż Aimil co rusz wpada w tarapaty, Alistair zdaje się być czarnowłosą Szkotką oczarowany. Jednakże każde z nich skrywa tajemnicę, która zaburza spokój dnia powszedniego. Czy demony przeszłości i knute w sekrecie intrygi pozwolą na to, by „szkocka czarownica” i diuk Rutland mogli ostatecznie zaznać szczęścia?😉
Och, jakaż to była uczta dla zmysłów! Dawno już nie czytałam tak świetnego debiutu. Na pochwałę i zachwyty zasługuje niemal wszystko. Od świetnie zarysowanych postaci i skrzętnie budowanego napięcia, po wspaniały język i doskonały styl. Nie jestem w stanie uwierzyć, iż „Nuvole Bianche…” to debiut autorski :O
Szczegółowe i obszerne opisy scenerii nie nudziły i stanowiły doskonałe uzupełnienie całości, a niezwykła dbałość o szczegóły sprawiały, iż nie mogłam wyjść z podziwu dla autorki. Spiski, intrygi i tajemnice, do tego bale, wieczorki muzyczne i piękne stroje – książka zawierała wszystko to, co kocham. Spokojna fabuła i uczucia bohaterów, które rosły miarowo, stanowiły miłą odmianę od szalonych romansów, które czytałam ostatnio 😊 A choć książka porównywana jest do innych dzieł, stanowi swój własny, oryginalny twór.
Cóż mogę dodać? Będzie mi brakowało temperamentu Aimil i magnetyzmu Alistaira, dlatego też niezmiernie się cieszę, że to dopiero tom pierwszy i czekam na kontynuację historii😊
A wszystkim fanom powieści historycznych z wątkiem romantycznym z całego serca polecam!
Ogromną miłością darzę twórczość Jane Austen i uwielbiam sagę o rodzeństwie Bridgertonów, której bezkompromisowi bohaterowie stworzeni są z pazurem i nutką współczesnego charakterku. Co za tym idzie – nie mogłam odmówić sobie przyjemności przeczytania najnowszej powieści Adrianny Ratajczak „Nuvole Bianche. Białe chmury”, która to skradła moje serce momentalnie!😊
Aimil, dla...
2023-08-04
Eloise Bridgerton twardo stąpa po ziemi i nie daje się oczarować byle komu. A że dorastała w domu z czterema braćmi, doświadczenia jej nie brakuje. Może to właśnie dlatego jako dwudziestoośmioletnia kobieta wciąż nie znalazła miłości? W końcu małżeństwo z rozsądku nie jest domeną Bridgertonów 😉 Kiedy więc zaczyna korespondować z sir Philipem Cranem, jej światopogląd nieco się zmienia. Gdy sir Philip oświadcza się Eloise, ta decyduje się pod osłoną nocy uciec do jego posiadłości, by poznać swego przyszłego męża i zdecydować o wspólnym życiu. Bo czyż bezpieczeństwo ogniska domowego i swoje miejsce w świecie nie liczy się najbardziej? Może sama miłość przyjdzie później?
Choć dwójkę bohaterów różni praktycznie wszystko, a napięcie między nimi iskrzy już od pierwszego spotkania, jedno trzeba przyznać na pewno. Oboje zdają się być sobą zafascynowani i oczarowani. Czy będzie to jedynie małżeństwo z rozsądku? A może między Eloise i Philipem pojawi się prawdziwe uczucie?
Kocham, wprost ubóstwiam styl Juli Quinn! Każdą część z serii czytam z zapartym tchem. I choć „Miłosne tajemnice” O Penelope i Colinie mocno mnie rozczarowały, tak „Oświadczyny” po raz kolejny zachwycają opowiedzianą historią. Lekkość, z jaką autorka opisuje „szał uniesień” oraz przedstawia świetnie zarysowane charaktery nie tylko każdego z rodzeństwa, ale i postaci drugoplanowych, wprowadzają czytelnika w cudowny nastrój i sprawiają, że te powieści dosłownie się chłonie. Ciepłe, urocze i zarazem zabawne – takie właśnie są książki Julii Quinn😊
A wy lubicie serię o Bridgertonach? 😉
Eloise Bridgerton twardo stąpa po ziemi i nie daje się oczarować byle komu. A że dorastała w domu z czterema braćmi, doświadczenia jej nie brakuje. Może to właśnie dlatego jako dwudziestoośmioletnia kobieta wciąż nie znalazła miłości? W końcu małżeństwo z rozsądku nie jest domeną Bridgertonów 😉 Kiedy więc zaczyna korespondować z sir Philipem Cranem, jej światopogląd nieco...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-09
Twórczość Melisy Bel śledzę, odkąd przeczytałam jej debiutancką powieść „Diabelski Hrabia”, dzięki której stałam się fanką nie tylko samej autorki, ale też romansu historycznego😉 W dodatku z nieustającym zainteresowaniem czekam na kolejne odsłony cudownych serii spod pióra Melisy i to się chyba nigdy nie zmieni😊 Można by jednak przypuszczać, że przecież romans to taki niewymagający gatunek i w pewnym momencie ta forma po prostu się wyczerpie prawda? A jednak! Swoją najnowszą powieścią pt. „Cygański Diabeł” Melisa Bel udowadnia po raz kolejny, że jej książkami nigdy nie poczujemy się znudzeni, a ona sama nie przestanie nas zaskakiwać pomysłami na wciągającą bez reszty historię😉
Sara Stewart marzy o lepszym życiu. Skazana na nędzną egzystencję odlicza dni do momentu, aż będzie mogła rozpocząć życie na własny rachunek i raz na zawsze uwolnić się spod jarzma okrutnego i nieobliczalnego kuzyna. Jednak, gdy ten nastaje na jej cnotę, Sara postanawia nie czekać dłużej i zwraca się o pomoc do właściciela klubu bokserskiego Marcusa Huntera, którego ze względu na renomę i pochodzenie nazywa się Czarnym Diabłem. Jednak Sara nie należy do typowych dam w opałach. Chce, aby zawodowy pięściarz został jej trenerem samoobrony, na co ten – mimo twardych zasad i wbrew wszelkiemu rozsądkowi – przystaje! W tym momencie los kobiety odmienia się diametralnie, a determinacja i odwaga sprawią, że Marcusa i Sarę będzie przyciągało do siebie niezwykłe i nieoczekiwane uczucie, któremu na przeszkodzie mogą stanąć jedynie nieżyczliwi ludzie i knute za plecami bohaterów intrygi.
