-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-05-02
2024-04-02
Dani Brown jest kobietą twardo stąpającą po ziemi. Pewna siebie, inteligentna, skrzętnie pnie się po szczeblach kariery naukowej. Jako ambitna pracoholiczka nie ma czasu na niepotrzebne życie uczuciowe, dlatego z pomocą mają jej przyjść modły do bogini Oszun, by ta pomogła w znalezieniu odpowiedniego partnera do zabaw łóżkowych. W końcu uczucia jedynie komplikują życie, prawda?
Szybko okazuje się, iż wymarzonym sekspartnerem zostaje przyjaciel Daniki, przystojny ochroniarz Zafir. Sprawy jednak komplikują się, gdy dziwnym zbiegiem okoliczności Dani i Zaf stają się bohaterami hashtagu #DotkorkaRugbisty, a niepoprawny romantyzm ochroniarza nie pozwala trzymać uczuć na wodzy. Czy Dani w końcu zrozumie, czego tak naprawdę pragnie od życia?
„Zrozum to, Dani Brown” to kolejna odsłona serii o siostrach Brown autorstwa Talii Hibbert i ogromnie się cieszę, że dzięki @czwartastrona mogłam tę powieść przeczytać 😊 Muszę jednak przyznać, że mimo, iż naprawdę mocno polubiłam główną bohaterkę i jej obiekt westchnień, tak dziwnym zrządzeniem losu to historia Chloe Brown z pierwszej części cyklu spodobała mi się najbardziej. I nie zrozumcie mnie źle. Przy lekturze bawiłam się świetnie. Poczucie humoru w książce przepełnione sarkastycznymi docinkami między dwójką bohaterów sprawiały, że co rusz wybuchałam śmiechem, kibicując im do końca. Lekki ton opowieści (bo to w końcu komedia romantyczna), dynamizm między kochankami, sceny miłosne były niezwykle satysfakcjonujące. Zabrakło mi jednak tej iskry przy samym finale, która by mnie ukontentowała i pozwoliła należycie się wzruszyć😉 (a kończąc „Zacznij żyć, Chloe Brown” ryczałam jak bóbr).
Wciąż jednak z czystym sumieniem mogę polecić powieść Talii Hibbert wszystkim fanom i fankom komedii romantycznych, gdyż doskonale spełnia swoją rolę, a co najważniejsze, nie jest jedynie płytką opowiastką miłosną. Na kartach powieści zostają bowiem poruszone szalenie ważne wątki – walka z żałobą i depresją, utrata zaufania i niemoc w okazywaniu emocji czy radzenie sobie ze stanami lękowymi – autorka podeszła do tych tematów z szacunkiem i należytą powagą.
Jeśli więc szukacie lekkiej, a jednocześnie mądrej lektury na weekend, „Zrozum to, Dani Brown” będzie dobrym wyborem😉
Dani Brown jest kobietą twardo stąpającą po ziemi. Pewna siebie, inteligentna, skrzętnie pnie się po szczeblach kariery naukowej. Jako ambitna pracoholiczka nie ma czasu na niepotrzebne życie uczuciowe, dlatego z pomocą mają jej przyjść modły do bogini Oszun, by ta pomogła w znalezieniu odpowiedniego partnera do zabaw łóżkowych. W końcu uczucia jedynie komplikują życie,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-16
W literaturze obyczajowej z tłem historycznym kocham się nie od dziś. Po książki Małgorzaty Garkowskiej nie miałam jednak okazji sięgnąć i bardzo się cieszę, że właśnie nadszedł ten czas. Po lekturze „Jedynego marzenia” jestem pewna, że nie było to moje ostatnie spotkanie z piórem autorki, gdyż jej najnowsze dzieło przeniosło mnie w czasy z przełomu wieków XIX i XX i zachwyciło kompletnie😊
Tatiana Wasiliewna Makarowa żyje wraz z rodziną w pięknym majątku w okolicach Kowna – domu pełnym wzajemnego szacunku, miłości i szczęścia. Nie zważając na konwenanse i różnice społeczne, za swych najlepszych przyjaciół uważa dzieci zarządcy, z którymi przeżywa swoje przygody, pierwsze miłości i problemy młodzieńczych lat. Kiedy jednak poznaje przyjaciela swych braci, przystojnego Pawła Orłowskiego, a widmo wojny rosyjsko-japońskiej staje się coraz wyraźniejsze – życie młodej Tani zmienia się diametralnie. Choć sielanka dobiegła końca, kobieta nie poddaje się i postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, pokazując jak silną potrafi być osobą.
Dawno już nie czytałam książki, która równie mocno wciągnęłaby mnie opowiadaną historią. „Jedyne marzenie” sprawiło, że nie byłam w stanie oderwać się od lektury. Choć historia Tatiany i jej rodziny została opisana niespiesznie, nie nudziła, a wręcz zachęcała do długich godzin spędzonych na czytaniu. Największą dla mnie zaletą pióra autorki był przepiękny, stylizowany język, dzięki któremu moja wyobraźnia pędziła do czasów caratu. Zabieg ten, jak i wiarygodni, namacalni bohaterowie nadawały całości wiarygodności i angażowały czytelnika całkowicie. Mimo, iż nie zawsze rozumiałam postępowania głównej bohaterki jak i innych postaci, ich losy skłaniały mnie do refleksji. A opisana przez autorkę miłość to jeden z najpiękniejszych wątków całej historii – to ona napędzała bohaterów, uczyła ich wybaczenia, pokory oraz pokazywała, ile jesteśmy w stanie poświęcić dla tej jednej, ukochanej osoby.
Serdecznie polecam Wam lekturę, jeśli lubicie powieści historyczne z wątkiem romantycznym w tle. Ja z całą pewnością stałam się fanką twórczości Małgorzaty Garkowskiej i na tym tytule nie poprzestanę <3
W literaturze obyczajowej z tłem historycznym kocham się nie od dziś. Po książki Małgorzaty Garkowskiej nie miałam jednak okazji sięgnąć i bardzo się cieszę, że właśnie nadszedł ten czas. Po lekturze „Jedynego marzenia” jestem pewna, że nie było to moje ostatnie spotkanie z piórem autorki, gdyż jej najnowsze dzieło przeniosło mnie w czasy z przełomu wieków XIX i XX i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-02
Pierwszą powieścią Taylor Jenkins Reid, po jaką sięgnęłam, była „Siedmiu mężów Evelyn Hugo”. Po jej lekturze wiedziałam już, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie z piórem autorki. Tym razem postanowiłam przeczytać najnowszą z jej książek wydanych przez @czwartastrona, czyli „Jedyne prawdziwe miłości”. I choć nie doznałam takiego olśnienia jak za pierwszym razem, TJR udowodniła mi po raz kolejny, iż warto sięgać po jej dzieła😊
Można powiedzieć, że Emma Blair to prawdziwa szczęściara. W końcu nie każdemu trafia się wielka miłość. Kiedy dziewczyna poślubia chłopaka, w którym durzyła się jeszcze w czasach szkolnych, życie tych dwojga przypomina prawdziwą bajkę. Wszystko jednak zmienia się owego feralnego dnia, zaledwie rok po ślubie, kiedy Jesse wyrusza w podróż i ulega katastrofie lotniczej, zostając uznanym za martwego. Po tej ogromnej tragedii kobieta postanawia wrócić do swego rodzinnego domu, a po czasie odnajduje spokój i ukojenie w codziennych obowiązkach. Gdy po paru latach spotyka swego przyjaciela z dzieciństwa, jest w stanie zakochać się na nowo. Jej życie zostaje jednak wystawione na próbę – oto okazuje się, że jej dawno zaginiony mąż przeżył i wraca do niej.
