-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-06-03
W dziejach Mocarstwa Rzymskiego opisywanych na przestrzeni wieków przez znanych lub mniej znanych historyków rzadko kiedy mamy okazję natknąć się na opowieści o kobietach, które przecież stały u boku dzielnych i sławnych mężów tegoż niezwykle fascynującego okresu. Bo choć to mężczyźni walczyli, stawali u władzy i reprezentowali Cesarstwo Rzymskie, nierzadko płeć piękna miała niemały wpływ na ich poczynania. Na szczęście na łamach wydawnictwa @History ukazała się w dniu dzisiejszym genialna książka napisana przez kobietę o kobietach. Chodzi oczywiście o „Kobiety imperium rzymskiego. 21 zapomnianych historii” autorstwa Emmy Southon.
Autorka, sama będąca doktorem historii, zabrała czytelników w magiczną podróż w czasie i opisała losy dwudziestu jeden kobiet – księżniczek, westalek, ówczesnych buntowniczek a nawet bizneswoman tamtych czasów – a wszystko to przedstawiła w iście wspaniałym stylu i z ogromną dozą humoru. Dawno już przy lekturze bądź co bądź historycznej pozycji nie bawiłam się tak dobrze. Lekki styl Southon sprawiał, że jej najnowsze dzieło przeczytałam w mgnieniu oka. Przybliżone na łamach książki bohaterki były intrygujące, a przedstawione na ich temat fakty autorka umiejętnie przeplatała z kontekstem współczesnym, dodając swój punkt widzenia, dzięki czemu łatwiej było mi utożsamiać się z każdą z bohaterek.
Książka Emmy Southon to wspaniałe uzupełnienie historii starożytnej o głosy kobiet, czyli tej części społeczeństwa, która od zarania dziejów musiała walczyć o swoje miejsce na piedestale, by w końcu zostać usłyszaną. Dlatego też polecam lekturę „Kobiet imperium rzymskiego…” wszystkim tym, którzy pragną dowiedzieć się czegoś nowego, gdyż uwierzcie mi – tych informacji próżno szukać w podręcznikach szkolnych.
Z całego serca polecam 😉
W dziejach Mocarstwa Rzymskiego opisywanych na przestrzeni wieków przez znanych lub mniej znanych historyków rzadko kiedy mamy okazję natknąć się na opowieści o kobietach, które przecież stały u boku dzielnych i sławnych mężów tegoż niezwykle fascynującego okresu. Bo choć to mężczyźni walczyli, stawali u władzy i reprezentowali Cesarstwo Rzymskie, nierzadko płeć piękna...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-02
Zabierając się za lekturę „Westwell”, czułam zainteresowanie, jednocześnie będąc nastawiona sceptycznie do tego tytułu. Jednak nie spodziewałam się, że ostatecznie dostanę tak wielki emocjonalny rollercoaster i pełną intryg historię rodem z ekranu filmowego ;)
Helena Weston po czasie spędzonym w Anglii ma szansę na powrót do Nowego Jorku. Miasta naznaczonego osobistą tragedią, bowiem przed dwoma laty w jednym z hotelowych pokoi zostają odnalezione ciała siostry Heleny -Valerie i jej narzeczonego Adama Coldwella. Zdeterminowana kobieta postanawia dowiedzieć się prawdy o tamtej zbrodni, by raz na zawsze oczyścić imię swojej siostry. Oznacza to spotkanie z największym wrogiem, bratem Adama – Jessiahem Coldwellem, do którego wbrew sobie Helena zaczyna czuć coś zgoła odmiennego niż nienawiść. Czy Helenie uda się odkryć, co tak naprawdę stało się tamtej feralnej nocy? Czy zakazana miłość ma prawo na szczęśliwe zakończenie?
Jestem szczerze zachwycona powieścią Leny Kiefer. Początkowo myślałam, że „Westwell” będzie pełnym uniesień, lekkim w odbiorze romansem, idealnym na weekendową lekturę. Ta historia to jednak coś więcej. Pełna tajemnic i intryg powieść będąca połączeniem kryminału i tragicznej historii miłosnej. Styl i język autorki sprawił, iż książkę mimo dużych rozmiarów czytało się niezwykle szybko i nie można było się od lektury oderwać. Myślę, że nie pomylę się stwierdzeniem, iż autorka inspirowała się mocno dramatem Szekspira, gdyż podała nam uwspółcześnioną wersję opowieści o Romeo i Julii, toczącą się wśród nowojorskich elit, gdzie pieniądze grają najważniejszą rolę w zdobywaniu władzy. Jednocześnie powieść ukazuje, iż prawdziwej miłości nie można kupić za żadne pieniądze.
Z ogromną niecierpliwością będę czekała na kolejne tomy, by dowiedzieć się o losach Heleny i Jessa, a Wam szczerze polecam książkę Leny Kiefer, bo gwarantuje niezapomniane wrażenia ;)
Zabierając się za lekturę „Westwell”, czułam zainteresowanie, jednocześnie będąc nastawiona sceptycznie do tego tytułu. Jednak nie spodziewałam się, że ostatecznie dostanę tak wielki emocjonalny rollercoaster i pełną intryg historię rodem z ekranu filmowego ;)
Helena Weston po czasie spędzonym w Anglii ma szansę na powrót do Nowego Jorku. Miasta naznaczonego osobistą...
2024-04-02
Dani Brown jest kobietą twardo stąpającą po ziemi. Pewna siebie, inteligentna, skrzętnie pnie się po szczeblach kariery naukowej. Jako ambitna pracoholiczka nie ma czasu na niepotrzebne życie uczuciowe, dlatego z pomocą mają jej przyjść modły do bogini Oszun, by ta pomogła w znalezieniu odpowiedniego partnera do zabaw łóżkowych. W końcu uczucia jedynie komplikują życie, prawda?
Szybko okazuje się, iż wymarzonym sekspartnerem zostaje przyjaciel Daniki, przystojny ochroniarz Zafir. Sprawy jednak komplikują się, gdy dziwnym zbiegiem okoliczności Dani i Zaf stają się bohaterami hashtagu #DotkorkaRugbisty, a niepoprawny romantyzm ochroniarza nie pozwala trzymać uczuć na wodzy. Czy Dani w końcu zrozumie, czego tak naprawdę pragnie od życia?
„Zrozum to, Dani Brown” to kolejna odsłona serii o siostrach Brown autorstwa Talii Hibbert i ogromnie się cieszę, że dzięki @czwartastrona mogłam tę powieść przeczytać 😊 Muszę jednak przyznać, że mimo, iż naprawdę mocno polubiłam główną bohaterkę i jej obiekt westchnień, tak dziwnym zrządzeniem losu to historia Chloe Brown z pierwszej części cyklu spodobała mi się najbardziej. I nie zrozumcie mnie źle. Przy lekturze bawiłam się świetnie. Poczucie humoru w książce przepełnione sarkastycznymi docinkami między dwójką bohaterów sprawiały, że co rusz wybuchałam śmiechem, kibicując im do końca. Lekki ton opowieści (bo to w końcu komedia romantyczna), dynamizm między kochankami, sceny miłosne były niezwykle satysfakcjonujące. Zabrakło mi jednak tej iskry przy samym finale, która by mnie ukontentowała i pozwoliła należycie się wzruszyć😉 (a kończąc „Zacznij żyć, Chloe Brown” ryczałam jak bóbr).