Moi drodzy, nie mogło być inaczej. Jestem pod ogromnym wrażeniem inwencji twórczej Melisy Bel. Siadałam do lektury „Cygańskiego Diabła” z przekonaniem, że teraz już chyba nic mnie nie zaskoczy i po raz kolejny się pomyliłam xD Mnogość wątków, historii i pomysłów autorki nieustannie mnie intryguje, a coraz to nowsze dzieła Melisy bezustannie wprawiają mnie w zachwyt i zostawiają z ogromną dozą optymizmu i oczekiwaniem na kolejne historie miłosne.
To co już tyle lat ujmuje mnie najbardziej, to piękne pióro i styl narracji, wysublimowane opisy zbliżeń, bez zbędnej wulgarności, ale z dozą pikanterii i poetyzmu, świetnie zarysowani bohaterowie, których po prostu nie można nie lubić oraz bardzo dobrze skonstruowany świat przedstawiony, w tym przypadku Londyn wieku XIX-go.
Cóż mogę dodać? Uwielbiam literacki dorobek Melisy i czekam na kolejne jego odsłony, a Was jak zawsze zachęcam do sięgnięcia po te przepiękne romanse historyczne😊
Twórczość Melisy Bel śledzę, odkąd przeczytałam jej debiutancką powieść „Diabelski Hrabia”, dzięki której stałam się fanką nie tylko samej autorki, ale też romansu historycznego😉 W dodatku z nieustającym zainteresowaniem czekam na kolejne odsłony cudownych serii spod pióra Melisy i to się chyba nigdy nie zmieni😊 Można by jednak przypuszczać, że przecież romans to taki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-13
Kolejny sezon towarzyski czas zacząć! Która z debiutantek zdobędzie serca londyńskiej socjety i znajdzie odpowiedniego kandydata do ożenku? Panna Essie Craven nie musi się tym martwić, bowiem odkąd skończyła osiem lat, jest zaręczona z hrabią Denholm. A jednak... w przeciwieństwie do wszystkich panien na wydaniu Essie na myśl o zbliżającym się wielkimi krokami ślubie pragnie uciec na drugi koniec świata! Na szczęście to właśnie w swym narzeczonym Aidanie młoda kobieta znajduje sprzymierzeńca i razem decydują się na pewien ambitny plan, który jednak komplikować zaczynają... rodzące się uczucia. Jak potoczą się losy tej wybuchowej pary? Przekonajcie się sami ;)
Jeśli mamy tutaj fanów Bridgertonów i czasów regencji, to powieść Jenni Fletcher „Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni” będzie dla Was idealnym wyborem na weekendowe popołudnia. Książka ta bowiem to fantastyczna lektura pełna bali, intryg i przepychu, w której nie brakuje także odrobiny romansu i poczucia humoru. To napisana w przyjemnym stylu historia miłosna, którą czyta się błyskawicznie i która momentami potrafi zaskoczyć czytelnika ;)
Osobiście w czasach regencji jestem zakochana i za sprawą Bridgertonów bardzo lubię wracać do takich opowieści. A choć to właśnie seria Julii Quinn i jej ekranizacje wiodą prym w mojej ocenie i sercu, tak powieść Fletcher stała się cudowną odskocznią od codzienności i zapewniła wspaniałą rozrywkę😉
Polecam!
Kolejny sezon towarzyski czas zacząć! Która z debiutantek zdobędzie serca londyńskiej socjety i znajdzie odpowiedniego kandydata do ożenku? Panna Essie Craven nie musi się tym martwić, bowiem odkąd skończyła osiem lat, jest zaręczona z hrabią Denholm. A jednak... w przeciwieństwie do wszystkich panien na wydaniu Essie na myśl o zbliżającym się wielkimi krokami ślubie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Wojna Trojańska to bodajże najsławniejsza z wojen starożytnego świata, opisanych przez słynnego Homera w jego wielkim dziele – „Odysei”. Nie raz przeniesiona na ekrany epopeja pozwalała widzom śledzić tułaczkę przebiegłego Odyseusza czy zachwycać się walką Achillesa. A choć zdawać by się mogło, że o Troi i jej upadku spowodowanym romansem legendarnej już pary kochanków wiemy wszystko, ta sławetna opowieść ukazana zostaje z zupełnie innego punktu widzenia. Bo nie była to jedynie epopeja o bohaterach wieloletniej wojny, ale także, a może przede wszystkim, o kobietach.
„Tysiąc okrętów” Natalie Haynes w niezwykle poetycki i piękny sposób odwraca uwagę czytelników od znanych nam wszystkim dziejów walecznych herosów, aby skupić się na przedstawieniu historii kobiet – matek, żon, córek i kochanek. To niezwykle świeże spojrzenie na całość sprawia, iż tak dobrze znaną opowieść chłoniemy na nowo. Poznajemy tu niezwykłe bohaterki, których losy przeplatają się ze sobą. Boginie i królowe, córki i matki, które również wpłynęły na przebieg całej wojny Trojan z Grekami. Bo w końcu czy doszłoby do niej, gdyby nie spór o złote jabłko dla najpiękniejszej i uprowadzenie Heleny przez pięknego Parysa? To ten słynny mit zapoczątkował lawinę wydarzeń prowadzących bohaterów do punktu wyjścia, jakim stało się oblężenie Troi i jej ostateczny upadek. Ukazanie świata ludzi i bogów, tragiczne historie oraz liczne spiski sprawiają, że nie można oderwać się od tej fascynującej lektury.