Czy jest możliwe, by kochać jednocześnie dwie osoby? Teraz Emma musi zdecydować, jak potoczy się dalej jej życie i kogo powinna wybrać…
Przyznaję, że całość przeczytałam w mgnieniu oka. Nie mogłam oderwać się od książki. Koleje losów Emmy brzmiały wręcz nieprawdopodobnie! – nawet mimo faktu, iż przecież jest to fikcyjna historia. „Jedyne prawdziwe miłości” to powieść piękna, wzruszająca, a jednocześnie dająca dużo do myślenia. Nie wiem jak TJR to robi, ale jej sposób snucia opowieści oraz styl nieustannie mnie zachwycają. Przyznam po cichu, że postać głównej bohaterki oraz jej rozterki nieraz mnie irytowały, lecz ostatecznie jestem w stanie zrozumieć z czego to niezdecydowanie wynikało.
Mimo, iż tym razem autorka nie zachwyciła mnie tak bardzo sama fabułą jak przy „Siedmiu mężach…”, wciąż jestem lekturą prawdziwie usatysfakcjonowana i mam zamiar sięgnąć po więcej jej powieści.
Pierwszą powieścią Taylor Jenkins Reid, po jaką sięgnęłam, była „Siedmiu mężów Evelyn Hugo”. Po jej lekturze wiedziałam już, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie z piórem autorki. Tym razem postanowiłam przeczytać najnowszą z jej książek wydanych przez @czwartastrona, czyli „Jedyne prawdziwe miłości”. I choć nie doznałam takiego olśnienia jak za pierwszym razem, TJR...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-11
Jak co roku w okresie świątecznym staram się znaleźć idealną lekturę dla siebie. Do takich książek podchodzę z dużą dozą ostrożności, jednak gdy zobaczyłam, że z taką powieścią zmierzyła się Agata Suchocka, wiedziałam że będzie to mój wybór. I oczywiście był to strzał w dziesiątkę😉 A o czym traktuje „Zimowe zapomnienie”?
Przystojny i niewiarygodnie bogaty biznesmen Piotr Zetter ulega wypadkowi samochodowemu, w którym traci pamięć i trafia do małego, zaniedbanego szpitaliku gdzieś w malutkiej mieścince otoczonej górami i zasypanej śniegiem. Nie pamięta kim jest ani czym się zajmował. Nie zdaje sobie sprawy, że w Warszawie czeka na niego jego dziewczyna, sławna celebrytka Marita Monroe, której nie w smak jego nieobecność, bo w końcu pozowanie na ściance i imprezy to jej najważniejsze zajęcie! Piotr, zdając sobie sprawę, że prawie stracił życie zaczyna zastanawiać się nad jego sensem i rozmyślać nad zmianami. A w nich z całą pewnością może mu pomóc młoda i intrygująca lekarka, kojarząca się mężczyźnie z Doktor Quinn😊
Czy jest to powieść ze świętami w tle? Jest! Czy to powieść romantyczna, których staram się unikać? Tak! Ale… w tym wypadku naprawdę podobała mi się ta książka :D Nie dość, że całość jest niezwykle samoświadoma (bo główni bohaterowie co rusz rzucają teksty typu: „przecież taka historia zdarza się tylko w komediach romantycznych”, jednocześnie puszczając oko w kierunku czytelnika), to bohaterowie ci ujmują swoim charakterem i często cynicznym podejściem do życia.
Czas przy lekturze uważam za naprawdę dobrze spędzony, bo choć romantyzmu w niej nie zabrakło, nie jest to ckliwa historyjka, a opowieść o tym, że w życiu nigdy nie jest za późno na zmiany i miłość. Trochę jak w przypadku Ebenezera Scrooge’a w „Opowieści wigilijnej”😉
Jak co roku w okresie świątecznym staram się znaleźć idealną lekturę dla siebie. Do takich książek podchodzę z dużą dozą ostrożności, jednak gdy zobaczyłam, że z taką powieścią zmierzyła się Agata Suchocka, wiedziałam że będzie to mój wybór. I oczywiście był to strzał w dziesiątkę😉 A o czym traktuje „Zimowe zapomnienie”?
Przystojny i niewiarygodnie bogaty biznesmen Piotr...
Ogromną miłością darzę twórczość Jane Austen i uwielbiam sagę o rodzeństwie Bridgertonów, której bezkompromisowi bohaterowie stworzeni są z pazurem i nutką współczesnego charakterku. Co za tym idzie – nie mogłam odmówić sobie przyjemności przeczytania najnowszej powieści Adrianny Ratajczak „Nuvole Bianche. Białe chmury”, która to skradła moje serce momentalnie!😊
Aimil, dla londyńskiej socjety znana jako Amelia Lyon-Bowes, to wychowana w szkockim Glamis młoda buntowniczka marząca o życiu innym niż to zaplanowane przez jej rodzinę. Nie w głowie jej szukanie męża, a wolność i dostęp do wiedzy zarezerwowanej wyłącznie dla mężczyzn.
Alistair Manners, od niedawna diuk Rutland, po powrocie z wojny musi zająć się nie tylko majątkiem, ale też poszukać odpowiedniej kandydatki na przyszłą duchessę. By uszczęśliwić swoją matkę, angażuje się w życie towarzyskie, choć czyni to z wielką niechęcią.
Co połączy dwójkę bohaterów?
Oboje zostają zmuszeni do bywania na londyńskich salonach wbrew własnej woli, lecz dziwne zrządzenie losu sprawia, iż po pierwszym, jakże zaskakującym spotkaniu, nie mogą o sobie zapomnieć. Mimo, iż Aimil co rusz wpada w tarapaty, Alistair zdaje się być czarnowłosą Szkotką oczarowany. Jednakże każde z nich skrywa tajemnicę, która zaburza spokój dnia powszedniego. Czy demony przeszłości i knute w sekrecie intrygi pozwolą na to, by „szkocka czarownica” i diuk Rutland mogli ostatecznie zaznać szczęścia?😉
Och, jakaż to była uczta dla zmysłów! Dawno już nie czytałam tak świetnego debiutu. Na pochwałę i zachwyty zasługuje niemal wszystko. Od świetnie zarysowanych postaci i skrzętnie budowanego napięcia, po wspaniały język i doskonały styl. Nie jestem w stanie uwierzyć, iż „Nuvole Bianche…” to debiut autorski :O
Szczegółowe i obszerne opisy scenerii nie nudziły i stanowiły doskonałe uzupełnienie całości, a niezwykła dbałość o szczegóły sprawiały, iż nie mogłam wyjść z podziwu dla autorki. Spiski, intrygi i tajemnice, do tego bale, wieczorki muzyczne i piękne stroje – książka zawierała wszystko to, co kocham. Spokojna fabuła i uczucia bohaterów, które rosły miarowo, stanowiły miłą odmianę od szalonych romansów, które czytałam ostatnio 😊 A choć książka porównywana jest do innych dzieł, stanowi swój własny, oryginalny twór.
