-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-05-25
2024-02-02
2023-12-07
Poznajcie mój drugi patronat 2024 roku 🤎
"Nova" to drugi tom serii "Renegaci" autorstwa Rebekki Yarros i choć teoretycznie można byłoby czytać go bez znajomości "Wildera", to lepiej w całości znać tę historię, aby w pełni zrozumieć motywację bohaterów.
Uwielbiam tę historię już za sam pomysł na fabułę. Renegaci, czyli ekipa, która nie boi się niczego, rusza ogromnym statkiem w podróż po świecie. Między studiami i zwiedzaniem najpiękniejszych miejsc na ziemi, robią to, na czym znają się najlepiej. Swoimi niebezpiecznymi akrobacjami, czy to na śniegu, wodzie, czy w powietrzu, udowadniają, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Choć ich popisy widzę jedynie oczami wyobraźni, to wystarczy, abym była zachwycona.
Tytułowy Nova to Landon, jeden z pierwszych Renegatów. Złamane serce leczy krótką bliskością licznych kobiet. Do momentu, w którym na statku pojawia się ta, która odpowiada za jego złamane serce, a Landon postanawia zrobić wszystko, aby odzyskać ukochaną.
Rachel wie, że będzie musiała spędzić kilka długich miesięcy z dala od lądu i zbyt blisko Landona. Ale wierzy, że po takim czasie uodporniła się na jego urok. Tak bardzo się myli...
"Nova" to historia z jednym z moich ulubionych motywów - drugą szansą. Z zapartym tchem obserwowałam, jak bohaterowie walczą ze sobą. Nie wiem, które z nich miało większe wyzwanie. Landon, który musiał zburzyć mury obronne Rachel? A może jednak Rachel, która z całych sił starała się chronić siebie i nie pozwolić, aby po raz kolejny skończyła z poharatanym sercem?
Choć seria "Renegaci" jest znacznie lżejsza od np. "Ostatniego listu", to nie brakuje tutaj trudnych emocji. To wciąż jest dzieło Rebekki Yarros, która nie ma litości ani dla czytelników, ani dla swoich bohaterów. Niejednokrotnie miałam ochotę krzyczeć z frustracji czy płakać ze wzruszenia.
Gwarantuję, że na długo nie zapomnicie o tej książce.
Poznajcie mój drugi patronat 2024 roku 🤎
"Nova" to drugi tom serii "Renegaci" autorstwa Rebekki Yarros i choć teoretycznie można byłoby czytać go bez znajomości "Wildera", to lepiej w całości znać tę historię, aby w pełni zrozumieć motywację bohaterów.
Uwielbiam tę historię już za sam pomysł na fabułę. Renegaci, czyli ekipa, która nie boi się niczego, rusza ogromnym...
2023-12-10
Poznajcie mój trzeci patronat 2024 roku 🤎
Po przeczytaniu "Let me know" twierdziłam, że brakuje mi rozdziału albo dwóch, żeby być całkowicie usatysfakcjonowana. Tymczasem Zuza podarowała nam całą książkę! "Let me love you" to wyczekiwane zakończenie historii Bee i Noaha.
Do bohaterów powracamy po dwóch długich latach. W ich życiu zmieniło się właściwe wszystko, ale w sercu wciąż mają siebie. Tylko czy to wystarczy, aby po raz drugi spróbować wspólnie stworzyć coś pięknego?
Drugi tom podobał mi się znacznie bardziej od pierwszego. Już od początkowych stron widać, że Zuza rozwinęła skrzydła. "Let me know" była dobra, ale "Let me love you"? Jest znakomita.
Autorka z łatwością wywołała cały ogrom emocji w czytelniku. To nie jest cukierkowa historia. Nie jest łatwo. Noah przeszedł wiele i nie sposób mu nie kibicować z całych sił. Z drugiej strony jest Bee, która chciałaby zaufać Noahowi, ale to nie jest takie łatwe. Nie można jej winić za to, że broni się przed kolejnym ciosem w serce.
Wiem, że znowu będziemy narzekać na zakończenie. Nie zrozumcie mnie źle - jest idealne i nie chciałabym, aby było inne. Zaskakuje, wstrząsa do głębi czytelnikiem i sprawia, że "Let me love you" pozostaje w pamięci na długo. Ale... No właśnie. Przeczytacie i zrozumiecie, co mam na myśli.
To dylogia, więc nie zwlekajcie dłużej i poznajcie emocjonującą historię Bee i Noaha. 🤎 Ja z pewnością wrócę do tych bohaterów w sierpniu podczas #czytajmypopolsku.
Poznajcie mój trzeci patronat 2024 roku 🤎
Po przeczytaniu "Let me know" twierdziłam, że brakuje mi rozdziału albo dwóch, żeby być całkowicie usatysfakcjonowana. Tymczasem Zuza podarowała nam całą książkę! "Let me love you" to wyczekiwane zakończenie historii Bee i Noaha.
Do bohaterów powracamy po dwóch długich latach. W ich życiu zmieniło się właściwe wszystko, ale w sercu...
2023-11-24
Kiedy słyszymy o kolejnym romansie historycznym, od razu porównujemy go do "Bridgertonów". Dlaczego? Ponieważ to prawdopodobnie najpopularniejsza seria tego typu w dzisiejszych czasach.
Ale "Davenportowie" wypadają o niebo lepiej niż "Bridgertonowie", przede wszystkim dzięki dodaniu do romansu interesującej historii osób czarnoskórych.
"Davenportowie" to opowieść różnych warstw społecznych. Z jednej strony ich codzienność zajmują zupełnie inne problemy, bo kiedy pokojówka Amy-Rose martwi się, czy uda jej się spełnić swoje marzenia o otworzeniu salonu fryzjerskiego dla osób czarnoskórych, to Olivia, pochodząca z arystokratycznej rodziny, przejmuje się, kogo rodzice wybiorą jej za męża i czy będzie idealną żoną.
Ale z drugiej strony bez względu na warstwę społeczną, w życiu każdego z tych bohaterów pojawia się miłość i wszystko komplikuje.
Podobało mi się ukazanie losów czterech różnych kobiet, a nie koncentrowanie się na jednej z nich Olivia i jej siostra Helen są arystokratami, co wiąże się ze szczegółowo zaplanowaną przyszłością. Ruby, przyjaciółka Olivii, ma wyjść bogato za mąż i uratować rodzinę od długów. Jej rodzice w zakłamaniu, udając, że wciąż mogą sobie pozwolić na wszystko. I Amy-Rose, pokojówka Davenportów o ogromnym marzeniu i jeszcze większym sercu. Te kobiety różnią się właściwie w każdej kwestii poza jedną: są nieustraszone.
Największą zaletą "Davenportów" jest ukazanie walki osób czarnoskórych o prawa obywatelskie czy po prostu szacunek. Poznajemy czasy po niewolnictwie, czasy segregacji rasowej. Widzimy, jak w tym świecie odnajdywały się kobiety i z czym musiały się zmierzyć. I niech to wybrzmi w każdej recenzji, ponieważ dzięki temu wątkowi romans autorstwa Krystal Marquis nabiera większej głębi.
Ale poza tym to wciąż fascynujący romans historyczny. 1910 rok, piękne suknie, które widzę oczami wyobraźni, wystawne bale z tańcami. Moją ulubioną bohaterką stała się Helen, która choć pochodzi z arystokracji, pragnie być... mechaniczką automobili.
A wiecie co jest najciekawsze? Że to książka inspirowana prawdziwą historią!