Wciąż jednak z czystym sumieniem mogę polecić powieść Talii Hibbert wszystkim fanom i fankom komedii romantycznych, gdyż doskonale spełnia swoją rolę, a co najważniejsze, nie jest jedynie płytką opowiastką miłosną. Na kartach powieści zostają bowiem poruszone szalenie ważne wątki – walka z żałobą i depresją, utrata zaufania i niemoc w okazywaniu emocji czy radzenie sobie ze stanami lękowymi – autorka podeszła do tych tematów z szacunkiem i należytą powagą.
Jeśli więc szukacie lekkiej, a jednocześnie mądrej lektury na weekend, „Zrozum to, Dani Brown” będzie dobrym wyborem😉
Dani Brown jest kobietą twardo stąpającą po ziemi. Pewna siebie, inteligentna, skrzętnie pnie się po szczeblach kariery naukowej. Jako ambitna pracoholiczka nie ma czasu na niepotrzebne życie uczuciowe, dlatego z pomocą mają jej przyjść modły do bogini Oszun, by ta pomogła w znalezieniu odpowiedniego partnera do zabaw łóżkowych. W końcu uczucia jedynie komplikują życie,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-16
W literaturze obyczajowej z tłem historycznym kocham się nie od dziś. Po książki Małgorzaty Garkowskiej nie miałam jednak okazji sięgnąć i bardzo się cieszę, że właśnie nadszedł ten czas. Po lekturze „Jedynego marzenia” jestem pewna, że nie było to moje ostatnie spotkanie z piórem autorki, gdyż jej najnowsze dzieło przeniosło mnie w czasy z przełomu wieków XIX i XX i zachwyciło kompletnie😊
Tatiana Wasiliewna Makarowa żyje wraz z rodziną w pięknym majątku w okolicach Kowna – domu pełnym wzajemnego szacunku, miłości i szczęścia. Nie zważając na konwenanse i różnice społeczne, za swych najlepszych przyjaciół uważa dzieci zarządcy, z którymi przeżywa swoje przygody, pierwsze miłości i problemy młodzieńczych lat. Kiedy jednak poznaje przyjaciela swych braci, przystojnego Pawła Orłowskiego, a widmo wojny rosyjsko-japońskiej staje się coraz wyraźniejsze – życie młodej Tani zmienia się diametralnie. Choć sielanka dobiegła końca, kobieta nie poddaje się i postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, pokazując jak silną potrafi być osobą.
Dawno już nie czytałam książki, która równie mocno wciągnęłaby mnie opowiadaną historią. „Jedyne marzenie” sprawiło, że nie byłam w stanie oderwać się od lektury. Choć historia Tatiany i jej rodziny została opisana niespiesznie, nie nudziła, a wręcz zachęcała do długich godzin spędzonych na czytaniu. Największą dla mnie zaletą pióra autorki był przepiękny, stylizowany język, dzięki któremu moja wyobraźnia pędziła do czasów caratu. Zabieg ten, jak i wiarygodni, namacalni bohaterowie nadawały całości wiarygodności i angażowały czytelnika całkowicie. Mimo, iż nie zawsze rozumiałam postępowania głównej bohaterki jak i innych postaci, ich losy skłaniały mnie do refleksji. A opisana przez autorkę miłość to jeden z najpiękniejszych wątków całej historii – to ona napędzała bohaterów, uczyła ich wybaczenia, pokory oraz pokazywała, ile jesteśmy w stanie poświęcić dla tej jednej, ukochanej osoby.
Serdecznie polecam Wam lekturę, jeśli lubicie powieści historyczne z wątkiem romantycznym w tle. Ja z całą pewnością stałam się fanką twórczości Małgorzaty Garkowskiej i na tym tytule nie poprzestanę <3
W literaturze obyczajowej z tłem historycznym kocham się nie od dziś. Po książki Małgorzaty Garkowskiej nie miałam jednak okazji sięgnąć i bardzo się cieszę, że właśnie nadszedł ten czas. Po lekturze „Jedynego marzenia” jestem pewna, że nie było to moje ostatnie spotkanie z piórem autorki, gdyż jej najnowsze dzieło przeniosło mnie w czasy z przełomu wieków XIX i XX i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-09
Na samym początku chciałabym zaznaczyć, że nie zdarza mi się zbyt często sięgać po gatunek literacki, jakim jest reportaż. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwartego miałam jednak okazję zmienić swoje nawyki i przeczytałam „Diabły z Bassa Modenese” Pabla Trincii. I o rany! Ależ to było genialne.
Pod koniec lat 90-tych we Włoszech w pobliżu Modeny dochodzi do bezprecedensowego wydarzenia. Na podstawie zeznań kilkanaściorga dzieci w stan oskarżenia postawieni zostają najbliżsi członkowie rodzin tychże dzieci, a one same raz na zawsze zostają odseparowane od swoich oprawców.
To, z czym do czynienia mają nieletnie ofiary może przyprawić niejednego czytelnika o zawrót głowy i przerażenie. Akt oskarżenia zawiera bowiem czyny takie jak przynależność do religijnej sekty pod przywództwem lokalnego proboszcza i odprawianie serii satanistycznych rytuałów na cmentarzach, zbiorowe gwałty czy zmuszanie do zabijania.
Dochodzenie w tej sprawie staje się jednak pewnego rodzaju legendą, do sedna której dotrzeć chce autor reportażu, będący dziennikarzem śledczym. Dlaczego nie ma świadków w tak małej społeczności i nikt nie pamięta, że dochodziło w niej do serii makabrycznych czynów? Co stało się z rodzicami i samymi dziećmi uczestniczącymi w dochodzeniu? Najważniejszym pytaniem pozostaje jednak: kim tak naprawdę są tytułowe diabły?
Pablo Trincia w swoim reportażu dogłębnie zbadał kulisy śledztwa z Bassa Modenese. Choć sam temat jest niezwykle ciężki, miejscami wręcz nieprawdopodobny, autor opisał go w sposób niezwykle przystępny i prosty na tyle, na ile mógł być uproszczony. Rzetelność w sprawdzeniu każdego tropu, ogrom pracy włożonej w dotarcie do prawdy i złożenia w całość wszystkich wątków – są widoczne na kartach każdego z rozdziałów. Autorowi za wykonaną pracę należą się ogromne brawa.
A wszystkim fanom reportaży szczerze polecam „Diabły z Bassa Modenese” – warto zapoznać się z tą tematyką 😉
Na samym początku chciałabym zaznaczyć, że nie zdarza mi się zbyt często sięgać po gatunek literacki, jakim jest reportaż. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwartego miałam jednak okazję zmienić swoje nawyki i przeczytałam „Diabły z Bassa Modenese” Pabla Trincii. I o rany! Ależ to było genialne.