Cóż mogę dodać? Będzie mi brakowało temperamentu Aimil i magnetyzmu Alistaira, dlatego też niezmiernie się cieszę, że to dopiero tom pierwszy i czekam na kontynuację historii😊
A wszystkim fanom powieści historycznych z wątkiem romantycznym z całego serca polecam!
Ogromną miłością darzę twórczość Jane Austen i uwielbiam sagę o rodzeństwie Bridgertonów, której bezkompromisowi bohaterowie stworzeni są z pazurem i nutką współczesnego charakterku. Co za tym idzie – nie mogłam odmówić sobie przyjemności przeczytania najnowszej powieści Adrianny Ratajczak „Nuvole Bianche. Białe chmury”, która to skradła moje serce momentalnie!😊
Aimil, dla...
2023-09-07
Mówi się, że miłość nie wybiera. I że jest ślepa. Zgadzacie się z tym?
Te stwierdzenia zawarłam tu nieprzypadkowo. W końcu uczucie, jakie zawładnęło sercem Jagody nie tylko pokrzyżowało jej plany, ale zdecydowanie skomplikowało już i tak niełatwe życie. Bo widzicie…. Jagoda nie jest zwykłą nastolatką. A przynajmniej środowisko w jakim się wychowała nie pozwala jej na „normalność”. Wiecznym cieniem kładzie się wojna gangów od lat prowadzona pomiędzy Rudą a Hutą. Prawie wszyscy mieszkańcy blokowiska mają w niej swój interes, podobnie jak niekompletna rodzina Jagody.
Kiedy jej ukochany brat wpada w tarapaty, dziewczyna postanawia zrobić co w jej mocy, by ocalić jego życie. Zgadza się więc na misję, którą powierza jej Kacper – szef gangu. Ma ona rozkochać w sobie policjanta, który od lat depcze przestępcom po piętach i zagraża jego interesom oraz zdobyć cenne informacje. Jednak kiedy w grę zaczynają wchodzić prawdziwe uczucia, Jagoda staje przed ważnym wyborem. Kogo ocalić? Którą stronę wybrać?
Z prozą Natalii Brożek mam styczność po raz pierwszy i nigdy też nie sięgałam po książki z wątkiem mafijnym. Jednak przyznaję od razu, iż powieść „Zagraj dla mnie” od samego początku zdobyła moją uwagę. To historia pełna wartkiej i dynamicznej akcji, która nie zwalnia choćby na moment. Autorka dzięki temu zabiegowi nie pozwoliła swoim czytelnikom choćby na chwilę oddechu czy nudę. Nie sądziłam, że historia wojny gangów może wciągnąć mnie równie mocno! A jednak się udało😉 Fabuła była niezwykle zajmująca, a bohaterowie wykreowani w bardzo ciekawy sposób, dzięki czemu mogłam kibicować im całym sercem, bądź z całego serca nienawidzić. Ciągłe poczucie napięcia i niepokoju, fascynujący i niebezpieczny świat ludzi wyjętych spod prawa oraz intensywny i pełen pasji wątek romantyczny, sprawiły, iż nie mogłam oderwać się od lektury i przeczytałam ją w tempie błyskawicznym😉
Jeśli więc jesteście fanami literatury z romansem i wojną gangów w tle, to „Zagraj dla mnie” będzie idealnym wyborem <3 Szczerze polecam!
Mówi się, że miłość nie wybiera. I że jest ślepa. Zgadzacie się z tym?
Te stwierdzenia zawarłam tu nieprzypadkowo. W końcu uczucie, jakie zawładnęło sercem Jagody nie tylko pokrzyżowało jej plany, ale zdecydowanie skomplikowało już i tak niełatwe życie. Bo widzicie…. Jagoda nie jest zwykłą nastolatką. A przynajmniej środowisko w jakim się wychowała nie pozwala jej na...
2023-08-04
Eloise Bridgerton twardo stąpa po ziemi i nie daje się oczarować byle komu. A że dorastała w domu z czterema braćmi, doświadczenia jej nie brakuje. Może to właśnie dlatego jako dwudziestoośmioletnia kobieta wciąż nie znalazła miłości? W końcu małżeństwo z rozsądku nie jest domeną Bridgertonów 😉 Kiedy więc zaczyna korespondować z sir Philipem Cranem, jej światopogląd nieco się zmienia. Gdy sir Philip oświadcza się Eloise, ta decyduje się pod osłoną nocy uciec do jego posiadłości, by poznać swego przyszłego męża i zdecydować o wspólnym życiu. Bo czyż bezpieczeństwo ogniska domowego i swoje miejsce w świecie nie liczy się najbardziej? Może sama miłość przyjdzie później?
Choć dwójkę bohaterów różni praktycznie wszystko, a napięcie między nimi iskrzy już od pierwszego spotkania, jedno trzeba przyznać na pewno. Oboje zdają się być sobą zafascynowani i oczarowani. Czy będzie to jedynie małżeństwo z rozsądku? A może między Eloise i Philipem pojawi się prawdziwe uczucie?
Kocham, wprost ubóstwiam styl Juli Quinn! Każdą część z serii czytam z zapartym tchem. I choć „Miłosne tajemnice” O Penelope i Colinie mocno mnie rozczarowały, tak „Oświadczyny” po raz kolejny zachwycają opowiedzianą historią. Lekkość, z jaką autorka opisuje „szał uniesień” oraz przedstawia świetnie zarysowane charaktery nie tylko każdego z rodzeństwa, ale i postaci drugoplanowych, wprowadzają czytelnika w cudowny nastrój i sprawiają, że te powieści dosłownie się chłonie. Ciepłe, urocze i zarazem zabawne – takie właśnie są książki Julii Quinn😊
A wy lubicie serię o Bridgertonach? 😉
Eloise Bridgerton twardo stąpa po ziemi i nie daje się oczarować byle komu. A że dorastała w domu z czterema braćmi, doświadczenia jej nie brakuje. Może to właśnie dlatego jako dwudziestoośmioletnia kobieta wciąż nie znalazła miłości? W końcu małżeństwo z rozsądku nie jest domeną Bridgertonów 😉 Kiedy więc zaczyna korespondować z sir Philipem Cranem, jej światopogląd nieco...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-08-01
Evelyn Hugo miała wszystko. Jej piękne ciało zapewniło wejście do świata show-biznesu, a gdy okazało się, że oprócz urody ma także talent, stała się ikoną aktorstwa i stylu złotej ery Hollywood. Po latach swej świetności 79-letnia Evelyn decyduje się opowiedzieć swoją historię młodej dziennikarce czasopisma Vivant – Monique Grant, aby ta po śmierci spisała ją w biografii Hugo. Spotkanie obu kobiet wywraca świat Monique do góry nogami.
Bo choć życie artystki, jak każdej wielkiej gwiazdy, wystawione było jak na świeczniku, dopiero teraz na jaw mają wyjść wszystkie jej tajemnice i skrywane przez lata sekrety. W końcu świat dowie się prawdy. Kogo prawdziwie kochała aktorka? Dlaczego siedem razy wychodziła za mąż? A co najważniejsze – kim w rzeczywistości była piękna i tajemnicza Evelyn Hugo – legenda Hollywod?