"Davenportowie" to mój pierwszy patronat 2024 roku.
Kiedy słyszymy o kolejnym romansie historycznym, od razu porównujemy go do "Bridgertonów". Dlaczego? Ponieważ to prawdopodobnie najpopularniejsza seria tego typu w dzisiejszych czasach.
Ale "Davenportowie" wypadają o niebo lepiej niż "Bridgertonowie", przede wszystkim dzięki dodaniu do romansu interesującej historii osób czarnoskórych.
"Davenportowie" to opowieść różnych...
2023-08-01
"Memory Almost Gone" to drugi tom dylogii "Memory". W poprzedniej części Julia Biel zaskoczyła i zachwyciła licznymi anagramami. W MAG jest ich jeszcze więcej. Wydaje się, że Miała Anagramową Fazę, a literki przeskakiwały jej przed oczami.
Ja zaś w oczach miałam łzy. Podczas lektury MAG Julia doprowadziła mnie do łez aż sześciokrotnie. Czytając tę powieść, można odnieść wrażenie, że to pewnego rodzaju pożegnanie. Autorka umieściła mnóstwo niespodzianek dla swoich wiernych czytelników (tzw. easter eggi). Bardzo chciałabym Wam o nich opowiedzieć, bo moja radość podczas odkrywania każdego kolejnego nawiązania do innej książki Biel, sprawiała, że serce szybciej mi biło. Ale nie zepsuję Wam tej przyjemności.
Jeśli czytaliście pierwszą część, wiecie, że historia Amelii i Jonatana nie jest łatwa. Nie wydaje się też, aby czekało na nich szczęśliwe zakończenie. Próbują żyć z dnia na dzień, ale to rozwiązanie nie sprawdza się na dłuższą metę. Kiedy Jonatan odbywa staż w Nowym Jorku, Amelia odkrywa coraz więcej i jednocześnie coraz bardziej oddala się od Jonatana. Nie można nieustannie udawać, że mają przed sobą długie, wspólne, szczęśliwe życie.
Bałam się zakończenia tej historii, bo istniało ryzyko, że albo złamie mi serce, albo będzie to przekombinowany, wymuszony happy end. Mogę Wam tylko zdradzić, że tak się nie stało, a Julia wybrnęła z klasą z tej beznadziejnej sytuacji, jaką zgotowała swoim bohaterom.
Po drodze umieściła mnóstwo rozdzierających serce momentów, kilka wzruszających scen, znalazło się też miejsce na odrobinę pikanterii (ale bez przesady, to wciąż jest młodzieżówka) i nie zabrakło oczywiście zabaw językowych - znaku rozpoznawczego Julii Biel.
Książki Julii są niezwykle dopracowane, ale MAG to coś nie do opisania. Już wiecie, że w tej dylogii czekają Was zagadki do rozwiązania. Ale poza kartką i długopisem do łamania anagramów, przygotujcie też latarkę UV. Na okładce znajdziecie kilka drobiazgów niewidocznych gołym okiem. Rzucając światło UV na specjalnie oznaczone strony, zobaczycie jeszcze więcej. Nie jest to wymagane, aby poznać w pełni tę historię, ale sprawia to jeszcze więcej frajdy.
"Memory Almost Gone" to drugi tom dylogii "Memory". W poprzedniej części Julia Biel zaskoczyła i zachwyciła licznymi anagramami. W MAG jest ich jeszcze więcej. Wydaje się, że Miała Anagramową Fazę, a literki przeskakiwały jej przed oczami.
Ja zaś w oczach miałam łzy. Podczas lektury MAG Julia doprowadziła mnie do łez aż sześciokrotnie. Czytając tę powieść, można odnieść...
2023-07-08
Czas na drugi tom dylogii Alice Kellen. Pierwsza część zakończyła się w taki sposób, że kontynuacja była potrzebna od zaraz. I wreszcie jest - szansa na szczęśliwe zakończenie. Tylko, czy szczęśliwe zakończenie jest jeszcze możliwe?
W drugiej części powinno być już łatwiej, prawda? Powinniśmy wiedzieć, czego możemy się spodziewać. Powinniśmy wiedzieć, w którą stronę zmierza akcja. Ale w przypadku "Wszystkiego, czym jesteśmy razem" tak nie jest. Alice Kellen wciąż zaskakuje i wystawia bohaterów na próbę, a właściwie próby - bo wyzwań jest wiele.
Chciałabym powiedzieć, że to historia przyjemna tak jak przyjemna jest dla oka szata graficzna tej dylogii. Skłamałabym. Wracamy do naszych bohaterów po trzech latach przerwy, ale wcale nie jest im łatwiej. Leah próbuje utrzymać pozory szczęśliwego studenckiego życia, ale sama widzi, jak kiepską jest aktorką.
Axel wręcz przeciwnie - on nie udaje. Wszyscy zauważają, że jest w rozsypce, a upływający czas wcale nie uleczył jego ran.
Życie daje Axelowi drugą szansę, aby naprawić relację z Leah. Ale szczerze powiedziawszy, nawet ja, chodzący optymizm, straciłam nadzieję na happy end i pogodziłam się ze złamanym sercem.
Kocham tę dylogię za to, ile emocji we mnie wzbudza, dlatego nie mogłam mieć za złe autorce, że nie wszystko szło po mojej myśli. Intensywnie przeżywałam losy Axela oraz Leah i z dumą obserwowałam ich przemianę.
Wierzę, że Wy też pokochacie tę historię. Nie jest cukierkowa i zachwyca dojrzałością bijącą z każdej strony. Artystyczna strona Axela i Leah oraz ich wrażliwość sprawiają, że w książce nie brakuje pięknych cytatów, uwierzcie mi, że zaznaczyłam ich mnóstwo.
Czas na drugi tom dylogii Alice Kellen. Pierwsza część zakończyła się w taki sposób, że kontynuacja była potrzebna od zaraz. I wreszcie jest - szansa na szczęśliwe zakończenie. Tylko, czy szczęśliwe zakończenie jest jeszcze możliwe?
W drugiej części powinno być już łatwiej, prawda? Powinniśmy wiedzieć, czego możemy się spodziewać. Powinniśmy wiedzieć, w którą stronę...
2023-08-05
Elena Armas wraca z zupełnie nową historią. Po The Spanish Love Deception oraz The American Roommate Experiment, które można traktować jako dylogię, czas na nowych bohaterów i nowe przygody.
Nie udało się wszystko, co tylko mogło się nie udać. Adalyn najpierw dała się ponieść emocjom i... zaatakowała maskotkę drużyny, a następnie została zawieszona w pracy. To jeszcze nie koniec. Jej szansą na poprawę wizerunku ma być malutki PR-owy projekt - Adalyn ma zająć się inną drużyną. Nikt jej nie powiedział, że będzie to gdzieś na zupełnym odludziu, a drużyna to dziewczynki poniżej 10 roku życia. Wspaniale. Kiedy dociera na miejsce okazuje się, że to jeszcze nie wszystko, co los dla niej przygotował. Czy wspominałam Wam, że Adalyn potrąciła koguta i jego właściciela, a następnie uderzyła w drzewo?
Tak. Nowa przygoda Adalyn nie zaczęła się dobrze. Łagodnie mówiąc.
Jak sami widzicie, fabuła jest i zabawna, i przewrotna, ale nie dajcie się zwieść - Elena Armas nie zapomniała o ważnych tematach, które przełamują ten komediowy nastrój.
