Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nie jest to arcydzieło pokroju "Domu Sióstr", jest to książka, która moim zdaniem oddaje hołd klasyce kryminału, gdyż mamy tutaj bardzo tradycyjny, fabularny układ. Jest morderstwo i wąski krąg podejrzanych "Wśród nas jest morderca" itp.
Kto nim jest - jest to zagadka, którą musimy rozwiązać. Tak - my musimy ją rozwiązać.
Jest policjant, który prowadzi śledztwo, powinien scalać całą powieść, jednak jest on jedynie cieniem, piaskiem przelewającym się przez palce. Tak naprawdę przez całą książkę skupiamy się na każdej z postaci i jej historii zastanawiając się, czy ona mogła zabić, czy ma się za co mścić, czy to jest powód?

I chociaż finał nie zaskakuje, to książkę czyta się doskonale. Mocno wciąga, pomimo tego, że nie jest to typowy kryminał.

Irytujące i na minus było na pewno wręcz mało prawdopodobne skupienie wszelkich nieszczęść życiowych w tak małym, hermetycznym gronie znajomych. Wszyscy obarczają winą za swoje niepowodzenia Davida, ale czy słusznie?

Nie jest to arcydzieło pokroju "Domu Sióstr", jest to książka, która moim zdaniem oddaje hołd klasyce kryminału, gdyż mamy tutaj bardzo tradycyjny, fabularny układ. Jest morderstwo i wąski krąg podejrzanych "Wśród nas jest morderca" itp.
Kto nim jest - jest to zagadka, którą musimy rozwiązać. Tak - my musimy ją rozwiązać.
Jest policjant, który prowadzi śledztwo, powinien...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

https://maartiwhite.blogspot.com/2017/12/pzlf-cz-v-tove-jansson-corka-rzezbiarza.html

Zapach wilgoci po zacienionej stronie domu, mokry piasek w plastikowym kubku i liście babki lancetowatej, zapach świeżo skoszonej trawy i siana, gorąco lata i koc mamy rozłożony na trawie, zapach tego koca i zapach tego lata są w mojej głowie i będą niczym wygrawerowane
w granicie - nie do zniszczenia, nie do zapomnienia.
Wspomnienia z dzieciństwa są jak koło ratunkowe, jak ucieczka, dają ukojenie. Dorosłość, pomimo, że każdy kiedyś o niej marzył, nie spełnia naszych oczekiwań. Chcielibyśmy wrócić do robienia papki z piasku i liści babki.

"Córka rzeźbiarza" to zbiór autobiograficznych opowiadań Tove Jansson - matki Muminków. Tove była bardzo barwną postacią i w jej życiorysie można się zagłębić jak w dobrej powieści. Tutaj mamy do czynienia ze wspomnieniami z dzieciństwa.
Są to luźne wspomnienia dotyczące rzeczy codziennych, widziane z perspektywy dziecka. Tove jako córka rzeźbiarza i ilustratorki od najmłodszych lat przesiąknięta była atmosferą sztuki. Autorytet rodziców, w szczególności ojca, widoczny jest niemal na każdej stronie. Tatuś jest tutaj wielkim artystą, guru, wokół którego wszyscy krążą.
To specyficzny układ słoneczny, Słońce wszystkie planety ogrzewa równo i na każdej z nich jest życie.

Jesteśmy tacy malutcy jak maleńka Tove, patrzymy na najzwyklejsze rzeczy inaczej.
W opowiadaniach nie dzieje się nic wielkiego i odkrywczego, ale z perspektywy dziecka najprostsze codzienne rzeczy rosną do rangi przygody wszech-czasów.
Naprawdę nie musisz robić rzeczy wzniosłych, żeby mieć poczucie, że Twoje życie coś znaczy.
Nie musisz skoczyć z bungee, jeśli tego nie chcesz, tylko dlatego, że fajnie to będzie wyglądało na FB i dostaniesz dużo lajków. Lajk nie jest wyznacznikiem Twojego statusu. Lajk dzisiaj nic nie znaczy, jest jednostką miary. Nic więcej.

