-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-05-20
2024-05-18
Piracka historia z bombą atomową w tle.
Skupia sią na relacji pierwszego oficera statku "Campari" Johna Cartera, który wykaże się niesamowitą inteligencją, sprytem, tężyzną fizyczną i bezwzględnością, aby spróbować ocalić nie tylko wiele niewinnych istnień ludzkich, ale i ogromny ładunek złota.
Czy mu się uda?
Przeczytana ponownie po wielu, wielu latach podobała mi się bardziej niż w wieku 12-13 lat, kiedy czytałam ją po raz pierwszy.
Jest w niej wszystko co powinno znaleźć się w literaturze tego typu: intryga, zagadka, ograniczona liczba postaci w zamkniętej grupie (statek), błyskotliwe dialogi, pozytywny główny bohater, świetne tempo akcji, dobre opisy.
Mimo, że to książka rozrywkowa to widać jaka przepaść językowa jest między literaturą sprzed 50-60 lat, a dzisiejszą.
W dzisiejszej powieści tego typu nie zdarza się tak techniczne słownictwo, takie objaśnienie detali. Dla mnie to dodatkowy plus tej książki.
Piracka historia z bombą atomową w tle.
Skupia sią na relacji pierwszego oficera statku "Campari" Johna Cartera, który wykaże się niesamowitą inteligencją, sprytem, tężyzną fizyczną i bezwzględnością, aby spróbować ocalić nie tylko wiele niewinnych istnień ludzkich, ale i ogromny ładunek złota.
Czy mu się uda?
Przeczytana ponownie po wielu, wielu latach podobała mi się...
2024-05-17
Francuski, stary kryminał nadający się idealnie do przerobienia na sztukę teatralną.
Francja, lata 60-te XX-go wieku, mała wioska w górach.
Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy lokalny policjant informuje młodego nowożeńca, że niestety nadal nie natrafiono na ślad jego żony, która niedwano zaginęła. Zrozpaczony mężczyzna pragnie dowiedzieć się, gdzie jest jego małżonka, co wydarzyło się, kiedy po sprzeczce opuściła ich wynajęty na lato domek.
Czy uciekła z kochankiem, jak podejrzewa policja? Czy została porwana? A może wydarzyło się nieszczęście?
Sytuacja się zmienia, gdy proboszcz przyprowadza skruszoną kobietę z powrotem do zaskoczonego męża.
Sprawa wydaje się szczęśliwie zakończona, tyle tylko, że małżonek upiera się, że kobieta ...nie jest jego zaginioną żoną!
Kolejne wydarzenia, świadkowie i fakty zdają się przeczyć oświadczeniu zrozpaczonego mężczyzny, któremu stara się wmówić chorobę psychiczną, załamanie nerwowe, itd.
Jedynie wiejski komendant ma pewne wątpliwości co do tożsamości odnalezionej "zguby" i księdza, który jej towarzyszył.
Powieść jest krótka, wszystko rozgrywa się szybko, mamy zaledwie kilku, ale charakterystcznych bohaterów (mój "ulubieniec" to kloszard-artysta), do końca możemy się zastanawiać co jest prawdą, a co fałszem, kto oszukuje i dlaczego.
Kto lubi stare kryminały - na pewno nie będzie zawiedziony.
Francuski, stary kryminał nadający się idealnie do przerobienia na sztukę teatralną.
Francja, lata 60-te XX-go wieku, mała wioska w górach.
Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy lokalny policjant informuje młodego nowożeńca, że niestety nadal nie natrafiono na ślad jego żony, która niedwano zaginęła. Zrozpaczony mężczyzna pragnie dowiedzieć się, gdzie jest jego małżonka, co...
2024-05-16
2024-05-15
Przewrotna powieść sensacyjna ze sporą dawką humoru, ciętymi ripostami, różnorodnymi bohaterami oraz szybkim tempem akcji.
Mamy rok 1958 i po początkowym mętliku sprawy zaczęły się dla mnie klarować (a konkretniej - od momentu dotarcia pewnej pary do hotelu) .