Główna bohaterka kompletnie nie wierzy w siebie. Stale udowadnia swoją wartość. Wciąż próbuje zaimponować swojemu ojcu i walczy o to, by zostać docenioną. Nieustannie goni za niedoścignionym celem. Jak długo tak jeszcze wytrzyma?
Z Adalyn bardzo szybko się polubiłam, bo łączy nas wiele cech charakteru. Obie jesteśmy temperamentne, obie nie potrafimy odpuszczać i przejmujemy się za bardzo. A segregatory, które kobieta nosiła bardzo przypominały mi moje notatki. ;)
Jest też Cameron. Ten bohater ujął mnie swoim usposobieniem. Ileż on małych gestów zrobił dla Adalyn! Udawał gbura, ale pod tą maską skrywał się człowiek o ogromnym sercu.
Jestem zakochana w twórczości Eleny Armas. To sztuka opisywać zwykle kontakty między bohaterami w taki sposób, że czytelnikowi przyspiesza tętno. "The Long Game" jest tak INTENSYWNA! To slow burn, długo trzeba czekać na sceny zbliżeń, a napięcie dochodzi do absurdalnego poziomu. Armas mistrzowsko doprowadza czytelników do szaleństwa.
Koniecznie przeczytajcie tę książkę.
Na koniec zdradzę Wam, że jesienią 2024 czeka nas premiera drugiej części, która skoncentruje się na bohaterach drugoplanowych. 🤎
Elena Armas wraca z zupełnie nową historią. Po The Spanish Love Deception oraz The American Roommate Experiment, które można traktować jako dylogię, czas na nowych bohaterów i nowe przygody.
Nie udało się wszystko, co tylko mogło się nie udać. Adalyn najpierw dała się ponieść emocjom i... zaatakowała maskotkę drużyny, a następnie została zawieszona w pracy. To jeszcze nie...
2023-04-22
Życie Leah skończyło się, kiedy miała 19 lat, a jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a ona była z nimi w aucie. I choć tylko Leah przeżyła, to równie dobrze można ją uznać za umarłą - ta młoda kobieta przypomina bardziej ducha niż dawną siebie. I nie jest to nic dziwnego, każdy radzi sobie z żałobą na swój sposób. Problem polega na tym, że Leah zatrzymała się na pierwszym etapie żałoby i pomimo upływającego czasu nie potrafi i chyba nawet nie chce ruszyć dalej.
Sytuacja zmusza jej starszego brata (obecnie jedyną rodzinę) do wyprowadzki do Sydney. 3 tygodnie w miesiącu Leah ma mieszkać u przyjaciela brata - Axela, z którym jest bardzo zżyta, ponieważ od zawsze byli sąsiadami. 4 tydzień miesiąca Leah ma spędzać z bratem.
Axel ma niespełna 30 lat i uwielbia swoje samodzielne życie. Jednocześnie nie potrafi odmówić przyjacielowi i zgadza się zaopiekować Leah. Robi jednak coś więcej - postanawia wyciągnąć ją z czarnej dziury, w której dziewczyna się znajduje. I choć wie, że będzie go za to nienawidzić, to i tak stale zmusza ją do wychodzenia ze swojej strefy komfortu.
Leah postanowiła odciąć się od wszystkich emocji. Ale, paradoksalnie, jej historia wywołuje w czytelniku cały kalejdoskop emocji. Czy jesteście gotowi poczuć to wszystko na swojej skórze?
Ta książka jest pełna dojrzałości. Nic nie jest przyspieszone. Wszystko dzieje się w swoim tempie. Nie ma tutaj miłości typu instant.
Między głównymi bohaterami jest 10 lat różnicy. Ale to nie age gap jest główną osią tej książki a przeżycie żałoby, odnalezienie się w nowej rzeczywistości i poradzenie sobie z bólem. To nie jest romans na jeden wieczór. Tę książkę przeżywa się całym sobą.
Z "Wszystko, czym nigdy nie byliśmy" wypisałam multum cytatów. Już dawno (chyba od "Be My Ever") nie czytałam tak cytatogennej książki.
Kiedy dotarłam do zakończenia byłam zaskoczona. Ale jak to? Już? Gdzie jest dalsza część książki? Byłam przekonana, że mój plik urywa się w połowie i brakuje kluczowej części. Ta książka zdecydowanie za szybko się skończyła. Potrzebuję więcej!
I na szczęście na to więcej nie będziemy musieli długo czekać.
Życie Leah skończyło się, kiedy miała 19 lat, a jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a ona była z nimi w aucie. I choć tylko Leah przeżyła, to równie dobrze można ją uznać za umarłą - ta młoda kobieta przypomina bardziej ducha niż dawną siebie. I nie jest to nic dziwnego, każdy radzi sobie z żałobą na swój sposób. Problem polega na tym, że Leah zatrzymała się na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-09
"Memory Almost Full" to zupełnie nowa historia autorstwa Julii Biel i całkowicie inny rodzaj jej twórczości.
Amelia wraca do rodzinnego domu z Nowego Jorku, a jej życie zostaje wywrócone do góry nogami. Dowiaduje się, że najbliżsi ukrywali przed nią śmierć ukochanej babci. Nastolatce trudno jest się z tym pogodzić. Co więcej - zmarła pozostawiła list dla wnuczki, w którym błaga ją o pomoc.
To jeszcze nie koniec. W snach Amelii pojawia się zielonooki mężczyzna. I mogłoby się wydawać, że to nic dziwnego (komu nie śnią się przystojniacy?), gdyby nie fakt, że później spotyka go w rzeczywistości.
Amelia będzie musiała odkryć nie tylko tożsamość chłopaka z jej snów, ale także dowiedzieć się, co chciała przekazać babcia.
Czy poradzi sobie z tym, co odkryje?
Wraz z bohaterami "Memory Almost Full" będziecie rozwiązywać zagadki, odkrywać rodzinne tajemnice i poszukiwać odpowiedzi na wiele pojawiających się pytań. Czy jesteście gotowi na tę niesamowitą przygodę?
To, co najbardziej polubiłam w książkach Julii, to styl autorki. Zabawa słowem i żarty językowe sprawiły, że chciałam więcej i więcej od tej pisarki. Później pojawiły się emocje - w każdej kolejnej powieści autorka rozwijała swoje umiejętności wzbudzania w czytelnikach kalejdoskopu uczuć.
"Memory Almost Full" posiada, oprócz już wspomnianych cech, zaskakujące zwroty akcji, starannie wykreowaną fabułę oraz nieprzewidywalne zakończenie. Obiecuję, że nie zgadniecie, jak potoczy się akcja tej powieści ani w którą stronę zmierza. To wielki plus - nie lubimy banalnych książek.
Dla miłośników "The Inheritance Games", "Memory Almost Full" stanowi obowiązkową pozycję - łączy je podobny klimat i równie ciekawe zagadki oraz tajemnice. Od razu jednak przyznam, że to historia autorstwa Julii Biel bardziej mnie zaskoczyła.
Tak, to jest fantastyka, ale nie znajdziecie tu czarów, smoków ani elfów. "Memory Almost Full" to również powieść młodzieżowa, więc gdy już ją przeczytacie, polećcie ją swojemu dziecku. Albo odwrotnie - zachęćcie mamę do lektury, bo młodzieżówki nie mają górnego limitu wieku.
"Memory Almost Full" to zupełnie nowa historia autorstwa Julii Biel i całkowicie inny rodzaj jej twórczości.