Gdy po raz pierwszy sięgałam po powieść T. J. Reid, podchodziłam do niej z dużą dozą zainteresowania, ale bez większych oczekiwań. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że „Siedmiu mężów Evelyn Hugo” poruszy mnie do głębi i wzbudzi tak skrajne i intensywne emocje, iż nie zapomnę tego tytułu jeszcze przez długi, długi czas.
Jest to bowiem przede wszystkim przepiękna opowieść o kobiecie, która z odmętów Hell’s Kitchen w Nowym Jorku skrupulatnie pnie się na wyżyny społeczeństwa, poświęcając po drodze wielką miłość i szczęście dla sławy i bogactwa, dla uwielbienia ludu i uzależniającego uczucia bycia pożądaną. Jest to także historia kobiety silnej, niezależnej, która mimo przeciwieństw losu spełnia swoje marzenia i nie boi się sięgać po to, czego pragnie, bez względu na cenę. To wreszcie historia kobiety przez lata skrywającej swe prawdziwe uczucia i tożsamość, aby chronić tych, których pokochała.
Choć życie głównej bohaterki zdaje się być cudowną historią z jakże już znanym motywem amerykańskiego snu – od zera do bohatera, tak ów blichtr i blask sławy mają swoje ciemne strony. Bo czymże jest życie w złotej klatce? Mimo, iż mamy do czynienia z fikcyjną historią wielkiej gwiazdy, możemy tylko sobie wyobrazić, na jak wielkie poświęcenie decydują się uwielbiani przez nas celebryci i że tak naprawdę połowa tego co o nich wiemy, to tylko złudna fasada.
Polecam z całego serca, jeśli nie znacie jeszcze ”Siedmiu mężów Evelyn Hugo” – ta książka to prawdziwy emocjonalny rollercoaster i dostarczy Wam wspaniałej rozrywki <3
Evelyn Hugo miała wszystko. Jej piękne ciało zapewniło wejście do świata show-biznesu, a gdy okazało się, że oprócz urody ma także talent, stała się ikoną aktorstwa i stylu złotej ery Hollywood. Po latach swej świetności 79-letnia Evelyn decyduje się opowiedzieć swoją historię młodej dziennikarce czasopisma Vivant – Monique Grant, aby ta po śmierci spisała ją w biografii...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-26
Łucja po trzech latach w otchłani marazmu i rozpaczy na nowo budzi się do życia. Choć śmierć męża nieustannie wywołuje ból, kobieta postanawia raz na zawsze rozprawić się ze swoją przeszłością i dać sobie symboliczną drugą szansę na szczęście. Tym samym wyrusza w podróż na ukochaną Majorkę, której tętniące życiem uliczki i wszystkie zakamarki zna na pamięć, a które przed laty były cichymi świadkami beztroskich, jak i mniej radosnych chwil spędzonych ze zmarłym mężem. Gdy w Palmie podczas spaceru spotyka Cecylię Fiszel – imigrantkę o polskich korzeniach, między kobietami tworzy się niezwykła więź i wielka przyjaźń. Z chwilą poznania historii życia starszej damy, naznaczonego samotnością i poszukiwaniem własnego miejsca, wszystkie kłopoty i dawne nieszczęścia Łucji odchodzą na dalszy plan, a bohaterka zaczyna rozumieć, że nie tak trudno na nowo poczuć się szczęśliwą. Szczególnie, że miłość czeka na nią tuż za rogiem😉
„Nowe życie” Iwony Żytkowiak to pierwsza jej książka, po którą sięgnęłam dzięki uprzejmości @wydawnictworeplika i czas spędzony przy lekturze uważam za bardzo dobrze wykorzystany😊 Autorka zdecydowanie potrafi operować słowem, ponieważ styl i pióro jest według mnie lekkie i niezwykle piękne. Spokojna akcja, której dynamiki dodaje postać Cecylii i to, co dzieje się z nią pod koniec powieści w ciekawy sposób urozmaicają całą fabułę, jednak niespieszne tempo wcale nie działa na niekorzyść całości – wręcz przeciwnie. Z ogromną przyjemnością pozwalałam się prowadzić bohaterce uliczkami urokliwych majorkańskich miasteczek i poczuć zapachy otaczającej je roślinności oraz klimat słodkiego lenistwa.
Jednak największym plusem całej historii stała się relacja Łucji z Cecylią i osobowość starszej kobiety, której pozazdrościć można wigoru i radości życia. Myślę, że każdy z nas marzy o spotkaniu pokrewnej duszy, z którą niemal od pierwszych chwil można porozumieć się bez słów i która potrafi zmienić nasze spojrzenie na świat.
„Nowe życie” to mądra i poruszająca, a jednocześnie przyjemnie leniwa i optymistyczna powieść o stracie, żałobie, ale też nadziei na lepsze jutro i nowych perspektywach. To historia o przyjaźni i miłości ukazująca, że po bólu i cierpieniu zawsze przychodzi czas radości i szczęścia.
Szczerze polecam!
Łucja po trzech latach w otchłani marazmu i rozpaczy na nowo budzi się do życia. Choć śmierć męża nieustannie wywołuje ból, kobieta postanawia raz na zawsze rozprawić się ze swoją przeszłością i dać sobie symboliczną drugą szansę na szczęście. Tym samym wyrusza w podróż na ukochaną Majorkę, której tętniące życiem uliczki i wszystkie zakamarki zna na pamięć, a które przed...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-09
Twórczość Melisy Bel śledzę, odkąd przeczytałam jej debiutancką powieść „Diabelski Hrabia”, dzięki której stałam się fanką nie tylko samej autorki, ale też romansu historycznego😉 W dodatku z nieustającym zainteresowaniem czekam na kolejne odsłony cudownych serii spod pióra Melisy i to się chyba nigdy nie zmieni😊 Można by jednak przypuszczać, że przecież romans to taki niewymagający gatunek i w pewnym momencie ta forma po prostu się wyczerpie prawda? A jednak! Swoją najnowszą powieścią pt. „Cygański Diabeł” Melisa Bel udowadnia po raz kolejny, że jej książkami nigdy nie poczujemy się znudzeni, a ona sama nie przestanie nas zaskakiwać pomysłami na wciągającą bez reszty historię😉
Sara Stewart marzy o lepszym życiu. Skazana na nędzną egzystencję odlicza dni do momentu, aż będzie mogła rozpocząć życie na własny rachunek i raz na zawsze uwolnić się spod jarzma okrutnego i nieobliczalnego kuzyna. Jednak, gdy ten nastaje na jej cnotę, Sara postanawia nie czekać dłużej i zwraca się o pomoc do właściciela klubu bokserskiego Marcusa Huntera, którego ze względu na renomę i pochodzenie nazywa się Czarnym Diabłem. Jednak Sara nie należy do typowych dam w opałach. Chce, aby zawodowy pięściarz został jej trenerem samoobrony, na co ten – mimo twardych zasad i wbrew wszelkiemu rozsądkowi – przystaje! W tym momencie los kobiety odmienia się diametralnie, a determinacja i odwaga sprawią, że Marcusa i Sarę będzie przyciągało do siebie niezwykłe i nieoczekiwane uczucie, któremu na przeszkodzie mogą stanąć jedynie nieżyczliwi ludzie i knute za plecami bohaterów intrygi.