Pod koniec lat 90-tych we Włoszech w pobliżu Modeny dochodzi do...
2024-02-02
Pierwszą powieścią Taylor Jenkins Reid, po jaką sięgnęłam, była „Siedmiu mężów Evelyn Hugo”. Po jej lekturze wiedziałam już, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie z piórem autorki. Tym razem postanowiłam przeczytać najnowszą z jej książek wydanych przez @czwartastrona, czyli „Jedyne prawdziwe miłości”. I choć nie doznałam takiego olśnienia jak za pierwszym razem, TJR udowodniła mi po raz kolejny, iż warto sięgać po jej dzieła😊
Można powiedzieć, że Emma Blair to prawdziwa szczęściara. W końcu nie każdemu trafia się wielka miłość. Kiedy dziewczyna poślubia chłopaka, w którym durzyła się jeszcze w czasach szkolnych, życie tych dwojga przypomina prawdziwą bajkę. Wszystko jednak zmienia się owego feralnego dnia, zaledwie rok po ślubie, kiedy Jesse wyrusza w podróż i ulega katastrofie lotniczej, zostając uznanym za martwego. Po tej ogromnej tragedii kobieta postanawia wrócić do swego rodzinnego domu, a po czasie odnajduje spokój i ukojenie w codziennych obowiązkach. Gdy po paru latach spotyka swego przyjaciela z dzieciństwa, jest w stanie zakochać się na nowo. Jej życie zostaje jednak wystawione na próbę – oto okazuje się, że jej dawno zaginiony mąż przeżył i wraca do niej.
Czy jest możliwe, by kochać jednocześnie dwie osoby? Teraz Emma musi zdecydować, jak potoczy się dalej jej życie i kogo powinna wybrać…
Przyznaję, że całość przeczytałam w mgnieniu oka. Nie mogłam oderwać się od książki. Koleje losów Emmy brzmiały wręcz nieprawdopodobnie! – nawet mimo faktu, iż przecież jest to fikcyjna historia. „Jedyne prawdziwe miłości” to powieść piękna, wzruszająca, a jednocześnie dająca dużo do myślenia. Nie wiem jak TJR to robi, ale jej sposób snucia opowieści oraz styl nieustannie mnie zachwycają. Przyznam po cichu, że postać głównej bohaterki oraz jej rozterki nieraz mnie irytowały, lecz ostatecznie jestem w stanie zrozumieć z czego to niezdecydowanie wynikało.
Mimo, iż tym razem autorka nie zachwyciła mnie tak bardzo sama fabułą jak przy „Siedmiu mężach…”, wciąż jestem lekturą prawdziwie usatysfakcjonowana i mam zamiar sięgnąć po więcej jej powieści.
Pierwszą powieścią Taylor Jenkins Reid, po jaką sięgnęłam, była „Siedmiu mężów Evelyn Hugo”. Po jej lekturze wiedziałam już, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie z piórem autorki. Tym razem postanowiłam przeczytać najnowszą z jej książek wydanych przez @czwartastrona, czyli „Jedyne prawdziwe miłości”. I choć nie doznałam takiego olśnienia jak za pierwszym razem, TJR...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-24
Alan Rickman jako jeden z najbardziej utalentowanych aktorów swego pokolenia przez lata kariery zasłynął wieloma wybitnymi rolami. Hans Gruber w „Szklanej Pułapce”, Szeryf z Nottingam w „Robin Hoodzie” czy pułkownik Brandon w „Rozważnej i Romantycznej” to tylko nieliczne z postaci granych przez Rickmana, które utkwiły widzom w pamięci. Jednak to dopiero rola budzącego przerażenie profesora Severusa Snape’a w serii o Harrym Potterze sprawiła, iż o tym niezwykłym człowieku zaczęły dyskutować o wiele młodsze pokolenia. Kim był Alan Rickman? Co kochał, czego nie lubił? Jak wyglądało jego życie codzienne? Tych niezwykle cennych informacji możemy się dowiedzieć z książki „Prawdziwie, do szaleństwa. Dzienniki”, które to zapiski wydane zostały dzięki uprzejmości bliskich zmarłego już aktora.
Na kartach tych dzienników obejmujących lata 1993-2015 Rickman ukazuje czytelnikowi, jak niezwykłe życie prowadził i jak pełnym pasji i błyskotliwym był człowiekiem. Relacje z podróży, urywki życia powszedniego, spotkania z przyjaciółmi czy praca na planie filmowym i na deskach teatru – wszystko to okraszone osobistymi i wnikliwymi uwagami autora, często pełnymi charakterystycznej dla niego ironii i ciętego dowcipu.
Przyznam, iż Alan Rickman był człowiekiem, który po części uczynił moje dzieciństwo magicznym i to po roli Snape'a właśnie zaczęłam śledzić całą jego filmografię i pokochałam tego utalentowanego człowieka całym sercem. Sprawiło to, iż lektura pamiętników pozostawiła mnie z bólem i emocjonalnie wymęczyła (lecz w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Jednocześnie też utwierdziła w przekonaniu o jego niezwykłej osobowości, inteligencji i człowieczeństwie :)
Jeżeli cenicie dorobek filmowy i teatralny Alana Rickmana, a jednocześnie jesteście ciekawi jakim człowiekiem był w gronie najbliższych mu ludzi – to książka idealna na weekendową lekturę😊
Alan Rickman jako jeden z najbardziej utalentowanych aktorów swego pokolenia przez lata kariery zasłynął wieloma wybitnymi rolami. Hans Gruber w „Szklanej Pułapce”, Szeryf z Nottingam w „Robin Hoodzie” czy pułkownik Brandon w „Rozważnej i Romantycznej” to tylko nieliczne z postaci granych przez Rickmana, które utkwiły widzom w pamięci. Jednak to dopiero rola budzącego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-27
Przyznam szczerze, że na finał przygód zwariowanej Agaty Filipiak czekałam z ogromną niecierpliwością. Tak bardzo się cieszę, że dane mi było poznać tak nietuzinkową i oryginalną bohaterkę, wejść w ten świat pełen magii, demonów i odwiecznej walki dobra ze złem. Było warto! Ale po kolei…😉
Myślałby kto, że po ostatnich wydarzeniach życie Agaty nareszcie wróciło na dawne tory i stało się spokojniejsze. W końcu organizacja wesela, wybór sukni oraz odpowiedniej fryzury nie mogą być aż tak trudne, prawda? Jednak opieka nad siostrą półboginką oraz nie do końca zdrową matką, kłamstwa nawarstwiające się w związku Agaty i Bartka tylko dokładają jej zmartwień.