Jeśli jesteście fanami historii starożytnej i lubicie mitologię, to ta powieść będzie dla Was idealnym wyborem na weekendowa lekturę :D
Wojna Trojańska to bodajże najsławniejsza z wojen starożytnego świata, opisanych przez słynnego Homera w jego wielkim dziele – „Odysei”. Nie raz przeniesiona na ekrany epopeja pozwalała widzom śledzić tułaczkę przebiegłego Odyseusza czy zachwycać się walką Achillesa. A choć zdawać by się mogło, że o Troi i jej upadku spowodowanym romansem legendarnej już pary kochanków...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Elżbieta Bawarska, przez cały świat znana jako Cesarzowa Sisi to zdecydowanie postać kultowa. O pamięć o tej niezwykłej kobiecie zadbały serie filmów z niezapomnianą Romy Schneider w roli głównej, dzięki czemu historią o prawdziwej miłości przez lata zachwycały się nasze babcie i mamy. Teraz, za sprawą najnowszej ekranizacji Netflixa i powieści Gigi Griffis, losy księżniczki bawarskiej poznają kolejne pokolenia😊
Najnowszy serial zachwyca między innymi dużo mroczniejszą niż dotychczas atmosferą, zachwycającymi zdjęciami oraz bardzo dobrą grą aktorską. Gigi Griffis pisząc swoją książkę opierała się na fabule serialu, jednak o wiele bardziej pogłębiła psychikę bohaterów, w szczególności młodej księżniczki Sisi oraz cesarza Franciszka. Na kartach jej powieści śledzimy bowiem pierwsze chwile dwojga zakochanych oraz poznajemy ich wszystkie myśli – obawy, pragnienia oraz wątpliwości związane z sytuacją polityczną oraz nieplanowanym wcześniej ślubem Elżbiety i Franciszka.
Na uwagę zasługuje tutaj nakreślenie sytuacji kobiet i ich roli na dworze cesarza – pozbawienie jakichkolwiek praw do wyrażania własnego zdania czy decydowania o sobie, czego wydźwięk potęgowany jest nieposkromionym i „kontrowersyjnym” na tamte czasy charakterem Elżbiety – kobiety niezależnej, silnej i niezwykle otwartej na świat i jego doznania.
Mnie książka urzekła, choć w mniejszym stopniu niż serial. Udanie dopowiedziała to, czego nie mogliśmy zobaczyć na ekranie 😉
Polecam zarówno serial jak i powieść jako dwie uzupełniające się treści 😊
Elżbieta Bawarska, przez cały świat znana jako Cesarzowa Sisi to zdecydowanie postać kultowa. O pamięć o tej niezwykłej kobiecie zadbały serie filmów z niezapomnianą Romy Schneider w roli głównej, dzięki czemu historią o prawdziwej miłości przez lata zachwycały się nasze babcie i mamy. Teraz, za sprawą najnowszej ekranizacji Netflixa i powieści Gigi Griffis, losy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-07
Ostatnio łapię się na tym, że w jesienne wieczory największą przyjemność sprawia mi lektura powieści lekkich i niezobowiązujących, a przy tym tak przyjemnych, że z trudem przychodzi odrywanie się od nich choćby na chwilę 😉 Do idealnych książek na tę porę roku zdecydowanie należy cały cykl o Bridgertonach Julii Quinn 😊 A co bardziej może świadczyć o dobrym wyborze jak nie fakt, iż przeczytawszy trzecią z książek jeszcze tego samego dnia zabrałam się za czwartą? :P
Trzecia część serii o najsympatyczniejszym rodzeństwie epoki regencji opowiada o drugim w kolejności bracie. Benedict Bridgerton, choć kocha swoją rodzinę bez pamięci, nie czuje się do końca szczęśliwy. Powód może być tylko jeden – przez towarzystwo traktowany jest nie jak Benedict, a "Drugi Bridgerton", jeden z wielu. Jak więc ma znaleźć i pokochać przyszłą kandydatkę na żonę, skoro nikt nie traktuje go poważnie? Wszystko zmienia się, gdy podczas maskarady u Lady Bridgerton Benedict poznaje tajemniczą kobietę w srebrnej sukni. Zamaskowana piękność nie tylko nie wie kim jest (choć nazwisko Bridgerton znane jest całej arystokratycznej śmietance), to dostrzega w nim kogoś więcej niż tylko kolejnego z braci. Jednak nim wybija północ, kobieta znika tajemniczo, a Benedict nie potrafi o niej zapomnieć. Kim była owa cudowna dama? I dlaczego nowa służąca jego matki tak mocno go intryguje i kogoś przypomina? 😉
Mam wrażenie, że im bardziej zagłębiam się w losy rodu Bridgertonów, w tym większy zachwyt wpadam. Julia Quinn to absolutna mistrzyni gatunku, a każda jej kolejna powieść podoba mi się bardziej od poprzedniej. W „Propozycji dżentelmena” autorka zabawiła się formą i stworzyła opowieść na kształt klasycznej baśni o Kopciuszku, co zdecydowanie zadziałało na plus. Tajemnicza, lecz nieosiągalna miłość, intrygi jak i historie miłosne to coś co kocham w romansie historycznym. Co bardzo mi się podoba, to wątek niczym nie skalanej i pięknej miłości zarówno między rodzeństwem jak i miłości nestorki rodu, Lady Violetty, do swoich dzieci. To jak bardzo Bridgertonowie pragną wzajemnie swego szczęścia i bronią siebie z zaciętością godną największego wojownika, wzruszyło mnie mocno i nie raz wywołało uśmiech na twarzy.