Moi drodzy, nie mogło być inaczej. Jestem pod ogromnym wrażeniem inwencji twórczej Melisy Bel. Siadałam do lektury „Cygańskiego Diabła” z przekonaniem, że teraz już chyba nic mnie nie zaskoczy i po raz kolejny się pomyliłam xD Mnogość wątków, historii i pomysłów autorki nieustannie mnie intryguje, a coraz to nowsze dzieła Melisy bezustannie wprawiają mnie w zachwyt i zostawiają z ogromną dozą optymizmu i oczekiwaniem na kolejne historie miłosne.
To co już tyle lat ujmuje mnie najbardziej, to piękne pióro i styl narracji, wysublimowane opisy zbliżeń, bez zbędnej wulgarności, ale z dozą pikanterii i poetyzmu, świetnie zarysowani bohaterowie, których po prostu nie można nie lubić oraz bardzo dobrze skonstruowany świat przedstawiony, w tym przypadku Londyn wieku XIX-go.
Cóż mogę dodać? Uwielbiam literacki dorobek Melisy i czekam na kolejne jego odsłony, a Was jak zawsze zachęcam do sięgnięcia po te przepiękne romanse historyczne😊
Twórczość Melisy Bel śledzę, odkąd przeczytałam jej debiutancką powieść „Diabelski Hrabia”, dzięki której stałam się fanką nie tylko samej autorki, ale też romansu historycznego😉 W dodatku z nieustającym zainteresowaniem czekam na kolejne odsłony cudownych serii spod pióra Melisy i to się chyba nigdy nie zmieni😊 Można by jednak przypuszczać, że przecież romans to taki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-13
Kolejny sezon towarzyski czas zacząć! Która z debiutantek zdobędzie serca londyńskiej socjety i znajdzie odpowiedniego kandydata do ożenku? Panna Essie Craven nie musi się tym martwić, bowiem odkąd skończyła osiem lat, jest zaręczona z hrabią Denholm. A jednak... w przeciwieństwie do wszystkich panien na wydaniu Essie na myśl o zbliżającym się wielkimi krokami ślubie pragnie uciec na drugi koniec świata! Na szczęście to właśnie w swym narzeczonym Aidanie młoda kobieta znajduje sprzymierzeńca i razem decydują się na pewien ambitny plan, który jednak komplikować zaczynają... rodzące się uczucia. Jak potoczą się losy tej wybuchowej pary? Przekonajcie się sami ;)
Jeśli mamy tutaj fanów Bridgertonów i czasów regencji, to powieść Jenni Fletcher „Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni” będzie dla Was idealnym wyborem na weekendowe popołudnia. Książka ta bowiem to fantastyczna lektura pełna bali, intryg i przepychu, w której nie brakuje także odrobiny romansu i poczucia humoru. To napisana w przyjemnym stylu historia miłosna, którą czyta się błyskawicznie i która momentami potrafi zaskoczyć czytelnika ;)
Osobiście w czasach regencji jestem zakochana i za sprawą Bridgertonów bardzo lubię wracać do takich opowieści. A choć to właśnie seria Julii Quinn i jej ekranizacje wiodą prym w mojej ocenie i sercu, tak powieść Fletcher stała się cudowną odskocznią od codzienności i zapewniła wspaniałą rozrywkę😉
Polecam!
Kolejny sezon towarzyski czas zacząć! Która z debiutantek zdobędzie serca londyńskiej socjety i znajdzie odpowiedniego kandydata do ożenku? Panna Essie Craven nie musi się tym martwić, bowiem odkąd skończyła osiem lat, jest zaręczona z hrabią Denholm. A jednak... w przeciwieństwie do wszystkich panien na wydaniu Essie na myśl o zbliżającym się wielkimi krokami ślubie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04-26
Luke’a i Cassie różni wszystko. Mają zupełnie odmienne charaktery, światopogląd i plany na przyszłość. Cassie rozwija karierę piosenkarki, Luke to żołnierz w czynnej służbie. Każde z nich ma też swoje tajemnice oraz problemy – i to właśnie one sprawiają, że dwójka bohaterów mimo wszystko postanawia połączyć się węzłem małżeńskim. Nie z miłości, lecz z obowiązku. Plan wydaje się być całkiem prosty, gdyż Luke po ceremonii wyrusza na misję, a Cassie może żyć jak dotychczas. Jednak los bywa przewrotny – w wyniku wypadku oboje muszą zamieszkać razem i mimo wzajemnej niechęci nauczyć się ze sobą koegzystować. Choć nie pałają do siebie gorącym uczuciem, między małżonkami „na niby” narasta pewnego rodzaju napięcie i wzajemne przyciąganie. Czy w tej sytuacji możliwe jest, by między Cassie i Lukiem narodziło się prawdziwe uczucie?
„Purpurowe serca” to powieść lekka i napisana przyjemnym stylem. Mnie historia udawanego małżeństwa i wzajemna relacja głównych bohaterów przekonała do siebie i wciągnęła, dzięki czemu całość przeczytałam bardzo szybko. Nie jestem fanką typowych romantycznych historii, a jednak w dwójce bohaterów była pewna autentyczność, która przekonała mnie do nich, choć większą sympatią obdarzyłam Luke'a😉
Jeśli szukacie czegoś lekkiego na majowy weekend, to polecam Wam „Purpurowe serca” – zarówno książkę, jak i film Netflixa, który wzbogacony został o całkiem przyjemną ścieżkę dźwiękową 😉
Luke’a i Cassie różni wszystko. Mają zupełnie odmienne charaktery, światopogląd i plany na przyszłość. Cassie rozwija karierę piosenkarki, Luke to żołnierz w czynnej służbie. Każde z nich ma też swoje tajemnice oraz problemy – i to właśnie one sprawiają, że dwójka bohaterów mimo wszystko postanawia połączyć się węzłem małżeńskim. Nie z miłości, lecz z obowiązku. Plan...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-02-28
Kto z Was jest fanem prozy Melisy Bel? Ręka w górę! Ja do tego grona zdecydowanie się zaliczam, bo odkąd poznałam jej twórczość, znajduję niewypowiedzianą wręcz radość z oczekiwania na kolejne tytuły (które moim zdaniem są fenomenalne :D ) i odkrywania ich treści <3 Równie mocno cieszyłam się, zaczynając lekturę „Zabójczego księcia” i to już chyba nie będzie nowość – gdyż jak zwykle przepadłam :p
Co się stanie, kiedy tajemniczy książę, uchodzący w towarzystwie za okrutnika i zabójcę, spotka na swej drodze niezależną, acz niezwykle wygadaną i bystrą guwernantkę? Takie spotkanie może spowodować jedynie serię zwariowanych wydarzeń oraz szybsze bicie serca czytelników i samych bohaterów tejże opowieści😉
Książę Evan de Clare nie zrobił na Rosalyn dobrego pierwszego wrażenia, wręcz przeciwnie. Zerkający na nią ponurym spojrzeniem stalowych oczu sprawiał, że gotowa była pójść z nim na noże, czego przykładem są liczne słowne utarczki między dwojgiem zainteresowanych😉 A jednak, pannie Foster dziwnym trafem udało się zdobyć posadę guwernantki, co w dużej mierze spowodowane było niewyparzonym językiem młodej kobiety i jej nieodpartym urokiem działającym na księcia jak magnes. I choć sama Rosalyn nie potrafiła odmówić urody swemu pracodawcy (co nawiasem mówiąc ją samą doprowadzało wręcz do szewskiej pasji) rosnące między dwojgiem kochanków uczucie stało się dla niej niewypowiedzianą udręką. Jak bowiem połączyć dwa różne światy, w których nie ma miejsca na miłość? Czy pod maską zabójczego księcia, odpowiedzialnego rzekomo za śmierć swej żony, kryje się zupełnie inny człowiek? I czy prawda w ogóle ma znaczenie w obliczu namiętności?
