-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2017-12-09
2017-12-02
2017
2017-11-30
https://maartiwhite.blogspot.com/2017/12/pzlf-cz-v-tove-jansson-corka-rzezbiarza.html
Zapach wilgoci po zacienionej stronie domu, mokry piasek w plastikowym kubku i liście babki lancetowatej, zapach świeżo skoszonej trawy i siana, gorąco lata i koc mamy rozłożony na trawie, zapach tego koca i zapach tego lata są w mojej głowie i będą niczym wygrawerowane
w granicie - nie do zniszczenia, nie do zapomnienia.
Wspomnienia z dzieciństwa są jak koło ratunkowe, jak ucieczka, dają ukojenie. Dorosłość, pomimo, że każdy kiedyś o niej marzył, nie spełnia naszych oczekiwań. Chcielibyśmy wrócić do robienia papki z piasku i liści babki.
"Córka rzeźbiarza" to zbiór autobiograficznych opowiadań Tove Jansson - matki Muminków. Tove była bardzo barwną postacią i w jej życiorysie można się zagłębić jak w dobrej powieści. Tutaj mamy do czynienia ze wspomnieniami z dzieciństwa.
Są to luźne wspomnienia dotyczące rzeczy codziennych, widziane z perspektywy dziecka. Tove jako córka rzeźbiarza i ilustratorki od najmłodszych lat przesiąknięta była atmosferą sztuki. Autorytet rodziców, w szczególności ojca, widoczny jest niemal na każdej stronie. Tatuś jest tutaj wielkim artystą, guru, wokół którego wszyscy krążą.
To specyficzny układ słoneczny, Słońce wszystkie planety ogrzewa równo i na każdej z nich jest życie.
Jesteśmy tacy malutcy jak maleńka Tove, patrzymy na najzwyklejsze rzeczy inaczej.
W opowiadaniach nie dzieje się nic wielkiego i odkrywczego, ale z perspektywy dziecka najprostsze codzienne rzeczy rosną do rangi przygody wszech-czasów.
Naprawdę nie musisz robić rzeczy wzniosłych, żeby mieć poczucie, że Twoje życie coś znaczy.
Nie musisz skoczyć z bungee, jeśli tego nie chcesz, tylko dlatego, że fajnie to będzie wyglądało na FB i dostaniesz dużo lajków. Lajk nie jest wyznacznikiem Twojego statusu. Lajk dzisiaj nic nie znaczy, jest jednostką miary. Nic więcej.
Czy to właśnie możemy sobie uświadomić czytając wspomnienia Tove? Może właśnie o to chodzi
w życiu, żeby dojść do tego momentu, kiedy możemy stanąć przed lustrem i powiedzieć "w d..mam to co sobie myślą inni, nie muszę nic robić na siłę, nie muszę robić kariery i mieć 1000 znajomych na FB, żeby być kimś."
Wspomnienia z mojego dzieciństwa mnie ukształtowały, mają wpływ na nasze życie dlatego,
że dziecko nie tylko inaczej patrzy na Świat, ale też bierze go takim, jaki jest, dostrzega jego piękno, nie nakłada na niego filtrów.
Dziecko jest prostolinijne. Prostota dzisiaj jest chyba tym, czego nam najbardziej brakuje.
Mała Tove uświadamia nam, że podróż w przeszłość pozwala radzić sobie z problemami teraźniejszości. Pokazuje, co daje nam czasami spojrzenie na Świat oczami dziecka i zatrzymanie
się w refleksji.
Przeczytałam ostatnią stronę i odłożyłam książkę, a ona pozostawiła we mnie uczucie jak po wypiciu kubka gorącego kakao w zimowy wieczór ...
https://maartiwhite.blogspot.com/2017/12/pzlf-cz-v-tove-jansson-corka-rzezbiarza.html
Zapach wilgoci po zacienionej stronie domu, mokry piasek w plastikowym kubku i liście babki lancetowatej, zapach świeżo skoszonej trawy i siana, gorąco lata i koc mamy rozłożony na trawie, zapach tego koca i zapach tego lata są w mojej głowie i będą niczym wygrawerowane
w granicie - nie...