Po raz kolejny polecam Wam zapoznanie się z całą serią, a ja już biegnę czytać o perypetiach Colina i panny Penelopy Featherington <3
Ostatnio łapię się na tym, że w jesienne wieczory największą przyjemność sprawia mi lektura powieści lekkich i niezobowiązujących, a przy tym tak przyjemnych, że z trudem przychodzi odrywanie się od nich choćby na chwilę 😉 Do idealnych książek na tę porę roku zdecydowanie należy cały cykl o Bridgertonach Julii Quinn 😊 A co bardziej może świadczyć o dobrym wyborze jak nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-19
Jest prawdą powszechnie znaną, że… wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. Stało się tak również w przypadku najnowszej powieści autorstwa Melisy Bel. Losy nieśmiałej i cnotliwej lady Annabel Brooke poszukującej szczęścia i stabilizacji zakończyły bowiem fenomenalną i niezapomnianą serię „Niepokorni”, która skradła serce nie tylko moje, ale też wielu fanek romansów historycznych. Jednak głowa do góry! 😉 Wiemy przecież, że Melisa nigdy nie zostawia swych wiernych czytelników bez obietnicy czegoś nowego i równie fascynującego <3
Ostatnia z książek skupiła się tym razem na historii nieśmiałej lady Annabel, na której drodze stanął ( i to dosłownie) właściciel Royal Theatre, przez swój wybuchowy temperament nazywany przez wszystkich bestią. A choć na początku wygodny układ, który dwójka bohaterów zawiera ze sobą, zdaje się być na rękę Lady Brooke i panu Hawkinsowi, to rosnące między nimi fascynacja i uczucie mogą pomieszać im szyki. Jak bowiem połączyć współpracę przy nadchodzącej premierze sztuki teatralnej z poszukiwaniem idealnego kandydata na męża, gdy głowę Lady Brooke zaprząta nie kto inny, jak „Zaborcza Bestia” we własnej osobie? 😉 Czy rudowłosej piękności uda się ujarzmić władczą naturę mężczyzny? Przekonajcie się sami!
Po raz kolejny udało mi się dostać do szanownego grona recenzentów, z czego niezmiernie się cieszę i jestem ogromnie wdzięczna autorce za zaufanie. Udało mi się nawet patronować „Wilczemu Lordowi” co stało się dla mnie nie lada wyróżnieniem 😉 A co się tyczy ostatniej powieści oraz całej serii… To była wspaniała przygoda i niezmiernie się cieszę, że dane mi było poznać tylu nietuzinkowych i intrygujących bohaterów! Śledzenie ich miłosnych perypetii oraz co odważniejszych igraszek powodowało szybsze bicie serca, a malowniczo przedstawiony XIX-wieczny Londyn na równi z plastycznym i pięknym stylem autorki przyciągały mnie na długie godziny. Choć jestem wielką fanką powieści historycznych, to nie sądziłam, że równie mocno pokocham gatunek, jakim jest romans historyczny. Stało się to dzięki talentowi autorki i jestem pewna, że po jej powieści będę sięgać jeszcze nie raz 😉
Jeśli wciąż nie znacie pióra Melisy Bel i zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po jej twórczość, śmiało podpowiadam: NIE CZEKAJCIE DŁUŻEJ! <3
Jest prawdą powszechnie znaną, że… wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. Stało się tak również w przypadku najnowszej powieści autorstwa Melisy Bel. Losy nieśmiałej i cnotliwej lady Annabel Brooke poszukującej szczęścia i stabilizacji zakończyły bowiem fenomenalną i niezapomnianą serię „Niepokorni”, która skradła serce nie tylko moje, ale też wielu fanek romansów...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-03-07
Jakiś czas temu miałam ogromną przyjemność zagłębienia się w historię o Ragnarze Lodbroku i jego nieustraszonych synach. Wszystko dzięki genialnej powieści Daniela Komorowskiego, pełnej przygód i wypraw organizowanych przez żądnych krwi i sławy Wikingów. Dlatego też z jeszcze większą ciekawością sięgnęłam po kolejną odsłonę serii pt. „Gniew Północy”. Czy i tym razem mogłam liczyć na piękną opowieść i nie bać się rozczarowania? Oczywiście, że tak! :)
Druga książka serii „Furia wikingów” po raz kolejny przeniosła nas na daleką Północ, by wraz z ulubionym królem Danii najeżdżać sławne chrześcijańskie miasta, łupić i grabić oraz zdobywać chwałę. Odnoszę jednak wrażenie, że tym razem większy nacisk autor postawił na rozbudowanie wzajemnych relacji między naszymi bohaterami, w szczególności pozwalając nam poznać bliżej synów Ragnara. Śledzimy więc ich pierwsze rozterki, dowiadujemy się o przeszłości i kolejnych planach na przyszłość oraz kibicujemy w zdobywaniu wybranek serca. Nie jest to jednak zarzut, a dodatkowy aut powieści ;)
Gdy dobre imię i życie młodych wojowników zostaje wystawione na próbę, jesteśmy świadkami ich poczynań, drodze ku dorosłości i próby zjednoczenia zwaśnionych rodów. Dzięki temu autor pozwolił czytelnikom na poznanie różnorodnych królestw i ich obyczajów. Płynie więc z poszczególnych stron powieści ogromna wiedza autora i widoczne zamiłowanie do historii ludów Północy.
Po raz kolejny nie zawiodłam się, czytając kontynuację „Furii wikingów”. Powieść jest niezwykle dynamiczna, pełna plastycznych opisów bitew rozbudzających naszą wyobraźnię, a charakter wikingów przedstawiony absolutnie fenomenalnie. „Gniew Północy” jeszcze większy nacisk stawia na relacje międzyludzkie, na pierwszy plan wysuwając synów Ragnara, a w szczególności Demona Śmierci – Ivara. Pełna spisków i zdrad oraz żądzy zemsty to fantastyczna lektura. Nie tylko dla fanów wikingów ;)
Jakiś czas temu miałam ogromną przyjemność zagłębienia się w historię o Ragnarze Lodbroku i jego nieustraszonych synach. Wszystko dzięki genialnej powieści Daniela Komorowskiego, pełnej przygód i wypraw organizowanych przez żądnych krwi i sławy Wikingów. Dlatego też z jeszcze większą ciekawością sięgnęłam po kolejną odsłonę serii pt. „Gniew Północy”. Czy i tym razem mogłam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-01-10
Choć świąteczny klimat już dawno za nami, pragnę choć przez chwilę jeszcze utrzymać tę wyjątkową aurę, a z pomocą przyszła mi lektura niezwykle interesującej powieści Melisy Bel pt. „Dżentelmen od święta”. Cóż bowiem może sprawdzić się lepiej niż historia nawiedzonego zamku przeplatana romansem w iście arystokratycznym stylu?