Moi drodzy, to była iście ognista i szalona przygoda. Jakże ja kocham sięgać po każdą z książek Melisy, zapominając wtedy o bożym świecie :D „Zabójczy Książę” po raz kolejny zachwyca i wciąga czytelnika od pierwszych stron. Jako druga część cyklu Co za para! skupia się na jednej z wychowanek sierocińca prowadzonego przez lady Charlotte, którą zdążyliśmy już poznać w poprzednich odsłonach i pokochać😉
Przepiękny styl autorki, niezwykle kunsztowne i zmysłowe sceny romantycznych uniesień, napisane ze smakiem, wyszukane dialogi oraz dobrze zarysowani bohaterowie – tym właśnie charakteryzują się powieści Melisy Bel, dlatego z całego serca polecam je fanom romansów, których tłem w tym przypadku staje się XIX-wieczny Londyn i jego socjeta.
Jako że dziwnym trafem nie przeczytałam jeszcze o losach Poppy, planuję zasiąść do lektury „Detektywa i złodziejki”, a Was zachęcam do sięgnięcia po „Zabójczego księcia” – dobrze spędzony czas gwarantowany 😉
Kto z Was jest fanem prozy Melisy Bel? Ręka w górę! Ja do tego grona zdecydowanie się zaliczam, bo odkąd poznałam jej twórczość, znajduję niewypowiedzianą wręcz radość z oczekiwania na kolejne tytuły (które moim zdaniem są fenomenalne :D ) i odkrywania ich treści <3 Równie mocno cieszyłam się, zaczynając lekturę „Zabójczego księcia” i to już chyba nie będzie nowość – gdyż...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-07
Ostatnio łapię się na tym, że w jesienne wieczory największą przyjemność sprawia mi lektura powieści lekkich i niezobowiązujących, a przy tym tak przyjemnych, że z trudem przychodzi odrywanie się od nich choćby na chwilę 😉 Do idealnych książek na tę porę roku zdecydowanie należy cały cykl o Bridgertonach Julii Quinn 😊 A co bardziej może świadczyć o dobrym wyborze jak nie fakt, iż przeczytawszy trzecią z książek jeszcze tego samego dnia zabrałam się za czwartą? :P
Trzecia część serii o najsympatyczniejszym rodzeństwie epoki regencji opowiada o drugim w kolejności bracie. Benedict Bridgerton, choć kocha swoją rodzinę bez pamięci, nie czuje się do końca szczęśliwy. Powód może być tylko jeden – przez towarzystwo traktowany jest nie jak Benedict, a "Drugi Bridgerton", jeden z wielu. Jak więc ma znaleźć i pokochać przyszłą kandydatkę na żonę, skoro nikt nie traktuje go poważnie? Wszystko zmienia się, gdy podczas maskarady u Lady Bridgerton Benedict poznaje tajemniczą kobietę w srebrnej sukni. Zamaskowana piękność nie tylko nie wie kim jest (choć nazwisko Bridgerton znane jest całej arystokratycznej śmietance), to dostrzega w nim kogoś więcej niż tylko kolejnego z braci. Jednak nim wybija północ, kobieta znika tajemniczo, a Benedict nie potrafi o niej zapomnieć. Kim była owa cudowna dama? I dlaczego nowa służąca jego matki tak mocno go intryguje i kogoś przypomina? 😉
Mam wrażenie, że im bardziej zagłębiam się w losy rodu Bridgertonów, w tym większy zachwyt wpadam. Julia Quinn to absolutna mistrzyni gatunku, a każda jej kolejna powieść podoba mi się bardziej od poprzedniej. W „Propozycji dżentelmena” autorka zabawiła się formą i stworzyła opowieść na kształt klasycznej baśni o Kopciuszku, co zdecydowanie zadziałało na plus. Tajemnicza, lecz nieosiągalna miłość, intrygi jak i historie miłosne to coś co kocham w romansie historycznym. Co bardzo mi się podoba, to wątek niczym nie skalanej i pięknej miłości zarówno między rodzeństwem jak i miłości nestorki rodu, Lady Violetty, do swoich dzieci. To jak bardzo Bridgertonowie pragną wzajemnie swego szczęścia i bronią siebie z zaciętością godną największego wojownika, wzruszyło mnie mocno i nie raz wywołało uśmiech na twarzy.
Po raz kolejny polecam Wam zapoznanie się z całą serią, a ja już biegnę czytać o perypetiach Colina i panny Penelopy Featherington <3
Ostatnio łapię się na tym, że w jesienne wieczory największą przyjemność sprawia mi lektura powieści lekkich i niezobowiązujących, a przy tym tak przyjemnych, że z trudem przychodzi odrywanie się od nich choćby na chwilę 😉 Do idealnych książek na tę porę roku zdecydowanie należy cały cykl o Bridgertonach Julii Quinn 😊 A co bardziej może świadczyć o dobrym wyborze jak nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-19
Jest prawdą powszechnie znaną, że… wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. Stało się tak również w przypadku najnowszej powieści autorstwa Melisy Bel. Losy nieśmiałej i cnotliwej lady Annabel Brooke poszukującej szczęścia i stabilizacji zakończyły bowiem fenomenalną i niezapomnianą serię „Niepokorni”, która skradła serce nie tylko moje, ale też wielu fanek romansów historycznych. Jednak głowa do góry! 😉 Wiemy przecież, że Melisa nigdy nie zostawia swych wiernych czytelników bez obietnicy czegoś nowego i równie fascynującego <3
Ostatnia z książek skupiła się tym razem na historii nieśmiałej lady Annabel, na której drodze stanął ( i to dosłownie) właściciel Royal Theatre, przez swój wybuchowy temperament nazywany przez wszystkich bestią. A choć na początku wygodny układ, który dwójka bohaterów zawiera ze sobą, zdaje się być na rękę Lady Brooke i panu Hawkinsowi, to rosnące między nimi fascynacja i uczucie mogą pomieszać im szyki. Jak bowiem połączyć współpracę przy nadchodzącej premierze sztuki teatralnej z poszukiwaniem idealnego kandydata na męża, gdy głowę Lady Brooke zaprząta nie kto inny, jak „Zaborcza Bestia” we własnej osobie? 😉 Czy rudowłosej piękności uda się ujarzmić władczą naturę mężczyzny? Przekonajcie się sami!