Czy to właśnie możemy sobie uświadomić czytając wspomnienia Tove? Może właśnie o to chodzi
w życiu, żeby dojść do tego momentu, kiedy możemy stanąć przed lustrem i powiedzieć "w d..mam to co sobie myślą inni, nie muszę nic robić na siłę, nie muszę robić kariery i mieć 1000 znajomych na FB, żeby być kimś."

Wspomnienia z mojego dzieciństwa mnie ukształtowały, mają wpływ na nasze życie dlatego,
że dziecko nie tylko inaczej patrzy na Świat, ale też bierze go takim, jaki jest, dostrzega jego piękno, nie nakłada na niego filtrów.
Dziecko jest prostolinijne. Prostota dzisiaj jest chyba tym, czego nam najbardziej brakuje.
Mała Tove uświadamia nam, że podróż w przeszłość pozwala radzić sobie z problemami teraźniejszości. Pokazuje, co daje nam czasami spojrzenie na Świat oczami dziecka i zatrzymanie
się w refleksji.

Przeczytałam ostatnią stronę i odłożyłam książkę, a ona pozostawiła we mnie uczucie jak po wypiciu kubka gorącego kakao w zimowy wieczór ...

https://maartiwhite.blogspot.com/2017/12/pzlf-cz-v-tove-jansson-corka-rzezbiarza.html

Zapach wilgoci po zacienionej stronie domu, mokry piasek w plastikowym kubku i liście babki lancetowatej, zapach świeżo skoszonej trawy i siana, gorąco lata i koc mamy rozłożony na trawie, zapach tego koca i zapach tego lata są w mojej głowie i będą niczym wygrawerowane
w granicie - nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

http://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/pzlf-cz-iv-salla-simukka-czerwone-jak.html

Królewna Śnieżka ma skórę białą jak śnieg, włosy czarne jak heban i usta czerwone jak krew.

Pomysł, by zbudować całą serię książek opartą na baśniowej estetyce całkiem trafny, ale... gdy szukałam fińskich autorów książek i trafiłam na serię autorstwa Salli Simukki przeczytałam
w pierwszej kolejności "kryminał młodzieżowy"...uhm.
Lampka mi się zapaliła, gdyż nie trawię takiej estetyki rodem z Sagi "Zmierzch", ale ok. Jest to fińska literatura młodzieżowa, więc musiałam , po prostu musiałam ją przeczytać.

Generalnie przeczytałam ją w ciągu jednego wieczoru. Czyta się bardzo szybko i lekko.
Książka stanowi pierwszą z 3 części serii o nastolatce imieniem Lumikka, która jest outsiderką i to nadzwyczaj inteligentną. Okazuje się, że lubi ona trzymać się z daleka od tzw."nie swoich spraw", co jest podkreślanie w książce niejednokrotnie. Dziewczyna nie jest popularna w szkole i trzyma się na uboczu oraz gardzi wszystkim co jest modne, różowe i za czym jej rówieśnicy przepadają. Jest bardzo konkretna i sfokusowana na celu.
Pewnego pięknego dnia przypadkowo trafia do ciemni szkolnej, gdzie ktoś porozwieszał zakrwawione banknoty i pomimo tego, że zakłada, że się nie będzie do tego mieszała, to się wmieszała.
Wmieszała się do tego stopnia, że zaczęła dla sprawy ryzykować życie.

Autorka anie robi przed nami żadnych tajemnic i gra w otwarte karty. Od razu wiadomo, kto co zrobił i dlaczego.

W zasadzie czytanie tej powieści było trochę jak czytanie artykułu w Fakcie. Fabuła jest mocno naciągana i co chwilę zastanawiałam się...hmmm WTF, czy nie mogła tego zrobić inaczej, ale bezsensu...