„Dżentelmen od święta” skupia się na perypetiach członków arystokratycznej rodziny w XIX-wiecznej Anglii. Poznajemy więc hrabiego Olivera, jego brata Vincenta oraz wdowę i matkę braci Baltimore, Lady Margaret. Na drodze naszych bohaterów staje miłość – całkiem niespodziewanie. I choć będą się przed nią bronić, starania te spełzną na niczym😉 Zbliżające się z kolei Boże Narodzenie zgromadzi trzy intrygujące pary w zamku Stanford, w którym co roku w okolicach świąt zaczynają dziać się niewyjaśnione i tajemnicze zjawiska. Czy to strapione dusze nawiedzają mury piętnastowiecznego domostwa?
Muszę przyznać, że czytając najnowszą książkę Melisy Bel bawiłam się wyśmienicie. Bardzo lubię powieści historyczne, a choć po romanse historyczne sięgam raczej rzadko, tak dzięki temu tytułowi najpewniej zmienię swoje upodobania😉 Autorka ma cudowny dar snucia opowieści, jej pióro jest niezwykle plastyczne i lekkie. Słowa układają się w zdania wręcz poetyckie, jednak zabieg ten wcale nie mierzi, a nadaje całości iście starodawny charakter, a o to w tym wszystkim chodzi😉
Powieść ma jednak jeden duży minus ☹ Jest zdecydowanie za krótka! Ile bym dała, by zgłębić relacje Olivera i Iliany, Vincenta i Teodory, Lady Margaret oraz lorda Munro jeszcze bardziej. Choć każdy z rozdziałów skupia się odpowiednio na poszczególnej z par, by na koniec spleść ich losy, tak uważam, że te wątki można było rozwinąć😉
Ostatecznie polecam „Dżentelmena od święta” jako idealną i lekką lekturę nie tylko na święta, a ja w planach mam sięgnięcie po kolejne dzieła autorki <3
Choć świąteczny klimat już dawno za nami, pragnę choć przez chwilę jeszcze utrzymać tę wyjątkową aurę, a z pomocą przyszła mi lektura niezwykle interesującej powieści Melisy Bel pt. „Dżentelmen od święta”. Cóż bowiem może sprawdzić się lepiej niż historia nawiedzonego zamku przeplatana romansem w iście arystokratycznym stylu?
„Dżentelmen od święta” skupia się na...
2022-11-21
Właśnie skończyłam kolejną odsłonę cyklu Bridgertonowie i niezmiernie się cieszę, że wciąż zostały mi trzy książki. Ciężko będzie mi się rozstać z tymi bohaterami. Ich losy i perypetie miłosne budzą mój zachwyt odkąd obejrzałam ekranizację Netflixa i postanowiłam nadrobić książki😉
Penelopa Featherington nigdy nie należała do popularnych. Dwudziestoośmioletnią kobietę społeczeństwo już dawno uznało za starą pannę, a sama zainteresowana raczej nie cieszyła się gronem zapalczywych adoratorów. Mimo wszystko przyjmowała to ze stoickim spokojem i lekceważeniem. Bowiem w jej snach od zawsze gościł tylko jeden mężczyzna – Colin Bridgerton. Panna Featherington jednak nigdy nie robiła sobie nadziei na wielką miłość, w końcu znali się z Colinem od lat, a on zawsze traktował ją jak serdeczną przyjaciółkę. Po powrocie Colina z kolejnej już wyprawy po Europie wiele się jednak zmieniło. Na jaw miały wyjść nieznane dotąd nikomu tajemnice, a przyjaźnie zamieniły się w gorące i namiętne uczucia…
Od początku chyba najbardziej ciekawiła mnie historia tej dwójki bohaterów. Uwielbiam Penelopę za jej inteligencję i twardy charakter, a Colina za cięty dowcip i urok osobisty. I choć jak zwykle kolejną z części czytało mi się z ogromną przyjemnością i zainteresowaniem, to muszę przyznać, iż „Miłosne tajemnice” jest jak do tej pory tomem najsłabszym… Nie oznacza to oczywiście, że został źle napisany, ale liczyłam jednak, że książka poświęcona Colinowi i Penelopie porwie mnie jeszcze bardziej. Na plus na pewno zadziałałoby trochę więcej spisków i dłużej ukrywane sekrety😉
Tak czy inaczej kocham całą serię o rodzinie Bridgertonów i polecam Wam ją szczerze 😉
Właśnie skończyłam kolejną odsłonę cyklu Bridgertonowie i niezmiernie się cieszę, że wciąż zostały mi trzy książki. Ciężko będzie mi się rozstać z tymi bohaterami. Ich losy i perypetie miłosne budzą mój zachwyt odkąd obejrzałam ekranizację Netflixa i postanowiłam nadrobić książki😉
Penelopa Featherington nigdy nie należała do popularnych. Dwudziestoośmioletnią kobietę...
2022-09-27
Po kolejną odsłonę traktującą o szacownym i jakże fantastycznym rodzeństwie Bridgertonów sięgnęłam bardzo szybko. I trudno się dziwić – ta seria Julii Quinn osadzona w uwielbianych przez rzesze fanów czasach regencji bije rekordy popularności 😉
„Ktoś mnie pokochał” na warsztat bierze najstarszego z rodzeństwa i zarazem głowę rodu – Anthony’ego Bridgertona. Po śmierci ukochanego ojca to właśnie on jako najstarszy syn zostaje dziedzicem, a co za tym idzie, spoczywa na nim ogromna odpowiedzialność za rodzinę oraz rodowy majątek. W mniemaniu Lady Whistledown oraz reszty socjety, na tego największego rozpustnika w Londynie przychodzi czas, by poszukać sobie odpowiedniej żony i zadbać o ciągłość rodu. Nauczony cierpieniem przerwanej w tragiczny sposób miłości Violet i Edmunda oraz wiedziony dziwnym przeczuciem, Anthony postanawia, by znaleźć kobietę, w której nigdy się nie zakocha. A któż nadawałby się do tego lepiej niż największa piękność sezonu – Lady Edwina Sheffield? Na przeszkodzie jednak staje nie kto inny jak jej starsza siostra Kate. Jakże on jej nienawidzi! Dlaczego więc, wbrew sobie, Anthony zaczyna pragnąć tej inteligentnej i ponętnej intrygantki coraz bardziej?
