-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2024-06-11
2024-06-06
2024-05-31
2024-05-27
2024-05-23
2024-05-20
Poprzedni tom zostawił otwartym wątek niebezpiecznego złoczyńcy o pseudonimie "Wilk". Okładka tomu dziesiątego sugeruje kontynuację tego motywu. Czy udaje się w satysfakcjonujący sposób zamknąć ten wątek?
Małe miasteczko w południowozachodniej części USA zostaje zmiecione z powierzchni ziemi w wyniku ataku terrorystycznego. Stoi za tym "Wilk", który planuje kolejne podobne ataki. Do sprawy zostaje zaangażowany Alex Cross.
Początkowo byłem pod dużym wrażeniem "Wilka". Powiększyła się skala jego działań, a także angażuje jednego z dawnych przeciwników Alexa Crossa do pomocy. Podobnie jak ostatnio z łatwością wodzi policję za nos. Niestety w pewnym momencie ciągłe odkrywanie fałszywych tożsamości "Wilka" robi się nużące. Odniosłem też wrażenie, że autor nie miał tak naprawdę pomysłu na to jak poradzić sobie z tak potężnym przeciwnikiem i dlatego zakończył całość w bardzo banalny i niesatysfakcjonujący sposób.
Zaskakująco bez emocji zostaje też przedstawione prywatne życie Alexa Crossa. Spory potencjał miały rzadkie spotkania bohatera ze swoim najnowszym synem, ale jest tych scen za mało, żeby wywarły na czytelniku większe wrażenie.
Niestety tom ten jest dosyć rozczarowujący. Był pomysł na zarys fabuły, ale zabrakło go na zakończenie. Nie znam jednak fabuły dalszych tomów, więc może koniec wątku „Wilka” to tylko zmyłka.
Poprzedni tom zostawił otwartym wątek niebezpiecznego złoczyńcy o pseudonimie "Wilk". Okładka tomu dziesiątego sugeruje kontynuację tego motywu. Czy udaje się w satysfakcjonujący sposób zamknąć ten wątek?
Małe miasteczko w południowozachodniej części USA zostaje zmiecione z powierzchni ziemi w wyniku ataku terrorystycznego. Stoi za tym "Wilk", który planuje kolejne...
2024-05-06
2024-04-19
2024-04-13
2024-04-04
2024-03-25
2024-03-21
2024-02-28
2024-02-21
2024-02-19
2024-02-17
2024-02-07
2024-01-23
George Orwell jest najbardziej znany ze swoich dwóch utworów antytotalitarnych - "Rok 1984" oraz "Folwark zwierzęcy". W 1931 r. napisał też krótką sztukę "Król Karol II", która w zamierzeniu miała został wystawiona przez uczniów prywatnej szkoły dla chłopców "The Hawthorns", w której uczył autor. Orwell sam jednak uważał sztukę za straszną szmirę. Czy warto więc zapoznać się z polskim wydaniem?
Akcja dzieje się w 1651 r. Po klęsce wojsk rojalistycznych w bitwie pod Worcesterem król Karol II musi uciekać przed ścigającymi go zwolennikami Cromwella. W trakcie ucieczki trafia do oberży, gdzie spotyka łudząco podobnego do siebie parobka.
Utwór wykorzystuje klasyczny motyw zamiany ról znany chociażby z "Człowieka w żelaznej masce" czy "Księcia i Żebraka". Tam jednak było to zdecydowanie bardziej rozbudowane i służyło epickiej fabule. Tutaj jest to tak naprawdę bardzo ograniczone i ma na celu jedynie chwilowe zmylenie przeciwnika. Wielka szkoda, że poza zdezorientowaniem parobka nie owocuje to w żadne chociażby komediowe motywy.
Druga część tomu z kolei to typowa bajka w stylu historii o lisie i kruku, z tym że zamiast zwierząt są tu realia historyczne. Wychodzi całkiem zabawnie, ale można było to spokojnie skrócić.