Jakby tego było mało, nasza bohaterka po raz kolejny zostaje wplątana w konflikt między Radą Iskier, a gangiem półdemonów, którym przewodniczy nie kto inny… jak znienawidzony przez Agatę Dawid, z którym kobietę łączy nierozerwalna, magiczna więź. A że w dodatku sama zainteresowana mimo braku jakichkolwiek mocy nie lubi stać bezczynnie, postanawia te problemy na skalę światową rozwiązać raz na zawsze. W końcu… czego się nie robi dla miłości i świętego spokoju?😉
Wow! Cóż to był za emocjonalny rollercoaster! Pamiętam, jak szybko polubiłam się z główną bohaterką po sięgnięciu po pierwszy z tomów Kasi Wierzbickiej z serii „Między światami” i jak błyskawicznie wsiąknęłam w cały ten słowiańsko-magiczny świat. Autorka obdarowała nas genialnym urban fantasy z elementami mitologii słowiańskiej, przy lekturze którego nawet przez chwilę nie można się nudzić. Fabuła mknie na złamanie karku, a to co dzieje się na stronach powieści potrafi przyprawić o zawrót głowy :P
Finał powieści, mimo, iż trochę się go spodziewałam, spowodował u mnie szybsze bicie serca i realne poczucie pustki, melancholii i smutku, że to już koniec. Takich książek się nie zapomina, dlatego jeśli jeszcze nie znacie książek Kasi Wierzbickiej – koniecznie to zmieńcie! Nie będziecie tego żałować.
Jestem wdzięczna za to, iż mogłam poznać historię Agaty i zaangażować się w jej perypetie całym sercem :D I mam nadzieję, że autorka obdaruje nas jeszcze wieloma takimi historiami😉
Przyznam szczerze, że na finał przygód zwariowanej Agaty Filipiak czekałam z ogromną niecierpliwością. Tak bardzo się cieszę, że dane mi było poznać tak nietuzinkową i oryginalną bohaterkę, wejść w ten świat pełen magii, demonów i odwiecznej walki dobra ze złem. Było warto! Ale po kolei…😉
Myślałby kto, że po ostatnich wydarzeniach życie Agaty nareszcie wróciło na dawne...
2023-10-17
Twórczość Melisy Bel śledzę już od dawien dawna. Dzięki niej upodobałam sobie romanse historyczne i z niecierpliwością oczekuję każdej kolejnej powieści. Zdarzyło się jednak, że zostało mi kilka do nadrobienia i całe szczęście, gdyż mogłam zapoznać się z kolejną cudowną historią. Niedawno nadrobiłam drugi tom serii Niepokorni pt. „W paszczy lwa” i pragnę w kilku słowach opisać Wam moje wrażenia😉
Sama historia dotyczy młodziutkiej lady Cathrine Williams, która pewnego dnia na swej drodze spotyka niezwykle przystojnego i dystyngowanego lorda Devona i…. z miejsca postanawia, iż będzie to jej mąż! Z natury uparta, wytrwale dąży do zrealizowania swych planów matrymonialnych. Na drodze staje jej jedynie… grono panien na wydaniu wzdychających do amanta oraz sam lord Devon traktujący Cat jak dziecko. A że dodatkowo dziewczyna ma iście niewiarygodne szczęście do popadania w różnego rodzaju kłopoty, możecie być pewni, iż czeka ją niejedna przygoda rodem z czarnej komedii pomyłek😉
Jeżeli znacie pióro Melisy podobnie jak ja, to wiecie, że od jej książek nie sposób się oderwać. Cechuje je niezwykle piękny język, bardzo dobrze zarysowani bohaterowie, mnóstwo humoru oraz malowniczych opisów XIX-wiecznego Londynu, a także pobudzające wyobraźnię nakreślenie co odważniejszych scen miłosnych. Słowem – jej twórczość cechuje wszystko to, co najbardziej ukochałam w romansach historycznych. „W paszczy lwa” niczym nie różni się od reszty powieści, bowiem nie sposób nie polubić dwójki głównych bohaterów i nie kibicować im do samego końca.
Cóż mogę dodać? Dla tych, którzy nie znają jeszcze dzieł Melisy Bel – radzę jak najszybciej to niedopatrzenie nadrobić, nie pożałujecie :D
Twórczość Melisy Bel śledzę już od dawien dawna. Dzięki niej upodobałam sobie romanse historyczne i z niecierpliwością oczekuję każdej kolejnej powieści. Zdarzyło się jednak, że zostało mi kilka do nadrobienia i całe szczęście, gdyż mogłam zapoznać się z kolejną cudowną historią. Niedawno nadrobiłam drugi tom serii Niepokorni pt. „W paszczy lwa” i pragnę w kilku słowach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-10
Kiedy jeszcze byłam dzieckiem i dopiero zaczynałam swoją przygodę z czytelnictwem, niespodziewanie w centrum uwagi pojawił się pewien czarodziej z blizną w kształcie błyskawicy na czole. To dzięki niemu zakochałam się w książkach i co roku marzyłam o liście zapraszającym do szkoły pełnej magii😊 Dzisiaj z kolei chciałabym opisać Wam powieść o zgoła innej placówce, która w swoje szeregi nie rekrutuje czarodziejów, a… zdolnych oszustów, złodziejaszków i hakerów! Ale nie obawiajcie się, szkoła Crookhaven jest równie niesamowita i pełna niezapomnianych przygód😊 A uczniowie swoje niezwykłe talenty wykorzystują do czynienia dobra😉
Gabriel Avery to bardzo utalentowany kieszonkowiec, który kradnie z przymusu, a nie z czystej chęci zysku. I to właśnie sprawia, że dyrektor szkoły Caspian Crook postanawia zaproponować mu miejsce wśród innych uczniów. Bowiem Crookhaven zostało założone po to, by dzięki nie do końca legalnym umiejętnościom wyplenić wszelkie zło panoszące się po świecie. Czy Gabrielowi w końcu udało się znaleźć miejsce, do którego przynależy i jest akceptowany? Jak poradzą sobie nowi rekruci w tak niezwykłej szkole? Przekonajcie się sami 😉
„Akademia Crookhaven” to zdecydowanie jedna z tych pozycji, po które sięga się z ogromną przyjemnością. Jako miłośniczka serii o Harrym Potterze w książce J. J. Arcanjo na nowo odnalazłam urok i odrobinę magii. Pragnę zaznaczyć, że jest to pierwszy tom i zdecydowanie widać, iż jako taki ma charakter wprowadzający nas do nowego świata. Z każdym kolejnym rozdziałem powoli poznajemy bohaterów, ich charakter i życiorys oraz zapoznajemy się z zasadami działania akademii. Nie zmienia to jednak faktu, iż powieść jest naprawdę wciągająca i zapowiada nam niebanalną serię o przestępcach działających na rzecz dobra, jak to czynił niegdyś sam legendarny Robin Hood 😉 Czy autor czerpał inspirację ze znanych już serii dla młodzieży? Na pewno tak, jednak tę inspirację potrafił przemienić w coś oryginalnego i równie dobrego.