Po fenomenie pierwszego sezonu ekranizacji Netflixa byłam pewna, że nie uda się producentom utrzymać równie dobrego poziomu. A jednak! Drugi sezon okazał się absolutnie fantastyczny. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, iż książka i ekranizacja różnią się znacznie. I nie, nie chodzi o kolor skóry bohaterek, bo zostały zagrane świetnie, a o różnice w fabule. To nie umniejsza jednak ani pierwowzorowi, ani cudownej ekranizacji. Powieść nieustannie mnie śmieszyła i wzruszała, a charakterni bohaterowie wzbudzali ogromną sympatię. Styl Julli Quinn jest tak plastyczny i lekki, że niezmiennie wzbudza mój zachwyt <3
Polecam Wam tę świetną serię z całego serca. Ja mam zamiar poznać wszystkie historie miłosne najsympatyczniejszego rodzeństwa XIX-wiecznego Londynu😉
Po kolejną odsłonę traktującą o szacownym i jakże fantastycznym rodzeństwie Bridgertonów sięgnęłam bardzo szybko. I trudno się dziwić – ta seria Julii Quinn osadzona w uwielbianych przez rzesze fanów czasach regencji bije rekordy popularności 😉
„Ktoś mnie pokochał” na warsztat bierze najstarszego z rodzeństwa i zarazem głowę rodu – Anthony’ego Bridgertona. Po śmierci...
2022-01-20
Znacie może serial Downton Abbey? Ja jestem ogromną miłośniczką seriali kostiumowych z historią w tle, a za Downton Abbey wręcz przepadam. Za scenariuszem do niego stał nie kto inny, jak Julian Fellowes – pisarz, aktor, zdobywca Oskara za scenariusz do „Gosford Park”. Nie dziwi więc fakt, że kolejna z jego powieści skradła moje serce niemal momentalnie 😉
Fellowes posiada niezaprzeczalny dar snucia opowieści o czasach, kiedy to status społeczny w Wielkiej Brytanii stanowił niebagatelną rolę. Dzięki talentowi autora i my czytelnicy przenosimy się w czasie, by śledzić poczynania naszych ulubionych bohaterów. A o kim i o czym opowiada „Belgravia”? Nie chciałabym zagłębiać się bardziej w samej fabule, by nie zepsuć Wam przyjemności odkrywania poszczególnych elementów na własną rękę.
Początek historii skupia się na balu w Brukseli w przededniu sławnej na cały świat bitwy pod Waterloo, jednak większość powieści rozgrywa się ćwierć wieku później w Londynie, w słynnej dzielnicy bogaczy Belgravii, gdzie losy dwóch rodzin zostały nierozerwalnie połączone. A wszystko przez owy wielki bal i związane z nim wydarzenia, które symbolicznie nadały bieg całej powieści.
Julian Fellowes w niezwykle ciekawy sposób łączy prawdziwe wydarzenia z losami fikcyjnych bohaterów, udanie oddaje klimat oraz atmosferę XIX-wiecznego Londynu za czasów rewolucji przemysłowej, ale tez zaciekawia opowiadana historią pełną miłości, zdrad oraz intryg. Prym wiodą tu bardzo dobrze zarysowane postacie, których losy pragniemy śledzić nieustannie.
Jako miłośniczka takich powieści, szczerze polecam lekturę „Belgravii”, a przy okazji zachęcam do zobaczenia jej ekranizacji, moim zdaniem równie udanej 😉
Znacie może serial Downton Abbey? Ja jestem ogromną miłośniczką seriali kostiumowych z historią w tle, a za Downton Abbey wręcz przepadam. Za scenariuszem do niego stał nie kto inny, jak Julian Fellowes – pisarz, aktor, zdobywca Oskara za scenariusz do „Gosford Park”. Nie dziwi więc fakt, że kolejna z jego powieści skradła moje serce niemal momentalnie 😉
Fellowes posiada...
2021-09-20
ONE FOR SORROW… TWO FOR JOY...
Po niezwykle udanym debiucie, jakim była powieść „Las zna Twoje imię”, Alaitz Leceaga po raz kolejny zabiera czytelnika w podróż w czasie po słonecznej Hiszpanii.
„Córy Ziemi” to historia trzech sióstr z rodu Veltran-Belasco, które w społeczności otaczającej winnice i dwór Las Urracas nie cieszą się dobrą sławą. XIX-wieczny region La Rioja od lat nawiedza bowiem niszczycielska susza niszcząca cenne uprawy, a wszystko za sprawą klątwy ciążącej na ognistowłosych kobietach z rodu. Gloria, Teresa i Victoria zmuszone będą do walki o należne im w rodzinie miejsce i szacunek mieszkańców.
Nowa powieść hiszpańskiej pisarki, to niezwykła historia o sile siostrzanej miłości i kobiecego charakteru. Osadzona w czasach, gdy to mężczyźni dziedziczyli majątek, a kobiety mogły liczyć jedynie na dobry mariaż, opowieść o przeklętych siostrach ma za zadanie ukazać czytelnikowi, że niemożliwe staje się możliwe dzięki niepokornej naturze, uporowi i wielkiej niezłomności. Przepełniona magią i tajemnicami, napisana wspaniałym stylem powieść, pozwoli choć przez chwilę zapomnieć się i wsiąknąć całkowicie w historię sióstr i posiadłości Las Urracas przepełnionej sekretami i głosami duchów snujących się po jej korytarzach.