Amelia wraca do rodzinnego domu z Nowego Jorku, a jej życie zostaje wywrócone do góry nogami. Dowiaduje się, że najbliżsi ukrywali przed nią śmierć ukochanej babci. Nastolatce trudno jest się z tym pogodzić. Co więcej - zmarła pozostawiła list dla wnuczki, w którym...
JEDNA Z NAJLEPSZYCH KSIĄŻEK TEGO ROKU!
To co musicie wiedzieć, to fakt, że czytałam tę książkę dwa razy i za drugim razem podobała mi się jeszcze bardziej. To historia, do której się wraca tyle razy, że najlepsze fragmenty zna się na pamięć. To książka, która sprawia, że piszczy się z ekscytacji i rozpływa ze wzruszenia niczym lody w letnie dni.
Nie jestem zaskoczona, że "The love hypothesis" jest tak popularnym tytułem w mediach społecznościowych.
Olive zrobi wszystko dla swojej przyjaciółki. Kiedy widzi, że Anh podoba się chłopak, z którym Olive kiedyś była, ale obecnie nic do niego nie czuje, postanawia przekonać Anh, że... już się z kimś umawia.
Pech sprawia, że Anh nakrywa Olivę w laboratorium w czasie, gdy miała być na randce. Olive działa instynktownie i całuje stojącego obok doktora...
Teraz Anh jest przekonana, że Olive jest w zawiązku z doktorem pracującym na uczelni i z jakiegoś powodu doktor Adam Carsen postanawia pomóc Olive - zgadza się udawać parę.
To nie może się dobrze skończyć.
Ponury główny bohater ✅
Fake dating ✅
Zabawne dialogi ✅
Dla mnie najpiękniejsze jest to, że to miłość oparta na małych gestach. Adam nie jest bohaterem, który zaśpiewa serenadę pod oknem Olive. To raczej mężczyzna, który wyraża swoją miłość czynami. Uwielbiam moment, w którym Adam wyjmuje z walizki batona czekoladowego i daje go Olive, a ta uświadamia sobie, że on przecież nie lubi czekolady. Mnie takie sceny rozczulają, przysięgam.🥺
JEDNA Z NAJLEPSZYCH KSIĄŻEK TEGO ROKU!
To co musicie wiedzieć, to fakt, że czytałam tę książkę dwa razy i za drugim razem podobała mi się jeszcze bardziej. To historia, do której się wraca tyle razy, że najlepsze fragmenty zna się na pamięć. To książka, która sprawia, że piszczy się z ekscytacji i rozpływa ze wzruszenia niczym lody w letnie dni.
Nie jestem zaskoczona, że...
2021-05-20
Wreszcie mamy do czynienia z silną, nieustępliwą bohaterką, która wie, czego chce. Samantha pragnie otworzyć swój bar, a w tym celu potrzebuje sporego zastrzyku gotówki. Postanawia na kilka miesięcy zatrudnić się w korporacji. Nie jest to jednak możliwe bez niemałej charakteryzacji. Peruka, która skryje jej niebieskie włosy. Profesjonalne kosmetyki, które ukryją wszystkie jej tatuaże. I mnóstwo cierpliwości i sztucznego uśmiechu, które nie ujawnią jej prawdziwego charakteru.
Plan jednak się sypie, kiedy poznaje najprawdziwszego Batmana. Faceta, którego chętnie widziałaby w swoim łóżku. Szkoda, że swoim wyglądem bibliotekarki nie przyciągnie jego uwagi. A może jednak?
Zabawna opowieść o tym, że nie ocenia się książki po okładce. Uświadamia, że wygląd wciąż jest dla wielu z nas. Pokazuje też, jak wiele może nas kosztować walka o marzenia. Udowadnia też, że miłość spotyka nas w najmniej spodziewanym momencie.
Książka została zaklasyfikowana jako erotyk, ale według mnie to za dużo powiedziane. Tego typu sceny w "Bad girl" można policzyć na palcach jednej ręki, a jeszcze zostaną dwa wolne palce. To historia pełna humoru, sarkazmu, zabawnych docinków i sprośnych żartów, czyli to, co lubię najbardziej.
Miałam okazję czytać tę książkę ponad 20 razy, na każdym etapie jej tworzenia. W pewnym momencie znałam pierwsze rozdziały na pamięć, tak wiele razy je sprawdzałam. A mimo to żarty, znajdujące się w tej książce wciąż mnie bawią. Jeżeli po tylu rereadingach wciąż śmieje się jak głupia, czytając teksty Sam, to jest to naprawdę dobra książka.
Wreszcie mamy do czynienia z silną, nieustępliwą bohaterką, która wie, czego chce. Samantha pragnie otworzyć swój bar, a w tym celu potrzebuje sporego zastrzyku gotówki. Postanawia na kilka miesięcy zatrudnić się w korporacji. Nie jest to jednak możliwe bez niemałej charakteryzacji. Peruka, która skryje jej niebieskie włosy. Profesjonalne kosmetyki, które ukryją wszystkie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-03
January była miłośniczką romansów i szczęśliwych zakończeń. No właśnie - była. Jej optymizm i beztroskę zniszczyło samo życie. Rodzice, których miłość podziwiała, zawiedli ją, ukrywając prawdę. Okazuje się, że ich związek wcale nie był tak idealny, jakby się wydawało. Sekrety wyszły na jaw dopiero po śmierci ojca. Nie dość, że January musi poradzić sobie ze stratą ojca, to jeszcze musi przyswoić sobie nowe fakty na jego temat, które wcale nie są przyjemne.
Kobieta przeprowadza się do odziedziczonego po ojcu domu. W ciągu kilku miesięcy musi ułożyć sobie na nowo życie, a także napisać kolejną książkę o miłości. I to jeszcze z happy endem! Tylko jak pisać o czymś, w co już się nie wierzy?
January czeka ogromne wyzwanie. A to jeszcze nie wszystko, co zgotował dla niej los.
Jej sąsiadem okazuje się dawny rywal ze studiów. Oboje są utalentowanymi pisarzami, oboje trafili na listę bestsellerów, tworzą jednak zupełnie inne książki i nie lubią się.
Do czego to może doprowadzić? Więcej Wam nie zdradzę, ale będzie się działo!
"Beach read" najpierw zachwyci Was tematyką. Kto nie lubi książek o książkach? No właśnie. :) Emily Henry opowiada nam o pisarzach, którzy zmagają się z kryzysem twórczym. Co robić, kiedy wena się nie pojawia? Jak wygląda życie autora książek? Na te pytania odpowiedzi znajdziecie w "Beach read".
Ale to nie koniec. Mamy tu miłośników motywu hate-love, czyli od nienawiści do miłości (ja się zgłaszam 🙋🏼♀️)? Właśnie ten motyw znajdziecie w "Beach read". Główni bohaterowie nie przepadają za sobą. Rywalizowali już na studiach pisarskich. Obecnie rywalizują na rynku wydawniczym, chociaż ich książki przyciągają zupełnie inne grupy - January tworzy romanse ze szczęśliwym zakończeniem, powieści jej sąsiada są "poważne", a nawet nieco mroczne. To kolejna różnica między nimi - inaczej postrzegają rzeczywistość. January jest optymistką, a raczej była. Obecnie przeżywa kryzys i sama nie wie, co myśleć. Jednego jest pewna - obecność jej sąsiada, Gusa, nie przyniesie niczego dobrego.