Jeśli jeszcze nie znacie „Akademii Crookhaven” serdecznie Wam polecam lekturę, bo choć jest to pozycja przeznaczona dla młodszego czytelnika, każdy znajdzie w niej coś wartościowego😉
Kiedy jeszcze byłam dzieckiem i dopiero zaczynałam swoją przygodę z czytelnictwem, niespodziewanie w centrum uwagi pojawił się pewien czarodziej z blizną w kształcie błyskawicy na czole. To dzięki niemu zakochałam się w książkach i co roku marzyłam o liście zapraszającym do szkoły pełnej magii😊 Dzisiaj z kolei chciałabym opisać Wam powieść o zgoła innej placówce, która w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ogromną miłością darzę twórczość Jane Austen i uwielbiam sagę o rodzeństwie Bridgertonów, której bezkompromisowi bohaterowie stworzeni są z pazurem i nutką współczesnego charakterku. Co za tym idzie – nie mogłam odmówić sobie przyjemności przeczytania najnowszej powieści Adrianny Ratajczak „Nuvole Bianche. Białe chmury”, która to skradła moje serce momentalnie!😊
Aimil, dla londyńskiej socjety znana jako Amelia Lyon-Bowes, to wychowana w szkockim Glamis młoda buntowniczka marząca o życiu innym niż to zaplanowane przez jej rodzinę. Nie w głowie jej szukanie męża, a wolność i dostęp do wiedzy zarezerwowanej wyłącznie dla mężczyzn.
Alistair Manners, od niedawna diuk Rutland, po powrocie z wojny musi zająć się nie tylko majątkiem, ale też poszukać odpowiedniej kandydatki na przyszłą duchessę. By uszczęśliwić swoją matkę, angażuje się w życie towarzyskie, choć czyni to z wielką niechęcią.
Co połączy dwójkę bohaterów?
Oboje zostają zmuszeni do bywania na londyńskich salonach wbrew własnej woli, lecz dziwne zrządzenie losu sprawia, iż po pierwszym, jakże zaskakującym spotkaniu, nie mogą o sobie zapomnieć. Mimo, iż Aimil co rusz wpada w tarapaty, Alistair zdaje się być czarnowłosą Szkotką oczarowany. Jednakże każde z nich skrywa tajemnicę, która zaburza spokój dnia powszedniego. Czy demony przeszłości i knute w sekrecie intrygi pozwolą na to, by „szkocka czarownica” i diuk Rutland mogli ostatecznie zaznać szczęścia?😉
Och, jakaż to była uczta dla zmysłów! Dawno już nie czytałam tak świetnego debiutu. Na pochwałę i zachwyty zasługuje niemal wszystko. Od świetnie zarysowanych postaci i skrzętnie budowanego napięcia, po wspaniały język i doskonały styl. Nie jestem w stanie uwierzyć, iż „Nuvole Bianche…” to debiut autorski :O
Szczegółowe i obszerne opisy scenerii nie nudziły i stanowiły doskonałe uzupełnienie całości, a niezwykła dbałość o szczegóły sprawiały, iż nie mogłam wyjść z podziwu dla autorki. Spiski, intrygi i tajemnice, do tego bale, wieczorki muzyczne i piękne stroje – książka zawierała wszystko to, co kocham. Spokojna fabuła i uczucia bohaterów, które rosły miarowo, stanowiły miłą odmianę od szalonych romansów, które czytałam ostatnio 😊 A choć książka porównywana jest do innych dzieł, stanowi swój własny, oryginalny twór.
Cóż mogę dodać? Będzie mi brakowało temperamentu Aimil i magnetyzmu Alistaira, dlatego też niezmiernie się cieszę, że to dopiero tom pierwszy i czekam na kontynuację historii😊
A wszystkim fanom powieści historycznych z wątkiem romantycznym z całego serca polecam!
Ogromną miłością darzę twórczość Jane Austen i uwielbiam sagę o rodzeństwie Bridgertonów, której bezkompromisowi bohaterowie stworzeni są z pazurem i nutką współczesnego charakterku. Co za tym idzie – nie mogłam odmówić sobie przyjemności przeczytania najnowszej powieści Adrianny Ratajczak „Nuvole Bianche. Białe chmury”, która to skradła moje serce momentalnie!😊
Aimil, dla...
2023-09-15
Florencja swym pięknem i bogatą historią od wielu już lat przyciąga do siebie rzesze spragnionych wiedzy turystów. Jednak to swoiste uwielbienie i fascynacja nie jest jedynie wymysłem czasów nowożytnych. Florencja niegdyś stanowiła bowiem centrum europejskiej bankowości, a dzięki swoim wpływom i bogatej kulturze przyciągała największe umysły swoich czasów. To właśnie tam, zdaniem wielu narodził się renesans, a artyści epoki odrodzenia tacy jak Dante Alighieri, Leonardo da Vinci czy Francesco Petrarca tworzyli swe najwybitniejsze dzieła. Mimo, iż podróż do Florencji mam już dawno za sobą, najnowsza książka Paula Stratherna rozkochała mnie w tym mieście na nowo i sprawiła, że zapragnęłam odwiedzić je po raz kolejny😊
„Florencja. Od Dantego do Galileusza” to niezwykłe kompendium wiedzy o artystach, myślicielach i wybitnych jednostkach, którzy niezmienną inspirację czerpali ze zmian kulturowych i społecznych Florencji, a co za tym idzie, zapoczątkowali myśl humanizmu i nowego spojrzenia na jednostkę.
Poza życiorysem znanych lub mniej znanych postaci historycznych, dowiadujemy się z książki również o wielu ważnych wydarzeniach - jak konflikty wielkich rodów zamieszkujących Florencję czy o epidemii dżumy, które na zawsze zmieniły bieg wydarzeń.
Książkę tę czyta się niezwykle przyjemnie i szybko dzięki przystępnemu językowi, choć ze względu na ogrom informacji wymaga ona od nas większej uwagi. Zaś sama szata graficzna i szereg przepięknych ilustracji zamieszczonych w niej stanowią prawdziwą ucztę dla zmysłów czytelnika.
Po lekturze jestem tą książką zachwycona i mogę polecić ją każdemu, kto zapragnie dowiedzieć się czegoś więcej o epoce renesansu i mieście, które stało się jego kolebką😉
Florencja swym pięknem i bogatą historią od wielu już lat przyciąga do siebie rzesze spragnionych wiedzy turystów. Jednak to swoiste uwielbienie i fascynacja nie jest jedynie wymysłem czasów nowożytnych. Florencja niegdyś stanowiła bowiem centrum europejskiej bankowości, a dzięki swoim wpływom i bogatej kulturze przyciągała największe umysły swoich czasów. To właśnie tam,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-07
Mówi się, że miłość nie wybiera. I że jest ślepa. Zgadzacie się z tym?
Te stwierdzenia zawarłam tu nieprzypadkowo. W końcu uczucie, jakie zawładnęło sercem Jagody nie tylko pokrzyżowało jej plany, ale zdecydowanie skomplikowało już i tak niełatwe życie. Bo widzicie…. Jagoda nie jest zwykłą nastolatką. A przynajmniej środowisko w jakim się wychowała nie pozwala jej na „normalność”. Wiecznym cieniem kładzie się wojna gangów od lat prowadzona pomiędzy Rudą a Hutą. Prawie wszyscy mieszkańcy blokowiska mają w niej swój interes, podobnie jak niekompletna rodzina Jagody.