2017-11-22
http://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/pzlf-cz-iv-salla-simukka-czerwone-jak.html
Królewna Śnieżka ma skórę białą jak śnieg, włosy czarne jak heban i usta czerwone jak krew.
Pomysł, by zbudować całą serię książek opartą na baśniowej estetyce całkiem trafny, ale... gdy szukałam fińskich autorów książek i trafiłam na serię autorstwa Salli Simukki przeczytałam
w pierwszej kolejności "kryminał młodzieżowy"...uhm.
Lampka mi się zapaliła, gdyż nie trawię takiej estetyki rodem z Sagi "Zmierzch", ale ok. Jest to fińska literatura młodzieżowa, więc musiałam , po prostu musiałam ją przeczytać.
Generalnie przeczytałam ją w ciągu jednego wieczoru. Czyta się bardzo szybko i lekko.
Książka stanowi pierwszą z 3 części serii o nastolatce imieniem Lumikka, która jest outsiderką i to nadzwyczaj inteligentną. Okazuje się, że lubi ona trzymać się z daleka od tzw."nie swoich spraw", co jest podkreślanie w książce niejednokrotnie. Dziewczyna nie jest popularna w szkole i trzyma się na uboczu oraz gardzi wszystkim co jest modne, różowe i za czym jej rówieśnicy przepadają. Jest bardzo konkretna i sfokusowana na celu.
Pewnego pięknego dnia przypadkowo trafia do ciemni szkolnej, gdzie ktoś porozwieszał zakrwawione banknoty i pomimo tego, że zakłada, że się nie będzie do tego mieszała, to się wmieszała.
Wmieszała się do tego stopnia, że zaczęła dla sprawy ryzykować życie.
Autorka anie robi przed nami żadnych tajemnic i gra w otwarte karty. Od razu wiadomo, kto co zrobił i dlaczego.
W zasadzie czytanie tej powieści było trochę jak czytanie artykułu w Fakcie. Fabuła jest mocno naciągana i co chwilę zastanawiałam się...hmmm WTF, czy nie mogła tego zrobić inaczej, ale bezsensu...
Na plus działa tylko to, że jest to literatura młodzieżowa, więc zgodnie z tym nurtem musi trzymać się pewnych schematów i nie może być...hmmm zbyt wymagająca? Na moją ocenę wobec tego trzeba wziąć poprawkę, ponieważ będąc obiektywną, to pewnie wśród książek dla młodzieży jest to perełka ;)
Po drugie - całe szczęście autorka darowała sobie wmieszanie do książki wątku miłosnego bo tego bym już chyba nie zniosła.
No nie zostanę fanką tej serii, ale wieczór minął mi szybko i bardzo lekko, momentami wręcz zabawnie ;)
http://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/pzlf-cz-iv-salla-simukka-czerwone-jak.html
Królewna Śnieżka ma skórę białą jak śnieg, włosy czarne jak heban i usta czerwone jak krew.
Pomysł, by zbudować całą serię książek opartą na baśniowej estetyce całkiem trafny, ale... gdy szukałam fińskich autorów książek i trafiłam na serię autorstwa Salli Simukki przeczytałam
w pierwszej...
2017-11-22
https://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/przygoda-z-finska-literatura-cziii.html
Dzień powszedni? Rano dzwoni budzik. Wciskam "drzemkę" x dwa. Wstaję w biegu. Piję sok jabłkowy z wodą z filtra z kapką gorącej. Jadę do pracy. Nie jem śniadania. Jem w pracy. Wracam do domu i spędzam czas z rodziną.
Brzmi nudno i zwyczajnie. To moja powszedniość. Powszedniość jakaś, bynajmniej nie nijaka.
Czy mieszkaniec Tainaronu zdziwiłby się obserwując mój dzień? Zapewne. Tak samo, jak i my dziwilibyśmy się niektórym zwyczajom mieszkańców Tainaronu. Tak samo jak dziwi się im kobieta, nadawca trzydziestu listów z tego miasta do nieznanego adresata.