Przeczytałam z ciekawością, nie jest to wielka literatura, ale też nie jakaś żenująca. Sredniak przy którym się dobrze bawiłam.
Nie wiem, czy Harlan Coben czytał książki MacLeana, ale czasem odnoszę wrażenie deja vu czytając powieści obu autorów. Podobna konstrukcja powieści "na gwałtu rety" i sarkastyczno inteligentni bohaterowie.
Przewrotna powieść sensacyjna ze sporą dawką humoru, ciętymi ripostami, różnorodnymi bohaterami oraz szybkim tempem akcji.
Mamy rok 1958 i po początkowym mętliku sprawy zaczęły się dla mnie klarować (a konkretniej - od momentu dotarcia pewnej pary do hotelu) .
Przeczytałam z ciekawością, nie jest to wielka literatura, ale też nie jakaś żenująca. Sredniak przy którym się...
2024-05-14
Rok 1958, Grenlandia, mniej więcej minus 50 stopni Celsjusza.
Niopodal stacji badawczej z trójką naukowców rozbija się... statek pasażerski.
Zaskakujące jest nie tylko to, że w ogóle leciał tą trasą, ale również, że było w nim zaledwie kilkunastu pasażerów.
Powieść napisana jest z perspektywy jednego z naukowców - doktora Masona, który wyrusza z dwójką kolegów (reszta ekipy wyjechała na trzy tygodnie kilkaset kilometrów dalej w celach badawczych) na pomoc rozbitkom.
Czy jednak są to tylko niewinne ofiary, czy katastrofa była przypadkowa?
Pytania się mnożą, szczególnie gdy doktor odkrywa prawdziwe przyczyny śmierci części osób....
Jako kryminał powieść jest bardzo dobra, bo w pewnym momencie podejrzewałam każdą z postaci o to, że jest złoczyńcą.
Jako powieść szpiegowska - cóż, nie jestem fanką takich intryg, bo w większości przypadków są naiwne, ale miłośnikom takiej literatury może przypadnie do gustu.
Co do samej książki to podobało mi się poprowadzenie jej w pierwszej osobie, dzięki czemu brzmi to jak relacja z wydarzeń.
Ktoś wspomniał, że od czasu wykrycia "kto, jak i dlaczego" akcja trochę "siadła" - rzeczywiście, równie odniosłam takie wrażenie.
Podobały mi się za to opisy walki z zimnem Grenlandii, wola przeżycia bohaterów, ich różnorodność charakterów i postaw.
Oczywiście, było w tym pewnie sporo fantazji, bo czasem bohaterowie mieli nieziemskie pokłady sił, ale przymknijmy na to oko.
Czyta się szybko, przyjemnie, powieść wciąga, jest zagadka, miejsce i czas akcji raczej rzadko eksponowany w tego typu literaturze, więc polecam.
Rok 1958, Grenlandia, mniej więcej minus 50 stopni Celsjusza.
Niopodal stacji badawczej z trójką naukowców rozbija się... statek pasażerski.
Zaskakujące jest nie tylko to, że w ogóle leciał tą trasą, ale również, że było w nim zaledwie kilkunastu pasażerów.
Powieść napisana jest z perspektywy jednego z naukowców - doktora Masona, który wyrusza z dwójką kolegów (reszta...
2024-05-13
Coś dla miłośników serii "Katastrofa w przestworzach" (którą bardzo lubię).
Połowa lat 50-tych XX wieku, samolot z sześćdziesięcioma osobami na pokładzie (głównie kibicami udającymi się na mecz) leci w nocy do Vancouver w Kanadzie.
Wszystko wygląda na standardowy lot do czasu, gdy okazuje się, że część kolacji podanej w samolocie okazała się szkodliwa i większość osób, która zjadła zatrutego łososia będzie walczyć o życie.
Wśród tych osób jest kapitan i drugi pilot...
Szczęście w nieszczęściu, że jedyna na pokładzie stewardessa, lekarz i pewien sprzedawca ciężarówek wybrali zamiast łososia baraninę.