Kolejną zaletą "Beach read" jest humor i romantyczne sceny. Uwielbiam, kiedy to, co urocze przeplata się z tym, co zabawne. A tutaj tego połączenia nie brakuje. Przyjaciółka January skradła moje serce swoim zwariowanym usposobieniem. Jednak moją ulubionym fragmentem jest scena ściągnięta z teledysku Taylor Swift. Nie mogę Wam spoilerować, więc Wam o niej nie opowiem. ;)
Podsumowując - "Beach read" to książka, która podbije to lato. Będzie wyskakiwać z lodówki. Będziecie widzieć jej okładkę dosłownie wszędzie. I nic dziwnego - to znakomita książka. Zabawna, urocza, ale też wzruszająca i, co ważne, poruszająca ważne tematy, takie jak żałoba czy kryzys tożsamości. Ta książka jest tak dobra, że zgodziłam się objąć ją patronatem! Teraz mi wierzycie, że to powieść naprawdę warta przeczytania?
Z przyjemnością wrócę do tej historii jeszcze nie raz.
January była miłośniczką romansów i szczęśliwych zakończeń. No właśnie - była. Jej optymizm i beztroskę zniszczyło samo życie. Rodzice, których miłość podziwiała, zawiedli ją, ukrywając prawdę. Okazuje się, że ich związek wcale nie był tak idealny, jakby się wydawało. Sekrety wyszły na jaw dopiero po śmierci ojca. Nie dość, że January musi poradzić sobie ze stratą ojca, to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-03-20
Czwarty tom serii "Jedyne takie miejsce". Każda część opowiada o innych postaciach z grona bliskich i przyjaciół Klary i Aleksa znanych z pierwszego tomu.
Tym razem Klaudia Bianek opowiada nam historię Marty, najlepszej przyjaciółki Aleksa. Kobieta w klubie poznaje wyjątkowo przystojnego mężczyznę – z którym czuje chemię. Flirtują, tańczą, a ostatecznie Marta robi coś, co nie jest w jej zwyczaju – zgadza się na pójście do łóżka. Razem jest im świetnie.
Niestety o poranku budzi się sama, a po Krystianie nie ma śladu.
Kiedy po dłuższym czasie Marta wpada na Krystiana, nie może być bardziej zaskoczona. Okazuje się, że to najlepszy przyjaciel jej najlepszego przyjaciela – Aleksa. A to oznacza, że będą się widywać od czasu do czasu.
Marta nie ma dla niego ani odrobiny litości. Nie zamierza popełnić błędu i kolejny raz dać się nabrać na gierki Krystiana. A mężczyzna nie daje za wygraną. Pragnie kolejnego spotkania, ale szansy tej nie dostanie, bo Marta nie może wręcz na niego patrzeć.
To jednak nie zniechęca Krystiana, aby ruszył w pogoń za króliczkiem.
Wątek hate-love? Jest.
Historia z przesłaniem? Jest.
Mnóstwo emocji? Są.
Motyle w brzuchu? Obecne.
Oto przepis na książkę idealną.
Klaudia Bianek po raz kolejny zachwyciła mnie swoją powieścią. Stworzyła bohatera o kilku warstwach – Krystian przy pierwszym spotkaniu wydaje się playboyem, bawidamkiem. Jednak przy bliższym poznaniu znacznie zyskuje na ocenie. Jest strażakiem o wielkim sercu i odwadze. W pracy potrafi wykazać się siłą i umiejętnościami, aby uratować ludzkie życie. Nie brakuje mu też empatii i potrafi skutecznie uspokoić zszargane nerwy ofiar.
Książka ta wzbudziła we mnie mnóstwo emocji, dosłownie nie mogłam się oderwać od lektury, dlatego nie miałam wątpliwości, jak ją ocenić.
Czwarty tom serii "Jedyne takie miejsce". Każda część opowiada o innych postaciach z grona bliskich i przyjaciół Klary i Aleksa znanych z pierwszego tomu.
Tym razem Klaudia Bianek opowiada nam historię Marty, najlepszej przyjaciółki Aleksa. Kobieta w klubie poznaje wyjątkowo przystojnego mężczyznę – z którym czuje chemię. Flirtują, tańczą, a ostatecznie Marta robi coś, co...
2020-09-27
Catherine ma 16 lat i jest debiutantką na londyńskich balach. Krągłe kształty nie pomagają jej zdobyć serca mężczyzn. W dodatku dziewczyna jak magnes przyciąga pecha. Matka jest nią rozczarowana, bo w porównaniu ze starszą siostrą wypada bardzo niekorzystnie.
Pewnego dnia Cat jest świadkiem, jak mężczyzna ratuje psa. Nie dość, że przystojny, to jeszcze z wielkim sercem. Dziewczyna szybko uznaje, że pragnie poznać go bliżej.
Gdy po jakimś czasie ich ścieżki ponownie się przecinają, Catherine staje na rzęsach, aby zrobić dobre wrażenie. Nicolas Devon uważa ją za wyjątkową, ale dziewczynkę. Choć różnica wieku między nimi jest odpowiednia, on jeszcze nie widzi w niej kobiety, a jedynie nieporadną młodą damę.
Cat nie zamierza się tym załamywać. O nie. Szesnastolatka rozpisuje plan, dzięki któremu stanie się pewną siebie kobietą, a przy okazji zdobędzie serce Nicolasa.
4 lata później Catherine staje się małą kokietką i śmiało szuka okazji do rozmowy z Devonem. Co on na to? Cóż, z pewnością nie może już powiedzieć, że to nieporadna młoda dama. Co z tego wyniknie?
Uwielbiam zabawne docinki głównych bohaterów. Ich dialogi śledziłam z uśmiechem na ustach. Były to zaczepki, ale na poziomie. Sarkastyczne, ale w żartach, nie miały na celu sprawić przykrość drugiej osobie. Zarówno Cat, jak i Nicolasowi nie można odmówić silnego charakteru, a to często wywoływało iskry podczas ich spotkań.
Nie mogę powiedzieć, że był to wątek hate-love, bo nienawiści tam nie było, ale spięcia między głównymi bohaterami zdarzały się regularnie. To wraz z towarzyszącą im chemią sprawiały, że czytałam z rumieńcami na policzkach i trudno było mi się oderwać od lektury. Czytałam do późna, można powiedzieć, że zarwałam nockę, a nie pamiętam, kiedy ostatnio mi się to przydarzyło!
Klimat Londynu mnie całkowicie oczarował. Londyńskie bale, piękne suknie, eleganckie stroje panów, powozy - ach! Moja wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach i pokazywała mi kolejne sceny opisywane przez Melisę Bel.
Co ważne - na Lubimy Czytać możecie znaleźć informację, że jest to drugi tom serii "Niepokorni", ale nie musicie czytać pierwszego tomu, aby nadążać za akcją. Ja jeszcze nie miałam przyjemności poznać poprzedniej części, a bez problemu odnalazłam się w fabule, ponieważ opowiada ona o zupełnie innych bohaterach.
Postanowiłam objąć patronatem "W paszczy Lwa". Tym samym gorąco zachęcam Was do przeczytania tej książki. Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie, wiecie, że jestem bardzo wybredna przy decydowaniu o patronacie. Każdego miesiąca odrzucam 2-3 tytuły. Chcę, aby logo Książki Dobre Jak Czekolada zdobiło książki, które wywołują w czytelniku mnóstwo emocji. Książki, które skłaniają do rozmyślań, które wzruszają, bawią, pozwalają na ucieczkę od rzeczywistości.