Tainaron jest miejscem szczególnym. Przypomina do złudzenia jedną z naszych ziemskich metropolii, chociaż zamieszkują go owady. W trakcie lektury poznajemy ich zwyczaje, tak dziwne,
a zarazem tak oczywiste i wytłumaczalne. W owadzich zachowaniach odnajdujemy analogie do ludzkich cech charakteru.
Czytając tę książkę odnosiłam wrażenie, że jestem z autorką na wakacjach, wszystko jest nowe
i fascynujące. Zwiedzamy miasto, spacerujemy po jego uliczkach przyglądając się co najmniej egzotycznym jego mieszkańcom, i nie możemy się doczekać tego, co kryje się za rogiem.
Obserwujemy mieszkańców w ich środowisku, przy codziennych obowiązkach, patrzymy na ich dzień powszedni.
Powszedniość kojarzy się z nudą i czymś przewidywalnym. Czy jednak bycie "powszednim" oznacza monotonię? Nie w Tainaronie.
Tam powszedniością jest wszechobecna zmiana. Zmieniają się mieszkańcy, zmienia się miasto.
W jeden dzień pijesz słodki lokalny napój w jednej z małych kawiarenek tuż za rogiem, a na następny dzień już jej nie ma.
Pomimo iż mieszkańcy Tainaronu są w pewnych kwestiach podobni do nas, różni ich mentalnie właśnie zmiana. Oni nie boją się zmian. Zmiana jest ich życiem. Zmiana ich ukształtowała.
Świętują zmiany i są do nich przygotowani. Nie boją się przemijania, i chyba dlatego te wszechogarniające zmiany nie robią na nich wrażenia.
"Tainaron" jest książką ciekawą w formie i lekką w czytaniu. Po każdym przeczytanym rozdziale skłaniającą do refleksji. Warto po nią sięgnąć.
https://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/przygoda-z-finska-literatura-cziii.html
Dzień powszedni? Rano dzwoni budzik. Wciskam "drzemkę" x dwa. Wstaję w biegu. Piję sok jabłkowy z wodą z filtra z kapką gorącej. Jadę do pracy. Nie jem śniadania. Jem w pracy. Wracam do domu i spędzam czas z rodziną.
Brzmi nudno i zwyczajnie. To moja powszedniość. Powszedniość jakaś,...
Nie jest to arcydzieło pokroju "Domu Sióstr", jest to książka, która moim zdaniem oddaje hołd klasyce kryminału, gdyż mamy tutaj bardzo tradycyjny, fabularny układ. Jest morderstwo i wąski krąg podejrzanych "Wśród nas jest morderca" itp.
Kto nim jest - jest to zagadka, którą musimy rozwiązać. Tak - my musimy ją rozwiązać.
Jest policjant, który prowadzi śledztwo, powinien scalać całą powieść, jednak jest on jedynie cieniem, piaskiem przelewającym się przez palce. Tak naprawdę przez całą książkę skupiamy się na każdej z postaci i jej historii zastanawiając się, czy ona mogła zabić, czy ma się za co mścić, czy to jest powód?
I chociaż finał nie zaskakuje, to książkę czyta się doskonale. Mocno wciąga, pomimo tego, że nie jest to typowy kryminał.
Irytujące i na minus było na pewno wręcz mało prawdopodobne skupienie wszelkich nieszczęść życiowych w tak małym, hermetycznym gronie znajomych. Wszyscy obarczają winą za swoje niepowodzenia Davida, ale czy słusznie?
Nie jest to arcydzieło pokroju "Domu Sióstr", jest to książka, która moim zdaniem oddaje hołd klasyce kryminału, gdyż mamy tutaj bardzo tradycyjny, fabularny układ. Jest morderstwo i wąski krąg podejrzanych "Wśród nas jest morderca" itp.
więcej Pokaż mimo toKto nim jest - jest to zagadka, którą musimy rozwiązać. Tak - my musimy ją rozwiązać.
Jest policjant, który prowadzi śledztwo, powinien...