Książka napisana jest żywym językiem, bez dłużyzn, w stylu niemal relacji na żywo.
Mimo upływu lat wciąż czyta się ją dobrze, a końcówka trzyma w napięciu.
Coś dla miłośników serii "Katastrofa w przestworzach" (którą bardzo lubię).
Połowa lat 50-tych XX wieku, samolot z sześćdziesięcioma osobami na pokładzie (głównie kibicami udającymi się na mecz) leci w nocy do Vancouver w Kanadzie.
Wszystko wygląda na standardowy lot do czasu, gdy okazuje się, że część kolacji podanej w samolocie okazała się szkodliwa i większość osób,...
2024-05-10
2024-05-05
2024-05-04
Mimo, że kilka razy widziałam "Trójkąt Bermudzki" (czyli adaptację filmową "Wieczoru przy Oak Lane") to kryminał czytało mi się przejemnie, bo mamy inne realia: Wielka Brytania, Irlandia, IRA, wyższe sfery i początek lat 80-tych, a nie komunistyczna Polska.
Oczywiście, znając rozwiązanie czyta się ten kryminał inaczej, więc pewnie gdybym nie znała fabuły dałabym ocenę wyżej.
Co do języka, to fajnie poczytać od czasu do czasu "niepoprawny politycznie" tekst, np. o ludziach palących papierosy w samolotach, restauracjach.
Moją ulubioną powieścią pisaną przez autora pod pseudonimem Jonathan Trench pozostania "Czeka na mnie Tina", do której mam ogromny sentyment, była chyba pierwszym kryminałem, który przeczytałam w życiu.
Mimo, że kilka razy widziałam "Trójkąt Bermudzki" (czyli adaptację filmową "Wieczoru przy Oak Lane") to kryminał czytało mi się przejemnie, bo mamy inne realia: Wielka Brytania, Irlandia, IRA, wyższe sfery i początek lat 80-tych, a nie komunistyczna Polska.
Oczywiście, znając rozwiązanie czyta się ten kryminał inaczej, więc pewnie gdybym nie znała fabuły dałabym ocenę...
2024-04-17
Wiosna 1965. Pieciu chłopaków tworzących amatorską grupę "The Shuffle" z dnia na dzień porzuca szkołę i rodziców i wyrusza autem do Londynu, żeby podbić świat muzyczny.
Ich beztroska, wiara we własny talent i siły, naiwność, niedojrzałość i zbyt wielkie zaufanie szybko zaczynają się na nich mścić.
Już podczas pierwszego postoju ich życie znacznie się skomplikuje....
Dobra obyczajówka z elementami kryminalnymi.
Swietnie oddany klimat 1965 roku w Szkocji i Anglii, widać, że autor wie o czym pisze.
Podobały mi się oba wątki - i współczesny i ten sprzed pół wieku.
Nie jest to może wielka proza, ale czytało mi się tę książkę dobrze, bez zażenowania.
Są odnośniki do kultury lat 60-tych, co było dla mnie dużym plusem.
Wiosna 1965. Pieciu chłopaków tworzących amatorską grupę "The Shuffle" z dnia na dzień porzuca szkołę i rodziców i wyrusza autem do Londynu, żeby podbić świat muzyczny.
Ich beztroska, wiara we własny talent i siły, naiwność, niedojrzałość i zbyt wielkie zaufanie szybko zaczynają się na nich mścić.
Już podczas pierwszego postoju ich życie znacznie się skomplikuje....
Dobra...
2024-04-15
"Wszystko skończyło się tak jak się zaczęło - w Oyster Shore"...
Co za historia!
Mamy tu wszystko czego potrzeba w powieści z tajemnicą w tle: ciekawą opowieść (dziejącą się zarówno teraz jak i ponad sto lat temu), dających się polubić (bądź nie) bohaterów, zagadki z przeszłości, piękne opisy nie tylko dzikiej Kornwalii, ale i emocji.
Mimo, że historia dzieje się dwutorowo to autorka na szczęście podzieliła książkę tylko na trzy części, a nie na trzydzieści jak mają w zwyczaju inni pisarze.