Polskie wydanie jest całkiem ładne. Co parę stron umieszczone są duże ilustracje na całą stronę ze scenami z fabuły. Poza tym na samym końcu jest dobrze napisane posłowie przedstawiające okoliczności powstania utworu, a także opis tła historycznego.
Ta historia dobrze nadaje się jako materiał do szkolnego przedstawienia. Niestety jako tekst sam w sobie jest zdecydowanie zbyt prosta, ale też czasem niepotrzebnie się dłuży. Moim zdaniem polskie wydanie jest lepsze niż sam tekst.
George Orwell jest najbardziej znany ze swoich dwóch utworów antytotalitarnych - "Rok 1984" oraz "Folwark zwierzęcy". W 1931 r. napisał też krótką sztukę "Król Karol II", która w zamierzeniu miała został wystawiona przez uczniów prywatnej szkoły dla chłopców "The Hawthorns", w której uczył autor. Orwell sam jednak uważał sztukę za straszną szmirę. Czy warto więc zapoznać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-18
2024-01-03
Pojęcie „Final Girl” odnosi się do postaci żeńskich, którym jako jedynym w horrorach typu slasher udaje się przeżyć masakrę z rąk mordercy do końca filmu. W kinie ten motyw był już opracowywany w takich filmach jak „Dom w głębi lasu” czy „Dziewczyny śmierci”. W wersji literackiej tym tematem postanowił zająć się Gary Hendrix
Lynette Tarkington jest jedną z kobiet biorących udział w spotkaniach grupy wsparcia dla Ostatnich Ocalałych – kobiet, które przetrwały starcia z seryjnymi mordercami. Od pewnego czasu kolejne członkinie grupy zaczynają spotykać różne nieszczęścia. Lynette podejrzewa, że ktoś wziął sobie za cel Ostatnie Ocalałe.
Miłośnicy horroru mogą być zadowoleni znajdując w książce wiele nawiązań do filmów grozy. Zarówno w bohaterkach, jak i ich przeciwnikach można rozpoznać filmowe postacie. Przy czym jednak dochodzi tutaj do pewnej dekonstrukcji – część wydarzeń pozbawionych zostaje elementów fantastycznych, a spektakularne dzieła morderców okazują się dosyć przyziemne.
Dodatkowym smaczkiem jest to, że w świecie przedstawionym też funkcjonują serie filmowych slasherów. Są one oparte na autentycznych przeżyciach Ostatnich Ocalałych. Czasami pojawia się też opisy losów kolejnych odsłon filmowych serii, które idą w równie absurdalną stronę jak ich odpowiedniki w naszym świecie.
Poruszany tu problem przemocy wobec nie jest specjalnie oryginalny. Jednakże w dalszym ciągu warto zwracać uwagę na to, że w zbyt wielu dziełach kultury krzywda dzieje się głównie kobietom, nawet jeśli tak jak tutaj są one Ostatnimi Ocalałymi czyli bohaterkami, które wyszły zwycięsko ze starcia z mordercą.
Samo rozwiązanie fabuły trochę mnie rozczarowało. Widać tutaj silne inspirację serią „Krzyk” i tamtą dekonstrukcją zasad gatunku. Tutaj jednak wypada to trochę niezgrabnie i bez polotu.
Jeśli ktoś jest miłośnikiem horroru, to może się dobrze bawić szukając różnych nawiązań. Dla pozostałych czytelników może to być przede wszystkim smutna historia o losie kobiet we współczesnym świecie.
Pojęcie „Final Girl” odnosi się do postaci żeńskich, którym jako jedynym w horrorach typu slasher udaje się przeżyć masakrę z rąk mordercy do końca filmu. W kinie ten motyw był już opracowywany w takich filmach jak „Dom w głębi lasu” czy „Dziewczyny śmierci”. W wersji literackiej tym tematem postanowił zająć się Gary Hendrix
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLynette Tarkington jest jedną z kobiet biorących...