Na plus działa tylko to, że jest to literatura młodzieżowa, więc zgodnie z tym nurtem musi trzymać się pewnych schematów i nie może być...hmmm zbyt wymagająca? Na moją ocenę wobec tego trzeba wziąć poprawkę, ponieważ będąc obiektywną, to pewnie wśród książek dla młodzieży jest to perełka ;)


Po drugie - całe szczęście autorka darowała sobie wmieszanie do książki wątku miłosnego bo tego bym już chyba nie zniosła.

No nie zostanę fanką tej serii, ale wieczór minął mi szybko i bardzo lekko, momentami wręcz zabawnie ;)

http://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/pzlf-cz-iv-salla-simukka-czerwone-jak.html

Królewna Śnieżka ma skórę białą jak śnieg, włosy czarne jak heban i usta czerwone jak krew.

Pomysł, by zbudować całą serię książek opartą na baśniowej estetyce całkiem trafny, ale... gdy szukałam fińskich autorów książek i trafiłam na serię autorstwa Salli Simukki przeczytałam
w pierwszej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

https://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/przygoda-z-finska-literatura-cziii.html

Dzień powszedni? Rano dzwoni budzik. Wciskam "drzemkę" x dwa. Wstaję w biegu. Piję sok jabłkowy z wodą z filtra z kapką gorącej. Jadę do pracy. Nie jem śniadania. Jem w pracy. Wracam do domu i spędzam czas z rodziną.

Brzmi nudno i zwyczajnie. To moja powszedniość. Powszedniość jakaś, bynajmniej nie nijaka.

Czy mieszkaniec Tainaronu zdziwiłby się obserwując mój dzień? Zapewne. Tak samo, jak i my dziwilibyśmy się niektórym zwyczajom mieszkańców Tainaronu. Tak samo jak dziwi się im kobieta, nadawca trzydziestu listów z tego miasta do nieznanego adresata.

Tainaron jest miejscem szczególnym. Przypomina do złudzenia jedną z naszych ziemskich metropolii, chociaż zamieszkują go owady. W trakcie lektury poznajemy ich zwyczaje, tak dziwne,
a zarazem tak oczywiste i wytłumaczalne. W owadzich zachowaniach odnajdujemy analogie do ludzkich cech charakteru.

Czytając tę książkę odnosiłam wrażenie, że jestem z autorką na wakacjach, wszystko jest nowe
i fascynujące. Zwiedzamy miasto, spacerujemy po jego uliczkach przyglądając się co najmniej egzotycznym jego mieszkańcom, i nie możemy się doczekać tego, co kryje się za rogiem.

Obserwujemy mieszkańców w ich środowisku, przy codziennych obowiązkach, patrzymy na ich dzień powszedni.
Powszedniość kojarzy się z nudą i czymś przewidywalnym. Czy jednak bycie "powszednim" oznacza monotonię? Nie w Tainaronie.

Tam powszedniością jest wszechobecna zmiana. Zmieniają się mieszkańcy, zmienia się miasto.
W jeden dzień pijesz słodki lokalny napój w jednej z małych kawiarenek tuż za rogiem, a na następny dzień już jej nie ma.

Pomimo iż mieszkańcy Tainaronu są w pewnych kwestiach podobni do nas, różni ich mentalnie właśnie zmiana. Oni nie boją się zmian. Zmiana jest ich życiem. Zmiana ich ukształtowała.
Świętują zmiany i są do nich przygotowani. Nie boją się przemijania, i chyba dlatego te wszechogarniające zmiany nie robią na nich wrażenia.


"Tainaron" jest książką ciekawą w formie i lekką w czytaniu. Po każdym przeczytanym rozdziale skłaniającą do refleksji. Warto po nią sięgnąć.

https://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/przygoda-z-finska-literatura-cziii.html

Dzień powszedni? Rano dzwoni budzik. Wciskam "drzemkę" x dwa. Wstaję w biegu. Piję sok jabłkowy z wodą z filtra z kapką gorącej. Jadę do pracy. Nie jem śniadania. Jem w pracy. Wracam do domu i spędzam czas z rodziną.