Kiedy jej ukochany brat wpada w tarapaty, dziewczyna postanawia zrobić co w jej mocy, by ocalić jego życie. Zgadza się więc na misję, którą powierza jej Kacper – szef gangu. Ma ona rozkochać w sobie policjanta, który od lat depcze przestępcom po piętach i zagraża jego interesom oraz zdobyć cenne informacje. Jednak kiedy w grę zaczynają wchodzić prawdziwe uczucia, Jagoda staje przed ważnym wyborem. Kogo ocalić? Którą stronę wybrać?
Z prozą Natalii Brożek mam styczność po raz pierwszy i nigdy też nie sięgałam po książki z wątkiem mafijnym. Jednak przyznaję od razu, iż powieść „Zagraj dla mnie” od samego początku zdobyła moją uwagę. To historia pełna wartkiej i dynamicznej akcji, która nie zwalnia choćby na moment. Autorka dzięki temu zabiegowi nie pozwoliła swoim czytelnikom choćby na chwilę oddechu czy nudę. Nie sądziłam, że historia wojny gangów może wciągnąć mnie równie mocno! A jednak się udało😉 Fabuła była niezwykle zajmująca, a bohaterowie wykreowani w bardzo ciekawy sposób, dzięki czemu mogłam kibicować im całym sercem, bądź z całego serca nienawidzić. Ciągłe poczucie napięcia i niepokoju, fascynujący i niebezpieczny świat ludzi wyjętych spod prawa oraz intensywny i pełen pasji wątek romantyczny, sprawiły, iż nie mogłam oderwać się od lektury i przeczytałam ją w tempie błyskawicznym😉
Jeśli więc jesteście fanami literatury z romansem i wojną gangów w tle, to „Zagraj dla mnie” będzie idealnym wyborem <3 Szczerze polecam!
Mówi się, że miłość nie wybiera. I że jest ślepa. Zgadzacie się z tym?
Te stwierdzenia zawarłam tu nieprzypadkowo. W końcu uczucie, jakie zawładnęło sercem Jagody nie tylko pokrzyżowało jej plany, ale zdecydowanie skomplikowało już i tak niełatwe życie. Bo widzicie…. Jagoda nie jest zwykłą nastolatką. A przynajmniej środowisko w jakim się wychowała nie pozwala jej na...
2023-07-26
Łucja po trzech latach w otchłani marazmu i rozpaczy na nowo budzi się do życia. Choć śmierć męża nieustannie wywołuje ból, kobieta postanawia raz na zawsze rozprawić się ze swoją przeszłością i dać sobie symboliczną drugą szansę na szczęście. Tym samym wyrusza w podróż na ukochaną Majorkę, której tętniące życiem uliczki i wszystkie zakamarki zna na pamięć, a które przed laty były cichymi świadkami beztroskich, jak i mniej radosnych chwil spędzonych ze zmarłym mężem. Gdy w Palmie podczas spaceru spotyka Cecylię Fiszel – imigrantkę o polskich korzeniach, między kobietami tworzy się niezwykła więź i wielka przyjaźń. Z chwilą poznania historii życia starszej damy, naznaczonego samotnością i poszukiwaniem własnego miejsca, wszystkie kłopoty i dawne nieszczęścia Łucji odchodzą na dalszy plan, a bohaterka zaczyna rozumieć, że nie tak trudno na nowo poczuć się szczęśliwą. Szczególnie, że miłość czeka na nią tuż za rogiem😉
„Nowe życie” Iwony Żytkowiak to pierwsza jej książka, po którą sięgnęłam dzięki uprzejmości @wydawnictworeplika i czas spędzony przy lekturze uważam za bardzo dobrze wykorzystany😊 Autorka zdecydowanie potrafi operować słowem, ponieważ styl i pióro jest według mnie lekkie i niezwykle piękne. Spokojna akcja, której dynamiki dodaje postać Cecylii i to, co dzieje się z nią pod koniec powieści w ciekawy sposób urozmaicają całą fabułę, jednak niespieszne tempo wcale nie działa na niekorzyść całości – wręcz przeciwnie. Z ogromną przyjemnością pozwalałam się prowadzić bohaterce uliczkami urokliwych majorkańskich miasteczek i poczuć zapachy otaczającej je roślinności oraz klimat słodkiego lenistwa.
Jednak największym plusem całej historii stała się relacja Łucji z Cecylią i osobowość starszej kobiety, której pozazdrościć można wigoru i radości życia. Myślę, że każdy z nas marzy o spotkaniu pokrewnej duszy, z którą niemal od pierwszych chwil można porozumieć się bez słów i która potrafi zmienić nasze spojrzenie na świat.
„Nowe życie” to mądra i poruszająca, a jednocześnie przyjemnie leniwa i optymistyczna powieść o stracie, żałobie, ale też nadziei na lepsze jutro i nowych perspektywach. To historia o przyjaźni i miłości ukazująca, że po bólu i cierpieniu zawsze przychodzi czas radości i szczęścia.
Szczerze polecam!
Łucja po trzech latach w otchłani marazmu i rozpaczy na nowo budzi się do życia. Choć śmierć męża nieustannie wywołuje ból, kobieta postanawia raz na zawsze rozprawić się ze swoją przeszłością i dać sobie symboliczną drugą szansę na szczęście. Tym samym wyrusza w podróż na ukochaną Majorkę, której tętniące życiem uliczki i wszystkie zakamarki zna na pamięć, a które przed...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-20
Nina Beau, Adrien Bobin i Etienne Beaulieu – trójka nieznajomych, których w dzieciństwie oprócz zbiegu okoliczności i nazwisk na tę samą literę połączyła nierozerwalna, mistyczna wręcz więź.
Przyjaźń, która miała trwać wiecznie po okresie niewinności i szczęśliwego dzieciństwa zostaje jednak wystawiona na próbę. Jej największym wrogiem staje się… samo życie i szereg zdarzeń, które rozdzielają trójkę przyjaciół na wiele, wiele lat. Cichym świadkiem wszystkich tych perturbacji jest tajemnicza Virginie – narratorka, losy której zdają się być połączone z życiem bohaterów równie mocno. Rozpoczyna się historia o dojrzewaniu oraz najczystszej formie miłości i więziach, które definiują to, kim ostatecznie się stajemy.
„Cudowne lata” Valerie Perrin to powieść absolutnie niezwykła w swej intymnej formie, okraszona cudownym klimatem prowincjonalnego miasteczka, w którym bohaterowie dorastają, doświadczając tak radosnych, jak i gorzkich chwil dzieciństwa mającego niezmiennie zapach chlorowanej wody na basenie i posmak słodkich lodów. Mimo idyllicznego na pierwszy rzut oka charakteru opowieści, autorka porusza szereg niezwykle ważnych kwestii, które towarzyszą dojrzewaniu naszych bohaterów. Wątki straty i radzenia sobie z żałobą, stawianie czoła przeciwnościom losu nieustannie przeplatają się z tematem przyjaźni i miłości czy też bardzo ważną kwestią samoakceptacji i odwagi w dokonywaniu życiowych wyborów. Poruszane w powieści kwestie nieustannie skłaniają czytelnika do refleksji nad własną egzystencją, a choć nie jest to jedynie bezmyślny hołd młodości – pozwalają też na sentymentalną podróż do czasów dzieciństwa, jednocześnie ukazując jego mroczne strony.