Po raz kolejny udało mi się dostać do szanownego grona recenzentów, z czego niezmiernie się cieszę i jestem ogromnie wdzięczna autorce za zaufanie. Udało mi się nawet patronować „Wilczemu Lordowi” co stało się dla mnie nie lada wyróżnieniem 😉 A co się tyczy ostatniej powieści oraz całej serii… To była wspaniała przygoda i niezmiernie się cieszę, że dane mi było poznać tylu nietuzinkowych i intrygujących bohaterów! Śledzenie ich miłosnych perypetii oraz co odważniejszych igraszek powodowało szybsze bicie serca, a malowniczo przedstawiony XIX-wieczny Londyn na równi z plastycznym i pięknym stylem autorki przyciągały mnie na długie godziny. Choć jestem wielką fanką powieści historycznych, to nie sądziłam, że równie mocno pokocham gatunek, jakim jest romans historyczny. Stało się to dzięki talentowi autorki i jestem pewna, że po jej powieści będę sięgać jeszcze nie raz 😉
Jeśli wciąż nie znacie pióra Melisy Bel i zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po jej twórczość, śmiało podpowiadam: NIE CZEKAJCIE DŁUŻEJ! <3
Jest prawdą powszechnie znaną, że… wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. Stało się tak również w przypadku najnowszej powieści autorstwa Melisy Bel. Losy nieśmiałej i cnotliwej lady Annabel Brooke poszukującej szczęścia i stabilizacji zakończyły bowiem fenomenalną i niezapomnianą serię „Niepokorni”, która skradła serce nie tylko moje, ale też wielu fanek romansów...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-25
Co może się wydarzyć, gdy piękna i przykładna dama, arystokratka w każdym calu spotka na swej drodze zuchwałego kapitana statku, któremu nie w głowie zasady oraz przestrzeganie etykiety? Możecie być pewni, że ta konfrontacja to prawdziwie emocjonalna mieszanka wybuchowa :D
Lady Helen Williams jako uwielbiana przez płeć męską panna na wydaniu może śmiało stwierdzić, iż niczego jej w życiu nie brakuje. Przecież posiada tytuł, nieziemską urodę i może przebierać wśród kandydatów do ożenku. Czy jednak sprawia to, iż jest szczęśliwa? Młoda arystokratka od pewnego czasu czuje, że życie w złotej klatce nie do końca jest tym, o czym marzyła. Gdy na balu lorda Hamiltona po raz kolejny natyka się na przystojnego kapitana Rossa Mortimera i dziwnym zrządzeniem losu zostaje porwana na statek dowodzony właśnie przez niego, jej światopogląd i dotychczas poukładana egzystencja zostają wywrócone do góry nogami... A kapitan Mortimer zdaje się mieć w tym względzie wiele do powiedzenia i zaoferowania naszej bohaterce :P
Kochani, twórczość Melisy Bel śledzę już jakiś czas, ponieważ jestem absolutnie zakochana w jej powieściach. Po raz kolejny autorka nie rozczarowała swoich fanów. Nie dość, że napisała kolejny wspaniały romans historyczny, to podbiła stawkę, umieszczając fabułę w nietypowych okolicznościach. Tym razem wyruszamy z Londynu w daleki rejs niesieni falami niespokojnego morskiego żywiołu, a relacja między dwójką głównych bohaterów jest podobnie jak morze nieobliczalna i nieprzewidywalna. Helen i Ross na pierwszy rzut oka zdają się kompletnie niedobrani, jednak gdy poznajemy ich bliżej, rozumiemy, że więcej ich łączy, aniżeli dzieli. Dzięki niezwykle ciekawym charakterom tej dwójki ich romans staje się jeszcze ciekawszy, a historia wciąga do ostatniej strony.
Kiedyś już o tym wspominałam i powtórzę się raz jeszcze – twórczość Melisy Bel to nie wulgarne erotyki, ani też proste romansidła. To przepięknie napisane powieści, z plastycznymi opisami i cudownym stylem, przez które dosłownie płyniemy, niczym bohaterowie jej najnowszej książki płyną przez morza i oceany :D
„Kapitan Ross” to czwarta już odsłona serii Niepokorni i bardzo się cieszę, że po raz kolejny mogliśmy także choć przez chwilę sprawdzić, co dzieje się u bohaterów poprzednich części. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na ostatnią już książkę z tej serii, a Wam szczerze polecam twórczość Melisy, gdyż nikt nie pisze romansów historycznych tak kunsztownie i poetycko <3
Co może się wydarzyć, gdy piękna i przykładna dama, arystokratka w każdym calu spotka na swej drodze zuchwałego kapitana statku, któremu nie w głowie zasady oraz przestrzeganie etykiety? Możecie być pewni, że ta konfrontacja to prawdziwie emocjonalna mieszanka wybuchowa :D
Lady Helen Williams jako uwielbiana przez płeć męską panna na wydaniu może śmiało stwierdzić, iż...
2022-02-28
Ona – boleśnie wręcz piękna, jednak skrzywdzona przez los, z okaleczoną duszą i bez jakichkolwiek perspektyw.
On – sierota, najprawdopodobniej autystyczny outsider obdarzony genialną pamięcią i słuchem absolutnym.
Spotkanie wydawać by się mogło niemożliwe, a jednak ich drogi krzyżują się. I wtedy rozpoczyna się namiętna i szalona droga ku samozagładzie.
„Pianissimo” to powieść Agaty Suchockiej, łącząca w sobie pełen napięcia i tajemniczości romans dwojga zagubionych bohaterów z miłością do muzyki klasycznej w tle, której jednym z wątków fabularnych i głównym celem staje się wygrana w Konkursie Chopinowskim.
Mamy do czynienia z książką niezwykle przejmującą, poruszającą, która oddziałuje na wszystkie zmysły. To nie jest szczęśliwe love story, lecz opowieść o zagubieniu i próbie odżycia na nowo choćby na krótką chwilę i za wszelką cenę. Styl prowadzenia narracji jest niezwykle poetycki i piękny, sama zaś historia mroczna i pasjonująca jednocześnie.
A w tle cicho, cichutko rozbrzmiewa urzekające „Pianissimo”…
Ona – boleśnie wręcz piękna, jednak skrzywdzona przez los, z okaleczoną duszą i bez jakichkolwiek perspektyw.
On – sierota, najprawdopodobniej autystyczny outsider obdarzony genialną pamięcią i słuchem absolutnym.
Spotkanie wydawać by się mogło niemożliwe, a jednak ich drogi krzyżują się. I wtedy rozpoczyna się namiętna i szalona droga ku samozagładzie.
„Pianissimo” to...
2022-12-22
Filip od trzech lat nie pojawiał się w domu na święta. W Brukseli wiódł całkiem wygodne życie, a pewne wydarzenie utwierdziło go tylko w przekonaniu, że nie chce się tam pojawić. Gdy w końcu decyduje się na podróż do Polski, linie lotnicze odwołują jego lot i mężczyzna pragnie wierzyć, że po raz kolejny nie musi stawiać czoła demonom przeszłości. Jednak na jego drodze staje Kaja. Wymizerowana, słaba lecz zdeterminowana by za wszelką cenę zdążyć do domu na Boże Narodzenie. Za jej namową Filip postanawia towarzyszyć Kai w tej podróży pełnej nieoczekiwanych przygód, a jego spokojna dotychczas egzystencja odmienia się w szczególny sposób za sprawą nowo poznanej współtowarzyszki podróży.