Uwielbiam romanse. To jest romans na tle historycznym, który nie nudzi - wręcz przeciwnie - wywołuje zainteresowanie minionymi czasami. Bohaterowie sobie dogryzają, owszem, dzięki temu nie jest nudno, ale robią to na pewnym poziomie. A wisienką na torcie jest fakt, że główna bohaterka ma mózg i go używa. Może źle to brzmi, ale zbyt często spotykam postacie żeńskie, które nie mają zbyt wiele w głowie. A Cat zaimponowała mi swoją postawą. Okrutne komentarze matki i siostry powinny ją zniszczyć, ale ona się nie dała. Zaplanowała swoją metamorfozę. Miała cel i do niego dążyła. Czy było łatwo? Oczywiście, że nie! Gdy jest świadkiem protestu, zaczyna przejawiać zainteresowanie tym, co dzieje się na świecie, choć nie jest to popularne wśród kobiet. Damska część społeczeństwa powinna przecież zajmować się wyszywaniem i kupowaniem strojnych sukni. Nie z Cat takie numery.
Rozpisałam się, ale naprawdę chciałabym, abyście sięgnęli po tę książkę. To pierwsze moje spotkanie z twórczością Melisy Bel, ale z pewnością nie ostatnie.
Catherine ma 16 lat i jest debiutantką na londyńskich balach. Krągłe kształty nie pomagają jej zdobyć serca mężczyzn. W dodatku dziewczyna jak magnes przyciąga pecha. Matka jest nią rozczarowana, bo w porównaniu ze starszą siostrą wypada bardzo niekorzystnie.
Pewnego dnia Cat jest świadkiem, jak mężczyzna ratuje psa. Nie dość, że przystojny, to jeszcze z wielkim sercem....
2020-06-22
Był już "Kopciuszek" ("Geekerella") oraz "Księżniczka i żebrak" ("Księżniczka i fangirl"). Czas na "Piękną i bestię" w wersji dla wszystkich miłośników książek! Poznaj tę baśń na nowo.
Rosie jest jedną z nas - skromną dziewczyną z pasją do literatury. Namiętnie czyta książki, jest ogromną fanką "Starfield". Jest w ostatniej klasie, a jej życie nie jest bajką. Wciąż cierpi po śmierci jej mamy, z którą dzieliła miłość do książek. Rosie zostaje zwolniona z pracy, a na dodatek nie idzie jej pisanie eseju, który ma być jej przepustką na studia. Gdyby chociaż mogła zapomnieć o chłopaku, którego poznała podczas jednego ze spotkań fanów "Starfield", może mogłaby się skupić na czymś ważnym...
Życie Vance'a w niczym nie przypomina naszego. Gwiazda "Starfield" cieszy się popularnością, bawi się do wschodu słońca i żyje tak, jakby jutra miało nie być. Nie patrzy na konsekwencje swoich działań, co nie może dobrze się skończyć. Młody aktor wywołuje skandal, z powodu którego, musi ukrywać się przed dziennikarzami. Tak trafia do miasteczka, w którym mieszka Rosie.
Dwie zupełnie różne osoby, dwa różne światy i wzajemna niechęć. Zapowiadają się kłopoty i mnóstwo śmiechu!
W książkach Ashley Poston uwielbiam wszechobecną miłość do książek. Jak przyjemnie jest czytać powieść, w której główna bohaterka jest zwariowaną fanką książek. Od razu pojawia się nić porozumienia między bohaterem a czytelnikiem, a dalej jest tylko lepiej. Wspólna pasja łączy i chociaż Rose nie może wyjść ze stron książki, mam wrażenie, że jest bardzo bliska!
Ta historia jest przede wszystkim urocza. Czytaliście "Geekerellę"? Ashley Poston pisze książki pełne zabawnych sytuacji, miłości do literatury oraz niesamowitych splotów wydarzeń. Pokazuje, że życie potrafi zaskoczyć i tak jak w powieściach - może wydarzyć się wszystko!
Ze względu na wiek bohaterów (17,18 lat) czuję się, jakbym czytała o młodszej wersji samej siebie. Nastolatka z nosem w książkach? Plakaty w pokoju? Retweetuje każdą wzmiankę o jej idolach? Tak było! Może dlatego mam taki sentyment do twórczości Poston.
"Zaczytana i bestia" to must read w tegoroczne wakacje. Nie ma nic lepszego niż książka o miłości do książek! Urocza, zabawna i wciągająca historia Rose zapewni Wam ucieczkę od rzeczywistości. Gwarantuję, że Rose będzie Waszą bratnią duszą.
Jak to fajnie, kiedy zachowanie głównej bohaterki nie sprawia, że chcę walić głową w ścianę. Jak to miło, kiedy główna bohaterka używa mózgu i nie leci na każdego chłopaka. Jak to przyjemnie czytać o nastolatce, która nie spędza każdego weekendu na imprezie. Jak to dobrze się czyta o młodej osobie, która ma pasje! Przyznacie, że coraz trudniej jest znaleźć książkę, która nie jest toksyczna, pełna sexu i przemocy, z bohaterami, którzy nie są idealni, popełniają błędy, ale mają też ludzką osobowość. "Zaczytana i bestia" to oddech i chwila przerwy od powieści, które działają mi na nerwy.
"Geekerella" mnie zachwyciła. "Księżniczka i fangirl" mnie rozczarowała. Na szczęście dzięki "Zaczytanej i bestii" Ashley Poston ponownie ma u mnie plusa. :)
Był już "Kopciuszek" ("Geekerella") oraz "Księżniczka i żebrak" ("Księżniczka i fangirl"). Czas na "Piękną i bestię" w wersji dla wszystkich miłośników książek! Poznaj tę baśń na nowo.
Rosie jest jedną z nas - skromną dziewczyną z pasją do literatury. Namiętnie czyta książki, jest ogromną fanką "Starfield". Jest w ostatniej klasie, a jej życie nie jest bajką. Wciąż cierpi...
2019-07-15
To najlepsza część z całej trylogii "Circus Lumos"!
Ileż tam scen, przyspieszających bicie serca! Ileż momentów, w których nie można oderwać się od lektury! Ileż było wątpliwości, czy bohaterowie wyjdą z kolejnej wyprawy cali i zdrowi. Ileż to razy zastanawiałam się, jak zakończy się historia magicznego cyrku. Finału przygody Alicji, Hadriana i Tristana nie można przewidzieć, z czego bardzo się cieszę, bo na końcu książki czeka niespodzianka dla każdego czytelnika.
To najlepsza część z całej trylogii "Circus Lumos"!
Ileż tam scen, przyspieszających bicie serca! Ileż momentów, w których nie można oderwać się od lektury! Ileż było wątpliwości, czy bohaterowie wyjdą z kolejnej wyprawy cali i zdrowi. Ileż to razy zastanawiałam się, jak zakończy się historia magicznego cyrku. Finału przygody Alicji, Hadriana i Tristana nie można...
2019-05-25
"Z ciszy" to ostatni tom z serii "Z Miłości" którą pokochały czytelniczki w całej Polsce. Po raz kolejny Martyna Senator udowadnia, że bez mrugnięcia okiem potrafi złamać serce czytelnika, by później napełnić je nadzieją na lepsze jutro.
Zoja właśnie skończyła szkołę i ma za sobą egzaminy maturalne. Dorabia sobie w studio tatuażu, a w weekendy opiekuje się zwierzętami w schronisku. Poprzedniego związku nie wspomina najlepiej, dlatego postanawia się trzymać z daleka od mężczyzn.