„Cudowne lata” to zdecydowanie powieść niezwykła i nietuzinkowa. Perrin stworzyła niezapomnianą historię o dorastaniu oraz budowaniu wyjątkowych relacji, które kształtują nas na całe życie. Obok niej czytelnik nie może przejść obojętnie, bo jest to jedno z tych nielicznych dzieł, które pozostają z nami na długo po lekturze.
Jeśli więc zastanawiacie się, po jaką książkę sięgnąć w czasie wakacji i słodkiego nicnierobienia– „Cudowne lata” będzie doskonałym wyborem 😉
Nina Beau, Adrien Bobin i Etienne Beaulieu – trójka nieznajomych, których w dzieciństwie oprócz zbiegu okoliczności i nazwisk na tę samą literę połączyła nierozerwalna, mistyczna wręcz więź.
Przyjaźń, która miała trwać wiecznie po okresie niewinności i szczęśliwego dzieciństwa zostaje jednak wystawiona na próbę. Jej największym wrogiem staje się… samo życie i szereg...
2023-07-09
Twórczość Melisy Bel śledzę, odkąd przeczytałam jej debiutancką powieść „Diabelski Hrabia”, dzięki której stałam się fanką nie tylko samej autorki, ale też romansu historycznego😉 W dodatku z nieustającym zainteresowaniem czekam na kolejne odsłony cudownych serii spod pióra Melisy i to się chyba nigdy nie zmieni😊 Można by jednak przypuszczać, że przecież romans to taki niewymagający gatunek i w pewnym momencie ta forma po prostu się wyczerpie prawda? A jednak! Swoją najnowszą powieścią pt. „Cygański Diabeł” Melisa Bel udowadnia po raz kolejny, że jej książkami nigdy nie poczujemy się znudzeni, a ona sama nie przestanie nas zaskakiwać pomysłami na wciągającą bez reszty historię😉
Sara Stewart marzy o lepszym życiu. Skazana na nędzną egzystencję odlicza dni do momentu, aż będzie mogła rozpocząć życie na własny rachunek i raz na zawsze uwolnić się spod jarzma okrutnego i nieobliczalnego kuzyna. Jednak, gdy ten nastaje na jej cnotę, Sara postanawia nie czekać dłużej i zwraca się o pomoc do właściciela klubu bokserskiego Marcusa Huntera, którego ze względu na renomę i pochodzenie nazywa się Czarnym Diabłem. Jednak Sara nie należy do typowych dam w opałach. Chce, aby zawodowy pięściarz został jej trenerem samoobrony, na co ten – mimo twardych zasad i wbrew wszelkiemu rozsądkowi – przystaje! W tym momencie los kobiety odmienia się diametralnie, a determinacja i odwaga sprawią, że Marcusa i Sarę będzie przyciągało do siebie niezwykłe i nieoczekiwane uczucie, któremu na przeszkodzie mogą stanąć jedynie nieżyczliwi ludzie i knute za plecami bohaterów intrygi.
Moi drodzy, nie mogło być inaczej. Jestem pod ogromnym wrażeniem inwencji twórczej Melisy Bel. Siadałam do lektury „Cygańskiego Diabła” z przekonaniem, że teraz już chyba nic mnie nie zaskoczy i po raz kolejny się pomyliłam xD Mnogość wątków, historii i pomysłów autorki nieustannie mnie intryguje, a coraz to nowsze dzieła Melisy bezustannie wprawiają mnie w zachwyt i zostawiają z ogromną dozą optymizmu i oczekiwaniem na kolejne historie miłosne.
To co już tyle lat ujmuje mnie najbardziej, to piękne pióro i styl narracji, wysublimowane opisy zbliżeń, bez zbędnej wulgarności, ale z dozą pikanterii i poetyzmu, świetnie zarysowani bohaterowie, których po prostu nie można nie lubić oraz bardzo dobrze skonstruowany świat przedstawiony, w tym przypadku Londyn wieku XIX-go.
Cóż mogę dodać? Uwielbiam literacki dorobek Melisy i czekam na kolejne jego odsłony, a Was jak zawsze zachęcam do sięgnięcia po te przepiękne romanse historyczne😊
Twórczość Melisy Bel śledzę, odkąd przeczytałam jej debiutancką powieść „Diabelski Hrabia”, dzięki której stałam się fanką nie tylko samej autorki, ale też romansu historycznego😉 W dodatku z nieustającym zainteresowaniem czekam na kolejne odsłony cudownych serii spod pióra Melisy i to się chyba nigdy nie zmieni😊 Można by jednak przypuszczać, że przecież romans to taki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czy są wśród Was fani kryminałów oraz powieści historycznych? W takim razie książka, o której napisać chcę słów kilka będzie idealnym wyborem na weekendową lekturę. „Dziewczyna z Konstancina” bowiem zabiera czytelnika do Warszawy lat 20-tych i rzuca go prosto w wir niewyjaśnionych morderstw, intryg i miłosnych perypetii.
Hanka Lubochowska to niezwykła kobieta. Wystarczy tylko wspomnieć, iż jako jedna z pierwszych przedstawicielek płci pięknej została policjantką! I to nie byle jaką😉 W pierwszych dniach pracy niemal od razu zostaje wciągnięta w skomplikowane śledztwo dotyczące zabójstwa niesławnego adwokata ludzi półświatka. Gdy Hanka wraz z kolegami z policji odkrywają coraz to nowsze sekrety i tajemnice, a do głosu dochodzą także osobiste perturbacje, sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Co kryje się za tą zbrodnią i czy pierwszej polskiej policjantce uda się rozwikłać zagadkę?
Witold Horwath stworzył niezwykłą powieść kryminalną, która od pierwszych niemal stron wciąga czytelnika swoim unikalnym charakterem. Na uwagę zasługuje bowiem barwny, stylizowany język odpowiedni dla czasu lat międzywojennych nadający całości odpowiedniego klimatu oraz charakterni bohaterowie – oczywiście z panną Lubochowską na czele😊 Niewątpliwie stylistyka nie każdemu może przypaść do gustu, ale jeśli tylko lubujecie się w takich klimatach, to zabieg ten będzie się Wam podobał.
Ja podczas lektury bawiłam się wyśmienicie, a choć sama kocham powieści historyczne, to połączenie takowych z kryminałem jeszcze mi się nie trafiły i szczerze przyznaję, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie z prozą autora. Nawet wątek miłosny, który jednak nie wybija się na plan pierwszy dodał powieści subtelnego uroku.
Bardzo dobrze zarysowana historia i klimat Warszawy lat 20-tych, ciekawi bohaterowie i przede wszystkim intrygująca fabuła – to wszystko składa się na fantastyczną literaturę. Co mogę zrobić, jeśli nie polecać każdemu?😉
Czy są wśród Was fani kryminałów oraz powieści historycznych? W takim razie książka, o której napisać chcę słów kilka będzie idealnym wyborem na weekendową lekturę. „Dziewczyna z Konstancina” bowiem zabiera czytelnika do Warszawy lat 20-tych i rzuca go prosto w wir niewyjaśnionych morderstw, intryg i miłosnych perypetii.