Dzięki temu nie przeskakujemy co chwila z czasów "kiedyś" i "dziś", ale czytamy w sumie jak dwie powieści jedna po drugiej i na koniec obie historie się ze sobą splatają i mamy rozwiązanie.
Kto lubi opowieści umiejscowione w Kornwalii, z tajemnicami rodzinnymi, emocjonalnymi wątkami uczuciowymi (nie mylić z tanim romansidłem) plus pojawiającą się Wielką Wojną i atmosferą Anglii, "która już nie wróci" to jest to powieść dla niego.
Na plus jest również rozbudowany, malowniczy język, którym posługuje się pisarka.
Powieści odejmuję gwiazdkę lub dwie za nieco przeciągnięte zakończenie i jednak niewiarygodną dojrzałość dziewięcio-i osiemnastolatków. To mnie trochę raziło.
Mimo, że książka wchodzi w skład The Rosecraddick Chronicles to można ją czytać bez znajomości poprzednich części. Pojawia się wprawdzie poeta Kit Rivers (znany z pierwszej części serii), ale nie ma on wpływu na odbiór lektury.
Z chęcią przeczytam (niewydaną jeszcze po niemiecku) drugą część cyklu ("The Locket") i, jeśli się ukażą, także kolejne.
"Wszystko skończyło się tak jak się zaczęło - w Oyster Shore"...
Co za historia!
Mamy tu wszystko czego potrzeba w powieści z tajemnicą w tle: ciekawą opowieść (dziejącą się zarówno teraz jak i ponad sto lat temu), dających się polubić (bądź nie) bohaterów, zagadki z przeszłości, piękne opisy nie tylko dzikiej Kornwalii, ale i emocji.
Mimo, że historia dzieje się dwutorowo...
2024-04-06
Drugi tom z serii o dr Annie Behringer.
Po dramatycznych wydarzeniach nad jeziorem Crater Lake w Oregonie Anna wróciła do Niemiec.
Jednak ani jej życie zawodowe, ani prywatne nie daje jej satysfakcji i postanawia skorzystać z zaproszenia Billa, aby podjąć się przez kilka miesięcy wolontariutu w Parku Yellowstone.
Akcja dzieje się tym razem zimą, w Yellowstone pojawiają się niebezpieczni myśliwi-kłusownicy, przyjeżdża sejsmolog zaniepokojona wstrząsami w parku...
W moim odczuciu tom drugi jest nieco gorszy od pierwszego, ale to wciąż niezła książka z ciekawymi postaciami, historią i przy okazji dowaidujemy się ciekawostek o Yellowstone, zwierzętach tam żyjących, indiańskich legendach.
Drugi tom z serii o dr Annie Behringer.
Po dramatycznych wydarzeniach nad jeziorem Crater Lake w Oregonie Anna wróciła do Niemiec.
Jednak ani jej życie zawodowe, ani prywatne nie daje jej satysfakcji i postanawia skorzystać z zaproszenia Billa, aby podjąć się przez kilka miesięcy wolontariutu w Parku Yellowstone.
Akcja dzieje się tym razem zimą, w Yellowstone pojawiają się...
2024-03-31
Pierwsza książka autorstwa Birgit Schmidt o doktor Annie Behringer.
Z opisu spodziewałam się typowego thrillera z przemocowym mężem, uciekającą od niego żoną i romansem z nowym mężyczyzną.
Tymczasem powieść mnie zaskoczyła, bo po dosyć nieskładnym i nużącym początku książka nabiera tempa, narracja naprzemienna z perspektywy kilku bohaterów.
Podobały mi się opisy natury, ciekawy motyw wilków i kultury Indian.
Na szczęście nie było typowego wątku romansowego.
Koniec głównego czarnego charakteru zaskakujący w swej prostocie (uważam to za plus powieści).
Bohaterowie są dobrze opisani, nawet każdy z kilku policjantów jest inny i charakterystyczny.
Z chęcią sięgnę po część drugą.