Filipowi od razu wpada w oko Zoja. Dziewczyna jest zabawna, ale i ładna, więc szybko próbuje zaprosić ją na randkę. Ma swój plan działania, który realizuje przy każdej tego typu okazji: jeśli kobieta mu się podoba, zaprasza ją na randkę, jeśli iskrzy, spotkają się ponownie, jeśli nie ma między chemii — GAME OVER.
Niestety Zoja jest niewzruszona zaproszeniem Filipa i zdecydowanie odmawia. Jednak chłopak się nie poddaje. Czuje wyraźnie między nimi napięcie i nie zamierza tego ignorować. Nie przeszkadza mu fakt, że on mieszka w Warszawie, a ona w Krakowie.
Ostatecznie Zoja zaskoczona pozytywnie determinacją Filipa ulega i spędzają razem jeden świetny wieczór. Tylko tyle. Żadnych pocałunków, czułości, dziewczyna nie chciała mu nawet dać numeru telefonu. Nie powinni się już nigdy więcej spotkać.
"Z ciszy" porusza tak wiele ważnych tematów, że nawet nie wiem, od którego zacząć. Martyna Senator uświadamia swoich czytelników, jak ważna jest kwestia badań na AIDS, przemyca ukradkiem do tej książki wiedzę, jak wygląda taki test, czego można się po nim spodziewać, dlaczego powinniśmy go zrobić. Autorka otwiera nam oczy na kwestie, które wciąż są pewnym tematem tabu.
Mamy tutaj też wątek przemocy nad zwierzętami, która niestety wciąż jest ogromnym problemem. W wakacje do schronisk trafia jeszcze więcej niż zwykle porzuconych zwierząt. Musimy uświadomić sobie, że nasi pupile to nie zabawki i nie możemy ich oddać, kiedy nam się znudzą. One też mają uczucia.
W tej części serii nie brakuje trudnych momentów. Martyna Senator wykorzystała chorobę swojej babci i uczucia, jakie towarzyszyły chorej, ale i najbliższym jej osobom, przelała je na papier, przez co historia dziadka Zoji jest bardzo autentyczna. Łzy lały się strumieniami i domyślam się, że i Wasze serca poruszy ten wątek.
To nie koniec — w "Z ciszy" mamy też gwałt. Autorka poprzez dramatyczne sceny uczy nas, jak ważne jest pilnowanie swoich napojów, niespuszczanie ich z oka. Widzimy, jak wygląda procedura zgłaszania tego przestępstwa, ale także jak trudne dla ofiary są to chwile, szczególnie moment badania. Niestety jest to konieczne, aby złapać i ukarać sprawców.
Senator edukuje swoich czytelników, ale nie robi tego w nachalny sposób. Tak, jak wspomniałam już wcześniej — ona przemyca wiedzę w historii, po którą chętnie sięgną młodzi ludzie. "Z ciszy" jest naprawdę bardzo dobrą książką z gatunku new adult, jeśli czytaliście poprzednie tomy, wiecie, czego się spodziewać — łez, trudnych chwil, wzruszeń, śmiechu, współczucia, radości — po prostu rollercoastera uczuć.
Dla tych, którzy jeszcze nie mieli przyjemności poznania serii "Z miłości", informuję, że tomy można czytać w dowolnej kolejności. Oczywiście sięgając w pierwszej kolejności po ostatni, możecie spodziewać się drobnych spoilerów, ale nie sądzę, abyście zwrócili na nie uwagę.
Ja pod twórczością Martyny Senator podpisuję się rękami i nogami. Jest to jedna z moich ulubionych polskich autorek. Przeczytałam wszystkie wydane przez nią powieści i każda z nich trafiła głęboko do mojego serca. Martyna ma ogromny talent, pisze świetnie, a fakt, że wykorzystuje to w dobrych celach, uświadamiając istotne kwestie młodzieży, sprawia, że jeszcze bardziej ją podziwiam.
Po tę serię warto sięgnąć, a jeśli nie ufacie mi, sprawdźcie opinie innych recenzentów, gwarantuję Wam, że zdecydowana większość jest pozytywna, a to świetna gwarancja, że nie zawiedziecie się na twórczości tej pisarki.
Mam ogromną przyjemność objąć patronatem książkę "Z ciszy" i jest to dla mnie naprawdę wielkie wyróżnienie. Po książki Martyny Senator sięgnęłam jeszcze przed wydaniem "Z popiołów", które przyniosły jej ogromną popularność. W 2017 roku zachwycałam się "Zanim zgasną gwiazdy" i już wtedy obiecywałam, że to pierwsza, ale zdecydowanie nie ostatnia książka tej autorki, jaką przeczytam. Potem był "Ósmy kolor tęczy", który po prostu MUSICIE poznać, a kolejne powieści Senator jeszcze wyżej zwieszały poprzeczkę.
Mam nadzieję, że przekonałam Was do sięgnięcia po "Z ciszy". Jest to wzruszająca historia o determinacji, walce, problemach współczesnego świata, ale przede wszystkim o miłości, która spotyka nas w najmniej oczekiwanym momencie.
Przyznanie czterech kostek czekolady to oczywiście jedynie formalność. Już wyczekuję kolejnej książki Martyny Senator i zachęcam Was gorąco do zapoznania się z twórczością tej autorki. Uwierzcie mi, że mamy zdolnych polskich autorów, tylko musicie dać im szansę i nie przekreślać ich tylko ze względu na pochodzenie. Wspierajmy naszych, nie rzucajmy im kłód pod nogi.
"Z ciszy" to ostatni tom z serii "Z Miłości" którą pokochały czytelniczki w całej Polsce. Po raz kolejny Martyna Senator udowadnia, że bez mrugnięcia okiem potrafi złamać serce czytelnika, by później napełnić je nadzieją na lepsze jutro.
Zoja właśnie skończyła szkołę i ma za sobą egzaminy maturalne. Dorabia sobie w studio tatuażu, a w weekendy opiekuje się zwierzętami w...
2018-12-31
Poznaj wszystkie odcienie pierwszej miłości!
"Pierwsza miłość" to zbiór opowiadań polskich autorów o wspólnej tematyce, jaką jest miłość. Nie dajcie się zmylić tytułowi, nie wszystkie historie dotyczą tego pierwszego zakochania, nie. Będą tu też inne rodzaje miłości, ale zapewniam Was - każda z nich będzie wyjątkowa.
Mogę Wam też obiecać, że to, co znajdziecie w tej książce, wzruszy Was niejednokrotnie. Będziecie mieć łzy w oczach, czuły uśmiech na ustach i rozmarzone oczy. Nie będziecie chcieli oderwać się od lektury. A być może i inaczej spojrzycie na swojego ukochanego...
Zachęcam do lektury, szczególnie iż jest to czwarty już patronat bloga Książki Dobre Jak Czekolada. :)
Poznaj wszystkie odcienie pierwszej miłości!
"Pierwsza miłość" to zbiór opowiadań polskich autorów o wspólnej tematyce, jaką jest miłość. Nie dajcie się zmylić tytułowi, nie wszystkie historie dotyczą tego pierwszego zakochania, nie. Będą tu też inne rodzaje miłości, ale zapewniam Was - każda z nich będzie wyjątkowa.
Mogę Wam też obiecać, że to, co znajdziecie w tej...