Jestem niezmiernie ukontentowana, że poznałam twórczość A. Leceagi, gdyż wcześniej nie sięgałam po literaturę hiszpańską. Za sprawą tej utalentowanej pisarki w końcu się to zmieniło, a sposób, w jaki autorka przedstawia problemy i uprzedzenia, z jakimi codziennie borykać musiały się kobiety w okrutnym świecie rządzonym przez mężczyzn, jedynie upewnia mnie w chęci sięgnięcia po więcej.
ONE FOR SORROW… TWO FOR JOY...
Po niezwykle udanym debiucie, jakim była powieść „Las zna Twoje imię”, Alaitz Leceaga po raz kolejny zabiera czytelnika w podróż w czasie po słonecznej Hiszpanii.
„Córy Ziemi” to historia trzech sióstr z rodu Veltran-Belasco, które w społeczności otaczającej winnice i dwór Las Urracas nie cieszą się dobrą sławą. XIX-wieczny region La Rioja...
Pannie Charlotte Heywood z Willingden nie marzyło się nawet, że przez niewiarygodne zrządzenie losu spotka na swej drodze szanowne małżeństwo Parkerów, co zaowocuje podróżą do nadmorskiego miasteczka Sanditon. Gdy zaś poznaje przystojnego, acz niezwykle tajemniczego Sidneya Parkera, dotychczas spokojna egzystencja zmienia się w pasmo osobliwych zdarzeń pełnych intryg i namiętności. Pan Tom Parker wraz z żoną próbują w Sanditon stworzyć sławny na cały kraj kurort i kiedy napotykają szereg problemów niweczących ich plany, nasza bohaterka stara się uczynić wszystko, by pomóc swym dobroczyńcom. Jak potoczą się losy mieszkańców? Czy Charlotte Heywood znajdzie w Sanditon szczęście i miłość?
„Sanditon” to niedokończona powieść Jane Austen, na podstawie której powstał miniserial telewizyjny, którego zaś scenariusz na karty powieści przeniosła Kate Riordan. I choć jest to luźna kontynuacja dzieła jednej z najwybitniejszych angielskich autorek, równie udanie potrafi oczarować czytelnika. Klimat powieści odbiega jednak od twórczości Jane Austen, czyniąc ją bardziej intrygującą. Poznajemy też wachlarz ciekawych postaci, z których każda ma swoje tajemnice i skrzętnie ukrywane słabości. To dzieło nieco mroczniejsze, dojrzalsze, ale niepozbawione „austenowskiej” niewinności i czaru.
Oczywiście na próżno szukać w książce znakomitego stylu ukochanej Jane Austen, a jak też zdążyłam wspomnieć, stworzona została na podstawie scenariusza do serialu. Trzeba się więc nastawić, że klimatem nowy „Sanditon” odbiega sporo od zamysłów mistrzyni, której zarys dzieła sięga co najwyżej połowy pierwszego odcinka 😉 Gdy już mamy ten fakt na uwadze, można czerpać przyjemność zarówno z lektury, jak i adaptacji telewizyjnej. Po cichu liczyłam na klasyczne zakończenie, jednak fakt, iż dostaniemy 2 i 3 sezon zapewnił radość oczekiwania na więcej.
Polecam powieściową adaptację oraz serial „Sanditon”, którego zapierająca dech w piersiach sceneria oraz nieszablonowi bohaterowie skradną Wasze serca😊
Pannie Charlotte Heywood z Willingden nie marzyło się nawet, że przez niewiarygodne zrządzenie losu spotka na swej drodze szanowne małżeństwo Parkerów, co zaowocuje podróżą do nadmorskiego miasteczka Sanditon. Gdy zaś poznaje przystojnego, acz niezwykle tajemniczego Sidneya Parkera, dotychczas spokojna egzystencja zmienia się w pasmo osobliwych zdarzeń pełnych intryg i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06
Ałbena Grabowska od lat zachwyca swoich czytelników kolejnymi dziełami, w których lekkość stylu przeplata się z poruszającymi dziejami jej bohaterów. Tym razem autorka przenosi nas do dworku w Niebielowie, gdzie trzy panny na wydaniu wraz z matką próbują przetrwać trudy wojennej rzeczywistości. W życiu niewiast zaczynają pojawiać się młodzi mężczyźni, którzy sprawią, że ich już dotychczas trudne życie zostaje wywrócone do góry nogami.
Panny Terechowiczówny, czyli Klara, Amelia i Róża to zupełnie różne osobowości. Każda z nich kieruje się w życiu inną wartością, każda pragnie czegoś zgoła odmiennego. Każdej z nich przyjdzie się zmierzyć w życiu z różnymi przeciwnościami losu, choć jedynie najstarsza z sióstr zostanie obdarzona prawdziwą miłością.
Przyznam, iż jest to pierwsza książka w dorobku Pani Grabowskiej, po jaką miałam okazję sięgnąć, chociaż jednocześnie znam losy bohaterów rodzinny Winnych dzięki całkiem udanemu serialowi. Te dwa dzieła łączy między innymi motyw czasowy, gdyż „Rzeki płyną, jak chcą” przenoszą czytelnika do czasów I wojny światowej, a właściwie na sam jej koniec, gdy do głosów dochodzą patrioci chcący odzyskać niepodległość, a sufrażystki walczą o swoje prawa. Nie ma wątpliwości, iż autorka potrafi sprawnie posługiwać się językiem i nadawać mu charakter dawnej polszczyzny, dzięki czemu brzmi on naturalnie, a wspomniana już lekkość stylu sprawia, iż książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
Wielkim plusem jest dla mnie zaskakujące zakończenie, bo choć wydawało mi się, iż wiem jak zakończy się cała ta historia, a szczególnie losy Klary, wcale się to nie sprawdziło. A choć najstarszej z sióstr, z perspektywy której jednocześnie opowiedziana jest powieść, nie do końca polubiłam ze względu na jej niezdecydowanie, uważam książkę za naprawdę udaną. I mam zamiar sięgnąć po więcej z twórczości Pani Ałbeny!