Brzmi nudno i zwyczajnie. To moja powszedniość. Powszedniość jakaś,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

https://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/przygoda-z-literatura-finska-cz-i-katja.html

Wszystkie krokodyle w moich snach mają kolorowe łuski. Z pośród szarości i odcieni zgniłej, jesiennej zieleni bije od nich jaskrawość. W tej ospałej aurze, ich widok działa na mnie jak mocna kawa. Wraca mi ostrość zmysłów.

W sumie... dość rzadko można spotkać kolorowego krokodyla w polskim parku. We śnie ten widok mnie nie dziwi. Przechodzi mi przez myśl, że to raczej nie jest jego naturalne środowisko i tu nie pasuje, niepokój zostaje, ale droga przez park jest jedyną możliwą. Trzeba przejść obok krokodyla.

Rzeczy niepojęte stają się realne w momencie , gdy dzieją się na naszych oczach. Nawet gdy w pierwszym momencie jesteśmy w szoku, nasza nadzwyczajna, ludzka zdolność do przystosowania się do każdych warunków bez naszej ingerencji sprawa, że działamy dalej, żyjemy dalej, trwamy dalej.

Nie ma co myśleć o rzeczach, których się boimy . Staną się w przyszłości lub nie, większość z tych rzeczy najgorszych to wydarzenia, na które nie mamy wpływu.

Jaka będzie nasza naturalna reakcja, gdy nie daj Boże , coś się stanie, będziemy musieli przeżyć, ochronić rodzinę. To czego nie możemy sobie teraz wyobrazić może stać się w każdej chwili, i jak ten krokodyl w parku stanąć nam na drodze.

Dlaczego myślę o tym?

"Akuszerka" Katji Kettu pozostawiła we mnie dziurę. Dziurę brudną, głęboką i cuchnącą.
Jest to jedna z lektur, które ciężko wymazać z głowy i które pozostawiają po sobie pytania i niepokój. Po których pojawia się niesmak i przerażenie, że to się stało naprawdę.

Coś, co teraz, w dzisiejszych czasach nie mieści nam się w głowie, działo się.

Nasi dziadkowie i pradziadkowie przeżywali to samo w Polsce.

Okrucieństwo wojny jest nie do przyjęcia. Wojna jest jak krokodyl w parku.

Akcja dzieje się w Laponii podczas II wojny światowej w miejscu zwanym Fiordem Martwego Człowieka.
"Akuszerka" opowiada historię kobiety o nazywaną Krzywe Oko, która zakochuje się w Esesmanie. To nie jest miłość jak w filmie. Nie ma motyli, wzniosłych haseł wygłaszanych w imię ogromnej miłości i braterstwa dusz. Jest miłość bolesna, fizyczna i okrutna. Jest śmierć, zło i wrogość.

Opisy przemocy, seksu i kontaktów międzyludzkich są brutalne i naturalistyczne. Nie ma dla głównych bohaterów nadziei.
Mentalność ludzi podczas wojny ulega drastycznym zmianom. Tolerancja na rzeczy niedopuszczalne się zmienia i staje się bardziej elastyczna. Empatia ginie gdzieś pod gruzami człowieczeństwa.

Podczas czytania "Akuszerki", czułam ciężar tej historii. Cieszę się natomiast, że poszczególne opisy naturalistyczne były napisane w konkretny zdawkowy sposób. I chwała autorce za to, że nie zagłębiała się w bólu i tragediach poszczególnych osób, bo nie skończyłabym tej książki. Opis cielesności wulgarny i rzeczowy. Jak raport.