2017-12-28
Poznajcie Ewę. Ewa to przedstawicielka młodych (bo jeszcze przed 30-stką) kobiet, których całym życiem jest... praca. Nie mąż, nie rodzina, nie dzieci, nie hobby, pasje, niespełnianie marzeń, ale praca. I to nie byle jaka praca, bo Ewa jest menadżerem w świetnej korporacji. Nasza główna bohaterka jest korposzczurem, mówiąc językiem potocznym. Do firmy przychodzi przed czasem, a wychodzi po godzinach. Jest surowa dla swoich pracowników i nie daje im żadnej taryfy ulgowej. Pracoholiczka i perfekcjonistka w jednym. Jak odbija się to na jej życiu prywatnym? Z mężem właściwie się nie widuje. Oboje pracują do późna, jedzą wspólnie kolację i idą spać, bo są zbyt wykończeni. Ewentualnie pracują jeszcze w domu. Życie towarzyskie? Poza firmą Ewa z nikim się nie spotyka, a i tam nie nawiązuje żadnych bliższych relacji.
Zapytacie - co to za życie? I o to chodzi. Każdy normalny, zdrowo myślący człowiek widzi, że ta sytuacja nie jest dobra i prędzej czy później odbije się na zdrowiu Ewy. Niestety, ona tego nie zauważa. Warsztaty, szkolenia, niekończące się deadline'y... Gdzie w tym wszystkim miejsce na szczęście? Odpoczynek? Relaks?
Do czego musi dojść, aby zauważyć, że coś jest nie tak? Że nasze priorytety wymagają zmiany? Że bezustanny wyścig szczurów w korporacji nie ma sensu? Bo Ewa owszem zawsze była najlepsza, osiągnęła wiele sukcesów i może pochwalić się świetnym CV jeszcze przed 30stką, ale czy ona tak naprawdę jest szczęśliwa?
Kiedy dzwoni do niej policja i informuje o wypadku niewidzianej od lat przyjaciółki, wszystko zaczyna się sypać. Magda nie ma bliskich i prosi Ewę o opiekę nad córką, psem i chomikiem. Te istotki nieźle namieszają w życiu naszej pracoholiczki i nawet najlepsza organizacja nie pomoże w takim bałaganie.
Czy Ewa wreszcie przejrzy na oczy, że jej małżeństwo wisi na krawędzi? A ona sama tak naprawdę nie jest szczęśliwa? Że w swoim domu utrzymanym w stylu minimalistycznym, nie czuje się jak u siebie? Czy zdoła się zatrzymać i odetchnąć?
"Deadline na szczęście" jest książką, która opisuje wydarzenia bardzo aktualne. W obecnych czasach praca staje się zbyt ważną częścią naszego życia. Często przekładamy ją nad życie prywatne, rodzinę. Zapominamy, że jesteśmy tylko ludźmi i potrzebujemy odpoczynku, a pieniądze nie są najważniejsze. Ewa nawet nie miała czasu nacieszyć się wysoką pensją, bo wiecznie pracowała!
Książka przepełniona jest wyrażeniami typowymi dla wielkich korporacji i ekonomicznego świata. Już na pierwszy rzut oka widać, że autorka wie, o czym pisze. Temat trudny, ale utrzymany w ryzach powieści obyczajowej, dzięki czemu czyta się miło i przyjemnie. Wprowadzenie postaci Julki - córki przyjaciółki Ewy sprawia, że śmiejemy się wielokrotnie - dziewczynka jest przezabawna. A imiona psów? Browar i Likier? Taka mała rzecz, a uśmiech sam pojawia się na twarzy, gdy czytamy, jak dwie kobiety biegają po parku, krzycząc nazwy trunków alkoholowych. :)
Bardzo ciekawa, przyjemna opowieść, która z pewnością skłoni Was do refleksji, co w życiu jest najważniejsze i jakie miejsce w hierarchii naszych wartości powinna zajmować praca. Polecam. ;)
Poznajcie Ewę. Ewa to przedstawicielka młodych (bo jeszcze przed 30-stką) kobiet, których całym życiem jest... praca. Nie mąż, nie rodzina, nie dzieci, nie hobby, pasje, niespełnianie marzeń, ale praca. I to nie byle jaka praca, bo Ewa jest menadżerem w świetnej korporacji. Nasza główna bohaterka jest korposzczurem, mówiąc językiem potocznym. Do firmy przychodzi przed...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czas na drugą z sióstr Brown! 🤎
Po "Zacznij żyć, Chloe Brown" nadeszła pora na "Zrozum to, Dani Brown". Przed nami jeszcze trzecia część o Eve. Od razu Wam zdradzę, że cała seria o siostrach Brown znalazła się na liście najlepszych romansów według Goodreads.
Dani to kobieta sukcesu skoncentrowana na rozwoju swojej kariery zawodowej. Nie w głowie jej miłość, ale nie pogardzi przygodą na jedną noc. Kiedy po akcji ratunkowej, w której Zaf wynosi Danikę z budynku, para staje się viralem, mężczyzna proponuje jej udawanie związku. Oczywiście wszystko w szczytnym celu. Takiej propozycji nie można odmówić. A reszta to już historia. 😎
Talia Hibbert zaskakuje czytelników odwróceniem standardowych ról. "Zrozum to, Dani Brown" to niekonwencjonalny romans, ponieważ to główna bohaterka jest przeciwna związkom i boi się zobowiązań. Natomiast Zaf jest romantykiem, namiętnie czyta romanse i marzy o swoim szczęśliwym zakończeniu. Ale nie myślcie sobie, że przez to traci męskość.
Tak na marginesie - scena, w której Dani przyłapuje Zafa na słuchaniu romansu w audiobooku - złoto!
Nasi bohaterowie mają spory bagaż doświadczeń. Zaf musi poradzić sobie z traumą i lękami społecznymi. Dani zmaga się ze złymi doświadczeniami po pierwszym poważnym związku. To znowu jest nieco przewrotne. Przecież w romansach to kobieta jest tą "słabą". Brawa dla autorki za wywrócenie stereotypów do góry nogami.
Mamy tutaj dwa główne motywy: udawany związek i "on zakochuje się pierwszy". Ponadto uwielbiam bohaterki, które sa naukowczyniami, więc to kolejny plus! Jeśli mowa już o plusach - główna bohaterka jest plus size (mówiłam, że to przewrotny romans). Nie zapomnijmy o wszechobecnych w tej historii książkach! 😍 Brzmi jak powieść idealna, prawda?
Jeśli mam się do czegoś przyczepić, to jedynie do nieco zbyt wulgarnego języka. Podkreślam też, że jest to książka dla dorosłych czytelników, na co wskazują wspomniane już wulgaryzmy, ale również sceny erotyczne.
Jak już zaznaczyłam na początku recenzji - każda z części serii opowiada o innej z sióstr. Historia Dani podobała mi się o wiele bardziej niż Chloe. Jeśli chcecie, możecie czytać je oddzielnie.
Macie ochotę na ten nieschematyczny romans? 🤎
Czas na drugą z sióstr Brown! 🤎
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo "Zacznij żyć, Chloe Brown" nadeszła pora na "Zrozum to, Dani Brown". Przed nami jeszcze trzecia część o Eve. Od razu Wam zdradzę, że cała seria o siostrach Brown znalazła się na liście najlepszych romansów według Goodreads.
Dani to kobieta sukcesu skoncentrowana na rozwoju swojej kariery zawodowej. Nie w głowie jej miłość, ale nie...