Pierwsza książka autorstwa Birgit Schmidt o doktor Annie Behringer.
Z opisu spodziewałam się typowego thrillera z przemocowym mężem, uciekającą od niego żoną i romansem z nowym mężyczyzną.
Tymczasem powieść mnie zaskoczyła, bo po dosyć nieskładnym i nużącym początku książka nabiera tempa, narracja naprzemienna z perspektywy kilku bohaterów.
Podobały mi się opisy natury,...
2024-03-25
2024-03-21
Debiut Susanne Morel.
Po zachęcających opiniach i opisie spodziewałam się lepszej książki.
Niby wiele się w niej dzieje, ale wszystko to jest takie pobieżnei powierzchowne. Dopiero pod koniec pojawia się jakaś refleksja u głównych bohaterów (stąd daję ocenę 5, a nie 4, jak miałam zamiar przez prawie całą lekturę), choć zakończenie wg mnie trąci cynizmem jednej z głównych postaci.
Co do bohaterów to mamy troje głównych, rodzeństwo: Konstanze, Pauline i Lorenz. Ich wiele wyborów miało dla mnie rys psychopatyczny i/lub samodestrukcyjny, więc niekoniecznie zaskarbili sobie moją sympatię.
Brakowało mi pewnej głębi w ich relacjach, zachowaniu, większych emocji, refleksji, empatii.
Materiał wyjściowy na powieść był ciekawy, wykonanie, niestety pozostawia wiele do życzenia.
Debiut Susanne Morel.
Po zachęcających opiniach i opisie spodziewałam się lepszej książki.
Niby wiele się w niej dzieje, ale wszystko to jest takie pobieżnei powierzchowne. Dopiero pod koniec pojawia się jakaś refleksja u głównych bohaterów (stąd daję ocenę 5, a nie 4, jak miałam zamiar przez prawie całą lekturę), choć zakończenie wg mnie trąci cynizmem jednej z głównych...
2024-03-18
2024-03-15
Na ogół piszę opinie, w których uzasadniam swoją ocenę, podkreślając co mi się podobało, a co nie, jakie były mocne strony danej książki, itd.
"Wymarzony dom" jest słabą powieścią na wielu płaszczyznach:
- fabularnej (niby wiele się dzieje, ale podane jest to w tak nudny, chaotyczny sposób...),
- językowej (prawie same dialogi, w dodatku nienaturalne, oderwane od rzeczywistości),
- konstrukcyjnej (zupełnie mnie ta książka nie wciągnęła, przeczytałam do końca ćwicząc silną wolę...)
- kreowania postaci (wszyscy bohaterowie do bólu stereotypowi, kompletnie niewiarygodni, papierowi, nienaturalni w mowie i zachowaniu)
- suspensu (napięcie trzeba umieć budować, jeśli już autor(ka) kusi się na tajemnice z przeszłości)
Jedna z gorszych książek przeczytanych przeze mnie w ostatnich latach.
Na ogół piszę opinie, w których uzasadniam swoją ocenę, podkreślając co mi się podobało, a co nie, jakie były mocne strony danej książki, itd.
"Wymarzony dom" jest słabą powieścią na wielu płaszczyznach:
- fabularnej (niby wiele się dzieje, ale podane jest to w tak nudny, chaotyczny sposób...),
- językowej (prawie same dialogi, w dodatku nienaturalne, oderwane od...
2024-03-02
Ależ ta książka była słaba!
Przeczytałam inne powieści tej autorki, ale ta jest zdecydowanie najgorsza - pod każdym względem; fabularnym, językowym, kreacji postaci, itd.
Zacznę od bohaterów: są karykaturalni (Sarah, osoba mordercy, policjant Jerome, Wes, itd.), ich pojawianie się (typu Sarah odklejająca sobie sztuczne uszy na ulicy rozmawiając swobodnie z siostrą), dialogi (psychoanalizy "dla ubogich" pogmatwanych relacji rodzinnych).
Fabuła - ani to kryminał w stylu Christie czy Doyle'a ani współczesny ani czarna komedia w stylu Chmielewskiej.