Nie jest to pozycja dla każdego. Nie polecam osobom bardzo wrażliwym i tym, których napawa niesmakiem ostry język, pełen wulgaryzmów . Jest to jednak jedyny sposób wg mnie, na pokazanie czytelnikowi obrazu koszmaru wojny z perspektywy Ówczesnych mieszkańców Laponii.

https://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/przygoda-z-literatura-finska-cz-i-katja.html

Wszystkie krokodyle w moich snach mają kolorowe łuski. Z pośród szarości i odcieni zgniłej, jesiennej zieleni bije od nich jaskrawość. W tej ospałej aurze, ich widok działa na mnie jak mocna kawa. Wraca mi ostrość zmysłów.

W sumie... dość rzadko można spotkać kolorowego krokodyla w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

https://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/przygoda-z-literatura-finska-cz-ii.html

Podobno nie musisz mieć niebanalnej historii, aby napisać niebanalną książkę. Historia może być najzwyklejsza na świecie, a staje się niesamowita, gdy tylko ubrać ją w odpowiednie słowa.

Gdy zaczynałam czytać "Prawdę" pomyślałam "..kolejna książka o miłosnym trójkącie". Zmieniłam jednak zdanie, dając się wciągnąć w losy bohaterów.

Jest to opowieść o Elzie, która umiera na raka, wspierającemu ją mężu, Marttim, za młodu bardzo przystojnym i znanym malarzu, oraz tej trzeciej, Eevie. Jest jeszcze Anna, wnuczka Elzy i Marttiego, która łączy przeszłość z teraźniejszością.

Właśnie Anna, na samym początku powieści, podczas wizyty u babci, odkrywa w jej szafie zapomnianą sukienkę Eevy... ubiera ją i cofa się do lat '60.
Od teraz przeszłość zaczyna się mieszać z teraźniejszością, losy Anny posplatane są z losami Eevy, częściowo są podobne, czasami takie same. Anna niekiedy improwizuje, i jej wyobrażenia są utkane z jej własnych, rzeczywistych wspomnień i snów.

Nosi w sobie głęboką ranę, więc, gdy okazuje się że losy Eevy w pewnym momencie są analogiczne, dokłada wszelkich starań, aby rozwikłać tajemnicę kochanki dziadka. Co dziwne, gdy ma okazję - a ma ich kilka, nie pyta o to, co stało się na końcu. Finał to zakończenie Anny, jej sposób na poradzenie sobie z traumą.

Autorka nie ocenia nikogo, nie chodzi w końcu o to, aby przyklejać łatki dobrego i złego bohatera. Czytając powieść jesteśmy w stanie wręcz doskonale rozumieć motywy działań bohaterów, wejść w ich buty.

Jedno niepozorne zdanie w książce odpowiada na pytanie, dlaczego unikamy oceny " Nie żałuję niczego, co zrobiłam (...) Może tylko tego, że nie byłam odważniejsza. Jeśli nie jest się po prostu przestępcą, to żałowanie swoich czynów oznacza, jakby żałowało się własnego życia."

Motywem głównym- mocnym i przebijającym z kart książki, jest miłość. Miłość między kobietą a mężczyzną, miłość dziecka do rodziców, rodziców do dziecka. Miłość jako wartość najważniejsza, której nie można żałować , ukrywać , ani się wstydzić. Miłość jest prawdą.

Odkrywa ją Anna w losach innych. Prawda jest również tym, do czego Anna dąży przed samą sobą. Smutek, który nosi, trzeba ubrać w słowa i wypowiedzieć, aby go urzeczywistnić. Czy tak się stanie?

https://maartiwhite.blogspot.com/2017/11/przygoda-z-literatura-finska-cz-ii.html

Podobno nie musisz mieć niebanalnej historii, aby napisać niebanalną książkę. Historia może być najzwyklejsza na świecie, a staje się niesamowita, gdy tylko ubrać ją w odpowiednie słowa.

Gdy zaczynałam czytać "Prawdę" pomyślałam "..kolejna książka o miłosnym trójkącie". Zmieniłam jednak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to