Hanka Lubochowska to niezwykła kobieta. Wystarczy...
Kryminały autorstwa Donny Leon należą do grona moich ulubionych. Co w nich niezwykłego? A no bohater i usytuowanie akcji.
Seria opowiada o weneckim komisarzu policji Guido Brunettim, natomiast sama akcja rozgrywa się przede wszystkim w jakże pięknym mieście Wenecji oraz jego okolicach.
Urozmaiceniem jest ogrom problemów i spraw, z którymi zmierzyć się musi nasz bohater – od pedofilii, handlu dziećmi poprzez prostytucję, kłopoty z mafią, narkotykami aż do zbrodni na tle politycznym.
Niesamowity klimat, dokładny opis Wenecji i jej zakamarków sprawiają, że książki są tak ciekawe i wciągające. Szczerze polecam ;)
Kryminały autorstwa Donny Leon należą do grona moich ulubionych. Co w nich niezwykłego? A no bohater i usytuowanie akcji.
Seria opowiada o weneckim komisarzu policji Guido Brunettim, natomiast sama akcja rozgrywa się przede wszystkim w jakże pięknym mieście Wenecji oraz jego okolicach.
Urozmaiceniem jest ogrom problemów i spraw, z którymi zmierzyć się musi nasz bohater –...
„Mały Książę": to przepiękna historia o przyjaźni i miłości, ich poszukiwaniu, odkrywaniu i oswajaniu. Wracałam do niej wiele razy, choć jako dziecko nie rozumiałam.
Książka przepełniona jest ponadczasowymi myślami i można by nimi wypełnić kolejne kartki. Ale ja zapamiętałam w szczególności tę jedną prawdę: „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”❤️.
A wy macie swoje ukochane złote myśli? ;)
„Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać” – coś pięknego😍
„Mały Książę": to przepiękna historia o przyjaźni i miłości, ich poszukiwaniu, odkrywaniu i oswajaniu. Wracałam do niej wiele razy, choć jako dziecko nie rozumiałam.
Książka przepełniona jest ponadczasowymi myślami i można by nimi wypełnić kolejne kartki. Ale ja zapamiętałam w szczególności tę jedną prawdę: „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla...
„𝒩𝒾𝑒𝓀𝓉ó𝓇𝑒 𝒽𝒾𝓈𝓉𝑜𝓇𝒾𝑒 𝓏𝒶𝒸𝓏𝓎𝓃𝒶𝒿ą 𝓈𝒾ę 𝑜𝒹 𝓅𝑜𝒸𝓏ą𝓉𝓀𝓊, 𝓃𝒾𝑒𝓀𝓉ó𝓇𝑒 𝑜𝒹 𝓀𝑜ń𝒸𝒶, 𝒶𝓁𝑒 𝓉𝑒 𝓃𝒶𝒿𝓁𝑒𝓅𝓈𝓏𝑒 𝓏𝒶𝒸𝓏𝓎𝓃𝒶𝒿ą 𝓈𝒾ę 𝓌 𝒷𝒾𝒷𝓁𝒾𝑜𝓉𝑒𝒸𝑒.”
Kobiety z rodu Owensów od zarania dziejów rodzą się z magicznymi mocami. Ciąży też nad nimi klątwa, którą nieszczęśliwie zakochana przodkini Maria Owens rzuciła na całą rodzinę – nikt nie może się zakochać, gdyż uczucie to prowadzi do nieszczęść i tragedii. Po kilkuset latach pojawia się jednak nadzieja. Jet Owens, przygotowana na nieuniknione, odnajduje bowiem tajemniczą Księgę Kruka, w której zapisany jest sposób na pozbycie się przekleństwa raz na zawsze. Zapoczątkowuje serię zdarzeń, w których członkowie rodziny zrobią wszystko, by móc pokochać jeszcze raz bez czyhającego na nich niebezpieczeństwa. Czy jednak wśród nich znajdzie się ktoś, kto gotowy będzie zapłacić za zdjęcie klątwy najwyższą cenę? Sprawdźcie sami 😉
„Księga magii” to już trzeci i wydaje mi się, że ostatni tom serii Practical Magic autorstwa Alice Hoffman. I jakże to było satysfakcjonujące domknięcie całości! Cudownie było zobaczyć trzy pokolenia rodu, którego członkowie wspólnymi siłami próbują ostatecznie pokonać ciążącą nad nimi klątwę. Jako wielka fanka całej serii bardzo się cieszę, że raz jeszcze autorka powróciła do ukochanych postaci z poprzednich tomów i obdarowała ich godnym pożegnaniem.
Na ogromny plus po raz kolejny zasługuje niezwykle plastyczny i piękny język Hoffman. To, w jaki sposób opisuje ona uczucia bohaterów oraz świat przedstawiony sprawia, że nie można się oderwać od lektury. Ta magiczna historia nie tylko bawi, ale dzięki słodko-gorzkiemu wydźwiękowi potrafi także wzruszyć i to nie jeden raz. Interesująca fabuła oraz klimat powieści również działają na wyobraźnię i stanowią nieodzowny jej element, a dzięki wiarygodnym i budzącym ogromną sympatię bohaterom wsiąkamy w tę mistyczną i pełną ciepła opowieść całkowicie.
Z całego serca polecam Wam nie tylko „Księgę magii”, ale wszystkie trzy książki stanowiące jedną całość, gdyż oprócz wątku fantastycznego to także, a może przede wszystkim, wspaniała opowieść o sile miłości, która potrafi pokonać wszelkie przeciwności losu😊
„𝒩𝒾𝑒𝓀𝓉ó𝓇𝑒 𝒽𝒾𝓈𝓉𝑜𝓇𝒾𝑒 𝓏𝒶𝒸𝓏𝓎𝓃𝒶𝒿ą 𝓈𝒾ę 𝑜𝒹 𝓅𝑜𝒸𝓏ą𝓉𝓀𝓊, 𝓃𝒾𝑒𝓀𝓉ó𝓇𝑒 𝑜𝒹 𝓀𝑜ń𝒸𝒶, 𝒶𝓁𝑒 𝓉𝑒 𝓃𝒶𝒿𝓁𝑒𝓅𝓈𝓏𝑒 𝓏𝒶𝒸𝓏𝓎𝓃𝒶𝒿ą 𝓈𝒾ę 𝓌 𝒷𝒾𝒷𝓁𝒾𝑜𝓉𝑒𝒸𝑒.”
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKobiety z rodu Owensów od zarania dziejów rodzą się z magicznymi mocami. Ciąży też nad nimi klątwa, którą nieszczęśliwie zakochana przodkini Maria Owens rzuciła na całą rodzinę – nikt nie może się zakochać, gdyż uczucie to prowadzi do nieszczęść i tragedii. Po...