Bardzo nierealne sytuacje (właściwie większość, z pracą policji i jej procedurami na czele plus przekombinowane do bólu morderstwa).
Nie wiem, co to za twór-stwór.
Wygląda, jak kiepski debiut napisany 30-40 lat temu, czyli w czasach gdzie szajka oszustów byłaby bardziej na miejscu. Myślę, że dziś prawdziwe wielkie oszustwa nie robi się już takimi "analogowymi" metodami (gra w trzy karty, oszustwo na wazon i kwity do pralni), coś tam niby wspominają o przekrętach z bankami, ale jest to tło-tła.
Otwarte zakończenie z planem kontynuacji jest dopełnieniem mojej słabej oceny tej książki.
Zdecydowanie nie polecam - jeśli Blackhurst to każda jej inna książka, ale nie ta.
Ależ ta książka była słaba!
Przeczytałam inne powieści tej autorki, ale ta jest zdecydowanie najgorsza - pod każdym względem; fabularnym, językowym, kreacji postaci, itd.
Zacznę od bohaterów: są karykaturalni (Sarah, osoba mordercy, policjant Jerome, Wes, itd.), ich pojawianie się (typu Sarah odklejająca sobie sztuczne uszy na ulicy rozmawiając swobodnie z siostrą), dialogi...
2024-02-26
"The House of Stairs" nawiązuje mocno do literatury Henry'ego Jamesa.
Niestety, książka była dla mnie nużąca, przez 2/3 poznajemy multum postaci (akcja dzieje się dwutorowo na przełomie lat 60-70-tych oraz w 1988 roku), na końcu okazuje się, że tak naprawdę tylko kilkoro z nich jest ważnych dla fabuły, reszta to tło-tła. A przez ponad 300 stron brnęłam przez te opisy czekając aż wreszcie zacznie się "coś dziać".
"Dzieje się" na ostatnich stu stronach, jednak podane jest to w mało ciekawy sposób, a główna bohaterka-narratorka zaczęła mnie pod koniec po prostu irytować: choć rozumiem zabieg autorki, aczkolwiek podała to wszystko w mało interesujący sposób. Pomysł był dobry, wykonanie do mnie nie trafiło, mimo pięknego literackiego języka.
Lubię powieści psychologiczno-obyczajowe napisane przez Ruth Rendell pod pseudonimem Barbara Vine.
Ale nie tym razem.
"The House of Stairs" nawiązuje mocno do literatury Henry'ego Jamesa.
Niestety, książka była dla mnie nużąca, przez 2/3 poznajemy multum postaci (akcja dzieje się dwutorowo na przełomie lat 60-70-tych oraz w 1988 roku), na końcu okazuje się, że tak naprawdę tylko kilkoro z nich jest ważnych dla fabuły, reszta to tło-tła. A przez ponad 300 stron brnęłam przez te opisy...
Jak na MacLeana to przeciętna powieść.
Na pewno najbrutalniejsza (z tych, które dotąd przeczytałam), fabuła nie wciągnęła mnie tak jak inne jego książki: dużo jeżdżenia taksówkami w te same miejsca, miotanie się profesjonalisty, który daje się x razy rozbroić jak dziecko...
Dopiero na końcu przyspiesza akcja, ale główny bohater nie miał mojej sympatii jak np. ten z "Siły strachu", "48 godzin", "Złotego rendez-vous" czy "Nocy bez brzasku".
Można przeczytać, ale nie jest to moje top 5 MacLeana.
Jak na MacLeana to przeciętna powieść.
więcej Pokaż mimo toNa pewno najbrutalniejsza (z tych, które dotąd przeczytałam), fabuła nie wciągnęła mnie tak jak inne jego książki: dużo jeżdżenia taksówkami w te same miejsca, miotanie się profesjonalisty, który daje się x razy rozbroić jak dziecko...
Dopiero na końcu przyspiesza akcja, ale główny bohater nie miał mojej sympatii jak np. ten z "Siły...