Ałbena Grabowska od lat zachwyca swoich czytelników kolejnymi dziełami, w których lekkość stylu przeplata się z poruszającymi dziejami jej bohaterów. Tym razem autorka przenosi nas do dworku w Niebielowie, gdzie trzy panny na wydaniu wraz z matką próbują przetrwać trudy wojennej rzeczywistości. W życiu niewiast zaczynają pojawiać się młodzi mężczyźni, którzy sprawią, że ich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-18
Książka pt. „Wykopaliska” Johna Prestona na pierwszy rzut oka wydaje się być zwykłą obyczajówką opowiadającą o pewnym historycznym wydarzeniu. Jednakże pod tym pierwszym wrażeniem kryje się o wiele więcej.
Archeolog-samouk Basil Brown pewnego dnia zostaje poproszony o przeprowadzenie małych wykopalisk na terenie majątku należącego do Edith Pretty. To co znajduje ukryte pod warstwą gruntu przechodzi jego najśmielsze oczekiwania. Okazuje się bowiem, że ziemia Suffolk skrywa prawdziwy skarb.
Można by powiedzieć, że to tyle, jeśli chodzi o fabułę. Błądzi ona bowiem wokół znamiennego odkrycia w Sutton Hoo, które stało się jednym z najważniejszych w historii archeologii w ogóle. A jednak. „Wykopaliska” to powieść kameralna, osobista i bardzo intymna. Kryjąca w sobie wiele prawd metafizycznych dotyczących przemijania. Bo czym w ogóle są znaleziska archeologiczne, jeśli nie znakiem upływu czasu i przemijalności ludzkiego życia? Maleńkim śladem po kimś kto żył setki, może tysiące lat temu.
Poznajemy wydarzenia z punktu widzenia kilku bohaterów, a każdego z nich cechuje swoista melancholia, pewna tęsknota za czymś nieosiągalnym. Kameralność powieści tworzy z kolei zamknięty krąg, skupienie się na tytułowych wykopaliskach, choć do naszych bohaterów coraz bardziej zbliża się widmo wojny.
Zdecydowanie książka Prestona to powieść szczególna, bogata nie w dynamiczną akcję, ale pełne przemyśleń piękne opisy prawdziwych wydarzeń z lata 1939 roku. Polecam ją jako lekturę idealną na wyciszenie i snucie refleksji na temat naszej egzystencji :)
Książka pt. „Wykopaliska” Johna Prestona na pierwszy rzut oka wydaje się być zwykłą obyczajówką opowiadającą o pewnym historycznym wydarzeniu. Jednakże pod tym pierwszym wrażeniem kryje się o wiele więcej.
Archeolog-samouk Basil Brown pewnego dnia zostaje poproszony o przeprowadzenie małych wykopalisk na terenie majątku należącego do Edith Pretty. To co znajduje ukryte pod...
W literaturze obyczajowej z tłem historycznym kocham się nie od dziś. Po książki Małgorzaty Garkowskiej nie miałam jednak okazji sięgnąć i bardzo się cieszę, że właśnie nadszedł ten czas. Po lekturze „Jedynego marzenia” jestem pewna, że nie było to moje ostatnie spotkanie z piórem autorki, gdyż jej najnowsze dzieło przeniosło mnie w czasy z przełomu wieków XIX i XX i zachwyciło kompletnie😊
Tatiana Wasiliewna Makarowa żyje wraz z rodziną w pięknym majątku w okolicach Kowna – domu pełnym wzajemnego szacunku, miłości i szczęścia. Nie zważając na konwenanse i różnice społeczne, za swych najlepszych przyjaciół uważa dzieci zarządcy, z którymi przeżywa swoje przygody, pierwsze miłości i problemy młodzieńczych lat. Kiedy jednak poznaje przyjaciela swych braci, przystojnego Pawła Orłowskiego, a widmo wojny rosyjsko-japońskiej staje się coraz wyraźniejsze – życie młodej Tani zmienia się diametralnie. Choć sielanka dobiegła końca, kobieta nie poddaje się i postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, pokazując jak silną potrafi być osobą.
Dawno już nie czytałam książki, która równie mocno wciągnęłaby mnie opowiadaną historią. „Jedyne marzenie” sprawiło, że nie byłam w stanie oderwać się od lektury. Choć historia Tatiany i jej rodziny została opisana niespiesznie, nie nudziła, a wręcz zachęcała do długich godzin spędzonych na czytaniu. Największą dla mnie zaletą pióra autorki był przepiękny, stylizowany język, dzięki któremu moja wyobraźnia pędziła do czasów caratu. Zabieg ten, jak i wiarygodni, namacalni bohaterowie nadawały całości wiarygodności i angażowały czytelnika całkowicie. Mimo, iż nie zawsze rozumiałam postępowania głównej bohaterki jak i innych postaci, ich losy skłaniały mnie do refleksji. A opisana przez autorkę miłość to jeden z najpiękniejszych wątków całej historii – to ona napędzała bohaterów, uczyła ich wybaczenia, pokory oraz pokazywała, ile jesteśmy w stanie poświęcić dla tej jednej, ukochanej osoby.
Serdecznie polecam Wam lekturę, jeśli lubicie powieści historyczne z wątkiem romantycznym w tle. Ja z całą pewnością stałam się fanką twórczości Małgorzaty Garkowskiej i na tym tytule nie poprzestanę <3
W literaturze obyczajowej z tłem historycznym kocham się nie od dziś. Po książki Małgorzaty Garkowskiej nie miałam jednak okazji sięgnąć i bardzo się cieszę, że właśnie nadszedł ten czas. Po lekturze „Jedynego marzenia” jestem pewna, że nie było to moje ostatnie spotkanie z piórem autorki, gdyż jej najnowsze dzieło przeniosło mnie w czasy z przełomu wieków XIX i XX i...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to