Kiedy sięgamy po świąteczne książki, zazwyczaj spodziewamy się słodkich, wręcz lukrowanych historyjek utwierdzających nas w radości wyczekiwania na te upragnione grudniowe dni. Sięgając po „Zdążyć do domu na święta” Anny Chaber byłam pełna obaw. Widziałam już pojawiające się w mediach recenzje i wiedziałam, że nie będzie to łatwa lektura. Ale zupełnie nie sądziłam, że ta powieść złamie mnie emocjonalnie i porwie serce na strzępy…
Moi drodzy, nie mam żadnych wątpliwości, że historia Kai i Filipa pozostanie ze mną na bardzo długo. Nie będę zagłębiać się w wątki poruszane w powieści, bo uważam, że każdy, dosłownie KAŻDY powinien tę książkę przeczytać. A kto już przeczytał, ten wie. Jakże mnie ona poruszyła, jakże dotknęła. Ale…kurczę! Jakież to jednocześnie było ożywcze! W końcu doczekałam się historii z krwi i kości, przeraźliwie smutnej, bez happy endu, ale jednocześnie napełniającej czytelnika ciepłem i bardzo prawdziwej, wręcz namacalnej. Każdy wyczyta z niej ważne przesłanie, ale to nie są zwykłe banały. Ja zapamiętam tę lekcję, lekcję pokory, bo w gruncie rzeczy człowiek jest bardzo kruchym stworzeniem. Warto więc obdarować bliskich swoją obecnością, bo to najlepszy prezent. Nie wiemy przecież, ile czasu razem jeszcze uda nam się spędzić <3
A piosenka „Driving Home for Christmas” Chrisa Rei nabrała dla mnie nowego, znacznie głębszego znaczenia :)
Filip od trzech lat nie pojawiał się w domu na święta. W Brukseli wiódł całkiem wygodne życie, a pewne wydarzenie utwierdziło go tylko w przekonaniu, że nie chce się tam pojawić. Gdy w końcu decyduje się na podróż do Polski, linie lotnicze odwołują jego lot i mężczyzna pragnie wierzyć, że po raz kolejny nie musi stawiać czoła demonom przeszłości. Jednak na jego drodze staje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-02-02
Przychodzę dziś do Was z pewnym interesującym pytaniem. Gdybyście na swoje urodziny mogli wybrać się do restauracji z dowolnie wybranymi przez siebie osobami, kogo zabralibyście ze sobą?
Bohaterka powieści „Moja lista gości” postawiła na dość nietypowych gości. Kiedy Sabrina w swoje 30-te urodziny pojawia się w restauracji, by świętować je z najlepszą przyjaciółką, czeka na nią również jej dawno zmarły ojciec, ulubiony wykładowca, były narzeczony oraz… Audrey Hepburn. W tym momencie rozpoczyna się opowieść. Opowieść o miłości, pożegnaniach i bólu. Opowieść o życiu😊
„Moja lista gości” Rebecci Serle to kolejna perełka literatury obyczajowej, po którą sięgnęłam przypadkiem, a prawdziwie mnie oczarowała. Poznajemy bohaterkę, której to historia przeplata się na zmianę z owym niezwykłym spotkaniem przy stole, będącym zaprzeczeniem wszelkich praw logiki. Ten jakże oryginalny pomysł ma jednak swój cel. Autorka w przepiękny sposób stara się zawrzeć w swej książce prawdę o ludzkim życiu. O tym, że nie warto trzymać się swego żalu, bo nie zawsze dane nam jest ostatnie spotkanie, nim ktoś kogo kochamy odejdzie. Na pierwszy pozór lekka historia z ciekawym twistem fabularnym pokazuje w niebanalny sposób słodko-gorzką istotę ludzkiej egzystencji i uczy jak poradzić sobie z przeszłością, by z podniesionym czołem kroczyć ku przyszłości.
Po raz kolejny Rebecca Serle pozytywnie mnie zaskoczyła. Jej powieść wzruszyła mnie, dała wiele do myślenia i nie była jedynie lekką obyczajówką, którą przeczytasz i zapomnisz po paru dniach. Ja na pewno zapamiętam ją na długo.
Serdecznie polecam „Moją listę gości”, jeśli jeszcze jej nie znacie😉
Przychodzę dziś do Was z pewnym interesującym pytaniem. Gdybyście na swoje urodziny mogli wybrać się do restauracji z dowolnie wybranymi przez siebie osobami, kogo zabralibyście ze sobą?
Bohaterka powieści „Moja lista gości” postawiła na dość nietypowych gości. Kiedy Sabrina w swoje 30-te urodziny pojawia się w restauracji, by świętować je z najlepszą przyjaciółką, czeka...
Zabierając się za lekturę „Westwell”, czułam zainteresowanie, jednocześnie będąc nastawiona sceptycznie do tego tytułu. Jednak nie spodziewałam się, że ostatecznie dostanę tak wielki emocjonalny rollercoaster i pełną intryg historię rodem z ekranu filmowego ;)
Helena Weston po czasie spędzonym w Anglii ma szansę na powrót do Nowego Jorku. Miasta naznaczonego osobistą tragedią, bowiem przed dwoma laty w jednym z hotelowych pokoi zostają odnalezione ciała siostry Heleny -Valerie i jej narzeczonego Adama Coldwella. Zdeterminowana kobieta postanawia dowiedzieć się prawdy o tamtej zbrodni, by raz na zawsze oczyścić imię swojej siostry. Oznacza to spotkanie z największym wrogiem, bratem Adama – Jessiahem Coldwellem, do którego wbrew sobie Helena zaczyna czuć coś zgoła odmiennego niż nienawiść. Czy Helenie uda się odkryć, co tak naprawdę stało się tamtej feralnej nocy? Czy zakazana miłość ma prawo na szczęśliwe zakończenie?
Jestem szczerze zachwycona powieścią Leny Kiefer. Początkowo myślałam, że „Westwell” będzie pełnym uniesień, lekkim w odbiorze romansem, idealnym na weekendową lekturę. Ta historia to jednak coś więcej. Pełna tajemnic i intryg powieść będąca połączeniem kryminału i tragicznej historii miłosnej. Styl i język autorki sprawił, iż książkę mimo dużych rozmiarów czytało się niezwykle szybko i nie można było się od lektury oderwać. Myślę, że nie pomylę się stwierdzeniem, iż autorka inspirowała się mocno dramatem Szekspira, gdyż podała nam uwspółcześnioną wersję opowieści o Romeo i Julii, toczącą się wśród nowojorskich elit, gdzie pieniądze grają najważniejszą rolę w zdobywaniu władzy. Jednocześnie powieść ukazuje, iż prawdziwej miłości nie można kupić za żadne pieniądze.
Z ogromną niecierpliwością będę czekała na kolejne tomy, by dowiedzieć się o losach Heleny i Jessa, a Wam szczerze polecam książkę Leny Kiefer, bo gwarantuje niezapomniane wrażenia ;)
Zabierając się za lekturę „Westwell”, czułam zainteresowanie, jednocześnie będąc nastawiona sceptycznie do tego tytułu. Jednak nie spodziewałam się, że ostatecznie dostanę tak wielki emocjonalny rollercoaster i pełną intryg historię rodem z ekranu filmowego ;)
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toHelena Weston po czasie spędzonym w Anglii ma szansę na powrót do Nowego Jorku. Miasta naznaczonego osobistą...